Jump to content
Adrian

Endless Forms Most Beautiful

Recommended Posts

Chyba się inspirowali Harrym Potterem chodzi mi o tą białą sowę normalnie Hedwiga. :)

 

No właśnie Hedwiga :D

Share this post


Link to post
Share on other sites

Podoba mi się ta koncepcja Tai apropo emerytury ,a jeśli chodzi o teledysk ,to sam jako taki jest średni ,ale co mnie powaliło to Floor w pierwszej części ,drugie warte odnotowania to piękna biała sowa ,jeden z dwóch moich ulubionych ptaków ,i ta imprezka staruszków na końcu ,chciałbym dotrwać do tak sędziwego wieku i bawić się na imprezie gdzie będzie przygrywał NW

 

I czego nie mogę uwierzyć powoli się przekonuje do Elan ,myślę że jeszcze 100 razy go przesłucham i zacznie mi się podobać ,Evi słusznie zauważyła że Elan jest podobny do IWMTB

Share this post


Link to post
Share on other sites

Teledysk niczego nie urywa, ale nie jest zły. Dobry teledysk do średniej piosenki. Jest elegancki, może troche kiczowaty, ale nadal elegancki.

 

I wielki plus - zrobili z Floor ładną kobietę. Nie widać 'barów kulturysty', włosy też bardzo na plus :) Świetna sukienka, klimacik retro jest.

  • Like 3

Share this post


Link to post
Share on other sites

Teledysk jest, to i szybkie zerknięcie. Mam nadzieję, że nikt mnie skąd nie wywali. xD

 

Teledysk przeciętny, do Storytime o wiele lepszy. W sumie nie bardzo go rozumiem xD Może jak poznam sens utworu, to będzie lepiej.

Utwór... no też. Jak na dorobki NW to też przeciętny. Odsłuchałam go może 5-6 razy i znowu porównam - Storytime od razu wpadało w ucho. Anette nadała mu taki skoczny nastrój, słychać było chóry, orkiestrę, no ogólnie cały NW :3 A tutaj jest zdecydowanie bardziej folk, chórów brak, orkiestra... no ja nie słyszę. Taki Nienightwishowy się bardzo wydaje, jakby to już był inny zespół. Tylko Emppu na swoim miejscu :P (no Tuo i Marco też, no ale wiecie xD)

Takie moje skromne zdanie.

 

A takie małe wtrącenie do Sagan, bo widziałam że też jest. Dokładnie to samo, co wyżej, tylko bez teledysku. Niczego w sumie nie urywa.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Teledysk jest, to i szybkie zerknięcie. Mam nadzieję, że nikt mnie skąd nie wywali. xD

 

Teledysk przeciętny, do Storytime o wiele lepszy. W sumie nie bardzo go rozumiem xD Może jak poznam sens utworu, to będzie lepiej.

Utwór... no też. Jak na dorobki NW to też przeciętny. Odsłuchałam go może 5-6 razy i znowu porównam - Storytime od razu wpadało w ucho. Anette nadała mu taki skoczny nastrój, słychać było chóry, orkiestrę, no ogólnie cały NW :3 A tutaj jest zdecydowanie bardziej folk, chórów brak, orkiestra... no ja nie słyszę. Taki Nienightwishowy się bardzo wydaje, jakby to już był inny zespół. Tylko Emppu na swoim miejscu :P (no Tuo i Marco też, no ale wiecie xD)

Takie moje skromne zdanie.

 

A takie małe wtrącenie do Sagan, bo widziałam że też jest. Dokładnie to samo, co wyżej, tylko bez teledysku. Niczego w sumie nie urywa.

Tutaj jest wyjaśnienie teledysku z Fb Nightwish :

 

Tuomas Holopainen commented: "The long awaited NIGHTWISH music video 'Élan' is finally here. Inspired by the untold stories of abandoned places around Finland, the video was nearly a year in the making and features some of the most loved Finnish actors and actresses. And also the legendary NIGHTWISH symbol, a snowy owl (Bubo Scandiaca in

Latin) called "Urho" ("Braveheart")."

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Obejrzałem teledysk i skojarzyło mi się (pod względem fabuły) z teledyskiem Tarji do "Victim of Ritual". Na początku mamy szarość, ludzi zmęczonych rutyną aż tu nagle w ich życiu pojawia się muzyka, kolor, radość. Przypadek? Pewnie tak, ale to takie moje luźne skojarzenie. :)

 

Wideo w gruncie rzeczy bardzo dobrze odzwierciedla utwór. Nie mamy tutaj historii jak z Amaranth czy Islander, ale bardziej hymn pochwalny do życia i spełniania marzeń. Opinie w internecie są skrajne, ale przynajmniej nikt nie jest obojętny. :)

 

 

Btw. Invi, Ty żyjesz!!!!! :happy:

  • Like 4

Share this post


Link to post
Share on other sites

Jeszcze raz czesc wszystkim,tym razem bez faus pas w postaci komentarza do ,,tego czego nie ma,, mimo ze bylo juz od Poniedzialku?

 

Elan...najpierw koszmar,taki miekki,gladki bez flow,i w dodatku jak lost of ... i iwmtb razem,zle sie sluchalo. Po paru dniach osluchania...wbil sie w leb, i make my day better codziennie.Zmienilam zdanie,spodobal sie jest niezle. A teledysk wymiata,klimat z slow love slow plus przeslanie cieszmy sie zyciem jest ono dla wszystkich...super.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Już chyba ktoś wcześniej pisał' date=' że to "forms" tutaj to powinien być czasownik. Bo gdyby było rzeczownikiem, to to byłby mocno kulawy angielski. Wiem, że przy takim tłumaczeniu, z "forms" jako "tworzy", to się mniej zgadza z Darwinem, ale mnie "Nieskończoność formy" jakoś tak kłuje (dlaczego słownik podkreśla "kłuje" na czerwono? :D) w oczy... Odległe to takie od oryginalnego tytułu płyty po prostu. I nie mogę się do tego przekonać. [/quote']

 

Tuomas powołuje się na cytat z Darwina, który był bezpośrednią inspiracją do stworzenia tytułu płyty. W takich przypadkach przy tłumaczeniu zawsze powinniśmy się starać odnaleźć polski przekład, który został powszechnie uznany i zaakceptowany.

W tym przypadku brzmi on następująco:

 

Jest coś wspaniałego w takiej wizji życia, z paroma siłami, które wpierw zostały ukształtowane w kilka form lub w jedną formę, podczas gdy planeta ta krążyła zgodnie z niezmiennym prawem grawitacji, z tak prostych początków rozwinęły się nieskończone formy, najpiękniejsze i najcudowniejsze, i dalej się rozwijają.

 

Także to tłumaczenie nie jest odległe, ale najbliższe oryginałowi.

Nie zapominajmy też o tym, kiedy żył Darwin i jak wyglądało tworzenie zdań w jego czasach. Także tutaj konkretnie chodzi nie o "formułowanie" ale o "formy" właśnie. Nieskończone gatunki, rodzaje istnień. Dokładnie takie polecenie dostał grafik NW od Tuomasa: "dodaj do okładki tak wiele gatunków ile zdołasz". :)

 

Pytanie tylko, którą opcję powinniśmy przyjąć:

 

Nieskończoność formy jest najpiękniejsza czy Najpiękniejsze nieskończone formy?

A wiiidzisz, bo ja tej staroangielszczyzny nie wzięłam pod uwagę, i dlatego mi to się cały czas niepoprawne wydawało, nawet jak znalazłam ten cytat z Darwina w oryginalnej wersji językowej, to coś mi w nim nie leżało... Dobra, to ja już się nie będę czepiać, teraz wszystko się zgadza :D Proponuję opcję pierwszą. Tę, która wcześniej mi nie pasowała.

 

"Most" to nie jest "the most". Dlatego to nie koniecznie jest "najpiękniejsze", tylko dosłownie "nader piękne". Tytuł na polski powinien brzmieć bardziej jak: "Niezliczonych form niezwykłe piękno". Lub wierniej: "Niezwykle piękne niezliczone formy". I to jest najbliższe znaczeniowo do oryginału.

I według cytatu źródłowego tu NIE MA czasownika, bo byłoby to bez sensu. Ale jeśli ktoś chce z tego koniecznie zrobić czasownik i udawać, że "most" to jest skrót w tytule od "the most", to ewentualnie mogłoby być: "Nieskończone kształtuje najpiękniejsze", ale nie miało by to nic wspólnego ze źródłem. Na pewno jednak nie może być tak, jak jest przetłumaczone to w dyskografii "Nieskończoność formy jest najpiękniejsza", bo to już luźna impresja na temat czterech losowo ustawionych koło siebie słów.

Tu jest profesjonalne tłumaczenie cytatu z Darwina:

 

"Z tej perspektywy jest w życiu coś majestatycznego: gdy swe nieliczne siły pierwotnie tchnęło w zaledwie parę form, może nawet w jedną; a potem gdy planeta raz za razem obracała się zgodnie z niezmiennym prawem grawitacji, z tego prostego źródła wyewoluowały formy niezliczone - tak cudne i godne podziwu - które rozwijają się nadal."

 

I jak już jesteśmy przy tłumaczeniach, to Dark Passion Play (chyba jedyne bez polskiego przypisu) bym tłumaczył jako Mroczne Misterium Pasyjne.

  • Like 9

Share this post


Link to post
Share on other sites

Teledysk niestety nie zrobił na mnie wrażenia. Piosenka przeciętna. NW jest do siebie co raz mniej podobny. Oby pozostałe utwory miały więcej mocy.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Słabizna ten singiel. Nijaki taki jakiś. Powinien chociaż w mózg się wrzynać, jak na singiel przystało, a to ani ciekawe, ani przesadnie chwytliwe... Nie chce mi się słuchać tego pięćdziesiąt razy, żeby tylko się do tego przekonać. "Sagan" mi bardziej podpasował.

A teledysk sympatyczny. Podobało mi się to dziadek-party, no i Floor w sukience i kręconych włosach wygląda dużo, dużo, dużo lepiej, niż w tych kreacjach, co to je zwykle na scenie nosi ;)


Lucid, my nie narzekamy, my przesłuchaliśmy piosenkę i wyrażamy swoje opinie. Twój post kojarzy mi się z tymi irytującymi ludźmi, którzy piszą pod filmami na YT: "Nie podoba się, to nie komentuj".

  • Like 4

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ten singiel taki jakiś... zwyczajny. Taki troche "nienajtłiszowy". Mimo to oceniam go na +1. Przynajmniej Floor normalnie zaspiewała tak jak powinna, a nie próbowała się drzeć. Mniejsza o teledysk, ujdzie, chociaż dla mnie nie ma to większego znaczenia. Wysłuchałem utworu raz i chyba mi wystarczy.

Share this post


Link to post
Share on other sites

No właśnie, Lucid ma mały problem z rozróżnieniem wyrażania własnej opinii, która zawiera zarówno subiektywne odczucia, jak i obiektywną analizę faktów, od zwykłego narzekania, które cechuje się tym, że własna opinia nie jest poparta żadnym sensownym wytłumaczeniem. Przykład zwykłego narzekania: narzekanie na album, którego się jeszcze nie słuchało. Przykład własnej opinii: ocenianie tego, co się już słyszało (singla w tym wypadku) na podstawie własnego gustu i osądu, ale brak pochopnego i zdecydowanego osądzania materiału nieznanego, a mającego nadejść, promowanego przez singiel (czyli albumu).

Czy singiel jest "nienajtłiszowy"? Nie powiedziałabym. Wystarczy posłuchać piosenek NW takich jak "Turn Loose the Mermaids", czy "The Crow..." - one mają całkiem podobny klimat pod jakimś względem. Za to, posłuchałam sobie "Storytime" (dawno nie słuchałam) i faktycznie singiel z IM, choć naiwnie dziecięcy, jak "Elan", jest o klasę bardziej wyrazisty, ma moc, której brakuje "Elan". Jednak, nie skazuję albumu na niepowodzenie, bo przecież już tyle razy było powiedziane, że Tuomas singli nienawidzi wybierać, a i wytwórnia w takim wyborze i w brzmieniu utworu zapewne maczała paluchy (wszystkie single od albumu "Once" są wyraźnie zabarwione wolą wielkiej korporacji). Album zresztą, co było już podkreślane niejednokrotnie, ma być całkiem inny niż "Elan". Może to i lepiej? Ci, którzy teraz się rozczarowali, potem zostaną mile zaskoczeni. :) Choć nie wiem, czy taki singiel nie wpłynie ujemnie na sprzedaż krążka. No, ale jak się już okaże, że krążek to nie "Elan", sprzedaż powinna skoczyć. Strat nie powinno być. Wracając do singla...

Teledysk też pewnie był klejony trochę przez "wytwórniowych" pomysłodawców. Efekty przebijają tylko te z teledysku "The Carpenter" i to nie jest komplement. Ale po momencie refleksji, myślę, że "Elan" brzmi tak radiowo, że nie byłoby szansy na zrobienie pasującego do niego i ambitnego jednocześnie teledysku. Spójrzmy choćby na teledysk "The Islander". Piosenka nie jest zbyt "radio friendly" i choć chwytliwa, nie jest komercyjna, czy płytka i teledysk do niej pasuje, bo do tej piosenki teledysk zrobić nie było trudno tak, by nie był płytki. Sama piosenka opowiadała historię, wystarczyło pociągnąć linię historii w stronę wizualną i tadam! Jest. "Elan" nie opowiada konkretnej historii, jest radiowy, prosty, wręcz prostacki, toteż teledysk zwyczajnie nie mógł być inny. Nawet okładka singla już coś, niecoś mówi o jego głębi, nie uważacie? ;) Niemniej, słucham "Elana" co dzień i fajnie mi się go słucha, nie jest to wybitne arcydzieło Nightwisha, ale dusza przy nim potrafi odpocząć, a chyba uszy każdego człowieka czasem potrzebują mniej ambitnych kawałków. Czy to tylko moje? Szczerze, miło się słucha tego patetycznego, zwyczajnego, przeciętnego singla. "Sagan" podoba mi się bardziej, chociaż i "Elan" i "Sagan" się trochę zlewają, jednak "Sagan" jest w jakimś sensie bardziej melodyjny, wstęp od razu mi się spodobał. Aż dziwne, że to nie "Sagan" został singlem, różnica niby niewielka, ale jednak... Zgaduję, że gdy wybierali singiel, "Sagan" odpadł, bo wybrali ten bardziej komercyjny, czyli jak najpłytszy.

No, wypada mi jeszcze wspomnieć o wersji alternatywnej singla, która ma mroczniejszy klimacik i jest właściwie orkiestralna. Uważam ją za lepszą, choć wokal sklejony z chórem daje po uszach, jest zbyt ostry, za mało zwiewny, a właśnie zwiewność wokalu oryginału pasowałaby lepiej do tego alternatywnego wykonania, do orkiestry, do dziwnego mrocznego drżenia w tle. Cóż. Tyle jeżeli chodzi o moje skumulowane refleksje. :)

  • Like 4

Share this post


Link to post
Share on other sites

Élan nie jest wybitnym utworem - nie ma co do tego chyba żadnych wątpliwości. Mnie podoba się jednak bardziej niż Sagan (chyba jestem wyjątkiem?). I im więcej razy go słucham, tym bardziej mi się podoba. Po pierwszym przesłuchaniu wydawał mi się nudny i nijaki, teraz zapadł już w pamięć.

Storytime to zupełnie inna bajka! Imo najlepszy singiel NW ever! Ale był on reprezentantem całego albumu, który był chyba najbardziej spójnym krążkiem w dorobku zespołu. Chociaż po pierwszym przesłuchu i Storytime wydawało mi się zbyt cukierkowe i "skoczne". Nie wiem jak inni, ale ja nie jestem przekonana do nowości. Potrzebuję wielokrotnego przesłuchania żeby wyrobić sobie opinię o utworze. I z każdym kolejnym odtworzeniem zauważam coś innego ;)

  • Like 4

Share this post


Link to post
Share on other sites

Storytime to zupełnie inna bajka! Imo najlepszy singiel NW ever! Ale był on reprezentantem całego albumu, który był chyba najbardziej spójnym krążkiem w dorobku zespołu. Chociaż po pierwszym przesłuchu i Storytime wydawało mi się zbyt cukierkowe i "skoczne". Nie wiem jak inni, ale ja nie jestem przekonana do nowości. Potrzebuję wielokrotnego przesłuchania żeby wyrobić sobie opinię o utworze. I z każdym kolejnym odtworzeniem zauważam coś innego ;)

 

Ha! Ja po pierwszym przesłuchaniu "Storytime" byłam rozgoryczona i zła, a po przesłuchaniu IM, które puścili o północy w fińskim radiu dzień przed premierą, byłam rozdrażniona i rozżalona jeszcze bardziej. Zasnąć nie mogłam, bo tylko "Scaretale" tak naprawdę podobało mi się w całości. Następnego dnia, posłuchałam IM na spokojnie i coś zaskoczyło, a każdy kolejny odsłuch wbijał mnie w jeszcze większy zachwyt. Dziś IM to jeden z moich ukochanych krążków. Tak, był bardzo spójny, równy i wyważony. Może dlatego właśnie, że był tematyczny? Niby CC też było, ale spójności mu brakło. Może to dlatego, że Tuomas miał wtedy depresję, załamanie i nie umiał tego poukładać, jak należy, a i nie byli jeszcze wtedy chyba w tej ogromnej wytwórni, jaką jest Nuclear. Najbliższy album też będzie tematyczny, ale już to, że "Elan" jest inny ponoć od reszty utworów, może zaważyć na spójności. No, poczekamy zobaczymy. Mam jednak tak, jak Evi; muszę się osłuchać z albumem, żeby go docenić. Jeden odsłuch, bez względu na realną i w miarę obiektywną ocenę albumu z zewnątrz, nic mi nie daje. Może za jakiś czas tak się z "Elan" osłucham, że uznam go za lepszy niż faktycznie jest. Tak, czy siak... cieszę się, że NW jak dotąd, mimo tego komercyjnego singla, nie zniżyło się do poziomu (proszę o wybaczenie fanów) Within Temptation, które zwyczajnie mnie ostatnimi dwoma krążkami zamordowało.

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Pawlacz1991, dzięki za Twoje uwagi! Postanowiliśmy wykorzystać Twoje propozycje, gdyż bardzo dobrze reprezentują oryginalny zamysł twórców. ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ostatnio rzadko bywam w internetach dla czegoś innego niż oglądanie seriali... I teraz będę się streszczać.

Singiel mnie zaskoczył, szybko mi przywiódł na myśl Amaranth. Pewnie przypadłby mi do gustu bardziej, gdyby dorzucili tam więcej gitar - dla mnie jest odrobinę za lekko. Wpada w ucho, teledysk przyjemny, chociaż mina Troya w tym momencie, kiedy sam na scenie grał na flecie (czy co to tam było), absolutnie mnie rozśmieszyła.

Spodziewałam się czegoś innego, niemniej jestem zadowolona. Biorąc pod uwagę "powrót do korzeni" liczyłam właśnie na więcej gitar - tu mi ich zabrakło. No trudno. Mam nadzieję, że zastanę je na płycie. ^^

  • Like 2

Share this post


Link to post
Share on other sites

Po pierwszym przesłuchaniu miałam złe przeczucia, ale teraz po kilku odtworzeniach uważam, że nie jest aż tak słabo. Za Floor dalej nie przepadam, ale w zwrotkach nawet spodobał mi się jej głos, w refrenie nie. Elementów folku pewnie będzie więcej, odkąd Troy jest oficjalnym członkiem zespołu, nie można pozwolić, żeby się rozleniwił, musi trochę pograć. Dudy i piszczałki przypominają mi te z IWMTB. Końcówka przyjemna, chyba najbardziej podobała mi się z całego utworu. Mówicie, że cały album nie jest w takim klimacie? To kamień z serca, bo to byłoby zdecydowanie za subtelne.

Teledysk jest średni, niby nie taki zły, ale te okropne efekty, np. "profesjonalne" tło galaxy... Moje oczy krwawią.

 

Ocena ogólna na plus, jeden taki utwór na płycie jest ok, oby nie więcej.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Przesłuchałem kilka razy utwór Sagan i po raz pierwsi zespół używa w tekście imię osób która istniała naprawde Lol : P

"...Dreaming Carl Sagan..." He jak dla mnie troche jest to głupie wyśpiewując to.. Poza tym myślałem,że są to słowa Dream call seeker bądź dream Home seeker w tym przypadku lepiej by to wyglądało ...

Wciąż mam obawy co do płyty.. Oby nie było tak,że jedynym naprawde ciekawym utworem jest ostatni The Greatest Show on Earth .. : P

Dla mnie z tym użyciem częstym tego wesołego Folku nie byłoby za dobrze,z dwa lub trzy numery jeszcze mogę znieść; p Pewnie płyta i tak nie przebije Imaginaerum czy nawet Dark Passion Play oczywiście dla mnie : P

P.s Tylko nie wysyłajcie mi od razu not itp,nie będę zawsze lał miód : P

Share this post


Link to post
Share on other sites

Przesłuchałem kilka razy utwór Sagan i po raz pierwsi zespół używa w tekście imię osób która istniała naprawde Lol : P

"...Dreaming Carl Sagan..." He jak dla mnie troche jest to głupie wyśpiewując to.. Poza tym myślałem,że są to słowa Dream call seeker bądź dream Home seeker w tym przypadku lepiej by to wyglądało ...

 

Nie bardzo rozumiem dlaczego uważasz to za "głupie"? Mógłbyś wyjaśnić?

Przecież w tekstach NW używane były już imiona istniejących osób np. "Tuomas" w TPATP lub "Uncle Walt" w TW. Nie rozumem co jest w tym niewłaściwego. "Sagan" to już z samego tytułu, jak dawno już ustaliliśmy, utwór ku czci naukowca, Carla Sagana, i ma to sens, bo album jest naukowy i pisany poniekąd ku czci pewnych autorów, naukowców, którzy rozpalili w Tuo na nowo miłość do nauki, podczas trasy IM, gdy czytał ich książki. Właściwie, myślę, że to nawet lepiej, że użyli tego nazwiska (jeżeli faktycznie go użyli, bo liryki są nadal, o ile mi wiadomo nieoficjalne), niż mieliby znowu posługiwać się tymi sztampowymi i już nieco zdartymi "home seekerami", "paradise seekerami", czy innymi słynnymi Tuomasizmami, które, choć wszyscy fani traktują je uprzejmie, jako część sympatycznej, Nightwishowej specyfiki, zasługują od czasu do czasu na wymianę na coś innego.

 

Pewnie płyta i tak nie przebije Imaginaerum czy nawet Dark Passion Play oczywiście dla mnie : P

 

Wróciło moje ulubione zdanie Lucida-marudy. Cóż, nie mam już siły tłumaczyć, czemu takie twierdzenie uważam za niezbyt trafne. Powiem tylko, że możesz się zdziwić.

 

P.s Tylko nie wysyłajcie mi od razu not itp,nie będę zawsze lał miód : P

 

Człowieku, notki dostajesz za kaleczenie języka. Notki za opinię własną nigdy nie dostałeś, tylko ludzie w komentarzach wyrazili co sądzą o twoich pesymistycznych postach na temat materiału, którego zwyczajnie jeszcze nie ma. Czepiamy się, bo ocenianie niewydanego albumu, choć masz do tego prawo, jest nieco niemądre i, w związku z tym, mamy prawo do własnej opinii krytycznej na temat oceniania czegoś, czego nie ma, co generalnie nie jest postrzegane jako najmądrzejsze.

  • Like 7

Share this post


Link to post
Share on other sites

Wątek dotyczy opcji, które są już wiadome. Wiadome mamy tylko "Elan"- bo jest oficjalnie emitowane. Gdybanie o czymś czego nie znamy to jak opiniowanie o osobniku, którego nigdy nie widzieliśmy, nie rozmawialiśmy z nim i znamy tylko jego imię?! "Sagan" jest dostępny w sieci, ale oficjalnie go nie ma! Obawy Lucid co do poziomu EFMB oparte są na jednym(dwóch) kawałku a to na 11 utworów z krążka zbyt mało, żeby go oceniać?

Po dokładniejszym przemyśleniu stwierdzam, że teledysk "Elan" jest bardzo typowy charakterologicznie dla twórczości/ tej filmowej Holopainena i coraz bardziej go rozumiem, ale wciąż nie mogę powiedzieć, że mi się podoba:(

Share this post


Link to post
Share on other sites

"Sagan" jest dostępny w sieci, ale oficjalnie go nie ma!

 

Chwila, chwila... Ale dlaczego uważasz, Beatko, że go nie ma? Premiera singla za nami, a na singlu był też "Sagan" i "Elan" w wersji alternatywnej, więc premiera była, a o ile mi wiadomo, po premierze, choć właściwie udostępnianie muzyki jest zawsze nielegalne, już ściąganie i słuchanie nie jest już karane i jest legalne (choć to niesprawiedliwe względem wykonawcy). Więc "Sagan" jest też, jak "Elan", po premierze i oficjalnie jest, bo dostępny jest w sprzedaży, a nie w przedsprzedaży.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Słusznie, słusznie Tai- mój błąd:( Skupiłam się na całym krążku a zapomniałam o sprzedaży:)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Przesłuchałem kilka razy utwór Sagan i po raz pierwsi zespół używa w tekście imię osób która istniała naprawde Lol : P

"...Dreaming Carl Sagan..." He jak dla mnie troche jest to głupie wyśpiewując to.. Poza tym myślałem,że są to słowa Dream call seeker bądź dream Home seeker w tym przypadku lepiej by to wyglądało ...

 

Nie bardzo rozumiem dlaczego uważasz to za "głupie"? Mógłbyś wyjaśnić?

Przecież w tekstach NW używane były już imiona istniejących osób np. "Tuomas" w TPATP lub "Uncle Walt" w TW.

 

Dodałabym kolejne przykłady, jak Tutenchamon czy Whitman.

 

Również nie uważam aby było to głupie, wręcz przeciwnie. Podoba mi się tekst do Sagan. W fajny "nightwishowy" sposób przedstawione poglądy naukowca.

Ale każdy ma swój gust, każdemu podoba się coś innego ;)

  • Like 4

Share this post


Link to post
Share on other sites

Przesłuchałem kilka razy utwór Sagan i po raz pierwsi zespół używa w tekście imię osób która istniała naprawde Lol : P

"...Dreaming Carl Sagan..." He jak dla mnie troche jest to głupie wyśpiewując to.. Poza tym myślałem,że są to słowa Dream call seeker bądź dream Home seeker w tym przypadku lepiej by to wyglądało ...

 

Nie bardzo rozumiem dlaczego uważasz to za "głupie"? Mógłbyś wyjaśnić?

Przecież w tekstach NW używane były już imiona istniejących osób np. "Tuomas" w TPATP lub "Uncle Walt" w TW.

 

Dodałabym kolejne przykłady, jak Tutenchamon czy Whitman.

 

Również nie uważam aby było to głupie, wręcz przeciwnie. Podoba mi się tekst do Sagan. W fajny "nightwishowy" sposób przedstawione poglądy naukowca.

Ale każdy ma swój gust, każdemu podoba się coś innego ;)

 

Tak tylko z Waltem i Whitman to troche inna bajka.. Nie używają w pełni nazw osób tylko w skrócie,przykład nie Walt Disney tylko Uncle Walt a w SOM tylko Whitman :P Mogli przynajmniej darować sobie tego Carla.. samo Sagan by wystarczyło :P

Share this post


Link to post
Share on other sites

Please sign in to comment

You will be able to leave a comment after signing in



Sign In Now

  • Recently Browsing   0 members

    No registered users viewing this page.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.