-
Content Count
316 -
Joined
-
Last visited
-
Days Won
48
Content Type
Forums
Gallery
Calendar
Aktualności
Lyrics
Dyskografia
Reviews
Everything posted by Arabesque
-
Aaaaa już ja dobrze wiem jakie zdjęcie bym wysłała ♥ Tylko, że nie wyślę, bo owe cudeńka już posiadam. Piszę tu tylko dlatego, że chcę życzyć wszystkim powodzenia. Także ten... Powodzenia! :D
-
Kinomanką nie jestem. Ale... Niedawno obejrzałam La vita e' bella (Życie jest piękne) w reżyserii Benigniego. Film nagrodzony trzema Oscarami. Nie mam żadnych wątpliwości dlaczego tak się stało. Kiedy zabrałam się za oglądanie... Byłam w fazie jojczenia na wszystko i wszystkich, dół, smęty, życiejesbessęsu itd. A tu nagle... Z góry zaznaczam, że nie umiem opowiadać o filmach tak, żeby nie zdradzić zbyt dużo, wybaczcie. Pominę więc opisy i powiem tylko tyle, że historia ta poruszyła mnie na tyle, żeby zmienić (no dobra, może nie drastycznie, ale na pewno seans wywarł na mnie ogromny wpływ) moje podejście do świata. Pod koniec nawet płakałam. Po trosze ze smutku po trosze ze szczęścia (a nigdy nie płaczę na filmach, jedynym wyjątkiem było Imaginaerum). Mogłabym pisać i pisać na temat moich odczuć, ale kogo to obchodzi? Nie będę zanudzać. Powiem tylko, że film na długo pozostanie w mojej pamięci. [video=youtube] Może spróbujesz z nim, Nymph? Jeśli jeszcze nie widziałaś ;) Do staroci nie należy (tak myślę), jest z 1997r.
-
Jestem osobą, która zbyt mocno przywiązuje się do zespołów. Mam na myśli to, że jak już zacznę czegoś słuchać to słucham i słucham w kółko i nie mogę się oderwać. Zwykle kończy się to tak, że mam już po uszy słuchania na okrągło tych samych kawałków, ale jednocześnie jakoś nie mogę przekonać się do nowych. Nie ważne, co mi jutjub albo Spotify podsunie. Jestem mega wybredna. No chyba, że ktoś coś mi ładnie opakuje i sprzeda. Stałaś się moim lekarstwem na muzyczną rutynę. Dziękuję ♥ PS. Zaczęłam też przesłuchiwać sobie ajemeksa. Zgadnij dzięki komu? :D Jak zwykle czekam na więcej ♥
-
Byłabym za niemieckim (co prawda nigdy się go nie uczyłam, ale wiem to i owo ;)) Z własnego doświadczenia wiem, że próba przyswojenia włoskiego i hiszpańskiego jednocześnie jest dość ryzykowna. Najczęściej wychodzi z tego taki sobie itañol. A tak swoją drogą... Uczysz się włoskiego ♥ Zdobywasz w tym uznanie w moich niebieskich oczkach ♥ Miło spotkać kogoś, kto też się uczy tego pięknego języka ♥ Bo u mnie to wszyscy albo niemiecki albo rosyjski (do którego zupełnie nie miałam głowy), bo ponoć najbardziej przydatne. Tylko ja byłam na tyle szalona, żeby zdecydować się na włoski. Koniec końców i tak wyszło na to, że mi się opłaca :D No i mój problem. Od ponad roku przymierzam się do nauki fińskiego. Tylko potrzebuję troszkę motywacji. To znaczy motywację mam, czas też się znajdzie, tylko niech ktoś mi powie, że to jest dobry pomysł (najlepiej jakaś w miarę rozsądna osoba niech mnie w tym przekonaniu utwierdzi). Bo parę osób mówi, że zwariowałam .-.
-
Ja naprawdę chciałam tylko sprawdzić znaczenie jednego słówka... Przysięgam xD Wylądowałam tu: [video=youtube]
-
Pragnę zaznaczyć, że jestem szczęśliwym człowiekiem. Ostatnio aż mnie to szczęście roznosi, wszędzie widzę motylki. Tylko, że jestem wybitnie zestresowana od jakichś trzech dni. Zaczęło się od tego, że prawie nie pojechałabym na konkurs "Il Bel Paese", bo szkoły nie stać na sfinansowanie wyjazdu. Ale ja się postawiłam, powiedziałam, że nie ma takiej opcji. Moja nauczycielka mnie poparła. Tym sposobem muszę dopłacić 65zł. Szkoła zapłaci tylko za pociąg. Musimy z panią profesor same dać na hotel. No i ok. Dzisiaj o 15 mam pociąg do Wrocławia. A jutro o 9 rano zaczyna się rzeź. Żeby nie było - kocham Włochy, ich kulturę, język no wszystko. Tak bezwarunkowo. Nauka i dowiadywanie się nowych rzeczy o tym kraju sprawia mi nie małą przyjemność. Tylko, że... Ciągle mam wrażenie, że wiem za mało albo nie to, co potrzeba. Bo dali tylko zakres gramatyczny i tematykę słownictwa, przy czym pierwsza część testu ma dotyczyć wiedzy o kraju. Czy naprawdę musieli nabrzdżyć (moje słowo - wynalazek) w tych Włoszech tyle zabytków, win, dialektów i wszystkiego innego, co tylko możliwe? .-. To wszystko jest bardzo interesujące i cudownie jest zgłębiać historię poszczególnych miast i regionów, ale nie wtedy kiedy nie wiadomo czego masz się uczepić... Bo tego jest tyle, że wszystkiego człowieku nie zapamiętasz (albo zapamiętasz pierdoły, typu: w XVI w. w Wenecji było około 11,5tys. prostytutek...) Jeszcze bardziej denerwuje mnie to, że sama się pchałam na ten konkurs. Tym bardziej czuję, że jadę tam pod presją. Jak mi nie pójdzie, to będzie... Lepiej nie mówić. "Sama tak się upierała, że chce wziąć udział, a teraz co?" :confused:
-
Moja szkoła to nie jest tylko zwykłe liceum. To stan umysłu. W tym roku przypada setna rocznica istnienia naszego cudownego ogólniaka. Dlatego przez cały rok organizowane są różne różności. Ostatnio całą szkołą wyszliśmy do parku i tańczyliśmy. Ale nie byle co! [video=youtube] Miny tych wszystkich biednych ludzi, którzy to widzieli... Bezcenne :D
-
Po dość nieudanym tygodniu nadszedł szalony weekend... Mnóstwo rzeczy mnie ucieszyło. Ale ta ostatnia przyćmiewa je wszystkie :D Właśnie wróciłam z koncertu. Muzyka celtycka ♥ Dłonie mnie pieką od klaskania. Było tak wspaniale... Od razu poleciałam kupić płytę. I jeszcze pogadałam trochę z członkami zespołu. I nawet mi się na tej płycie podpisali. I mam totalny chaos w głowie. I jeszcze nowe wpisy u Mili i Pauli. Dzisiaj pewnie ich nie przeczytam, wybaczcie (wata cukrowa, jednorożce, tęcze i koniczynki zamiast mózgu. Nie da rady się skupić). I jutro sprawdzian z geografii. I jak tu się uczyć? No nie da się. Ale kto by się tym teraz przejmował? Idę słuchać nowiuśkiej płyty. I coś mi się wydaje, że napiszę jakieś opowiadanko. Albo coś na kształt recenzji. Albo bógwiecojeszcze. Cokolwiek. Bo mnie długopis świerzbi. Paczcie jakie zdobycze ♥
-
Sami! Dużo uśmiechu, szczęścia i przytulania! Niech życie i szycie nie będą cienszkie i niech przynoszą Ci samą radość :D Nieważne, czy będziesz naukowcem czy artystą. Liczy się to, żebyś zawsze pozostała krejzi sobą ;) Sto lat!
-
Aww, dziękuję! ♥ A teraz świeżynka. Coś na kształt kartki z mojego pamiętnika. Potrzebowałam terapii. "Przebudzenie" Przez otwarte szeroko balkonowe drzwi, do sypialni wkradało się światło księżyca. Noc była rześka. Tuż przy oknie klęczała ciemna postać. Za sobą miała porzucony, ciepły sen. Przed nią rozciągał się bezkresny przestwór nieznajomości. U jej boków, niczym dwaj strażnicy, drżały długie firany. Ich lekki ruch na wietrze mógł przywodzić na myśl skrzydła aniołów. Ale aniołów nie było. Już od dawna w nie zwątpiła. Przekonanie o dobrych Stróżach, dbających o to, by pozostała nieskalana, ulatywało stopniowo wraz z kolejnymi nabożeństwami. Mógł jej grozić, mógł krzyczeć, mógł kaleczyć jej duszę, chcąc ją zaprowadzić do świętego budynku. Nie zdawał sobie jednak sprawy, że nie można wymusić wiary. Stała więc w zimnych przybytkach pełnych pieśni, rozważając ostateczność (nie wiedziała jak długo jeszcze to zniesie). A on stał u jej boku, uśmiechając się pod wąsem. Zadowolony ze swych metod wychowawczych, nie wiedział, że zabił człowieka. Przekonany o tym, że miarą wartości jest regularne pojawianie się na cotygodniowych zgromadzeniach. Zdawał się nie wiedzieć, że dobro leży głębiej. Czekała na wybawienie. A jej serce okalały ciernie. Skryty w ciemności las szumiał cicho. Przycisnęła do piersi stary notatnik. Po raz ostatni miała go przy sobie. Utkwiła diamentowe spojrzenie w zimnym obliczu Selene, nie zauważając jak pamiętnik rozpada się, wypuszczając na wolność zapisane kartki. Pierwsze historie zostały spisane krzywo i niewyraźnie, by z czasem nabrać kształtów i barw. Przez wszystkie z nich przewijał się jednak ten sam motyw. Samotność. Ostatni wpis liczył sobie kilka dni. „Czy to moja wina? Czy to był błąd? Czy zrobiłam źle, budując świat wewnątrz świata? On powstał sam... Niezależnie od mojej woli. Rósł wraz ze mną. Nigdy nie zdołam od niego uciec. To nie powinno być złe. To ja. Kocham tę krainę. Kocham i nienawidzę. Ale to ja. Tego zmienić nie mogę. Chciałabym tyko móc podzielić się z kimś tym skarbem. Sama nie daję rady go nosić. Bądź co bądź, to jednak całe uniwersum, oddzielna dusza. Trudno udźwignąć je samotnie. Naprawdę chciałam kogoś do niego wpuścić. Lecz gdy pokazywałam te sekretne drzwi, wszyscy uciekali. A ja zostawałam sama z kluczem w dłoni. Dlaczego nie chcieliście dać się zabrać w daleką podróż? Dlaczego zamiast ciszy zrozumienia dostawałam tylko suche „zejdź na ziemię”? A czy mogę być jeszcze bardziej na ziemi niż jestem? Tkwię tutaj, żyję obok was. To, że boicie się wypłynąć w rejs, ma czynić mnie gorszą? A w czym ja zawiniłam? Zresztą nieważne. Jednego się nauczyłam. Nie pchaj się człowieku tam, gdzie cię nie chcą. Możecie być spokojni, nie będę. Wiem, że wśród was nie ma miejsca dla kogoś takiego jak ja. Popłynę więc do domu. Tam, gdzie można bez końca śnić. Tam, gdzie powietrze pachnie świeżo skoszoną trawą, a elfy śpiewają swą pieśń. Nikt nie przeszkodzi mi w byciu tym, kim chcę być. Stanę się wolną duszą. O niczym innym tak nie marzę. Zatruliście mnie niepewnością. Tak wiele razy rzekomo mi się udało... Dlaczego więc nie czuję szczęścia? Powinnam się radować, tańczyć i wyśpiewywać na całe gardło hymny chwalące piękno istnienia... Lecz nie mogę. Bo przecież nie osiągnęłam tego, co powinnam była osiągnąć. Słowa? Poezja? Sztuka? „Przecież to takie kompletnie nieprzydatne! Bez przyszłości! Powinnaś zostać przykładnym doktorem, przykładnych nauk i robić to, co my chcemy, byś robiła. A teraz? Jesteś nikim.” Dla was może i tak. Dla siebie byłam oceanem. Nawet siebie mi odebraliście. Nie będę dłużej z wami walczyć. Pora się pożegnać. Idźcie własną drogą. Chociaż powinnam raczej powiedzieć „zostańcie, gdzie siedzicie”. I Ty. Wiem, że i tak tego nie przeczytasz. A nawet jeśli przeczytasz to i tak nie zwrócisz uwagi na treść. Chcę jednak, by ta sprawa była zamknięta przynajmniej z mojej strony. Pamiętaj jedno. Nawet gdy upadam na kolana, nigdy nie odmawiam modlitwy, w którą nie wierzę. Najgorszym złem staje się wiara narzucona innym. Po niebie płynęły czarne obłoki. Światło księżyca powoli gasło, ukryte. Ciemna postać wstała. Z jej rąk wypadły ostatnie kartki. Po kolei porywane przez wiatr, znikały w dali. Nadchodził duch dawno zapomnianego Boreasza. Igrał z jej strojem i plątał długie włosy. Postąpiła o krok naprzód. Nie czuła zimna ani strachu. Zamknęła oczy i zrobiła jeszcze jeden krok, rozkładając ręce, by powitać drogę do domu. - Wracam dziś do domu. Jam twa Orejtyja. Znaleziono ją rankiem. Na jej ustach błąkał się uśmiech. Nikt nie wiedział o tym, że jej dusza otworzyła oczy.
-
[video=youtube] Powinnam uczyć się na konkurs, ale Internety są fajniejsze ♥ Kochom to ♥ Nella testa uuuuuuuuu... Tak, dokładnie tak ♥ A w głowie uuuu...
-
Jejku. Zachciało mi się konkursu z włoskiego, to teraz mam. Konkurs jest za tydzień, a ja wciąż w du... to znaczy w lesie. Niby nie jest tak źle, nawet potrafię się porozumiewać całkiem swobodnie w języku Dantego, ale ten... Sono troppo stressata :confused: Powinnam jeszcze sobie poczytać na temat kraju, bo test będzie też z wiedzy ogólnej, ale ten Internet... Wątpię czy zgłębianie wiedzy o Włoszech w albo sposób mi pomoże .-. Jak żyć? A tu jeszcze Ludzie bezdomni do przeczytania... I w ogóle to idą święta. Nie lubię świąt. Święta = rodzinna awanturka Strasznie to wszystko przeżywam, bardziej niż powinnam. Ale... Boli. Poza tym będę musiała iść do spowiedzi w sobotę. I chodzić grzecznie do kościoła z uśmiechem na ustach pod groźbą wyrzucenia z domu. Nie wyolbrzymiam w tym momencie. Borze, dlaczego ja tak bardzo muszę to wszystko przeżywać?
-
Przeczytałam to opychając się czekoladą, "bo dzień kobiet" :D Także ten, przyda się. Wiedziałeś Adrian, co jest najbardziej w życiu potrzebne ♥ Dziękuję Ancient, za tak piękne życzenia ♥
-
Macie misiaczki kolejną porcję mnie. Kto nie mógł się doczekać, niech się raduje, a ten, kto nie czekał, wcale tu zaglądać nie musi :) Z cyklu: jesteś przeziębiona Arabeque, ale śpiewaj bo deadline! Trzy dni inhalacji jednak swoje zrobiły i już tak bardzo nie słychać, żem niedoleczona. Co do wyboru utworu: to nie ja! Chcieli się chyba z nas pośmiać, czy coś xD Mam nadzieję, że nie pokaleczyłam tak bardzo tego pięknego języka ♥ [video=youtube]https://www.youtube.com/watch?v=_1NiV2uDZsI PS. A capella, bo tak chcieli. Podkład miałam sama dla siebie w słuchawkach. A tutaj coś dla tych, którzy jednak wolą mnie nie słuchać xD Z racji tego, że tutaj są wszyscy "wtajemniczeni" (hehe) należy się słówko wyjaśnienia. Tak, bezczelnie zerżnęłam wygląd oraz imię postaci od tej prawdziwej pani. Pasowało mi jakoś ;) W wersji wysłanej na konkurs przypisów było ciut więcej, ale powtarzam: tutaj wszyscy wtajemniczeni, więc jak napiszę TGSOE to będziecie wiedzieć, o co mi chodzi, prawda? Dlatego poskracałam przypisy. Kto zgadnie o jakich utworach tu jeszcze wspomniałam? ;) Z pozdrowieniami dla Marji :) W zacienionym zielonymi zasłonkami pokoju, w łóżku, okryta puchową pościelą, leżała starsza, schorowana kobieta. Na imię jej było Marja. Często przymykała oczy i pogrążała się w marzeniach. Na jej ustach malował się wtedy ledwo dostrzegalny uśmiech. Opowieść ta zaczyna się w dniu, w którym zakończyła się (albo może zaczęła?) jej podróż. Był spokojny, słoneczny poranek. Promienie słońca wpadały do pokoju przez szpary między zasłonami i odbijały się od stojącego na stoliku kryształowego wazonu, malując na ścianach przeróżne, połyskujące tęczowo kształty. Marja tuż po przebudzeniu zawołała do siebie swoją córkę, Johannę, która od kilku tygodni mieszkała wraz z nią. - Potrzeba ci czegoś? - do pokoju weszła dość wysoka, szczupła kobieta. Jej ruchy były lekkie i pełne gibkości. Włosy koloru ognia zaplotła w warkocz. Starsza kobieta nie odpowiedziała. Uniosła drżącą dłoń i zdjęła z szyi srebrny łańcuszek. Na jego końcu połyskiwał mały, srebrny kluczyk. Johanna pamiętała, że jej matka nigdy się z nim nie rozstawała. Wiedziała też, co można było za jego pomocą otworzyć. Ukrytą w domu już od wielu lat szkatułkę, której zawartość pozostawała tajemnicą dla wszystkich prócz Marji. Pudełeczko było iście niezwykłe. Wykonane z ciemnego drewna. Bogate zdobienia na początkowo wydawały się być tylko kłębkiem nic nieznaczących zawijasów, ale po bliższych oględzinach można było wychwycić wśród nich pewien porządek. Co wrażliwsza osoba z pewnością złożyłaby z ornamentów jakiś wzór. Dla jednego byłby on kwiatowy, drugi być może odczytałby z niego sentencję, która zmieniłaby jego życie a trzeci pewnie dostrzegłby jeszcze coś innego... Staruszka poprosiła o przyniesienie pudełeczka. Kiedy odebrała je z rąk córki, na jej rzęsach zatańczyły migoczące niczym śnieg kropelki. Wpatrywała się w swój skarb, a w jej oczach można było dostrzec odbicia uczuć głębszych niż ocean. Wiem kochanie, że zawsze byłaś ciekawa co też ukryłam tutaj przed światem. Johanna niepewnie skinęła głową. Nigdy nie widziała matki tak wzruszonej. Nadszedł czas, by mój sekret ujrzał światło dzienne. Usiądź tutaj dziecko. - Marja poklepała brzeg łóżka – Przyglądaj się dokładnie i słuchaj uważnie. Kobieta otworzyła skrzyneczkę. Zamek ustąpił z cichym kliknięciem a od lat zamknięte wieko zaskrzypiało cicho. W środku znajdowały się na pierwszy rzut oka zupełnie bezużyteczne przedmioty: był tam słoiczek z białym wieczkiem wypełniony po brzegi złożonymi karteczkami oraz drugi, z czarnym wieczkiem, w którym samotnie spoczywał tylko jeden liścik. Na twarzy Johanny odmalowało się rozczarowanie. Spodziewała się czegoś o wiele bardziej niezwykłego. - Myślałaś, że będą tu skarby, prawda? - Marja posłała córce dobroduszny uśmiech – No cóż, te słoiczki są dla mnie o wiele bardziej drogocenne niż jakiekolwiek diamenty, szafiry czy złoto. Interesuje cię pewnie dlaczego w jednym pojemniczku jest tylko jedna karteczka a w drugim aż kilkadziesiąt? Postaram się wyjaśnić to wszystko jak najjaśniej. Kiedy miałam siedem lat, zaczęłam spisywać swoje marzenia. Wrzucałam je później tutaj – pokazała prawie pusty słoiczek – Kiedy któreś z nich się spełniało, wtedy przerzucałam odpowiednią karteczkę do drugiego słoika. Wśród nich znajdziesz poważne pragnienia jak i malutkie życzenia. Opowiem ci o tych, które znaczą dla mnie najwięcej. Zaczęło się od czegoś trywialnego. Bardzo chciałam mieć lalkę z porcelany. Zgadnij co dostałam na dziesiąte urodziny? - Czy to Lahja?* - Johanna przypomniała sobie o starej lalce, zawsze siedzącej na kominku. Od dawna brakowało jej jednego oczka (stanowiło to dość makabryczny widok), mimo to Marja nigdy nie pozwoliła jej schować. - To właśnie ona. Tym sposobem moje pierwsze marzenie zostało spełnione. Później przyszła kolej na poważniejsze sprawy. Chciałam się zakochać. Moje życzenie zostało stało się prawdą. Co prawda, miało to fatalny skutek, bo kilka pierwszych miłości skończyło się dość... szybko i boleśnie, ale w końcu znalazłam stabilizację. Kolejna karteczka zmieniła miejsce pobytu. W międzyczasie bardzo chciałam też napisać książkę. Nie byle jaką. Miała być taka, jaką sama przeczytałabym z przyjemnością. Magiczna i hipnotyzująca. Jak sama dobrze wiesz, nie napisałam jednej książki. Spod mojego pióra wypłynęło ich więcej niż się spodziewałam. Mam nadzieję, że przyniosły uciechę jeszcze komuś oprócz mnie. Na kolejnej karteczce jesteś ty. Tak, właśnie ty. Moja mała dziewczynka o oczach zielonych jak młoda trawa i włosach gorących jak ognisko. Mój mały elf, mój las, mój świat. Opowieść trwała o wiele dłużej niż Johanna przewidywała. Nie miała pojęcia jak barwne było życie jej matki, a zarazem jak bolesne. Słuchała wszystkiego z zachwytem. Przypominało jej sposób, w jaki zwykła spędzać w dzieciństwie niemal każdy wieczór. Siadała w jednym łóżku z mamą i słuchała jej niesamowitych historii. Tym razem było podobnie. Tak jak zawsze, nie spodziewała się tak prędkiego zakończenia. Najchętniej spędziłaby resztę życia na słuchaniu niezwykłych opowieści. Zdaniem Johanny, Marja skończyła zbyt szybko. - To co wszystko, co chciałam ci powiedzieć. Jeśli jesteś ciekawa pozostałych marzeń, przeczytaj je, śmiało. Chciałabym tylko, żebyś później spaliła je wszystkie. Niech ulecą z wiatrem i błąkają się w obłokach. Może ten pył snów opadnie na kogoś i pomoże mu spełnić, niczym spadająca gwiazda, jego życzenie? Żyłam po to, by snuć opowieść. Właśnie dobiegła końca, pora odpocząć. - Marja odłożyła szkatułkę na stolik stojący obok łóżka i opadła na poduszki. - Znajdziesz mnie po drugiej stronie rzeki, kochanie. Zamknęła oczy i pogrążyła się we śnie, który przeniósł ją do lasu pełnego jagód. - Miłej podróży mamo... - szepnęła Johanna. Sięgnęła po pudełko marzeń, by odczytać jakie było ostatnie życzenie jej matki. Na skrawku papieru widniały słowa: „Powitać ostatnie światło biblioteki”** Po policzku rudowłosej spłynęła łza wzruszenia. Przełożyła ostatnią notatkę na właściwe dla niej od tego momentu miejsce. *Lahja - dar **TGSOE
-
Ancient, w życiu bywa raz tak raz tak. Choć nie wiem jak bardzo byśmy się starali i tak nie trafimy do wszystkich. Trzeba to zaakceptować. Może teraz brzmi to jak pusta porada, ale uwierz mi, tak naprawdę jest. Sama przeżywam podobny czas i jestem pewna, że każdy z nas chociaż raz doświadczył takiego niezrozumienia. Jedyne co można zrobić to zacisnąć zęby i dalej robić swoje (no w sumie to można też poddać się bezczynności i spełnianiu wymagań innych, ale po co? :)) Nie czekaj! Nie daj się stłamsić ludziom, którzy tylko udają, że o Ciebie dbają. Rób swoje, a będziesz szczęśliwy. Ciesz się każdą chwilą, nie daj jej ulecieć. I w końcu zjawią się ludzie, którzy docenią to, kim jesteś :)
-
Eee tam, to nie aż takie głupoty jak moje ostatnie sny :D No i faktycznie szkoda, bo z tego co piszesz wynika, że album zapowiadał się ciekawie :D Mnie też ostatnio przyśnił się Tuomas. I to był jeden z bardziej porypanych snów z jego udziałem. Maestro chciał kupić dom/działkę w mojej okolicy, bo niezwykle mu się tutaj spodobało (mieszkam w parku krajobrazowym ♥). A ja byłam jego agentem nieruchomości :cool: Wszystko byłoby ok, tylko Tuoś miał jakąś fiksację z oknami. Wciąż narzekał, że są nie takie jakie on sobie wymarzył. W końcu się zbuntował i zaczął sobie sam te okna wstawiać :D
-
Paula, chodziło jej o artystę oświeconego (w znaczeniu, że coś go oświeciło, mistrz natchniony ideą i inne takie) a nie oświeceniowego w sensie epoki ;) Chociaż później wyznała mi, że Tuoś pasuje jej na takowego... z wyglądu a nie z tekstów, co było jeszcze dziwniejsze. Profil humanistyczny tak bardzo :D
-
W mojej nudnej mieścinie rzadko kiedy dzieje się coś ciekawego/wartego uwagi... A tu nagle (no dobra, widziałam je wcześniej, ale nie zwróciłam uwagi :/) widzę ogłoszenie, że w ratuszu, 13 marca odbędzie się koncert muzyki celtyckiej ♥ Sprawdziłam zespół i... Mój Boże, dlaczego ja jestem taka opóźniona?! No dlaczego ja jestem ze wszystkim do tyłu?! Jutro biegnę kupić bilet! Mam nadzieję, że jeszcze będą ♥ [video=youtube]
-
Jeszcze ja! Jeszcze ja chcę się wypowiedzieć! :D Jaka ta róża śliczna... Taka róża, że róża jak róża (to właśnie zachwycona Arabesque i jej w pełni profesjonalne opinie). I te kropelki rosy ♥ Przepięknie! Ej, ta pierwsze róża też jest ładna! I wcale nie wygląda jak kapusta .-. Jak dla mnie, to te płatki są takie... Skórzaste xD
-
A tutaj coś nagrane przez mojego Fellow - Imagineersowego kolegę i jego brata :D [video=youtube]
-
Nieświadomie zaczęłam zarażać znajomych miłością do Nightwisha... Oto i skutki xD
-
Doceniono moje skrobanie! Napisałam opowiadanie na konkurs "Pudełko moich marzeń" -> http://www.pieterko.nasze.pl/?strona=13&menu=pmdk gdzieś tu o tym jest. No. Mam drugie miejsce. Pierwszego nie przyznali, więc... :D Jutro jest oficjalne podsumowanie i odbiór nagród. Pewnie nic specjalnego to nie będzie, ale i tak się cieszę, że ktoś to zauważył :D Swoją drogą... Pracę oddałam pod pseudonimem L.U.C.A. :D I w ogóle to w ramach Fellow Imagineers będziemy tworzyć cover NW (na razie nie mogę powiedzieć, który utwór). Niektórzy będą grać, inni śpiewać... Ten moment kiedy Harto napisał "singer" przy moim nazwisku ♥ Jaram się jak Rzym za Nerona ♥ I w końcu mogę forumować, bo Internet mnie znów pokochał i wrócił. A co do załącznika: żaliłam się, że mogę nie pojechać na koncert Nightwisha. Jak dobrze mieć przyjaciół! Tyyyyle szczęścia! :D ♥
-
Łódź? Ktoś, coś? Albo ktokolwiek kto zechciałby mnie przygarnąć na miejscu na czas koncertu + do następnego dnia rankiem? Wybieram się tylko na jeden dzień, ale żem nieletnia to mam warunek: znaleźć sobie kogoś kto mnie przechowa do 27.08, potem zwieję do domu ;D
-
Zaczęłam ferie! Wreszcie wypocznę! Taa.... Twórcze problemy. Mam do napisania trzy opowiadania. Co prawda, jedno już powstaje, ale jakoś nie mogę go dokończyć. Drugie... Myślałam, że będzie fajnie. Co roku mamy w szkole konkurs pt. "Ja, człowiek". Miałam nadzieję, że znów to będzie tak, że jakoś opiszę swoje wszystkie przemyślenia w taki ładny, przygodowo - fantastyczny sposób jak ostatnio. Ale nie! Oznajmiono mi, że skoro w tym roku moje liceum kończy 100 lat, to prace powinny być w szkolnych klimatach. A jedyne co mam do napisania o szkole... Nauczyciele raczej nie chcieliby tego czytać. Trzecie. Kolejny konkurs. Praca ma nawiązywać do tradycji i mitologii słowiańskiej. Wreszcie coś, co uwielbiam i na czym się znam. Ale... Limit 3 stron. TRZECH STRON. Jak ja mam tam wszystko opisać? Jak mnie znowu wena poniesie, to nie ma szans, żebym upchnęła moje pomysły na trzech stronach :(