Jump to content
beatag60

Filmy

Recommended Posts

Dwie rzeczy, na które zwróciłam uwagę to muzyka (chociaż przypuszczalnie to nie oryginalna muzyka z filmu, tylko trailer music, jakieś Immediate czy inne X-ray Dogi. Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie :)) i oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie zwróciła uwagi na sukienkę Alicji. Piękna! Czas zająć się cosplayem, a mój pierwszy strój to będzie właśnie ta sukienka ♥

 

 

I Helenka Bonham-Carter na końcu - niczym wisienka na torcie :D

 


 

Komentarze na youtube zaorały... :)

 

NdYRsFH.jpg

  • Like 3

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ostatnio wzięło mnie coś na oglądanie filmów z Melem Gibsonem.... Może dlatego że jest tak świetnym aktorem?... Wracając do rzeczy, tymi filmami były: "Patriota" i "Teoria Spisku". "Patriota" bardzo mi się podobał.... Gibson grał wspaniale, pomysł na akcję był bardzo dobry.. Film był nieźle zrobiony, niekiedy mnie "rozśmieszał", a czasami i wzruszał.... Dużo emocji było podczas oglądania go ;)

"Teoria Spisku"... To było super. Naprawdę. Julia Roberts jest naprawdę dobra, a Gibson przerósł sam siebie, grając wariata, którym w końcu nie był... Film cały czas trzymał w spięciu, a koniec okazał się taki... że na początku oglądania nawet nie pomyślałam, że tak to się skończy.

Planuję obejrzeć jeszcze "Apocalypto", oraz "Wiecznie Młody", gdyż w tym gra młody Eliijah Wood ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites

I znów kolejna animacja. Animacje mnie co nieco odpychają, no ale czasem jednak obejżę. A nosi tytuł Lorax. To nie typowa bajka dla dzieci, ale też ważne przesłanie. A może podobne do "Skoku przez Płot", ma na pewno coś wspólnego. Film opowiada o mieście z "plastikowymi" ogródkami i o dzieciaku, który szuka prawdziwego drzewa.

Hotel Transylwania, który był ciekawy i nawet czasem zabawny.

A po za tym jeszcze obejrzałem Minionki, takie se.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Dla zainteresowanych zwiastun do spin-offu Harry'ego Pottera "Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć". :)

[video=youtube]

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Kontynuacja Harrego Pottera trochę na siłę. To już nie to samo... Zapowiada się jak nowy Sherlock Holmes w świecie magii.

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

A ja się cieszę, że świat Harry'ego ma jakąś przyszłość niż przeszłość. Taka logika "Potterheada" :D I to nie będzie kontynuacją Harry'ego tylko to będzie na podstawie podręcznika z którego uczył się Harry. W tym filmie nie będzie żadnej wzmianki o "Golden Trio" i innych. Kiedyś "Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć" było do kupienia, ale wycofali to ze sprzedaży. :)

 

Tak się prezentowała książka. :)

 

Fantastic_beasts.jpg

Share this post


Link to post
Share on other sites

Fantastyczne Zwierzęta to kolejny 'must', jeśli chodzi o filmy w 2016, razem z The Hateful Eight i nową Alicją. Nawet jeśli robiony trochę na siłę - nie obchodzi mnie to. Ten film został stworzony dla takich jak ja, ludzi 20+, którzy wyrośli na Harrym Potterze i chcą więcej świata magii Rowling, nieważne w jakiej formie, nieważne o jakiej treści. :)

 

A jak tam faza na nowe Gwiezdne Wojny? Są tu jacyś fani? Osobiście miałam się przekopać przez stare części już dawno temu, a że nadal tego nie zrobiłam, to premiera nowej części tak jakby trochę mnie mija bokiem.

  • Like 2

Share this post


Link to post
Share on other sites

Z podręcznika, tym lepiej. Kontynuacja Harrego, by się nie przyjęła, albo mogłaby nie wyjść najlepiej. Kontynuacje zwykle ciężko wychodzą :/

 

Ja czekam na SW :) A myślałem, że jednak ja będę na tyle leniwy, by długo odkładać kończenie całej serii :D Obecnie jestem w trakcie oglądania, dosłownie w trakcie :D Oglądam 4 epizod. Została mi jeszcze mniejsza połowa tego epizodu.

 

Ostatnio wpadłem na pomysł, by sobie poprzerywać oglądanie. Oglądam 20-30 minut i przerywam na kilka godzin, a nawet dopiero włączam następnego dnia. Zacząłem tak od Hobbita i Władcy Pierścieni. Ciekawy sposób, lepiej się wczuwam w rzeczywisty czas wydarzeń z fabuły.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Nowe "Gwiezdne Wojny" oglądało mi się bardzo przyjemnie ;) Oczywiście mam parę zastrzeżeń - albowiem widać było przesadne podobieństwo fabularne do "Nowej Nadziei" i różne tam inne przewidywalności, nielogiczności i nieścisłości - ale tak ogólnie to jak najbardziej na plus :) Efektowny, ładnie zrobiony, przeładowany akcją, pościgami i wybuchami, wciągający, fajny film :) Odkrywcze toto nie było, głębokie też nie, czułam jednak klimat mojej ukochanej kosmicznej bajki, w której takie absurdy, jak kolesie okładający się mieczami w świecie technologii tak niesamowicie zaawansowanej, że możliwe jest podróżowanie z prędkością światła, wcale nie rażą, bo to po prostu kosmiczna bajka i rzeczy nie muszą się w niej trzymać kupy :)

 

 

Aha, Haryś Ford nam skubany posiwiał. A Chewie nie. Chewie jest taki, jak trzydzieści lat temu. :3


W ogóle takie SW czy LOTR-y to filmy-przeboje nastawione przede wszystkim na dawanie masom widzów rozrywki, no bo wiecie, przygody, efekty specjalne, rozmach, pościgi, wybuchy, pościgi, wybuchy, bitwy, efekty specjalne, epickość, akcja, przygody, wow wow, ale mi oglądanie takich rzeczy przynosi nie tylko zwyczajną radochę, ale też zachwyt nad tym, jakie człowieki potrafią wymyślić ogromne, niesamowite, nieistniejace światy i jaka to jest wspaniała sprawa i... I siedzi potem Emi oczarowana pięknem ludzkiego umysłu, który jest w stanie tworzyć tyle niesamowitości. I w ogóle tym, jak człowieki troszczą się o to, czego nie ma. I jak rozbudowują to coś, czego nie ma, i to się rozrasta w coraz ogromniejszy, potężniejszy świat, świecisko nawet, którego nadal nie ma, i gromady innych człowieków fascynują się tym światem, którego nie ma, i to jest takie asdfghjkl ♥ Beznadziejnie byłoby w tym zobojętniałym świecie pełnym bólu, cierpienia, okrucieństwa, prac domowych z historii i prezentacji z matmy robionych w noce z niedzieli na poniedziałek i nieszczerości, gdyby nie było tych wszystkich rzeczy, co ich nie ma, a jednak na swój sposób są ♥

  • Like 2

Share this post


Link to post
Share on other sites

Szkoda, że SW jest jedynym nie zależnym uniwersum, właściwie to było :D I jeszcze ten kanon. Według mnie TFA wyszło spoko, klimat i fabuła podobna do reszty. Jak i fizyka :D Pewne sytuacje nie miały sensu. Ogólnie mogli sobie odpuści te motywy. Bo pewnie każda część potrwa około 2 i jak wiadomo będzie ich 3 :D A mogli by zrobić jedną dłuższą, a dwie krótsze. A reszta motywów starwarsowych mi nie przeszkadza. Ale dynamika, szybkość akcji, oraz jej czas rozwoju jest do bani. Podsumowując, pewne wydarzenia mogłyby się stać później, a pewne w innej części i plan mógłby być oparty na 3 godzinach (na przykład), a nie tylko na 2. Czasem też może za dużo się działa, a czasem za mało. Wydaje mi się, że film był mało realny pod względem fabularnym. A że Nowa Nadzieja, no skumałem dopiero jak mi Kirk o tym powiedział. Niby coś mi świtało, ale nie wiedziałem co :D

Dziwne, że Chewie nie posiwiał. :D

 

wiedziałem, że Kylo/Ben jest synem Lei i Hana. Walka Rey i Kylo była zarąbista!!

 

No i z okazji uwielbienia tego uniwersum, zrobiłem wątek http://forum.nightwish.pl/watek-star-wars

Share this post


Link to post
Share on other sites

Obejrzałam "Dużą rybę" Tima Burtona. Bardzo ładny, sympatyczny film, nawet mi się trochę oczy spociły pod koniec (znaczy no, to w sumie nic niesamowitego, moje oczy mają ogromną skłonność do pocenia się przy filmach), polecam :)

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Z kolei ja sięgnęłam w przeszłość, a konkretnie naszą przeszłość filmową i obejrzałam film Zanussiego "Barwy ochronne". Film, którego główna ścieżka fabuły jest w sumie tylko tłem dla esencji filmu - rozmów młodego magistra Kruszyńskiego z docentem Szelestwoskim i ogólnie ich wzajemnej relacji.

Obraz kontrastuje dwie postawy życiowe; sceptycyzm, cynizm, niechęć z idealizmem i prawością. Przy okazji ośmiesza "śmietankę intelektualną" czasów socjalizmu - hipokrytów, oszustów, którzy dorobili się na cudzym nieszczęściu.

Trudno mi w sumie ten film opisać tak, żeby nie powiedzieć zbyt dużo.

Z pozoru sytuacja przedstawiona ma się tak: mamy obóz uniwersytecki językoznawców, podczas którego rozgrywa się konkurs na pracę naukową. Delegacja z Torunia nie ma nań wstępu, bo rektor ich nie lubi. Cała sytuacja robi się skomplikowana, bo młody magister-idealista postanawia zaakceptować pracę studenta z Torunia i to przysłaną po terminie. Kieruje się przy tym oczywiście jak najlepszymi chęciami, ale... cóż... nikt tej pracy na pewno nie wybierze, choć jest bardzo dobra, a i student okazuje się być bardzo... nieprzewidywalny. Ogólnie studenci w tym filmie to banda chorych umysłowo małp, bardziej przypominająca zbiorowisko niekontrolowanych gimnazjalistów, niż studentów...

Film bardzo dobry, zaskakujący (zakończenie zaskoczyło mnie ze cztery razy, a nie było wcale długie!), trochę dziwaczny z perspektywy współczesności (jak większość moralizatorskich filmów doby PRL), ale wciągający i motywujący do przemyśleń.

Polecam, jeżeli ktoś gustuje w podobnym kinie.

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Zdecydowałem się obejrzeć Marsjanina film okazał się ciekawszy niż Oblivion (Niepamięć). Jako fan S-F mogę powiedzieć, że jestem zadowolony.

Właściwie, to nawet nie jest S-F, bo to historia załogowej misji na Marsa.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Bardzo fajny film krótkometrażowy, który jakiś czas temu pokazał mi przyjaciel. Poświęćcie trzy i pół minuty "Drżącym trąbom" :)

[video=youtube]

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

"Control", ten film o Ianie Curtisie z Joy Division, to prawdziwa perełka. Trzeba oglądać, ziemniaczki. Trzeba. ♥

  • Like 2

Share this post


Link to post
Share on other sites

Wczoraj oglądała Hateful Eight - najnowszy film Tarantino - i nie zawiodłam się! Polecam przede wszystkim każdemu, kto lubi filmy tego reżysera, ale nie tylko. Kawał świetnej roboty, fajna historia, kilka zabawnych momentów i trzymająca w lekkim napięciu akcja. No i jak zwykle świetna gra aktorska! Naprawdę polecam ;) to jeden z lepszych filmów, jakie widziała w ciągu ostatniego roku.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Wczoraj oglądała Hateful Eight - najnowszy film Tarantino - i nie zawiodłam się! Polecam przede wszystkim każdemu, kto lubi filmy tego reżysera, ale nie tylko. Kawał świetnej roboty, fajna historia, kilka zabawnych momentów i trzymająca w lekkim napięciu akcja. No i jak zwykle świetna gra aktorska! Naprawdę polecam ;) to jeden z lepszych filmów, jakie widziała w ciągu ostatniego roku.

 

Też widziałam ten film. Jak dla mnie trochę przegadany, trochę rozciągnięty, za mało Tarantino w Tarantino. Ale znów - kiedy Tarantino robi średni jak na niego film, to wśród innych filmów dostępnych widzowi, ten film jest dobry.

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Trafiłam dzisiaj na zapowiedź ciekawej animacji.

"Privisa" to animowany film dla całej rodziny, którego akcja toczy się w czasach pierwszych Słowian, fascynującym świecie naszych przodków. Opowiada historię 11letniego Wilkana, jego dziadka Stanimira i ojca chłopaka - Borzymira. To historia o rodzinie, dorastaniu i sztuce podejmowania wyborów.

 

Tutaj można zobaczyć zwiastun: http://www.platige.com/pl/page/689-Privisa

 

Bardzo podoba mi się sposób w jaki jest zrobiona, w pierwszej chwili skojarzyła mi się z "Sekretem księgi z Kells". Słowianie chyba nie są zbyt popularnym tematem w filmach, więc tym bardziej jestem zainteresowana. Na pewno obejrzę to z młodszym bratem ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Poleci mi ktoś jakiś dobry dramat/melodramat, albo komedię (ze skrajności w skrajność)? Tylko najlepiej nie starej daty.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Kinomanką nie jestem.

Ale...

Niedawno obejrzałam La vita e' bella (Życie jest piękne) w reżyserii Benigniego. Film nagrodzony trzema Oscarami. Nie mam żadnych wątpliwości dlaczego tak się stało.

Kiedy zabrałam się za oglądanie... Byłam w fazie jojczenia na wszystko i wszystkich, dół, smęty, życiejesbessęsu itd.

A tu nagle...

Z góry zaznaczam, że nie umiem opowiadać o filmach tak, żeby nie zdradzić zbyt dużo, wybaczcie. Pominę więc opisy i powiem tylko tyle, że historia ta poruszyła mnie na tyle, żeby zmienić (no dobra, może nie drastycznie, ale na pewno seans wywarł na mnie ogromny wpływ) moje podejście do świata.

Pod koniec nawet płakałam. Po trosze ze smutku po trosze ze szczęścia (a nigdy nie płaczę na filmach, jedynym wyjątkiem było Imaginaerum).

Mogłabym pisać i pisać na temat moich odczuć, ale kogo to obchodzi? Nie będę zanudzać. Powiem tylko, że film na długo pozostanie w mojej pamięci.

 

[video=youtube]

 

Może spróbujesz z nim, Nymph? Jeśli jeszcze nie widziałaś ;) Do staroci nie należy (tak myślę), jest z 1997r.

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Kinomanką nie jestem.

Ale...

Niedawno obejrzałam La vita e' bella (Życie jest piękne) w reżyserii Benigniego. Film nagrodzony trzema Oscarami. Nie mam żadnych wątpliwości dlaczego tak się stało.

Kiedy zabrałam się za oglądanie... Byłam w fazie jojczenia na wszystko i wszystkich, dół, smęty, życiejesbessęsu itd.

A tu nagle...

Z góry zaznaczam, że nie umiem opowiadać o filmach tak, żeby nie zdradzić zbyt dużo, wybaczcie. Pominę więc opisy i powiem tylko tyle, że historia ta poruszyła mnie na tyle, żeby zmienić (no dobra, może nie drastycznie, ale na pewno seans wywarł na mnie ogromny wpływ) moje podejście do świata.

Pod koniec nawet płakałam. Po trosze ze smutku po trosze ze szczęścia (a nigdy nie płaczę na filmach, jedynym wyjątkiem było Imaginaerum).

Mogłabym pisać i pisać na temat moich odczuć, ale kogo to obchodzi? Nie będę zanudzać. Powiem tylko, że film na długo pozostanie w mojej pamięci.

 

[video=youtube]

 

Może spróbujesz z nim, Nymph? Jeśli jeszcze nie widziałaś ;) Do staroci nie należy (tak myślę), jest z 1997r.

 

Widziałam, ale dziękuję za propozycję : )

Czekam dalej Miśki! : )

Share this post


Link to post
Share on other sites

Nymph, z melodramatów, których zasadniczo nie oglądam, chyba znam tylko te, które kiedyś oglądałam, bo z Johnnym Deppem (czyli jeszcze w gimnazjum xD), ale z perspektywy czasu myślę, że są całkiem przyzwoite. W sumie trochę melodramaty, trochę komedie. Na przykład:

Beksa

Don Juan DeMarco

Człowiek, który płakał

Czekolada

Z takich filmów po prostu ładnych, to np. Marzyciel czy Parnassus, Mój przyjaciel Hachiko. Z komedii: Grand Budapest Hotel, W głowie się nie mieści (świetna bajka, strasznie śmieszna! ♥), Sklep dla samobójców (duża dawka czarnego humoru) albo coś innego: starszawy, bo z 1944 roku chyba, Arszenik i stare koronki z Carym Grantem, ale niesamowicie śmieszny i naprawdę bardzo dobrze się go ogląda (też czarny humor). Z dramatów to może Birdman, Grawitacja, takie Oskarowe? Albo Miara człowieka/Le loi du marche, francuskie kino niszowe, trochę dziwne, ale bardzo życiowe i smutne. Nie wiem, co jeszcze... Może gdybyś powiedziała, co z tego znasz/odrzucasz, to miałabym coś lepszego do powiedzenia... :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ostatnio w ramach sesyjnego wyluzowania wróciłam do fazowania na Tolkiena i w końcu (z dużą dozą niepewności i nieukrywanej niechęci) obejrzałam ostatnią część "Hobbita". Ech... co ja mogę rzec, co nie zostało powiedziane o tym filmie? Chyba nic! Ale jednak coś powiem... nie było to dobre, nie tak doskonałe i poruszające jak "Władca", który, mimo że też odbiegał nie raz i nie dwa od książki, to nie zamienił jej w jakieś obłędne fanfiction. "Hobbit" sam w sobie, to taki fajny film fantasy na upalny wieczór, gdy się go tylko nie zestawia z uroczym książkowym "Hobbitem", gdy się nie lamentuje nad tym, że ukochane, zabawne, pełne dowcipu elfy z książki zamieniły się w surowych wojowników, mrocznych egoistów, złamanych tęsknotą, żalem, zamkniętych w sobie, wyniosłych jeszcze bardziej, niż powinny być (nawet jak na standardy WP, gdzie elfy były bardziej od tych z książkowego "Hobbita" wzniosłe i, hm, dojrzałe). Mało brakowało, a Thranduil idealnie odzwierciedlałby elfy Sapkowskiego. W sumie, jako taki wątek quasi-fanfiction, całkiem ciekawie wykreowana jest to postać, choć kłóci się nie tylko z książką, ale i z moim naiwnym wyobrażeniem elfa-mędrca, elfa-magicznego i pełnego przewrotnej radości. Thranduil jest jednak dość enigmatyczny i eteryczny, wyniosły i sprawia wrażenie starego - w pewnym sensie ma to rację bytu i mimo odmienności od tego, co chciałabym w tej postaci widzieć, to odmienność ta jest ciekawym wariantem (w porównaniu z sposobem kreowania innych postaci w filmie, które, poza m.in. fenomenalnym Gandalfem, były dość mdłe). Całkiem ciekawie odegrana postać przez Lee Peac'a - gratki dla niego... choć "internety" chyba zrobiły z Thranduila to, co uwielbia robić z ikonami wiek dwudziesty pierwszy - jego "fabulousowatość" i "swagowatość" króla Thrandy'ego mistrza mody i urody. Pozwolę sobie pozostawić to bez komentarza. ;) 

Nie lubię wątku Tauriel(i) i Kiliego - Tauriel(a) to sympatyczna dziewczyna, ale zbyt mało elfia, a za bardzo ludzka (w porównaniu nawet do kreacji filmowych Arweny, o Galadrieli nie wspomnę), a Kili to oczywiście przystojny młodzieniec, a nie brodaty krasnolud.... wiem, wiem, rozumiem, że piętnastolatki muszą mieć romans w filmie, bo się gotów nie sprzedać jak należy! ;) Banalnie rozegrany był to jednak romans.

Legolas  to jakiś rodzaj sztywnego gwardzisty, syna tatusia, który zaczyna się buntować (tu w pełni wychodzi drewno-aktorstwo Blooma, które w WP było mniej widoczne).

Poza rażącym zdewastowaniem książki, co ludzie są w stanie tolerować, ale tylko do pewnego stopnia, a nawet uwielbiać (patrz: WP), głównym zarzutem jest przesada w efektach specjalnych, w widowiskowości, która udusiła fabułę gołymi rękami, ale co też biedni mieli robić, skoro z cienkiej książki wypiekli trzy bite filmy! To, parafrazując Tolkiena, jak rozsmarowanie masła na zbyt wielu kromkach. 

Brak mi też muzyki. Ta z "Hobbita", poza jakimiś czystymi przeniesieniami z soundtracku do "Władcy", jest uroczo niezapadająca w pamięć, a muzyka to potężne medium w filmach - potrafi wzruszyć bardziej niż niejedna bitwa z arsenałem nieziemskich fajerwerków! I do tego ten współczesny zamykacz drugiej części tj. "I see fire" Eda Sheerana. Jak to się ma do celtyckiej stylistyki tej historii? Łee. Enya - tak, Ed Sheeran - nie. 

Cóż, mogę to czasem obejrzeć, pochrupać coś do seansu, ale to sentymentalne ukłucie, którego doświadczam przy "Władcy", w przypadku "Hobbita" nie istnieje. Jackson za dużo mógł i za dużo chciał zrobić, przez co zrobił bigos. Ograniczcie mu fundusz, a następnym razem lepiej Peterowi pójdzie.... z tym, że następnego razu może nie być, bo nie ma zgody na kręcenie "Silmarillionu".

Może to i dobrze? Może kiedyś będą prawa i ktoś zrobi to lepiej (choć branża filmowa, szczególnie ta czysto komercyjna, upada i trochę się boję, że na jej regenerację przyjdzie nam poczekać, aż filmy zrobią się tak płytkie, że nawet "głupi nastoletni widzowie" się tego przestraszą).

Share this post


Link to post
Share on other sites

Obejrzałam wczoraj "Niezgodną" i mile się zaskoczyłam. Mimo długości film był wciągający, a myślałam, że to będzie jakieś słabe young adult :P Dzisiaj zrobiłam drugie podejście do "Ojca chrzestnego", ale po godzinie odpuściłam. To chyba nie moje klimaty, jakoś się nudziłam... Ale jeszcze kiedyś spróbuję go obejrzeć, może nastęnym razem zajdę dalej ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Please sign in to comment

You will be able to leave a comment after signing in



Sign In Now

  • Recently Browsing   0 members

    No registered users viewing this page.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.