-
Content Count
1961 -
Joined
-
Last visited
-
Days Won
168
Content Type
Forums
Gallery
Calendar
Aktualności
Lyrics
Dyskografia
Reviews
Everything posted by Taiteilija
-
Polemizowałabym. Ja lubię matematykę, naprawdę i nieraz więcej przyjemności sprawia mi robienie zadań matematycznych dla samej satysfakcji samodoskonalenia się niż czytanie niektórych lektur, albo kucie cech gatunkowych. Mimo, iż matematykę nawet lubię mój umysł nie znajduje niekiedy właściwych zależności między poszczególnymi elementami zadania matematycznego i to sprawia, że nie idzie mi za dobrze mimo szczerych chęci. Znam wzory, mam tablice i kalkulator, nie poddaje się, kombinuję ile wlezie, ale zwyczajnie - nie-wy-cho-dzi. Zatem muszę przypisywać niepowodzenia, nie lenistwu (bo nie lenię się), ale brakowi ścisłego rozumowania. Tak, więc stwierdzenie "jestem humanistą" oddaje w pełni fakt, że choć wydaje mi się, że potrafię i wkładam w matmę dużo pracy, to jednak nie osiągam szczególnie wysokich not; trója to moja średnia, ale za pracę i wysiłek dostaje na koniec czwórki. Dlatego, zamiast wypisywać to wszystko, wolę napisać: jestem humanistą i dlatego nie idzie mi matma, bo całe to tłumaczenie zawiera się w takim stwierdzeniu: nie idzie mi, choć przecież się staram. A narzekam, idąc za myślą, na to, co powyżej w postach: system edukacji i jego wady, które dyskwalifikują albo humanistów, albo słabsze jednostki ogółem, bo np. jest arkusz dla niesłyszących, inny, łatwiejszy, ale nie ma arkusza osobnego dla niewidomych (na CKE jest tylko dostępny dla niesłyszących), czy arkusza dla osób z problemami, co też wiem, bo byłam w klasie integracyjnej i były tam bardzo słabe osoby z ogromnymi problemami, które dostały taką samą maturę, jak ja i pewnie przez to oblały. Były tam, także osoby niedosłyszące, które mentalnie były sprawne, a ich braki spowodowane były wyłącznie wagarami i lekceważeniem - w nagrodę za taką postawę dostały łatwiejszy arkusz.
-
Na polskim to jest wkurzające, ale na matematyce... nie. Matematyka jest z natury dosyć schematyczna i taka powinna pozostać, przynajmniej na szczeblu podstawowym. Szersze interpretacje, rozleglejsze grunta pozostawmy matematykom z krwi i kości, bo przeciętny humanista ma problem z wyjściem poza schemat w naukach ścisłych. Uczymy się schematu, bo inaczej nic nam nie wchodzi do mickiewiczowskich głów. Polski to co innego. Tu schemat może skrzywdzić zarówno matematyka, jak i humanistę. Powinno się uwzględniać poprawność schematu, ale dopuszczać własne, nie związane z kluczem, a ciekawe i logicznie poprawne interpretacje tematów. Polski powinien, więc, być mniej schematyczny na szczeblu podstawowym i rozszerzonym, a matematyka powinna trzymać się schematu na podstawie, bo wyższe, bardziej skomplikowane obliczenia i kombinacje są niezrozumiałe dla humanistów. Matematycy mają, wiemy, zazwyczaj bardziej logiczne umysły, więc poradzą sobie i z mniej liniowym polskim i z liniową i nieliniową matematyką (kiedyś, któraś nauczycielka mądrze powiedziała, że system edukacji jest nastawiony na umysły ścisłe), a humaniści polegną na nieliniowości w matematyce. To nie offtop - narzekam na naszą niedopracowaną i niszczejącą edukację, którą dyrygują nierzadko ludzie, nie mający wiele wspólnego z realnym stanem nauczania w szkołach i stanem wiedzy uczniów. ;)
-
Znaczy na setkę, ani nawet dziewięćdziesiątkę z rozszerzonego angola nie liczę... bo nie jestem nienormalna, ale z 70-80%? Na słuchaniu bywało trudno i te teksty o wkręcaniu żarówek, kajakach, hotelach... niektórych słów zwyczajnie nie znałam. Wr. Narzekam. Od dziś już wiem, że "baboon" to "pawian"! Domyślałam się, że małpa, brzmiało po małpiemu... ten jakiś 'babun'. ;) No, ale rozprawka, myślę poszła mi lepiej, choć też (na podstawie tak samo) miałam problem, bo przekroczyłam limit słów i musiałam kombinować, ciąć i spłycać. Ech. Godzina samego liczenia. Primo, nie wszyscy są matematykami - ja jestem filologiem/humanistą, ale matmę dobrze ogarniam w miarę i świetnie w ostatnich miesiącach szły mi zadania maturalne i nie można zwalić wszystkiego na stres. Secundo, tam były zadania, które pani z OKE w wywiadzie określiła jako możliwe do rozwiązania dzięki silni, a na podstawie silni nie ma. Była debata na temat tej matmy w tv i większość przyznaje, że była trudniejsza, nie niemożliwa do rozwiązania, ale trudniejsza i mniej schematyczna. Zresztą, wielu powtórzy moje słowa. Cóż, OKE nie wzięło pod uwagę typowych humanistów... wesoło nie było.
-
Sami, nie szpanuj! ;) Nie wszyscy są matematykami, a że suchary będą można się było spodziewać. Nie wiem, co jest gorsze: ludzie narzekający w sucharach, czy ludzie jęczący "Ach, miałem tylko 80%!". Narzekam na oba typy. Szpanerzy i przygłupy. Ech. Ogólnie narzekam na maturę z matmy, bo była trudniejsza, niż w ostatnich latach i na podstawie były zadania, które dało się obliczyć wyłącznie ze wzorów z rozszerzenia, a to jest nie fair. Zrobiłam wszystkie arkusze z matmy i takich kombinacji i problemów nie miałam. :dodgy: Na polskim były dość ciężkie lektury, ale dało się ogarnąć, bo to zależy, czy człowiek chociaż powtórzył to i owo i wie, że "Potop" to nie dramat romantyczny, na matmę narzekam pełną parą (ponad połowa mojej klasy zaliczy poprawiny w sierpniu z matmy), angielski na podstawie był spoko, a i z rozszerzeniem dziś nie było najgorzej, a jutro polski rozszerzony! Czuję, że będzie na co narzekać, bo jakaś pani z OKE w wywiadzie mówiła o tym, że rozszerzony polak też ma być taki "nieliniowy" i "oryginalny", jak matma. Jupi.
-
Też śle życzenia na jutrzejszą matmę wszystkim nam, biednym maturzystom! Wybrałam dziś "Potop", o którym moja wiedza była skąpa, ale myślę, że jakoś poszło! Z pierwszej części sprawdziłam już w kluczu i nawet nie jest źle, bo z 16/20 (chociaż klucz pewnie nieoficjalny, a i wiele od egzaminatora zależy). No, pozdrawiam was, dzielni absolwenci, walczcie na matmie, a szczególnie życzę szczęścia takim, jak ja - humanistom. ;)
-
Primo: naucz się pisać po polsku, bo słów takich jak "kazdy" i "najwyzej" nie ma, chyba, że masz pięć lat i seplenisz. :dodgy: Secundo: po to, jak już Ci wyjaśniłam w prywatnej wiadomości, są survivory, ażeby ludzie mogli spojrzeć na piosenki Nightwisha krytycznie i wybrać swojego faworyta, eliminując konkurencję, która jest według nich słabsza. To zabawa, służąca właśnie szukaniu, przebieraniu, narzekaniu, ocenianiu... Każdy tu "narzeka", bo eliminując piosenkę, można argumentować dlaczego tą właśnie, a nie inną się wyrzuca, stąd te "narzekania", które są celowe. Myślałam, że to akurat jest proste i logiczne. Tertio: komentarze dotyczyć mają survivora Oceanborn, a nie survivorów w ogóle, czy idei survivorów i prosiłam Cię, ażebyś nie ciągnął tu dyskusji na ten temat, bo zaraz spadnie nam na głowę fala offtopów. Jeżeli chcesz podyskutować o celowości, koncepcie, czy nastawieniu fanów w kwestii survivorów to mamy dział: Propozycje i uwagi. Postu Lucid tym razem nie usuwam - niech zostanie jako wyjaśnienie i ku przestrodze przed czynieniem offtopów i rozpoczynaniem bezcelowych dyskusji, po których kilka osób się pięknie ze sobą pokłóci, a pożytku żadnego nie będzie. *** No, a ja wyrzuciłam z gry "The Pharaoh Sails To Orion", gdyż długo się doń przekonywałam i choć lubię te szybkie, wesołe partie klawiszowe, refren, wycie Tarji i gitarę Emppu (ach, to stare, niewinne brzmienie!), to nigdy nie byłam fanką growlu, chyba kiedyś o tym wspominałam, i głos Tapio nie jest moim ulubionym. Ma talent oczywiście, ale ja zwyczajnie nie przepadam za tym 'niedźwiedzim wokalem'. Mogę od czasu, do czasu posłuchać i nawet mnie to podnosi na duchu, szczególnie wykonanie koncertowe z FWTE, ale jeżeli coś ma odpaść... cóż, papa! ;)
-
The Pharaoh Sails To Orion
-
Dziś zaliczyłam głębokie załamanie nerwowe podczas matury z polaka, bo... zobaczyłam tematy wypracowań... "Potop" i "Wesele". To. Był. Cios. Poniżej. Pasa. :dodgy:
-
Niech będą przeklęci wieszcze narodowi ich "dziady", ich "kordiany" i "wesela". Wszystkie te wydumane koncepcje, które w podręcznikach rozdmuchiwane są do miliona odrębnych interpretacji, tak wymyślnych, że niektórych nawet sami "wieszcze" nie przewidzieli, pisząc swoje "dzieła". Tak, narzekam na nadwyżkę lektur obowiązkowych; liceum trzyletnie to zbyt krótki okres na realizację programu tak obszernego. Ktoś powinien coś z tym zrobić; albo zmniejszyć liczbę lektur obowiązkowych, albo wrócić do systemu czteroletniego. :[
-
The Pharaoh Sails To Orion
-
Z cyklu: "znalazłem kibelek". :happy:
-
Cóż... mogę rzec... [video=youtube] -,- Już mnie szlag trafia i będę bardzo radosna, kiedy to draństwo minie.
-
Nightquest (bonustrack)
-
Popieram Nymph, nieco niedojrzałe to podejście, obojętnym gwizdkiem, jak nudny mógłby być monolog, skoro znajomy ci go wygłosił Invi, czy to, aby się wygadać, czy to, aby cię strofować, to zwyczajnie nie wypada egoistycznie takiego monologu olać, zwłaszcza, że to znajomy. Więcej empatii. Mnie przyszło narzekać na maturę za tydzień oraz naglący przymus znalezienia sobie wakacyjnej pracy, żeby zarobić na przyszłe studenckie potrzeby... szczególnie, że praca pewnie lekką nie będzie; chwilowo rysuje się przede mną realna perspektywa dziesięciogodzinnej harówki w barze, a i ona jest nadal dość niepewną.
-
OB jest jednym z moich all-time ulubionych albumów, więc wybór łatwy nie był. Na AFF było o wiele łatwiej, bo nightwishowy debiut obfitował w niedociągnięcia. OB jest bardziej zdecydowane, choć nadal surowe, co akurat w wypadku tego albumu wychodzi na plus. Mamy szybkie, wesołe kawałki, pełne radości życia, ekspresji i niewinności. Wyraźne są tuomasowe klawisze (chyba na tym krążku słychać je najlepiej ze wszystkich płyt NW), ostry i nadal mocno operowy wokal Tarji, gitary, bębny... słychać zespół, bardzo jasno i czysto! Istna esencja wczesnego Nightwisha. Pierwszą piosenką, którą zdecydowałam się zdyskwalifikować jest "Devil & The Deep Dark Ocean". Nie jestem fanką nazbyt growlowego wokalu Tapio, ani zbyt agresywnych kawałków, co sprawiło, że przez lata do piosenki nie mogłam się przekonać. Teraz mogę jej posłuchać; bardzo lubię dramatyczny głos Tarji, ten ostry pisk i a'la organowe klawisze, a także koncept, na którym oparta jest idea tekstu piosenki... niestety, w obliczu ogółu... najmniej mam kontaktu duchowego właśnie z 'Devilem'. Wiem, że w tej rundzie nie odpadnie, już po wstępnym zerknięciu na obecne głosy, ale i tak... ;)
-
Devil & The Deep Dark Ocean
-
"Beauty nad the Beast" wygrało, bo pomimo okropnego wokalu Tuomasa, kompozycja była bardzo żywa, baśniowa i, choć nieco surowa, jak wszystkie zresztą kompozycje z AFF, nadal miała w sobie 'to coś', a w każdym razie, więcej 'tego czegoś', według większości z nas, niż "Angels Fall First". Szkoda, bo liczyłam na zwycięstwo AFF, ale w końcu, jesteśmy fanami muzyki metalowej, więc ta piękna, płocha ballada nie mogła wygrać, bo tu większość ceni żywsze kawałki. @Paula: Musisz mi wybaczyć moją pedantyczną troskę o porządek na forum, ale wolę upominać wszystkich o byle co, niż za dwa, trzy miesiące mieć z Evi 150 postów do usunięcia typu "no sorry", "fajne", "dzięki bardzo". Zresztą, mamy jeszcze na forum problem z nierozwijaniem wypowiedzi przez niektórych userówi, jako ekipa, chcemy z tym walczyć, więc upomniałam Cię, choć zazwyczaj z tobą takich problemów nie ma, żeby innym nie dawać przykładu, że tak można. Nie miej żalu. ;)
-
Czytam "Lalkę" Prusa i to (UWAGA! UWAGA!) z własnej woli! Rok temu ją przerabialiśmy w szkole, ale nie miałam motywacji, ani specjalnej chęci, żeby książkę przeczytać, a ostatnio obejrzałam serial "Lalka", żeby sobie odświeżyć wiadomości do matury i, o dziwo, naprawdę mi się spodobał, więc zabrałam się za książkę. Jest dosyć ciężka, pod względem języka, ale nie taka znowu zła... dla odmiany trochę potrenuję intelekt. ;)
-
Koniec roku szkolnego mnie uszczęśliwił oraz,jakże radosna, pokrzepiająca perspektywa nauki przez cały następny tydzień. :D
-
The Beauty and the Beast
-
Za rozwijanie offtopu i zapominanie o temacie pousuwałam posty. Macie za swoje, gapy! ;) No, mnie uszczęśliwia pasek na świadectwie ukończenia szkoły, masa wolnych lekcji do piątku oraz ognisko pożegnalne w głuszy, mające potrwać calutką, sobotnią noc! Mam nadzieję, że wrócę w jakimś jednym kawałku!
-
Czuję, że Invidia nie jest fanką muzyki filmowej i nie przepada za monotonią symfonii. Nie zgadzam się z tobą niestety, bo płyta ma w sobie wiele finezji, poetyki i subtelnego piękna. Nie jest metalowa, chwytliwa, ani specjalnie radiowa, stąd rozumiem rozczarowanie tych, którzy oczekiwali samych szybkich, typowo nightwishowych kawałków. Album miał być celtycki i początkowo miał też być w pełni instrumentalny, więc pewnej monotonności oraz dużej liczby kawałków bez wokalu można się było spodziewać. Masz prawo do własnego ucha i zdania, Invi, którego nie zamierzam ci bronić (więcej tolerancji, Lucid), choć ciężko mi pojąć, jak serce może nie pękać fanowi Nightwisha, czy choćby celtyckich brzmień, gdy słucha się np. "Go Slowly Now, Sands of Time", a szczególnie piszczałek... ale dobra! Przecież, jak mówiłam, masz prawo do swojej opinii na temat albumu... ale mimo to, skoro już kupiłaś album, może posłuchaj go kilka razy, gdyż bywa i tak, że po wielu przesłuchaniach muzyka uderza w inną strunę serca, niż za pierwszym razem. Ja na przykład nie byłam jakoś szczególnie zachwycona Imaginaerum, gdy je po raz pierwszy przesłuchałam (teraz jest jednym z moich faworytów w nightwishowej dyskografii), ba!, nie podobał mi się Nightwish przez lata, zanim pojęłam ich muzykę i pokochałam! :D No, a z innej beczki, potwierdziłaś tezę, że pirackie nagrania z internetu nie są złe pod jednym kątem: możesz się z nich dowiedzieć, czy płyta jest warta swojej ceny, bo kupowanie poprzedzone abstynencją zdarza się być stratne.
-
Zagłosowałam na "Elvenpath" (choć teraz faktycznie ciężko jest coś wyrzucić), ponieważ "Angels Fall First" to, moim zdaniem, niedoceniana i świetna piosenka, piękna, surowa, kalecząca serce. Wspaniała rzecz! Za to "Piękna i Bestia"... mam sentyment do bajki (jedna z moich ulubionych od lat dziecięcych), a wokal Tuomasa, choć śmieszny, jest dosyć uczuciowy, pełen emfazy i szczery. Brzmi koszmarnie, ale też niewinnie i zabawnie. Tuomas się starał, robił co mógł i myślę, że można nagrodzić jego starania... chociaż byłabym wdzięczna, gdyby zaczęli znowu grać "Piękną..." na żywo, ale jednak z Marco na wokalu. No, a wokal w piosence, wokal męski, ma się rozumieć, był jej jedyną słabszą stroną, która nie jest w stanie zdyskwalifikować wspaniałego ogółu, mocy, bajkowości... klimatu. Tony wypadł w piosence lepiej (chociaż zabawne miał te sceniczne ruchy! :happy: ) i, między innymi, też przez wzgląd na wspomnienie improwizacji Tarja-Tony w Tempere nie zagłosowałam na TBATB.