Arrow 434 Posted October 1, 2015 Nie wiem, co mam robić, mam największy życiowy dylemat... niby mam te dwa kierunki, astronomię i górnictwo, niby jakoś to działa (a w sumie to się okaże), ale tak w sumie to górnictwo mi tak średnio pasuje, z kolei nie wiem, czy dam radę na astronomii. Miotają mną wewnętrzne sprzeczności, nie chcę później żałować, że nie zostałem na górnictwie, nie wiem też, czy jest sens ciągnięcia dwóch kierunków (tak różnych zresztą), nie wiem co mam robić... Kompletnie nie wiem... Rozsądek mówi zostań, serce mówi spełniaj się, ale ja jestem gdzieś pomiędzy... ;c Share this post Link to post Share on other sites
Milla 2534 Posted October 1, 2015 Emi też mówi "spełniaj się". Ale Emi ma nieżyciowe podejście do życia, więc nie wiem, czy warto jej słuchać. Share this post Link to post Share on other sites
Freyja 228 Posted October 2, 2015 Może spróbuj pociągnąć pół roku i potem, jakby co, weź dziekankę na jeden z kierunków... Znaczy, generalnie to też, tak jak Milla, jestem za tym, żeby kontynuować to, co sprawia frajdę, a nie takie "na zapas" i.. tego.. Może ja zamilknę, bo sama jestem teraz nigdzie :P Share this post Link to post Share on other sites
Sami 3171 Posted October 3, 2015 Lepiej zostawić to, co będzie w przyszłości sprawiało więcej przyjemności, ale ja mądra, bo siedzę na tej swojej genetyce jak w bezpiecznym pudełeczku. Najlepiej sobie pootwierać parę furtek, zobaczyć, a potem pójść w którąś stronę. Teraz chyba za wcześnie na takie decyzje, dopiero pierwszy dzień roku za nami :) Share this post Link to post Share on other sites
Arrow 434 Posted October 3, 2015 Wszystko się już w sumie wyjaśniło, bo plany zajęć się sypnęły, nie zgrywają się ze sobą, bo jest ich za dużo. Jedynym racjonalnym rozwiązaniem chyba jest wzięcie dziekanki na górnictwie, studiowanie ten rok na astronomii, obczajenie jak tam jest i czy dam radę, a tam zawsze będę miał otwartą furtkę. A po roku trzeba będzie zdecydować, co robić. Innego wyjścia na razie nie widzę. Share this post Link to post Share on other sites
Lucyfetka 829 Posted October 6, 2015 Wiadomość od Satyra z Satyricon Share this post Link to post Share on other sites
Milla 2534 Posted October 8, 2015 Tak mi się nie chce robić tego wszystkiego, co muszę zrobić. Gimnazjum miało jednak pewne zalety. W gimnazjum nie trzeba było robić rzeczy. Share this post Link to post Share on other sites
hietAla 1514 Posted October 8, 2015 Myślałam, że do sobotniego koncertu zdążę się sama wyleczyć, ale leki coś słabo pomagają :( No i w końcu nie ogarnęłam żadnego noclegu i nie mamy z koleżanką gdzie spać po koncercie, ale w sumie Warszawa nocą może być ciekawa :D Share this post Link to post Share on other sites
Evi 1960 Posted October 9, 2015 ale w sumie Warszawa nocą może być ciekawa :D Nie jest... Przynajmniej kilka lat temu, w okolicach dworca (chyba zachodniego) była bardzo nieciekawa... Share this post Link to post Share on other sites
hietAla 1514 Posted October 9, 2015 ale w sumie Warszawa nocą może być ciekawa :D Nie jest... Przynajmniej kilka lat temu, w okolicach dworca (chyba zachodniego) była bardzo nieciekawa... W okolicy dworców pociągowych raczej mnie nie będzie, więc może nie będzie tak źle. Jeszcze czekam na odpowiedź dwóch osób, może się uda uniknąć nocnych wycieczek :P 1 Share this post Link to post Share on other sites
Taiteilija 2754 Posted October 17, 2015 Jestem tu, wciąż żyję! Tylko tonę w robocie; przeprowadzka, problemy z właścicielami, papiery do stypendiów, zajęcia i jeszcze człowieku znajdź czas na spanie! :D Przez ostatnie 2 tygodnie zajmowałam się też dźwiganiem mojego dobrowolnego krzyża w postaci tłumaczenia z rosyjskiego (który to język jest mi niemal obcy) napisów do mini-serialu "Biesy" z 2014 i wreszcie skończyłam, a łatwo nie było. Siedziałam nieraz do 2/3 w nocy, żeby jak najszybciej je skończyć... Izzy twierdzi zapewne, że postradałam z tymi napisami rozum (jestem strasznie surowa wobec siebie nawet jeżeli chodzi o dobrowolne zobowiązania dane samej sobie). Postaram się być częściej na forum, skoro mam już z głowy napisy (jakby ktoś kiedyś miał chęć na czteroodcinkowy serial rosyjski, to mam do niego napisy obecnie niemożliwe do zdobycia... no dobra... nie całkiem... wrzuciłam je już na Opensubtitles, ale... są ciągle w fazie drobnych reperacji, więc... jakby ktoś coś, to służę ;) ). Założę się, że tęskniliście za swoim upartym moderatorem! Wracam i skończę z Waszymi offtopami i wszelkimi innymi narowami, które się w Was zakorzeniły pod moją nieobecność, Dreamerzy! :happy: Tai back! 6 Share this post Link to post Share on other sites
Milla 2534 Posted October 19, 2015 Jak to jest, że przez cały weekend pogrążam się w stagnacji, a w noc z niedzieli na poniedziałek dostaję nagłego przypływu motywacji i natchnienia i zamiast spać, siadam do pisania? No dlaczego tak? Czy świat naprawdę chce, żebym jutro, czyli właściwie już dzisiaj, znowu chodziła przymulona jak zombi na kacu? -,- 1 Share this post Link to post Share on other sites
Arabesque 487 Posted October 26, 2015 Milla, znam to uczucie aż za dobrze :/ A na mnie tyle się ostatnio zwaliło, że mi powoli psychika siada. Zwariuję, oszaleję, wybuchnę i zostanie ze mnie mokra plama xD -> śmiech desperacji. Tatuś, który we mnie nie wierzy ♥ Całe życie tak mam i właśnie zaczęłam nie wyrabiać. Czego bym nie zrobiła to i tak będzie źle, bo tak się składa, że moje "bzdurne zainteresowania" nie odpowiadają jego ideałom. No, cudownie. Share this post Link to post Share on other sites
Milla 2534 Posted October 26, 2015 To ja teraz napiszę coś mało odkrywczego i kompletnie niepomocnego zapewne, albowiem poczułam taką silną wewnętrzną potrzebę, żeby to napisać: wiedz, że ja w Ciebie wierzę, a Twoje zainteresowania są tak niebzdurne, jak tylko się da, bo interesujesz się pisaniem, muzyką i książkami, czyli tym, co Emi i tygryski lubią najbardziej ^^ Przytulić Cię? Share this post Link to post Share on other sites
Arabesque 487 Posted October 26, 2015 Poproszę ^^ Przytulanie jest dobre na wszystko :) No bo w tym czasie, który "marnuję" na czytanie albo pisanie powinnam uczyć się matematyki. I nie wytłumaczysz, że bardziej opłaca się rozwijać w tym kierunku, który przychodzi łatwiej i sprawia przyjemność niż w tym nad którym musisz męczyć się godzinami a i tak, za przeproszeniem, gówno z tego. Share this post Link to post Share on other sites
Sami 3171 Posted October 26, 2015 Tatuś, który we mnie nie wierzy ♥ Całe życie tak mam i właśnie zaczęłam nie wyrabiać. Czego bym nie zrobiła to i tak będzie źle, bo tak się składa, że moje "bzdurne zainteresowania" nie odpowiadają jego ideałom. No, cudownie. I feel you, bro. Moja mama na każdy mój szyciowy projekt reaguje 'znowu zepsujesz materiał, po co kupujesz takie drogie materiały, zepsujesz i trzeba będzie wyrzucić". Więc teraz już nie dowiaduje się o moich projektach. W żadnej dziedzinie. Zamknęłam się, otoczyłam murem i koniec. Nie wie, że Smoke&Mirrors istnieje, filtruję informacje na fb dość skrupulatnie. Może czasem to jest sposób. Share this post Link to post Share on other sites
Arabesque 487 Posted October 26, 2015 Może to i lepiej Sami. Czasami szkoda naszych nerwów na tłumaczenie czegoś co i tak do odbiorcy nie dotrze... Share this post Link to post Share on other sites
PaulaEija 1628 Posted October 26, 2015 W ramach solidarności dodam, że moi rodzice też nic nie wiedzą o mojej radosnej tfu!rczości. Jak kiedyś powiedziałam mamie, dawno temu, że chciałabym się utrzymywać z pisania, to mi powiedziała, że to głupota, loteria i w dodatku trzeba mieć talent. Niby nie powiedziała, że nie mam talentu, ale ja jej nic nie pokazuję, bo jak kiedyś to robiłam, to mi mówiła, że tak kombinuję, że w szkole mi to źle ocenią. Jakby to było takie ważne. Bo ma się święty spokój, jak się nie wybija ponad szereg. Żeby nie było, jeśli nie chodzi o mój własny kawałek literatury, to moja mamusia jest super. ♥ Tak gwoli jasności. Żeby było śmieszniej, większość rodziny mojej przyjaciółki regularnie czyta mojego bloga, a moi rodzice nawet nie wiedzą o jego istnieniu. Ale niech tak zostanie. ;) I jeszcze ponarzekam, że nie chce mi się nic robić i strasznie marnuję czas. Ale znalazłam patent na organizację czasu na blogu Marta Pisze. Zobaczymy, czy zadziała. Taki pokazujący jak bardzo nic nie robię. Się pisze dzień i godziny po kolei. I trzeba pisać, co się zrobiło w tym czasie. Jako że na mnie takie rzeczy działają (listy, plany, a zwłaszcza skreślanie), to może mi pomoże. Oby. ^^ Share this post Link to post Share on other sites
Adrian 3317 Posted October 26, 2015 "Prześcignij ślepców Oni będą wiedli cię poza światło" Jak to pisał pewien fiński nie-poeta. :) Super, że się nie poddajecie i realizujecie swoje zainteresowania i marzenia. ;) Macie w sobie wewnętrzną siłę, ale pomyślmy, ilu ludzi się poddało bo społeczeństwo na nich to wymusiło: "Jesteś zbyt niestandardowy. Przestań." Doceniam ludzi, którzy "nie zatrzymują się na horyzoncie" i "lecą ku marzeniom". Znacie swoją wartość, nikt inny nie musi. :) 5 Share this post Link to post Share on other sites
Milla 2534 Posted October 26, 2015 Ech, z dostrzeganiem tej swojej wartości to u mnie ostatnio różnie bywa :/ Moi rodzice akurat nie tępią moich tffurczych zapędów i chwała im za to, zawsze są ciekawi tego, co piszę, ale czy widzą w tym moją przyszłość... Swoją drogą, wkurza mnie trochę to marudzenie, żebym przestała olewać chemię, bo "nie wiadomo, czy to ci się kiedyś nie przyda, może zechcesz jak raz pójść na jakieś tam studia, ja w twoim wieku nie miałam pojęcia, co chcę robić później", itede, itepe. Wiem, że się zmieniam, wiem, że za parę lat nie będę taka sama, jak teraz, ale wiem też, co mnie interesuje, co daje mi satysfakcję, czego nie lubię, co chciałabym osiągnąć, ZNAM siebie. Naprawdę. Ja jestem bardzo introspektywnym człowiekiem i spędzam tyle czasu w swoim środku, że mniej więcej kojarzę, co tam siedzi. Mniej więcej, bo mniej więcej, ale to wystarczająco dużo. Wszyscy inni kojarzą o wiele mniej. W tym mama. Ona chce dobrze, wiem o tym, ale czasem chyba wydaje jej się, że wie lepiej, bo jest ode mnie starsza... Dobra, w tym momencie brzmię jak prawie zbuntowana jedenastolatka. Ale serio, czy jej doświadczenie jest jakieś uniwersalne? Co z tego, że kiedy ona miała szesnaście lat, to nie wiedziała, co chce robić w życiu? Ja nią nie jestem. Ja jestem Emi. To nie jest tak, że Emi już wszystko totalnie wie, ale Emi wie na pewno, że chciałaby tworzyć, i że nie lubi kilometrowych wzorów chemicznych. Jeszcze jedno, my eternal struggle: kiedy ktoś pyta mnie o to, co zamierzam robić w przyszłości, nie wiem, co odpowiedzieć, bo nikt nie weźmie marzeń o zostaniu artystką na poważnie. (Btw, ten moment, gdy siedzisz nad pieczołowicie pisanym przez ostatnie pół godziny postem i zastanawiasz się, czy jest aż tak głupi, że najlepiej byłoby go wyrzucić, czy może trochę mniej głupi i trzeba go tylko jeszcze trochę okroić, czy jeszcze mniej głupi i jako tako nadaje się do wstawienia. A geografia czeka.) 1 Share this post Link to post Share on other sites
hietAla 1514 Posted October 27, 2015 Jeszcze jedno, my eternal struggle: kiedy ktoś pyta mnie o to, co zamierzam robić w przyszłości, nie wiem, co odpowiedzieć, bo nikt nie weźmie marzeń o zostaniu artystką na poważnie. Doskonale Cię rozumiem Emi ♥ Ja ostatnio odkryłam, kim naprawdę chcę być i podzieliłam się tym z mamą, to tylko popatrzyła na mnie takim kpiącym wzrokiem. Nie przyszło mi nawet do głowy, żeby mówić tacie, bo on to już w ogóle ma pogląd, że jak ktoś nie pracuje dużo i ciężko fizycznie, to znaczy, że nic nie robi. W ogóle nie przypominam sobie, żeby któreś z nich pytało, jak mi idzie z gitarą. Niby jestem przyzwyczajona do radzenia sobie sama, bo nigdy nie sprawiałam im problemów i jakoś szczególnie się mną nie interesowali, ale jednak wsparcie czasem by się przydało. Nie chcę na nich narzekać, bo mam gdzie mieszkać, co jeść itd. ale chciałabym kiedyś móc powiedzieć "I'd like to thank my parents for their support, I wouldn't be here if they weren't there for me back then.". Oni we mnie nie wierzą, ale ja już uwierzyłam w siebie i robię swoje. For few are those who See with their own eyes Few who feel with their own hearts And few are those who Reach for the stars ;) P.S. Ale mamy terapię grupową, między innymi za to kocham to forum :D 4 Share this post Link to post Share on other sites
Arabesque 487 Posted October 27, 2015 "Prześcignij ślepców Oni będą wiedli cię poza światło" Jak to pisał pewien fiński nie-poeta. :) Super, że się nie poddajecie i realizujecie swoje zainteresowania i marzenia. ;) Macie w sobie wewnętrzną siłę, ale pomyślmy, ilu ludzi się poddało bo społeczeństwo na nich to wymusiło: "Jesteś zbyt niestandardowy. Przestań." Doceniam ludzi, którzy "nie zatrzymują się na horyzoncie" i "lecą ku marzeniom". Znacie swoją wartość, nikt inny nie musi. :) I właśnie tym się kieruję :D Tylko od czasu do czasu się we mnie "zbiera" i muszę się komuś wyżalić. Od tego mam Was ♥ Akurat mam to szczęście, że mama doskonale mnie rozumie. Z tatą gorzej, ale już nawet nie próbuję jakkolwiek mu wytłumaczyć, że mogę mieć inne poglądy niż on. Wolę poświęcić ten czas na pisanie/czytanie. Wyjdzie mi to na lepsze niż kłótnie. Oboje jesteśmy szczęśliwi: on- bo żyje w błogiej nieświadomości, a ja - bo robię to co kocham. No ludzie, gdybym mu powiedziała, że biorę udział w Fellow Imagineers to pewnie uznałby, że już do reszty postradałam zmysły. Podążanie własną drogą ~ Arabesque approved :D Aaaa no i chcę Wam wszystkim ślicznie podziękować! Wczorajsza, "pokłótniowa" chandra pokonana ♥ Share this post Link to post Share on other sites
Piano Black 85 Posted October 27, 2015 Jeszcze jedno' date=' my eternal struggle: kiedy ktoś pyta mnie o to, co zamierzam robić w przyszłości, nie wiem, co odpowiedzieć, bo nikt nie weźmie marzeń o zostaniu artystką na poważnie.[/quote'] Ja zawsze mówię "prawdopodobnie pójdę na medycynę". A tak naprawdę są takie same szanse, że to będzie biotechnologia, inżynieria genetyczna, czy jakieś tam inne bio-chemiczne kierunki. Większość osób z mojej klasy czy równoległej już wie, co chce robić w przyszłości. A ja nie wiem, co by mi najbardziej podchodziło. Oczywiście, z tych studiów, po których by można znaleźć stabilną pracę, bo odkąd zobaczyłem i usłyszałem Nightwisha na żywo tego lata, to pomyślałem, że to byłoby to :) Ale nie wiem, czy pójście w sztukę jest jakkolwiek opłacalne. Mógłbym robić to co kocham, ale czy byłyby zyski na utrzymanie siebie? (Jak już tego posta napisałem, to jednak Uniwerek Medyczny w Lublinie wydaje się najrozsądniejszy :D Albo coś za granicą. Najpierw studia, praca, pieniądze, a potem pomyślę o sztuce.) Share this post Link to post Share on other sites
Sami 3171 Posted October 27, 2015 Ja zawsze mówię "prawdopodobnie pójdę na medycynę". A tak naprawdę są takie same szanse, że to będzie biotechnologia, inżynieria genetyczna, czy jakieś tam inne bio-chemiczne kierunki. Większość osób z mojej klasy czy równoległej już wie, co chce robić w przyszłości. A ja nie wiem, co by mi najbardziej podchodziło. Oczywiście, z tych studiów, po których by można znaleźć stabilną pracę, bo odkąd zobaczyłem i usłyszałem Nightwisha na żywo tego lata, to pomyślałem, że to byłoby to :) Ale nie wiem, czy pójście w sztukę jest jakkolwiek opłacalne. Mógłbym robić to co kocham, ale czy byłyby zyski na utrzymanie siebie? (Jak już tego posta napisałem, to jednak Uniwerek Medyczny w Lublinie wydaje się najrozsądniejszy :D Albo coś za granicą. Najpierw studia, praca, pieniądze, a potem pomyślę o sztuce.) Z jednej strony cieszę się, że nie będę jedynym biotechnologiczno genetycznym świrem na tym forum, a z drugiej strony, jak czytam 'Najpierw studia, praca, pieniądze, a potem pomyślę o sztuce", to myślę 'you know nothing, Jon Snow' :) Chociaż z drugiej strony moi rodzice by Cię uwielbiali. Najpierw racjonalne myślenie, a potem ewentualnie jakieś bzdury typu sztuka czy coś... :) Ja w wieku 15 lat byłam zdecydowana zostać naukowcem (i teraz najprawdopodobniej tym naukowcem zostanę prędzej czy później, co za ironia losu :D), a potem przez całe liceum poszłam mocno w sztukę. Teatr, pisanie rzeczy, poezja, o malarstwie i szyciu nawet nie wspomnę ;) A teraz wiem, że trzeba po prostu znaleźć złoty środek (i to mówię ja, która w stanie 'równowagi zen" nigdy nie bywam) między robieniem swojej sztuki, a robieniem czegoś, żeby zarabiać hajs na życie i nie skończyć pod mostem. :D 3 Share this post Link to post Share on other sites
Evi 1960 Posted October 28, 2015 Pracowaliśmy bez muzyki, w ciszy - było źle. Teraz jest jeszcze gorzej. Szef załatwił sprzęt grający i muzykę bez ZAiKS. Problem w tym, że sprzęt jest dość stary, a muzykę mamy na płytach. I działa tylko JEDNA płyta. Już pomijam to, że muzyka jest tragiczna, bo nie przeszkadzałoby mi to jakoś mocno, ale słuchamy w kółko tego samego. 15 utworów, godzina. I 9 razy dziennie to samo. Przez 7 dni w tygodniu. Od miesiąca. Jeszcze jeden miesiąc i będziecie odwiedzać mnie w pokoju bez klamek... 2 Share this post Link to post Share on other sites