-
Content Count
316 -
Joined
-
Last visited
-
Days Won
48
Content Type
Forums
Gallery
Calendar
Aktualności
Lyrics
Dyskografia
Reviews
Everything posted by Arabesque
-
Wszystkiego najlepszego, Pablito! :)
-
Dziękuję! ♥ To ja poproszę teraz coś pasującego do obecnej pogody. Jesienno - zimowe, niekoniecznie depresyjne ;) do popijania herbatki.
-
Milla, kochanie ♥ You make me so happy! Masz rację Alu, szukanie własnej drogi to ogromne wyzwanie! Chociaż, same poszukiwania też przynoszą wiele radości. Ja chyba już swoje Walden znalazłam... Tak mi się wydaje. Jestem na etapie testowania. ;) Ojejku. PaulaEija mówi, że dobre. A jak Paula mówi, że coś mojego jest dobre... To już mogę umierać spełniona. ;) Dziękuję! Wywołałaś całą chmarę motylków. Teraz fruwają pod sufitem i migoczą radością. ♥ Nazwałaś siebie Królową Słomianego Zapału... Jak śmiałaś odebrać mi ten tytuł?! Ileż to razy zaczynałam coś, by po kilku dniach rzucić w kąt i zapomnieć... Nie zliczę. Raz dopada mnie multitasking, a raz prokrastynacja. Jakby się nie mogły zdecydować i w kółko się biły o moją uwagę. No co to ma być za życie. Chciałabym raz jeszcze podziękować za uznanko. ♥ Odpowiadam mało elokwentnie, bom ostatnio ciągle śpiąca .-. A teraz zapraszam na nową odsłonę mojego bloga. Stan surowy. Spokojnie, ogarnę to. Tym wpisem chciałam podzielić się z Wami od razu, bo jest dla mnie niezwykle ważny ♥ http://nieartystycznepitolenie.blog.pl/2016/11/08/spelnione-marzenie/ Dalszej części mojego ostatniego opowiadanie nie będzie. Nie teraz. Napisałam już 5673635482 wersji i żadna mi się nie podoba. Tworzę za to coś nowego. Tylko powoli.
-
Nie pamiętam dokładnie kiedy natknęłam się na Nightwish. Było to w gimnazjum. Szukałam jakiegoś zespołu ze śpiewającą panią, bo jak długo można słuchać w kółko Evanescence? Trafiłam wtedy na Wish I had an angel. I... jakoś szału nie było. Przesłuchałam jeszcze Bye Bye Beautiful, Amaranth oraz Ghost River. Również nie chwyciło. I tak oto na kilka lat kompletnie zapomniałam o Nightwishu. Aż dwa lata temu, pięknego wrześniowego dnia, zupełnie niespodziewanie zaczęłam nucić He will go down he will drown drown, deeper down... Zaczęłam więc desperako przekopywać Internet w poszukiwaniu tajemniczej melodii. No i znalazłam. A moją historię dopełniło autoodtwarzanie na YouTube. Słuchałam muzyki podczas sprzątania, jak to mam w zwyczaju. Do moich uszu dotarło Song of Myself. Zatrzymałam się. Zwróciłam uwagę na tekst. Na tekst! Nie na muzykę. Ona przyszła jakoś tak...bokiem. Pomyślałam sobie "Eej...Heeej... To jest dobre. To jest naprawdę, naprawdę dobre!". Parę tygodni później, w Empiku, w moje łapki wpadło Imaginaerum. Potem już samo poszło. No i jestem tutaj :D
-
Najpierw zostałam wyśmiana, bo... nie mam z kim iść na studniówkę. Serio, ludzie mają z tym problem. Potem spotkało mnie jeszcze lepsze: dowiedziałam się, że czytanie ogłupia, a te wszystkie badania, które pokazują, że jest inaczej są... zmyślone. Albo naciągane. Dlaczego niektórzy ludzie mają budyń zamiast mózgu, no dlaczego? .-. W sumie... Śmieszyłoby mnie to. Gdyby nie fakt, że tak mówią teoretycznie bliskie mi osoby.
-
O, właśnie! Warto dowiedzieć się czegoś więcej o naszej rodzimej tradycji. Swoją drogą, to nie przypadek, że katolickie Wszystkich Świętych przypada akurat w tym samym czasie co dawne obchody Dziadów jesiennych. To kolejny przykład adaptowania pogańskich obyczajów tak, aby wpasowały się w chrześcijański świat. Należy też wspomnieć, że u Słowian bardzo ważną rolę odgrywał kult przodków. Nie było tak, że zmarłym zapalało się raz do roku lampkę i odklepało pacierz nad grobem (jak to coraz częściej bywa, niestety). Wierzono, że członkowie rodziny nadal gdzieś są i czasem nam pomagają. Często zwracano się do nich po radę bądź powierzano coś w opiekę. U nas tę funkcję przejęli poszczególni święci odpowiedzialni za dane sprawy. Do kultu przodków wrócimy jeszcze w grudniu, przy okazji Szczodrych Godów ;) A skoro jesteśmy przy Dziadach, to pomówmy jeszcze o tym, jak to w ogóle było wtedy ze śmiercią. Mam na myśli obrządki pogrzebowe, oczywiście :) Duszę ludzką wyobrażano sobie jako ptaka, motyla, pszczołę, świetlika... Jako stworzenie latające. :) Oprócz tych wszystkich milutkich rzeczy, dusza mogła też stać się widmem, czyli upiorem. Działo się tak, gdy ciało nie zostało odpowiednio pochowane (spalone). Dlatego też wraz z wkroczeniem chrześcijaństwa na nasze ziemie, nasiliła się wiara we wszelakiej maści wampiry. Wedle relacji Thietmara, słowiański pogrzeb wyglądał tak: Już spieszę z wyjaśnieniem. To nie tak, że obowiązkowo każda wdowa musiała podążyć za mężem. To była rzadka praktyka i występowała na obszarach, gdzie ludność słowiańska przenikała się ze skandynawską. Generalnie chodziło o to, że szanujący się chłop w zaświatach też musiał mieć żonę, no bo jak to tak. Oprócz tego wyposażano zmarłego w przedmioty codziennego użytku i ubierano go w odświętne szaty. Oczywiście, na taki splendor mogli sobie pozwolić tylko zamożniejsi. Nikt nie spaliłby potrzebnych w domu przedmiotów, jeśli nie miałby szansy zaopatrzyć się w inne. Po spaleniu zmarłego prochy zsypywano do glinianego naczynia, tak zwanej "popielnicy", a następnie zakopywano. Później (około III wieku n.e.) pojawiły się też kurhany, przykrywające cały stos.
-
Witaj w Krainie Czarów, mój rówieśniku! Nie pożałujesz, że się tu znalazłeś :3
-
Regulamin czytałam. Niewyspanie mną zakręciło o.O No trudno, nie ma jak tego obciąć, a nie mam teraz czasu na zrobienie czegoś innego. Życzę powodzenia pozostałym uczestnikom ;)
-
Właśnie wysłałam link do pierwszej tury. Chciałabym się upewnić, czy wszystko działa jak należy ;)
-
Niby dla dzieci, ale mnie też dodaje skrzydeł ♥ [video=youtube]
-
Ostatnio zaczytuję się w twórczości Tuwima ♥ [O duszo moja...] O duszo moja - na serio: Przestań no być pensjonarką, Z całym harmidrem wewnętrznym Trzeba uwinąć się szparko. Bo, powiedz, jak to wygląda, Bawisz się w sentymenciki, Trzeba nam coś stanowczego, A nie gonitwy tej dzikiej! Rzucasz się z strony na stronę: Kocham? czy nie? - sama nie wiem, Tymczasem w sercu już pachnie Czymś bardzo złym: bezkrólewiem... Proszę Cię, duszo, daj spokój! Jesteś już wprost niemożliwa, Raz sobie powiedz na zawsze: Kocham - i jestem szczęśliwa... Bo takie hece, brewerie Nie mają sensu żadnego, I wcale nieodpowiednie Do... "stanowiska naszego"... A więc ustatkuj się, proszę, Z robotą uwiń się szparko: Rozsortuj wszystko w porządku I... przestań być pensjonarką.
-
30 września Il Volo wydało koncertowe DVD+CD "La notte magica". Ciągle zapominałam tutaj o tym napisać .-. Właśnie dorwałam je w swoje łapki i nie mogę przestać się zachwycać. A jeśli ktoś nie jest taki narwany jak ja i nie chce wydawać pieniędzy na wrażenia wizualne, to znajdzie całość na Spotify. Warto dodać, że dyrygentem podczas koncertu był Placido Domingo ;) [video=youtube]
-
Błotniku! Widzę, że mamy podobne zainteresowania. Mam na myśli mitologię Słowian, w całej reszcie nie jestem jeszcze tak oblatana. Mam nadzieję, że wiele się od Ciebie nauczę. Specjalnie założyłam nowy wątek i wstawiłam do niego Twoje posty. Możemy tam dzielić się takimi ciekawostkami bez offtopowania tutaj ;) http://forum.nightwish.pl/watek-wierzenia-mitologie-legendy Pablito, odwalasz kawał dobrej roboty. Tylu rzeczy nie wiedziałam! Co prawda, kilka postów muszę nadrobić, bo brakuje mi ostatnio na wszystko czasu, ale wiedz już teraz, że lubię, to co robisz ♥
-
Jako, że przybył nam tu na forum kolejny entuzjasta różnorakich historii mniej lub bardziej prawdziwych, postanowiłam założyć ten wątek. Myślę, że będzie ciekawie ;) Nie będziemy też robić offtopu gdzie indziej. Wstawiam tutaj posty Błotnika, świetna robota ♥ Jako, że sama interesuję się wierzeniami Słowian, to dodam jeszcze coś od siebie. Chociaż tak to zostało pięknie opisane, że w tym temacie już niewiele mogę powiedzieć. Chyba, że przejdziemy do innych bogów. Otóż wpadłam kiedyś na opracowanie, które mówiło, że Welesa przedstawiano nie tyle z rogami, co pod postacią... czarnego kozła :devil: Poza pilnowaniem zmarłych, Weles miał kilka innych, ciekawych zajęć. Możliwe jest, że był również bogiem muzyki i poezji. Oprócz tego odpowiadał za przysięgi, magię i wszelkie zjawiska nadprzyrodzone. Co do Dziadów - w ten obrzęd, jak i w Święto Godowe (nasze Boże Narodzenie) zmarłym zostawiano w ofierze posiłek. Ten zwyczaj zachował się do naszych czasów. Przykładem jest tutaj moja babcia, która zawsze na noc z 1 na 2 listopada zostawiała na stole kromkę chleba i szklankę wody "dla swoich rodziców". Kiedy byłam dzieckiem sprawiało mi to wielką frajdę, tym bardziej, że babcia... nadgryzała nieco ten chleb, żebym myślała, że moi pradziadkowie naprawdę przyszli się posilić :D
-
Cassiopea, moja Ty duchowo-samochodowa siostrzyczko! Jeśli chodzi o auta, to mam dokładnie tak samo. Wszyscy w klasie przekrzykują się i przechwalają zdanym prawem jazdy... A ja jakoś nie mogę się przemóc. Oficjalna wersja jest taka, że zrobię po maturze. Argumenty mam dwa: a) teraz nie mam czasu b) możliwości również brak, bo dostaję się autobusem do miasta i nijak nie mam szans na dogranie dojazdu na wykłady i inne duperele. I nie ma mnie kto podwozić :< Pewnie gdybym bardzo chciała, to dałabym radę. Problem w tym, że nawet mi się nie chce zachcieć. Pff. Także ten. Też chyba jeszcze do tego nie dojrzałam. Pewnie i tak zrobię dla świętego spokoju, ale nie ma z mojej strony ani krzty zapału, żeby to uczynić. Moim przyjacielem jest rower, ale tylko wiosną i latem. Nie chce mi się popylać na mojej damce w taką pogodę jak teraz. Poza tym, po mistrzowsku opanowałam rozkład jazdy autobusów i jestem z tym szczęśliwa :D
-
Ręczna robótka czyli paznokcie naszego autorstwa :)
Arabesque replied to LucidDreamer's topic in O nas
Sami, ten brokat wygląda obłędnie ♥ LucidDreamer, wcale nie widać, że coś jest nie tak. Śliczne masz te pazurki :3 A ja ostatnio zafundowałam sobie manicure japoński. Już miałam dość łamiących się paznokci. Jak jeden pęknięty, to drugi rozdwojony... I powiem Wam, że to chyba najlepiej wydane 30 złotych w tym miesiącu (w sensie w tamtym, bo to koniec września był). Płytka jest wyraźnie mocniejsza. I tak pięknie się błyszczy ♥ Serio, one nie są niczym pomalowane, świecą się tak same z siebie. -
Właśnie sobie uświadomiłam, że jeszcze nie pochwaliłam się tutaj moimi nowymi okularami. A zamiast zdjęcia z kotem, wstawiam fotkę z najlepszą przyjaciółką. Bo Hera jest zbyt buntownicza, żeby ze mną zapozować. A Ola zawsze się zgodzi :D
- 1794 replies
-
- 11
-
Panie, ale odwaliłam. Nie mam dostępu do mojego bloga. I teraz nie wiem co począć. Tak to jest, jak się w gimnazjum zakładało 3987 różnych blogów. W końcu postanowiłam zrobić czystkę i pousuwać zbędne konta, skrzynki mailowe i tak dalej. No i usunęłam nie to co trzeba xD Teraz nie mogę dostać się do moich wpisów, bo ciągle wyłazi mi albo niepoprawny login albo nie takie hasło :') I teraz nie wiem, chyba założę nowego... Nie jestem jeszcze pewna. Przepisywałam też opowiadanie. Trzeci raz. Nie jestem z niego zadowolona, raczej nic z tego nie będzie. Napisałabym coś innego. Dajcie mi tylko czas -.- I pomysł.
-
Dziękuję wszystkim za wczorajsze urodzinowe życzenia! Kochani jesteście. Tak bardzo kochani ♥ A dzisiaj życzę wszystkiego najlepszego naszym chłopcom! Niech uśmiech i pogoda ducha nigdy Was nie opuszczają :)
-
Już, już :D Właśnie dzisiaj miałam to rozstrzygnąć. Długo się z tym nosiłam, ale ostatecznie wygrywa hietAla :) Kiedy zamknęłam oczy słuchając Twojej propozycji, to wyobraźnia podsuwała mi najwięcej obrazów.
-
Jeja, Milla, kochanie. Ból i rozpacz, z tego co czytam :c Ale jestem z Tobą pysiaczku. Wierzę, że dasz sobie radę. A jakim będziesz za to mądrym człowiekiem :3 Też mam wrażenie, że się zatyram. Tyrajmy wszyscy jak głupi, . Nie dość, że matura się zbliża, o czym nikt nie daje mi zapomnieć, to jeszcze uznałam, że wezmę udział w olimpiadzie geograficznej. I w konkursie czytelniczym. Boczemunie. I teraz z półki łypie na mnie stos książek. Tych konkursowych i tych obowiązkowych, bom human z rozszerzonym polskim. I w ogóle. I w ogóle zamiast to pisać, to powinnam teraz czytać. Ja pierniczę, tak bardzo nie chce mi się pisać pracy na geografię. Bo kogo obchodzi położenie mojej szkoły na mapie, no kogo. Jakby tego było mało to dwa razy w tygodniu latam na dodatkowe lekcje włoskiego, bo mi się matury rozszerzonej zachciało. I zapisałam się na korepetycje z matematyki. Nie to, żem tępa, ale się boję, że się zgubię i nie ogarnę szyszkiego. Idzie mi całkiem nieźle tylko z prac domowych to się odgrzebać nie mogę. Tylko siedzę i robię matmę. I włoski, ale to akurat z przyjemnością. I dodajmy do tego presję wywołaną... pisaniem. Opowiadanie skrobałam w zeszycie, bo zepsuł mi się komputer. Nie chce mi się go teraz przepisywać .-. A muszę je dać komuś do przeczytania, bo już obiecałam. Tylko, że... ono jest takie słabe. Tak bardzo go nie lubię :c Pewnie nie jest aż tak źle, ale no. No nie lubię go. I nie mogę go skończyć, bo mnie wyobraźnia za bardzo ponosi. A nie mam czasu pisać, bo zapieprz okropny. Pora na część nieco bardziej filozoficzną. Nie mam pojęcia, co chcę robić z sobą dalej. Zdawało mi się, że mam już pomysł na siebie. Szczerze, to byłam już przekonana, że wiem, co chcę robić. I z całych sił próbowałam do tego dążyć. Ale ostatnio nasłuchałam się "rad" typu w tym kraju nie będzie pracy dla ludzi z twoim wykształceniem, że już nie wiem co począć. Nadal chciałabym iść za marzeniami, ale straciłam pewność. Pewność siebie i przekonanie, że dam sobie radę. Ciągłe opieranie się oczekiwaniom innych naprawdę potrafi wyczerpać.
-
Ja ostatnio zgłębiam mafijny półświatek. Obecnie czytam biografię Ala Capone, "gangstera wszech czasów". Niezwykle interesujący człowiek. Podoba mi się to, w jaki sposób potrafił tak zmanipulować ludźmi, że do dziś nie można znaleźć dowodów na to, czy zlecił dane zabójstwo, czy nie. To znaczy... I tak wszyscy wiemy bądź domyślamy się, że to on, ale oficjalnych dowodów nie ma. Ciekawa lektura, choć nieco męcząca - trzeba być wyspanym i skoncentrowanym, żeby cokolwiek zrozumieć. W wakacje przeczytałam też książkę o mafii na naszym, polskim podwórku. Słyszał ktoś o Ślepym Maksie? Nie? A szkoda :) Menachem Bornsztajn, łódzki gangster działający w pierwszej połowie XX wieku. Postać na tyle ciekawa, że zdołała przekonać mnie do... polubienia Łodzi. Naprawdę, w końcu zaczęłam lubić miasto, które zawsze uważałam za nudne i brzydkie. A wystarczyło poznać jego historię od troszkę innej strony. Przejdźmy jednak do samego Maksa. Działał w dzielnicy Bałuty, ale jego sława rozprzestrzeniła się na całą Łódź. Założył Biuro Próśb i Podań "Obrona", zyskał tytuł "Nietykalny", doskonale opanował złodziejski fach, a wszystkiego nauczył go... ksiądz. Dodajmy do tego jeszcze fakt, że Bornsztajn był niepiśmienny. To tylko kilka ciekawostek. Gdyby ktoś był zainteresowany to polecam książkę "Ślepy Maks. Historia łódzkiego Ala Capone" Remigiusza Piotrowskiego. Co prawda, nie jest to lekka pozycja, ale na tyle ciekawa, że warto po nią sięgnąć. Serio. Polubiłam Łódź. Sama jestem w szoku. Ja cię kręcę. A macie tu jeszcze takie o. W moje łapki wpadła też "Rodzina Corleone" Mario Puzo, ale nie mam czasu się za nią zabrać :c
-
Witam wszystkich niewitanych! Chwilę mnie tu nie było, a tu już nowe mordki ♥ Bawcie się dobrze!
-
Hej, też miałam w gimnazjum glany! W sumie, to nadal je mam. Tylko nie noszę. Nigdy zbyt często ich nie zakładałam. Powód? Lenistwo. Nie mam cierpliwości do ciągłego sznurowania :') Teraz śmiga m w trampkach. Ewentualnie w sandałkach. A na zimę mam urocze botki na słupku i nawet potrafię utrzymać w nich równowagę xD