Jump to content

Arabesque

Members
  • Content Count

    316
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    48

Everything posted by Arabesque

  1. Ujrzycie moje nowe dzieło szybciej niż się spodziewałam :D Dzisiaj podzielę się z Wami opowiadaniem, które napisałam na forumowy konkurs o Imaginaerum :) „Sen na jawie” Pamiętam ten wieczór bardzo dobrze, chociaż zdarzyło się to już ponad rok temu. Pierwszy raz włożyłam „Imaginaerum” do odtwarzacza. Wcisnęłam PLAY na pilocie, a potem... No właśnie, co dalej? Tego jednego momentu nie jestem pewna. Chyba zapadłam w sen. Piękny, głęboki i pełen marzeń. Pierwsze dźwięki utuliły mnie niczym kołysanka. A teraz wyobraźcie sobie, że wszystkie emocje i uczucia zamknięte są w płatkach śniegu. Już? Gotowi? Nadeszła prawdziwa zamieć. O czym to ja nie śniłam? Zdawało mi się, że Ziemia spadła między gwiazdy, słyszałam wyraźnie głosy wołające mnie z Nibylandi... Przygoda dopiero się rozpoczęła. Chciałam przeprawić się przez rzekę, ale wciągnął mnie nurt. Najpierw próbowałam z nim walczyć, ale później poddałam się i pozwoliłam, by poniósł mnie dalej. Nigdy nie spodziewałabym się, że na dnie rzeki ujrzę takie cuda! Malowane twarze to pojawiały się to znikały, rozmywane przez syrenie ogony. Nie zdążyłam się im dobrze przyjrzeć, kiedy zostałam wyrzucona na brzeg. Byłam już całkiem sucha. Ku mojemu zdziwieniu zmienił się także mój strój. Wcześniej miałam na sobie moją ulubioną piżamę, teraz zmieniła się ona w elegancką, czarną sukienkę w stylu lat 20. Poczułam, że we włosy mam wpiętą różę. Moim oczom ukazał się niewielki klub. Jakaś siła wciągnęła mnie do środka. Ktoś podał mi szklaneczkę whisky. Usiadłam przy jedynym wolnym stoliku i wsłuchałam się w koncert. Muzyka otaczała mnie ze wszystkich stron, tak jak i dym z cygar, ale nie mogłam dojrzeć zespołu. Mogłabym przysiąc, że za chwilę do klubu wejdzie Al Capone we własnej osobie. Nie zdążyłam jednak upewnić się czy tak rzeczywiście się stanie, bo nagle wszystko zniknęło. Znalazłam się na ogromnej łące, ubrana w zwiewną, białą sukienkę. Nieopodal w blasku księżyca migotało jezioro. Ktoś złapał mnie za rękę i porwał do tańca. Przyjrzałam się moim towarzyszom. Musiały to być elfy! Pomimo radosnej melodii, ze słów ich pieśni bił smutek. Śpiewały, aby przywołać utracone marzenia. Przymknęłam powieki i dałam się prowadzić w tańcu. Nagle zrobiło się przeraźliwie zimno. Zbita z tropu, otworzyłam oczy i rozejrzałam się dookoła. Otoczenie znów się zmieniło. Wróciła moja piżama. W dłoni miałam watę cukrową. Czarną. Ja sama znajdowałam się w cyrku. Ale nie byle jakim cyrku! Ponurym i przerażającym do szpiku kości. Na arenie były zebrane wszystkie nocne koszmary. Pająki, węże, zombie... Ujrzałam nawet kilka duchów. Nie mogłam oderwać wzroku pomimo strachu jaki mnie ogarnął. Jeśli chodzi o muzykę, to kojarzyła mi się ona z Bożym Narodzeniem (dość makabrycznym, co prawda). Dlaczego? Do dzisiaj nie znalazłam odpowiedzi. Po skończonym przedstawieniu, nogi poniosły mnie do namiotu dla aktorów. Ale zamiast spotkać tam zmęczonych występem ludzi zmywających makijaż, zastałam... Pałac. Najprawdziwsze wnętrze arabskiego pałacu. Nie była to jednak sceneria przygotowana dla księżniczki. Czułam, że coś mnie goni. Biegłam przed siebie, a nogi plątały mi się w długą chustę. Zaraz! Czyżbym miała na sobie strój do tańca brzucha?! W momencie, w którym to zauważyłam, spódnica zniknęła, a ja wypadłam przez pałacowe drzwi na... plażę. Przy brzegu zacumowana była niewielka łódka. Ktoś siedział w środku. Podeszłam bliżej. Czułam rosnące uczucie do tego człowieka. Wiedziałam, że ta osoba jest dla mnie niezwykle ważna, choć nie mogłam dostrzec jej twarzy. Widziałam, że ma zamiar odpłynąć. Ucałowałam go (wiem, że był to mężczyzna) i uniosłam dłoń w geście pożegnania. Kiedy łódź zniknęła za horyzontem, ja udałam się do pobliskiego hotelu. Nagle poczułam się bardzo zmęczona. Zamknęłam drzwi i rozejrzałam się po pokoju. Na każdej ścianie wisiały ramki ze zdjęciami. Podeszłam bliżej. Jakież było moje zdziwienie, kiedy rozpoznałam fotografie z mojego albumu! Usiadłam w fotelu i przyglądałam się im z rozrzewnieniem. Po kilku chwilach mój wzrok zaczął się rozmywać. Ostatnie co zobaczyłam to odbicie siwych włosów w lustrze. Kiedy mgła opadła, siedziałam na ławeczce w ogrodzie przed małym, drewnianym domkiem. Obserwowałam ptaki nad moją głową. Zbudziło się we mnie pragnienie życia w prostocie i spokoju. Postanowiłam wybrać się na spacer. Wystawiłam twarz ku słońcu. Cały dzień spędziłam na podziwianiu okolicy. Przez chwilę myślałam, że się zgubiłam, ale o zachodzie słońca szczęśliwie znalazłam drogę powrotną. Wróciłam do domu i zapaliłam kilka świec, by odgonić mrok. Podeszłam do nieco już zakurzonej półki na książki, by poszukać jakiejś lektury na wieczór. Wybrałam tomik poezji. Niestety, zasnęłam zanim zdążyłam przeczytać „Pieśń o Samym Sobie” do końca. Śniłam we śnie. Przeżywałam raz jeszcze wszystkie przygody, które spotkały mnie w ciągu tego szalonego dnia. Po raz kolejny widziałam syreny, lasy i łąki. Zbudziła mnie cisza. Znów byłam w swoim pokoju. W mojej dłoni spoczywał pilot do wieży.
  2. Aaaa! :D Dziękuję ♥ Tak się akurat składa, że chciałam mieć taki kubek odkąd tylko go ujrzałam ♥ Gratuluję hietAla! :D
  3. Przecież ja to opowiadanie już dawno miałam skończone! Nie potrafię ogarnąć jakim cudem go tutaj nie dodałam. Wybaczcie mi to opóźnienie! :D Miłej lektury :) Zajrzałam niepewnie do środka. Moim oczom ukazał się długi, ciemny korytarz. Jedyne światło dawały w nim porozwieszane gdzieniegdzie lampki oliwne. Nie było to dużo dla oczu, które przywykły do blasku słońca. Echo naszych kroków odbijało się od gładkich ścian. W oddali słychać było kapanie. Poczułam wszechogarniający chłód. Chciałam zawrócić, ale nie dałam tego po sobie poznać. ''Strach istnieje tylko w myślach'' pomyślałam. Na końcu korytarza znajdowała się sala tak wielka, że nie mogłam dojrzeć przeciwległej ściany ani sufitu. Natomiast aż nazbyt dobrze widziałam co się w niej działo. Spociły mi się dłonie. - Ja chyba znam to miejsce. - usłyszałam swój głos. - Każdy z nas tu kiedyś był. Teraz przyszła pora, abyś dowiedziała się co robią ci wszyscy ludzie. - wyjaśniła Wszemiła. - Mów. - przyzwoliłam – Chcę jak najszybciej opuścić to miejsce. Nie potrzebowała dalszej zachęty. - Jak dobrze widzisz, zgromadzone tu osoby są zamknięte w kulach. Zupełnie jak te kulki z bałwankiem w środku, którymi trzeba potrząsnąć żeby padał śnieg. Tutaj sprawa jest o wiele poważniejsza. Ściany ich więzień zostały zrobione ze strachu, ograniczeń, zaślepienia pieniędzmi, a niekiedy także ze złych myśli i życzeń wobec innych. Co gorsza, uwięziony człowiek widzi tylko siebie. Stawia własną osobę w centrum uwagi. Myśli, że jest najważniejszy na świecie, lub wręcz przeciwnie – że jest najgorszy, nic mu się nie udaje i nigdy nie zostanie kimś wielkim. Do środka nie docierają promienie słońca, nie ma tam też dostępu szczęście ani prawdziwa, niezniszczalna i wieczna miłość. Uczucia we wnętrzu tych kul są niestałe. W pewnym momencie życia więźnia w środku rozpoczyna się szalona gonitwa, przyspieszająca z każdą sekundą. Kule toczą się jak lawina, tylko po to, by na końcu się rozbić. - To jak to się stało, że jestem wolna? Podobno też byłam zamknięta... - zmarszczyłam brwi. - Och, wbrew pozorom te kule nie są niezniszczalne. To po prostu bańki mydlane. Aby się uwolnić, wystarczy tylko wyciągnąć rękę i dotykiem sprawić, że bariera pęknie. Musisz jednak wiedzieć, że kiedy jest się w środku, wydaję się to być niewykonalne. Jeśli jednak ma się mężne serce i prawdziwą chęć życia... Dla chcącego nie ma nic trudnego. Widok tylu znajomych twarzy, pozbawionych jakiegokolwiek wyrazu wzbudził we mnie głęboki smutek. Otarłam łzę spływająca mi po policzku. Przewodniczka wyprowadziła mnie z zamku. Wróciłyśmy do jej chatki. Zaparzyła mi ziołowej herbaty, posłodziła ją miodem. - Ukoi nerwy i przywróci sercu spokój. - oznajmiła, podając mi kubek. Siedziałyśmy w milczeniu. Moja towarzyszka zrozumiała, że muszę w spokoju przemyśleć wszystko, czego się dziś dowiedziałam. Minuty mijały, zegar tykał cicho. Po około godzinie, Wszemiła odezwała się cichym głosem: - Pora już się rozstać. - Zaczekaj! - zaprotestowałam – Nadal nie wiem jak mam żyć! - Szukaj własnej drogi, nie daj się przytłoczyć tym, którzy ci złorzeczą. Nigdy się nie poddawaj, odnajdź piękno i staraj się nie szkodzić nikomu. Kochaj, odrzuć strach przed cierpieniem. Niech twoją biblią nie staną się czarne myśli. Żyj w zgodzie z naturą, pamiętaj kim jesteś i skąd pochodzisz. Siła, która rządzi tym światem oraz wszyscy bogowie będą mieć cię w swojej opiece, a ja sama poświęcę ci modlitwę. Poproszę Swaroga, aby już zawsze dla ciebie jaśniał. Uśmiechnęłam się, słysząc imię znanego Boga Słońca. Postanowiłam, że po powrocie do domu zgłębię dokładniej wierzenia słowiańskie... - Do zobaczenia. - Wszemiła ucałowała mnie w czoło. - Kim jesteś? - na usta cisnęło mi się ostatnie pytanie. - Częścią twojej duszy... - zdążyłam usłyszeć odpowiedź, zanim wszystko zbladło. Otworzyłam oczy. Znów byłam w swoim łóżku.
  4. Arabesque

    Co nas śmieszy?

    Niedawno pisałam o mojej "przygodzie" z dość ograniczoną koleżanką. No cóż... Znowu się odezwała. Na geografii przerabiamy teraz odtwarzanie dziejów Ziemi. Nauczycielka: Jak myślicie, która z metod określania wieku skał i zdarzeń geologicznych jest najdokładniejsza i najbardziej wiarygodna? "Koleżanka": Żadna xD Jutro prowadzę lekcję. Sama się zgłosiłam, bo zawsze byłam zainteresowana tematem historii Ziemi. Będzie śmiesznie xD
  5. Arabesque się nudziła. Arabesque zaczęła sobie śpiewać. Arabesque to nagrała. Coś mnie podkusiło i wysłałam moje (nagrane telefonem) wycie do Harto. Ku mojemu zdziwieniu, odpowiedział :D Thank you Ania! You have a beautiful and fresh voice. If you took singing lessons with a professional vocalist, you would learn to trust your voice more and make it sound deeper, I think. Good luck with singing! Harto
  6. Arabesque

    Narzekamy

    Dziękuję, od razu jakoś milej się zrobiło :3 Świetny pomysł z tym kącikiem! Odwiedzałabym :)
  7. Arabesque

    Galeria Ani:)

    Uwielbiam pierniczki! Zarówno jeść jak i piec. Może w tym roku wypróbuję Twój przepis. Nie będę przecież co roku robić pierniczków tak samo! :D
  8. Arabesque

    Narzekamy

    Mam kryzys. Forever alone. Tak bardzo forever alone. Tak bardzo kryzys samotności xD Moje przyjaciółki mają chłopaków. Miałyśmy iść na imprezę. Oczywiście musiały ich zabrać ze sobą. Skończyło się na tym, że siedziałam wciśnięta między dwie zakochane, gruchające niczym gołąbeczki pary. Grrr... Taka jedna DAWNA przjaciółka (długa historia, ona teraz udaje, że mnie nie zna) też se kogoś znalazła (nie dbam o poprawną polszczyznę, mam kryzys .-.) A ja co? Nie dość, że przyłapałam (teraz już) byłego na obściskiwaniu się z inną to się jeszcze dowiedziałam, że to moja wina, bo jestem pojebana XD No co jest ze mną nie tak? Jestem aż tak dziwna? xD Kryzys.
  9. Arabesque

    Co nas śmieszy?

    Nie wiem czy to już tutaj było czy nie... No nie mogę, umieram ze śmiechu jak to słyszę xD Perfekcja xD [video=youtube] [video=youtube]
  10. Chyba mam nowego przyjaciela :D I to z Wenezueli... Powiem tak: Nightwish - connecting people ^^
  11. Edit do matury: na innym arkuszu wyszło mi 92,5% :D Hmm. Tak czy owak, zdam :D A dziś rozpoczął się BookAThon! Trwający tydzień maraton czytelniczy. Czytamy jedną książkę dziennie ^^ Tak się złożyło, że w tym tygodniu mam tylko 2 sprawdziany, czyli... Więcej czasu na książki! Jej! :D Planuję przeczytać takie pozycje: https://www.youtube.com/watch?v=7tUQC6UIYmg Trzymajcie za mnie kciuki :)
  12. Tak, jeden z głównych bohaterów to właśnie Marco :D Podobała mi się ta książka głównie dzięki stylowi autorki - moim zdaniem została świetnie napisana. Opisy są tak plastyczne, że miałam wrażenie przebywania "w książce". I nie podchodziłam od razu jak do Imaginaerum, dopiero później zauważyłam podobieństwo. A na Marco zwróciła uwagę moja mama. Niezła ze mnie gapa :D
  13. Skończyłam właśnie czytać "Cyrk nocy" Erin Morgenstern. To chyba najlepsza książka na jaką się w tym roku natknęłam. A wiecie co jest najlepsze? Jest to istne "Imaginaerum"! Fajnie się złożyło z dzisiejszą rocznicą :D Czytając, miałam wrażenie, że słyszę muzykę z albumu :D Polecam z całego serca ♥ Może dlatego tak pokochałam "Cyrk nocy", bo moją ulubioną płytą jest właśnie IM... Hmm... :D Jest to opowieść o dwójce czarodziejów, którym znudziła się otwarta walka i w pojedynkach posługują się swoimi uczniami. A wszystko rozgrywa się na cyrkowej arenie. Cód, miód i Imaginaerum w jednym ^_^
  14. [video=youtube] Jeja, jeja ♥ Ależ to jest śliczne :3
  15. Arabesque

    Dziennik Snów

    Mój ostatni sen przebił wszystkie dotychczasowe... Śniło mi się, że byłam w szkole. Siedzieliśmy w klasie, bo nauczycielka gdzieś sobie poszła. Czekamy i czekamy... A tu wchodzi Tuomas. Przywitał się i powiedział, że poprowadzi dziś lekcję. Najpierw zdradził nam sekret: "Moje włosy są tak piękne i cudowne bo bardzo o nie dbam. Najczęściej używam prądu buahahaha " I w tym momencie zaczęły wokół niego trzaskać pioruny i aż cały się naelektryzował. Potem wziął dziennik, przeczytał listę obecności i zaczął wybierać osoby, na których będzie prowadzić eksperymenty xD :D
  16. Z ciekawości rozwiązałam sobie arkusz matury podstawowej z j. włoskiego, bo przymierzam się do zdawania. Kocham ten język ♥ Uczę się dopiero od zeszłego roku. No. I z tej matury wyszło mi 56%. Po roku nauki ^_^
  17. Praca nad dokumentem idzie pełną parą! :D Wrzucam kilka zdjęć z "planu". Trzeba było zatańczyć... Zaszalałam i nagrałam cały teledysk. Do Taikatalvi ^^ Oto i moje dzisiejsze wyczyny :D
  18. Arabesque

    Narzekamy

    Dzięki Adrian! Czegoś takiego właśnie szukałam :) Zaraz wstawię zdjęcia tego, co otrzymałam. Ale wyłącznie na Waszą odpowiedzialność! Nie chcę, żeby później było, że ktoś padł na zawał przeze mnie :P Jakość aparatu mojego telefonu. Mam nadzieję, że dobrze widać :D Są jeszcze 2 zdjęcia, ale nie chcą dodać się razem :/ Oto i brakujące zdjęcia. Dorzuciłam jeszcze notatkę dodaną od koleżanki :D Jakby to podsumowała moja przyjaciółka: "matko bosko częstochowsko"...
  19. Arabesque

    Narzekamy

    Zostałam przekrzyczana przez znajomą z klasy. Tak to jest, jak wdasz się w dyskusję ze Świadkiem Jehowy w sprawie teorii ewolucji. Dowiedziałam się, że jest to tylko TEORIA i w dodatku niedorzeczna, nielogiczna, pozbawiona sensu, ładu i składu. No bo jak to możliwe, że co, że niby JA mam pochodzić od małpy? :O Upadła moja wiara w ludzkość. A następnego dnia owa znajoma przyniosła mi 7 stron wydrukowanego bełkotu, który ma rzekomo udowadniać, że Darwin to oszołom. Dlaczego bełkot? Bo te wszystkie argumenty się zaprzeczają. Jak chcecie to mogę to tutaj wstawić. I najlepsze jest w tym wszystkim wyzwanie, które mi rzuciła. Mam jej przygotować listę dowodów przemawiających za teorią ewolucji (po czym dodała "ale i tak mnie nie przekonasz" xD). Tak mnie to załamało, że nie wiem czy się śmiać czy płakać xD Help .-.
  20. Dzisiaj osłodzę Wasze życia, ponieważ podzielę się z Wami przepisem na torcik bezowy, który upiekłam na urodziny mojej mamy. (Nie)stety już nic z niego nie zostało. Wczoraj gdzieś przypadkiem zniknął ;) Swoją drogą - pierwszy raz w życiu robiłam bezę. Udała się! :D Beza: 6 jajek 300g cukru łyżka cynamonu orzechy do posypania Najpierw wykładamy płaską blachę papierem do pieczenia. Jeśli ktoś nie ufa swoim zdolnościom (jak ja xD) może na papierze narysować 3 okręgi tych samych rozmiarów (ok. 15-20cm) Ubijamy na sztywno pianę z białek, dodajemy stopniowo cukier. Później dosypujemy cynamon. Wykładamy masę na blachę. Trzeba zrobić 3 takie same "placki" (po to właśnie te okręgi). Posypujemy posiekanymi orzechami. Pieczemy przez godzinę w 140 stopniach. Czekamy aż wystygną. Ja zostawiłam bezy na całą noc :) Krem: 250g mascarpone (takie 4 porządne łyżki) 500ml śmietany 30% łyżeczka cukru pudru 3 łyżeczki cynamonu + powidła śliwkowe Miksujemy śmietanę z serkiem. Dodajemy cukier i cynamon i jeszcze przez chwilę ubijamy wszystko razem. Każdy blat bezowy (oprócz tego, który będzie na wierzchu) smarujemy powidłami i przekładamy kremem. Voila! :D I wiecie co? Można od razu jeść :D
  21. Arabesque

    Onmyōza

    W czeluściach Internetu odnalazłam zespół, którego kiedyś słuchałam. Teraz znów do nich powrócę, bo udało mi się ich odszukać :D Uwielbiałam Japonię i wszystko co z nią związane (w sumie to nadal lubię). Ogólnie rzecz biorąc miałam straszny atak na ten kraj (o dziwo, jakoś nie przepadam za anime), podejmowałam nawet próby nauki języka, ale z braku czasu je zarzuciłam, mam nadzieję, że do nich kiedyś wrócę. Ale już koniec mojego gadania, przedstawiam państwu Onmyōzę! Cytując z Wikipedii: " Zespół zyskał sławę w Japonii i nie tylko, dzięki bardzo oryginalnemu głosowi wokalistki, Kuroneko, doskonałej aranżacji muzyki oraz fantastycznym solówkom gitarowym oraz basowym. Na scenie członkowie zespołu grają nie tylko koncert. Wystawiają oni wielki show, w którym ubierają się w klasyczne japońskie stroje, a wokalistka pokazuje swoje imponujące umiejętności taneczne. Tematyka tekstów Onmyozy to przede wszystkim japońska kultura. Kuroneko śpiewa o japońskich legendach i mitycznych bestiach w nich występujących. Dawne słownictwo używane w utworach zespołu stwarza problemy ze zrozumieniem tekstów także Japończykom." Mój faworyt :D [video=youtube] [video=youtube]
  22. Przeglądając ten dział natknęłam się na jeszcze całkiem niedawną miłość mojego życia ♥ Nawet nie wiedziałam, że jest o nich wątek. Był taki czas, że słuchałam ich non stop. Teraz już trochę rzadziej, ale sentyment pozostał i miło sobie czasem odświeżyć :) Ich ostatnia płyta jest moim skromnym zdaniem najlepsza :) [video=youtube] [video=youtube]
  23. [video=youtube] [video=youtube] Jak dobrze, że ciągle słucham włoskiego radia ^^ Dzięki temu wpadłam na nich i będę wzdychać do nich wszystkich do utraty tchu :D Zazwyczaj uczę się włoskiego trzy, cztery razy w tygodniu przez godzinkę + to co w szkole, ale Ignazio, Gianluca oraz Piero tak mnie zmotywowali, że dziś cały dzień spędziłam na nauce :D :D
×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.