O, na wielkiego glana! Tonę w niedokończonych pracach! Mam tylko tydzień, nim wybuchnie bomba zwana potocznie studiami, żeby skończyć chociaż kilka tych cyfrowych. Skończyłam krótki komiks na GIMP-ie właśnie. Pokrótce powiem o co tu chodzi: jakoś pod koniec wakacji próbowałam poćwiczyć pisanie, bo dawno tego nie robiłam, ale z braku pomysłów ruszyłam cudzą historię tj. zaczęłam pisać fanfiction. Publikować go nie zamierzam (nawet go jeszcze nie skończyłam i kto wie, czy i kiedy mi się to uda) - to miała być tylko moja prywatna praktyka sprawności literackiej i intelektualnej w ogóle. Fanfiction dotyczyło Holmesa, bo byłam świeżo po książkach, które mnie urzekły. Pomyślałam sobie jak koszmarnie ten fanom się rozrósł i jak daleko odfrunął od korzeni i postanowiłam napisać opowiadanie tak bliskie do tych Doyle'a jak to tylko możliwe i stylistycznie, i tematycznie. Wymyślenie intrygującej zagadki kryminalnej to nie lada wyczyn! Jak już pisałam - nie skończyłam. Ogólnie nie przepadam za fanficami, dlatego też raczej nie opublikuję (większość z nich to forma rozbudowanych literackich coverów, które wypaczają treści oryginalne tak bardzo, że wołają wręcz o pomstę do nieba! Pastisz, pastisz, pastiszem pogania!)... No, ale tak sobie rysowałam na kartkach komiksy, ilustrujące sceny z książek Doyle'a w te wakacje i pomyślałam, że sobie to samo poćwiczę na GIMP-ie (że się przeproszę z tym programem, do którego nie mam cierpliwości) i sobie narysowałam... początek mojego opowiadania. Tego krótkiego komiksu też nie chciałam publikować początkowo (miałam zamiar tylko GIMP-a poćwiczyć), ale jakoś tak ładnie wyszło... :D
I to miało być niby to "pokrótce"? Brawo Tai.
To akurat jest ilustracja do samego początku opowiadania: Watson wraca zmęczony z pracy (z Holmesem już nie mieszka, bo go porzucił dla żony) i spotyka Billy'ego Wigginsa (takiego młodzieniaszka, którym czasem Holmes razem wraz z innymi dzieciakami z ulicy się wysługiwał za drobną opłatą; żeby kogoś śledziły itd.), który przekazuje mu list od Holmesa. Watson jest co prawda zmęczony, ale tak dawno nie widział starego przyjaciela, że cieszy się, iż znowu jest mu potrzebny w jakiejś nietypowej sprawie... jak mówi tytuł komiksu: gra się rozpoczyna! :D
"The game is afoot"