Jump to content

Taiteilija

Moderators
  • Content Count

    1961
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    168

Everything posted by Taiteilija

  1. Kazirodztwo i zrzucanie dzieci z wież jest w końcu najlepszym przejawem owego zdrowego podejścia. Zaczynam się Ciebie trochę bać, Sami. :happy: Poważnie, to pewnie chodzi ci raczej o jego późniejszą duchową odmianę, więc opuszcza mnie już trwoga... ;) ... Po chwili namysłu... zrzucenie Brana z wieży było jednak faktycznie przejawem zdrowego rozsądku w najbardziej klarownym tych słów znaczeniu... jego wątek był tak nudny, że żałuję, iż jednak przeżył ten upadek. Ech. Ja to mam dopiero zdrowe podejście! :happy: Spoko! U mnie są sami faceci. Na to wychodzi, że w moim przypadku wszelki głębszy afekt względem postaci fikcyjnych skłania się ku płci męskiej. Powód pewnie prozaiczny: większość żeńskich postaci irytuje mnie albo łagodnością i uległością, albo głupotą oraz naiwnością, czy też przeciwnie: zadziornością dość nieudolną. Choć lubię kilka postaci kobiecych, to żadna nie ujęła mnie tak, by trafić do "Złotej siódemki Tai". Lubię choćby Baśkę z "Pana Wołodyjowskiego", czy Too-Tiki z "Muminków" (choć ona akurat jest niemal męską postacią), ale nie aż znowu przesadnie. Mimo wszystko, rozważam inne przyczyny braku wielkiej sympatii względem kobiet... nie znajduję logicznej przyczyny. Ech, słaby ze mnie psycholog! :D Łe! Psujesz mi mój pomysł! Ja tu próbuję mądrze nakreślić obraz psychologiczny forumowiczów, a Sami psuje. Bu. :P No, bo przecież musi być jakiś powód, dla którego te, a nie inne. Wspólną cechą wszystkich "moich" postaci jest chyba pewien specyficzny rodzaj otaczającego ich milczenia. Żadna z tych postaci nie jest taka, jaką się wydaje, albo też skrywa jakąś głębię uczuć i doznań pod pozorami, czy to pod maską chłodu, czy sarkazmu, czy figlarności, czy gwałtowności, czy milczenia. Nie wiem czy to mówi coś dziwnego o mnie, ale próbuję do tego dojść.
  2. O, nie spodziewałam się, że ktoś w ogóle odpowie (mówiąc szczerze), a w każdym razie nie tak szybko i nie, że Ancient. Wobec tego polecam Ci wszystkie, udostępnione przeze mnie kawałki + oczywiście "W dzikie wino zaplątani", bo tez klasyk. ;)
  3. Taiteilija

    Facebook

    Koniec świata już mnie spotkał - jak Izzy założył Facebooka! Od tamtej pory jestem, z większym lub mniejszym zdziwieniem, gotowa uwierzyć, że nawet Bóg sobie założy 'fejsa'. :happy: Witaj nam zatem Emi! Ponawiam - profilowe jest bezbłędne. O, i dzięki za banana! ;)
  4. Taiteilija

    Nasze zdjęcia

    A dziękuję - takie tam stepy i pola nieodległego miasteczka. Ponawiam podziękowanie. Dziękuję, Aniu. Aż się poczułam ładniejsza od razu. :blush: Iście słowiańska nimfa... :happy: Wszystkie zasługi za wygląd zdjęcia (pomijając poprawienie kontrastu) lecą do Izzy'ego.
  5. Taiteilija

    Nasze zdjęcia

    "'Shudder Before the Beautiful' Team" :D Z wczorajszego spaceru po polnych drogach. :)
  6. A to jest wątek, który wybitne zasługuje na rozruszanie! Tylu nowych userów doszło w międzyczasie, a on gdzieś gnije na ostatku Hyde Parku i obrasta kurzem. Przecież tak wielu z tutejszych czyta książki i nie wierzę, żebyście nie mieli żadnych ulubionych postaci, którymi chcielibyście się podzielić z innymi. Postanowiłam w ramach próby ożywienia wątku (która będzie, mam nadzieję, choć trochę udana) przeredagować swoją własną listę ulubionych postaci, skupiając się na ścisłej czołówce ulubieńców, bo inaczej lista nieźle by się rozrosła i na dzień dzisiejszy byłaby po prostu zbyt długa! Jeszcze raz... Hmm... Jakby to tu pociąć... 1) Remus Lupin ("Harry Potter") - zostaje zdecydowanie ze starej listy, jako jedna z pierwszych ulubionych bohaterów książkowych. 2) Lew Nikołajewicz Myszkin ("Idiota") - ...a "biednego rycerza" tak żal, że wypowiedzieć się tego nawet nie da. 3) Jurko Bohun ("Ogniem i Mieczem") - takoż zostaje, bo też ciężko uwolnić się od sentymentu dla tej postaci. 5) Woland, Korowiow i Behemot ("Mistrz i Małgorzata) - trzy pokrętne twarze diabła - genialne połączenie. 6) Włóczykij ("Muminki") - wciąż genialny filozof. 7) Tyrion Lannister ("Pieśń Lodu i Ognia") - ktoś nowy na liście; naprawdę genialne połączenie trywialnych cech charakteru z inteligencją, przebiegłością i, w gruncie rzeczy, dużą dawką współczucia. 8) Eryk ("Upiór Opery") - psychopatycznych romantyków z piwnicy nigdy za mało. 9) Stanisław Wokulski ("Lalka") - zostaje, bo bystrość umysłu, nawet czasowo ogłuszona przez głupotę, bynajmniej nie znika, tylko potem jej przebudzenie powoduje ból głowy u tego, kto jest jej właścicielem. Na tym chyba bym poprzestała, bo, ściśle rzecz biorąc, w takich kwestiach wolę jednak stawiać na minimalizm i jak coś zaczyna mi się zanadto rozłazić, to zaczynam dodatkowe gałęzie amputować i staram się wydestylować esencję z bałaganu. Paniczny pedantyzm bierze górę. :D Pytanie: jak myślicie, w jaki sposób postaci książkowe, które darzycie sympatią świadczą o waszym charakterze? Czy dobieracie ulubieńców w oparciu o cechy charakteru, które cenicie u innych, które sami posiadacie, czy chcielibyście posiadać? Zastanawia mnie psychologia takiego doboru i co łączy wszystkie te postaci, które tak lubimy? Czy za ich pośrednictwem można by naszkicować psychologiczny autoportret? (Tai refleksyjna) :happy:
  7. A to Gintrowski nie mieści się w słowach "Jacek Kaczmarski"? :D Gdzieś obok można jeszcze wcisnąć Zbigniewa Łapińskiego. Myślę, że miano najlepszego polskiego tekściarza z pewnością uraziłoby niejednego równie świetnego muzyka i tekściarza sprzed lat, niemniej nie uważam takiego stwierdzenia za przesadzone, bo jak dotąd nie spotkałam się z polskimi tekstami tak pomysłowymi, a jednocześnie prostymi i z werwą, w których forma i treść idą w parze, na ogół nie wyprzedzając jedna drugiej. Jestem pod ich nieustannym wrażeniem, choć przyznaję, że nieraz łatwiej jest słuchać czegoś prostszego niż utwory Kaczmarskiego (/Gintrowskiego), bo nieustanne, choćby nawet i mimowolne skupianie się na treści piosenek i łowienie uchem wszystkich niuansów tekstu po pewnym czasie przeciąża umysł, który przecież potrzebuje także prostoty w najbardziej choćby banalnej formie, więc też zbyt często nie słucham jego piosenek, ale jak mnie najdzie ochota, to potrafię na ich słuchaniu spędzić ładnych parę tygodni. Wciąż wszystkich utworów nie znam, toteż zawsze znajdę coś nowego. Choćby dziś: [video=youtube]https://www.youtube.com/watch?v=_uonqMs5h4w Wyczuwam autoironię (jak wiadomo powszechnie, nie stronił ów od alkoholu przez pewien czas... długi czas) ;). No, to znasz go dłużej niż ja. :) Chyba zaczęłam słuchać po pewnej lekcji historii w liceum, podczas której Izzy, chyba z kolegą (kolegami?) miał prezentację dotyczącą okresu socjalizmu w Polsce. Puszczali wtedy trochę nagrań z tamtych lat, antysystemowych utworów i oczywiście "Mury" (przekleństwo autora - tekst miał pokazać strach jednostki przed tłumami, masami itd. oraz metamorfozę jaką utwór przechodzi śpiewny przez jednostkę a przez tłum, a tym czasem zaczeły go śpiewać masy i dokonały jego metamorfozy, ponadto interpretując go nieco opacznie, a z autora robiąc jakiegoś wielkiego barda antysystemowego, co chyba nie było do końca zamierzone), a że utwór mi się spodobał, toteż znalazłam go na YT, poszperałam i znalazło się jeszcze kilka innych, które przypadły mi do gustu. Jakoś tak to się wszystko zaczęło.
  8. No... cóż... skoro spamować nowymi watkami, to na całego! Po stworzeniu wątku o Kaczmarskim, nieuczciwym byłoby zataić istnienie innego muzyka, na którego utwory znów przyszła mi ochota (przychodzi sezonowo ;) ), czyli starego, poczciwego - Marka Grechutę. W sumie, to zawsze moja koleżanka, nie ja preferowała jego twórczość, a ja raczej skłaniałam się ku utworom Grzegorza Turnaua, ale zmieniło się to już lata temu i co jakiś czas nachodzi mnie ochota na te stare, trochę może niepoprawnie romantyczne utwory, które żyją w muzycznej pamięci naszego jakże zabawnego kraju. Nie wiem ilu ludzi jeszcze słucha jego utworów (optymistycznie uważam, że wielu, choć zapewne większość z nich wymieni tylko "Dni, których nie znamy", a przy sprzyjających wiatrach też "Nie dokazuj") i w związku z tym jakim powodzeniem cieszyć się będzie ten wątek, ale zakładam go z chęcią, bo niby czemu nie? [video=youtube]https://www.youtube.com/watch?v=h26FCxPvBcU [video=youtube] [video=youtube] [video=youtube] Resztę wrzucam z YT, ale w linkach, bo więcej filmików się już nie zmieści: Marek Grechuta - Pomarańcze i mandarynki Marek Grechuta - Zadymka Marek Grechuta - Twoja postać i oczywiście: Amen. Wykończyłam siebie i was tąż listą. :D
  9. Nie mam zielonego pojęcia, czy ktoś tu go jeszcze pamięta, a co dopiero słucha, niemniej ze względu na to, iż ostatnimi czasy wrócił mi smak na poezję śpiewaną i wszelkie inne starocie polskiego PRL-u, to z chęcią zakładam taki właśnie wątek - na temat twórczości tegoż, niestety, nieżyjącego już barda. Ktoś słucha? Ktoś coś? Bardzo lubię jego teksty; poezja zwykle rymowana, jasna, prosta, dosadna, a niekiedy też bardzo humorystyczna, z nutką ironii, czy też satyry. I, o czym należy wspomnieć, widoczna w tekstach umiejętność tworzenia utworów zarówno życiowych i uniwersalnych, ale niebanalnych i zapadających w pamięć. Głos czysty, mocny jak dzwon i energia w muzyce, duża dawka energetycznego, muzycznego kopa. Chyba to cenię sobie najbardziej w jego twórczości. Od siebie polecę kilka ulubionych kawałków: [video=youtube]https://www.youtube.com/watch?v=hykOTI3mmmA [video=youtube] [video=youtube] [video=youtube] [video=youtube] Polecam również, znane chyba wszystkim, "Mury" i "Naszą klasę" oraz utwory: "Lalka, czyli polski pozytywizm", "Ilu nas w ciszy", "Mimochodem", coś z humorem np. "Dobre rady Pana Ojca", "Sen Katarzyny II", czy "Testament '95". Wytrwałym życzę miłego słuchania. :happy:
  10. Taiteilija

    Co nas śmieszy?

    Och, jak możesz! Będę zazdrosna! :[ ;) A tak poważnie, to lubię tą chemiczną oranżadkę! Szczególnie "Sex on the beach" (swoją drogą, ciekawe kto w ogóle wymyśla nazwy drinków takie, jak ten! :D) - polecam.
  11. [video=youtube] "Po ulic mokrym ciemnym tle, Pod prószącymi latarniami, Ja wlokę cień, cień wlecze mnie, Kałuże lśnią nam pod nogami... Dawno nie było nam tak źle - Zostaliśmy zupełnie sami. Ja wlokę cień, cień wlecze mnie, Kałuże lśnią nam pod nogami..."
  12. ZAKUPY! Poszłam do miasta po 2 rzeczy. DWIE. Wróciłam z czterema nieplanowanymi. To z pewnością wina babci, która tuż przed wyjściem wręczyła mi dodatkowy banknot. Nigdy, nigdy nie dawajcie kobiecie pieniędzy, gdy idzie po "tylko torebkę i jakąś bieliznę i absolutnie nic więcej, bo w szafce się już i tak nic nie mieści". Nie podejrzewałam siebie o podobną rozrzutność... Odkrywam niuanse swojego charakteru co dzień! :happy:
  13. [video=youtube] Ach te polskie teledyski z lat 60/70. :happy:
  14. Nic tylko kiedyś się zebrać grupą i jechać jako reprezentacja... bo Polskich fanów nigdy za mało! Genialne zdjęcia i dobrze, że mamy swojego przedstawiciela, który szerzy Dream Emporiumową nowinę po drugiej stronie Bałtyku. Co wcale nie zmienia faktu, że mu strasznie zazdroszczę możliwości kolejnej wyprawy do ziem Finów i jeszcze spotkanie TYCH Finów. ;)
  15. Miało być bajkowe, ciepłe, wesołe i dobre na tło. Zaczynam się w te cyfrowe arty wdrażać powoli! :D Dziękuję, Aniu! Zatem kontynuuje robotę. Mam jeszcze kilka niedokończonych szkiców cyfrowych w internetowej teczce. :) Wszystkiego trzeba spróbować. Przeglądając swoje rysunki sprzed kilku lat, buduję w sobie przekonanie, że miara talentu, o ile jest on szlifowany, może naprawdę szybko się pomnożyć. Ale trzeba ćwiczyć, być cierpliwym, ćwiczyć, być cierpliwym i wierzyć w siebie, a nawet jeżeli się nie wierzy we własne umiejętności, a mimo to rysunek daje przyjemność - rysować. Choćby bez zamiaru szlifowania czegokolwiek, a z czasem okaże się, że jednak rysunki są coraz lepsze. Widzę to po swoich i Tobie też zalecam rysowanie i najlepiej odkładanie co lepszych prac z datami do teczki, żeby za jakiś czas je porównać i przekonać się samemu, że talent jest bardzo płynny i ma tendencję do mnożenia swojej objętości, jeżeli masz go choć trochę. ;) Tobie też dziękuję za komentarz.
  16. Stwierdziłam, że brak mi zdjęcia w tle na fb, więc posiedziałam kilka dni i zrobiłam sobie coś w tym celu, korzystając ponownie z niewdzięcznego DA Muro. Jestem zbyt leniwa, żeby ściągnąć sobie jakiś program do rysowania, a GIMP'a wciąż nie chce mi się ogarnąć. Ech, tam. Mniejsza o aplikację! Poćwiczę sobie chociaż to całe "myszkowanie" rysunków. ;) "Panna" albo "The Fair Maiden"
  17. Endless Forms Most Beautiful
  18. Filmik pewnie nieciekawy i długi (a do tego się tnie), bo nie ogarniałam narzędzi, a warstwy są dla mnie czarną magią. Poza tym jakiś robal zeżarł mi rysunek we wstępnej fazie i musiałam władować go ponownie do aplikacji w gorszej jakości, która potem jeszcze padała, więc filmik nie obejmuje samych początków. Walka trwała długo, ale ostatecznie... się skończyła. :D No, nie mam tabletu i muszę tworzyć myszką, ale to przynajmniej uczy mnie dokładności i cierpliwości, choć zdecydowanie nie jest wygodne i ogranicza, bo tym narzędziem nie da się zbyt precyzyjnie sterować. Muszę kiedyś zarobić sobie na lepsze narzędzie pracy, ale do tego czasu... dam radę. Dzięki bardzo za komentarz, Adi. :)
  19. W małym gronie, a się bawili! :D Zazdroszczę wam zabawy i żałuję, że nie było mnie z Wami. Właścicielka mnie załatwiła na szaro z tymi kluczami, ale oby następny Zlot DE nie odbył się beze mnie. :D Świetnie, że wrzuciliście fotki - mogę sobie popatrzeć na wasze facjaty razem, a to niecodzienny widok.
  20. Lecą pochwały! Dziękuję. Nie skromnie też jestem dumna z włosów. Coś czasem człowiekowi wyjdzie. Dzięki, Evi! :D Dziękuję i Tobie, Lawendo. Dobry komentarz = dobra motywacja, by ćwiczyć. :)
  21. Da się, da. Zdaje się, że ciągle ulepszają, ale wciąż dużo w niej pułapek i problemów rozmaitego sortu. Raz nawet usunęło mi pracę, ale miałam wcześniejszą wersję zapisaną na kompie, więc odzyskałam. Co prawda potem już na jednej warstwie mogłam rysować (i tak tych warstw nie ogarniam! :D). Muszę znaleźć sobie lepszy program, ale GIMP'a nie ogarniam za bardzo, a reszta to triale. Cyfrowe rysowanie daje więcej możliwości, ale robienie tego myszką to tortury, chociaż o wiele lepiej wygląda, bo skany, czy zdjęcia prac tradycyjnych nigdy nie oddają ich uroku w pełni. Dzięki za komentarz, Sami. :) Szczerze? Też słabo się znam. Nie umiem korzystać z połowy narzędzi, a drugą wykorzystuję połowicznie. Czytanie samouczków mnie nuży i wszystko kombinuję na własną rękę. Sporo... zaczęłam w lutym. Nie miałam czasu, ani cierpliwości, a i z aplikacją były problemy, dlatego dopiero teraz udało mi się to względnie ukończyć. Włosy to moja duma! :happy: Dziękuję i Tobie za komentarz, Aniu!
  22. Taiteilija skończyła rysunek i pada ze zmęczenia. Jeżeli ktoś się poważy tworzyć przy pomocy aplikacji DeviantArt muro, to zalecam ostrożność - tyle bugów w życiu nie widziałam, a z każdym zapisem jakość mi spadała. No, ale ostatecznie... Cierpliwość przy pracy samą myszką i wadliwą aplikacją się opłaciła: "Topielec"
  23. Taiteilija

    Seriale

    Well, here I am :D Dany polubiłam w pierwszym tomie i lubię ją nadal, mimo wszystko. Podejmowanie decyzji nie wychodzi jej zbyt dobrze, ale coś tam w niej jest, że nie mogę jej zhejtować. To tylko mała Danka... :3 Ten news o śmierci bohatera nie zrobił na mnie wrażenia i myślę, że na jednej osobie się nie skończy. Czuję, że to będzie Jaime, ale obym się myliła :( Aa, Tai, masz jakieś info ile będzie w końcu sezonów? Bo ja się już zgubiłam... A więc jednak ktoś ją lubi! Na początku też tam w miarę lubiłam, ale potem stała się zaciętą komunistką, która zmienia program swoich rządów co minutę i za każdym razem za porażki wini kogoś innego, nie wybacza niczego, choć sama nie zawsze postępuje słusznie. Ponadto serio wierzy, że jest wielka, wybrana, a lud Westeros jej oczekuje jak deszczu. Na domiar złego - na sam koniec bohatersko zwiała, zostawiając ludzi, których miała bronić. Tadam - kochana Danka. Chciałabym, żeby w końcu to Meereen szlag trafił, bo strasznie dłuży mi się akcja, rozgrywająca się tam. Jestem pełna goryczy, że akurat Tyrion musiał tam trafić, do tej afrykańskiej ostoi nudy i do tego niemal całkowicie się wypalić po drodze. Mam tylko nadzieję, że chociaż on z Varysem rozrusza ten wątek, w końcu się mentalnie zregeneruje po traumie czwartego sezonu i wyruszy do Westeros - z Danką, czy bez. Ale dość o tym, bo w końcu, są bohaterowie gorsi od Danki i równie nudne wątki, albo i nudniejsze. ;) Co do newsu o śmierci - właściwie to, że ktoś umrze jest oczywiste. Kogo to dziwi? Większą niespodzianką byłoby, gdyby nie umarł! Ale problem stanowi nie tyle śmierć, co fakt, że tyczyć się ona będzie jednego z bohaterów, będącego tam od początku, a to zawęża krąg domysłów i niebezpiecznie zbliża się do ulubieńców tłumu. To może być Jamie... od pewnego czasu jest sympatyczny, więc może za to zapłacić. Niemniej, śmierci mu nie życzę - uratował Tyrka i powoli zaczyna go irytować Cersei (no, po tej duchowej przemianie ser Królobójcy ciężko jest mu chyba znosić jej fochy i wcale mu się nie dziwię). Co do sezonów - czytałam i myślę, że jest to raczej wiarygodne źródło, że ma być ich 7. Jednym z argumentów ma być to, że w amerykańskim prawie umowa z aktorami może być zawierana na okres do 7 lat, a potem trzeba podpisać nowe umowy, co skutkuje negocjacją podwyżek (i tak od 5 sezonu najważniejsi aktorzy wynegocjowali jakieś, ale zawsze mogą wyższe), więc pewnie będą chcieli się streścić do 7. Na pewno nie poprzestaną na 6, to mogę zaręczać. Możliwe, że wyszłoby i 8, ale wątpię. Myślę, że 7 jest najbezpieczniejszą liczbą i najbardziej prawdopodobną.
×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.