Jump to content

Milla

Members
  • Content Count

    3779
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    101

Everything posted by Milla

  1. Przestałam być Stavem Strashko i zostałam Chrisem i Polar. Każdy szanujący się mroczny kapłan powinien mieć swoje własne magiczne zwierzątko. Niektórzy mają kruki, inni gryfy, smoki, sowy czy czarne jednorożce, a Chris ma puchatego psa. …W ogóle jak człowiek wyjeżdżając w trasę koncertową oddaje swoją suczkę pod opiekę kolesiowi ze Skinny Puppy i jego dziewczynie, to znaczy, że człowiek jest prawdziwym życiowym wygrywem.
  2. Milla

    Co nas śmieszy?

    Astral Wanker :D
  3. Milla

    Narzekamy

    Gratulacje, obym też miała takie szczęście. Ja nawet połowy nie przeczytałam :'( I need help :'( W Internetach są różne fajne streszczenia szczegółowe. Polecam. I dziękuję :3
  4. Łaa, nie pochwaliłam się Wam jeszcze…! Wczoraj (czyli przedwczoraj, bo już jest jutro) przyszedł bilet. Myślałam, że będzie wyglądał fajniej, ale mniejsza o stronę wizualną, mam bilet ♥ Zgodzili się ♥ Kochana babcia mnie poparła i się zgodzili ♥ (Wybaczcie buraczaną jakość, aparat w moim telefonie jest upośledzony.) A to jest bonus – selfiacz z Emi i biletem. Emi rozmarzonym wzrokiem spogląda w sufit eter. Podziwiajcie. O, i jeszcze jedno. Czuję się dzisiaj trochę jak chodzące zwłoki i to akurat mnie nie cieszy, ale staram się patrzeć na jasną stronę życia jak Monty Python, a po jasnej stronie życia jest to, że nie idę jutro do szkoły, bo czuję się jak zwłoki, czyli nie muszę się uczyć do kartkówki o mydłach ♥ I dostałam piątkę z fizuni. Dostałabym szóstkę, gdybym nie była taka durna i nie zamieniła metrów na mikro- czy tam nanometry nie w tę stronę, co trzeba (oczywiście zaraz po tym, jak zebrała kartkówki, zorientowałam się, że przesuwanie przecinka w lewo to był, cholera jasna, dosyć kiepski pomysł, ale było już za późno.), no i chyba jeszcze kopnęłam się gdzieś przy mnożeniu potęg (taka essential Emi. Zna wzór, mniej więcej rozumie, o co w tym wszystkim chodzi, ale a to zgubi gdzieś po drodze jedną liczbę, a to z nanometrów zrobi jednostki większe, niż metry… Albo nasadzi błędów z dupy w stylu "plumberman" zamiast "plumber" czy "these" zamiast "those" i zabraknie jej dwóch punktów do przejścia do okręgowego etapu olimpiady z inglisza, no i co zrobisz, nic nie zrobisz.). Ale piątka mnie w pełni satysfakcjonuje, bo to fizunia. Dostałam też szóstkę za kartkówkę z "Lalki", którą to książkę przeczytałam do połowy. Taka zdolna jestem. ^^
  5. Przeglądałam sobie fejsbukę na telefonie, trafiłam na Twojego Siergieja, a że tata siedział obok, postanowiłam mu go pokazać. Najpierw na moje "zobacz, jakie to piękne", odparł, że "czy ja wiem, taki normalny" (chyba pomyślał, że chodzi mi o urodę tego pana czy coś), a potem uświadomiłam mu, że to nie zdjęcie, tylko rysunek. Czyli jest naprawdę dobrze, Tai :) Mówisz, że "nabazgroliłaś", a mi się wydaje, że to jest jeden z Twoich najlepszych tworków w ogóle. Ten Siergiej tak ciepło na mnie patrzy, i usta ma ładnie zrobione, i refleksy we włosach Ci ślicznie wyszły, i wszystkie te cienie, i… ♥ Bardzo lubię Twoje urocze ludziki z ogromnymi oczami, ale z bardziej realistycznymi pracami też sobie, skubana, radzisz, i to jeszcze jak…! ^^ …Rany, Tajka, ale te włosy. TE WŁOSY. One wyglądają tak prawdziwie. Ja bym mu pewnie przykleiła je do czoła, gdybym próbowała coś takiego narysować (no bo Emi i cieniowanie to tak jakby… nie), u Ciebie one naprawdę mają objętość, i to mi się tak niesamowicie podoba ♥ Znaczy w sumie u Ciebie zawsze mają objętość, a nawet na moich rysunkach czasem się to zdarza, ale te u pana Siergieja jakoś wyjątkowo przypadły mi do gustu. ^^
  6. Wszystkiego dobrego, Aneczko :) Wróć do nas :)
  7. Milla

    Alice's Wonderland

    Wydaje mi się, że one się tak nie do końca rymują, przez tą końcówkę -ed Oj, bo to są rymy niedokładne :D
  8. Best najtłiszys, Marjo :) Niech Moc będzie z Tobą :) Jej, ten moment, kiedy dociera do ciebie, że rejestrując się na DE, miałaś lat trzynaście, a teraz swoje piętnaste urodziny obchodzi kartofelek z rocznika 2001... To przez te załamania w czasoprzestrzeni, mówię Wam!
  9. Milla

    Alice's Wonderland

    "You're too real You're my destiny fulfilled" - tutaj sobie wyobrażam takie fajne, płynne przejście ze zwrotki do refrenu, bo "real" rymuje się z "fulfilled" :) Nie wiem, czy to było zamierzone, czy po prostu tak Ci wyszło, ale podoba mi się ten fragment :D
  10. Milla

    Narzekamy

    Nojapierdzielę, jak można kazać człowiekowi pisać artykuł na temat "How has the role of a father changed in the 21st century?" i nakładać na to limit czterystu słów? CZTERYSTU, kurka blaszka. Artykuł, nie felieton. Przecież te artykuły w Polityce czy Newsweeku, co je czytuję, bywają długie na kilka stron. I jak ja mam się niby zmieścić w czterystu słowach? Mam już trzysta dwadzieścia parę, a napisałam dopiero jeden... ten, no, wiecie, w artykułach są podtytuły i one dzielą tekst na takie fragmenty, co nie wiem, jak się nazywają, więc mówię na nie "fragmenty". I mam taki jeden, nie jakiś socjologicznie pogłębiony, raptem parę ogólników o tym, że jeszcze sto lat temu tatuś zapewniał rodzinie środki do życia, żona i dzieci były zależne od niego i jego hajsów, a opieka nad potomstwem to była rzecz wyłącznie dla bab i tró mężczyzna nie plamił swojej męskości brudnymi pieluchami niemowlaka (teraz cytuję samą siebie), ale wielkie społeczne przemiany dwudziestego wieku, tretetete, aktywizacja zawodowa kobiet, równiejszy podział obowiązków domowych, coraz więcej panów decyduje się na odejście z pracy i zostanie "kogutem domowym", takie tam. W którymś momencie poczułam nieodpartą wewnętrzną potrzebę podparcia się jakimiś statystykami, bo okropnie głupio wygląda takie "tego przybywa, tamtego jest mniej, tendencja w społeczeństwie jest taka to a taka" bez żadnych danych, no i wykombinowałam w Internetach jakąś ankietę, w której 37 procent pytanych - czyli pracujących ojców - powiedziało, że odeszłoby z pracy, gdyby partnerka zarabiała więcej, a 38 procent zgodziłoby się na niższą płacę w zamian za więcej czasu dla dzieci. I napisałam o tym. Tylko że to zajmuje tyle słów, tyle cennego miejsca ._. I co ja biedna pocznę, jak wcisnę w ten artykuł jeszcze fragment o tatusiach na tacierzyńskim i ten trzeci, ostatni, o tęczowych rodzinach? Ech, cienszko ._. A, no i oczywiście zaspałam i nie zdążyłam kupić biletu na Lao Che. Tak samo, jak zaspałam z Organkiem i Domowymi Melodiami. Brawo ja. Brawo moje "powiem fejsbukowi, że jestem zainteresowana wydarzeniem, a bilet kupię kiedy indziej". Nie kupisz, Emi. Nie kupisz. -,- "A hundred years ago the main role of a father was to provide. He was the one who supplied the family with money, keeping other family members dependent of him and his earnings. Childcare, as well as cooking and cleaning, was an exclusively feminine responsibility, and a real man wouldn’t stain his manliness with a baby’s dirty diaper. However, the great social changes of the twentieth century made everything significantly different. The past several decades have been a time of intense professional activation amongst women. Now that most ladies are employed, it’s natural that all household duties, including nurturing children, are becoming more and more equally divided between both partners in a heterosexual relationship. Although gender stereotypes are still alive, the sight of a man pushing a baby stroller or washing his little daughter’s stained bib is much more common now than it was even ten or twenty years ago. What’s more, a growing number of dads decides to stay home, and many of the working ones – according to a 2007 Careerbuilder.com survey, roughly 37 percent – would like to leave their jobs if their partner earned enough money to support the family. The same survey indicated that 38 percent of the respondents would take a pay cut to spend more time with their children. Goes to show that the nowadays’ dad isn’t only a provider anymore." - No i co z tego wychrzanić? ;-; Najprędzej to zdanie zaczynające się od "although", ale go też mi szkoda, bo jest całkiem zgrabne ._. WOOOOO, wiem, co zrobię, daruję sobie w ogóle pisanie o tacierzyńskim i ojcowskim i zrobię oddzielny fragment z tych tatusiów zostających w domu, i będę miała miejsce! Tak! Jestem genialna ^^ 444 słowa, a jeszcze mam zakończenie do napisania, help x.X
  11. Ja sobie słucham Spotifajowej playlisty "Lush + Atmospheric", bo taka jedna moja youtuberka (czyt.: Stef Sanjati, ta makijażystka-transdżenderka z zespołem Waardenburga) polecała ją w którymś filmie, i pomyślałam, że może takie spokojne granie będzie dobre na teraz, bo próbuję pisać artykuł na angielski (właśnie, "próbuję", i nie wiadomo po jaką cholerę wchodzę na forum). W playliscie jest "Video Girl" FKA twigs, piosenka, którą znałam już wcześniej, i właśnie do niej dotarłam i sobie zapętlam. [spotify]spotify:user:spotify:playlist:1SvdCw4FMhqxo7dj8uYNxb[/spotify]
  12. [align=justify]Łaa, wiesz co, właśnie otagowałam posty na moim blogu i wyszedł mi niezły bałagan, ale tak patrzę, że u Ciebie na blog.pl nie ma żadnych limitów długościowych chyba, a mój blogspot jest brzydki i mi każe nie wykraczać poza łączną długość dwustu znaków. A ja chcę wstawić w tagi wszystkie nazwy zespołów, które pojawiły się w poście, i w ogóle wszystko, i co? I nie mogę, bo mi krzyczy, że za dużo :< Lubię czytać Twoje pisanie. Właśnie słucham z Tobą Katie. A z Lao Che obczaj sobie album "Gospel". Oprócz niego w całości znam prawdę mówiąc tylko ten nowy, bo mam super tempo obczajania dyskografii. No. Ale posłuchaj "Hydropiekłowstąpienia". "Hydropiekłowstąpienie" ma genialny tekst. Zaufaj Emi i posłuchaj. A jak chcesz coś mózgoczepnego, to możesz na przykład obczaić numer "Zbawiciel Diesel" (napisałam "numer", żeby nie odmieniać tytułu, bo nieodmieniony brzmi jakoś lepiej :>). Z nowego bardzo lubię męczyć "Legendę o smoku". Bój się smoków, bój smoków się, człeku o kurduplim sercu i radykalnym łbie! Miałam jakoś skomentować Twoją recenzję "Alchemika", i oczywiście moje "zaraz to zrobię" się przeciągnęło. Tak więc zrobię to teraz. Zdziwiłam się trochę, że słyszałaś takie pochlebne opinie o tej książce. Ja jej nie czytałam, ale postać Coelho od dawna kojarzy mi się z takim egzaltowanym pseudofilozofowaniem. Widać dobrze mi się kojarzy. Podoba mi się, jak nie przeczysz, że jesteś wybitnie mądra. Wszyscy tylko marudzą, że są brzydcy, albo durni, albo niezdarni, albo leniwi, wliczając w to mnie, a Ty mówisz, że jesteś wybitnie mądra i to jest wspaniałe ♥ "W sumie, mi to odpowiada – mogę teraz już pisać zupełne głupoty – a im większe, tym bardziej będę sławna!" - haha, podobne myśli mnie nachodzą, jak na przykład czasami oglądam z mamą Teleexpress i słyszę, jak wtórną, nijaką, niezapadającą w pamięć i po prostu beznadziejnie żadną muzykę grają ci ludzie z cyklu "Młodzi polscy artyści", albo kiedy widzę na moich ulubionych blogach analizatorskich dzieUa, które nie wiedzieć czemu ktoś naprawdę wydał drukiem, chociaż są tak tragiczne, że aż przykro się robi na myśl o wszystkich biednych drzewkach, co oddały życie na potrzebę tego drukowanego wydania... I mean, Katarzyna Michalak na przykład... No, więc skoro można zyskać jakiś tam rozgłos, produkując szit, to może ja też mam szanse? :D Odnoszę wrażenie, ze tacy "artyści" mają większą łatwość tworzenia, niż chociażby taka ja czy Ty, daleko nie szukając. Znaczy, może ono jest mylne, bo znam chyba tylko jedną osobę, która jest przykładem tego zjawiska, ale... no, tak mi się wydaje. Bo wiesz, miałam w gimbazie taką koleżankę, która czytała bardzo dużo, tylko że to, co czytała, to były książki z kategorii "z pozoru zwyczajne, nastoletnie dziewczę, wyjeżdża na obóz dla małolatów i spotyka seksownego wilkołaka/wampira/półelfa/anioła i drugiego seksownego anioła/półelfa/itede, przy okazji dowiadując się, ze należy do starożytnej magicznej rasy kosmicznych srebrzystoskrzydłych sparklących aniołów wybrańców/jej przeznaczeniem jest uratowanie świata przed zagładą/etc.", a przynajmniej taki obraz tych książek wyłaniał się z jej opowieści. I ona chyba bardzo chciała też coś pisać, tylko niespecjalnie jej to wychodziło, ale jakoś nie miała oporów, żeby mi to pokazywać, produkowała tego sporo, z tekstami do gazetki szkolnej podobnie - nie przeszkadzało jej, że polonistka czyta jej pisadło przy niej i poprawia tyle jej błędów... Nie wiem, może tacy ludzie są szczęśliwsi? Emi siedzi pięć godzin nad jednym zdaniem, oni wypluwają z siebie dwie strony tekstu w godzinę i może to ich satysfakcjonuje. Może jest im dobrze. Ale Paula i Emi umieją pisać, a ci szczęśliwsi ludzie nie. O. Łaa, jaki ten post długi wyszedł. I więcej w nim moich rozkmin, niż komentowania Twoich wpisów. Ale chyba bardzo Ci to nie przeszkadza, prawda?[/align]
  13. Milla

    Co nas śmieszy?

    Ten pongielski, poezja po prostu ♥
  14. Czo ja tu tak spamuję dzisiaj... Szukając na laście albumu Bowiego "Let's Dance" przy okazji trafiłam na to, i znowu intrygująca nazwa mnie zaciekawiła, jak z tym "The Only Difference Between Martyrdom and Suicide Is Press Coverage" (♥!) w moim poprzednim poście :D Ja nie mogę z samą sobą, próbuję robić zadania z Kangura sprzed paru lat, a jednocześnie puszczam sobie muzykę, przy której człowiek zaczyna mimowolnie podrygiwać w rytm, a momentami podrygiwanie przechodzi w prawdziwy taniec na krześle. Albo nawet nie na krześle, ino na dywanie na stojąco. Wcześniej zapętlałam sobie "I'm Afraid of Americans" (David Bowie meets Trent Reznor, no czego chcieć więcej? ♥), a teraz leci to coś. W ogóle ten test, który wydrukował nam pan Pirosław, jest oczywiście cały zabazgrolony, w oczka, twarze, buźki, serduszka, pacyfki, spirale, gwiazdki, nutki, krateczki, paseczki, tytuły piosenek i krzywopadłościany, ponieważ Emi skupia się na matmie mocno. [spotify]spotify:track:410QImDiZThbbBHhSiK5YN[/spotify] Skaczeeemyyy ^^ A morał z tego taki: zakładając zespoły, nadawajmy im dziwne nazwy w stylu Fuck Art, Let's Dance!, Kiss the Anus of a Black Cat, Cigarettes After Sex albo Psychocukier. To zwiększa szansę, że jakaś Emi, natykająca się na taką nazwę dzięki Świętemu Przypadkowi, postanowi sprawdzić, co się za nią kryje. c:
  15. [video=youtube] Stare Panic!. Wyskoczyło mi po prawej stronie na yt i kliknęłam, bo spodobał mi się tytuł, a dzięki komentarzom pod filmem dowiedziałam się, że Urie miał osiemnaście lat, gdy wydali ten album. Mój Cosmuś był w podobnym wieku, kiedy zaczynał. Znaczy, jak wydał "Humasyouhitch/Sonofabitch" w 2009 roku, miał lat dwadzieścia, ale wiki wspomina też o jakimś "19 Songs by Cosmo Jarvis" z roku 2006, jednocześnie nazywając "Humasyouhitch" albumem debiutanckim. Tak. Tymczasem Emi...
  16. No fieeem, domyślam się, że syczenie zużywa mniej powietrza, ale żeby aż tak mniej? ._. Dzisiaj sobie coś zrobiłam w gardło, nie wiem jak i dlaczego, ale boli ._. @Arabesque: łaa, super :D Ja się nie zgłaszam nawet jak mam pomysły, i uczestniczę sobie w lekcji aktywnie, lecz w milczeniu :D
  17. [video=youtube] Piosenko, dusisz mnie tymi zwrotkami bez miejsca na oddech i plączesz mi język, ale i tak z jakiegoś powodu jesteś świetna do śpiewania :happy: 'Cause I eat boys like a cannibal, fuck hard, howl at the moon like an animal, soł macz fan ^^
  18. Milla

    Co nas śmieszy?

    Błądzenie jest istotą Internetów, prostreet :D
  19. Dzisiaj zaczęłam ćwiczyć z Tiffany Rothe i wygląda na to, że nareszcie znalazłam ćwiczenia, przy których nie myślę w kółko "kiedy koniec kiedy koniec kiedy koniec dlaczego te dziesięć minut ciągnie się jak wieczność i czemu jest mi niedobrze i dlaczego jestem taka słaba UMIERAM", tylko naprawdę indżojam, prawie jak przy tańcu, chociaż się męczę :D Nie wiem, może i to mi się znudzi za parę dni, ale teraz było mega mega fajnie :D Zrobiłam jedenastominutową rozgrzewkę, potem takie osiemnastominutowe, w sumie dosyć lekkie coś, potem dziesięciominutowy, intensywny trening z różnymi podskakiwaniami, kopniakami, pajacykami i innymi takimi, który wychodził mi momentami dosyć niezdarnie, ale jednak, a potem jeszcze jeden mały, trzyminutowy, a potem rozciąganie i rozluźnienie na koniec, tak, i jest mi dobrze ^^ A teraz czas na breath warm ups od Felicii Ricci, mojej ulubionej nauczycielki śpiewu z yt ♥ Mój rekord syczenia na jednym wdechu to 33 sekundy. Jak to jest, że jak śpiewam sobie na przykład "Scaretale", zaczynam się dusić po półtora wersu? Albo nawet po jednym? Nawet jak robię sobie tyrytyryry przy partiach instrumentalnych, wytrzymuję oddechowo całkiem długo. A przy śpiewaniu właściwym już nie. Dlaczego -,-
  20. Milla

    Co nas śmieszy?

    Czasami śpiewamy sobie z Mateuszem tę piosenkę na przerwach ^^ Ic de koko fruuuuut, of de koko triiiiii, from de kokopalm faaamiliiiiii! ♥ Ja wczoraj w jakiś sposób wylądowałam w moim folderze na obrazki, bo nie mam życia, i znalazłam tam fajny komiks Ilonki, trochę już nieaktualny, bo ta debata była dawno, ale dalej bardzo śmieszny i bardzo trafny.
  21. Milla

    Dziennik Snów

    Dzisiaj (czyli wczoraj) najpierw śnił mi się koszmar, który miałam już raz kilka dni temu i którego dokładnie nie pamiętam, ale wiem, że był w nim facet, który torturował małego chłopca, i ja tego nie widziałam, wiedziałam tylko, że oni są gdzieś w pobliżu i muszę ratować tego dzieciaka, a jednocześnie nie wpaść w łapy jego oprawcy. To był sen z gatunku snów z uciekaniem, panowała w nim podobna atmosfera. No, więc potem się obudziłam, a potem zasnęłam jeszcze raz, i tym razem śniła mi się moja szkoła, co prawda wyglądająca inaczej, niż w rzeczywistości, ale dalej będąca moją szkołą. To był ostatni dzień przed feriami, chyba świątecznymi, i mieliśmy skrócone lekcje, ale z jakiegoś powodu było zupełnie ciemno za oknami, jakbyśmy kończyli o wpół do piątej po południu. Po lekcjach weszłam do jakiejś sali na parterze, a tam kilkoro uczniów siedziało w ławkach i wycinało coś z kartek papieru, a nauczycielka, szczupła, drobna, starsza pani z krótkimi, jasnymi włosami i okularami na nosie, mówiła o różnych wydarzeniach, które odbędą się w szkole podczas ferii, i wypisywała je na tablicy - pamiętam tylko jedno: "środa: bilety, 20:00". Usłyszałam, że w naszym liceum będzie można kupić - uwaga - bilety na cały festiwal Castle Party za dwadzieścia złotych. DWADZIEŚCIA ZŁOTYCH. Podeszłam do mojej koleżanki z humana, Natalki, która siedziała i wycinała coś, co miało być tymi biletami właśnie - podłużne, ulotkowate kartki ze zdjęciami jakiegoś randomowego pałacyku nad wodą i tekstem zachwalającym głównie walory przyrodnicze i turystyczne Bolkowa, bo kogo obchodzą jakieś koncerty, jakiś line-up, jakieś Fields of the Nephilim, no hu kerz. Tak, więc to były bilety, a ja byłam przeszczęśliwa, że szkoła postanowiła nas ukulturalnić i załatwiła nam coś takiego. A później obudziłam się znowu i zaliczyłam bolesne zderzenie z rzeczywistością, w której nikt nie sprzeda mi dziwnej biletulotki na Castle za cenę ponad dziesięć razy mniejszą, niż cena właściwa. Przed paroma dniami śniła mi się też Tajka. Stała w drzwiach mojego pokoju razem z prostreetem, ale on za moment gdzieś zniknął, a ona została i weszła. Miała te swoje śliczne, długie, pofalowane włosy, które ma naprawdę, tylko że w tym śnie niektóre pasma były pofarbowane na biało, a reszta na czarno. Nie pamiętam, co razem robiłyśmy, w głowie utkwił mi tylko obraz Justyny stojącej w mojej spiżarni przy lodówce i wyglądającej na bardzo wysoką. Może nawet była tak wysoka, jak ta lodówka. Łał.
  22. To nie kwestia bycia innymi od nas albo nie, tu chodzi o indoktrynowanie dzieciaków i pakowania im do głów rzeczy, których nawet nie rozumieją, bo są na to za małe, ale powtarzają jak papugi, w końcu tak powiedziała zakonnica na religii. No i dziękuję za komentarz, jak zawsze :) Ojeeej, fajnie, że kolejna osoba zainteresowała się moimi pisadłami ♥ Dzięki, kochanie ♥ Tym razem wpis ma 2848 słów, dwa filmy i kilka obrazków. Handlujcie z tym, kartofelki. Czas, weltszmerc, dorosłość i sprawy (Jaskiniowy Pamiętnik)
  23. Hee, bo to Placebo :> Bisajdy Placebo są dobre z samej swej natury :> Nawet bisajdy z "Battle for the Sun" dają się lubić, chociaż sama płyta to słabizna :> [spotify]spotify:track:4bKb4y868isSGyFsIaap8O[/spotify] Ciąg dalszy playlisty od Spotify. Jakiś melancholijny pan śpiewa chyba o takim jednym fińskim zespole, co część z Was za nim przepada.
  24. A co powiesz na dziwne bisajdy Placebo, Sami? :D [spotify]spotify:track:3EvCPrBpbM1ufVNL8mBEEY[/spotify] Ja się teraz zabieram za playlistę od Spotify, bo tydzień się kończy i znowu mi ucieknie nieprzesłuchana. [spotify]spotify:track:2pC0Att2USxa0qgViKefOP[/spotify]
  25. Ajemeksy. Czwartego marca w Gdańsku, piątego w Poznaniu. Przekonywanie rodziców w toku, jeśli (bardzo) dobrze pójdzie, pojadę na oba. Nic na świecie nie powstrzyma zdeterminowanej fangirl. Nic. Zobaczycie. Btw, jakby ktoś z Was chciał pójść na Ajemeksy razem ze mną, to ja bardzo chętnie ewentualnie i w ogóle. ^^ Poza tym, Lao Che znowu będzie w Białymstoku, tym razem pierwszego kwietnia, pewnie się wybiorę, no i z takich w moim mieście to jeszcze na czymś, co zwie się Halfway Festival i odbywa się w czerwcu, pojawi się Julka Marcell, a ja Julkę zobaczyłabym bardzo chętnie, więc może... :) A w Łodzi w październiku grają The Cure. Do niedawna z jakiegoś powodu byłam przekonana, że ten koncert jest w maju, a on jest w październiku. Dobrze, mogę odłożyć ogarnianie tego wszystkiego na jeszcze później. Mój przyjaciel, ten od prezentu urodzinowego, też ich lubi i chciałby pojechać, czyli jest szansa, że pójdziemy na Kjurów razem. ^^ O, o, i jeszcze chciałabym na Castle Party, ale to już totalny drugi koniec Polski, w dodatku taki wyjazd byłby kilkudniowy, a moja mama... Eeech, ciężko będzie przekonać moją mamę :D ...Gdybym tylko miała więcej piniondzów... I gdybym nie mieszkała na takim zadupiu... Znaczy zadupie jest ładne, urokliwe i tak dalej, i ja to doceniam, ale wszystkie większe wydarzenia nas w tej dziurze omijają :<
×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.