-
Content Count
1961 -
Joined
-
Last visited
-
Days Won
168
Content Type
Forums
Gallery
Calendar
Aktualności
Lyrics
Dyskografia
Reviews
Everything posted by Taiteilija
-
[video=youtube]https://www.youtube.com/watch?v=_BzfpR2Z6Uo Odświeżam sobie pamięć. Dawno już nie słuchałam. TPATP dalej wbija w fotel... ta piosenka ma moc!
-
UWAGA! UWAGA! Ogłoszenie parafialne: użytkownikowi Izzyemu kończy się internet (miesięczna gaża) i prosił mnie, żebym wstawiła piosenkę za niego. Niezbyt to polityczne i trochę mylące, ale... hm, tonący brzytwy się chwyta! Mam nadzieję, że annaif się nie pogniewa. :) Sytuacja jest jednorazowa. IZZY WSTAWIA: [video=youtube] Do czasu ogłoszenia zwycięzcy internet powróci, więc dalszych komplikacji nie przewiduję.
-
Podziwiam to, że uczysz się niemieckiego, bo mnie się ta sztuka nigdy całkowicie nie udała. Niemiecki miałam dopiero w liceum i wszyscy już byli na jako takim poziomie w mojej klasie, bo w większości mieli go wcześniej, a ja ni słowa. Nauczycielka też nie pieściła się z tymi, co języka nie znali i wszystkim jednakowo kazała pisać od razu opowiadania i listy po niemiecku, co spowodowało, że zniechęciłam się do narzecza i nie potrafiłam uczyć się go tak, by zapamiętać. Ta czwórka na koniec szkoły, którą udało mi się ciężką pracą zarobić bynajmniej nie odzwierciedla mojego absolutnego braku zdolności w tym kierunku. Mam nadzieję, że do fińskiego nikt mnie nigdy nie zniechęci! Bardzo dużo zależy od nauczyciela i jego podejścia do ucznia - nich fińskiego uczy mnie ktoś cierpliwy. A orientujecie się ile mniej więcej kosztują kursy fińskiego? Tak zapytam z ciekawości. Uczęszczał ktoś na taki? Ktoś coś poleci?
-
[video=youtube]https://www.youtube.com/watch?v=h26FCxPvBcU&feature=share
-
Tai nie zdążyła i bardzo nad tym boleje, bo tak was kocha zamęczać na śmierć pedantyczną dbałością o porządek, a tu ktoś posprzątał przede mną! :happy: Swoją drogą, bardzo ciekawy wątek! Chciałabym się nauczyć fińskiego w przyszłości, jeżeli czas i finanse pozwolą, ale te ich długaśne wyrazy mnie nieco odstraszają. Nie zniechęcam się jednak, bo lubię się uczyć języków i nie mogę się doczekać, gdy zabiorę się za fiński... Daj Boże, jak najszybciej! :D Na razie poprzestaję na ciekawostkach, pojedynczych słowach... akcent fiński nie stanowi dla mnie problemu - gdy ktoś od tylu lat słucha wywiadów z naszymi Finami, to liźnięcie tego, czy owego z ich narzecza nie stanowi problemu. Ci z was, którzy fiński znają trochę lepiej nich się tu dzielą swoją wiedzą - z chęcią z niej skorzystam, na początek.
-
Konstrukcja tego zdania i ogólnie polszczyzna Twoich wypowiedzi nadal doprowadzają mnie do padaczki... pytam z ciekawości, masz dysleksję? Czy może jesteś zbyt leniwy, lub roztargniony, żeby pisać choć w miarę poprawnie w ojczystym narzeczu? Jeżeli masz dysleksję, mów śmiało, to zyskasz taryfę ulgową i Taiteilija się odczepi. W pozostałych dwóch przypadkach zasługujesz na to, żeby Ci wstawić uwagę i postawić do kąta! :D ... że "Nemo" jest wspaniałym to dość rewolucyjne stwierdzenie... nie, żeby WIHAA nim było, ale... oba utwory są bardzo radiowe, bo też oba są singlami i ich zadaniem było promowanie płyty, czyli przyciągnięcie tylu ludzi, ilu się da chwytliwym refrenem. Mam nadzieję, że na nadchodzącej płycie będzie takich kawałków minimum, bo choć na początku nawet fajnie się ich słucha... no, z pierwsze 10 razy, a potem człowiek dochodzi do wniosku, że są dość nijakie i proste, jak budowa cepa. Naprawdę dobrą piosenkę poznaje się po tym, że i po setce przesłuchań nie traci na wartości, nie wydaje się prostacka i singlowa... a w każdym, ja tak właśnie rozróżniam piosenki. Utwory typu "Nemo", czy WIHAA są świetne tylko na początku i szybko się przejadają (choć od singlowej reguły są wyjątki; mnie jakoś nie chce się całkowicie zbrzydnąć "Wishmaster", czy "Sleeping Sun"). PS. ZACZYNACIE ROBIĆ OFFTOP! TAI BĘDZIE USUWAĆ! EDIT: Posty niezwiązane chociaż śladowo z tematem trafiły do archiwum.
-
Taki lekki viking-style w fińskiej kolorystyce narodowej - dużo błękitu i bieli. :D Widać w ichnej wersji każdy jest trochę włóczykijem i trochę wikingiem!
-
Wiedzieliście, że Tove Jansson (autorka "Muminków") ilustrowała fińskie wydanie... Hobbita? Widać ten charakterystyczny, muminkowy styl. :D
-
Chciałabym w to wierzyć i może nawet wierzyłabym, gdyby to chociaż była animacja (bo produkcja tak, czy siak musi być polska, a my kraj ubogi i w młodych zdolnych i finansowo), ale że to jest film, to ciężko mi dochować wiary w pomyślność przedsięwzięcia. Pomyślmy... Borys Szyc, Natalia Urbańska i Maciej Musiał w obsadzie, tak? No, to byłby "hit"! :huh: Znając animacje Bagińskiego, nie sądzę, by taki skład go kontentował, ponieważ dałby efekt odwrotny od tego do czego przywykł, ale jak tu się spodziewać lepszego, mając do dyspozycji małe fundusze i, w każdym razie z młodego pokolenia, nędznych aktorów? "Wiedźmin" to fantasy, a fantasy wymaga więcej efektów specjalnych, niż jakaś tandetna "Bitwa Warszawska" (a nawet "Bitwa" była niezbyt porażająca jeżeli o efekty chodzi)! Wyobrażacie sobie wszystkie te strzygi, magię z naszymi możliwościami? Do tego aktorstwo nasze obecne nie powala (stare, dobre pokolenie PRL-owskich aktorów niestety jest już na wymarciu), a montaż, muzyka... na ogół też nie jest wybitna! Animacja, choć niejednokrotnie droższa niż film, oszczędziłaby nam przynajmniej częściowo obciachu oglądania gwiazdek prawie rodem z "Trudnych spraw". Chociaż i ona mogłaby zawieść, bo jako pełny metraż musiałaby być piekielnie droga, a nie sądzę, by projekt dostał tyle kasy. Myślę, że nasz kochany "Wiedźmin" nie doczeka się zasłużonej ekranizacji jeszcze przez dłuuugie lata, bo my, choć lepiej potrafilibyśmy oddać ten dekadencki klimat polskiego fantasy, nie mamy środków, a np. Amerykanie, nawet gdyby na projekt zwrócili uwagę, nie potrafiliby oddać jego natury, pewnej polskości całej historii - wyszedłby im jakiś patetyczny rycerz Geralt, a nie nasz, ujmująco surowy wiedźmin Geralt. Amerykański patos nie pasuje do "Wiedźmina", więc musimy wyczekiwać raczej lokalnych tworów, które są niemal całkowicie skazane na porażkę. No, ale co mi szkodzi wyglądać efektu? ;) Gdyby projekt jednak zrealizowano (bo i to nie jest całkiem pewne - mogą się wycofać), to z samej ciekawości zerknęłabym.
-
[video=youtube]
-
@NightwishAnka: polecam, bardzo polecam ten film! Też się długo zań zabierałam i cieszę się, że postanowiłam go w końcu obejrzeć. Zastanawia mnie, czy istnieją w Polsce tacy, którzy tego klasyka nie widzieli! :D Na mojej liście "do obejrzenia" z filmów o tematyce wojennej są jeszcze: "Pianista" (kiedyś zaczęłam i nie udało mi się skończyć z braku czasu!), "Chłopiec w pasiastej piżamie" (ponoć jest genialny), "Jakub kłamca" (Robin Williams w roli głównej brzmi zachęcająco), "W ciemności" (może się kiedyś zabiorę...), "Złodziejka książek" (trochę mnie odstrasza plakat - mam wrażenie jakby to był jakiś bardziej 'młodzieżowy' film, ale mam nadzieję, że się mylę, bo opis fabuły brzmi ciekawie). Jeżeli chodzi o komedie z okresu "okołowojennego", to mam sentyment do filmu "Rzeczpospolita babska". Akcja komedii toczy się właściwie tuż po wojnie, ale rzeczywistość wojenna ma bezpośredni wpływ na fabułę. Mamy dwa, rozdzielone płytką rzeką obozy wojskowe: żeński i męski. Jak można się domyślić, obozy wzajemnie się nie tolerują, a muszą, będąc bliskimi sąsiadami. Ot, lekka stara komedyjka, którą, mimo to, polecam. :)
-
Obejrzałam wczoraj "Listę Schindlera". Za film zabierałam się od lat, ale jakoś ciężko jest mi zawsze "ruszyć" filmy, których akcja toczy się podczas II wojny, bo zbyt trudno jest mi pojąć umysłem fakt, że tyle okrucieństwa wydarzyło się tak niedawno; nie były to jakieś zacofane, średniowieczne realia, ale czasy, w których żyła np. moja babcia. Z jednej strony II wojna jest fascynująca jako temat na książkę, czy film, ale z drugiej jest też upiorna, więc... mam wiele filmów o zbliżonej tematyce na swojej liście "do obejrzenia", ale za żaden się zabrać nie mogę. Wybrałam wczoraj "Listę" na wieczór i muszę przyznać, że ten film był naprawdę doskonały; wspaniały motyw muzyczny Williamsa (który znałam już wcześniej i nawet mam go od dawna na liście ulubionych melodii filmowych. Link do melodii wstawiam poniżej.), doskonała gra aktorska i efekty, a także oprawa kolorystyczna (czarno-biały film z akcentami kolorystycznymi w kilku miejscach). Tylko tematyka wyjątkowo przykra i ciężka do objęcia umysłem. Często z pewnością nie będę wracała do tego obrazu, ale może raz na jakiś czas... [video=youtube]
-
[video=youtube]
-
Slaying The Dreamer
-
Moja rozmowa kończy się w momencie, gdy druga strona dyskusji zaczyna cytować słownik. Mam naturalną awersję do podobnego postępowania i z doświadczenia wiem, że prowadzenie dyskusji z osobami, które słownik cytują jest owszem ciekawe, ale i rozwlekłe, a tu już, jak wspomniałam, offtopów powinien nastać kres. Jeżeli ktoś chce kontynuować temat, który ja osobiście uważam za skończony, ponieważ wyraziłam wszystko, co chciałam klarownie i z rozwagą, zapraszam na priv. Choć myślę, że to trochę bezcelowe (bo jeżeli ktoś się ze mną nie zgadza i ma trochę przyrodzonego uporu, to z reguły sprawdza się zasada "trafiła kosa na kamień" i rozmowa będzie trwała miesiącami ;) ) , ale i tak lepsze to niż dalsze zaśmiecanie tego wątku (włącza mi się pedantyczna część mojej duszy, która nie znosi bałaganu) . Każdy kolejny offtop będę konsekwentnie usuwała. Co do newsa, najbardziej intryguje mnie ów "sleeper"... kocham ballady i wolne kawałki, więc... That's what I'm waiting for! Dobrze, że Pip informuje nas o postępach, bo można wyrobić sobie choć mgliste pojęcie o tym, czego możemy oczekiwać. :)
-
W sumie, ciężko jest ujednolicać w ten sposób fanów. Mnie "Lothu" średnio podeszło i napisałam o tym na forum: ogólnie, szlachetna inicjatywa, ale i komercyjna. Nigdy nie zaakceptowałam w pełni Anette, choć starałam się ją tolerować i nie oskarżać wprost, bo na to nie pozwalała mi zwykła, ludzka kultura i życzliwość. Nigdy nie zaakceptuję większości wykonań live z Anette, czy sposobu w jaki wyrzucono Tarję. Nie akceptuję wszystkich piosenek i często krytykuję pewne posunięcia zespołu, ale nie uciekam do pesymistycznych postaw, czy przesadnie idealistycznych. Skrajności są złe. Może też moja wypowiedź była nieco zbyt napastliwa i właściwie spodziewałam się, że ktoś bystry napisze: "mamy przecież prawo do wyrażania naszej opinii". Oczywiście, że macie takie prawo! Mnie zwyczajnie zdumiała tak negatywna postawa i postanowiłam owe zdziwienie wyrazić - do czego też miałam prawo, bo to z kolei była moja opinia; fani powinni mieć więcej wiary w ulubiony zespół, nawet jeżeli pewne posunięcia jego członków nam nie leżą. Tak długo, jak nie ma dowodu na to, że album definitywnie nie przypadnie nam do gustu, sprawa powinna być otwarta, a fanach powinno być choć trochę wiary, skoro uważają się wciąż za fanów, a nie za byłych fanów. Teraz ta część Twojej wypowiedzi ma sens, bo wcześniej zabrzmiało to, jakbyś pragnęła wersji instrumentalnej, ponieważ teksty Tuo Ci nie leżą, a to wydało mi się trochę dziwne. Pomyślałam, że zwyczajnie przypadkowo tak to zabrzmiało, a w istocie chodziło o wokal Floor, którego nie tolerujesz. Mnie, także irytują niektóre Holopainenowe maniery i potrafię zrozumieć, że nie jestem w tym osamotniona. Jeżeli coś powtarza się zbyt często, to staje się banalne, a Tuomas ma do tego żyłkę; do powtarzania pewnych fraz i określonej budowy pewnych zwrotów. Cóż, złośliwość, przyznam, sama mi się nasunęła po przeczytaniu zdania o marketingu. Nie dlatego, że jestem z natury wredna, ale to zdanie miało w sobie coś tak głęboko pesymistycznego i jakby pewien żal, tak to odczułam, a byłam już nieco nakręcona wypowiedziami innych, toteż napisałam, nie przebierając w słowach, coś gorzkiego w odwecie. Zdanie zabrzmiało, jakbyś chciała wyrazić, że Nightwish jest jakimś skomercjalizowanym, łasym na kasę tworem programów typu "Idol". Za złośliwość przepraszam - leży na dnie mojej podłej natury. Nie miej żalu. :) Jak mówiłam, to zależy od interpretacji. Świat wyobraźni można połączyć z cudami chemii i fizyki, bo świat cząsteczek i atomów ma w sobie coś z transcendentalnej natury poezji Whitmana, z której wcześniej korzystał Tuo. Jest to coś związanego, w pewien sposób, z korzeniami życia, z jego złożonością i wspaniałością, którą odkrywamy w pełni w toku badań naukowych. Można połączyć fantazję i naukę, bo pasję do obu łączy w sobie Tuomas, który pasjonuje się i krainami marzeń i światem badań naukowych. Wierzę, że na tym polu można eksperymentować. Dajmy przedsięwzięciu szansę... choć... nawet nie wiemy, czy rzeczywiście o naukę chodzi! Skoro o skrajnościach mowa... To jest z kolei przykład bezkrytycznej postawy, która jest mocno przesadzona, ale i jest kwestią indywidualnej opinii. Opinie krytyczne i pesymistyczne też należy tolerować, gdyż osoby wyrażające je mają do nich prawo, choć one właściwie zaskakują o wiele bardziej niż ślepa miłość do NW, bo, gdy wyrażane są masowo i bez miary (zaznaczam! masowo i bez miary, bo krytyka w do pewnego stopnia jest czymś naturalnym), poddają w wątpliwość to, czy rozmawiamy z fanami, czy z byłymi fanami. Nie popieram opinii Lucid Dreamer, bo jest... przesadzona! Ani opinii tych, którzy tak ponuro wyrażają się o albumie, który jeszcze nawet nie powstał. Uważam, że najlepszy jest osąd zrównoważony np. nie lubię Floor, ale czekam na album, bo kto wie? Skrajności są złe. EDYCJA: KONIEC OFFTOPU! :D
-
Jak na fanów Nightwisha jesteście wyjątkowo pesymistyczni i kapryśni. Nie mówię, żeby wychwalać każde posunięcie zespołu, czy wpisywać miliony 'słitaśnych' serduszek pod 'fociami' Floor, ale trochę więcej optymizmu i wiary w przyszłość naprawdę by nie zaszkodziło. Nie podoba wam się wokal Floor - ok, rozumiem, ale dajcie jej szansę. Nie słyszeliście jeszcze albumu, a Floor nie miała szansy porządnie przećwiczyć piosenek (jak na kogoś, kto tak niewiele ćwiczył, to jest o wiele lepsza niż Anette podczas swojej pierwszej trasy z NW, a warto dodać, że pani Olzon miała na ćwiczenia stokroć więcej czasu i powinna była sobie lepiej radzić. Jej wersja "Ever Dream", choćby, to fałsz i ból uszu w porównaniu z oryginałem.), stąd nie znacie jeszcze w pełni jej możliwości. Może i słuchaliście jej innych wykonań, albumów, ale to dalej nie daje wam pełnej możliwości oceny jej przyszłych dokonań. Warto zwrócić uwagę na zmianę jaka zaszła w wokalu Anette od DPP do IM i to już powinno niektórym dać do myślenia. Nie zmuszam was do lubienia pani Jansen - dla mnie samej Tarja nadal jest numerem jeden, a Anette lekkim nieporozumieniem (choć np. SLS, czy Scaretale jej wyszło ;) ), ale niektórym tu brak otwartości i wiary w przyszłość. Mówi się, że Polacy okropnie narzekają i są pesymistycznie nastawieni do świata i, czytając niektóre posty, mam wrażenie, że jesteście odzwierciedleniem tego stereotypu. Bo też i on nie jest poetą. Miano takie nadali mu świrnięci fani, a on sam określa się 'songmakerem' (teksty piosenek, w których nazywa się poetą są raczej metaforyczne). Choć jego teksty są lekko, powiedzmy, 'natchnione', to ocenianie ich w skali takiej, jak np. poezji Shakespeare'a, czy Poe jest nieco błędne. Ponadto, co ma do tego wersja instrumentalna, bo z kontekstu wynika, że zależy Ci na niej, bo irytują Cię teksty Tuo (choć wiem, że i wokal Floor nie przypadł Ci do gustu i zapewne dlatego zależy Ci na instrumentalu), które są po angielsku, tudzież, okazjonalnie, fińsku i można je słyszeć, nie słuchając ich - to chyba nie jest powód, żeby usuwać cały wokal, w tym wokal Marco i Troy'a. Witamy w realnym świecie. Czas porzucić utopijne idee. Czy ja wiem? Tak długo, jak albumu nie usłyszę nie będę mogła powiedzieć, czy nauka do NW pasuje, czy też nie. To kwestia inwencji twórczej Tuomasa. Co do zmian - zmiany są w niemal każdym zespole czymś naturalnym i nie ma co się temu dziwić. Bywają pozytywne, bywają negatywne, ale zawsze są. Invidia, łapiesz chandrę? Jeszcze nie jesień. Czy Ty kiedykolwiek, wobec tego, byłaś fanką NW? Bo NW tak właśnie działa: Tuo pisze coś genialnego, wokalistka śpiewa, reszta gra i wcześniej nie było w zespole Kai... jak mogłaś słuchać NW, skoro tylko on Cię interesuje, a jego wcześniej nie było? Jak w ogóle można wydawać sąd o czymś, co nie powstało i z całą stanowczością powiedzieć, że się na to nie czeka? Nawet jeśli wokal średnio wam się podoba, a genialność Tuo wam wadzi (och, to straszne! Tuo śmie być genialny!), to dalej powinniście, a w każdym razie, mnie się to wydaje racjonalne, być choć trochę ciekawi efektami zmian w zespole, który jest niby jednym z waszych ulubionych! Jest ich kilka: wokal, Troy na stałe (i wokal Troya), Kai na perkusji, mniej orkiestry, więcej zespołu... Gdzie wasza ciekawość, entuzjazm? Gdzie wiara w, rzekomo, jeden z zespołów, którego jesteście fanami? To, o ile mi wiadomo, nie jest forum dla byłych fanów. Nie to, że jestem jedną z tych fanek, które idealizują ukochany zespół i będą uradowane wszystkim, co ów zespół wyda na świat, choćby to był stek śmieci i marnotrawstwo płyt, ale przeczytałam kilka waszych postów i zaczęłam się zastanawiać, czy jestem na DE, czy na... innej polskiej stronie 'fanclubu NW'? Pesymizm, narzekanie i to jeszcze bez nawet sampla z albumu. Dajcie mu szansę i bądźcie trochę bardziej fanami, a mniej bandą zgrzybiałych staruszków. Wśród polskich fanów są chyba tylko dwie postawy: serduszkowo-słitaśny-och-ach i pesymistyczno-narzekający-na-wszystko. Więcej balansu, ludzie, więcej wiary! :D Nie opuściliście NW przez tyle lat, wnioskuję, skoro tu wciąż jesteście, przeżyliście wyrzucenie Tarji i DPP i opuszcza was entuzjazm tak nagle? Bez powodu, bo ja myślę, że powodu nie ma, a jeżeli jest, to jest on wyimaginowany i mocno naciągany... usprawiedliwiałoby was, gdyby były sample i one by wam nie przypadły, a sampli nie ma, droga otwarta, więc... więcej pogody ducha, nadziei i wiary.
-
Są lepsze. :) Corey ma świetny głos lepszy od Serja. :D Są lepsi wokaliści, ale Corey jest od Serja lepszy tylko według Ciebie, bo... według mnie brzmi bardzo przeciętnie, nijako i płasko. Milla natchnęła mnie, żeby posłuchać starego dobrego Tankiana: [video=youtube]
-
Dead To The World
-
Patrzę, patrzę... Jest tam tylko tom I, ale nie wiem ile zawiera części, bo nie jest napisane. Ech, kiedyś, w każdym razie, na 100% sobie je sprawię, bo są tego warte. Tuomas ma dobry gust (dobry, znaczy podobny do mojego ;) ) - zazwyczaj to, co mu się podoba, podoba się, także mnie i tym razem nie było inaczej. "Sknerus" to wspaniała i bardzo odprężająca lektura.