Jump to content
beatag60

Muzyczne nowości

Recommended Posts

Problemem jest tylko fakt, że Jari nie może znaleźć wytwórni, która wyda ten album.

 

Nie problemem nie jest wytwórnia , bo są oni związani z Nuclear Blast . Problemem jest brak studia do nagrania materiału (

)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Nie problemem nie jest wytwórnia , bo są oni związani z Nuclear Blast . Problemem jest brak studia do nagrania materiału (

)

 

Serio brak studia? Ale jak to... Czy np. NW nie nagrywali AFF byle gdzie? A Oceanborn?

Ja tu chyba czegoś nie rozumiem.

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites
Guest Simo

[video=youtube]

 

Jeszcze ciepłe wideo od Omnii ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites

 

Serio brak studia? Ale jak to... Czy np. NW nie nagrywali AFF byle gdzie? A Oceanborn?

Ja tu chyba czegoś nie rozumiem.

No własnie. Jak ktoś ma kontrakt z Nuclear Blast, to jakim cudem nie ma studia? ;). NB to największa metalowa wytwórnia na świecie, która nieraz opłacała studio nawet debiutantom, a co dopiero Wintersun. Wniosek jest prosty: zespół nie ma kontraktu na tę płytę, a brak studia jest tego konsekwencją.

 

Zresztą podobnie jak Sami, dla mnie mówienie o braku studia jest absurdalne. Skoro zespoły niszowe i debiutanci, nie mają zazwyczaj problemu z rejestracją materiału (gorzej z jego wydaniem). Zresztą w dzisiejszych czasach płytę można spokojnie w domu nagrać albo sobie tanim kosztem własne studio zrobić. Gościu z dość znanego bandu, z 15- letnim stażem i około 10 albumami na koncie mówi, że nie może wydać albumu, bo nie ma studia. Równie dobrze mógłby napisać, że nie ma gitary :D. Tak czy siak, liczę na album w tym roku.

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Mam nadzieję że na Time II nie będziemy czekali kolejnych 6 lat ;)

@Maciek

Na tych Wishmasters też się natknąłem -na laście- i sugerując się nazwą uznałem że to jakiś tribute band coverujący Nw :D Dopiero spojrzenie na tytuły wyprowadziło mnie z błędu.

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ja bym do tej listy dodał nowy album Dragon Force ,Primal Fear ,Judas Priest ,Gamma Ray ,sierpniowy Accept

Share this post


Link to post
Share on other sites

@Maciek

Na tych Wishmasters też się natknąłem -na laście- i sugerując się nazwą uznałem że to jakiś tribute band coverujący Nw :D Dopiero spojrzenie na tytuły wyprowadziło mnie z błędu.

 

Nie do końca byłeś w błędzie, bo jedno nie wyklucza drugiego :D. Wishmasters to czeski zespół, który był tribute bandem NW. Piszę w czasie przeszłym, bo właśnie teraz w lipcu wreszcie wydali własny materiał. Jakby na przekór nazwie, ich autorska muzyka, tylko w niewielkim stopniu zdradza wpływy Nightwish. Debiut zaskakuje dojrzałością.

 

Zespół to wciąż niszowy i jeszcze bardzo mało znany (zaledwie około setka słuchaczy na laście na całym świecie). Nie wiem, czy na Spotify jest ich twórczość.

  • Like 2

Share this post


Link to post
Share on other sites
Zespół to wciąż niszowy i jeszcze bardzo mało znany (zaledwie około setka słuchaczy na laście na całym świecie). Nie wiem' date=' czy na Spotify jest ich twórczość.[/quote']

Jest. Właśnie znalazłem. Zabieram się za odsłuchiwanie :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

 

LUCAS TURILLI RHAPSODY – Prometheus

 

 

Jak mogłam to przegapić ? To będzie najbardziej oczekująca jesienna premiera tego roku !

 

Hmm , a w następnym roku jeszcze Lacrimosa (tzn. nie ogłosili jeszcze , że mają coś w planach ale mam jakieś przeczucie do następnego roku ) no i jeszcze nowy Closterkeller , z tego co pamiętam pół roku temu Anja zapowiedziała na jesień, ale zmiany składu chyba przesunęły im trochę nagrania .

 

Edit. I byle do jutra , bo jutra nowy Alestorm i Eluveitite :3

Share this post


Link to post
Share on other sites

No własnie. Jak ktoś ma kontrakt z Nuclear Blast, to jakim cudem nie ma studia? ;). NB to największa metalowa wytwórnia na świecie, która nieraz opłacała studio nawet debiutantom, a co dopiero Wintersun. Wniosek jest prosty: zespół nie ma kontraktu na tę płytę, a brak studia jest tego konsekwencją.

 

Zresztą podobnie jak Sami, dla mnie mówienie o braku studia jest absurdalne. Skoro zespoły niszowe i debiutanci, nie mają zazwyczaj problemu z rejestracją materiału (gorzej z jego wydaniem). Zresztą w dzisiejszych czasach płytę można spokojnie w domu nagrać albo sobie tanim kosztem własne studio zrobić. Gościu z dość znanego bandu, z 15- letnim stażem i około 10 albumami na koncie mówi, że nie może wydać albumu, bo nie ma studia. Równie dobrze mógłby napisać, że nie ma gitary :D. Tak czy siak, liczę na album w tym roku.

 

Hmm to lepiej przeczytaj wczorajsze wyjaśnienie Jari'ego :P :

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Nowa piosenka Slipknota. :)

 

[video=youtube]

Share this post


Link to post
Share on other sites

Hmm to lepiej przeczytaj wczorajsze wyjaśnienie Jari'ego :P :

 

Mój post jest sprzed kilku dni, więc żadną miarą nie mógł się odnosić do późniejszego (sic!) oświadczenia :).

 

A co do samego oświadczenia Jariego, to faktycznie sporo wyjaśnia. Choć ta cała sytuacja wciąż jest dziwna. Tak narzeka na ten kontrakt z NB, a kontrakty to nie jest czynność prawna jednostronna, więc się wcześniej sam na taki kontrakt zgodził, słowem "Sam tego chciałeś, Grzegorzu Dyndało" ;).

 

p.s na to wygląda, że faktycznie nie ma co liczyć w tym roku na Time II.

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

[video=youtube]

 

Polecam każdemu kto lubi Heavy metalowe klimaty nowy album Accept Blind Rage

  • Like 3

Share this post


Link to post
Share on other sites

I jest nowy teledysk KoRna. :)

 

[video=youtube]

Share this post


Link to post
Share on other sites

Jeszcze cieplutki nowy Opeth z krążka "Pale Communion". Jaka to jest pyszna płyta. Klimatycznie pomiędzy "Watershed" a "Heritage", momentami tak bardzo retro (nawiązanie do rocka progresywnego z lat 70) a momentami tak bardzo opethowo. No i piękne kompozycje, które wyśpiewuje Mikael. Genialnie skomponowana płyta, genialnie zaśpiewana no i genialny klimat. Może płyta nie jest odkrywcza i nie wprowadza innowacyjności w muzykę, ale jest piękna! Dawno za mną żadna nowość tak nie chodziła!

Tak bardzo kocham! ♥

[video=youtube]https://www.youtube.com/watch?v=ArTcZp_ZHf4

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Mała aktualizacja listy nowości, niektóre rzeczy zyskały tytuły, a inne oficjalnie przełożono, ale i tak ciut za dużo się tego zrobiło.

 

A nowy Opeth faktycznie jest bardzo smaczny. Jak wiemy rock progresywny bardzo często popada w przerost formy nad treścią, na szczęście Opethowi to nie grozi, przynajmniej na razie. Nie wiem, czy to najlepsza płyta zespołu, ale na pewno najpiękniejsza. Zero death metalu, w zasadzie poza dwoma/trzema fragmentami to brak nawet metalu jako takiego. Wreszcie nagrali płytę niemetalową, która nie jest wypełniona balladami (jak Damnation). Album brzmi spójniej niż Heritage. Czasy death metalu z elementami progresywnymi odeszły w niepamięć. Jedynie Cusp of Eternity przypomina mi trochę stary Opeth, ale oczywiście bez growlu. Całą reszta to totalne nawiązanie do przeszłości. Słyszę tam Camel, wczesny King Crimson, włoską szkołę, Kansas, Gentle Giant, trochę acid acoustic rocka, kapkę Rush. W orientalnych momentach znowu wybrzmiewa coś z Rainbow z okolic Gates of Babylon tudzież wschodnich wycieczek Zeppelinów. Pierwsze minuty River mamy gitarę a la Wishbone Ash z powiedzmy Persephone. Znowu praca hammondów na albumie nasuwa skojarzenia czasem z Purplami, a w tych momentach, gdzie idą samodzielnie ciut z Van der Graaf Generator, swoją drogą rockowo grany hammond zawsze wywołuje skojarzenia z Lordem, nawet jak się nie chce. Co chwila się łapie, że coś brzmi znajomo, dość postmodernistyczny to album. Idealna nazwa – retro rock.

 

W przeciwieństwie do Damnation nawet nie czuć tak bardzo, że współprodukował go Steven Wilson i nie mam wrażenia, że słucham, któregoś z (bardzo) licznych projektów Wilsona.

 

No i najważniejsze, że na albumie czuć to, co jest podstawą muzyki, bez czego żadna nawet najlepsza płyta nie jest warta złamanego grosza, czyli emocje :).

Share this post


Link to post
Share on other sites

No i nie wspominasz o najbardziej wyraźnej inspiracji jaką jest kawałek Goblin mający być hołdem dla włoskiej kapeli o takiej nazwie i idealnie się to udało, bo nawet Opeth wykorzystuje charakterystyczne dla tego zespołu rozwiązania kompozycyjne. . Dla mnie cała płyta przypomina stary, dobry Opeth klimatycznie i jeżeli chodzi o nawiązanie do złotej ery rocka progresywnego. Tylko na nowej płycie te wycieczki są jeszcze bardziej wyraźne i brakło death metalu i growli. Akurat dla mnie deathmetalowe naleciałości oraz soczysty growl Mikaela to był niekwestionowany atut tego zespołu, którego obecnie jest mi brak... Szkoda, że Opeth nie sięgnął w stronę Sceny Canterbury czy niemieckiego Krautrocka.

Share this post


Link to post
Share on other sites

No i nie wspominasz o najbardziej wyraźnej inspiracji jaką jest kawałek Goblin mający być hołdem dla włoskiej kapeli o takiej nazwie

Nie jestem osobą, która lubi się czymś podpierać i musi to wcześniej przeczytać u kogoś, żeby móc podawać to co inni, zamiast napisać coś od siebie ;).

Napisałem ogólnie o włoskiej szkole, bo raz, że nie tylko Goblin tam słychać. Dwa, to że dokładnie utwór Goblin jest zainspirowany włoskim Goblinem, piszą praktycznie wszystkie recenzje (oczywiście gdyby nie sam tytuł czy wywiady, prawie nikt by tego w recenzji nie napisał, ale to inna historia), więc mówienie, że Goblin to przecież od Goblina jest już niemal wyświechtaną mantrą ;).

 

Szkoda, że Opeth nie sięgnął w stronę Sceny Canterbury czy niemieckiego Krautrocka.

Teoretycznie nie sięgnął, ale tak nie do końca. Jak to już wielokrotnie tu na forum było mówione, muzyka to nie matematyka ani sport, gdzie można „obiektywnie” wyliczyć z cyrklem w dłoni coś, a dwa plus dwa jest zawsze cztery. Muzyka to sztuka i naczynia połączone, wiele rzeczy jest dość płynne.

 

Zatem w sensie dosłownym to nie. Ale wczesny Camel czy Comus (którym to Opeth się inspiruje, a który miałem na myśli pisząc o acid akustycznym graniu) mają jakieś tam koneksje z Canterbury. Chociaż oczywiście całościowo nie są sceną Canterbury w tym właściwym znaczeniu, jak powiedzmy Soft Machine. Poza tym może nie akurat dokładnie stricte styl Canterbury, ale w kilku utworach słychać takie zagrywki rodem z jazz-rocka.

 

Podobnie Krautrock. Wyraźnie się zaznaczają się dwa obozy ludzi. Spotykam się z takimi, co rozumieją to szeroko, jako wszelką postępową muzykę niemiecką lat 70-tych i w tym rock progresywny i wrzucają w to niemal wszystko: Pell Mell, Triumvirat, Novalis, a nawet Eloy. Drudzy (i Ci moim zdaniem mają rację) ograniczają to do awangardowych, eksperymentalnych kapel w rodzaju Can, Neu! czy Faust, a te pierwsze zwą zwykłym prog-rockiem albo po prostu niemieckim rockiem symfonicznym (którym de facto kapele z przykładu pierwszego są). Tego pierwszego, ja akurat nie słyszę, ale jakby się ktoś uparł, to nie wykluczam, że mógłby coś tam wyszukać :). A do tego drugiego, właściwego krautrocka Opeth raczej na pewno nie nawiązuje ;).

Choć tak jak mówię, pewniki są w fizyce, nie w sztuce, bo może się okazać, że Mikael słuchał jakiegoś niszowego krautrockowego bandu i jakieś rozwiązanie, pojawiło się pod wpływem owego faktu, tylko tak to przefiltrował, że nikt do tego nie dojdzie. Dlatego warto zwracać uwagę na wywiady z artystami, bo twórca sam najlepiej wie, co legło u podstaw procesu twórczego.

 

Kiedyś słuchałem taką składankę The best of krautrock sounds (kilkupłytową), wydaną przez jakąś niemiecką wytwórnię i tam wśród kilkudziesięciu zespołów było absolutnie wszystko: od akustycznego folku po klony Uriah Heep. Po przesłuchaniu tego doszedłem do wniosku, że ile ludzi, tyle rozumień tego terminu :P, ale nie będę tu już off – topował na ten temat.

 

 

Share this post


Link to post
Share on other sites
Guest krzys47

Dudusiu,

idąc za wnioskiem Alberta Einsteina jakiś czas temu przestałem szufladkować muzykę (zwłaszcza "Muzykę") a zacząłem jej w końcu słuchać dla siebie.

 

Maćku jesteś rewelacyjnym recenzentem, choć recenzja to nie jest najszczęśliwsze słowo.

Ostatnio tylko śpię i pracuję (bez dostępu do netu), pozwól więc że Ci bardzo podziękuję za Twoje wrażenia związane z Pale Communion :)

Tradycyjnie napisałeś wszystko co trzeba w zaledwie kilku zdaniach ;)

 

Powinienem iść spać ale nie da rady - pierwsze odsłuchanie tego niesamowitego albumu.

Hammond tutaj bardziej kojarzy mi się z Keithem Emersonem, może przez fakt że ELP to od lat mój ulubiony progress, ale chyba coś więcej, bo Eternal Rains Will Come we wstępie jakby żywcem duet Emerson i Palmer (zwłaszcza talerze).

 

Jeszcze raz dzięki, zostały dwa ostatnie utwory, Mikael jest naprawdę genialny (!), a ja muszę odespać dobę w pracy.

Share this post


Link to post
Share on other sites
Guest krzys47

California Breed.

Nie wiem czy już słuchaliście (czy ciągle na liście), dla mnie to była płyta z serii "musisz poznać" z powodów emocjonalnych.

Kiedy ponad trzy lata temu wpadł do mojego odtwarzacza Black Coutry Communion odmłodniałem o dobre 30 lat :). Dosłownie po chwili wydana BCC II, zwiększająca udział Dereka Sheriniana w brzmieniu grupy, jeszcze bardziej zaostrzyła mój apetyt. Niestety w równie ekspresowym tempie ta radość zmieniła się w smutek, a nawet złość z zapowiedzi, że trzeci album Afterglow będzie ostatnim wspólnym dziełem grupy, z powodu "braku czasu na pierdoły" w natłoku zajęć maestro Bonamassy. Dereka oczywiście też wcięło.

 

No i 2 sierpnia w moje zniecierpliwione łapy wpadł wreszcie California Breed.

Nie wiem jak oni to zrobili we trzech, w dodatku z Andrew Wattem młodszym o 40 lat od Hughesa, ale mnie prywatnie wcale nie brakuje Jaśnie Gwiazdora ani klawiszy na tej płycie.

Żeby było jeszcze weselej, gęstość i pomysłowość Bohnamowego rytmu i popisy Glennowego wokalu zdają się być lepszej jakości niż w BCC, rekompensując utratę było nie było dwóch nie lada muzyków.

Pojawiły się nowe smaczki w postaci nie natrętnych efektów nałożonych na wokal wspierający i wyrywający z butów bassdrum. Watt gra dosyć prosto ale zadziwiająco klimatycznie jak na 23 letniego adepta hard rocka.

Album musi się różnić od poprzedniego przy takim tsunami personalnym łącznie z nazwą, ale wcale nie jest gorszy. Nadal to kawał porządnego rocka klasycznie brzmiącego i świetnie zagranego. Moi faworyci to Chemical Rain i Days They Come, przypominające czasy współpracy GH z Tonym Iommim, które sobie cenię jako słuchacz.

 

W europejską trasę pojadą z Joeyem Castillo byłym perkusistą Queens of the Stone Age/Eagles of Death Metal.

Na stronie głównej bardzo modernistycznej witryny zespołu, CB jest przedstawione w dwóch składach: studyjnym i koncertowym.

 

 

Z trzech dostępnych video poukładałem swoją subiektywną kolejność

 

[video=youtube]

[video=youtube]

[video=youtube]

Share this post


Link to post
Share on other sites

Uwaga kuolema cieszy się jak małe dziecko bo Anthrax wydaje 16 września nowe DVD. "Chile On Hell" zostało nagrane w stolicy Chile, Santiago. Jako że nie chce mi się wszystkiego pisać, a informacje najważniejsze są tu zawarte to dodam linki. Gdyby ktoś chciał coś więcej. :P

http://www.magazyngitarzysta.pl/muzyka/newsy/16566-chile-on-hell-nowe-dvd-anthrax.html

Share this post


Link to post
Share on other sites
Guest krzys47

:-D Będzie się działo! Dziadek też cały happy :happy:

[video=youtube]

Share this post


Link to post
Share on other sites

Please sign in to comment

You will be able to leave a comment after signing in



Sign In Now

  • Recently Browsing   0 members

    No registered users viewing this page.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.