-
Content Count
1961 -
Joined
-
Last visited
-
Days Won
168
Content Type
Forums
Gallery
Calendar
Aktualności
Lyrics
Dyskografia
Reviews
Everything posted by Taiteilija
-
Dziś ustawiłam sobie alarm w komórce i zabrałam się za rozwiązywanie matury z matmy na czas (po lekkim zawaleniu próbnej zaczęłam być nieco zrozpaczona stanem swojej wiedzy) i zdałam ją na 50%. Cóż, jeśli nie satysfakcja z pozytywnego rezultatu ciężkiej, całodziennej pracy może poprawić mi nastrój? :happy:
-
Nie oceniałam integracji użytkowników, która jest, oczywiście, absolutnie niezbędna, tylko walory humorystyczne i literackie zaprezentowanego utworu, bo skoro został on umieszczony na forum to, tym samym, może zostać poddany ocenie wedle gustu oceniającego, nie tylko jako owoc wspomnianej integracji, czy zabawy, ale jako pełnoprawny utwór literacki. Oceniłam jego walory humorystyczne, które wydały mi się dosyć trywialne i jakby niegodne powagi jaką prezentuje nam Tuomas w swoich lirykach i poprzez swoją muzykę. Trochę przejadły mi się fanowskie żarty o Tuomasie i Johannie, więc skorzystałam z prawa do subiektywizmu i wyraziłam swoją prywatną opinię na temat utworu. Nie planowałam nikogo urazić, a jedynie zaznaczyć swoje ponuro-sztywne zdanie. Integracja jest jednak niezbędna i lepiej, że przebiega w ten sposób - w formie żartów, a nie sprzeczek. :)
-
A mnie nie porwało. Mam nieco subtelniejsze poczucie humoru, albo po prostu jestem sztywniakiem, ale wieczne wałkowanie w różnych aspektach komicznych tematu Tuomasa i Johanny (choć oczywiście nie mam nic do Johanny, a Tuomas to mój największy autorytet), czyli zwykłych ludzi, których związek tym się różni od związku dowolnej pary, że są sławni i muszą znosić paparazzich w ogródku, zaczyna mnie już trochę nużyć. Te wszystkie perwersje z kokainą, seksem i wódką w roli głównej - nieco to impertynenckie i trochę zabawne na siłę. Mam nadzieję nikogo z tu obecnych nie obrazić, ale te żarty tylokrotnie powtarzane jakoś tracą smak.
-
Przyznam, że moja mina wyraziła głęboki sceptycyzm, gdy przeczytałam, że jesteś tu tylko ze względu na usilne prośby koleżanek, a owy sceptycyzm drastycznie pogłębił się po przeczytaniu tego, że nawet nie słuchasz NW (czy trafiłeś we właściwe miejsce, kolego?). Niemniej, miło mi Cie powitać na forum, mamy sympatyczną strefę pozbawioną Nightwisha (m. in. Hyde Park) i zawsze pozostaje mi mieć nadzieję, że z czasem przekonasz się do ich muzyki. ;)
-
Szczęśliwego, hej, hej, szczęśliwego nowego roku... mam nadzieję, że nie macie dziś zbyt mocnego kaca. :happy:
-
Była zachwalana, prawda, bo na początku się dobrze nie znali, byli dla siebie uprzejmi tak, jak uprzejmi są dla siebie nowo poznani ludzie (założę się, że tu na forum jest wielu ludzi, którzy mieli kiedyś wspaniałych przyjaciół, którzy dopiero z czasem pokazali swoje prawdziwe oblicza)... czekał ich, więc, proces długotrwałego poznawania, bo, jak wiemy, człowieka poznaje się przez całe życie. Cieszyli się z możliwości bycia razem, jak rodzina, poznawania się, dlatego cieszyli się, mając wspólny autobus. Później, jak sama wspomniałaś, Anette jeździła osobno... i nie widzisz w tym nic dziwnego w zestawieniu z odpowiedziami z wywiadu z panią Olzon? Ona twierdziła, że męska część zespołu o wszystkim decydowała i niemal oskarża ich o kradzież i egoizm, o nie dbanie o nią, więc zespół odpowiada, że kradzież nie miała miejsca, że dbali o nią dając jej osobny autokar dla jej wygody. To nie jest narzekanie, że musieli wydawać na nią pieniądze, tylko wyjaśnienie, że miała tyle, co i oni, a ponadto zapewnioną wygodę. Anette odpowiadała w wywiadzie tak, jakby była jakąś męczennicą pańską, która biedna miała najgorzej, co było oczywistym przekłamaniem. Osobny autobus nie oznaczał podziału tak, jak w przypadku Tarji, ale troskę o zdrowie i wygodę wokalistki, która niedomagała. Sytuacja jest tu zatem zupełnie inna niż w przypadku pani Turunen. Chłopaki sami dali jej taką możliwość z chęcią, a ona okazała niewdzięczność narzekając, że była zaniedbana. Ja mam, za to, do Floor zaufanie o wiele większe niż do Anette, która była bardzo sztuczna, przesłodzona i namacalnie fałszywa (choć starałam się tego nie zauważać i ją usprawiedliwiać, ale teraz nie mam już usprawiedliwienia dla jej zachowania). To, jak mówisz, "wywlekanie racji" jest winą Olzon. Miesiącami mówiła, że nie powie nic, pytali ją - nie odpowiadała. Mówiła, że wszystko było załatwione w atmosferze przyjaźni, że nie chce o tym mówić. Nagle, gdy zaatakował ją słownie fan na jej blogu, ona ("och, nie chcę o tym mówić") nabluzgała na niego, zamiast zignorować, jak osoba dojrzała, jego komentarz. A w wywiadzie nagle zaczęła totalnie przeinaczać fakty, które sama podała; nagle stała się ofiarą spisku i to, och, przed wydaniem albumu solo? Tylko odpowiadała na pytania... Nędzne usprawiedliwienie. Ona zaczęła kręcić i kręciła miesiącami, próbując podtrzymać niknący blask sławy. Zespół musiał odpowiedzieć, bo plotki szkodzą jego wizerunkowi i powodują mylne przeświadczenia fanów (dodatkowo, czy chciałabyś trafiać na strony brukowców? Ich oświadczenie zamyka sprawę i pozwoli, o ile Anette nie będzie dalej "doiła tej krowy z rozgłosem", im żyć bez paparazzich w ogródku), więc, o ile znasz się ciut na biznesie muzycznym, menadżer zespołu, dla dobra członków i z woli wytwórni mógł poprosić ich o ucięcie sprawy, i, jak widzisz w oświadczeniu, zrobił to z gracją i dojrzale (nie widzę w tym niedojrzałości, a w wypowiedzi Olzon, i owszem). Zespół nie mógł pozostać obojętnym na tak oczywiste kłamstwa o sobie (w oświadczeniu, czytamy, że i oni uważają takie rozwiązywanie spraw za "pralnię", ale są do tego zmuszeni). Niektóre sprawy należy zdusić w zarodku, bo rozpełzną się po świecie i gwarantuję ci, że sama inaczej byś nie postąpiła w takiej sytuacji. Fakt, to tylko gdybania, ale niektóre rzeczy są tak jasne i potwierdzają się same. Ci, którzy śledzili uważnie poczynania obu stron, widzą wyraźnie każdy aspekt sprawy i Anette, niestety, wypada bardziej niekorzystnie. Wiem, że jesteś tu nowa, ale ten temat był już poruszany milion razy na forum i milion razy analizowany z więcej niż jednej perspektywy (nie myśl, że nie dopuszczaliśmy do siebie możliwości, że to Anette ma rację) i wszystko jest już przegadane, więc proponuję zakończyć rozmyślania do czasu nadejścia nowych materiałów dot. sprawy. Chłopaki mają dowody (maile, kwity), podchodzą do sprawy z dystansem i kulturalnym stoicyzmem, a Anette ma napady emocjonalne, zmienia zdanie i ujawnia szokujące nowiny (sama sobie przecząc), zbiegiem okoliczności, tuż przed premierą solowego krążka, czy to nie podejrzane? Amen! ;)
-
Szczerze? Przeczytawszy oświadczenie ugruntowałam się tylko w słuszności popierania chłopaków. Mają twarde dowody i mają dystans, a Anette ma czkawkę nastrojów i zmienia zdanie jak kapryśna stara panna, wyskakuje z oskarżeniami co, średnio, miesiąc, wciąż dodając coś nowego i gubiąc się w zeznaniach, co razi tym bardziej, że nadchodzi premiera jej albumu (o czym już było mówione) i pachnie reklamą. To wszystko ujmuje jej wiarygodności. Za to NW popisali się postawą dojrzałą, stoicką, bez większej zawiści, mściwości i chamstwa, czy kontrowersji. W takiej sytuacji, kto poprze Anette? Proszę, jeśli chciałaby ich pozwać, niech pozywa! Tylko sobie zaszkodzi i się ośmieszy. No...ale narobi znowu wokół siebie zamieszania, które utrzyma ją na fali (może pomoże w sprzedaży albumu i zapewni jej fundusze na kiecki i kosmetyki?). Pff. Żałosne to wszystko. :huh:
-
Dzięki za komentarze i jakże szczodre pochwały, ale naprawdę to przecież tylko takie 'ładne rysuneczki', a mnie się marzy narysować coś naprawdę porządnego. Lecę ćwiczyć, bo mi ołówki uciekną! Dzięki jeszcze raz! :blush:
-
Dziękuję! :blush: No cóż, biorę ołówek, kartkę i wyłączam mózg... samo się robi! ;) Ale mogłoby być jednak jeszcze trochę lepiej... muszę ćwiczyć.
-
Im krótsze opowiadanie, tym mniej zmęczone są później oczy czytelnika - fakt. Wybaczcie fatalne spóźnienie: dzięki za komentarza, po raz kolejny. Uzupełniłam galerię na DeviantArt trzema pracami (czwarta jest w nieustannym przygotowaniu i umieszczę ją za jakieś, plus, minus, dziesięć lat ;)): "Taikatalvi" "Freckles like stars" ("Piegi niczym gwiazdy") "Yuletide"
-
W sumie, byłam prawie pewna, że taka odpowiedź ze strony zespołu się prędzej, czy później pojawi, bo wypowiedź Anette była kontrowersyjna na tyle, by zainteresowała się nią wytwórnia, lub manager zespołu i przydusił Nightwish do odpowiedzi, w celu uniknięcia zbędnej afery i plotek. Już nie mam na tą Anette słów, no nie mam i już. Tyle razy jej zachowania były wałkowane w kontekście sytuacji i zajść w zespole, że nic nie pozostało już do powiedzenia. Anette zawsze wydawała mi się nieco sztucznie słodka i w jakiś sposób fałszywa, ale byłam tolerancyjna i wmawiałam sobie, że to tylko mylne pierwsze wrażenie, że nie znam jej i pewnie jet całkiem w porządku. Jakże często pierwsze wrażenie okazuje się trafnym!
-
Chyba nikt tego jeszcze nie wstawił. Czas rozpętać burzę dyskusji. Tylko proszę bez wojen i wielkich sporów ideowych; KLIK
-
Tego: [video=youtube]http://www.youtube.com/watch?v=IxNEFYzeexo ...i uważam, że jest to definitywnie najlepsze wykonanie tej piosenki na żywo ever! :-D Tarja miała wtedy cudny głos, atmosfera i ten sztuczny śnieg! Wyśmienita rzecz!
-
O, pardon, mon amie, na mnie świetnie działa! :D O ile nie jem podczas picia i nie atakuję zbyt dużych ilości tej wenodajnej substancji.
-
Dalej ma po nim ładne blizny, ale się staruszek zmienił. Na lepsze, oczywiście. :-D
-
:happy: Niby człowiek wie, ale i tak zastanawia się jak... Tuomas mógł się tak zmienić? :D Świetny przykład na to, że cuda się jednak zdarzają.
-
No i ładnie. Czekamy, czy adresat odpowie w jakiś sposób na życzenia. :)
-
Ever Dream na końcówce - Floor strasznie piszczy (lepiej by było, gdyby śpiewała to z Marco jak Tarja na EOAE), Nemo, czy Amaranth były bardzo przeciętne, ale np. Romanticide, Ghost River, czy Song Of Myself miały brzmienie! :-D
-
Wiadomo. Dlatego m. in. Tuo chciał uniknąć wydawania festiwalowego występu na DVD, ale piekielna wytwórnia naciskała. Pewnie po to, by, jak chyba już wspomniałam, uregulować straty wynikłe przy produkcji i promocji filmu IM (bo trochę więcej stracili na tym filmie niż zyskali). Na festiwalu nie mogli też wykorzystać pełni efektów, dać pełnego show, nie mogli grać ballad itd. Do tego Floor jeszcze musi nieco poćwiczyć, według mnie, bo mogła dać z siebie o wiele więcej, gdyby ćwiczyła porządnie. Słaby dźwięk, mało czasu na próby, brak pełni efektów, ballad i otwarta przestrzeń festiwalu - czynniki niesprzyjające.
-
No, dźwięk jest bardzo średni. W refrenie SOM słychac tylko Marco, dudy Troja wyciszone do maksimum. Nie, to nie ten sam kunszt co EOAE. Nawet FWTE było lepsze.
-
Oj, kurde, kusisz! Muszę być silna. Wdech. Wydech. Wdech. Wydech.
-
Jukka: Oooo, tyłek reniferaaa! :happy:
-
Facebookowe życzenia od NW; Merry Yuletide greetings from the magical Taivaanvalkeat of Levi, Finland! Our most sincere thanks to one and all for the past year, the love, the support and the laughter. Let's make the year 2014 even more adventurous and joyful! The Nightwish clan ...i zdjęcie:
-
Zatem, aby nie popisać się rażącym brakiem ogłady, ja też pragnę złożyć wam wesołe (ho, ho, ho) życzenia świąteczne. Nie wiem, czy wy w ogóle lubicie święta jako-takie, czy lubicie tylko żarcie na stole i prezenty, czy nie uważacie składania życzeń (jak ja) za zwyczaj dosyć sztuczny i nieszczery, ale mimo to... odpocznijcie w te Święta, mam nadzieję, że większość z was nie ma nawału roboty (praca/prace szkolne) i ten odpoczynek będzie możliwy, najedzcie się, dostańcie trafione prezenty i na chwilę zapomnijcie o komercji, która dotyka Boże Narodzenie; o Świętym Mikołaju z reklamy Coli, kalendarzach adwentowych, spoczywających w Tesco od października i o "Last Christmas", niepodzielnie panującym w radiu. Wyobraźcie sobie, że nie jesteście dorosłymi pesymistami, że rodzina nie siedzi przy stole na siłę i spróbujcie pomyśleć o tym bardziej po dziecinnemu. Większość z was, w końcu, uwielbiała kiedyś Święta (wtedy kiedy w szafie były potwory, a, żeby włączyć światło w kuchni trzeba było podskakiwać). Życzę wam dużo naiwnej dziecinności w te Święta. Cytując Tuomas; "Only innocence can save the world". Jeszcze raz: odpocznijcie. Wyszalejcie się w Sylwestra, albo, jeśli wolicie, prześpijcie go i miejcie nadzieję, że nadchodzący rok będzie miał więcej jasnych stron niż ciemnych (nastawienie to połowa sukcesu, nie?). Obejrzyjcie "Kevina", "Bałwanka", "Imaginaerum"; co chcecie. Byle te Święta były choć trochę bardziej szczere. :D
-
No i wreszcie! W jego wieku to już chyba najwyższa pora, o ile nie chce zostać starym kawalerem. :happy: Fińskie gazety pewnie od dawna czaiły się żeby ich przyłapać, a Tuo od tak dawna wszystko ukrywał, że po ostatniej fali zdjęć/informacji na temat ich związku można się było spodziewać czegoś poważniejszego i dziennikarze byli pewnie już na to gotowi (uroki sławy). No i oczywiście można się było spodziewać tego na Święta. W końcu to ulubiony czas Tuo - idealny na oświadczyny. O dalszych losach tegoż związku bardziej szczegółowo dowiemy się zapewne w aluzjach ukrytych sprytnie w piosenkach Tuomasa na następnej płycie NW. :) Just wish them luck!