Izzy

Na początek wkleję fragment piosenki zespołu Lady Pank - ''Bez Satysfkacji'' ''Ledwo tylko odrosłem od ziemi trochę wyżej niż metr Już myślałem, że wszystko się spełni, że zostanę kim chcę Chciałem być wielką gwiazdą rocka, sławną jak Rolling Stones Widzieć ludzi tysiące wokół zasłuchanych w mój głos Przez życie przejść wyłącznie na scenie, Przyznacie, że niewielkie marzenie '' I wszystko jasne. Moim największym marzeniem jest bycie zawodowym muzykiem. Chciałbym aby była to moja jedyna praca. Czy mi sie uda? Przekonamy się za kilka lat

Nie potrafię wskazać tego najlepszego, więc wymienie kilku. Kolejność bez znaczenia. 1) Jim Morrison- za to, że swoim głosem potrafił stworzyć niepowtarzalny klimat. Wiele razy gasiłem wszystkie światła w domu i słuchałem płyt The Doors. To jak podróż do innego wymiaru. 2) Axl Rose- teraz co prawda jego głos pozostawia wiele do życzenia, ale w latach 80 i 90 nie było nikogo lepszego od Axla. 3) Mick Jagger- jeden z najlepszych frontmanów na świecie, a przy tym bardzo dobrze śpiewa. 4) Keith Richards- mimo tego, że zazwyczaj gra na gitarze to ma bardzo fajny głos i szkoda, że na koncertach Stonesów śpiewa tylko dwa utwory.

Taiteilija wysłała mi link do forum.

Ja od jakiegoś roku planuję zrobienie sobie tatuażu. Nadal się nad tym zastanawiam, bo nie jest to decyzją, którą podejmuje się z dnia na dzień. Myślę też nad tym co miałby przedstawiać ten tatuaż i mam już kilka (wstępnych) projektów. Mi tatuaże nie kojarzą się z więzieniem, prostytutkami albo innymi równie radosnymi rzeczami. Wielu moich ulubionych muzyków zrobiło sobie tatuaże i właśnie z muzyką mi się tatuaże kojarzą.

Jeśli chodzi o młode, polskie zespoły to dzisiaj dowiedziałem się o istnieniu zespołu Anti Tank Nun. Zespół założony w 2012 roku przez Tomasza ''Titusa'' Pukackiego.

Wyobrazcie sobie, że wchodzicie do sklepu i widzicie na półkach dwie płyty zespołu X (pod ''X'' wstawcie sobie nazwę ulubionego zespołu). Jedna płyta jest studyjna, druga koncertowa. Którą kupicie? Wyżej cenicie sobie nagrania studyjne czy koncertowe? Ja najprawdopodobniej wybrałbym nagrania koncertowe. Moim zdaniem na żywo zespół przekazuje więcej emocji i często bywa tak, że utwory są o niebo lepiej zagrane na koncercie niż na płycie studyjnej.

Myślę, że to kwestia tego czy w terażniejszości człowiek jest szczęśliwy. Ja np. nie uważam żeby kiedyś było mi lepiej niż teraz.

Autorka tematu wie, że nie przepadam za tym zespołem. Te wolniejsze fragmenty są do zaakceptowania, to tych szybszych nie trawię. Aczkolwiek wokalista ma bardzo interesujący głos i na 100% bym go polubił gdyby śpiewał w innym stylu.

http://www.youtube.com/watch?v=J6_JkZTWYSk Właśnie słucham tego utworu i zacząłem się zastanawiać jak by wyszedł w wykonaniu Nightwisha.

Ja uwielbiam ''Hair''. Bardzo ciągnie mnie do hippisów, więc musiałem to prędzej czy pózniej obejrzeć. Oglądam ten film co jakiś i za każdym razem jestem tak samo zachwycony. A tak poza tym, to z musicalami styczność miałem jedynie na lekcjach angielskiego w gimnazjum. I na podstawie tego co widziałem mogę stwierdzić że musicale w stylu ''Mamma Mia'' nie są dla mnie. Takie filmy mnie nudzą.

Śmierci. Nie swojej, ale śmierci bliskich mi osób. Siebie-czasem boje się, że przez jakąś głupotę zniszczę to co udało mi się już osiągnąć, boję się też, że nie starczy mi determinacji do tego, żeby zrealizować marzenia.

Z wielką chęcią bym się wybrał, ale jeszcze nie wiem czy będę mógł pojechać.

Ja również nie za bardzo o siebie dbam. Jedyny ''sport'' jaki uprawiam to chodzenie do szkoły, która znajduje się na drugim końcu miasta. Dzięki temu zachowuję jako taką kondycję. Nigdy też nie myślałem o jedzeniu w kategoriach kalorycznych. Wiecie, coś w stylu ''nie zjem tego, to ma xxx kalorii, przytyję jeśli to zjem!''. Tak więc poza chodzeniem do szkoły, to mój organizm sam o siebie dba.

Nie ma za co. Dzielenie się z ludzmi muzyką zawsze sprawiało mi wiele radości. Faktycznie, ''Rolka'' jak to Pani Taiteilija mówi, to bardzo fajno utwór. Jeśli ktoś chce posłuchać to podaje dwa utwory Guns N' Roses w których zaśpiewał Izzy: http://www.youtube.com/watch?v=hiBjCKKEe_E http://www.youtube.com/watch?v=QGrZgzC6tHc

Kocham książki na równi z muzyką. Najbardziej lubię literaturę fantasy, choć nie jestem uprzedzony do innych gatunków, no może poza romansidłami. Mam kilku ulubionych pisarzy,a są to: -Andrzej Sapkowski- przede wszystkim za genialną Wiedzmińską Sagę, którą przeczytałem już miliard razy. Sapkowski pisze w genialnym stylu i tworzy niezwykle ciekawe historie. -Jacek Piekara- do książek tego autora również wracam co jakiś czas. Niedawno po raz kolejny zacząłem czytać cykl o inkwizytorze Mordimerze -Andrzej Pilipiuk- za Jakuba Wędrowycza, który wiele razy rozbawił mnie do łez. Choć muszę przyznać, że ostatni tom z przygodami Kubusia nie jest już taki dobry. -Brent Weeks- za bardzo dobrą Trylogię Nocnego Anioła. Weeks podobnie jak Sapkowski ma talent do wymyślania ciekawych bohaterów, kreowania świata i ciekawych historii -Glen Cook- Czarna Kompania wywarła na mnie bardzo dobre wrażenie, a w planach mam jeszcze cykl, w którym główną rolę odgrywa detektyw Garrett.

Ano słowo się rzekło. Masz u mnie piwo :). Aaaaa mi się przy okazji przypomniało, że zapomniałem wrzucić link do ostatniego singla Izziego sprzed mniej więcej 2 miesięcy -

Nie, to nie temat o mnie :D. Nietrudno wywnioskować, że bardzo lubię tego artystę. Niegdyś gitarzysta rytmiczny Guns N' Roses, po odejściu z zespołu zajął się karierą solową. Jeśli nie znacie Izziego, to podrzucam kilka utworów: http://www.youtube.com/watch?v=Ze9dHTTpIEQ PS. Każdemu kto posłucha wszystkich piosenek stawiam piwo :D

Poza słuchaniem muzyki sam lubię muzykę tworzyć, więc kiedy mam doła albo zwyczajnie jestem zmęczony to biorę gitarę do ręki i gram. Rozmowa z Taiteiliją także poprawia mi humor. A poza tym to nie ma to jak dobra książka( fantasy najczęściej, czasem horror).

Czasem jeszcze lubię sobie pograć, ale nie spędzam już przy tym tyle czasu co kiedyś. Ostatnio pogrywam sobie w jedne z moich ulubionych gier: Gothica i Warcrafta III.

Utworem który miał na mnie największy wpływ jest Paint It Black. Od chwili kiedy po raz pierwszy usłyszałem ta piosenkę moje życie bardzo się zmieniło. Najpierw zacząłem poznawać Rolling Stonesów(którzy do dziś są moim ulubionym zespołem), potem zainteresowałem się kultura rockową i zacząłem poznawać inne zespoły jak np. The Doors, Guns N 'Roses, Led Zeppelin. Sięgnąłem po gitarę, ponieważ chciałem być równie zaje**sty i grać jak Keith Richards(dziś wiem że to niemożliwe :D). Mój sposób bycia również się zmienił. Jeśli chcecie posłuchać-http://www.youtube.com/watch?v=fPVUa29kHu8

Pamiętacie swój pierwszy koncert i emocje, które wam wtedy towarzyszyły? Mój pierwszy koncert... Na 16 urodziny tata zabrał mnie do Ergo Areny w Gdańsku na koncert Lady Pank z orkiestrą symfoniczną. Byłem bardzo podekscytowany. Mieliśmy bardzo dobre miejsca na płycie, niedaleko zespołu. Pamiętam że koncert miał zacząć się o 19, ale zespół trochę się spóznił. Pamiętam do dzisiaj jak się niecierpliwiłem i kiedy po jakiś dziesięciu minutach na scenie zaczęło się coś dziać, tata do mnie powiedział ''zobacz, Borysewicz wchodzi na scenie'', a po paru chwilach orkiestra zaczęła grać i usłyszałem pierwsze dzwięki ''Nie wierz nigdy kobiecie'' byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. A sam koncert również był bardzo dobry, byłem pod wielkim wrażeniem tego jak zagrali. I kilka utworów z koncertu:

Moim ulubionym utworem na zawsze pozostanie Paint It Black zespołu The Rolling Stones. Oczywiście zdarzają się okresy kiedy nie słucham tej piosenki, ale to zawsze jest numer 1. Po za tym lubię jeszcze wiele piosenek, ale wymienienie ich wszystkich zajęłoby mi całe lata.

Ja również za imprezami nie przepadam. Jeśli chodzi o kontakty z innymi ludzmi, to wolę posiedzieć z kilkoma zaprzyjaznionymi osobami, niż iść na wielką i huczną imprezę. A zazwyczaj jedyną osobą z którą spędzam czas to moja dziewczyna.

Tacy ludzie zawsze mają powód do awantury, a to, że krzywo siedzisz, że nie podoba im się Twoja kurtka itd. Zawsze wynajdą choćby najbardziej błahy powód byleby komuś przywalić. Jak ja ''kocham'' takich ludzi.

Ja bardzo lubię wiersze Jima Morrisona. ''Święto Jaszczura'' jest genialne ale długie i nie chce mi się całego przepisywać, więc napiszę tylko mały fragment ''Kiedyś znałem taką grę W mózgu mym pełzałem wstecz Myślę, że wiecie jak grę tę zwą ,,Oszalej''-tak zwać ją chcą A teraz spróbuj ty, tej małej gry Oczy tylko przymknij, zapomnij imię swe zapomnij o świecie, o ludziach też A wieże nową uda nam się wznieść Kupą śmiechu jest ta mała gra Oczy tylko przymknij, nie stracisz nic Ja jestem obok i idę też Swe obawy rozwiej, przebijamy się W mózg wryjemy się głęboko Poza bólu krąg daleko gdzie deszcz nie sięga już''