-
Content Count
1961 -
Joined
-
Last visited
-
Days Won
168
Content Type
Forums
Gallery
Calendar
Aktualności
Lyrics
Dyskografia
Reviews
Everything posted by Taiteilija
-
Ten nieoficjalny teledysk do "Shudder" to majstersztyk! Nawet Floor udostępniła go na swoim fb, a to coś znaczy. Świetnie oddaje treść nie tylko piosenki, ale i tematykę całego krążka (na który czekam cierpliwie, choć czekanie zaczyna mnie mocno uwierać). Naprawdę można zadrżeć przed pięknem, słuchając tej piosenki i oglądając klip! Wychodzi na to, że tym razem Marco po raz pierwszy zabrał się też za teksty, co jest mocnym zaskoczeniem, bo wcześniej tylko komponował to i owo, od czasu do czasu. Ciekawam, czy zachował Tuomasową manierę? Zapewne - w końcu to maniera całego NW i pewnie po latach współpracy pewne Tuomasizmy w tekstach piosenek wchodzą w krew i zakładam, że gdyby Tuo nie powiedział w życiu byśmy się nie połapali, że Marco coś pisał. ;)
-
Krótko: zorza polarna. Była możliwa do zobaczenia w Trójmieście, a ja oczywiscie dowiedziałam się po fakcie i mam z tego powodu kaca straszliwego. :( KLIK
-
Posłuchałam i muszę powiedzieć, że piosenka zyskuje z każdym przesłuchaniem. Jako fanka ballad, do tego przyzwyczajona ostatnimi czasy do lżejszych albumów (wyszło bardziej orkiestralne IM i solowy album Tuo, które trochę mnie zmiękczyły), początkowo byłam zszokowana tym jakże metalowym brzmieniem. Na samym wstępie naszała mnie pierwsza, niezbyt, przyznaję, przyjemnym myśl o brzmieniu zbliżonym do "Whoever Brings the Night", a piosenki owej nie lubię, ale refren, wyraźne klawisze i gitara oraz, przede wszystkim, doskonały chór około czwartej minuty utworu rozwiały wszelkie moje zastrzeżenia, a każde kolejne przesłuchanie przestrajało mnie z powrotem na cięższe, bardziej metalowe brzmienia. Klawisze skojarzyły mi się z utworami Sonaty oraz z partiami z OB, czy Wishmastera, co było dość zabawne, bo w pewien sposób przypomniało mi naiwność minionej doby i te niedopracowania z pierwszych albumów grupy. Obudził się sentyment. Z kolei ciężkość przypomniała mi utwory z DPP, ale podobieństwo "Shudder" do "Dark" nasunęło myśl o płycie Once. Chór, wspomniany wcześniej, około czwartej minuty zapachniał porządnym metalem symfonicznym i skojarzył mi się ze starymi piosenkami niegdyś świetnego zespołu Within Temptation. Wokal Floor specjalnie się nie wyróżnia, ale i nie razi, a piosenka daje dobrego kopa na początek, roztrzaskując wcześniejszy delikatny singiel na kawałeczki. ;) Album może być bardzo mieszany, ale to dobrze - zróżnicowanie ciężkich i lżejszych kawałków może tu być receptą na sukces. Trochę brak mi orkiestry, bo się do niej od Once'a przyzwyczaiłam, do tego, że jest wyrazista i zagłusza zespół, ale to nic. Mój mózg musi się nastroić na brzmienie zbliżone do starszych albumów i wszystko łyknie z czasem. Piosenka co prawda nie przebije DCOW, bo to jest chyba niemożliwe, tak jak nic, podejrzewam, nie przebija GLS, ale jednak jest całkiem świetna, a maruderzy po lekkim i mało unikatowym "Elanie", czy "Saganie" powinni się w końcu pocieszyć.
-
Wczorajszy koncert Lady Pank okazał się wspaniały. Na chwilę człowiek przeniósł się do PRLu omal, bo tak właśnie kojarzy mi się ich muzyka - z czymś dawnym, ale ciepłym. Muzycy byli w świetnej formie, a my mieliśmy niezłe miejsca, mimo że z boku sceny, to jednak może 3/4 metry od niej. Można było obserwować każdą zmarszczkę na twarzach członków zespołu. Sala w Filharmonii była kameralna, scena niziutka, a miejsca wyłącznie siedzące i tworzyło to fajny klimacik. Jak zagrali "Zostawcie Titanica" - wszyscy, cała sala zerwała się z miejsc. Po koncercie zaczailiśmy się z Izzym przy tylnym wejściu z dość nieliczną grupą fanów (w porónaniu z tłumami na sali, oczywiście) i czekaliśmy, czy uda nam się złowić kogoś z zespołu. Panasewicz (wokalista) został odeskortowany przez ochronę do hotelu obok i nie mam do niego żalu, bo wyszli do nas Borysewicz (gitarzysta), a potem Kieliszkiewicz (basista) i choć byli sympatyczni, wydawali się zmęczeni i lekko oszołomieni tłumem, który ich otaczał i ze wszech stron męczył gadaniem, aż nam głupio było podchodzić i dolewać się do tego dławiącego stadka. Jedna pani, o której nie mam od tamtej pory zbyt wygórowanego mniemania, wyznawała gitarzyście, że jest dla niej bogiem, a nie człowiekiem itd., co bardzo widać go zmieszało i aż mi za nią było głupio. To tylko ludzie i ja rozumiem fanizm i uwielbienie, ale bez przesady. Niesmaczne są takie wyznania nieco. Udało się Izzyemu dopchać po autograf Borysewicza, a potem zrobiłam mu jeszcze fotkę z basistą, bo jego otaczał już mniejszy tłum i łatwiej było poprosić. Sama się nie pchałam zbytnio, bo wiem, że Izzy jest ich wielkim fanem znacznie dłużej niż ja i zasłużył na więcej swoich muzyków. ;) Mam nadzieję jeszcze kiedyś na ich koncert trafić.
-
Małe rzeczy, a cieszą! Pierwsza: udało mi się w końcu (po 5 miesiacach w miarę samodzielnej egzystencji) ugotować coś nie z torebki, a mianowicie rosół i wyszedł całkiem niezły. Druga: jutro Izzy wyciąga mnie na koncert Lady Pank, a zespół w sumie lubię, gdy nachodzi mnie ochota na coś polskiego, więc cieszę się niezmiernie. Trzecia: właśnie załamana weszłam na Portal Edukacyjny, żeby zobaczyć co muszę przeczytać na teoretyczne podstawy wiedzy o kulturze i, starając się odwlec moment czytania, przeglądałam jakie lektury obowiązują mnie na przyszłe zajęcia i dowiedziałam się, że 25 maja to "Henry David Thoreau, Walden, czyli życie w lesie, przekł. H. Cieplińska, Biblioteka Gazety Wyborczej 2005."! Jeeej! :happy:
-
Czytałam, czytałam sporo Komudy ostatnio. ;) Dzięki! Włochatość rąk Tuo to jest to! Ale nie wyszło tak jak planowałam, oczywiście, bo sobie przetarłam kartkę w kilku miejscach i cudem wykońćzyłam całość na w miarę znośnym poziomie, ale, że mi było szkoda pracy i czasu jaki na rysunek poświęciłam, to wrzuciłam. A niech i będzie. Dzięki za komentarz, Paula.
-
To ostatnia niedzielaaa... a jutro od 8 do 18:15 Uniwersytet. Zamorduję imbecyla, który układał plan za dziesięciogodzinny poniedziałek bez nawet jednego okienka. -,- A zaraz wyjeżdżam do mieszkania studenckiego i znowu long time away i z nauką. Ech, i znowu trzeba będzie myć naczynia, gotować i się uczyć. Przejmuje mnie ostatnio nieprzyjemna chandra, pustota i niechęć do wszystkiego. Studia są takie inspirujące. Nic to. Idę się ubierać i w drogę.
-
Tuomas: Zamorduję cię, czaisz? I zjem twoją duszę.
- 764 replies
-
- 11
-
Podwyższyli mi stypendium! Będę mogła zabalować! :happy:
-
Ironia losu; ledwie skończyła się sesja i miałam szansę w końcu na odrobinę odpoczynku, a tu: nie! Zaczęłam okropnie, sucho kaszleć, a dziś rano obudziłam się chora. Głowa pęka, z nosa cieknie, kaszlę, dreszcze mi po plecach łażą. No, i tyle było z moich ferii. Jutro właściwie zaczynam zajęcia, ale się nie wybieram do Gdańska, posiedzę w rodzinnym mieście do niedzieli, modląc się, żeby choroba przeszła. Ależ się fatalnie czujęęęęę. :-(
-
A co mi tam wrzuciłam na FB to i tu wrzucę mój bazgrołek na szybko. "Kozacy" Chora jestem, kaszę okrutnie, to nic innego robić nie mogę, jak siedzieć, czytać i rysować, a czytałam ostatnio "Wilcze gniazdo" i "Bohuna" Komudy (w sumie, dość przeciętne książki, acz napisane bardzo lekkim stylem i o ciekawej tematyce) oraz wcześniej "Dzikie Pola w ogniu" Wójcika i zainteresowały mnie wojny polsko-kozackie XVII w., a w szczególności sami Kozacy. To w 20 minut machnęłam takich oto Kozaków, cyknęłam zdjecie moim złomem, kontrast poprawiłam i tadam. Akuratnie, korzystając z przerwy międzysemestralnej, tworzę coś nowego, a nowego w takim sensie, że sposób tworzenia to dla mnie nowość. Mianowicie, tworzę rysunek w na komputerze, używając tylko myszki i wyobraźni. Wygląda obiecująco, jak dotąd, niebawem będzie gotowy. Oby wyszedł zgodnie z zamysłem. :-D Czekam na efekt i korzystam z okazji, by moją ekscytację wam okazać.
-
Pomysł mi się podoba i byłabym za, ale u mnie, jak to u studenta, z kasą bywa krucho, dlatego chwilowo wybrałam opcję "może". Zobaczymy jak to tam będzie, ale jeżeli mi się uda przyjechać, to zapewne możecie liczyć na Izzy'ego, bo on prędzej diabła zje niż mi samej pozwoli jechać na drugi koniec świata. ;)
-
endless forms most beautiful Tłumaczenia - Endless Forms Most Beautiful
Taiteilija replied to Evi's topic in Tłumaczenia
"Entuzjazm*" Porzuć sen i daj wiośnie przemówić językami z czasów przed narodzinami człowieka! Posłuchaj jak żonkil opowiada swą historię, Pozwól gościowi wejść i wyjdź, by być pierwszym, który powita poranek! Łąki niebios oczekują żniw! Klify, z których nie skakał nikt, lodowate dziewicze wody... Gdzieś tam są istoty nieznane... Nareszcie nadeszła twoja kolej - swobodne opadanie oczekuje śmiałka! Chodź! Posmakuj wina! Ścigaj ślepca! Oni powiodą cię z dala od światła, Dopisując zera po czasu kres! Chodź! Żegluj wśród obłoków! Ścigaj mrok - On karmi się nieukończonymi pościgami! Spotkaj mnie, gdzie klif wita się z morzem! Odpowiedź na zagadkę jest tuż przed twoimi oczami W martwych liściach i przemijających niebiosach, Powracających łabędziach, wiernych myszkach, Zapiskach księgi ogrodowej, w ułamku czasu spojrzenia kochanka... Budując zamek z piasku blisko brzegu; Domek z kart ze zużytej talii, Dom ze wspólnoty, równowagi i spokoju, Pisząc tekst do piosenki, który tylko ty potrafisz pojąć! Ujeżdżając każdą spadającą gwiazdę - Ożyj, otwórz umysł, śmiej się z tradycjonalizmu! Przyjdź, głębszy weź łyk, otwórz tamę blokującą twój rozum! Podróżuj pełen Entuzjazmu, zatańcz giga** na pogrzebie! Chodź! *Tytuł oczywiście pochodzi z francuskiego i tłumaczy się jako pęd, werwa, zapał, ale pomyślałam, że w kontekście "entuzjazm" brzmi najlepiej. **Ludowy taniec staroangielski. -
endless forms most beautiful Tłumaczenia - Endless Forms Most Beautiful
Taiteilija replied to Evi's topic in Tłumaczenia
"Sagan" Spraw bym zastanowił się, Spraw bym zrozumiał, Rozpal iskrę wątpliwości i nowo narodzony umysł, Na ziemię sprowadź rozległą niepojętość... Wieczna czujności spętanej myśli, Strzeż się pierwszego nieżyczliwego słowa! Zobacz ktoś jest, skąd jesteś, z czego... Wkraczając w nieznane, Poetów wszystkich do gwiazd posyłając, Odważ się spojrzeć ponad to, co stworzył człowiek! Biada wam, którzy lekceważycie linię horyzontu! Słuchając Sagana, Śniącego Carla Sagana, Nieznanych oparów... Gdy przychodzi zrozumienie żaden poeta nie jest w pułapce! Biada wszystkim, którzy zatrzymują się na linii horyzontu! Cóż za świat winniśmy nazwać domem? Nasz własny? Oazy miłości, pokory i nadziei, Wykorzeniając wszystko to, co przeciwne życiu! Cóż za cel winniśmy nazwać szczytnym? Cóż za życie winno kąpać się w najjaśniejszej bieli? Nieskończony świat powstanie! Synu człowieczy, odważ się porzucić strach! *Stosuję interpunkcję wedle własnego uznania, jak zawsze, aby tekst nabrał takiego sensu, jaki ja pojmuję, czytając oryginał. -
Tylko wyjaśnij mi Lucid: dlaczego? Co jest w tym "Carlu" takiego, że wydaje Ci się być nieodpowiednim? Co zmienia imię? Przecież, chociaż nie używali wcześniej pełnych imion i nazwisk tak, jak w tym wypadku, ale wiele utworów zawierało odniesienia do konkretnych osób, a imię "Tuomas" w TPATP? Tam było samo imię Maestro i wielu fanów z jakiejś niezrozumiałej przyczyny to zirytowało, a Ciebie akurat "Carl" rozdrażnił. Wyjaśnisz powód?
-
Chwila, chwila... Ale dlaczego uważasz, Beatko, że go nie ma? Premiera singla za nami, a na singlu był też "Sagan" i "Elan" w wersji alternatywnej, więc premiera była, a o ile mi wiadomo, po premierze, choć właściwie udostępnianie muzyki jest zawsze nielegalne, już ściąganie i słuchanie nie jest już karane i jest legalne (choć to niesprawiedliwe względem wykonawcy). Więc "Sagan" jest też, jak "Elan", po premierze i oficjalnie jest, bo dostępny jest w sprzedaży, a nie w przedsprzedaży.
-
Nie bardzo rozumiem dlaczego uważasz to za "głupie"? Mógłbyś wyjaśnić? Przecież w tekstach NW używane były już imiona istniejących osób np. "Tuomas" w TPATP lub "Uncle Walt" w TW. Nie rozumem co jest w tym niewłaściwego. "Sagan" to już z samego tytułu, jak dawno już ustaliliśmy, utwór ku czci naukowca, Carla Sagana, i ma to sens, bo album jest naukowy i pisany poniekąd ku czci pewnych autorów, naukowców, którzy rozpalili w Tuo na nowo miłość do nauki, podczas trasy IM, gdy czytał ich książki. Właściwie, myślę, że to nawet lepiej, że użyli tego nazwiska (jeżeli faktycznie go użyli, bo liryki są nadal, o ile mi wiadomo nieoficjalne), niż mieliby znowu posługiwać się tymi sztampowymi i już nieco zdartymi "home seekerami", "paradise seekerami", czy innymi słynnymi Tuomasizmami, które, choć wszyscy fani traktują je uprzejmie, jako część sympatycznej, Nightwishowej specyfiki, zasługują od czasu do czasu na wymianę na coś innego. Wróciło moje ulubione zdanie Lucida-marudy. Cóż, nie mam już siły tłumaczyć, czemu takie twierdzenie uważam za niezbyt trafne. Powiem tylko, że możesz się zdziwić. Człowieku, notki dostajesz za kaleczenie języka. Notki za opinię własną nigdy nie dostałeś, tylko ludzie w komentarzach wyrazili co sądzą o twoich pesymistycznych postach na temat materiału, którego zwyczajnie jeszcze nie ma. Czepiamy się, bo ocenianie niewydanego albumu, choć masz do tego prawo, jest nieco niemądre i, w związku z tym, mamy prawo do własnej opinii krytycznej na temat oceniania czegoś, czego nie ma, co generalnie nie jest postrzegane jako najmądrzejsze.
-
Ha! Ja po pierwszym przesłuchaniu "Storytime" byłam rozgoryczona i zła, a po przesłuchaniu IM, które puścili o północy w fińskim radiu dzień przed premierą, byłam rozdrażniona i rozżalona jeszcze bardziej. Zasnąć nie mogłam, bo tylko "Scaretale" tak naprawdę podobało mi się w całości. Następnego dnia, posłuchałam IM na spokojnie i coś zaskoczyło, a każdy kolejny odsłuch wbijał mnie w jeszcze większy zachwyt. Dziś IM to jeden z moich ukochanych krążków. Tak, był bardzo spójny, równy i wyważony. Może dlatego właśnie, że był tematyczny? Niby CC też było, ale spójności mu brakło. Może to dlatego, że Tuomas miał wtedy depresję, załamanie i nie umiał tego poukładać, jak należy, a i nie byli jeszcze wtedy chyba w tej ogromnej wytwórni, jaką jest Nuclear. Najbliższy album też będzie tematyczny, ale już to, że "Elan" jest inny ponoć od reszty utworów, może zaważyć na spójności. No, poczekamy zobaczymy. Mam jednak tak, jak Evi; muszę się osłuchać z albumem, żeby go docenić. Jeden odsłuch, bez względu na realną i w miarę obiektywną ocenę albumu z zewnątrz, nic mi nie daje. Może za jakiś czas tak się z "Elan" osłucham, że uznam go za lepszy niż faktycznie jest. Tak, czy siak... cieszę się, że NW jak dotąd, mimo tego komercyjnego singla, nie zniżyło się do poziomu (proszę o wybaczenie fanów) Within Temptation, które zwyczajnie mnie ostatnimi dwoma krążkami zamordowało.
-
No właśnie, Lucid ma mały problem z rozróżnieniem wyrażania własnej opinii, która zawiera zarówno subiektywne odczucia, jak i obiektywną analizę faktów, od zwykłego narzekania, które cechuje się tym, że własna opinia nie jest poparta żadnym sensownym wytłumaczeniem. Przykład zwykłego narzekania: narzekanie na album, którego się jeszcze nie słuchało. Przykład własnej opinii: ocenianie tego, co się już słyszało (singla w tym wypadku) na podstawie własnego gustu i osądu, ale brak pochopnego i zdecydowanego osądzania materiału nieznanego, a mającego nadejść, promowanego przez singiel (czyli albumu). Czy singiel jest "nienajtłiszowy"? Nie powiedziałabym. Wystarczy posłuchać piosenek NW takich jak "Turn Loose the Mermaids", czy "The Crow..." - one mają całkiem podobny klimat pod jakimś względem. Za to, posłuchałam sobie "Storytime" (dawno nie słuchałam) i faktycznie singiel z IM, choć naiwnie dziecięcy, jak "Elan", jest o klasę bardziej wyrazisty, ma moc, której brakuje "Elan". Jednak, nie skazuję albumu na niepowodzenie, bo przecież już tyle razy było powiedziane, że Tuomas singli nienawidzi wybierać, a i wytwórnia w takim wyborze i w brzmieniu utworu zapewne maczała paluchy (wszystkie single od albumu "Once" są wyraźnie zabarwione wolą wielkiej korporacji). Album zresztą, co było już podkreślane niejednokrotnie, ma być całkiem inny niż "Elan". Może to i lepiej? Ci, którzy teraz się rozczarowali, potem zostaną mile zaskoczeni. :) Choć nie wiem, czy taki singiel nie wpłynie ujemnie na sprzedaż krążka. No, ale jak się już okaże, że krążek to nie "Elan", sprzedaż powinna skoczyć. Strat nie powinno być. Wracając do singla... Teledysk też pewnie był klejony trochę przez "wytwórniowych" pomysłodawców. Efekty przebijają tylko te z teledysku "The Carpenter" i to nie jest komplement. Ale po momencie refleksji, myślę, że "Elan" brzmi tak radiowo, że nie byłoby szansy na zrobienie pasującego do niego i ambitnego jednocześnie teledysku. Spójrzmy choćby na teledysk "The Islander". Piosenka nie jest zbyt "radio friendly" i choć chwytliwa, nie jest komercyjna, czy płytka i teledysk do niej pasuje, bo do tej piosenki teledysk zrobić nie było trudno tak, by nie był płytki. Sama piosenka opowiadała historię, wystarczyło pociągnąć linię historii w stronę wizualną i tadam! Jest. "Elan" nie opowiada konkretnej historii, jest radiowy, prosty, wręcz prostacki, toteż teledysk zwyczajnie nie mógł być inny. Nawet okładka singla już coś, niecoś mówi o jego głębi, nie uważacie? ;) Niemniej, słucham "Elana" co dzień i fajnie mi się go słucha, nie jest to wybitne arcydzieło Nightwisha, ale dusza przy nim potrafi odpocząć, a chyba uszy każdego człowieka czasem potrzebują mniej ambitnych kawałków. Czy to tylko moje? Szczerze, miło się słucha tego patetycznego, zwyczajnego, przeciętnego singla. "Sagan" podoba mi się bardziej, chociaż i "Elan" i "Sagan" się trochę zlewają, jednak "Sagan" jest w jakimś sensie bardziej melodyjny, wstęp od razu mi się spodobał. Aż dziwne, że to nie "Sagan" został singlem, różnica niby niewielka, ale jednak... Zgaduję, że gdy wybierali singiel, "Sagan" odpadł, bo wybrali ten bardziej komercyjny, czyli jak najpłytszy. No, wypada mi jeszcze wspomnieć o wersji alternatywnej singla, która ma mroczniejszy klimacik i jest właściwie orkiestralna. Uważam ją za lepszą, choć wokal sklejony z chórem daje po uszach, jest zbyt ostry, za mało zwiewny, a właśnie zwiewność wokalu oryginału pasowałaby lepiej do tego alternatywnego wykonania, do orkiestry, do dziwnego mrocznego drżenia w tle. Cóż. Tyle jeżeli chodzi o moje skumulowane refleksje. :)
-
[video=youtube]https://www.youtube.com/watch?v=BIQ1iMGcWrY :-D
-
Wiesz, że właśnie myślałam, że to fake, niemniej... fani Tarji... very, very dojrzali, ale czego się czepiać? Fani NW czasem też nie błyszczą inteligencją.
-
Tarja - tak bardzo dojrzała. :huh: . . . . . . A Marco i tak ma to gdzieś! :happy:
-
Ano, dziwny nieco teledysk, ale i w jakiś sposób zabawny. Dziecinnie pozytywny, momentami kiczowate efekty, ale jakoś całość wydaje się być sympatycznie naiwna. O wiele bardziej lubię tę wersję ze względu na intro i outro. Niby nic, a jednak przyjemnie się tegoż słucha. Teledysk moim ulubionym nie zostanie, ale miło jest zobaczyć znajome mordy znowu razem w klipie. Wszyscy oni wydają się ze sobą dobrze zgrywać i do siebie pasować... czy to tylko efekt make-upu i montażu? O, i jeszcze coś! W scenach w tym barze (SLS style) Floor wygląda całkiem ładnie, jak na Floor! Świetnie ja ubrali i wygląda doprawdy udatnie, śliczna sukienka, włosy dobrze ułożone. Śliczna Floor. :) Moja pierwsza myśl? Teledysk o tym, że, biorąc pod uwagę wciąż wydłużany okres do emerytury w naszym kraju, będziemy pracować, aż zdziadziejemy... ale za to na starość będzie można pobalować na imprezie u NW. :D Bierzcie moją emeryturę w diabły, wobec tego, and give me NW! EDIT: Dobrnęłam do wersji alternatywnej w necie, ale u mnie ładuje się w tempie galopującego ślimaka: http://di.vbox7.com/play:24d5d18f44 Czekam z niecierpliwością aż się naładuje. *** Wersja alternatywna na plus. Duży plus. Za sam wstęp i symfoniczny klimacik. Jest trochę bardziej amatorska, wokal nieobrobiony, ale to nawet ciekawie brzmi. O wiele mniej radiowo, moim skromnym zdaniem. Przypomina mi stylistycznie płytę solową Tuo. Ale w tle jest coś przyjemnie mrocznego i słyszę, z daje się, jakiś dziecięcy chór w oddali.
-
[video=youtube] TELEDYSK DO "ELAN"! :happy:
-
Ale to i tak pewnie liryki pisane ze słuchu, toteż nie wiem, czy i na ile są poprawne. Z czasem pewnie nauczę się na pamięć. O, tak! Nowy album idzie. Tajka będzie miała co tłumaczyć! :D EDIT: KLIK Ci co nie słuchali, mają dziś jeszcze szansę. Zapraszam na facebookową stronkę NW do przeczytania newsa odnośnie kolejnego odtworzenia w radio. :)