Jump to content

Taiteilija

Moderators
  • Content Count

    1961
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    168

Everything posted by Taiteilija

  1. Taiteilija

    Fotki zespołu

    Aż mi się mdło z tej słodkości zrobiło. Zakochany Maestro T. i jego maślane spojrzenia.
  2. Dobra. W sumie, czemu nie? :D Dear Tuomas, In this day of your 37th birthday I'd like to wish you (oh, what a cliché) just all the best! Real army of fans wished you already a great variety of different things so I feel slightly overwhelmed and lost knowing that my wishes won't be that original or creative... yet they truly come from the bottom of my heart what, I think, is the most important point of the whole idea of wishes. Care about yourself, please, as I can't imagine myself without your music, lyrics (and I know, I'm not the only one)... without all this imaginative world of Nightwish that you mostly created. Never give up whatever people say, stick to what your heart says and just be as you are (never loose yourself!); great composer. Hope you'll never suffer a lack of inspiration, good mood in the band and a lack of dearest people and, obviously, their support. I hope you'll have also magical Yuletide (I know that you love this period and I do too)! Rest! A lot of rest for you after this long tour! I'm waiting for the next Nightwish' album and for your McDuck' project full of good feelings about both of them. I'm keeping this small sparkle of silly hope you'll visit Poland (hopefully North this time) during next tour and that I'll be able to afford myself to buy a ticket... hope I'll meet you one day to say shy 'thank you' for all you've done (well, this Nightwish I send through the starlit sky). Once again: a lot of rest and care for you, dear Finnish Wolf! With love, Justyna Z. (Taiteilija) (Northern Poland) PS. Please, drink some nice glass full of red wine for me, Maestro! Cheers! ;)
  3. Haha, spóźniona. :happy:
  4. Gwiazdkowe życzenia od NW:
  5. Taiteilija

    Narzekamy

    Ojoj, współczuję, stary! No cóż, trzeba żyć dalej, no nie? Pośredniak stoi otworem! :D
  6. Wprowadzam się w świąteczny nastrój poprzez "Gothic Christmas" Within Temptation. :happy:
  7. Ciężko jest powiedzieć tu coś więcej, ponieważ, jak wiemy, jest to cover piosenki z musicalu, która w filmie/spektaklu nie potrzebuje interpretacji, bo jest bardzo dosłowna. Śpiewana przez Upiora i Christine, w momencie, gdy Upiór omalże hipnotyzuje ją swoim śpiewem i przeprowadza na drugą stronę lustra (ukryte przejście) i wędrują razem labiryntem podziemnych tuneli do położonej nad podziemnym jeziorem kryjówki Upiora. Żeby poznać fabułę nieco bardziej szczegółowo polecam obejrzeć film (bo przedstawienie z 25 rocznicy nie przypadło mi jakoś do gustu) na podstawie musicalu z 2004 roku. Wersja Nightwisha jest jedną z najlepszych, porównywalnych z oryginałem wersji. To wspaniały cover idealnie, pasujący do stylu Nightwisha. Nic więcej nie da się powiedzieć... jako ciekawostkę dorzucę fakt, że podczas sceny Scaretale w filmie Imaginaerum, twarz Tuomasa jest zakryta połowiczną maską - taką, jaką nosił Upiór (z wyjątkiem rysy przecinającej oko, która jest ukłonem w stronę makijażu cyrkowych klaunów). Ma też pelerynę i białą koszulę, które to części garderoby bardzo pasują do postaci Upiora Opery.
  8. Ivan, założenie takiego tematu świadczy o twojej niedojrzałości psychicznej (bez względu na to ile masz lat). Jeżeli masz jakikolwiek problem tu, na forum, to nie pierz go publicznie, bo zacznie się wielki spór między użytkownikami, co bardzo psuje atmosferę fanclubu. Z takimi problemami powinieneś kierować się w wiadomościach prywatnych do naszych administratorów, którzy powiadomią/ostrzegą/pouczą, jeśli uznają to za stosowne, odpowiednich użytkowników o ich niewłaściwym postępowaniu. Nightwishmaster666 pisze głupoty, ty piszesz głupoty, ja piszę głupoty i każdy czasem napisze coś głupiego, bo jesteśmy ludźmi i mamy prawo do omyłek, do gadania głupot, do nie zgadzania się z ogólnie panująca, lub indywidualną opinią jakiegoś użytkownika. Panuje wolność słowa, ale istnieją też pewne wzorce moralne/etyczne, które w swoich wypowiedziach należy stosować - nie zgadzasz się? Dyplomatycznie argumentuj. Nightwishmaster666 ma prawo pisać to, co uważa i ty, także je masz, ale każdy ma też prawo, żeby się nie zgadzać z twoją opinią, czy opinią Nightwishmastera, czy kogokolwiek tu na forum. Jego argumenty nie zawsze są trafione, ale w kwestii, którą przytoczyłeś zgadzam się z ogólnymi poglądami Marcina na temat wirtuozerii Tuomasa i ogólnie muzyków NW. Dla mnie są wielcy i nie muszą być zachwalani przez światowe czasopisma, Tuo nie musi być Mercurym ani Lennonem, żeby dla mnie był wirtuozem. Samo to, że poczułeś się urażony, bo ludzie nie poparli twojego punktu widzenia jest bardzo dziecinne, bo Marcin, który też jest czasem krytykowany, nie umieścił dotąd takiego postu na forum. Jak mówiłam, ten temat jest bardzo nie na miejscu. Od takich kwestii jest administracja forum, a nie osobny temat, który sieje niezgodę wśród użytkowników. EDYCJA: Zadam Ci pytanie: w takim razie, co ty tutaj robisz? To forum dla fanów Nightwisha i konto na nim mają zazwyczaj ludzie, którzy nie słuchają ich muzyki ot tak sobie dla zabawy, bo nawet znośne mają te tam piosenki, ale dlatego, że przynajmniej trochę bardziej niż mniej ten zespół lubią, są jego fanami, czyli więcej niż zwykłymi słuchaczami. A twoja wypowiedź zabrzmiała jakbyś był tu tylko po to, by uświadomić nas jak przeciętnym Nightwish jest w obliczu świata zespołem, lub by olśnić nas swoją niezwykłą wiedzą muzyczną, która, nota bene, nie robi na nikim wrażenia. Jeżeli jesteś tu dlatego, żeby mówić ile zespołów jest lepszych od NW i wytykać wady, czy obrażać zespół to chyba trafiłeś pod zły adres, panie Ivanie.
  9. Nikt tu nie uważa się za eksperta. To co czytasz, to jedynie subiektywne opinie fanów na temat sprawy, które powstały w oparciu o własne doświadczenia oraz znajomość historii zespołu (w tym różnych niuansów zaistniałej sytuacji). Mamy do tego prawo; do spekulacji, krytyki, czy popierania jednej, czy drugiej strony i możemy się oczywiście mylić (bardziej, lub mniej) w domysłach. To po pierwsze. Po drugie. Popieram, nightwishmastera666. Tuomas nie jest wirtuozem? To była subiektywna, twoja własna, opinia, która nijak ma się do sprawy, tak samo jak kwestia wzmocnienia "mega" przy słowie kariera. Większość z nas powie, że Tuomas to prawdziwy mistrz i nie ważne, czy jest wymieniany w rankingach na "największego wirtuoza wszech czasów" (bo nie jest, a takie rankingi są bardzo niemiarodajne, bo wirtuoz dla jednych jest miernotą dla innych). Rankingi ujawniają jedną z patologii demokracji; postrzeganie społeczeństwa jako masy i dyskredytacja opinii jednostki. I czyżbyś był strasznym pesymistą? Uważasz, że Tuomas bez reszty byłby nikim; otóż nie do końca. Tuomas jest głównym mózgiem zespołu, więc to jemu zespół zawdzięcza 95% obecnej sławy, ale gdyby teraz, gdy Nightwish jest zespołem dosyć popularnym, chciałby robić karierę solową na poważnie to: tak, nie osiągnąłby połowy tego sukcesu, bo ma na czole napis NIGHTWISH i tylko z tym napisem na okładce jego piosenki się sprzedadzą (gdyby zaczynał sam, sytuacja mogłaby wyglądać inaczej). To tak jak z płytą solową Micka Jaggera, czy Keitha Richardsa ze Stonesów - nie są tak popularne, jak albumy Stonesów, bo napis na okładce nie głosi "The Rolling Stones". Tuomas właściwie jest Nightwishem, więc nigdy nie będzie dobrym solowym artystą. Nikt też nie ma tu złudzeń odnośnie prawdomówności i szczerości dokumentów, czy wywiadów - gdyby wszyscy sławni muzycy mówili prawdę to nie mieliby ani odrobiny własnych, prywatnych i typowo ludzkich cech; tajemnic, małych kłamstw. Są ludźmi, a to jest biznes, więc, jak wiemy, różnie bywa, a w dokumentach jest prawda bardzo okrojona. Możemy powiedzieć, więc, jak ty: wina leży po obu stronach. Ale, znając Anette i jej ostatnie kombinacje, ciężko jest nie odnieść wrażenia, że strasznie pogarsza sytuacje, a Nightwish z Tuomasem na czele (nie mówię, że są czyści jak śnieg i sami nie zawinili) zachowują chociaż na tyle przyzwoitości, by nie komentować sprawy i nie komplikować sytuacji tak, jak to czyni Anette. Stąd masa subiektywnych komentarzy; kto po czyjej się opowiada stronie.
  10. Po przeczytaniu tej rewelacji reszta mojego szacunku do Anette umknęła z krzykiem do szafy i już nigdy zapewne jej nie opuści. Podsumujmy, krótko ewolucje jej zachowań; najpierw twierdzi, że rozstanie miało miejsce w pokojowej atmosferze, ale robi wieczne aluzje, dotyczące swojej wielkiej depresji po rozstaniu z zespołem, powtarzając paradoksalnie, że nie chce o tym mówić, bo sprawa jest zbyt świeża, bo chce zamknąć ten rozdział itd., przy czym, wdaje się w bardzo niedojrzałe kłótnie z fanami w komentarzach, a przecież wiecznie jęczy, że chce zamknąć sprawę (obraźliwych komentarzy fanów nie musi umieszczać na blogu, bo wszystkie sama weryfikuje, więc skoro tak chce o tym nie mówić, to po co je umieszcza i rozpoczyna bójki?), nie chce być w dokumencie, choć wystarczyłaby klauzula o nie pokazywaniu jej w niekorzystnym świetle (skoro tego się bała), co, w moim odczuciu, wydaje się być jakby robieniem chłopakom na złość, żeby musieli się nieźle namęczyć z reżyserem i ekipą, by dokument był zdatny do użytku. Potem (wiecznie, chcąc zakończyć sprawę i nie mówić o tym) oświadcza, że stała się ofiarą okrutnego spisku, spowodowanego jej ciążą! To tak bardzo brzmi jak próba zwrócenia na siebie uwagi, promocji jej nowego albumu i nie utracenia fanów oraz zrobienie Nightwishowi na złość, że nie potrafię, wręcz, znaleźć żadnych sensownych argumentów, popierających jej racje. Anette zaczyna grać w bardzo nieczystą grę, bardzo niekoleżeńską, niedojrzałą i niesprawiedliwą, bo zespół, ani razu, po jej odejściu, nie przyprawiał jej rogów w tak podły sposób, w jaki ona teraz to czyni. Dorzućmy do tego jej milion postów na sekundę na blogu, gdzie dodaje zdjęcia podczas mycia zębów, wiązania butów, czesania włosów oraz jej przesłodzone i bardzo sztuczne komentarze do jej wielkich, nie mniej, słodzących Anette fanów i wyjdzie nam obraz osoby bardzo próżnej i łasej na komplementy oraz sławę. Zawsze ja broniłam, starałam się patrzeć na sytuację z jej punktu widzenia, nie przekreślałam jej, choć jej styl, sposób bycia i wypowiedzi, niejednokrotnie, rażąco nie pasowały do wizerunku zespołu. Myślałam, po prostu ma bardzo żeński charakter nastawiony na słodycz, ciuszki, komplementy itd. i nie można jej nie lubić i utrudniać jej życia tylko dlatego, że średnio pasuje do Nightwisha... to w końcu jej praca! Przywykłam do niej i nawet broniłam jej przed 'hejterami', ale teraz nie potrafię i nie mam zamiaru. Nic nie obchodzą mnie już jej racje; ta kobieta ma huśtawkę nastrojów i zachowań, manipuluje sławą i jest straszną egoistką, która nie potrafi zaakceptować faktu, że nie ma jej już w popularnym zespole, który uczynił ją sławną na cały świat. Co do Nightwisha i Tuomasa - mieli prawo wyrzucić ją nawet bez powodu, bo to ich zespół i oni decydują o kierunku jego rozwoju, a powód, choćby połowiczny jest - wielka heca z wokalistkami Kamelota, którą rozpętała Anette, a która była żałosna i po raz pierwszy publicznie ukazała ciemna stronę charakteru wokalistki (jestem pewna, że były też inne drobne spięcia, a Tuomas, jeśli był, choć trochę niepewny i choć trochę żałował wyboru Anette - upewnił się, że te drobne żale były słuszne (i nigdy nie przyzna tego w żadnym wywiadzie, co jest zupełnie naturalne i słuszne)). Pewnie, patrząc po charakterze i sposobie bycie pani Olzon, momentami się nie dogadywali. Myślę, że decyzja o wyborze Anette miała być czytelnym odcięciem się od sprawy Tarji i próbą czegoś nowego, eksperymentem, początkiem nowego dnia. Niestety, okazało się, że między męską stroną zespołu, a żeńską nie może być aż tak wielkich różnic w stylu i charakterze, bo rysa z czasem się pogłębi i spowoduje rozpad. Tylko, kto spodziewał się, że ten rozpad wokalistka wykorzysta w tak wredny sposób? Tarja miała większe prawa do narzekania po jej wyrzuceniu, a nie przypominam sobie, żeby promowała swój album po jej odejściu tak krzykliwymi hasłami (Tarja nie wykorzystała tego, co się stało; omówiła sprawę, zamknęła ją, wydała album. Nie odczułam z jej strony tak wyraźnie wrednych zagrań.). Rozpisałam się. :happy: Czułam, że ta sprawa wymaga gruntownego omówienia i podkreślenia tego, co o tym myślę. Anette gra bardzo nie fair. Amen. I uważasz, że takie zachowanie jest normalne? Że promocja albumu w taki sposób jest w porządku? Polecam przewartościować wartości i przewertować jakiś podręcznik na temat odróżniania dobra od zła. Żeby nie dostać od administratora kary za bardzo gorzkie słowa powiem tylko: nie zgadzam się z tobą.
  11. Paula, mistrzowskie fotki! Tuomas i jego standardowa blada klata i brzuch, który bynajmniej nie stał się bardziej włochaty, czy umięśniony od czasów DDP... ale nieco utył. Genialne ujęcie Tuo i Marco pod spodem; mózg rozwalony. :happy:
  12. Mnie ostatnio Within Temptation tylko rozczarowuje. Ja rozumiem, że aby zespół mógł się rozwijać trzeba co jakiś czas wprowadzać nowe elementy, eksperymentować z gatunkami, czy coś, ale takie eksperymenty i zmiany powinno się wprowadzać ostrożnie, a WT wprowadza je jakoś gwałtownie i jakoś nie potrafię polubić ich nowego stylu. Moje uszy odczuły znaczące "spłycenie" w tej muzyce od genialnych czasów The Silent Force; nie czuję już tego, co słyszę (muzyki nie słucha się tylko uszami, ale też jakimś instynktem, czuciem, a, choć uszy słyszą, czucie jest zimne). To moja prywatna opinia i można się z nią kłócić i nie zgadzać, a ja jej nie zmienię. Jakoś powoli tracę nadzieję, że coś nowego od nich mnie jeszcze porwie.
  13. A co tam, pospamuję w swoim własnym temacie. :D Napisałam coś, dla odmiany, komicznego, coś nie w moim stylu i z kompletnie innej beczki: "Piórostwory" Satyra na ludzi miasta, którzy zanadto odbiegli od życia w zgodzie z przyrodą i zapomnieli co nieco z pierwotnego, prostego życia, a także parodia ludzkiej nieporadności, głupoty i masowości (w wypadku zagrożenia ludzie tracą rozum i stają się stadem błędnych owiec). Napisane podczas nauki na poniedziałkowy sprawdzian z WOS'u; świetny dowód na to, że nauka wyzwala w ludziach kreatywność. :happy:
  14. Jak kogo, mnie nie. Kichnę dwa razy, oczyszczę nosek raz i jestem orzeźwiona. Przykrych dolegliwości nie doświadczam. PS. Co do legalizacji marihuany, skoro dostępne są papierosy i alkohol, które połączone dają stokroć gorszy efekt niż marihuana, która, z tego co wiem, powoduje stan rozluźnienia i bezprecedensowej, głupkowatej radości, to naprawdę nie widzę przeszkód. Można by wprowadzić np. minimalną ilość, za której posiadanie nie groziłyby konsekwencje prawne, bo faktem jest, że ludzie, którzy palą maryśkę nałogowo i w bardzo dużych ilościach z czasem zaczynają słabować na umyśle (rozkojarzenie, problemy z pamięcią, stępienie), więc takie ograniczenie byłoby chyba sensowne. Nie popieram, za to, ciężkich narkotyków, bo mogą bardzo fatalnie zadziałać; nigdy nie wiesz, który raz jest twoim ostatnim, ani jak ten pierwszy mógłby zadziałać ("jestem ptakiem - skoczę z dachu ratusza!", "mój samochód potrafi tańczyć - pokażę to innym kierowcom na autostradzie!"). Takim mówię NIE. Dziękuję, wolę żyć.
  15. Nic nie mam do używek tak długo, jak nie przejmują kontroli absolutnej nad życiem człowieka. W końcu życie, jakby nie patrzeć, nie jest długie i może się zakończyć w każdej chwili, zatem trzeba korzystać z niego (byle umiejętnie) wielkimi garściami. Można wypić, można zapalić, ale pić pół litra do śniadania i kolacji, paląc przy tym dwie paczki dziennie fajek to trochę przesada. Nie bronię się, wypaliłam w życiu kilka fajek, bo ktoś tam oferował, a w młodej głowie trociny zamiast mózgu, więc "raz kozie śmierć", ale w nałóg nie wpadłam i nie czuję potrzeby palenia. Mama, moja kochana, pali od lat i zapach tytoniu mi nie wadzi (nawet go lubię - nie wiem, czemu wielu ludziom śmierdzi zapach palonych wysuszonych roślin... to prawie jak zapach ogniska), ale ja sama mam nadzieję w nałóg się nigdy nie wciągnąć, bo raz szkoda zdrowia, a dwa pieniędzy. Czasem skorzystałam też z odrobiny tabaki - na zatkany nos działa, ale i to bez większego szału. Alkohol lubię (zależy w jakiej postaci), szczególnie; czerwone wino, piwo typu Desperados, lub "soczek" Somersby, czy Red's Cranberry, domowe nalewki są często całkiem dobre, a kiedyś zasmakowała mi odrobina whiskey z colą. Generalnie mogę wypić; w wakacje częściej, zimą rzadziej (czasem nawet nie raz w miesiącu). Tak więc mam raczej zdrowe podejście do wszelkich używek, ale z umiarem. Uzależniona jestem... chyba tylko od kawy, ale myślę, że gdyby jej zabrakło z czasem bym przywykła do jej braku, bo pijam ją dla smaku, a nie z powodu uzależnienia od kofeiny, która, nota bene, mnie jakoś nie pobudza.
  16. Tuo był pewnie fotografem! :D
  17. Taiteilija

    Fotki zespołu

    Nie. Dawno temu znalazłam na DA. Szukając tapety na pulpit przed chwilą natknęłam się na to znowu i uznałam, że oto jest całkiem fajny i obfity przekrój. Niby znane zdjęcia, ale sklejone w spójną całość. Nice thing. :)
  18. Taiteilija

    Fotki zespołu

    Holopainen od A do Z.
  19. Właściwie ten zwiastun był dostępny już jakiś czas temu (tydzień, dwa?) na facebooku. Tyle, że nie nazywał się "zwiastun", ale jakoś... tour report? Wydaje mi się. A, czy ktoś oglądał to: W sumie niezły wywiad. Trochę pytań rutynowych, ale i sporo fajnych, typu: co sądzisz o technologii 3D, jaką książkę ostatnio czytałeś, jaki horror ostatnio oglądałeś, jaki jest twój ulubiony obraz?
  20. Question: Your relationship with the moon? Tuomas: I turn to werewolf once a month, go howling, do some really nasty stuff... It's just what I am. Z jednego z ostatnich wywiadów. :D A to jako dodatek z fińskiej gazety;
  21. Taiteilija

    Seriale

    Ja ostatnio po cudownej lekturze "Mistrza i Małgorzaty" obejrzałam z ciekawości serial rosyjski z 2005; ekranizację tejże powieści Bułhakowa. Nie było to złe. Może nieco rozmijało się z moją wizją miejscami, może kilka rzeczy przeinaczyli, ale w sumie... nie było źle i nawet się wciągnęłam. 7/10 :-D
  22. Izzy, mój drogi, siedzę z Tobą w ławce i widzę Cię co dzień, dzień w dzień, a Nightwisha znasz ode mnie, więc niezupełnie o Ciebie mi chodziło. :D Mogłam napisać, że MY jesteśmy pustelnikami. Nie, no, po Pomorzu mogę się poruszać, o tyle, o ile mama pozwoli i fundusze pozwolą. Można zrobić kilka zlotów w różnych częściach kraju i może kogoś się i tu znajdzie. Płonne nadzieje, ale... KTO DO TRÓJMIASTA?! :happy:
  23. Czy tu serio nikt nie mieszka na północy? Czuję się jak pustelnik na bardzo opuszczonej przez fanów wyspie.
  24. Ogólnie wolę koncerty w zamkniętych salach, więc ten przymusowy wybór festiwalu na otwartej przestrzeni mi nie leży. Było stanowczo zbyt wiele szybkich i popularnych kawałków, bo w końcu to festiwal, więc nastawiony był na hity, na muzyczną wizytówkę zespołu typu "Nemo", WIHAA, czy "Storytime". Zabrakło bardzo "Scaretale", "Taikatalvi" i jakiegoś dawno nie słyszanego akcentu typu "Dead Boy's Poem", czy "Walking in the air". Nagranie dźwięku w miarę znośne, ale obraz... cóż, nie lubię kiedy kamerzyści za bardzo skupiają się na centrum sceny i mamy 70% ujęcia głównych wokalistów, a reszta zespołu pojawia się diabelnie rzadko. W tym względzie EOAE było idealne; widzieliśmy wszystkich członków zespołu niemal na równi. Floor nadal nieco brak kunsztu, co, jak mówiłam, zmieni się pewnie diametralnie na następnej trasie, gdy kobita poćwiczy, bo nie miała tu na to ewidentnie czasu. Zatem ogólnie nie jest to moje ulubione DVD. Preferuję FWTE i EOAE pod względem koncertowym i podejrzewam, że kiedy obejrzę dokument, stwierdzę, że i on nie dorównuje EOI. SS to sympatyczne wydawnictwo, które przedstawia nam wstępne możliwości nowej wokalistki, ale jest to tylko miły akcent, a nie jakiś ekstra must-have dla każdego fana. Myślę, że wytwórnia wymusiła na Tuomasie i reszcie ten koncert, bo liczyli na małe odkucie się po stratach jakie z pewnością ponieśli po filmie IM (z tego co pamiętam z wywiadu w Metal Hammerze jakoś na początku 2011, to Tuo liczył, że cała siedmiocyfrowa kwota się zwróci po premierze, a wiemy, że to się raczej nie stało). EDYCJA: cofam to, że dźwięk był znośny; momentami był nieznośny albo instrumenty zagłuszały Floor, albo w duetach odznaczał się za bardzo Marco. O, i smutna rzecz, w finalnym refrenie "Ever Dream" śpiewała sama Floor. Powinien śpiewać z nią Marco, jak to zazwyczaj było, bo to dawało ostatecznego kopa piosence, idealne wykończenie, eksplozja emocji, a tu mi tego zabrakło.
  25. Mnie tak, czy siak na zlotach raczej nie będzie, bo zamieszkuję odległą północ kraju i na południe jest mi wybitnie nie pod drodze. Zapewne większość forumowiczów mieszka gdzieś w centrum Polski. Chryja na tej odludnej północy; fanów jak na lekarstwo... a niby bliżej Finlandii. :dodgy:
×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.