Jump to content

LuciferMorningStar

Members
  • Content Count

    411
  • Joined

  • Days Won

    64

Everything posted by LuciferMorningStar

  1. 1. System of a Down - BYOB. Przedtem nawet nie byłem świadomy, istnienia takiego rodzaju muzyki. Ciężkie brzmienia z miejsca mnie oczarowały w czasach szkoły średniej. 2. Alice Cooper - Poison. Świetny utwór, idealnie wpasowujący się w mój ówczesny nastrój. Rock/Metal pokazał mi, że teksty piosenek mogą być głębsze, ciekawsze. Cudna odmiana po popie i tym podobnych, muzyka dyskotekowa odeszła na stałe, w niebyt. Z perspektywy czasu, sam sobie się dziwię, że mogłem tego słuchać. 3. Guano Apes - Open Your Eyes. Kobiecy wokal i ciężkie riffy, byłem urzeczony. Nie zliczę ile razy słuchałem tego utworu, liczba byłaby potężna. 4. Black Sabbath - Paranoid. I znowu tekst, czytający mnie. Miłość do metalu rośnie. 5. Iron Maiden - Fear of the Dark. Melodyjność i złożoność. Wiedziałem jakiej muzyki będę w przyszłości słuchał. Czas przywdziać "czarną zbroję". 6. HammerFall - Hearts of Fire. Stopniowe odkrywanie przeróżnych podgatunków, i są chórki! To zmierzało do jednego... 7. Nightwish - Storytime/Scaretale/Ghost Love Score/Bye Bye Beautiful/The Islander - po prostu olśnienie! Wszystkie elementy które pokochałem, u jednego wykonawcy. I choć pierwszym ich utworem który usłyszałem był "Amaranth" to zupełnie mnie nie przekonał. Nieco później był "Storytime" i stało się. Ma to też, mroczniejszą stronę. Zapoczątkowało efekt "Pacmana". Pochłaniam coraz to nowe utwory i wykonawców, trwa to do dzisiaj i nigdy się nie kończy ;)
  2. 15, Rzęsówka rzęsowa Jeden z ośmiu polskich motyli związanych ze środowiskiem wodnym. Samica (na zdjęciu) składa jajeczka na spodniej stronie liści rzęsy, spirodeli lub żabiścieku. Gąsienice są jeszcze ciekawsze. Są półprzezroczyste i budują sobie domki z fragmentów wodnej roślinności, tamże mając zapas powietrza umożliwiający zanurkowanie. Taki tryb życia, niewątpliwie jest nietypowy dla motyli. Larwy chruścików (krewniacy motyli) są permanentnie związane z wodą. O nich i osobliwych domostwach które sobie tworzą, następnym razem. 16. Nadobnica alpejska Piękny chrząszcz z rodziny kózkowatych (nazwa pochodzi od długich czułków). U nas występuję praktycznie tylko w górach, zagrożony wyginięciem (Polska Czerwona Księga) oraz częsty łup kolekcjonerów. Owady te składają jaja najczęściej w martwym drewnie buka. Rozwój młodych delikwentów trwa co najmniej dwa lata w porywach do czterech, bądź co bądź nie jest to zbyt wartościowy pokarm. Prowadzą skryty tryb życia, niektóre kózkowate potrafią wydawać skrzypiące dźwięki w obronie przed napastnikami. Po co aż tak długie czułki? Dobre pytanie. Być może, chodzi o to aby być skrytym i swobodnie badać otoczenie? Samce mają dłuższe, więc może chodzić o wychwytywanie feromonów, wątpliwe aby samce imponowały samicom skoro te mają także długie czułki, ale kto wie? Przeglądając ten wątek dochodzę do wniosku, że nie ma ptaków, płazów i gadów. Czy to oznacza, że nie wśród nich cudaków? Nic bardziej mylnego. Co powiecie na ptaka posługującego się echolokacją, o oczach przypominających Oko Saurona czy przebywającego w powietrzu 3 lata bez przerwy a nawet ptaka z dziobem wielkim niczym glan? A może wąż o tęczowej głowie albo boa-duch?
  3. [video=youtube] Polecam wsłuchać się w mini-zapowiedź. Teraz to naprawdę, nie mogę się doczekać ;)
  4. Sorry, że tak post pod postem ale chciałem zaprezentować, świetny epic black metal o tematyce tolkienowskiej: [video=youtube]https://www.youtube.com/watch?v=AwhwbyfqSno Okładka nowej płyty też zacna ;)
  5. W życiu prywatnym, praktycznie nie napotykam tego rodzaju osób, miło wiedzieć, że na DE występują w dużym stężeniu ;) Aż robi się zielono przed oczami od nadziei. Zgryzota którą czułem, pisząc "Patogen" odpływa czasami w niebyt. Psiak tak cudowny, że w końcu spotkało go szczęście ;)
  6. Oczywiście ;) Jak wspominał, w tym wątku Adrian, genialna ;) Wokal kobiecy, mógłby nawet częściej pojawiać się w ich twórczości ale nie permanentnie. Ciekawe jest, że idą coraz bardziej w stronę symfoniki. Czyni tak ostatnio dużo zespołów, choćby Kamelot, Rhapsody of Fire, Cradle of Filth czy Amorphis (tu bardziej w stronę folku), co kiedyś było okazjonalne a przynajmniej nie w takiej ilości, staję się nieodzownym elementem twórczości. Gdzieś nawet widziałem zespół Symphonic Deathcorowy. Nie offtopując, orkiestracje są coraz ważniejszym elementem w muzyce metalowej a Dimmu Borgir, doskonałym przykładem.
  7. Dimmu Borgir należy do grupy zespołów, gdzie podoba mi się bardzo parę piosenek a innych kompletnie nie słucham. Taką sytuacje mam z Amorphis, Amon Amarth i Sonata Arctica. Myślę, że chodzi tu o harmonię między symfoniką lub melodyjnością a ciężkim brzmieniem. A może o sam pomysł na utwór albo po prostu część ociera się o moje gusta a reszta bardziej trafia do innych odbiorców. Norwescy blackmetalowcy wiedzą jak skonstruować potężny muzyczny "eliksir". Mają bardzo charakterystyczny akompaniament który wytwarza ciekawy mroczny klimat. Ich ostatnia jest jak dla mnie najlepsza. "Gateways" oraz "Dimmu Borgir" to perełki. Chodzą słuchy, że w tym roku doczekamy się w końcu nowej płyty.
  8. Izzy, świetny jest ten "medley" ! Wideo też fajnie skonstruowane ;) Dziewczyna ma talent, bardzo też mi się podobają covery z "Bravehearta" i "Ostatniego Mohikanina". [video=youtube] U mnie raczej "darthvaderowe" klimaty ;)
  9. Vehicle of Spirit dostarcza niesamowitych wrażeń, spaja z zespołem za pomocą unikalnej magii która płynie dwutorowo, z widowiskowego Wembley oraz klimatycznego Tampere. Jakość obrazu i dźwięku jest bardzo dobra (oprócz mankamentów wcześniej wspomnianych w tym wątku). Szkoda, że na krążku "Extras" nie ma "Wishmaster" i "The Siren", nie można mieć wszystkiego. Nightwish nie pozwala o sobie zapomnieć. Nowa płyta w 2015, koncert w Polsce a teraz piękne podsumowanie. Mam głęboką nadzieję, że 2017 przyniesie pierwszy powiew, nowej ery mistrzów symfonicznego metalu.
  10. Alicjo, rozwinęłam nieco wątek odmienności archonów ;) Mam nadzieję, że się spodobało. Z jednej strony mają bardzo rozwinięty układ immunologiczny z drugiej płacą za to dużą cenę. Driadani mają inny mikrobiom oraz żyją w innym środowisku. A to daję mi spore pole do popisu. Wspomnę, że są jeszcze trzy cywilizowane oraz jedna kompletnie obca.
  11. A ja jestem Twoim wiernym czytelnikiem ;) Właściwie nie mam w planach następnych tekstów (w sensie publikacji), jak wspomniałem w wstępie tego wątku, chodziło jedynie o pokazanie się z artystycznej strony. Szczerze to miałem za parę dni, poprosić administrację o przeniesienie tego fan artu do archiwum. Cóż, wiedząc, że mam wierną czytelniczkę, muszę skorygować wstępny projekt ;) Najwyższe dowody uznania i podziękowanie większe od Mount Everest dla Ciebie, Zosiu ;) Za poświęcony czas, spostrzegawczość i mam nadzieje obiektywizm ;)
  12. To jest koniec i nie ma już nic... Opis zdarzeń wzbudził w namiestniku Bbell jedynie rozgoryczenie i frustrację. Według biologa miasto opanowały stworzenia zwane parzywłosami. Wylęgły się z rurkowatych kokonów siejąc zgrozę w mieście. Stosowały niezwykłą metodę łowów. Przemieszczając się w obrębie własnego terytorium, rozsiewały malutkie neurotoksyczne włosy które unosił wiatr. Zwierzę maskując się dzięki zmiennej fakturze skóry i chromatoforom, wyczekiwało na oznakę osłabienia ofiary. To właśnie spotkało żołnierzy gubernatora. Przeżycie dwóch osób wiązało się prawdopodobnie z pełnymi żołądkami dzikich bestii. Owe włosy były także przyczyną tajemniczej choroby. Niektórzy przeżyli tak długo jedynie dlatego, że parzywłosy miały nadmiar pożywienia. – Co mam uczynić? – spytaj zasmucony władca Bbell, siedząc na krzesełku w przyprawiającym o mdłości pokoju leczniczym. – Jest tylko jeden sposób. Bardzo radykalny – odparł Dawkin pokryty opatrunkami. Co chwila miejscowy medyk w asyście zielonej driadanki czymś go poił oraz zmieniał okłady. – Musisz zalać miasto wodą, ona zniszczy kokony oraz wymyje daleko stąd te potwory. Namiestnik zaniemówił. – Mam zniszczyć miasto?! – nie dowierzał. – Jedynie dolne. Pałace wytrzymają – dodał biolog. – Ale co z tymi nieszczęśnikami? Mam ich zabić?! – zarządca Bbell nie spodziewał się takiego obrotu wydarzeń. – Zawiadomię elohima Baala, niech przyśle armię! – Wojsko jest zajęte pacyfikacją Wielkiego Lasu Brunatnicowego, Baal dał mi wyraźne instrukcję oraz wolną rękę – rzekł stanowczo Dawkin. – To jedyny sposób. Studiowałem plan miasta. Korzystacie z górskiego źródła, kontrolowane powódź zniszczy tylko dolne miasto, tam i tak nie ma żywej duszy – objaśnił. Gubernator zamilkł i rozmyślał. A jeśli ktoś przeżył? Jak może poważyć się na taki czyn? W czasie buntu musieli się bronić. A teraz? Zniszczyć pół miasta a zarazem zlikwidować wszystkich robotników?! Wtem podszedł wysoki, lekko kuśtykający medyk. – Panie, ostatni zbrojny z eskorty nie żyje – oświadczył. Namiestnik poderwał się z miejsca i odszedł bez słowa. ***** Po dwóch dniach przystąpiono do działania. Wszyscy pozostali żołnierze na służbie u możnych lordów, nie bacząc na niebezpieczeństwo, odkręcili sześć zaworów z wodą. Gubernator na szczycie pałacu przypatrywał się nieszczęściu, które spotyka jego ukochane miasto, zbudowane w pocie, krwi i łzach. Zaczęła się powolna ekspansja mokrego żywiołu. Zbrojni już mieli wsiadać do wyciągu krzesełkowego, gdy Bbell wstrząsnęła seria potężnych wybuchów. Wysoko położone miejsce ujścia górskiego źródła zostało wysadzone. Kontrolowany żywioł zmienił się rwącą rzekę zagrażającą teraz także wysokim pałacom. Woda niszczyła wszystko na swojej drodze. Przelewała się przez mury, wyważyła bramę. Kamienne piedestały arystokracji chwiały się w posadach. Były zbyt wysokie, ponadto miały lichy fundament, nieprzygotowany na tsunami. Wstrząśnięty, główny lord Bbell zobaczył na horyzoncie, w pobliżu byłej już bramy orszak z flagą elohima Baala porwany przez niszczycielską siłę natury. Wtedy zdał sobie sprawę, że został okpiony. Zielonoskóra ręka trzymająca sztylet powędrowała ku jego gardłu. Następnie pojawił się kulejący, uśmiechnięty biolog Dawkin. Dał znak driadance o imieniu Sariel, aby związała gubernatorowi ręce. – Ty potworze! – krzyknął szamoczący się namiestnik. – Och, lordzie, to zależy od perspektywy. Dla mnie ty jesteś bestią – odparł zadowolony z siebie młody archon.– Właściwie wszyscy niebieskoskórzy archoni są skażeni. Mikrobiom czyni nas nadzwyczaj agresywnymi i destruktywnymi. Jesteśmy niewolnikami mikroorganicznej duszy. Pieprzonym hologenomem.– mrugnął okiem do lorda. – Piękną intrygę ci zafundowaliśmy, a ty niczego się nawet nie domyślałeś – zaśmiał się. – Wystarczyło pokazać ci symbol twojego przyjaciela Baala Seraphima. Musisz wiedzieć, że jestem jego synem. – Biolog podszedł blisko i spojrzał w oczy gubernatora. – Lucifer Seraphim pośmiewisko całego Archonu! – Władca Bbell silił się na uśmiech. – A teraz jest ci do śmiechu! – odparował syn rodu Seraphim. – Dobrze przypuszczałeś, że to ekoterroryści podpuścili twoich archonów do buntu. Działamy w Bbell od dawna. Chyba już wiesz, że nie było żadnej choroby ani bestii. Tylko piękna mistyfikacja – Dawkin-Lucifer pławił się triumfie. – Eskorta, którą mi przydzieliłeś, potruła się z twojego rozkazu i niewiedzy. Nic tylko wytrzeszczali oczy i zdychali w męczarniach. Moi Świetliści Synowie Poranka poćwiartowali ich zwłoki, raniąc przy tym mnie, abyś dalej tkwił w iluzji. Dwa dni, gdy zwlekałeś z działaniem, dały nam czas, aby uwolnić lumie i apidy. Cudna intryga, czyż nie?- Lucifer bardzo zadowolony z siebie, chłonął cierpienie gubernatora. – Nic już nie powiesz? Odebrało ci mowę? – Co zrobiłeś z moimi robotnikami? – przemógł się lord. – Ci, którzy przeżyli, odeszli założyć własną społeczność. Tego chcieli. Nie jestem dumny z ich nieświadomego poświęcenia dla naszej sprawy, mam jednak priorytety. Nie będę przedkładał dobra archonów nad inne żywe istoty. – Wzruszył tylko ramionami ekoterrorysta Lucifer. – Wiesz co twój ulubieniec Baal, zrobił driadanom?! – wybił większość a resztę wygnał z ich domu, w imię pozyskania surowców i bogactwa. – A ty namiestniku dołożyłeś swoją cegiełkę wspomagając tą wyprawę – młodzieniec posmutniał. – Niech powie, co zrobiła z twoją córką – kiwnął głową do driadanki Sariel. – Dałam jej specjalną trucizną, aby zdychała jak najdłużej – przemówiła ekoterrorystka. Gubernator ze złości omal nie wymknął się z więzów. Lucifer złapał go za ramiona, Sariel za nogi, a władca Bbell runął ze szczytu wprost w potop który ogarnął miasto. – Widać mówimy innymi językami – syn Baala, rzucił uwagę w pustkę. Jeźdźcy na lepidach ukazali się na horyzoncie. Zdali pomyślny meldunek swojemu przywódcy. Zasiane przez nich ziarenko-jajeczka koralowców szybko rosły. Rurkowate struktury będące wyjątkowo ekspansywnym ekosystemem w samym sobie, zdominują na nowo, dawne terytorium. Lucifer ucieszył się z widoku Jutrzenki, jego czarnego lepida, czule głaskając po skrzydłach na co ten wydał okrzyk zadowolenia. Te wspaniałe stworzenia w procesie cudownej metamorfozy, z malutkich polipów koralowców, stawały się olśniewającymi tęczowymi barwami odrębnymi organizmami. Różnorodnością w jedności. Blisko dwudziestu ekoterrorystów różnych narodowości, w ostatniej przejażdżce dnia, odleciało ku źródłu czynnika chorobotwórczego. Do stolicy Archonu, gdzie władał ojciec Lucifera.
  13. Lawenda, nie śpij! Publikuj coś. Nowego lub edytowanego ;)
  14. Ciekawe czy autor miał świadomość tego, że oskarża bezpodstawnie obywateli Finlandii ( w sensie członków zespołu i współpracowników) o poganizm przemieniony( przez niego) w satanizm. Jakby do tego odniósł się ambasador Finlandii?
  15. A zatem, streszczając artykuł. Aby być dobrym dzieckiem bożym, nie należy gromadzić się przy ognisku czy innym źródle ciepła albowiem zostaniemy posądzeni o celebrację ognia jako bożka czy szatana, nie można cieszyć się życiem bo gloryfikujemy niezaspokojony popęd seksualny, nie powinniśmy zachwycać się naturą, jej różnorodnością, pięknem i prawdą, bo zostaniemy oskarżeni o poganizm, pochodzenie, korzenie kulturalne i historyczne danego państwa. Autor nie ma zielonego pojęcia o poetyckich środkach stylistycznych, teksty odbiera dosłownie, negując emocję ubrane w zgrabne, artystyczne słowa. Czemu mamy się oddać wg autora? Modlitwie i rzucaniu złotych monet na tace. Wrogo nastawiona starszyzna wioski w dawnych czasach a nawet obecnych, zrobiłaby coś podobnego co w teledysku Amaranth. Wystarczy wspomnieć o paleniu czarownic. Jak myślicie dlaczego jest tak mało świadectw historycznych o epileptykach i chorych psychicznie? Usmażono ich w tle boskiej sprawiedliwości. " Wszystkie płyty zespołu powstały w Kitee - domu pustelni" a ja głupi myślałem, że powstają w profesjonalnym studio nagraniowym. Widać w tej pustelni nagrywali na tosterze. Dawni ludzie bardzo szanowal naturę, tak jak bardziej nam współcześni Whitman, Thoreau czy Holopainen, dlatego nie gineło tyle gatunków, nie było smogu itp. Ubóstwianie czegoś lub kogoś nie jest równoznaczne z czcią i śmiesznymi modłami. Gdy przykładowo mąż powie do żony, że ją ubóstwia, to nie znaczy, że ma ją za boginie władającą niebiem. Po prostu mówi, że jest niesamowicie ważna, nie może bez niej żyć. Wg autora artykuły, wychodzi na to, wszyscy powinniśmy płonąć na stosie oprócz osób króre nikogo nie kochają, jedynie ślepo się modlą. To brzmi absurdalnie nawet według wierzeń chrześcijańskich.
  16. Hydra, niemiecki zespół symphonic metalowy, prezentujący raczej średnie stany średnie, jednakże słychać w co niektórych piosenkach potencjał. Utwór z świeżego longplaya "Solar Empire" ma dobry chórek. [video=youtube]
  17. Dziękuję za bardzo merytoryczny komentarz ;) Z perspektywy ludzi z NF jakby gorzej to wyglądało. Oczywiście, jeśli będziesz miała czas i chęci, jak najbardziej proszę o więcej tak wnikliwych postów ;) Co do archonów, fakt powinienem rozszerzyć koncept, niestety doradzono mi jak najmniej takich szczegółów. Myślę, że przy następnym opowiadaniu nieco to rozwinę (dotyczy głównie driadanów, innego ekosystemu itp.) Pierwszy fragment edytowałem wg Twoich świetnych sugestii ;) Porównania z Grzędowiczem (widzę, że będę musiał nadrobić zaległości w polskiej literaturze), przesadzone! Nie mniej jednak, cieszę się ;) Inspirowałem się mocno twórczością Brandona Sandersona. A na koniec dla zainteresowanych, niesamowita praca anonimowego artysty, niemal idealnie oddająca, świat przedstawiony: https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/originals/a8/e1/44/a8e144ab82c1f271136034511f607b3f.jpg[/img]
  18. [video=youtube]https://www.youtube.com/watch?v=nLwifYFWJIU
  19. Alicjo, zaskoczyłaś mnie komentarzem, myślałem, że nie masz aktualnie wolnego czasu. Bardzo dziękuję za komentarz ;) Rozwaliłaś mój system kompletnie tym, że przeczytałaś całość, aż tak Ci się podobało? ;) No i widziałaś komentarze na NF (mniemam, że o te błędy chodzi, jeśli inne uprzejmie proszę o wskazanie). Jestem w stanie głębokiego szoku, że paru osobom na DE jednak się podobało, pomimo licznych błędów a czasu też trzeba trochę poświęcić. Składam pokłony, Alicjo ;) Co do nazw, tak sam wymyśliłem (bardzo staram się celować w oryginalność) oczywiście inspirując się przeróżnymi rzeczami. Zainteresowanie tematyką angelologii i demonologi przerodziło się w archonów i imiona postaci. Driadanki jak nietrudno się domyślić, pochodzą od driad (nazwa i kolor skóry). Lumie są odpowiednikiem domowych zwierząt, no i świecą jak świetliki, a więc pasowała mi nazwa (choć jest chyba taki model telefonu). Dodam na koniec, że opowiadanie na forum jest w wersji "ekskluzywnej" zawiera parę fragmentów których nie ma, na NF. I to także dotyczy końcówki ;)
  20. Przedostatni fragment: Nazajutrz w cieniu pochmurnego poranka, przedzierali się przez brudne dolne miasto. Maszerowali w zwartym dwuszeregu najeżonym długimi pikami. Nie ujrzeli ani jednej żywej duszy. Kraina umarłych obficie obdarzała ciszą. Nasączone wydzieliną nawoźnic maski chroniły przed silnym zapachem zgnilizny. Zagłębiali się w labirynt zaułków i ruderalnych domów, gdy usłyszeli ciche popiskiwanie. Dochodziło z pokaźnych rozmiarów klatek. – To tylko nieużyteczne lumie – powiedział jeden z eskorty. – W sąsiedniej trzymamy stare apidy. – Hełm skutecznie maskował wyraz twarzy żołnierza. Biolog ostrożnie podchodząc, zajrzał za wąskie szpary w kratach. Kłębowisko cierpiących stworzeń stanowiło smutny widok. Część nie dawała oznak życia. Podobne zjawisko panowało w sąsiedniej klatce. Lumie, które z wiekiem straciły swoje świecące właściwości, stawały się niepotrzebne arystokratom, to samo z apidami, które nie produkowały słodkiej spadzi. Rozmach tej niebywałej udręki i okrucieństwa wywołał łzy młodego archona, płynące niczym cichy, odosobniony potok. Żołądek groził erupcją wymiocin. W głowie wybuchały wspomnienia. Lumie podczas okresu godowego, dobierające się w pary za pomocą indywidualnych sekwencji błysków światła. Bite przez właścicieli i bezmyślnych przechodniów, dręczone w wymyślne sposoby przez nastoletnich archonów z Stolicy. Ponure obrazy widziane w mrocznym widmie, zalepiającym oczy melancholika. Dawkin oddalił się na chwilę, budząc tym głośny rechot niektórych zbrojnych. Wkrótce wznowili posępny pochód, szukając przyczyny choroby i tajemniczych zniknięć. Kroki ciężkich butów i tumult zbroi niosły się głuchym echem. Przyboczni gubernatora bez przyczyny zaczęli zwolnili tempo. Biolog, nie zważając na nich, przyśpieszył kroku. Ujrzał rurkowate beżowe kokony i to w ogromnej ilości. Gdy się odwracał ku żołnierzom, chcąc ich przyśpieszyć, zobaczył jedynie pobojowisko po krwawej jatce. Nim zdołał zareagować, coś bardzo ostrego przecięło mu nogę a następnie uderzyło w tors. Nie zdążył nawet krzyknąć. Padł na bruk, osuwając się w nieświadomość. Wyciągnął rękę ku jedynemu, jeszcze ruszającemu się członkowi eskorty. **** Gubernator płakał. Siedział w prywatnym pomieszczeniu przy urnie z prochami córki. Zginęła otruta w czasie zamieszek. Była jego jedynym dzieckiem. Bardzo się starał budować lepszą przyszłość dla miasta. A co z tego wyszło? Same nieszczęścia! Proletariat nie chciał dojrzeć pełnego obrazu sytuacji. Chcieli więcej i więcej. Czy zastanowili się nad harmonią? Zawsze sądzili, że rządzący mają lepiej. Czy spojrzeli ponad własne nosy? Nic tylko rewolty im w głowie! Kto odpowiadał za impuls do tak zdecydowanych działań? Ponure rozmyślania namiestnika przerwało pukanie. – Mówiłem żeby mi nie przeszkadzać! – krzyknął władca Bbell. – Panie, mam wiadomości na temat misji biologa – odparł głos zza drzwi. – Wejdź – zdecydował ojciec pogrążony w żałobie. Młodziutki strażnik lekko wychylił się zza progu. – Byliśmy na patrolu w wyciągu krzesełkowym – zaczął nieśmiało. Nastąpiła chwila ciszy. – Mów! – zachęcił go przełożony. – Przy murze natknęliśmy się na makabryczny widok – mówił z wyraźnym niesmakiem gołowąs, kręcąc przy tym głową. – Tylko dwóch przeżyło, panie! – Z reszty zostały same strzępy! – Młokos był wyraźnie poruszony. Zarządca skrył twarz w dłoniach. Za co musiał tak cierpieć? – zadawał sobie w duchu pytanie. – Czy biolog przeżył? – chciał wiedzieć. – Ma wiele ran, ale przeżył. – A ten drugi? – Ledwo dycha. Nie dożyje jutra – odrzekł przestraszony strażnik. – Prowadź mnie do nich! – nakazał gubernator.
  21. Wesołych świąt! Lub wspaniałych dni, schyłku wyjątkowego roku dla niesamowitych ludzi z DE :-) No i bardzo dziękuję za życzenia. Niech marzenia dalej się spełniają czego WSZYSTKIM życzę!!!
  22. Kapitalnie! Długo czekałem na jakieś tłumaczenie i o to jest! Dziękuję za cudowny, prezent świąteczny. Podziwiam Was za pracę i pasję włożoną w biografię. Forumowa ekipa potrafi uszczęśliwić człowieka:-)
  23. Nie może, tylko definitywnie, masz edytować i poprawić. Pamiętaj, że to moja opinia. Ktoś może mieć odmienną. Moje zdanie odnośnie końcówki nie jest wyrocznią, i nie musi być prawdą. Subiektywnie tak ją odebrałem. Poza tym do rekonstukcji, nie masz dużo, raptem parę zdań. 99% tekstu było wyborne. Szczegółowo wyraziłem się wcześniej. Czas poświęcony opowiadaniu był niezwylke przyjemny, żaden trud. Wesołych Świąt, Zofio :-)
  24. Powitać! Jak najmilszego ( i częstego) pobytu na forum ;) Zapraszam także do wątku "Osobliwe zwierzęta"
×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.