-
Content Count
1961 -
Joined
-
Last visited
-
Days Won
168
Content Type
Forums
Gallery
Calendar
Aktualności
Lyrics
Dyskografia
Reviews
Everything posted by Taiteilija
-
Jedzenie! :happy: Powinno być jednym z cudów świata, bo i mnie poprawia nastrój, niekiedy, jak nic innego na świecie, ukochana potrawa, przekąska, deser! Sałatka z kurczakiem, albo naleśniki z pieczarkami, albo domowe lody, naleśniki z czekoladą... zaczynam być głodna! Wszystko Twoja wina, Beatko! :-D Czas na poprawienie sobie nastroju przekąską! No, a co mnie ostatnio nastraja pozytywnie... kawa, zawsze i o każdej porze, książka, jak zwykle oraz wspaniały rysunek (jak do tej pory wygląda wspaniale, a potem, licho wie?). Co jeszcze? Rozmyślanie z kubkiem, pod wieczór na balkonie; majowe wieczory, wspaniała rzecz! A wczoraj nastroiło mnie pozytywnie popołudnie spędzone na lenistwie z Izzym i jakimś lekkim piwkiem, niezastąpioną zupką chńską oraz filmem... Rozmarzyłam się... idę liczyć chmurki! :-D
-
Cóż, jak dla kogo. Lubię SOW, ale nie aż tak, żeby uznać piosenkę za najlepszą. Próbuję ją eliminować, ale jak dotąd samotnie i bezskutecznie. To żywy, raźny kawałek z takim mistycznym, mglistym brzmieniem keyboardu oraz świetną solówką Emppu, ale moimi faworytami pozostają "Sleeping Sun", "Walking in the Air" (nawet jeśli to cover) i "Passion and the Opera" (niedoceniany kawałek - takie piękne, ciut lubieżne (treściowo), wspaniale nawiązujące do arii Królowej Nocy Mozarta dzieło, a tak mało się o nim mówi!). Żal mi "Gethsemane" - jak mogliście to wyrzucić? Piękne przecież, ten tekst jest niewiarygodny, te klawisze i wokal Tarji! You're all bad, people! "Swanheart" jest urocze i subtelne, magiczne, ale, w moim mniemaniu, nie jest lepsze od G, a przecież zostało i siedzi. Nie głosowałam na nie dotychczas, bo zawsze miałam ciągoty do ballad, a wykonanie z FWTE było tak piękne; to solo, ten wokal T.... dałam mu za to forów i zaatakowałam SOW... bezskutecznie niestety i zaczynam się obawiać, że nikt w końcu tego nie wyrzuci. Podły kraj! Ech! :undecided: ;)
-
Sacrament Of Wilderness
-
Narzekam na karygodne obniżanie się standardów wypowiedzi internautów na stronach rozmaitych. Szczególnie trapi mnie to, kiedy trafiam na posty o Nightwishu, gdzieś w necie, hen, z osiemdziesiątką serduszek i "loffciam Tuo", "Ojejciuu!", albo innych mądrych tegoż typu, które do dyskusji ogólnej nic nie wprowadzają. Ach, gdyby Tuomas to przeczytał...
-
[video=youtube]https://www.youtube.com/watch?v=veO19u9rQzM
-
Denerwuje mnie BRAK możliwości odszukania niektórych archiwalnych spektaklów Teatru Telewizji! Przekopałam pół internetu i co? Nic. :dodgy: Eat your foot, a i tak nie znajdziesz.
-
O, mam kawałek tegoż wywiadu, w którym wspominał o swojej pasji naukowymi książkami. Tłumaczyłam kiedyś nawet ten wywiad dla naszego DE i jest gdzieś na stronie (Tuomas mówił w nim o literaturze); Żródło: http://www.roadrunnerrecords.com/news/nightwish-tuomas-20130318 Będę dobroduszna dla tych, którzy nie chcą się potrudzić i wolą po polskiemu: Wprost z naszej strony, wywiad z 18.03.13 r.
-
Myślę, że nie. Absolutnie: nie, bo Tuomas zawsze nieco się wzdrygał przed tą jarmarczną dobroczynnością, o czym kiedyś mówił (wyjątek zrobił, bodajże, po wydaniu singla "Eva" i to wtedy o tym wspominał). Myślę, że te ostatnie "wybryki" charytatywne są próbą zaspokojenia nudy, wypełnienia dziury między jednym, a drugim nagraniem (szczególnie mam na myśli piosenkę, bo spełnienie marzenie Marcina było tylko spowodowane sprzyjającą okolicznością, przypadkową, aktem dobrej woli ), albo wpływem znajomych, lub/i Johanny (kobiety potrafią zmieniać świat). Nie jest to jednak nic na poważnie! Nie ma szans! Tuomas, o ile go znam, nigdy nie pisałby albumu o dobroczynności - to temat stanowczo zbyt oklepany i rażąco... komercyjny, jakby wytarty! Nie ma mowy! Za to, w jednym wywiadzie wspomniał, że ostatnimi czasy wciągnęły go na nowo książki naukowe i zapytany przez dziennikarza, czy będą one miały wpływ na nowy album Tuomas powiedział, że definitywnie TAK. To było kilka miesięcy temu. Podejrzewam więc, że to nauka i jej cuda będą miały do spełnienia ważną rolę na albumie, ale pewna nie jestem; może będą tylko dodawały kolorytu i smaczku, a tematem będzie coś zupełnie innego. Był już album Imaginaerum, który stanowił swoisty "zgrzyt" całej twórczości, było Century Child, krążące wokół smutku i depresji, Dark Passion Play, w których mrok przewijał się z nadzieją... Może teraz czas na naukę? ;)
-
[video=youtube]https://www.youtube.com/watch?v=5VBF5px0U98 Tylko to mi przyszło do głowy! :D
-
Dział dla tych, którzy chcą sobie ponarzekać na politykę i prawo polskie oraz zagraniczne, przedstawić swoje koncepcje systemów idealnych, programów politycznych i kodeksów prawa, debatować nad wyższością Palikota nad Tuskiem, czy, rozprawiać o konfliktach zbrojnych w przeszłości oraz dziś. Mnie, osobiście, tematyka ta wcale nie pociąga, choć zdaje sobie sprawę, jak istotny wpływ ma na moją egzystencję, nawet jeżeli nie wiem, jakie to tam teraz stronnictwa polityczne, jakie przedstawiają programy. Myślę, jednak, że znajdą się tu tacy, którzy chętnie podyskutują, a i ja może się niekiedy udzielę? UWAGA! W niniejszym temacie obowiązuje wzajemna tolerancja, uprzejmość oraz logika prezentowanych argumentów, pod groźbą upomnień i banów. Wiem, że polityka wzbudza w ludziach zwierzęce instynkty, ale starajcie się nad sobą panować, bo będę bezwzględna. ;) Starajcie się myśleć co i jak piszecie, dbajcie o przestrzeganie zasad języka ojczystego i zapraszam do dyskusji!
-
Wróciłam do lektury "Zbrodni i kary", której, bodajże, w zeszłym roku przeczytać nie zdążyłam, gdyż zaczęliśmy ją przerabiać na lekcji, a ja musiałam już czytać kolejną, żeby zdążyć przebrnąć chociaż przez połowę. Książka przypadła mi do gustu i obiecałam sobie solennie wrócić do niej, gdy będę miała trochę wolnego. Wróciłam, więc i nie żałuję, chociaż język i opisy psychiki Raskolnikowa są dość zawiłe i toporne, całość jest bardzo wykwintna i kunsztowna. Wspaniale to wszystko opisał Dostojewski, cały wachlarz przeżyć głównego bohatera, naprawdę cudo. :)
-
[video=youtube] Ciągle nieziemskie, wciąż arcydzieło... Ciekawe, czy Tuomas kiedyś przebije ten majstersztyk innym, gdyż, jak do tej pory, choć wiele było genialnych kompozycji pana T., żadna nie wzniosła się, w moim odczuciu, kunsztownością ponad wieże GLS.
-
"Witaj, piękna gazelo!"
-
Mały wypad z dobrą kumpelką na piwko w plenerze wczoraj wieczorem. Zimno jak diabli, ale za to jakie widoki! Lubie niektóre aspekty okolic mojego miasta. ;)
-
[video=youtube] Gdybym mogła mieć taką właśnie pozytywkę... Boskie dźwięki! :blush:
-
Pomysł zawodówki jest generalnie naprawdę dobrą ideą, ale my zbyt często kojarzymy uczniów takich szkół z idiotami, którym brakowało rozumu i ambicji, żeby pójść do liceum. Ponadto, poziom w zawodówkach jest często bardzo niski, a szkoda, bo to szkoła o wiele bardziej użyteczna niż liceum, gdzie człowiek uczy się nie wiadomo czego i po co. Liceum przyucza, można powiedzieć, na murarza, baletnicę, fryzjera i szewca jednocześnie, przez, co, tak naprawdę, nie przyucza do niczego, a zawodówka uczy konkretnie bycia kowalem (używając metafor) i daje pojęcie wyłącznie o BYCIU kowalem, przez co potem JEST się kowalem. Proste! A liceum? Teoria, brak praktyki, zerowe przygotowanie do życia poza szkołą - wiem, że taki jest zamysł (w końcu o czymś świadczy przedrostek OGÓLNOKSZTAŁCĄCE), ale mimo to dostrzegam wiele wad liceów, przygotowujących "jako-tako" chyba tylko na studia, gdzie kontynuuje się zdobytą, dość niepraktyczną wiedzę. Sama skończyłam liceum i zamierzam iść na studia, bo lubię poszerzać horyzonty, a pracodawca inaczej patrzy na "wykształcenie wyższe", niż "średnie" w CV, ale mimo to myślę, że absolwenci zawodówek są nieraz lepiej przygotowani do życia poza szkołą, niż licealiści i studenci. Szkoda, że zawodówki mają tak paskudną reputację i niejednokrotnie, tak niski poziom, a do tego te, wspomniane przez Beatkę, projekty unijne, zakładające rezygnację z praktyk...:dodgy: Takie tam licealizowanie zawodówek. Taaa, znam to z autopsji! PP to taka zapchajdziura, która ma, według uczniów, a i według nauczycieli, którzy nie przykładają się do prowadzenia podobnych zajęć, dostarczyć łatwych ocen. Ponadto, jak wspomniałam o stosunku nauczycieli, przedmiot wykładany jest "na sucho", bez praktyki, a w razie zajęć praktycznych typu "układanie CV" toleruje się byle jakie twory, za które łatwo zarobić 4, czy 5. Wykładany przedmiot składa się w lwiej części z definicji typu "co to jest kredyt?" na poziomie podstawówki, które byle leser wykuje na pamięć. Dobry zamysł, zatem, zła realizacja.
-
[video=youtube] To jest to, na co mam nadzieję w trakcie najbliższej trasy NW. :-D
-
Sacrament Of Wilderness
-
Tak, tak i jeszcze raz: tak! Bardzo dobry wątek, szczególnie dla fascynatów, których mam nadzieję tu nie zabraknie. Sama bardzo lubię muzykę klasyczną, a czasem i opery posłucham/pooglądam. Uwielbiam kompozycje Beethovena od momentu, gdy w wieku czterech lat usłyszałam pozytywkę wygrywającą "Dla Elizy". Niby bardzo znana i oklepana melodia, ale dla mnie zawsze będzie miała to "coś". Uwielbiam, oczywiście, także inne dzieła jego autorstwa: "Sonatę Księżycową" (nieziemskie!), standardową, potężną IX Symfonię, o której wspomniała przedmówczyni, V Symfonię! Z pamięci wymieniam tylko te, bo już wirują mi w głowie inni kompozytorzy, jak choćby Bach, Mozart, Vivaldi, Paganini, Czajkowski, czy Grieg. Bacha, kocham, choćby za jego suity, czy twory organowe, jak Toccata i Fuga d-moll! Mozarta za całą, przepiękną Symfonię w d-moll i operę "Czarodziejski Flet"! Vivaldiego za "Cztery Pory Roku", a w szczególności "Lato", Paganiniego za Kaprys 24 (poezja na skrzypcach!), Griega za muzykę do sztuki Peer Gynt autorstwa Henrika Ibsena, Czajkowskiego, choćby z "Jezioro Łabędzie", czy "Dziadka do Orzechów". Zawsze lubiłam też całą operę "Carmen" Bizeta, czy "Straszny Dwór" Moniuszki. Ach, i jest jeszcze Dvorak, ale jego dopiero niedawno poznałam, dzięki temu cudowi: [video=youtube]
-
Wybieram kategorię numer dwa, czyli coś, co mi wpadło w ucho. [video=youtube] Ów wysoce niemodny kawałek omal poezji śpiewanej. :blush:
-
Piosenka ładna, świetnie zbudowana, ino nieco, nie uważacie, komercyjna. Wiadomo, to taki popularny, jarmarczny, powiedziałabym, rodzaj dobroczynności, bo, jak wiadomo, dochód przeznaczony jest na cele charytatywne. Nie przepadam za tymi hucznymi, gwiazdorskimi gestami, wolę skromne, anonimowe darowizny, ale można też pomyśleć tak: nie ważne jak, ważne, że wspierają potrzebujących, bo im jest przecież wszystko jedno, czy dostaną tysiące z hukiem, czy bez. No, ale ogólnie nawet ładne, zróżnicowane... Ten pseudo rap pod koniec mi nie podpadł, ale ogółem jest w porządku... nic rozrywającego serce, ale posłuchać można. ;)
-
Moondance (instrumental)
-
Ano, nie jest złe. Nigdy nie przepadałam za grafika komputerową, jako powiedzmy laik-rysownik, ale doceniam możliwości, które daje. Ładny, proporcjonalny art. :)
-
Teoretycznie, lektury szkolne mają dać nam pojęcie o ewolucji epok literackich poprzez przedstawienie najwybitniejszych i najbardziej typowych dzieł tamtych czasów. Mają poszerzyć naszą wiedzę o historii Polski i Europy oraz przedstawić nam sylwetki typowych osobistości tamtych czasów. Pokazać nam język, zwyczaje, przekonania, rozbudzić poczucie patriotyzmu itd. Myślę, że ogólna koncepcja nie jest zła, ale przymus czytania całości jest niezbyt trafny, a i ilość dzieł jest zbyt duża. Niektóre książki są dobre tylko dla koneserów i tylko prawdziwie dociekliwi miłośnicy tak naprawdę zrozumieją je i pokochają. Uczniowie muszą je czytać, choć często ich nie pojmują, nie lubią i w ten sposób zniechęcają się nie tylko do czytania, ale i do polskiej kultury, do patriotyzmu. I tak, co miało pobudzać w nas uczucia patriotyczne, tłamsi je, bo, jak wiadomo zakazany owoc smakuje najlepiej. Patriotów wśród młodych najwięcej było podczas wojen i zaborów, gdy chciano ich odebrać polskość, gdy jej zabraniano, a teraz się ją wciska na siłę, w nadmiarze, przemocą do umysłów młodych i odnosi to taki efekt, że ludzi mdli na myśl o słowie "patriota", które kojarzy mu się od razu z "wieszczami", "dziadami" i "winkelriedami", ze stresem przed sprawdzianami, z jedynkami, ze wściekłymi rodzicami... Nie jestem zwolenniczką zmuszania ludzi do czytania. Młodych powinno się do tego łagodnie zachęcać: krzewmy kulturę narodową, wprowadzając pomiędzy "Chłopów" pozycje i takie, które uczniom się spodobają. Wierzę, że w każdej epoce, a w każdym razie, w większości są dzieła ciekawe i intrygujące, którymi można zastąpić niektóre lektury. Niektóre pewnie muszą zostać (nauka to nie tylko przyjemność), ale inne można wyrzucić, lub zastąpić. Powinno się też dać uczniom możliwość wyboru: możesz to przeczytać, ale nie na siłę, możesz przeczytać streszczenie i opracowanie, a ja, nauczyciel, pomogę Ci je zrozumieć i zinterpretować. Czasem lektura książki wcale nie prowadzi do jej zrozumienia (przeczytałam np. całych "Szewców" i ni w ząb nie pojmuję). Są lektury, które bardzo lubię np. "Mistrza i Małgorzatę", "Zbrodnię i karę", a ostatnio pokochałam "Lalkę". Niektóre moje koleżanki lubią "Ludzi Bezdomnych", "Dżumę" i "Proces" (nie był najgorszy), "Cudzoziemkę" (też dało się ugryźć), ale większość nie polubi, ba!, nie pojmie, np. "Ferdydurke", czy "Kordiana". Ponadto, w trzyletnim liceum tak szeroki wachlarz lektur jest niemal niemożliwy do pojęcia rozumem (po 2/3 lektury miesięcznie wykluczają możliwość czytania innych książek - i to ma krzewić miłość do literatury? Zmuszanie ludzi do czytania dramatów romantycznych dzień i noc, co wyklucza możliwość czytania dla przyjemności?). Ten program wymaga pewnych reform: krzewmy kulturę narodową, ale nie na siłę! Oczywiście, zawsze będą leserzy, którzy będą narzekać, olewać, wzruszać ramionami, ale w tym głowa Ministerstwa Edukacji, by takich było jak najmniej, dzięki odpowiedniemu, zachęcającemu tokowi nauczania. Znowu się rozpisałam. Pardon. Chyba napisałam jakąś trawestację "Wielkiej Improwizacji" Konrada z III części "Dziadów". Ciekawe, czy ktoś to przeczyta? :happy:
-
W związku z rozciągającym się w nieskończoność wątku edukacji w temacie "Narzekamy", postanowiłam założyć temat, którego tu nie zaobserwowałam, a jest przecież istotny w życiu człowieka - edukacja. Uczymy się przez tyle lat, niekiedy mamy w głowach własne projekty reform, wielu z nas dalej się uczy, wielu już nie, ale z chęcią pewnie podzielą się wspomnieniami, doświadczeniami... Matura już niemal za nami, stąd temat na czasie i oszczędzi wątek "Narzekamy", który obrasta w śmieci. Pogadajmy sobie o nauczycielach, lekturach szkolnych, maturze... co bądź! :happy: