-
Content Count
2330 -
Joined
-
Last visited
-
Days Won
69
Content Type
Forums
Gallery
Calendar
Aktualności
Lyrics
Dyskografia
Reviews
Everything posted by PaulaEija
-
Już się zaczęły! :P Publicznie ogłaszam, że owoce z całego jednego mojego drzewa zeżarły już szpaki, zanim zdążyły na dobre dojrzeć. xD A te takie niewczesne, to sądząc po drugim drzewie, będą za parę dni, czereśnia alert on. ^^
-
Tervetuloa, Majava! ♥ Jak już ciągniemy to przesłuchanie, to powiedz jeszcze, dlaczemu bóbr... Poza tym, że brzmi fajnie (chociaż po fińsku prawie wszystko dobrze brzmi). ;)
-
I sat with someone in the dark, so afraid to see it's me again... Nowy wpis na blogu. O muzyce. O serialach. O muzyce w serialach. I o serialach w muzyce. Boję się amuzji #2
-
Grill jak grill, ale muszę przyznać, że od dłuższego czasu to nie żaden rodzaj mięsa/kiełbasy/innego substytutu jest u mnie priorytetem, ale grzanki. Nie takie całkiem zwykłe, zrobione z bułki wrocławskiej, posmarowane margaryną (normalnie margaryny nienawidzę, ale tutaj i tak się wytopi i nie ma sensu dawać specjalnie masła dla smaku, bo i tak nie czuć) i przykryte plasterkiem sera i kolejną kromką - potem położone na grillu, podpieczone i gotowe. Bardzo kaloryczne, ale pyszne - nie trzeba niczego dodawać. Ostrzegam, uzależnia! ;) PS No i druga obowiązkowa potrawa, jak to mawia mój kuzyn, "coś słodkiego do kawy", czyli... piwo. xD
-
Obie nowe odsłony Floor mają coś w sobie. To pierwsze: piękna sukienka i nietypowe buty (chociaż też przychylam się do opinii, że lepiej by wyglądały osobno) pokazują zarówno przywiązanie Floor do natury, motywy skamielin z EFMB, ale też ta zwiewność sukienki i ciemne tła, przeplatające się z jasnymi tonami obrazów, nadają taką pasującą do klimatu NW tajemniczość. Z kolei buty mają w sobie tę drapieżność, tak obecną w głosie pani Jansen, jak i muzyce zespołu. I chociaż z wyglądu może nie do końca do siebie pasują, to przekaz - jak najbardziej. To drugie z kolei podkreśla lepiej sylwetkę Floor, a raczej lepiej ją odsłania (bardzo zresztą korzystnie). ;) Jest to taki typowy outfit metalowej wokalistki, dobrze skrojony i dopasowany do jej figury. Te falbanki przy dekolcie, na samej górze gorsetu, dla odmiany można interpretować jako nadanie jakiejś delikatności, kobiecości, pokazaniu żeńskiego głosu w metalowej muzyce NW... No i do tego stroju te nowe buty powinny pasować idealnie. ♥ Może zresztą nadinterpretuję, ale tak sobie myślę o tym, jak Floor pisała o nowych ubiorach scenicznych, projektowanych dla niej - że chciała nimi też coś przekazać - i muszę się przyznać, że chciałam rozgryźć, co. ;)
-
W mojej rodzinie (nie tej całkiem najbliższej, rodzeństwo mojego taty i dalej) mówi się dużo po śląsku, chociaż z rodzicami czy siostrą rozmawiamy po polsku. Dla odmiany dziadkowie ze strony mamy mają naleciałości z takiej pomorskiej gwary, bo stamtąd pochodzą. A tak poza rodziną, to bardzo łatwo można zaobserwować trend (przynajmniej na Opolszczyźnie, ale podejrzewam, że tak jest w całym kraju), że gwarą posługuje się tylko w rodzinnym domu albo wsi, jeśli ktoś na niej mieszka. Ale w szkole, w pracy, na ulicy - tego śląskiego prawie nie słychać, a jeśli już, to jest raczej polski z jakimiś naleciałościami, a i tak można go usłyszeć praktycznie z ust osób po czterdziestce, po pięćdziesiątce w miejscach publicznych. To w sumie trochę smutne, że ludzie nie czują już takiego związku z rodzimą mową, że wychodzi ona z użycia - z drugiej jednak strony wcale to nie dziwi, skoro nie propaguje się gwary jako rodzaju języka, skoro żyjemy w dobie globalizacji, gdzie kontakt z osobą z drugiego końca kraju (o świecie nie wspominając) zależy od kilku ruchów palcem, no i wreszcie skoro nadal dzieci w wieku wczesnoszkolnym są często wyśmiewane przez rówieśników za używanie gwary, będącej dla nich dotąd czymś naturalnym. Zresztą nie tylko wczesnoszkolnym. To w znacznej mierze kwestia niedostatecznej edukacji w tej kwestii, jak we wszystkich tych w Polsce, które dotykają kwestii zróżnicowania narodowo-etnicznego. Dzieci uczy się wierszyków o żołnierzach na Westerplatte i dekalogu małego Polaka (czy jak to się nazywa), ale nie mówi się im o tolerancji - a jak się próbuje, to zawsze znajdują się oburzeni Prawdziwi Polacy Katolicy (wedle Subiektywnej Definicji Ahmeda Goldsteina), którzy sprawę oczerniają i nagłaśniają. I to jest chyba w tym najgorsze. Że nie dość, że z taką edukacją słabo, to jeszcze nie można próbować tego zmieniać. :c Z samym śląskim jestem trochę na bakier, bo nigdy się go nie nauczyłam przez to, że u mnie w domu mówi się po polsku... No i ten zapis! :c To strasznie boli w oczy, bo żadna osoba mówiąca po śląsku, którą znam, nie pisze "po śląsku" według oficjalnego zapisu, ale fonetycznie. Stąd o ile "eimer" bym zniosła, to "ajmra" już nie (wiadro). Z kolei "dekiel" chyba wszedł już do powszechnego użycia w polskim, chociaż to śląskie słowo. Jest nawet bardziej popularna niż "dziołcha" (dziewczyna) i "synek" (chłopak) czy "to łono koło tego łonego" (to (coś) koło tego). Z takich mniej znanych, to może "szołlki" (pisane zależnie od wymowy, która zmienia się średnio co około 10 km), czyli kubki, filiżanki, "bifej", czyli kredens (bo że "kafej" to "kawa" to chyba wiadomo), "tukej" albo "san", czyli tutaj, "latoś" - "w tym roku" i tak dalej... Jakby ktoś był ciekawy innych słów, to można je znaleźć w słownikach gwary śląskiej, na przykład tym, który co prawda przedstawia wiedzę o gwarze bardziej górnośląskiej, niż opolskiej. Tam jest ona jakby twardsza i bardziej zbliżona do niemieckiego, ma w sobie coś takiego, że od razu przed oczyma staje nam górnik, natomiast ta mowa opolska z mojego najbliższego otoczenia ma w sobie jakąś miękkość, wiele słów ma końcówki na "an", z taką wymową, jak niektórzy "włanczają" telewizor. Chociaż to i tak zależy od wsi, bo, jak pisałam, co około 10 km ta wymowa się zmienia, częściowo też słownictwo, stąd ta różnica między gwarą "opolską" a "górnośląską", chociaż w zasadzie Opolszczyzna geograficznie na Górnym Śląsku się znajduje. :)
-
Jeśli chodzi o ubrania, to od razu pomyślałam o butach. Nasuwa się zatem pytanie, czy ich brak też wpisuje się w kryteria. Na każdą odpowiedź mam Katie. Jeśli może być brak, to przede wszystkim: [video=youtube] A jeśli nie, to ewentualnie: [video=youtube]https://www.youtube.com/watch?v=YKf5QOyUsTs
-
Załapałam się (a nawet zostałam załapana) na wolontariuszkę w Opolgrafie, przy Festiwalu Książki. I powiem Wam, że jest świetnie! ♥ Dziewczyny, z którymi pracuję, są super, no i sama organizacja tego eventu i miliardy innych rzeczy, które na takim wolontariacie się robi, są też bardzo fajne i ogólnie to jaram się, bo będzie mnóstwo genialnych pisarzy, wszystko jest soł profeszional i taka cudowna atmosfera! Tęcze i jednorożce po prostu! ♥ (Nawet dosłownie, bo jak w sobotę i niedzielę mieliśmy promocję na Hip Hop i Rock Opolu, to jedna z wolontariuszek przebrała się w jednorożca xD).
-
Dzięki! Emi, nie liczyłam, ale dobre kilkanaście godzin co najmniej... :D
-
Ostatnio skończyłam mandalę. Kolejną. Krótki makingof: I gotowa mandala:
- 199 replies
-
- 10
-
Emi, pan z Twojej sygnatury ma grzywkę podobną do 10 Doktora. Wtedy, kiedy pada deszcz. Tylko że ta jest sucha. xD "Totalny czil budzi sympatię, tak myślę." - urzekłaś mnie tym zdaniem po prostu. Ma w sobie tę samą słodycz i lekkość, co teledysk Ally. Aww, rzygam tęczą ♥ I muszę jeszcze powiedzieć, że te piosenki, co je wrzucasz do wpisów, zawsze są takie idealne do słuchania przy ich czytaniu. Takie pasujące. I budują klimat. I ten klimat był bardzo uroczy i tak naprawdę poprawił mi nastrój. Dziękuję Ci, dobra Emi. Ugrzało mi się serduszko. ♥ A, no i sam wpis też śliczny. Taki milusi, puchaty, z futerkiem do głaskania. Aż ma się ochotę go przytulić. Nawet jeśli nie we wszystkich momentach taki właśnie, to te przerwy w byciu rozczulającym dają mu tę strawność, o jakiej pisałaś odnośnie Gay Pirates. (Swoją drogą, wcześniej tego nie słyszałam. Nie wiem, jak to się stało, ale jednak. Chociaż nie jest to gatunek, który by mnie urzekł, to piosenka ma swój urok, pewnie jeszcze do niej wrócę). :)
-
Ooo, za Faraona chciałam się niedługo zabrać - może pora zacząć korzystać z audiobooków? Nigdy do mnie nie przemawiały, ale przy takim tomiszczu może warto spróbować. ;) No i chętnie posłucham Twojej pracy, ciekawa jestem, jak takie samodzielne nagrywanie się przekłada na ostateczny efekt. ^^ (Chociaż w pliku dźwiękowym nie można zaznaczać cytatów, a u Prusa zazwyczaj dużo zaznaczam. Może posłucham czegoś innego. Ale czegoś na pewno, teraz mam czas, a jestem strasznie ciekawa, jak to brzmi). ;)
-
Ja właśnie wakacje zaczynam i wracam do pisania. Oprócz bloga, spróbuję zawalczyć z moim niedokończonym opowiadaniem fantasy na konkurs Opolski Feniks, z którym się nie zmieściłam w terminie, a którego oniryzm graniczy z Schulzem, a patos z Władcą Pierścieni... Sama się sobie dziwię, że pisałam coś tak poważnego. Zero autoironii, sarkazmów, nawiązań do popkultury... o.O Może przypadkiem się rozrośnie (chociaż wątpię), tego nie wiem, ale bardzo chcę skończyć, wysłać na jakiś konkurs i coś z niego mieć. Bo opowiadania fantasy to nie jest rzecz, którą piszę dla przyjemności. Lubię je czytać, ale w pisaniu są dość męczące. To chyba przychodzi z wiekiem (po maturze to już chyba tylko starość xD), ale chociaż kiedyś pisałam wieloetapowe teksty fantasy, o piratach czy nie wiadomo co, teraz same próby podjęcia czegoś takiego wydają mi się niemożliwe. Może to przez to, że w ciągu tych trzech lat liceum znacznie więcej czytałam klasyki, a mniej literatury rozrywkowej. I jakoś każde zdanie w dłuższym tekście wydaje się śmieszne, banalne. Wygląda na to, że prawdziwe są słowa bodajże Leca: Mądry pisarz nie czyta nikogo. Gorszych od siebie, żeby się nie zniżać. Lepszych, żeby się nie dołować. Chyba przegrałam xD
-
Po długim i namiętnym procesie tentegowania w głowie, po długiej i nierównej walce z maturami, a jeszcze bardziej ze samą sobą, wreszcie znowu piszę. Ale nadal o szkole. No, może trochę. A trochę o naszym ludzkim ocenianiu. Have fun!^^
-
Nymph, z melodramatów, których zasadniczo nie oglądam, chyba znam tylko te, które kiedyś oglądałam, bo z Johnnym Deppem (czyli jeszcze w gimnazjum xD), ale z perspektywy czasu myślę, że są całkiem przyzwoite. W sumie trochę melodramaty, trochę komedie. Na przykład: Beksa Don Juan DeMarco Człowiek, który płakał Czekolada Z takich filmów po prostu ładnych, to np. Marzyciel czy Parnassus, Mój przyjaciel Hachiko. Z komedii: Grand Budapest Hotel, W głowie się nie mieści (świetna bajka, strasznie śmieszna! ♥), Sklep dla samobójców (duża dawka czarnego humoru) albo coś innego: starszawy, bo z 1944 roku chyba, Arszenik i stare koronki z Carym Grantem, ale niesamowicie śmieszny i naprawdę bardzo dobrze się go ogląda (też czarny humor). Z dramatów to może Birdman, Grawitacja, takie Oskarowe? Albo Miara człowieka/Le loi du marche, francuskie kino niszowe, trochę dziwne, ale bardzo życiowe i smutne. Nie wiem, co jeszcze... Może gdybyś powiedziała, co z tego znasz/odrzucasz, to miałabym coś lepszego do powiedzenia... :)
-
Jako przerywnik w fali postów o Grze o Tron powiem, że zaczęłam oglądać Szpiegów w Warszawie (w oryginale, polski dubbing mnie zniszczył po 5 sekundach). I, abstrahując od wszystkiego innego, oficjalnie ogłaszam, że uwielbiam dystans do siebie i ogromne poczucie humoru ludzi z BBC, którzy, chyba nawiązując do licznych zachwytów nad Tennantem samym, a zwłaszcza jego włosami w Doktorze Who, którzy w jednej z pierwszych scen pokazali go pod prysznicem z mega zbliżeniem na włosy. Strasznie się śmiałam, chociaż scena była dość normalna, jak na BBC (melodramat, patos i ładni panowie). A sam serial po pierwszym (na trzy) odcinku zapowiada się dosyć ciekawie, chociaż to nie akcja urzeka, ile klimat. Jest bardzo brytyjsko i bardzo stereotypowo: schyłek XX-lecia międzywojennego pokazany jako jeszcze kolejna belle epoque, ale jednocześnie już wszyscy wiedzą, że wybuchnie wojna. Piękne stroje i wystawne przyjęcia - tego nie brakuje, a jak powszechnie wiadomo, jest to coś, co zdecydowanie BBC wychodzi (weźmy takie Downton Abbey). Serial jest piękny przede wszystkim wizualnie - od scenografii po grę aktorską i wygląd aktorów. Aczkolwiek jedna rzecz mnie bardzo razi: wielu Polaków grających Polaków, ale w oryginalnej wersji mówiących po angielsku, ma taki akcent typowy Polish English, aż przerysowany. I ja nawet rozumiem, że twórcy mogli chcieć podkreślić, którzy to są Polacy (bo można się nie połapać: w roli głównej Szkot, grający Francuza, który w Warszawie szpieguje Niemców, prawda), ale to trochę przesada. A nawet jeśli ci aktorzy rzeczywiście mają taki straszny akcent, to mogli nad nim trochę popracować, brzmiałoby to mimo wszystko lepiej. No i ta stereotypowość: główna bohaterka, Polka, właściwie pochodząca z Francji, piękna dama, a jej mąż alkoholik, w starym podkoszulku i jeszcze popiera bolszewików. No ale. Nie ocenia się całego serialu po jednym odcinku. To już się zamykam. ;) A, no i (bo to może nie wynika z poprzedniej części wypowiedzi), stopniowo nadrabiam resztę odcinków Doktora, jestem na początku ósmego sezonu i zaczynam się właśnie zastanawiać, czy rzeczywiście mam jakąś słabość do Szkotów samych w sobie, czy po prostu Tennant i Capaldi są najlepsi. Bo chociaż ostatecznie polubiłam Smitha i jego 11 Doktora, to Capaldi przekonał mnie już swoją pierwszą sceną. To chyba kwestia mimiki twarzy - czegoś, co we wszystkich dobrych aktorach, niezależnie od wieku, wyglądu i płci, niezmiennie uwielbiam. Eccleston też miał to coś w sobie, ale za krótko był w tym serialu, żeby się jakoś wyraźniej odbił w mojej głowie. Natomiast Smith na początku był jakiś zupełnie bez wyrazu, dopiero potem jego postać nabrała wyrazistości. Mam takie wrażenie, że kiedy Moffat całkiem przejął stery nad tym serialem, to chciał się jakoś zdecydowanie odgrodzić od tego, co robił Davies. I 11 Doktor był tak zajęty byciem przeciwieństwem 10 Doktora, że zapomniał pokazywać samego siebie. Dopiero jakoś, kiedy sprawa River zaczęła się rozkręcać, nabrał więcej wyrazistości, a już w siódmym sezonie zupełnie mnie przekonał. Może to zresztą nie kwestia niego samego, ale Amy i Rory'ego, którzy jakoś tak budowali swoją dorosłością aurę dziecinności Doktora. Nie wiem. Może po prostu na początku nie lubiłam Smitha, bo chciałam, żeby Tennant jeszcze trochę pobył w tym serialu, mimo całej romantyczności jego postaci - chyba właśnie jego entuzjazmu mi brakowało na początku 11 Doktora. No dobra, bo chyba się zapędzam, SPOILERS, jak mawia River, już więcej nie powiem. ♥
-
Już prawie po maturach. Jeszcze tylko ustny polski, ale po raz pierwszy od lat tak naprawdę poczułam, jak to jest skończyć edukację. Niby no, wybieram się na studia, ale przez najbliższe cztery miesiące z haczykiem nie muszę się niczego uczyć - co więcej, mogę się uczyć dokładnie tego, czego chcę. Wspaniałe uczucie. ♥ A tak btw. to welcome back, kochani wariaci z Dream Emporium, i mam nadzieję, że się nie obrazicie, że tyle mnie nie było. ♥ (To jest ten moment, w którym udajecie, że tęskniliście xD)
- 1393 replies
-
- 10
-
Ehm, wybaczcie. Jako rzecze Arrdian, zostałam pochłonięta. Już, już, szybko, bez zbędnego rozwlekania się, ogłoszę tylko zwycięzcę (chociaż wszystkie piosenki mi się podobały, ale nie ze wszystkimi mogłabym się uczyć) - Ala! ^^
-
Pięć na dziewięć matur już za mną i muszę powiedzieć, że były naprawdę przyzwoite. Z polskich i matmy liczę koło setki, z podstawy z angielskiego też, a z rozszerzenia nie wiem - liczę tak na 80%, ale to zależy od tego, jak dużo błędów zrobiłam w rozprawce. Generalnie wszystko oprócz tego ostatniego było zadziwiająco łatwe i mam nadzieję, że tak zostanie. (Zresztą angielski rozszerzony też był proporcjonalnie, jak na rozszerzenie). Wasze wsparcie działa - jeszcze tylko dwa tygodnie i najdłuższe wakacje życia. :) Swoją drogą, to dość śmieszne: pięć matur w trzy dni i cztery w dwa tygodnie, ale przynajmniej najgorsze już za mną. Jeszcze tylko matma, historia i ustne i będę spać i śmiać się z tych wszystkich, którzy się uczą i pracują, podczas gdy ja będę miała wolne. Dzięki Wam, miśki, za wsparcie - czymcie kciuki dalej! ♥
- 1393 replies
-
- 11
-
MATURA. JUTRO. STRES. :C (Czymcie kciuki ♥)
-
Dla mnie, jako osoby wiecznie robiącej błędy w zadaniach, której często wychodzą bzdury, ostatnio mottem stało się: Brak sprzeczności jest czymś najwyższym ~Witkacy ♥
-
Lucy, wybacz spóźnienie i nieogarnięcie, ale matura... Hyvää syntymäpäivää! ♥
-
Och och... Jestem wzruszona xD To ja chcę coś, przy czym dobrze się uczy. Czyli spokojne, może być instrumentalne, klasyczna... Niekoniecznie wciągające, żeby dało się skupić na czym innym.^^
-
A mi przyszło na myśl to: [video=youtube] Pamiętam, że jak pierwszy raz usłyszałam tę piosenkę, to miałam takie wrażenie, że sposób gry (tu akurat chyba na pianinie albo fortepianie, nie wiem, jestem trochę głucha, jeśli chodzi o takie rzeczy) jest tak wyrazisty, że to po prostu BRZMI jak Tuomas. I chyba dlatego Why So Lonely tak silnie mi się kojarzy z jego grą.
-
Kasiu! Wszystkiego najlepszego, radości, jeszcze więcej pozytywnej energii, nie gubienia się w Warszawie, koncertów i czo tam jeszcze sobie wymyślisz! ♥ Hyvää syntymäpäivää! ♥