-
Content Count
2330 -
Joined
-
Last visited
-
Days Won
69
Content Type
Forums
Gallery
Calendar
Aktualności
Lyrics
Dyskografia
Reviews
Everything posted by PaulaEija
-
Niee.. nie mam siły się uczyć. :< Kaszel mnie dobija. :<< Mamo, łączę się w bólu.
-
...dostałam się do rejonówki z olimpiady historycznej podobno. Będę się musiała uczyć. :< I strasznie kaszlę, dzisiaj na matmie dostałam takiego ataku, że wszyscy myśleli, że się duszę, a jak koleżanki chciały mi dać wodę, to nauczycielka nas owrzeszczała. (I tak wypiłam tę wodę i trochę mi przeszło).
-
Jesteś śliczna mamo, nic nie zmieniaj! ♥
-
Taa, jakby to było takie proste...
-
Ej, ja to powiedziałam, widząc napis "2 hours", a nie o treści! Jakbyś nie zauważyła, idę sama po niego dopiero w poniedziałek. Skąd mam wiedzieć, jaki jest w środku? A w ogóle, to Wam powiem, że Sami jest niedobra. Już słucha prezentu gwiazdkowego. To nieładnie. ;) (Zwłaszcza, że ja posłucham dopiero w Tuomasowe urodziny :<).
-
Proszę Cię. Wiem, że jest tragicznie. I nie każ mi dowodzić. :)
-
Mi najbardziej odpowiada Warszawa, mam tam siostrę. ;) Z Krakowem mogę próbować, Wrocławiem, Katowicami też... Ewentualnie Poznań. Ale wolałabym stolicę, większa szansa, że się rodzice zgodzą. ;)
-
To ja się widuję co dzień w lustrze, nie Ty. ;P
-
Maj potenszyl, Jill, jest zerowy. xD
-
Sami, Ty kołku, jutro będziesz martwa. Wredna Ty. Ach, idź już sobie. ;
-
Podam Cię do sądu i wezmę sobie pół mojej klasy na obrońców. xD
-
Czyżby to samo, mat-przyrze? ;) Tylko do bani, bo odpakować i posłuchać będzie można dopiero w Święta. To smutne. ;< Idziemy w poniedziałek na 3-4 lekcji? ;) Mam wolne.. ;P
-
Czyżby przeterminowane? xD Takie tam, kilka lat ich nie produkują...
-
NIE. To będzie pogwałcenie ustawy o ochronie danych osobowych. Nie wyrażam zgody. Nie i już. ;P
-
Zgadzam się z Evi, z kimś, kto nie chce normalnie dyskutować i trochę pomyśleć nad tym, co piszą inni, chociaż trochę, nie ma sensu rozmawiać na takie tematy. To nawet już nie jest nietolerancja tylko czysta ignorancja. Sam żądasz od katolików, żeby nie używali słowa "pogaństwo", przykładowo, które w kontekście historycznym znajdziesz w niemal każdym podręczniku do historii czy polskiego, nawet nie w znaczeniu współczesnej wiary słowiańskiej czy jak to się tam zwie, ale nie zgadzasz się, by samemu pisać wielką literą "Kościół" czy "Boże Narodzenie", więc kłócisz się z uznaną przez językoznawców ortografią. To już po prostu przestaje być miłe i kulturalne. Ja dziękuję za taką rozmowę. Więcej się tu nie wypowiem.
-
Jill. Nie dość, że fotogeniczna, to jeszcze taka śliczna nawet bez makijażu. Osz ty zdrajco. I gdzie tu sprawiedliwość? Matka ładna, siostra ładna... Może ja jestem brzydka po ojcu? Ojcze, pokaż swoją twarz! ;)
-
Jadłam je ostatni raz jak miałam 3 latka i dalej pamiętam, że to najlepsze, co mnie w życiu spotkało. Tak, to te. ;)
-
Słyszałam to od osoby, która z nimi rozmawiała. Coś w tym jest, skoro tak mówią. Właśnie na tym polega małżeństwo według nauki Kościoła. Że mimo wszystko, nawet jeśli wydarzy się coś strasznego, dalej będziesz z tym kimś. Poza tym, ja nie napisałam, że to nie byłby grzech, tylko, że jestem w stanie to zrozumieć. To różnica. Szopka... To już zależy dla kogo. Jak ktoś nie wierzy w Boga i bierze ślub kościelny, bo rodzina tak chce, to już jego problem. Ale osobie wierzącej sumienie powinno nakazywać się ożenić/wyjść za mąż. Należy tu wziąć pod uwagę, że opis narodzin Jezusa był spisany po latach, więc autorzy, aby oznaczyć czas, sami musieli się odwołać do innych źródeł - w starożytności informacje płynęły długo, więc konkretne daty o wydarzeniach w innych państwach mogły zostać przesunięte.
-
W Holandii starsi ludzie boją się iść do szpitala, żeby na nich nie dokonali eutanazji, nawet, gdyby mogli zostać wyleczeni. Taki kraj. A małżeństwo to z definicji związek kobiety i mężczyzny. Właśnie, jest jego istotną częścią. I dlatego jestem w stanie zrozumieć seks przed ślubem u osób, które zamierzają się pobrać, ale u takich, które nie chcą się wiązać do końca życia już nie. Ale częściej jest to raczej niedopasowanie w ogóle w sensie psychologicznym. Bo ludzie kochają się, a nie znają. Dane? Poza tym, w Biblii raczej nie ma dat.
-
Ale ja jestem katoliczką, Ivanie, i mam prawo tak twierdzić. W zasadzie niezależnie od tego, kim jesteśmy, mamy prawo się z poglądami innych nie zgadzać. Na tym polega dyskusja. ;) Tak, tylko małżeństwo jest pomiędzy nimi w ciągu przyczynowo-skutkowym. Miłość->małżeństwo->seks. A może nawet bardziej. Miłość*=małżeństwo=seks. *Zakładam, że chodzi o miłość dwojga ludzi, którzy chcą ze sobą być przez całe życie. No i ten schemat nie dotyczy par homoseksualnych, bo tam nie ma małżeństwa, Beatko, ja rozumiem, można nie popierać znacznej części decyzji Kościoła, ale... Przede wszystkim, Kościół to wspólnota wszystkich katolików świata. Ty mówisz o klerze, duchowieństwie. Kościół jako wspólnota się rozrasta, popatrzmy chociażby na Amerykę Południową. A duchowieństwo i jego poczynania reformuje Papież Franciszek, który pragnie zmienić to bogactwo księży, jego ono także oburza. A Biblia jest w części całkowicie metaforyczna, a w części nie. Choćby Ewangelie opisują rzeczywiste wydarzenia. Przykładowo, Genesis jest jedną wielką przenośnią. Ale nie cała Biblia. Jest w niej wiele symboli, ale to nie znaczy, że nie ma w nich niczego niezawoalowanego.
-
Emi, jesteś chora na mózg. xD Ale miło jest się pośmiać przy takich tworkach. ;)
-
Związki partnerskie w kwestii cywilnej są ok, popieram, zwłaszcza, że nie dotyczą one tylko par kochających się. Kiedyś czytałam w Wyborczej rozważania takiego jednego pana (niestety, nie moja gazeta, ale babci, a czytałam ją dawno, więc nie sprawdzę numeru ani nawet tytułu artykułu, nie mam jak), który uznał, że związki partnerskie są też bardzo fajnym rozwiązaniem dla np. przyjaciółek, samotnie wychowujących dzieci, którym łatwiej będzie w życiu z wszystkimi prawami, jakie wnoszą związki partnerskie. Ale to nie jest opcja dla Kościoła, tylko dla państwa. Tu nie chodzi nawet o ich autorytet czy prawdomówność. Nieważne. Nie ten czas i miejsce. A Kościół nie mówi, czy homoseksualizm jest chorobą czy nie. Po prostu mówi, że to grzech. Nic więcej. Ale to dokładnie ta sama zasada, co z hetero - żyjesz bez ślubu, to masz grzech. Tyle. Małżeństwo to z definicji związek kobiety z mężczyzną i to w dodatku na całe życie. Wynika to z "idźcie i rozmnażajcie się", chociażby, dlatego tak. A pary hetero bez ślubu nie mogą otrzymywać rozgrzeszenia, bo (i teraz zaznaczam, żeby nie było, że to NIE JEST pogląd całego Kościoła, bo, jak pisałam, w tej kwestii muszę się skonsultować z ową panią profesor, to MOJA teoria, nie wiem stuprocentowo, jakich argumentów Kościół oficjalnie używa, ale moje nie są z nimi sprzeczne) seks wynika z małżeństwa, jest jego dopełnieniem, potwierdzeniem, z jego roli prokreacyjnej. A kiedy ludzie się kochają, chcą mieć razem dzieci i wierzą w Boga, to chyba ich jedynym problemem jest to, że nie wiedzą, czy chcą być razem do końca życia. A jak nie chcą mieć dzieci, to cóż... Może chcą, żeby na świecie mieszkali tylko muzułmanie. ;) Nie no, to żart. Nie mam nic do muzułman. Tylko mają zły pogląd. Dobra, coś mi się zdaje, że sposób, w jaki napisałam o małżeństwie, doprowadził do tego, że z tych kilku linijek tekstu nic nie wynika. Nie umiem pisać o tym, co myślę, tak, żeby ktoś mnie źle nie zrozumiał. xD Zwłaszcza, kiedy mam gorączkę, jak teraz. Jak się ogarnę i wyzdrowieję, to napiszę to logiczniej. ;)
-
Ale ja nie napisałam, że chorobą jest. Po prostu jest kilka różnych badań i każde potwierdzają inną teorię. Jak mówiłam, jest mi to wszystko jedno. A WHO... O tym za dużo się negatywnie nasłuchałam, żeby się z nimi zawsze zgadzać. Może mają rację, może nie mają. Kiedyś powszechnie twierdzono, że mycie się szkodzi zdrowiu i mówili tak wszyscy lekarze. Teraz uważamy inaczej. Ta sama zasada. Może homoseksualizm jest chorobą, może nie. Wszystko mi jedno. Czymkolwiek by nie był, jako katoliczka mam obowiązek szanować homoseksualistę/tkę i kochać jak każdego innego człowieka. Nie pozwala, bo takie jest prawo. Małżeństwo jest sakramentem tylko dla kobiety i mężczyzny, więc homoseksualiści ślubu wziąć nie mogą. I wybacz, bo teraz cytatów z Pisma Świętego Ci nie podam, nie jestem taka biegła w teologii, ale zapytam moją katechetkę, która nb. jest profesorem teologii o konkretne sygnaturki i wtedy się wypowiem. Bo mogę Ci sprzedać teraz jakieś banały, ale wolałabym dyskusję na poziomie, z konkretnymi argumentami i źródłami, a nie wymianę poglądów, która nic nie wnosi, bo każdy ma swoje racje. Tak więc, przygotuję się i wtedy podyskutujemy konkretnie w tej kwestii, żeby nie było, że posługuję się tylko teoriami księży, którzy wszakże mogą się mylić. A co do "ułatwiałyby życie" (nb. pisze się to łącznie), to to tak nie działa. Sugerując się taką teorią, żeby ułatwiać życie, to można by uznać, że kradzież jest okej, bo tak będzie łatwiej ludziom, którzy są biedni. Wszystkie parady wg mnie są do bani. Nic nie wnoszą. Tylko prowadzą do kłótni albo, co gorsza, zamieszek.