Jump to content

Maciek

Moderators
  • Content Count

    1560
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    77

Everything posted by Maciek

  1. Maciek

    Dimmu Borgir

    Warto zwrócić uwagę w obozie Dimmu Borgir na pewną osobę z drugiej linii, a mianowicie orkiestratora Gaute Storaasa. Gościu im praktycznie całą (czarną) robotę w orkiestralnych numerach odwala. Shagrath et consortes dają mu niemal wyłącznie same riffy, a on orkiestralną polewę tworzy sam z niczego. Jeszcze dopóki był Mustis to też brał w tym udział, bez niego został już tylko Storaas na placu boju. Jak widać takie rozwiązanie się sprawdza. Bo jak mówi mądrość ludowa:"nie ważne jak kto strawę zrobił, ważne jak smakuje" :D . Efekt końcowy - zazwyczaj robi wrażenie.
  2. Maciek

    Muzyczne nowości

    [align=justify]Mała aktualizacja listy nowości, niektóre rzeczy zyskały tytuły, a inne oficjalnie przełożono, ale i tak ciut za dużo się tego zrobiło. A nowy Opeth faktycznie jest bardzo smaczny. Jak wiemy rock progresywny bardzo często popada w przerost formy nad treścią, na szczęście Opethowi to nie grozi, przynajmniej na razie. Nie wiem, czy to najlepsza płyta zespołu, ale na pewno najpiękniejsza. Zero death metalu, w zasadzie poza dwoma/trzema fragmentami to brak nawet metalu jako takiego. Wreszcie nagrali płytę niemetalową, która nie jest wypełniona balladami (jak Damnation). Album brzmi spójniej niż Heritage. Czasy death metalu z elementami progresywnymi odeszły w niepamięć. Jedynie Cusp of Eternity przypomina mi trochę stary Opeth, ale oczywiście bez growlu. Całą reszta to totalne nawiązanie do przeszłości. Słyszę tam Camel, wczesny King Crimson, włoską szkołę, Kansas, Gentle Giant, trochę acid acoustic rocka, kapkę Rush. W orientalnych momentach znowu wybrzmiewa coś z Rainbow z okolic Gates of Babylon tudzież wschodnich wycieczek Zeppelinów. Pierwsze minuty River mamy gitarę a la Wishbone Ash z powiedzmy Persephone. Znowu praca hammondów na albumie nasuwa skojarzenia czasem z Purplami, a w tych momentach, gdzie idą samodzielnie ciut z Van der Graaf Generator, swoją drogą rockowo grany hammond zawsze wywołuje skojarzenia z Lordem, nawet jak się nie chce. Co chwila się łapie, że coś brzmi znajomo, dość postmodernistyczny to album. Idealna nazwa – retro rock. W przeciwieństwie do Damnation nawet nie czuć tak bardzo, że współprodukował go Steven Wilson i nie mam wrażenia, że słucham, któregoś z (bardzo) licznych projektów Wilsona. No i najważniejsze, że na albumie czuć to, co jest podstawą muzyki, bez czego żadna nawet najlepsza płyta nie jest warta złamanego grosza, czyli emocje :). [/align]
  3. Maciek

    Nasze zdjęcia

    Przeglądając pendrive trafiłem na takie coś :D. Fotka ze zlotu nieistniejącego już Page of Wishes*, bodajże jakieś 6 lat temu. Nie znalazłem na razie, ale na którejś jest też Cameloth :D. Ja jestem ten w fioletowym swetrze :P *dla najmłodszego pokolenia – kiedy jeszcze nie było w Polsce DE, to było PoW (od 1999 roku), mające dokładnie ten sam adres, jaki my mamy teraz, więc rzec można, że nastąpiło metaforyczne przejęcie pałeczki ;)
  4. W angielskim częściej niż w polskim, to samo słowo ma różne znaczenia, wszystko zależy od kontekstu. Creek to potok, strumień, ale też plemię indiańskie – Krikowie. Gdyby chodziło o strumień, słowo to byłoby raczej na końcu (np: Wounded Knee Creek) lub całość miałaby konstrukcję typu: Creek of coś tam... W przypadku CMB umieszczenie na początku i tematyka utworu, zdecydowanie sugerują, że chodzi o Indian. Nie przeczę, że można ten tytuł przetłumaczyć trochę inaczej (jak każdą rzecz w angielskim), lecz ciężko byłoby to zrobić bez słowa Creek. Tłumaczenie, które mamy, wydaje się dość optymalne i nie jest takie jak w innych miejscach :). Widziałem też w necie różne tłumaczenia, w tym "Strumień Krwi Mary", ale to można położyć na jednej półce z rzeczami typu "Duch Kocha Wygrywać" (Ghost Love Score).
  5. Maciek

    Seriale

    Terra Nova została skasowana po 13 odcinkach. Patrząc na ogromną ilość negatywnych recenzji, to raczej nie będą po latach reanimować tego serialu. Trochę podobny jest inny serial SF "The 100", ale dużo dużo lepszy i ma przed sobą przyszłość (planowane jest kilka serii).
  6. Nie ma tematu o instrumentach perkusyjnych, ale tu powinno pasować, bo częściowo to też Jukki dotyczy. Podam Wam kilka ciekawych faktów, które mogą być zaskakujące. Kai Hahto grał już na albumie Nightwish :D. Otóż Kai obsługiwał różne przeszkadzajki i kongi na płycie Imaginaerum. Nie wiem czemu go nie uwzględnili w książeczce, może sam nie chciał, przy minimalnym wkładzie. Nie wszystkie etniczne perkusjonalia nagrywali muzycy z Londynu, niektóre nagrał Jukka. Dlatego nieraz przy nim pisze "drums and percussion" (percussion to wbrew pozorom nie jest po polsku perkusja (ta rockowa) :) ). I chyba najbardziej zaskakujące ;). Pamiętacie klaskania z I Want My Tears Back, zgadnijcie kto klaskał? Zdjęcie poniżej Wam wyjaśni (znowu swój udział ma Kai Hahto) – oczywiście potem podrasowano to wszystko na komputerze :).
  7. Widok rodem z powieści Fantasy, a to są tęczowe góry w Chinach. Niesamowicie musi to wyglądać na żywo.
  8. Nie lubię, gdy białogłowa jest rozczarowana, ale niestety to nie jest Mikko Karmila. Na tych zdjęciach są: Tuomas, Marco, Jukka i Kai, a ten piąty to Tero Kinnunen, tylko zapuścił trochę bródkę i często chodzi w czapce (skąd my to znamy) :). Tero jest przyjacielem zespołu (szczególnie Tuomasa), pełni rolę współproducenta i pomaga w nagraniach. Uczestniczy także w całym procesie aranżacyjnym i zazwyczaj jest podpisany na płytach, jako jeden z autorów aranżacji. Jest również inżynierem dźwięku i zapewnia techniczne wsparcie Tuomasowi, zarówno podczas tworzenia demo, jak też podczas komunikacji między Tuomasem i Pipem. Pomaga też tworzyć tabulatury basowe dla Marco. Maestro liczy się z jego zdaniem i pewne rozwiązania zawdzięczamy sugestiom Tero (na przykład to, że Amaranth znalazł się na płycie lub to, że Nemo nie ma sześciu minut). Swego czasu jeździł też w trasy z zespołem, będąc członkiem ekipy technicznej. Zajmował się przykładowo: programowaniem brzmień w keyboardzie Tuomasa i odtwarzaniem niektórych rzeczy z minidysku (intro, outro, orkiestra, chóry) .W dawnych czasach czuwał na też nad prawidłowym przebiegiem koncertu i nawet podawał alkohol na scenę, taki totumfacki, człowiek od wszystkiego - prawa ręka Tuomasa ;). Mówiąc krótko: nie ma albumu Nightwish bez Tero :D.
  9. Oczywiście brzmienie perkusji będzie inne. Jak ktoś gra lub się interesuje bliżej muzyką, to pewnie zwróci uwagę, ale dla pozostałych, zagadnienie ilości bębnów basowych jest bez znaczenia :D. Poza tym na jednym bębnie też można grać z użyciem podwójnej stopy. Już pomijam fakt, że miks albumów Nightwish powoduje, że perkusja nie ma priorytetowego znaczenia. Chociaż trzeba przyznać, że większość zespołów metalowych stosuje podwójny bęben basowy. Jak rzucicie okiem na zestaw Jukki , to zobaczycie te dwa największe bębny (drum bass), Kai ma tylko jeden w zestawie. To wszystko oczywiście nie znaczy, że będzie "niemetalowo", dla przykładu Nicko McBrain z Iron Maiden gra właśnie na pojedyńczym zestawie. Prawdopodobnie w ogóle tego nie odczujemy, ewentualnie w bardzo niewielkim stopniu :).
  10. Polskie tłumaczenie raportu pana Hahto Oto widok na mój zestaw. Tak wiem, że nie wygląda zbyt „metalowo” z jednym bębnem basowym, ale tak będzie tylko w trakcie nagrań. Jest dużo łatwiej uzyskać bardziej akustyczne brzmienie na albumie, używając tylko jeden bęben basowy, poza tym takie było życzenie człowieka, który rejestruje album. Na koncertach będę oczywiście używał dwie centrale. W czwartkowy wieczór zaczęliśmy nagrywanie i mamy obecnie gotowe siedem utworów. Wczoraj zrobiłem pięć numerów. Nagrywanie poszło gładko i odbyło się w zrelaksowanej atmosferze. Wczoraj odwiedził nas także Jukka i posłuchał kawałków. Ósmy album Nightwish nabierze kształtów, gdy dziś dogram partie do ostatnich czterech numerów. Piosenki są wspaniałe! Pozdrowienia! Wygląda na to, że to będzie pierwszy album Nightwish, gdzie nie będzie w ogóle gry na dwie centrale.
  11. Maciek

    Nasze zdjęcia

    Może się zdziwisz, ale jest więcej :D. http://en.wikipedia.org/wiki/Universal_Parks_%26_Resorts Nightwish był dokładnie w tym :). http://en.wikipedia.org/wiki/Universal_Studios_Hollywood p.s mała ciekawostka - Gibson Amphitheatre, gdzie dali koncert w 2012 roku, leży właśnie na terenie parku Universal, wtedy go zwiedzili :).
  12. Maciek

    Floor Jansen

    Chociaż Floor to moja ulubiona wokalistka od wielu lat (jakby nie patrzeć, to dalej nią jest), lecz jedna rzecz mnie martwi. Przypomniała mi się płyta Black Sabbath z Ianem Gillanem. Cały czas miałem wrażenie, że słucham Black Sabbath z wokalistą Purpli, a nie po prostu Black Sabbath. Hipotetyczna sytuacja. Within Temptation zakończyło kilka lat temu działalność i Sharon została wokalistką Nightwish. Zespół wydaje pierwszy singiel z Sharon i nolens volens, utwór musi wzbudzać skojarzenia z... WT. Analogicznie - słysząc głos Floor, moje pierwsze skojarzenie to After Forever albo jakiś projekt Arjena Lucassena. Dużo jeszcze wody w Wiśle musi upłynąć, żeby głos Floor jednoznacznie kojarzył się z Nightwish. W zasadzie nie wiem, czy to w ogóle możliwe. To rzadki przypadek, przeflancować wokalistkę ze znanego zespołu z tego samego gatunku, który w zasadzie działał niemal równolegle. Na szczęście aż takim fanem AF nie byłem, a sam zespół nie zdobył jakiejś oszałamiającej popularności, więc liczę, że przywyknę :).
  13. Maciek

    Narzekamy

    Nie wiem, czy zauważyliście, że ostatnio nadużywane jest słowo – epicki/epicko. Wszystko jest epickie (lub co gorsza przeepickie). Film, muzyka, ubiór, fryzura, zdjęcie, jakaś sytuacja, rzecz. Mam wrażenie, że większość ludzi myśli, iż epicki to synonim słów: świetny, wyborny, znakomity, wspaniały. Dochodzi do takich kuriozalnych sytuacji, że ktoś zapytany "jak podobał mu się film" (trzymający w napięciu thriller z trzema aktorami, który dzieje się w jednym pokoju.). Odpowiada, że film był epicki.
  14. Maciek

    Nasze zdjęcia

    No właśnie też tak mam, że po naciśnięciu zdjęcia nic nie widać.. Tak, moim zdaniem to ten sam park :) Podejrzewam, że takich parków jest wiele. Nightwish był w Los Angeles, więc jeśli byłaś w Kalifornii, to raczej na pewno ten sam :).
  15. Maciek

    Xandria

    Magda, chyba się nie spodziewałaś rozstąpienia morza, paruzji, zamiany wody w wino i tym podobnych cudów na kiju :D. To po prostu dobry, female fronted metalowy album, celujący w publiczność, która lubi estetykę starego Nightwisha.
  16. Wygrałem płytę Tarji w konkursie Magazynu Gitarzysta :D, choć przyznam się szczerze, że spodziewałem się trochę, bo w moim życiu było tyle złego w tym roku, że los ma u mnie taki dług, że nie wypłaci się do końca życia - musi to jakoś spłacać, choć w niewielkiej części ;). p.s choć uczciwie trzeba powiedzieć, że przezornie podałem od razu dane (90% osób biorących udział w takich konkursach, nie czyta regulaminu i nie podaje swoich danych przy odpowiedzi, zatem nie biorą potem udziału w losowaniu).
  17. W starożytnej Grecji obol (taka drobna moneta, odpowiednik polskiego grosza, o ile się nie mylę) wkładano zmarłemu do ust, aby mógł zapłacić przewoźnikowi (Charonowi) za bezpieczną podróż do Elizjum (raju). Śmierć oznacza ocalenie. Życie oznacza udręki. Nawet miłość i nadzieja nie przynoszą ulgi w cierpieniu. Pełna racja z tym obolem, ale tu warto zwrócić uwagę na pewien fakt, który mnie zawsze zastanawiał. Czemu w tekście nie ma obola?. Gwoli wyjaśnienia, po angielsku obol to obol, ewentualnie używa się łacińskie obolus, więc to nie jest tak, że takie słowo nie istnieje w mowie Byrona i Szekspira. Czemu zatem Tuomas użył słowo "penny-grosz/grosik"? Myślę, że dlatego, aby podkreślić uniwersalność tego motywu. Sądzę, że z tych samych powodów nie wymienił Charona z imienia. Pieniądz do ust wkładali też na przykład Rzymianie, a to na pewno nie był już obol (tylko denar, sestercja, as, czy inna rzymska moneta). p.s cała interpretacja - prima sort.
  18. Maciek

    Xandria

    [align=justify]Wersja instrumentalna może być ciekawa. W ogóle Sacrificium jest znakomite, na pewno jeden z kandydatów do płyty roku. Zaskakujące jaką metamorfozę przebył ten zespół, iście z baśni Andersena o brzydkim kaczątku Pierwsze płyty były mówiąc eufemistycznie – przeciętne. Druga liga i to raczej "niższe stany średnie" tejże ligi (choć nie przeczę, że zdarzały się pojedyńcze dobre numery). Zwrot, który wykonali kilka lat temu, dał im drugie, a nawet trzecie życie. Z podrzędnego gothic metalu, stali się bardzo dobrym metalem symfonicznym z power metalowymi naleciałościami. Neverworld’s End i Sacrificium to materiał prima sort, gdyby wyszedł kilkanaście lat temu, to byłby to instant klasyk. Nie wiem, czy w symphonic metalu i okolicach, wyszło w tym roku coś lepszego, bo Sacrificium nawet na tle pierwszorzędnych nowości (nowe wydawnictwa Ancient Bards, Epiki, Diabulus in Musica, czy debiut Neopery) – wyróżnia się. Xandria nie jest, nie była i nigdy nie będzie lodołamaczem konwencji, ale z elementów składających się na jądro symphonic metalu z damskim wokalem, wycisnęła co najlepsze, jak cytrynę, do cna. Oczywiście wpływy naszych Finów są wciąż słyszalne, ale mniej niż na poprzednim albumie. Muzycy Xandrii jakby wzięli też coś z własnej przeszłości, tyle że przefiltrowali to przez swój styl anno domini 2014. Może doskwierać brak męskiego wokalu, ale to w końcu female fronted metal, czyż nie? ;). Osobiście poczytuję to za zaletę. Sam wokal bez zarzutu, także teksty na relatywnie dobrym poziomie (jak na metal). Oczywiście przy ocenianiu muzyki zawsze powstaje problem, czy można oceniać albumy w oderwaniu od historii gatunku, od innych wydawnictw na rynku, od tendencji rozwojowych na przestrzeni lat. Moim zdaniem nie. Dlatego nigdy nie dałbym tej płycie 10/10, właśnie z wyżej wymienionych powodów, gdyż taką ocenę należy zatrzymać dla wizjonerów, prawdziwych koryfeuszy gatunku. Niemniej ocena 8,5 - 9/10 wydaję się uzasadniona. Jest to na tyle dobry materiał muzyczny, sypiący melodiami jak z rękawa, że spokojnie dałoby się taką notę obronić w każdej diatrybie. p.s pierwszy singiel Dreamkeeper to najgorszy kawałek na albumie, za to drugi Nightfall – wyśmienity. [/align]
  19. Maciek

    Powerwolf

    [align=justify]Powerwolf to taki zespół, że jakby poprzenosić utwory z płyty na płytę, to by nie poznać było, że na albumie coś jest nie tak ;). Ich pięć albumów trzyma równy, solidny poziom. Mimo sporego podobieństwa (a może właśnie dlatego). Na czym polega ich sukces? Na odświeżeniu formuły power metalu. W obszarze: wyglądu, całej otoczki i tekstów. Nie sposób nie snuć paraleli z Sabatonem, który zrobił podobny zabieg, tyle że w inną stronę. Od strony muzycznej - obie grupy grają dość standardowy, melodyjny heavy/power metal. O ile Szwedzi dołożyli do tego współczesną otoczkę militarno-wojenną (szczególnie z okresu II wojny) i głos wokalisty bliższy estetyce hard rocka. O tyle Powerwolf, inkorporował następujące elementy z innych podgatunków metalu i nie tylko: - image na czele z corpse-paintem, charakterystyczny dla black metalu. - trochę klimatu grozy, wampirycznych opowieści, co jest bardziej domeną klimatyczno-gotyckich nurtów (cały styl zwany vampire metalem). Choć zaserwowane to wszystko jest w humorystycznej formie. - kluczowy element, czyli dystans do siebie i wszechobecne puszczanie oka (zespoły power metalowe słynną ze śmiertelnej powagi, nawet gdy śpiewają o zabijaniu smoka, przez co często stają się karykaturą). Tutaj zarówno twórca, jak i słuchacz, zdają sobie sprawę z przyjętej konwencji i godzą się na pewną grę. To podejście, nazwijmy je umownie "groteskowo-parodystyczne", dotyczy nieraz elementów kojarzonych z kościołem (vide mszalne wstawki po łacinie, klawisze o brzmieniu organów kościelnych, teksty i tytuły utworów). Podejrzewam, że kolejne płyty niewiele wniosą do ich stylu. Zresztą im chyba nie zależy na specjalnym rozwoju. Nie rościli sobie też nigdy pretensji do wychodzenia poza czystą rozrywkę. Chociaż jest to rozrywka na poziomie – alleluja i do przodu :D. [/align]
  20. Nightwish Maximum to nie jest pirat, (przynajmniej nie w takim dosłownym znaczeniu), tylko bardziej taka okołonightwishowa rzecz. Nie została autoryzowana przez zespół, ale też nie musiała. Każdy sobie może na przykład jakieś opracowanie na temat Nightwish wydać. Choć sądzę, że jakąś tam zgodę wydawca musi mieć, bo czerpie z tego zyski i jednak sprzedają to w poważnych sklepach typu Amazon, a gdzie to w ogóle kupiłeś? :).
  21. No faktycznie trochę wybiegłem w przyszłość, ale gdy to pisałem The Wayfarer miał najwięcej głosów (i dalej ma), więc w praktyce tak jakby już odpadł ;). W ogóle bonusy do CC są dość przeciętne. Jest to jeden z nielicznych albumów Nightwish, gdzie bonusy nie tylko nie przebijają utworów z płyty, ale nawet większości nie dorównują.
  22. Maciek

    Języki obce

    Nie da się ukryć, że najlepszą nauką języka, zawsze będzie pobyt w danym kraju. Jako dziecko sporo mieszkałem w krajach frankofońskich, co zaowocowało poznaniem języka francuskiego (w pewnych obszarach, nawet wcześniej niż polskiego). Potem miałem też francuski w szkole przez kilka lat i na pewno mniej się nauczyłem niż zagranicą. Dzisiaj praktycznie nie umiem mówić w tym języku, ale w pewnym stopniu rozumiem i znam różne zwroty. Plus została mi umiejętność robienia akcentu, więc teoretycznie mógłbym przeczytać jakiś tekst francuski, brzmiąc jak rodowity francuz, niewiele z tekstu rozumiejąc. :D.
  23. Utwór, który odpadł – The Wayfarer, to ciekawy kazus. Ponieważ Nightwish nagrał ten numer dla konkretnego kraju, stąd mamy w nim trochę azjatycko brzmiącą wstawkę, opartą na jakiejś dalekowschodniej skali. Utwór od początku był planowany jako bonus do japońskiego wydania CC. Pewnie pomyśleli, że skoro bonus w Japonii, to zróbmy miejscowym małą niespodziankę, nawiązującą do tamtejszych brzmień :). Jednak to wszystko nie zmienia faktu, że poza ową miłą ciekawostką, jest to utwór taki sobie. Charakteryzuje się zbytnią repetytywnością. Może to czasem dziwić, czemu wszystkie bonusy są prawie zawsze dla Japończyków, a nie dla innych nacji (oczywiście w późniejszym terminie pojawiają na różnych limitowanych edycjach, tak też było w przypadku CC). Dzieje się tak dlatego, że różnica cen płyt w krajach azjatyckich jest ogromna, więc wytwórnie starają się zachęcić Japończyków do tego, aby kupowali u siebie, a nie importowali tańsze z zagranicy. Dwa to bardzo duży rynek, gdzie dodatkowo wiele obywateli jest dość dobrze sytuowanych. Nie bez znaczenia pozostaje też fakt, że Japończycy chłoną muzykę rockową niczym gąbka wodę :D. Jak jeszcze internet nie był taki wszechobecny, to normą było to, że płyty wychodziły w Japonii ciut wcześniej, zresztą teraz też jest to czasem praktykowane.
  24. Mamy dla Was polski przekład całego oświadczenia Jukki ze strony NW :), dzięki dla Taiteiliji za pomoc. www.nightwish.pl/rezygnacja-jukki-nevalainena/ A co do Jukki. To z jednej strony trochę szok, że przynajmniej na najbliższe kilka lat zmieni się skład. Z drugiej strony jestem niezmiernie ciekaw, jak to rozwiążą na klipach i zdjęciach, bo wygląda na to, że kto inny zagra na albumie, a kto inny podczas trasy i nie jest też przecież pewne, kiedy Jukka powróci i czy w ogóle powróci.
×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.