-
Content Count
411 -
Joined
-
Days Won
64
Content Type
Forums
Gallery
Calendar
Aktualności
Lyrics
Dyskografia
Reviews
Everything posted by LuciferMorningStar
-
Przed drugą częścią poświęconą żabom, coś na poprawę humoru. [video=youtube] [video=youtube]
-
Wow! Gratulację! Jako, że docenili Cię na uczelni, jak najbardziej zasłużenie, mi niewiele zostaję do dodania. Rzeczywiście mistrzowski dobór słów. Bardzo metaforyczny utwór, jest nad czym się głowić. To, że w duchu Whitmana, wiadomo. Niejako wkładasz jego "buty", przemawiasz jego językiem niezależnie. Autonomiczny dualizm? Idziesz tą drogę, w zgodzie ze sobą, duchem który Cię kształtuję. Pełnia życia (rozumiana dwojako) powoduję, że lśnisz. Pewnie też ma to wydźwięk osobisty, zresztą jak piszesz w "przedmowie". Twórczość autorów którzy Cię inspirują wpływa na "blask" jaki i bliska osoba. Światło, światło, coraz więcej światła i życia! Tak bym to interpretował. Bardzo podobają mi się wersy: "listening to waves from the shore I let the sea whisper me releasing my spirit free I chain it to a dream" "leaving the shadows behind I turn towards the light" Pięknie i genialnie. Lśnisz niczym miliard gwiazd. Jak to u Ciebie ;) Chyba urodziłaś się w niewłaściwym kraju ;)
-
Powoli zbliżamy się do końca. O ile ktoś to czyta ;) Tymczasem, pierwszy twist fabularny. Eteryczna para wodna, unosząca się nad powierzchnią zbrukanej rzeki także okazała się ułudą. Lepid zwany invisem cechował się półprzezroczystą, płaską niczym latawiec powierzchnią ciała. Gdy patrzyło się pod kątem, stawał się niemal niewidzialny. Zazwyczaj polowały tandemami, na wodne mikrony tworzące kompleksy złożone z milionów osobników. Turkusowo-seledynowy superorganizm w kształcie strzały, imitował niesprecyzowaną monstrualną bestię. Jeśli ta adaptacja zawodziła, rozpraszały się jak woda na kropelki. Invisy posiadały trójogon, prosty i sztywny niczym maszt. Sunący z ogromną prędkością, tuż pod powierzchnią tafli wody,środkowy ogonek zaopatrzony w kolczastą szczoteczkę, nabijaj pechowców. Udane łowy umożliwiały szeroko rozstawione treny, wyposażone w elektrowstrząsowe narządy. Ogłuszone mikrony, ginęły poprzez tworzenie ławicy. Udawanie doprowadzało do tragicznego końca, garstkę najpowolniejszych. Ariael, opowiadała kiedyś Luciferowi, że invisy ściągają błyskawicę, dlatego nie widuję się ich w porze monsunowej. No chyba, że desperatów. Mężczyzna, pozostał sceptyczny albowiem kobieta była zdrowo pokręcona. Myśl o niej, uderzyła gromem bólu. Udręczony, postanowił położyć się spać. Trząsł się i marzł, przywdziany jedynie w nędzne, poszarpane okrycie. Jakiś niepojętny proces sprawiał, że było to mu obojętne. Patrząc na granatowo-czarne chmury zapowiadające deszcz śmierci, zasnął nad rzeką życia. Wczesnym porankiem, Księżyc niegdyś statyczny, zawojował cały nieboskłon. Transformował się w bryłowate, symetryczne kształty, wystrzeliwując świetliste parzące promienie. Las Brunatnicowy wyparował, pozostawiając smoliste kratery. W dziwaczny sen, pełen sztuczności, wdarła się kakofonia dźwięków. Na skraju świadomości,Lucifer spodziewał się ujrzeć Ollina, przyjaciela i konkurenta o posadę pomocnika Ariael, przybijającego do brzegu aby wyładować towary i ruszyć dalej szlakiem handlowym. Ku swemu zdumieniu ujrzał dwóch braci Seraphimów. Satanaela i Azazela. - Braciszku! Cieszysz się na nasz widok? - zagadnął starszy, blondwłosy Satanael w pełnym rynsztunku bojowym, stawiając stopy na brzegu. Synowie Baala padli sobie w objęcia. Ciała tak łatwo się stykała, ich umysły były odległe niczym gwiazdy. Jedynym pomostem była zmowa w konspiracji. Zbrojni, w zbrojach płytowych i hełmami typu salada, wylali się setkami na brzeg. Gotowi do pacyfikacji pierwotnej puszczy. - Jak udało się wam przejąć driadańskie barki? - zapytał strapiony uczeń Ariael. - Ojciec wydał edykt, nakazujący konfiskatę. Któż by sprzeciwiał się elohimowi ! - odezwał się dumnie, czerwonowłosy Azazel, odziany w ciężki, inkrustowany czerwonym barwnikiem pancerz. - Nie martw się! - Zielonoskórzy żyją i wzmacniają naszą gospodarkę, wydobywając minerały koralowcowe – dodał zadowolony z siebie. - Mów bracie! Są tu cenne materiały na rozruch handlu? Skarbiec państwa ostatnio zubożał. Ojcu i nam się nudzi, wojacy narzekają, społeczeństwo ma dosyć ciągłych burd i awantur. Gdy niebieskoskórzy duszą się w własnym sosie, dochodzi do chaosu i pożogi w obrębie własnego państwa - objaśnił Satanael. - Wychowałem się w duchu maksymy: odrzuć agresję jak najdalej od siebie i bliskich. Nieco inaczej ja rozumiałem – odrzekł z tonem wyższości czarnowłosy Seraphim. - Nibyłodygi brunatnic to wszechstronny surowiec. Niespotykanie dobry do budowy i wytwarzania narzędzi oraz broni. Są tu bajorka służące rekreacji. Można by je udostępnić archońskim obywatelom za odpowiednią cenę. Poza tym, wiem skąd pozyskać substancję psychotropowe i przeciwbólowe – wyliczał Lucifer. - Doskonale! Pisałeś w listach, że tu rządzą kobiety! Ciekawy system. Może znajdę tu miłość mego życia. Kobieta-wojowniczka a do tego inteligentna bestia! - rozmarzył się blondwłosy dziedzic tronu. - Mniemam, że nie sprawią problemu, ani tutejsze maszkary? - dopytywał się. Lucifer Seraphim przytaknął. Odpowiadał na każde pytanie w najdrobniejszych szczegółach. Driadanek było niewiele, ich łuki nie stanowiło zagrożenia dla wytrzymałych archońskich zbroi. Przyznał, że podtruwał potencjalnie niebezpieczną Ariael. Bracia pochwalili go, zarzekali się wstawić u Baala, w celu odnowy schroniska dla lumii. Lucifer, wydziedziczony, mógł ponownie wrócić do domu, dzięki przychylności braci. Wystarczyło szpiegować i sabotować, niewinnych driadanów. Wyszkolone odziały wojska Archonu, w połyskującym w promieniach Słońca uzbrojeniu, wyruszyły zaburzyć naturalną harmonię lasu. Wydrzeć strzępy lub je pozostawić.
-
Mi też się podoba :devil: . Co oznacza ten symbol na dłoni?
-
Zapodałbym Dimmu Borgir ale już znasz. [video=youtube]
-
[video=youtube]https://www.youtube.com/watch?v=3OnNBDLbkNE Ekoterroryści naprzód!
-
Moja pierwsza styczność z tym zespołem, rozpoczęta najnowszym albumem. Ciekawe połączenie brzmienia typowego dla metalcore, nu metalu i industrial metalu. Fragmentami mocno mi przypominają Rammsteina (początek utwóru Necessary Evil), kiedy indziej Korn. Szybkie, energiczne i mocne granie, doskonałe na rozpoczęcia dnia. Typ muzyki, mało różnorodny, który na dłużej mnie nie zatrzyma czy zainspiruję, warto jednak wracać do tego krążka, świetnie odstresowuję ;)
-
Gratuluję, Alicjo i Sami! Przyszłe panie profesor ;) Może kiedyś ujrzę Was w TV w roli eksperta ;)
-
Jest niesamowita! Przypomina mi dźwięk wydawany przez gumową, dziecięcą zabawkę ;) Sami, częściej tu zaglądaj i koniecznie, dziel się wiedzą i spostrzeżeniami!
-
Pierwszy cześć, serii o żabach. 28. Drzewołazy Piękne, trujące płazy o ubarwieniu aposematycznym. Toksynę pozyskują od mrówek i termitów, same nie potrafią jej syntetyzować. Żyją w Ameryce Południowej i Środkowej, służąc Indianom jako trucizna na strzałki. Jedna z takich substancji - epibatydyna, jest 200 razy silniejsza od morfiny i nie powoduję uzależnienia! Liściołaz żółty, z kolei produkuję tyle toksyny przy niewielkich rozmiarach, że powalił by dziesięć tysięcy myszy! Jak można się spodziewać, wiele jest na skraju wyginięcia. Niektóre gatunki są monogamiczne, wierne sobie całe życie. Dziewczęta, te żabki nie przemienią się w księcia, za to transformują was w żywego trupa 29. Żaba pomidorowa Gatunek endemiczny z Madagaskaru. Samicę dorastają nawet do 10 cm! Nasz bohater kopie sobie nory a w sytuacji zagrożenia, groźnie się nadyma. Ponadto, gdy jakiś jegomość próbuję ją połknąć, wydziela niesamowicie kleistą substancje zdolną skleić oczy i pysk! 30. Żółwinka podziemna Ten cudak nawet nie przypomina żaby! Przedziwne są ścieżki ewolucji, żeby tak przypakować płaza niczym Schwarzeneggera. Fenotyp jest odzwierciedleniem podziemnego trybu życia, silnie umięśnione kończyny przednie służą też przekopywaniu termitier, gdzieś w dalekiej Australii. Jeśli bywacie w sieci sklepów "Biedronka", ten gatunek jest na jednej z kart, serii "Super zwierzaki". W części drugiej, m.in. żaba latająca, fluorescencyjna, szklana oraz żaba Wolverine.
-
Pakiet VIP-owski, trasy północnoamerykańskie obejmuję The Solace System EP, do pobrania w dacie premiery. Kiedy to będzie nie wiadomo, ani tym bardziej, kiedy będzie można nabyć na nośnikach fizycznych. Może jakaś dobra dusza udostępni, o ile digital download pojawi się nieco wcześniej. Na osłodę, live video: [video=youtube]
-
endless forms most beautiful Alpenglow
LuciferMorningStar replied to Evi's topic in Interpretacje tekstów
Według mnie tekst zawiera centralny motyw z "Endless Forms Most Beautiful" i "Greatest Show on Earth" czyli opowieść przodka (Ancestor Tale). Autor pokazuję za pomocą metafory do łuny górskiej, osiągnięcia ludzkość oraz zespołu z perspektywą osadzoną w przyszłości (dla odmiany). No bym czym jest łuna w wysokich górach (szczyty na jakie wspiął się Homo sapiens)? Zaznaczeniem, obecności potęgi Słońca, niezmiernie pięknym śladem, życiodajnej gwiazdy której nie widać wprost w sensie tego zjawiska. Wszytko co reprezentowali sobie ludzi, zostawi trwały odcisk na obliczu Ziemi. Podobają mi się ostatnie linijki: "Together we’ll sleep", nawiązanie do "Sleeping Sun" czyli śpimy razem z zgaszonym, wyczerpanym Słońcem oraz "Devoured by Life", przedstawienie się zaczęło i musiało zakończyć, żyliśmy, cieszyliśmy się, nastanie nowa era życia i ewolucji, gdzieś tam w kosmosie ("And when the dust needs to move on") albo we wcześniejszej fazie, gatunki które zajmą ogromną nisze biologiczna po nas. Podobnie jest z artystami, nie uważacie? W końcu ciągle "wskrzeszamy" zmarłych muzyków, pisarzy, poetów (gasnący blask, łuna) jednocześnie udostępniając miejsca nowym. -
endless forms most beautiful Weak Fantasy
LuciferMorningStar replied to Evi's topic in Interpretacje tekstów
O ile w "Gethsemane", podmiot liryczny wątpi w boską protekcję, zasadność cierpienia, to jednak jest na rozstaju dróg (tekst i tak w większości traktuję o nieszczęśliwej miłości). "Planet Hell" jest bardziej dosadne w wymowie ("Behold this fair creation of God"). Tematyka "Weak Fantasy" jest bardzo podobna. Klasy rządzące, spragnione zysku niszczą Matkę Ziemię, populacji wciskając sprytne iluzję. Zniszczony krajobraz, dzieło zagłady ukazuję prawdę o ludzkim dziele ("Selfhood of a condescending ape"). To z jednej strony. Jako, że Tuomas Holopainen przyznaję się do ateizmu, spokojnie mogę założyć, że potępia "Male necrocracy" (obejrzycie sobie wypowiedz Hitchensa, porównującego Świętą Trójcę do rządu Korei Północnej). Wyzbył się słabych, kruchych fantazji i krytykuję wiarę a w szczególności instytucję kościelne i zaślepionych ortodoksów. Zdaję nam sprawę z imprintingu, wtłoczenia wiary w umysł od dzieciństwa ("Mother’s milk laced with poison for this newborn"/"A storytelling breed we are"). Nawołuję do zachowania otwartego umysłu, wyzbycia się strachu przed śmiercią ("Fear is a choice you embrace"/"Filled with suffering and slavery"). Wiara jest przyrównana do plemiennej poezji gdy ludzie zastanawiali się, co to takie żółte świecące. Fanatyzm religijny, sami widzieliście, słyszeliście dokąd prowadzi, abstrahując od środków masowe przekazu, chyba nikt nie wątpi w dzieło Hitlera (znowu zachęcam do obejrzenia Hitchensa, jakby kto myślał, że pan z wąsem był ateistą), krzyżowców i palenia na stosach?! Podsumowując: "Planet Hell", ukazuje najgorsze oblicze ludzkości."Weak Fantasy", drogę do anihilacji globalnej czy osobistej, odrzucenia mitu czy bajek jeśli przekładają się na uznania ich za fakt niepodważalny (bez dowodów). Należy odróżniać rzeczywistość od fikcji (fikcja w realu równa się halucynacji). A samym zmyśleniem cieszyć się w odpowiedni, świadomy ograniczeń, nieszkodliwy sposób. -
Alicjo! Objaśniłem tajemnicę zarostu ;) Badaczka natury miewała migreny, kończące się napadem drgawek oraz ślinotokiem. Archon, ułożył ją w bezpiecznej pozycji – na boku, aby mogła swobodnie oddychać i wykrztusić plwocinę. Gdy stan driadanki się ustabilizował, Lucifer przeniósł ją z niemałym trudem do pobliskiej pracowni nad rzeką. Ariael, przechowywała w dość ciasnej i obficie oświetlonej przestrzeni, przeróżne notatki, księgi i medykamenty porozrzucane w nieładzie po wiekowych stołach i szafkach, wykonanych z wszechstronnego materiału - nibyłodyg brunatnic. Przy środkowym oknie, z szybą z przezroczystego, utwardzonego żelu nawoźnic, stał szkielet pozostały z dawnego pomocnika przyrodniczki, mężczyzny o imieniu Kotori. Jako, że driadanki były przede wszystkim wojowniczkami, w niewielkiej sadybie znalazło się miejsce na elastyczny kompozytowy łuk i inkrustowaną szablę z kabłąkiem. Seraphim, położył chorą na ascetycznym posłaniu. Gdy częściowo odzyskała przytomność, podał kubek zimnej wody wraz z odmierzoną dawką lekarstwa. Martwił się, pogarszającym się z dnia na dzień, stanem miłośniczki natury. Ariael, dzięki nabytej przez lata wiedzy, leczyła wszelkie dolegliwości, doskwierające ludowi driadanów. Była błyskotliwym umysłem społeczności i jego antidotum, szczególnie w zbliżającej się porze monsunowej. Deszcz dla ras archońskich był dobrodziejstwem, dla zielonoskórych oznaczał śmierć w męczarniach. Ciało, tygodniami ulegało powolnemu rozpadowi w płaczliwej agonii. Według wieloletnich obserwacji Ariael, woda zawierała mikroorganizmy, żywiące się wewnętrznymi symbiontami w organizmach driadanów. Nie zdołała jeszcze zgłębić dokładnych mechanizmów stojących za tym zjawiskiem. Na szczęście od tysiącleci znano serum. Tylko badaczka wiedziała, kiedy i z jakiej części brunatnic pozyskać rzadki i ulotny sok, a ponadto potrafiła odmierzyć indywidualną dawkę, zapobiegającą trwałemu kalectwu. Wśród jej ludu, wiedzę przez długi czas przekazywano ustnie, część spisano na kamiennych tabliczkach. Z dawnej kultury pozostały nieścisłości i fragmenty. Odzyskanie straconego, miało swój wybujały cennik w postaci szeregu niezliczonych istnień. Z tych względów, gromadzono pożądane antidotum od pokoleń. Niezadowolona Błyskotka, pozostawiona na marginesie, obstukiwała odwłokiem przeszkodę w postaci drzwi. Bez skutku. Lucifer potrzebował warunków do koncentracji. Ariael, odsypiała uporczywą chorobę. Niebieskoskóry, z nudy postanowił poszukać starego woluminu, obiecanego jako prezent za zasługi. Uznał, że ta chwila nadeszła. Sprawdził wszystkie szafki, wyrzucając całą zawartość w rosnący chaos na matrycy podłoża. Rumor, powstały w wyniku niezdarności, zbudził nieszczęsną kobietę. Nieco zirytowana towarzyszem, utytułowała młodzieńca jako mniej wartego od szkieletu jego poprzednika, po czym z fikuśnym uśmieszkiem, otworzyła tajny schowek w sędziwej podłodze. Archaiczna księga się odnalazła, lecz ku konsternacji ich obojga, cały zapas fiolek z odtrutką, zniknął bez śladu. Ariael, niezwłocznie przeszła do działania, każąc Luciferowi uciekać z driadańskiej domeny. Mimo protestów i chęci udzielenia pomocy, kobieta stwierdziła, że martwy na nic się nie przyda. Nie ulegało wątpliwościom, że Sariel oskarży go o kradzież lub zniszczenie cennego antidotum. Członek rodu Seraphimów, posłał Błyskotkę po przywódczynię zielonoskórego rasy. Tyle chociaż mógł zrobić. Wychodząc z pracowni, udał się pośpiesznie brzegiem, w górę rzeki. Ponownie pozbawiony domu, poczuł się martwy za życia. Niepochlebne myśli zalały go czarnym strumieniem. Czy wydrążona do dna skorupa, mogła zatonąć? Miał wyblakłą wersje nadziei, że tak. Rzeka, niegdyś czysto lazurowa, poprzecinana była brudnymi odcieniami brązu i szarość. Szlam i śmieci z archońskich miast, na trwałe pozostawiły szkaradne blizny na pięknym obliczu, życiodajnego źródła. Jedną z cech, apoteozowanej cywilizacji było wbijanie się klinem w obraz natury. Lucifer, często myślał o bezsensowności świata. Jeśli istniał świadomy Projektant, był skończonym durniem. Jak można namalować niezwykle skomplikowaną abstrakcję a w końcowej fazie, zamazać wzniosłe dzieło obrzydliwą plamą atramentu? Siedząc na piaszczystym brzegu, syn Baala, w oczekiwaniu na przypłynięcie handlowych barek, driadańskich mężczyzn pod wodzą Ollina, zatopił się w lekturze starego woluminu. Tekst zdominowały słowa wyprane z znaczenia jak drukarka 3D czy biomorfy. Koncepcyjne szkice nie pomogły w zrozumieniu. Sfrustrowany młodzieniec cisnął tomiszczem w największy kamień jaki wypatrzył. Myśli sprawiały dojmujący ból więc postanowił się ogolić. Zarost miał nietypowy, czarnej barwy. Wszelkie owłosienie ciała, było polipami pasożytniczego minikorala, tolerowanego ze względów estetycznych. Archoni, zapuszczali brody i włosy dla urody, różnobarwny koralowiec z zwiększonych rozmiarów czerpał egzystencjalne profity. Większa powierzchnia, pochłaniała więcej światła, powodując zwiększenie liczebności aureolokształtnych chromatofenów, mikroskopijnych symbiontów, twórców koloru oraz fabryk przetwarzania energii słonecznej, wszystkich typów koralowców. Jak pisała Ariael, w nieukończonej pracy badawczej, zjawisko trisymbiozy było stałym elementem świata ożywionego. Możliwe, że istniały bardziej złożone formy mutualizmu i komensalizmu. Czarny koral Lucifera, pozbawiony napędzających procesy życiowe chromatofenów, prawdopodobnie pasożytował na krwi. Implikował, niezdrową filigranowość ciała ale też zmniejszał agresją tak typową dla niebieskoskórych, czyniąc Seraphima wyjątkowym. Bardziej empatycznym i rozsądnym niż rodacy. Meandry biologii skłaniały do nieprzyjemnych konkluzji na temat iluzyjności wolnej woli i życiowego celu.
-
Jak często zdarzają się błędy w określeniu przyczyny zgonu? Czy patolog może powiedzieć: Cholera, w życiu czegoś takiego nie widziałem!
-
Najlepszego! Wielu muzycznych odkryć!
-
Urzekająca Finlandia ;) Gdzie ludzie nie zatracili więzi z naturą. Utwór bardzo klimatyczny, wokal Marco dodaje jakości. Brodacz nie próżnuję. Szkoda, że w naszym kraju, nie ma takich inicjatyw (albo o nich nie wiem), choć bałbym się, że zapuszczą disco-polo albo innego Cypisa ;(
-
Dzięki, Pablito za pochwalenie się obszerną wiedzą na temat lotnictwa:D Uwielbiam takie ciekawostki. Jest jeszcze strzel łoskotnik ;)
-
Ciekawa, viking/folk-metalowa propozycja z Islandii. W teledysku występują m.in. wokalista HammerFall, Anna Murphy oraz fani z Polski ;) [video=youtube]
-
Dzisiaj będzie bombowo! 26. Componotus saundersi Choć wygląda przeciętnie, posiada supermoc. W obronie koloni, dosłownie popełniają "wybuchowe" samobójstwo. Ich odwłok jest pełen jadu, przy podrażnieniu żuwaczkami (termitów, koloni innych gatunków mrówek), mrówka eksploduję (autotyza) opryskując napastników, żrącą fale zniszczenia (jak ksenomorf Ridley'a Scotta) Jest to przykład samobójczego altruizmu. Nie to, że robi to świadomie. Taki ma zaprogramowany mechanizm, jednakowoż, spektakularna autodestrukcja (ludzi mogą pozazdrościć efektownego sposobu odebrania sobie życia). W świecie, znajdzie się więcej samobójców. Forelius pusillus, stosuję nadzwyczajną technikę zamykania "drzwi". Chorzy i starzy, pieczętują po zmroku własnymi ciałami otwór mrowiska. Nie dożywają rana. Z drugiej strony, Megaponera analis, przy wielomilionowych bitwach królestw mrówek i termitów, ratują rannych towarzyszy. Jak tu nie lubić mrówek? 27. Strzel bombardier Już sama nazwa, jasno wskazuję niezwykłość tego chrząszczyka. Z głośnym hukiem, potrafi wystrzelić żrąca ciecz o temperaturze 100 Celsjusza. Miesza hydrochinon i nadtlenek wodoru w specjalnych organach. Ogromne ciśnienie po zwolnieniu zwieraczy, wyrzuca wybuchową mieszankę, wartą bombą atomowej na ogromną odległość. Rażąc tak monstrualnej wielkości przeciwników jak żaba czy ropucha. Co tam Transformersi i Optimus Prime. Zatrudnijcie strzela kanoniera! [video=youtube]https://www.youtube.com/watch?v=FqQ7rJEecV0
-
Boginie! Marzy mi się duet Simone i Sharon. [video=youtube] Ogólnie, koncerty z udziałem orkiestry są monumentalne: [video=youtube] [video=youtube]
-
Ciekawy wywiad. Wiadomo dlaczego, Epica często odwiedza Polskę (wspominał też o tym Isaac). Bardzo cenię, holenderski zespół za kreatywność i pasję tworzenia. Zawsze mają głowy pełne świetnych pomysłów. Nowy album, gdyby chcieli, nagrali by już. Interesujące, że kumulacja koncepcji nastąpi za dwa lub trzy lata, a wtedy czeka nas kolejny genialny album!
-
Powitać. Także czekam na rock operę Theriona ;)
-
Dołączam do gratulacji, pełen podziwu ;)
-
[video=youtube] Ale się uśmiałem, oglądając klip. Przezabawny. Muzycznie też niezłe. Szkoccy piraci nie wyruszyli na nieznane wody. Fajnie, że zagrają na Czad Festiwal ;)