Jump to content

LuciferMorningStar

Members
  • Content Count

    411
  • Joined

  • Days Won

    64

Everything posted by LuciferMorningStar

  1. Najbardziej z ich dokonań podoba mi się Battle Beast z 2013 roku. Cały album jest genialny bez słabszych ogniw. Jego następca natomiast, kompletnie rozczarowujący. Jak wspominał Pablito, zbyt przekombinowany. Świeży Bringer of Pain jest powrotem do korzeni i świetności. Mocno klasyczny heavy metal z klimatem lat 70/80. Obfite użycie syntezatorów robi swoje, piosenki mają powera, szybkość, melodyjność a wokal kruszy ściany. Idealne na rozpoczęcia dnia. Zastanawiam się, która kapela wydała lepszy album. Crystal Viper czy Battle Beast? Oba niezmiernie mi się podobają. Na koniec dwa single, myślę że dobrze dobrane. Aż bym się wybrał na retro pogo-potańcówkę ;) [video=youtube] [video=youtube] A Wy, co sądzicie o nowym dziele?
  2. Szczerze powiedziawszy ich wcześniejsza twórczość nie przekonała. Parę dni temu z ciekawości, załączyłem dwa najnowsze single i zostałem mile zaskoczony. Energia, wokal z pazurem, niesamowite riffy i sama konstrukcja utworów sprawiły, że słucham ich na okrągło. Jeszcze nie przesłuchałem w całości nowego albumu, dlatego moim ulubieńcem pozostaję When The Sun Goes Down. Myślę, że 4 lata przerwy, przysłużyły się zespołowi. Jako Polacy możemy być dumni z tego typu artystów. Pablito czekam na recenzję ;)
  3. Epica tripet: Ponure czasy, trującą ropą i smogiem malowane... [video=youtube] Nie wierz w to co widzisz i słyszysz... [video=youtube] Sięgaj głębiej... [video=youtube]
  4. Składnia i blog. Nowy wpis fajny, rozumiem Twoją perspektywę. Osobiście, nie wróciłbym do liceum nawet za miliard dolarów. Co niektórzy nauczycieli (matematycy) tak mi obrzydzili szkołę i zryli psychikę, nie do odkupienia.
  5. Bardzo mi się podobają blogowe wpisy, pełne humoru a i często absurdu. Konstrukcja zdań na najwyższym poziomie a w nich, ogrom prawdy. "Ale ja nie oceniam" chociażby, też to znam i potwierdzam. Ogólnie od razu mi się skojarzyło z "Stowarzyszeniem Umarłych Poetów". Przed Czad Festiwal pamiętam, niemal identyczne odczucia, jak jechać, co zabrać, wyrzucić, tłumy ludzi i śmieszną ochronę. Tylko kiedy akt II? Podobnie jak Arabesque piszesz lekko i zabawnie, oczywiste, że nie trzeba ślęczeć nad tekstem, męczyć a tylko znaleźć czas. A jest tego dużo. Z strony poetyckiej, bardzo podobało mi się "Słowo" nieprzekombinowane a zapisujące się na dysku, oj, sorry mózgu ;) Podsumowując, widzę oceany wszechstronności i pomysłów, w nietypowych barwach i scenerii. Będę dalej zgłębiał wpisy na blogu oraz poezję, którą nie do końca rozgryzłem (dużo pokłady głębi). No i jesteś fenomenalna od strony technicznej. Brawo!
  6. Początek najnowszego wpisu, niesamowicie sprytnie skonstruowany, nie to żebym uwierzył aczkolwiek swoje zadania spełnia w mistrzowskim stylu. Szkoda, że to tylko małe preludium. Czyta się szybko i lekko. Widać dystans do siebie, autentyczność, ironie i zgrabność w pisaniu. Wrażenia jak najbardziej pozytywne!
  7. Sonata Arctica zagra w tegorocznej edycji Czad Festiwal! Docenili Finów ;) Ich najnowsze dzieło, faktycznie zyskało po czasie nieco na jakości. Osobiście nie preferowałbym mimo wszystko, dużej ilości utworów z nowej płyty. Czy ktoś z userów zastanawia się nad ponownym odwiedzeniem Straszęcina?
  8. LuciferMorningStar

    Epica

    Pierwszorzędna relacja! Też bardzo żałuję, że nie mogłem tam być. W wywiadzie po koncercie w Londynie, Mark Jansen oświadczył, że pod koniec roku wydadzą Epkę z 6 utworami: Fight Your Demons, Wheel of Destiny, Architect of Light, Decoded Poetry, The Solace System, Immortal Melancholy. Pytanie czy będzie coś więcej, jakieś wersję live. Poza tym możliwe jest, że zespół nagra Kingdom of Heaven Part III. Strona "Simone Simons Daily" informuję, że Architect of Light jest inspirowany filmem Incepcja, Decoded Poetry ma bombastyczne orkiestrację, męski chór oraz jest bardzo ciężka, The Solace System określane jest jako nowoczesne i agresywne.
  9. 17. Perkoz zausznik Osobnik w szacie godowej. Aby zdobyć samiczkę należy być spektakularnym. Samce także zajmują się uwijaniem wygodnego gniazdka. W świecie bioróżnorodności nie ma jednak odgórnych reguł, o czym świadczą wcześniejsze wpisy. Perkozy wiodą kolonijną koegzystencję z mewami śmieszkami. Gdy z jakiś powodów znikają one, nasi bohaterowie też się wycofują. Na uwagę zasługują popisy godowe. Para staję naprzeciw siebie w wodzie, trzęsą głowami i wykonują wodne popisy. Na koniec kwestia barwy oczu. Istnieje ogromna rzesza sauronookich ptaków. Komórki z pigmentem (pterydyny, puryny, karotenoidy) zawarte w błonie naczyniowej oka, są sprawcami urokliwego wyglądu. 18. Geckolepis megalepis Moje ostatnie odkrycie. Co też obsesja czyni z człowieka. Wiadomym faktem dla większości jest pozbywanie się ogona przez jaszczurki. Nasz "majster" poszedł na całość, zrzuca łuski i odkrywa gołe ciałko. Wyobraźcie sobie frustrację drapieżnika gdy w paszczy zostają mu tylko ochłapy. Gekon jest śliski niczym ryba. Wystarczy go dotknąć a już czyni magiczne sztuczki. Naukowcy nie byli wniebowzięci. Na szczęście po paru tygodniach, zbroja im odrasta i to bez blizn! Koszt energetyczny wytwarzania jest jednak niemały. Pomimo wszystko jednak się opłaca, to że grupa podobnych gatunków żyję i ma się dobrze, najlepszym dowodem. Jeśli w książce lub filmie spotkacie się z obdzieraniem ze skóry, pomyślcie o tym cudaku z Madagaskaru
  10. Dzięki, PaulaEija za komentarz. W sumie spisałem wątek na straty. Postaram się jednak odkopać materiały na nowy post, zgodnie z życzeniem :)
  11. Oczywiście, że naginają fakty, mocno inspirując się realiami historycznymi. Ja też jestem w szoku! Dwa ostatnie odcinki były znakomite.
  12. Uwielbiam historię Stanów Zjednoczonych oraz bardziej indefikuje się "amerykańskim snem" niż z dziedzictwem Piastów i ciągle wałkowanym patriotyzmem z szkolnych lektur. Z tych powodów jak i uwielbienia dla psychiatryków i psychologii, musiałem sięgnąć po Alienistę Caleba Carra. Rzecz dzieję się w okresie "Wieku pozłacanego" (od zakończenia wojny secesyjnej po konflikt z Hiszpanią o Kubę). Ważkie sprawy jak napływ imigrantów, rozwój przemysłu czy wszechobecna korupcja i zepsucie organów państwowych i wszelkich elit są w powieści niezwykle barwnie i plastycznie pokazane. Tło zbudowane pierwszorzędnie a język autora bogaty oraz wystylizowany, dodający klimatu. Fabuła opowiada o alieniście (coś jakby dawny psychiatra, psychopatolog) Laszlo Kreizlerze o własnym, niepodręcznikowym spojrzeniu na psychologię z wyszczególnieniem przestępców. I tak Nowym Jorkiem w 1896 r. wstrząsa fala, tajemniczych morderstw na miarę sprawy Kuby Rozpruwacza. Policja jak to oni, jest wyjątkowo nieudolna, śledztwo przyjmuję główni bohaterowie w tym narrator-dziennikarz, (niezbyt legalnie) za zgodą ważnej postaci historycznej jaką był Theodore Roosevelt. Akcja toczy się wartko. Wyższe sfery oraz duchowieństwo też mają tu coś to powiedzenia, intrygi się zagęszczają a przeważający liczebnością biedacy, robią to potrafią najlepiej (dalej musiałbym nieznacznie spoilerować). Powieść posiada najlepsze cechy kryminału, thrillera i powieści psychologicznej. Postacie są nietuzinkowe i zapadają w pamięć. Jeśli kogoś interesują mroki ludzkiego umysłu, granica między bestialskim wychowaniem w nędzy a psychopatologią lub pragnie przeczytać dobry kryminał, książkę gorąco polecam :devil:
  13. Czy ktoś z userów, ogląda Wikingów? Naprawdę fenomenalny serial. Pożeracz czasu bijący na głowę, zjadającego kropeczki Pacmana. Dość wiernie oddane realia historyczne wczesnego średniowiecza z całym spektrum intryg, polityki, mentalności i prostego życia tamtych czasów. Przyjemnie jest oglądać i zgłębiać historię słynnych Wikingów i nie tylko! Patrzeć ku źródłom które kształtowały obecne państwa, czy po prostu wyruszyć, hen na nieznane wody. Ambicję i marzenia obecnie żyjących ludzi są nam znane, tym ciekawiej jest poznawać motywację i rozterki dawnych cywilizacji. Serial wykorzystuję liczne zagrywki z Gry o tron, nie to, że kopiuję, po prostu specyfika czasów miecza i topora. Gra aktorska na najlepszym poziomie (Travis Fimmel zagrał w Warcraft) z pięknie wpasowująca się muzyką zespołu Wardruna. Choć ostatni sezon miał spadki formy, dalej pozostaję jednym z najlepszych i najbardziej cenionych seriali. Dla pasjonatów historii jak i zwykłych kanapowców (fotelowców?) pozycja idealna, szczególnie w mroźne wieczory, dodające klimatu.
  14. Świetny zespół z nieziemskim głosem wokalistki (jedna z moich faworyt). Już ich debiut był spektakularny, co w tym gatunku, obecnie dość rzadko się zdarza. Zdobyli rzeszę fanów, szczególnie u siebie, zajmując wysokie pozycję w notowaniach. Szkoda, że cały skład się rozpadł z wyjątkiem Jennifer Haben. Jednym z nowym członków jest chociażby gitarzysta grupy Serenity. Niemniej jednak ciekaw jestem, jak zespół będzie rozwijał się dalej. Ostatnio wydali "Tour Edition" najnowszego longplaya z czterema nowymi utworami. Niemiecka edycja różni się zawartością od standardowej. Chciałbym zaprezentować owy utwór, jak dla mnie zdecydowanie najlepszy, z "killerskim" chórem. [video=youtube]
  15. Ot i moja subiektywna opinia. Mam nadzieję, że dość dobrze przetłumaczyłem liryki aczkolwiek zachęcam do polemiki. Where The Heart Is Home - pierwszorzędny otwieracz. Bogaty w orkiestrację, świetną partię smyczkową przeplatającą się z zajadłymi riffami. Razem z ogólną melodyjnością i porywającymi refrenami czynią ten utwór zapadającym w pamięć. W drugiej części piosenki następuję zmasowany atak riffów i solo a potem wyciszenie. Po chwili powraca motyw główny. Jeden z lepszych kawałków na krążku. Liryk w myśl przysłowia "Gdzie serce tam dom" stanowi motywację, gdziebyśmy się nie znaleźli, jaki los by nas spotkał, pamiętajmy, że czasami warto wsłuchać się w głos serca, warto wrócić do tego co najważniejsze (lub kogoś). Death To The Holy - rozpoczyna się energicznie i melodyjnie aż noga samo podryguję. Dianne pokazuję wielką uniwersalność umiejętności wokalnych, bardzo dobrze skonstruowane partię chórów idą w duecie z głosem wokalistki i recytacją. Folkowa wstawka wpasowuję się idealnie w ten porywający utwór. Tekst jest krytykę wymierzoną w duchowieństwo. Za ich hipokryzję, kłamstwa, obłudę, palenie niewinnych na stosach oraz ukrywanie prawdy (np. model heliocentryczny Kopernika), pojawia się figura retoryczna, kryształowej kuli, wiadomo z kim sympatyzuję zespół. Forsaken Love - semi-ballada, skomponowana w podobnym tonie co niektóre utwory z "Quantum Enigma". Delikatny początek w akompaniamencie instrumentów folkowych oraz pianina przechodzi płynnie w atak gitar, perkusji i orkiestracji. Dianne ponownie zachwyca. Liryk opowiada o dawnej miłości, ciągłej pamięci, rozgrzebywaniu ran, czas płynnie, uczucie może blaknąć lecz pozostawia cierń na zawsze. Jak na Xandrie przystało, tekst w stylistyce fantasy. Call Of Destiny - dobry utwór na singiel ze względu na skoczny refren. Symfoniki tu nie za wiele, dominują cudowne chóry i śliczny głos wokalistki, męska cześć zespołu raczy nas power metalowym solo a w środkowej części masywnym riffem. Tematyka piosenki dotyczy przeznaczenia zapisanego w gwiazdach, nieustępliwym dążeniu do celu. Liryk przywiewa na myśl bohaterów książek z nurtu Heroic/High Fantasy. We Are Murderers (We All) - najmocniejszy kawałek w repertuarze zespołu, wymiernie pomógł w tym growl wkomponowany w bardzo pomysłowe chóry idące w parze z szaleńczo mocnymi riffami. Liryk jest krytyką ogólnoludzką jak i wymierzoną w każdego z osobna, to co zrobiliśmy z planetą woła o pomstę. Podobny temat mieliśmy w "Nightfall". Dark Night Of The Soul - lekka, typowa ballada z mocnym wpływem pianina. Dianne ukazuję kunszt możliwości wokalnych. Jak dla mnie słabsze ogniwo albumu. Tekst jest o mrocznych dniach, które czasami nawiedzają każdego z nas. W takiej sytuacji szukamy wsparcia, często w ramionach matki. Z drugiej strony można się dopatrzeć nawiązania do nadchodzącej zimy z "Gry o Tron" aczkolwiek to luźna sugestia. When The Walls Came Down (Heartache Was Born) - melodyjny riff rodem z twórczości Iron Maiden, niesie nas w symfoniczne brzmienia i perfekcyjny chór. Typowy choć nośny kawałek. Gdy ściany się walą, rodzi się ból serca, tematyka dotyczy bolesnego rozstania, zmasakrowanej duszy, blizn i cierni w umyśle, nieporozumień i kłamstw. Smutny i agresywny, taki jest ten utwór. Ship Of Doom - przyznam, że mój faworyt, póki co. Mamy tu do czynienia z idealnie harmonijną symphonic metalową mieszanką. Zarówno męski wokal jaki duet żeńskiego z chórami wyzwalają niesamowitą energię. Folkowe elementy, pokręcone riffy i solo jak się przekonaliśmy są przepisem na sukces. Skakałbym i piwo pił w rytm pirackiej melodii. Liryk jak najbardziej o ich wolnym i pełnym przygód, niebezpiecznym życiu. Widać także podobną konotację jak w "Edema Ruh" Nightwisha. Podróże po świecie, dym i ogień, huk armat można odnieść do pirotechniki na koncertach. Ceili - utwór instrumentalny z mocnym wpływem folku, pirackie klimaty także wyczuwalne. W Irlandii istnieje taniec Ceili w rytm muzyki folk. Song For Sorrow And Woe - Dianne czaruję swoim głosem przepełnionym melancholią, piosenka ogólnie jest bardzo dramatyczna. W drugiej części nawet płaczliwie i beznadziejnie. Wspaniała sekcja smyczkowa i współpraca gitar i perkusji. Nie banalnie. Tekst również, smutny w wymowie. Tyrani odradzają się w wielu formach, jedną z nich jest bierność i obojętność, niechęć wyrażenia swojej opinii. Burn Me - trio wokalne i orientalizm, ot charakterystyka utworu. Przebojowość i popisy wokalne Zahera i Dianne ustanowią ten utwór nieodłączną częścią koncertów jak wspominali w recenzji Beata i Adrian. Owe bliskowschodnie wpływy nie są bezpodstawne. Liryk mówią negatywnych emocjach przekształconych w zbrodnicze czyny, najczęściej zwalane na jakieś demony. Słodki owoc, czarna msza, ogień czy wiecie o kim mowa :devil: Z drugiej strony fraza: Burn me, take me to the fire - wskazywać może na terrorystów samobójców. Queen Of Hearts Reborn - gitara akustyczna i operowy wokal otwierają ten złożony utwór. Liczne zmiany tempa, przyjemna sekcja smyczkowa, chóry i riffy to coś genialnego. Jedna z moich ulubionych piosenek. Z tekstem miałem nieco kłopot aczkolwiek jestem pewien, że opowiada o silnej kobiecej osobowości (siema Dianne), w jakim stopniu o Królowej Kier (frazy: house of cards, bluff, wild cart) z "Alicji w Krainie Czarów" czy Izabeli Kastylijskiej, nie wiem. Bądźcie pewni, Królowa się odrodziła. A Theater Of Dimensions - tytułowy kolos, jest po prostu jedną wielką, teatralną opowieścią o niesamowitej złożoności. Czego tu nie ma! Rozpoczyna się bardzo delikatnie, wokalistka śpiewa niemal dziecięcym głosikiem a cała plejada instrumentów, czai się za sceną aby w momencie zmiany głosu na dojrzalszy, huknąć w głośniki! Orkiestrację robią piorunujące wrażenie a niesamowite wejście chóru mogę jedynie przyrównać do nagłej erupcji wulkanu. Sporo tu recytacji-narracji (skojarzenie z kolosami Nightwish, słuszne), udziela się nawet sam producent. Z rozwojem utworu coraz bardziej przypominają, nieznośną bitwę myśli. Genialny utwór jak i opowieść, to jest sztuka! Teatr wymiarów i wielowymiarowości! Liryk pełni tu bardzo ważna rolę, pozostawia też spore pole do interpretacji. Myślę, że każdy forumowicz pokusi się o własną. Z swojej strony zdradzę tylko parę szczegółów. Dziecko wkracza w dorosłość i konstruuję coś jakby między-wymiarowy wehikuł czasu (Einstein to Hawking see me), niesamowita podróż trwa (dziecięcej wyobraźni) gdy zaczyna się koszmar (escape this waking nightmare) i bitwa myśli (I will turn my demons back on you; I will free my mind; No you cannot win). Skojarzenie z "Alicją w Krainie Czarów" słuszne. Zachęcam do zabawy w interpretowanie utworu. Uff.. Należy mi się drink ;) Podsumowując, magnum opus Xandrii. Zespół podwyższył sobie poprzeczkę i nie tylko! Niesamowite jest, jak się rozwinęli. Gdybym nie znał kapeli a jakiś nieznajomy podrzuciłby ich stare utwory a później nowe, nic nie mówiąc o pochodzeniu, w życiu nie wpadłbym na to, że nagrał to jeden zespół. Cóż, szok i radość! Polecam!!!
  16. Dwóch panów z Temperance w innym projekcie: [video=youtube]
  17. Jak zwykle świetna recenzja, zabrakło mi oceny utworów od strony lirycznej. Jestem na etapie pierwszego przesłuchu i zgadzam się odbiorem płyty przez recenzentów ;) Riffy mają moc i pazur, chóry na bardzo wysokim poziomie, dużo elementów folkowych i piracki klimat. Myślę, że często będę wracał do "Theater of Dimension". Oglądając 4 sezon serialu "Piraci" zapuszczę sobie "Ship of Doom" w tle ;)
  18. Twoja twórczość ma charakter mocno baśniowy i emocjonalny. Potrafisz przekazać ogrom uczuć kłębiących się w jednostce. Mógłbym się uczuć od Ciebie konstrukcji zdań i interpunkcji. "Sen na jawie" sprawił, że przeniosłem się do filmu "Imaginaerum" ;) I jest to najbardziej pomysłowa recenzja jaką w życiu widziałem, drugiej takiej chyba nie odnajdę. Dużo tu też refleksji, mott i Nightwisha. Czasami w opowiadaniach, wyczuwałem klimat "Łazikanty" Tolkiena, co jak najbardziej jest zaletą. Zostało mi jeszcze "Przebudzenie" do przeczytania, spodziewaj się następnego komentarza. Nie jest to typ twórczości który trafia w moje gusta i pochłania, mimo to, dzięki wielkim umiejętnościom pisarskim Arabesque, czyta się bardzo miło i z uwagą ;) A ścieżka wiodąca do Nibylandii w głowie zostaje ;) Ogólnie tyle osób zajmuję się pisaniem na Dream Emporium, że powstała by z tego fanfikowa antologia ;)
  19. Czas się wziąć za Twoją twórczość. Przeczytałem owe pierwsze opowiadanie, szkoda, że nie mogę, obejrzeć filmików umiejętności wokalnych, linki wygasły. W tak w sumie krótkim fragmencie, mogę stwierdzić, że bardzo mi się podoba koincydencją między Nightwish a Twoją osobą. "Mówiła o tym, że świat jest niezmierzony i nieogarnięty umysłem. Ludzie dążą do jego poznania, lecz ciągle mylą drogę" - bardzo głębokie. Na razie tyle, ciąg dalszy nastąpi.
  20. Niefajnie ;( Też kiedyś tak miałem, może być nawet gorzej gdy powiększą się węzły chłonne. Tyle, że ja paliłem i tym się dowaliłem. Obyś jak najszybciej wróciła to zdrowia!
  21. Bardzo Ci dziękuję za obiektywny komentarz. Za złe nie wezmę, nie martw się ;) Nie jedna osoba zwracała uwagę na interpunkcję, budowę zdań czy nadmierne stosowanie porównań. Jest nad czym pracować, tak jak mówisz, nikt nie jest idealny. Jako, że nad pisaniem nigdy nie myślałem poważnie, krytyka jakoś specjalnie mnie nie przeraża ;) Następne opowiadanie jest w fazie zbierania pomysłów. Wymyślanie ekosystemów z nowymi istotami które z założenia mają być jak najbardziej odmienne od ziemskich, nie jest wcale łatwe. Muszą to połączyć z fabułą i losami postaci. Przelewać na dokument tekstowy, póki co, nie mam ochoty. Mogę jedynie zdradzić tytuł: "Rzeka Życia, Deszcz Śmierci"
  22. Nostalgia i depresja, chodzą parami. [video=youtube]https://www.youtube.com/watch?v=96QBXReEQ2k
  23. Jestem telepatą ;) I mam syndrom Dr Housa ;) Ale na serio, zamieściłaś te informację na blogu, zrobiłem mały "research". Jak komentować, to na porządnie.
  24. Ciekawie i zgrabnie napisana notka. Ujęła mnie szczerością i prawdziwymi emocjami ujętymi w trakcie przelewania na papier, złożonych myśli. Ty to masz sny ;) Pewnie Twoje zainteresowanie Hinduizmem i innymi wierzeniami, robi swoje. Jeśli chodzi o podpunkt 5, chyba większość z DE, tak ma. Psychika zryta przez Nightwish, powinna być dolegliwością godną pozazdroszczenia. Mnie również dotyczy i jestem zadowolony ;)
  25. Spełnienia artystycznych marzeń i dużej dawki inspiracji, Adrianie! Najlepszego!
×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.