-
Content Count
1961 -
Joined
-
Last visited
-
Days Won
168
Content Type
Forums
Gallery
Calendar
Aktualności
Lyrics
Dyskografia
Reviews
Everything posted by Taiteilija
-
Jest zdecydowanie za gorąco! Jestem raczej listopadowym człowiekiem i upały na dłuższą metę powodują u mnie powolne wpadanie w obłęd. -,- Wr. Deszczu! Deszczu! Deszczu! PADAJ!
-
Oj, żebyś go lepiej znała! Kto by takiego Myszkina nie pożałował. :D
-
Moja sygnaturka znamieniem ostatniej pasji - animacja z serialu (doskonałej ekranizacji książki Dostojewskiego, swoją drogą - każdemu polecam, choć z lektorem dostępna trudno) Idiota (2003), przedstawia nieszczęsnego głównego bohatera, Myszkina (granego fenomenalnie przez Yevgeny'ego Mironova).
-
Jakiś czas temu poruszył mnie cytat z "Idioty" Dostojewskiego. Nawet umieściłam go na "Twarzoksiążce". Był bardzo... poruszający. Po przeczytaniu całej książki, w kontekście całości, wszystkich wydarzeń i ich zwieńczenia jego prostota, wręcz banalność i piękno utrwaliły się w mojej duszy, że się tak poetycko wyrażę, i nabrały niezwykłego wręcz ładunku emocjonalnego. Wart jest ów chwili refleksji. „Był wtedy jeszcze całkiem jak idiota, nie umiał nawet dobrze mówić, czasem nie mógł zrozumieć, czego ktoś od niego chce. Raz poszedł w góry w jasny, słoneczny dzień i długo chodził, męcząc się pewną myślą, której nie mógł wyraźnie określić. Przed nim było błyszczące niebo, w dole jeziora, dookoła widnokrąg, rozsłoneczniony, bezmierny, nie mający granic. Długo patrzył i duszę miał pełną udręki. Przypomniał sobie teraz, jak wyciągał ręce do tego promiennego, nieskończonego błękitu i płakał. Dręczyło go, że jest dla tego wszystkiego zupełnie obcy. Cóż to za uczta, cóż to za nieustanne uroczyste święto, które nie ma końca i do którego ciągnie go coś zawsze, od dawna, od samego dzieciństwa, i do którego w żaden sposób nie może się przyłączyć? Co rano wschodzi takie samo promienne słońce; co rano zwisa nad wodospadem tęcza; co wieczór śnieżysta, najwyższa góra tam w oddali, na skraju nieba, pali się purpurowym ogniem; każda „maleńka muszka, co brzęczy koło niego w palącym promieniu słońca, jest uczestniczką powszechnego chóru, ma swoje miejsce, lubi je i jest szczęśliwa”; każda trawka też rośnie i jest szczęśliwa! I wszystko ma swoją drogę, i wszystko zna swoją drogę, z pieśnią przychodzi i z pieśnią odchodzi; on jeden tylko nic nie wie, nic nie rozumie, ani ludzi, ani dźwięków, dla wszystkiego jest obcym, jest wyrzutkiem.”
-
Oceanograficzny rejs naukowy. Śmieję się, że jestem pierwszym kulturoznawcą-oceanografem, bo miałam szansę w taki rejs wypłynąć i asystować przy pobieraniu osadów, zwierzątek wodnych i innych jeszcze czynnościach. Moja siostra się akuratnie doktoryzuje i miała swój pierwszy własny (znaczy kierowany przez nią jako szefową) rejs badawczy. Potrzebowała pomagierów przy poborze specjalną siatką osadów, spłukiwania ich do pojemników, zagęszczania przez sitko, poboru wody morskiej, zapisywania stanu morza, objętości wody, głębokości poboru oraz pobieraniu i pakowaniu błotka z dna morza do worków z datami, wybieraniu z nich zwierzątek typu saduria entomon (obleśny robaczek, niby krewetka) itd. Były sobie cztery stacje poboru i tak pływaliśmy kutrem oceanograficznym, a że jakoś na sztorm się zanosiło, to ostatnią stację zrobiliśmy cudem, bo fale były już wywrotne, a kuterek mały. Tai cudem się udało się nie wypaść (przynajmniej wiem, że nie mam choroby morskiej). XD Bardzo pracochłonne i dość męczące, błotko z dużych głębokości zaś było cuchnące siarkowodorem i czarne jak smoła. Polecam zostać oceanografem - zabawa pyszna. Osiem godzin pracy w skwarze i ostrym wietrze morskim, ale bardzo pouczające, przyznam. :D
-
Jakiś tydzień temu wreszcie (niestety!) dobrnęłam do ostatniej strony "Idioty" Dostojewskiego i muszę powiedzieć, że w moich oczach ta książka "przegryzła" świetną "Zbrodnię i karę". Zdobyła sobie mój respekt i sentyment. Nawet, po tygodniowych przemyśleniach, napisałam bardziej szczegółową opinię o niej na "Lubimy Czytać". Chętnych zapraszam do lektury: OPINIA Może kogoś zainspiruje do lektury. ;)
-
[video=youtube] Smęcę sobie.
-
News dla fanów "Gry o tron"! :happy: KLIK Czeka nas zdaje się 8 sezonów... co najmniej... "Moda na sukces", czy jest się czym, według was, cieszyć? Moim zdaniem, po nędznym sezonie 5, to nie wiem, czy chcę więcej niż 7, ale z drugiej strony, to może twórcy przestaną wymyślać alogiczne dodatki do fabuły książki (bo ta historia zaczyna w dziwnym zmierzać kierunku momentami), jeżeli nie będą musieli skracać, albo chociaż ograniczą własne "mądre pomysły". Co ja się łudzę...
-
On kontempluje... taaak... chociaż hipoteza dot. samobójstwa jest kusząca, ale niestety jego poza to chyba wyklucza. Choć, bo ja wiem jakie pozy samobójcy przybierają? Może on kontempluje, czy skoczyć, czy nie? No matter, bo się zapędzę! :D Taki speed-paint powstaje w jeden dzień, zwykle to do 4 godzin roboty. Bazgrzę kształty, dodaję masę plam, kresek i kolorów, a potem je rozmywam, wyostrzam nowymi, cieńszymi, zmazuję i rozmywam jeszcze mocniej, mając pędzel rozmywający nastawiony na dość mocne paćkanie. No i po raz setny dziękuję za opinię i miłe słowa. Cieszę się, że się podobają moje prace komuś. :)
-
To ja mam jakiś określony styl? Dzięki, hietAla! :D Oba obrazki robiłam obok siebie i miały przede wszystkim ze sobą kontrastować, co jak sądzę wyszło! Szczególnie, że to moje pierwsze w miarę udane, myślę, próby tworzenia krajobrazów. Co do Friedricha to mnie zaskoczyłaś... bo... to mój ulubiony romantyczny, niemiecki malarz! :D Masz czuja, Sami! Odkąd zobaczyłam jego "Wędrowca..." w czasach gimnazjalnych zaczęłam interesować się sztuką nieco poważniej, a ten obraz wciąż jest moim ulubionym tworem (choć ma ich ów jeszcze wiele i też wspaniałych!). Mile połechtało takie porównanie moją próżność, przyznam. Co do wody... myślałam raczej cały czas o kolorystyce a'la Wishmaster, ale jako że OB i WM obie stanowią moje ukochane okładki płyt NW, to na takie porównanie nie narzekam także. Dzięki Ci, Sami za komentarz i słowa bardzo budujące. Nieee, Sami! Nie wydaje Ci się.. Jestem również skrzywiona.. I to bardzo ;) Dziś idę na karaoke i zamierzam śpiewać Nightwish :)! Dziękuję też Tobie, Aniu. Swoją manierę muszę jeszcze wyrobić, bo jest... hm... niestała, niemniej dziękuję za uznanie. :)
-
Tai oszalała i dodaje więcej. Miałam kilka prac z ostatnich miesięcy, które rysowałam w czasie sesji i przed nią, żeby wyluzować, takie tam speed-painty, ale mam w teczce wirtualnej na DA mało miejsca i musiałam coś z nimi zrobić, więc... "Surreal?" "Real?" "Mörkö!"
-
[video=youtube] :-D
-
Właściwie to był taki speed-sketch. Z doświadczenia wiem, że rysowanie większych grup wymaga w sumie mniejszej staranności, szybkich kresek i pewnej niedbałości - wtedy prędzej coś z tego będzie (w każdym razie w moim wypadku). Inaczej spędziłabym miesiące dopracowując wszystko i zapewne albo bym nie dokończyła (leeeeń), albo bym z pośpiechu schrzaniła i plułabym sobie w brodę, że miesiące poszły do kosza. Polecam rysowanie byle jak, Lawendo! Ćwiczysz w ten sposób panowanie nad chaosem i wyżywasz się na kartce. Nie wyjdzie? Trudno. (Mi wiele podobnych też nie poszło i trafiło do kosza.) Bierzesz kolejną i bazgrzesz. Szybko 5 kółek (głowy), jakieś patyki, z których powstaną ręce, a potem już z górki. Staranniej wykonuj tylko elementy twarzy i jakieś części ubioru, a reszta na czuja. Polecam takie ćwiczenie. Jest tylko jeden problem - najtrudniej zacząć. Jak się zacznie i zrobi szkic wstępny, to potem już z górki. :D I znów, dziękuję Ci za komentarz i nakazuję Ci ćwiczyć! Czas zmienić tych Twoich zbyt kobiecych facetów na rysunkach w prawdziwych "drwali"! :happy:
-
Było już na fb, niech i na DA i tu się pojawi. Zrobiłam drugie zdjęcie moim złomkiem i zdaje mi się, że może lepsze - bardziej oddaje rzeczywistość, choć uprzedzam, że jakość wciąż nie jest zadowalająca. "Ichmościowie (wiek XVII)"
- 318 replies
-
- 11
-
Brawo my! Nawet Milla się przelękła naszej niezdarności. Bardzo mi przypadła do gustu Twoja złota myśl. Idę, zapiszę sobie. :D
-
Siomp. Siomp. Jesteśmy ułomni i do tego desperaci. :happy: Tak, czy inaczej: korkociągu, dziecię, racz używać albowiem wielką jest jego siła (długopisu zaś mała, a atrament wielce jest niesmacznym i najlepszy nawet trunek gotów on "znarowić").
-
Seven hells, tylko nie historia z miodem pitnym i długopisem! Wciąż zastanawiam się jak można w ogóle być tak niedołężnym umysłowo i liczyć na to, że on nie pęknie podczas molestowania korka... czuję palącą potrzebę schowania się pod stół po przypomnieniu sobie tego jakże wspaniałego pomysłu. :D A poza tym, coroczne Oblężenie Malborka to ciekawa okazja na zobaczenie rycerzy, koni, posłuchanie wesołej średniowiecznej muzyki, zaopatrzenie się w ciekawe bransoletki i rzemyki, poobserwowanie dzikiego ptactwa (sokołów, sów...) oraz szansa na wejście za free do części terenów zamkowych, które dla zwykłego obywatela są zamknięte przez cały rok (wejść mogą zwiedzający, ma się rozumieć). Chociaż tłok jest fatalny, a do tego w tym roku nie będzie nocnej rekonstrukcji bitwy, która zwieńcza całość (rok temu tez jej nie było ze względu prawdopodobnie, o czym Izzy nie wspomniał, na prace remontowe w tej części terenów zamkowych, która stanowiła pole bitwy, ale czemu i teraz jej nie ma? Zrezygnowali zupełnie? :( ). Szkoda. Zawsze były tam tłumy, ale odkąd stworzono coś takiego jak bilety, to można było kupić sobie miejsca i oglądać spektakularną całość. Ech. Cóż.
-
[video=youtube] :-D
-
Showtime, Storytime
-
Czytam od dobrego tygodnia "Idiotę" Dostojewskiego i choć na początku nie wciągnęło mnie, to jednak strona po stronie robi się ciekawiej. Dostałam książkę od mamy mojej koleżanki, która, robiąc porządki, odseparowała książki "już bezużyteczne i skazane na wyrzucenie", a ja je przygarnęłam. Stare wydanie, bez opisu, nic, ale myślę: Dostojewski, a nuż będzie ciekawe. Umyślnie nie poszukałam opisu w sieci, żeby mieć niespodziankę. Jak jest do tej pory? Bardzo rosyjsko i bardzo dostojewsko, czyli tłum postaci, zwykle brzydkich, ułomnych, egoistycznych, pełnych wad, nieczystych intencji, czy ambicji, albo zwyczajnie głupich. Wyłączając może główną oś powieści, jak mi się zdaje, księcia Lwa Myszkina, który przez wielu nazywany jest idiotą za swoją naturalną prostotę, szczerość, życzliwość i paradoksalnie normalność, która w tłumie dziwaków, czy karierowiczów, wydaje się im właśnie nienormalnością. W to wszystko wmieszana jest pewna wyjątkowo irytująca, irracjonalna i nikczemna kobieta, Nastasja Filipowna, która razem z księciem spina wszystkie chyba wątki powieści i zdaje się nawet poczciwego księcia fascynować. Ogólnie "Idiota", jak dotąd, jest bardzo psychologicznie zagmatwany, w stopniu podobnym do "Zbrodni i kary", rozmowy toczone przez bohaterów są pełne ukrytych intencji, przewrotne, czasem wręcz wydają mi się nie mające znaczenia, ale własnie owa zamierzona chaotyczność i niespójność, a jednocześnie spójność całości ciągnie czytelnika, bo nie sposób jest choćby podejrzewać, jak to wszystko się rozwinie, jaki przyjmie obrót, a co dopiero, jak się skończy? Jak do tej pory, książę Myszkin zyskał sobie moją sympatię i mam nadzieje, że to jedno się nie zmieni, aż do końca powieści, której część pierwszą mam już za sobą.
-
O, zagadka. Ostatnio też ktoś pisał, że nie widać. To może być albo błąd wynikający z pochodzenia linku (z FB), albo Bóg wie co? Żaden ze mnie informatyk. Wkleję link ponownie w powyższym poście i może zadziała, a jeżeli nie, to prawdopodobnie... nie zadziała (powiedziała mądrze). :D
-
Niezawodna Ania zawsze znajdzie chwilę, by na coś zerknąć, tu coś przeczytać, a nawet skomentować! :D Jak zwykle pozostaje mi tylko podziękować Ci, Niezawodna Aniu, za życzliwość i czas poświęcony na przeczytanie oraz wyrażenie opinii, która, mam nadzieję, nie rozpieści mnie do cna i nie sprawi, że spocznę na laurach. Dziękuję za pochwały i gratulacje, skromnie dodając, że jakikolwiek talent nie byłby w moim posiadaniu, czy też jakakolwiek ich liczba, nadal trzeba je szlifować, dostrzegając przede wszystkim to, jak wysoko znajduje się ustawiona przez zarówno starszych, jak i młodszych twórców, poprzeczka, a ona jest naprawdę piekielnie wysoko. Budowanie schodów zajmie mi jeszcze lata i na tym muszę się skupić przede wszystkim, a może kiedyś na tej hobbystycznej "bazgranince" będzie można dorobić jakiś grosz, poza, oczywiście, główną pracą. Cieszę się, że komuś sprawiłam przyjemność i dałam jakąś chwilę odpoczynku. Za komentarz, jak zwykle, jestem bardzo wdzięczna i z chęcią, mając czas i pomysł, nabazgrzę coś ze świadomością, że Lawenda poświęci kilka chwil na przeczytanie. Dziękuję jeszcze raz. :)
-
Zupełnie zapomniałam. Ostatnio sprawdzałam, czy potrafię jeszcze pisać, bo przez ostatni rok zrobiłam sobie od pisania przymusową przerwę (po prostu nie było kiedy pisać). Jeżeli komuś będzie się nudziło, to nowa miniaturka: "Tatiana" Obyczajowa, sentymentalna i niedługa.
-
Wiedziałam, że ktoś zaraz mnie w tym temacie oświeci! Zastanawiałam się tylko któż. I znów "Internety" mnie nie zawiodły! :happy: