-
Content Count
339 -
Joined
-
Last visited
-
Days Won
8
Content Type
Forums
Gallery
Calendar
Aktualności
Lyrics
Dyskografia
Reviews
Everything posted by prostreet94
-
Też się wybieram ;) Ale jeszcze dużo czasu ;)
-
Dziękuję Evi, oczywiście pochwalę się nowym tatuażem z wami w lutym ;) Ogólnie jeszcze chciałbym napomnieć, że robiłem tatuaż w Szkocji (i teraz tego żałuję), gdyż ceny tych ozdób są naprawdę wysokie - przeliczając na polskie złotówki zapłaciłem za tatuaż 1500 zł (okropnie dużo). Skrzydło, które planuję zrobić (o wiele większe na całym ramieniu) w studiu w Polsce będzie kosztować mnie od 500 zł - 600 zł; teraz już wiem, że nie ma co robić tatuaży w Wielkiej Brytanii; tam płacę tatuażyście od godziny pracy i przeliczając wychodzi to naprawdę drogo. Warto takie rzeczy realizować w naszym rodzimym kraju, wyjdziemy na tym o wiele lepiej ;)
-
Ja dołączam jeszcze dwa filmy do tych, przedstawionych przez was: [align=center]*The Runaways (2010) [/align] Historia zespołu 'The Runways', czyli zmarnowany potencjał Cherie Currie. Muszę przyznać, że zespół grał naprawdę dobre kawałki. A po filmie, nasuwa się pytanie: 'Co by było gdyby zespół się nie rozpadł? Jak potoczyłaby się kariera Joan Jett?'. Szczerze film wszystkim polecam. Obsada, może nie zadowalająca, ale poradziła sobie genialnie - w szczególności Kristen Stewart - ona naprawdę ma talent i można to zobaczyć w tym filmie; oraz Dakota Fanning - wielkie zaskoczenie i gra aktorska na najwyższym poziomie. [align=center]*Sugarman (2012) [/align] Sixto Rodriguez i ponownie w pełni zmarnowany potencjał na sławę. Kompozytor, którego znało wiele osób; niestety on sam nie wiedział o swojej sławie i ciężko pracował na utrzymanie rodziny. Również gorąco wszystkim polecam.
-
Ja też mam tatuaż - zrobiłem go pod koniec listopada! :) I teraz zaczynam mieć bzika na ich punkcie, w planie mam jeszcze co najmniej trzy. Te, które chcę zrobić: skrzydło na lewym ramieniu, kolorowy lew na prawym, zestaw piór wokół nadgarstka i coś jeszcze na szyi, ale nie mam pojęcia co. Jeśli mi się uda, kolejny tatuaż zrealizuję w lutym, podczas pobytu w Polsce ;) A teraz zdjęcie mojego pierwszego tatuażu (nie mam innego zdjęcia, zrobiłem go w ten sam dzień co tatuaż): Jest to las wkoło lewego nadgarstka, niestety słabo widać ;) _____ Oprócz tatuażu coraz poważniej myślę nad tunelami w uszach ;) Ale zrobię je, dopiero wtedy, kiedy wszystkie tatuaże, które mam w planie będą zdobić moje ciało ;)
-
Mam mysz w kuchni! Wietrzyłem dzisiaj całe pomieszczenie i przez parapet przyczłapała skubana - wystraszyłem się trochę bo jestem sam w mieszkaniu, i jak gdyby nigdy nic otwieram szafkę a tu... BUM, przelatuje obok mnie. Próbowałem buszować z miotłą po kuchni, ale nie mam pojęcia gdzie się ona schowała, no nic trzeba kupić pułapkę, bo już kilka kup zdobi moją podłogę ;)
-
Update utworów ;) POP LATA 70-te, 80-te i 90-te Od roku już kocham się w tym gatunku, niestety tylko w utworach z dekad 70-tych, 80-tych i 90-tych; mimo to bardzo często się zdarza, że jakaś piosenka z tych obecnych królujących w radiu mi się spodoba - jednak nie sprawia mi ona na tyle radości by gościć na stałe w moim sercu. Wyjątkiem jest MIKA, którego bardzo polubiłem i ostatnio przemycam go do swojej playlisty, tak bardzo przypomina mi Freddiego (sam też wielokrotnie podkreśla, że jest on jego inspiracją). Dobra, koniec tego słowa pisanego, zaczynamy dzielić się muzyką; z każdych lat wybrałem po 3 utwory, żeby nie robić kolosalnego postu - sugestywnie będę poszerzał listę, bo tych kawałków jest naprawdę sporo ;) Z lat 70-tych: [align=center]Blondie - Heart of Glass [/align] [align=center]Hicior z 78-go, singiel wydany 79-go [/align] [align=center]Dolly Parton - Jolene KLIK Wszyscy znają[/align] [align=center]ABBA - Dancing Queen Mam jeszcze kasetę z Abbą ;)[/align] Z lat 80-tych: [align=center]Simply Red - If you don't know me by now Ciarki, aż przechodzą ;)[/align] [align=center]A-ha - Take me On Mój tata, tego namiętnie słuchał ;)[/align] [align=center]Maanam - Cykady na cykadach Mamy dużo polskich ciekawych artystów, z których możemy być dumni[/align] Z lat 90-tych: [align=center] Maryla Rodowicz - Jestem śliczna, higieniczna Uwielbiam jej słuchać[/align] [align=center]Inner Circle - Sweat (A La La Long) KLIK Jaki hicior to kiedyś był ;)[/align] [align=center]Whitney Houston - I Will Always Love You Wiem, wiem - w oryginale śpiewa to Dolly Parton, o której już wspominałem, mimo to wykonanie Whitney jest chyba bardziej znane ;)[/align] ________________ I na koniec chciałbym jeszcze napisać o Die Antwoord - zespole, który polecała mi na początku Evi - Tak bardzo on mi się nie podobał!. Po przesłuchaniu, automatycznie zapomniałem o nich, ale otóż jakiś rok temu, brat puścił mi ich piosenkę i prosił o recenzję. Mówię do niego - ja ich znam, ktoś kiedyś mi ich przedstawiał - od razu skojarzyłem wasz fanpage. Teraz 'Breaking News' - zakochałem się w duecie Ninja & Yo-Landi, marzę o koncercie i jaram się nimi jak reksio szynką .
-
@Adrian miałem przebić cię teledyskiem Miley Cyrus, ale nie jestem taki okrutny :) Pamiętam, że zawsze drażnił mnie ten teledysk ;) ...a Blade Loki wprost uwielbiam (nie rozumiem tej kominiarki - wygląda jak z jakiegoś porno) [video=youtube]
-
Jakie duze pole do popisu - odrzucilem Alice Cooper i 'Poison' (trucizna to tez jedzenie?); Marie Peszek i pierwszy przychodzacy na mysl 'Chop Suey'; trzymaj ode mnie Mika'e; badz co badz polubilem go po 'We Are Golden' (o tym kawalku dowiedzialem sie od DE, chyba od Milli, ale nie jestem pewny) ;) [video=youtube]
-
Przeczytałem właśnie dwie powieści Mark'a Billingham'a, znanego pisarza kryminałów i chcę więcej emocji, tudzież książek podobnych tematycznie. Podczas czytania oczywiście były momenty, że z oczów popłynęły mi łzy, ale ja tak często mam jeśli chodzi o książki; były też takie, które mi nie odpowiadały. Wszystkim fanom kryminałów szczerze polecam tego autora; proponuję zacząć od 'Tajemnicy', potem 'Spisku' i zagłębiać się dalej w jego twórczość ;)
-
Wpadł mi do głowy ten kawałek, zasłyszany w radiu i wylecieć nie może ;) [video=youtube]
-
Dołączam się do życzeń :)
-
Star Wars uwielbiam, mimo, że zacząłem się nimi jarać dopiero w tym roku. Poszedłem sobie z głupa do kina w Londynie na najnowszą część i ona mnie tak wciągnęła, że już tam w hotelu oglądałem pierwsze części. Dzisiaj byłem po raz drugi z przyjaciółmi, tym razem w 3D - właśnie skończył się seans - jestem równie podekscytowany jak za pierwszym razem ;) Wszystkim polecam; ci któzy jeszcze nie oglądali, muszą zacząć, a potem mi podziękować. Żałuję, że tak późno zabrałem się za oglądanie 'Gwiezdnych wojen'. Z ulubionych bohaterów: (uwaga spoiler)
-
Super podsumowanie Paulina. Ło matko, ja bym chyba zabiła człowieka, który by tylko napisał książkę i sam jej po sobie nie sprawdził, a potem kazał mi zrobić korektę. Zdarza się, że ludzie sami czytają tekst po kilka razy i go poprawiają, a i tak pojawiają się zdania czy wyrażenia, które są niezrozumiałe dla nikogo poza autorem - i to jest naturalne, wszystkich błędów nie da się wyłapać samemu - ale zwalanie całej pracy na korektora (a przede wszystkim jednak redaktora) jest czystym sadyzmem... Nie napisałem, że autor popełnia błędy i nie zwraca uwagi na poprawność językową; napisałem natomiast to, że istnieje coś takiego jak korekta przed wydaniem książki, która sprawdza i wyłapuje błędy (wszystkich błędów autor nie jest w stanie poprawić, w szczególności gdy czyta kilka razy to samo. Coś co może być błędne przeczytane kilka razy może wydawać się poprawne, bo przecież tak jak wspomniałaś autor niemal zna swoje dzieło na pamięć). To jednak mały szczegół wypowiedzi, twoje podsumowanie mam nadzieję, nie pozostawia już żadnych wątpliwości jeśli chodzi o 'ubieranie się' :)
-
Ugotowałem dzisiaj rosół i na drugie danie ziemniaczki z fasolką szparagową i kotletami - czyli taki mój niedzielny typowy obiad u mamy i w związku z tym, chciałbym podzielić się z wami super pomysłem jak wykorzystać wczorajszy rosół. Ja zawsze robię zupę; tym razem polecam wam pomindorową, ale nie taką zwykłą - pomindorową z mięsem mielonym (najlepiej wieprzowym). Mięso mielone smażymy z dodatkami przypraw, które lubimy (ja dodaję pieprz, sól, przyprawę do kurczaka). Po usmażeniu przekładamy je do garnka i wlewamy nasz rosół; dodajemy pokrojone w kostke obrane ziemniaki i fasolkę szparagową. Całość gotujemy, dodawając koncentrat pomindorowy (ewentualnie puszki pomindorów, w zależności co nam bardziej smakuje). Na koniec próbujemy i jeśli trzeba doprawiamy. Smacznego! ;)
-
@Mila zgadzam się z tobą - wiem, że niektóre błędy są rażące i denerwujące jak np. te które opisałaś; jednakże błędy te nie można mierzyć jedną miarką; poprawność językowa jest ważna, ale jeśli na każdym kroku będziemy wytykać wszystko wszystkim to rozmowa nie będzie miała sensu ;) 'Ubrać się w coś' przyjęło się od bardzo dawna; z ciekawości sprawdzę czy jest to defekto błąd językowy, ale nawet jeśli byłby on błędem, to nie jest on tak perfidny jak zamienianie 'o' z 'x' i dla mnie jak najbardziej dopuszczalny. Posługujmy się poprawną polszczyzną a nie hiper poprawną, wszakże nie jesteśmy tutaj profesorami dyskutującymi nad językiem. P.S Przed wydaniem książki, zostaje ona poddana do korekrty (sprawdzanie błędów itd.); na forum używajmy sformuowań poprawnej polszczyzny, bo jeśli każdy musi pisać hiper poprawnie i mieć stopień profesora to forum, staje się sztuczne i tak naprawdę niepotrzebne. Nie mam ci za złe, że wytykasz mi błąd, a nawet dziękuję ci za to, bo to pomaga - po prostu zauważyłem tutaj tendencję do ciągłego krytykowania użytkowników za ich język; potem przeradza się to, w brak aktywności użytkowników, tylko dlatego, żeby nie narazić się na śmieszność. 'Ubrać kurtkę' to regionalizm, polecam zapoznać się z wypowiedzią profesora M. Bańko: http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/Buty-ubrac-wlozyc-czy-zalozyc;6822.html
-
Już miałem skończony prolog; jakieś 10 stron, ale mój stary laptop musiałem wymienić (coś tam się popsuło), na szczęście dysk jest cały więc na pewno odzyskam swoje dzieło (jeśli będę chciał je ukończyć) - byłem mega dumny z mojego pierwszego prologu; niestety potem z braku czasu wszystko odłożyłem, nawet nie zaglądałem do powstałego folderu. Wszystkim zaczynającym pisać książkę życzę wytrwałości bo się przyda i duuuuużo wolnego czasu :) Każdy może zacząć ją pisać nawet największy laik a kreatywne myślenie to dobrze spędzony czas. Tak, miał to być kryminał z znaczącym wątkiem rodzinnym i tajemnicą, odkrytą dopiero po śmierci głównego bohatera; 'miałbyć' bo książka nie skończona, nie wykluczam, że taka będzie, ale na początek muszę odzyskać dane; mam jednak za dużego lenia :)
-
Dla mnie wyraz 'ubrać' w znaczeniu takim jakim opisałaś, jest jak najbardziej poprawny; polonista, ze mnie żaden, ale ubieramy buty na nogi (nie na stopy, a na nogi* w języku potocznym); kurtkę na klatkę piersiową czy rękawiczki na dłonie. Tutaj wchodzimy w sferę języka potocznego - posługiwanie się językiem potocznym to naprawdę nic złego (chociaż według mnie użycie słowa 'ubrać' w tym znaczeniu językiem potocznym nie jest; mogę się mylić); ubierając dziecko nakładasz na nie ubrania; w ten sposób je 'ubierasz' (przykład - 'Mama Cię teraz ubierze; ubierzemy spodnie, sweter i czapkę'). Nie chcę Ci wmówić, że to, to samo, ale odmieniając w dobry sposób oba wyrazy można je naprzemiennie używać (nałóż bombki na choinkę) - chodzi przecież tylko o to, żeby czytelnik nas zrozumiał - mówiąc, że coś 'ubierasz' gwarantuję, że każdy będzie wiedział o co chodzi. :) *brzmi pretensjonalnie, nieprawdaż?; nic się nie dzieje, nie jesteśmy żadnymi wieśniakami, używamy tylko sformułowań potocznych, do tej pory moja mama powtarza: '- Ubierz te kapcie na nogi bo zmarzniesz' i ja nie widzę naprawdę w tym nic błędnego; rozumiem przekaz? - rozumiem; zdziwiłbym się gdybym usłyszał ' - Nałóż na stopy kapcie' ;)
-
Dzięki śliczne za słowa otuchy, pozbierać się trzeba i to jak najszybciej bo ciężko w tym okriesie o pracę; w takich chwilach cieszę się, że jest ten wytwór ludzkiej wyobraźni i technologii - 'Facebook'; zawsze to może pomóc odnaleźć kogoś za kilka lat, bo telefony niestety się zmieniają. Mam też nadzieję, że jeszcze się z nimi kiedyś zobaczę; choćby na kosztowaniu jakiegoś trunku, mimo, że ostatnio nie pijam, z nimi to zrobię z radością (alkohol mi nie smakuje, mam jakiś ostatnio wstręt do niego; nie to, że jestem pijakiem czy coś) :) A teraz idę na zakupy do sklepu 24 h/na dobę zjeść czekoladę :)
-
Straciłem pracę i okropnie jest mi dzisiaj smutno (redukcja etatów) - dostałem wypowiedzenie tydzień temu i dzisiaj to do mnie dotarło, dzisiaj - wtedy kiedy byłem ostatni dzień w moim zakładzie. Czuję się naprawde okropnie - spoglądając na twarze osób, z którymi się już zdąrzyłem zaprzyjaźnić, omało się nie poryczałem; odworząc ich to samo, zwykłe 'cześć - już się więcej nie zobaczymy' ;( Płaczę - Dlaczego ja tak szybko przywiązuje się do ludzi? - to jakieś przekleństwo. ;( Jutro już wstaje jak chce. robię co chce, leżę do południa w łóżklu :( .... ale sęk w tym, że ja chce do pracy!!! Nie chcę leżeć!!! :(
-
Relacja z koncertu: DOJAZD NA MIEJSCE [align=center] [/align] Mieszkam w Szkocji, a dokładniej w miejscowości, która kiedyś była jej stolicą - w Perth. Miałem spory kawałek do docelowego miejsca, jakim był Londyn, dlatego jako środek transportu wybrałem samolot. Bilety nie były aż tak drogie, więc skusiłem się na nie, dość szybko (12 godzin w autobusie to coś zupełnie nie dla mnie). Pakowałem się tuż po pracy (kończyłem ją o godzinie 11 w nocy); poddekscytowany nie spałem - zasłuchiwałem się tylko w melodiach z najnowszej płyty Nightwish i dlatego będąc w Londynie o godzinie 7:00 nie czułem się najlepiej. Z samego lotniska do Wembley (miejsce koncertu zespołu) to jakieś półtorej godziny jazdy samochodem (no może godzina, gdy drogi nie są zakorkowane); oznaczało to, to, że mam dodatkowy czas na przespanie się w taksówce. Będąc na miejscu, spędziłem około pięciu godzin w dużej galeri, obok stadionu tylko po to, by móc o 15:00 zakwaterować się w pokoju hotelowym. Zmęczony położyłem się spać. PRZED KONCERTEM Koncert odbył się 19 grudnia; ja przyjechałem 16 - mając w ten sposób 5 dni urlopu i odpoczynku od pracy. Chciałem dużo pozwiedzać (pierwszy raz byłem w stolicy Wielkiej Brytanii); skończyło się na tym, że wybrałem się do londyńskiego zoo i do kina na najnowszą część 'Gwiezdnych wojen'. Pierwsze 3 dni minęły bardzo szybko, szybko też odpocząłem i szybko też moje podekscytowanie koncertem malało (sam nie wiem dlaczego - być może, dlatego, że niemal znałem wszystkie nowe kawałki Nightwish na pamięć). Wszystko zmieniło się w dzień koncertu, kiedy to wychodząc z hotelu zobaczyłem ogrom ludzi chodzących w koszulkach Nightwish po ulicach, było ich naprawdę dużo; a o godz. 9:00 przed wejściem do SSE Arena pierwsi fani zespołu, czekali niecierpliwie pod budynkiem; obok hotelu 'Hilton' zauważyłem też, posturą i włosami - podobnego mężczyznę do basisty zespołu - Marco Hietali, teraz już jestem pewien, że to nie on, ale fajnie było sobie wmówić, że widziało się go z bliska. O godzinie 17, byłem już gotowy do wydarzenia, z hotelu miałem parę kroków do Wembley SSE ARENA, więc przed jej wejściem, zjawiłem się o 17:05. W środku byłem o godzinie 18:10; nie mogłem jednak dostać się na główną scenę; ludzi zaczęli tam dopiero wpuszczać gdzieś za piętnaście siódma. Bałem się o swój bilet (a nawet kupiłem dwa - i jak się potem okazało bardzo dobrze zrobiłem, bo dzięki temu byłem nad samiutką sceną - widziałem ją wręcz z idealnej odległości; był to rząd nr 1). O godzinie 19:00 swój występ zaczął Amorphis; w tym czasie ludzie jeszcze zajmowali miejsca i krzątali się po całym budynku; a ja siedząc uraczony, słuchałem i głośno biłem brawo. Po wejściu Arch Enemy, zrobiło się trochę tłoczniej, ale nie było imponującej liczby osób, tej, która zjawiła się podczas występu Nightwish. Alissa dała mi takiego kopa, że nie mogłem siedzieć na miejscu; skakała po całej scenie - przynosiła rekwizyty no i... śpiewała - tak bardzo mnie zauroczyła, że wziąłem sobie za cel, zobaczenie jej na żywo, po raz kolejny - polecam wszystkim, baba z pazurem i o takim głosie, że można się popłakać - ona została stworzona do muzyki metalowej. ZAPADAJĄ KURTYNY, A WSZYSCY WIEDZĄ CO SIĘ KROI... Po występie Arch Enemy zapadają kurtyny i robi się ciemno. Zniecierpliwieni fani zaczynają bić brawa, krzyczeć, przywoływać Nightwish na scenę; i tak 20 minut później kurtyny opadają a wraz z nimi podnoszą się krzyki i piski fanów -wśród hałasów rozpoznaję 'Shudder before the beautiful'. Po pierwszych słowach, pamiętam tylko jedną myśl 'Ale ta Floor ma głosisko'; coś jeszcze w stylu- 'Ha Ha, ale Tuomas ma duży nochal' i 'Marco taki niski przy Floor'. Nie sprawdzałem setlisty, więc była dla mnie ona mega zaskoczeniem, oprócz utworów z nowej płyty zespół zagrał bardzo dużo starych kawałków m.in. '7 Days to the Wolves', 'The Poet and the pendulum', 'Ever Dream', 'I want my tears back', 'Ghost Love Score','While your Lips are still red', 'Storytime' - coś magicznego. Występom towarzyszyło dużo pirotechnicznych bajerów. Z samego podekscytowania za dużo nie pamiętam, wiem tylko, że cały koncert dla mnie minął jak jakieś 20 minut, mimo, że trwał o wiele dłużej. To co mi się w nim nie podobało, to tylko reakcje większości widzów na moim sektorze - zamiast skakać, krzyczeć, cieszyć się tym wszystkim - niemal każdy miał wyciągniętą kamerę i nagrywał Floor; ludzie - co jest? Przecież koncert był nagrywany, więc te emocje możecie powtórzyć sobie wtedy, kiedy wyjdzie DVD; to wszystko trochę popsuło całe wydarzenie. Na sam koniec wyszedł profesor Dawkins, szczerze? - nawet nie wiedziałem, że to on, byłem tak poszarpany emocjonalnie, że chciałem więcej i więcej muzyki. Pamiętam jeszcze jak podczas przemowy Hietali jakaś dziewczyna zaczęła krzyczeć z mojego sektoru 'Marcoooo', a mężczyzna obok mnie (bardzo znudzony) myślał, że woła ona 'wanker' (ang. koniobijca). Po powrocie do hotelu odpaliłem internet i dalej wsłuchiwałem się w Nightwish ;)
- 1 reply
-
- 8
-
Bylem na Wembley!!!! - nad samiutka scena; widzialem wszystkich czlonków zespolu ( ale ten Tuomas ma nochal :) ). Bedzie moja relacja z koncertu (mam juz pomysl na to, aby podzielic sie z wami emocjami, które towarzyszyly mi podczas wystepu zespolu w Londynie; musze tylko zmienic ustawienia w klawiaturze, tak bym mógl poslugiwac sie polskimi znakami). Poza tym, jestem szczesliwy bo sa swieta (i mam wolne od pracy, przez jeden dzien, ale i tak to napawa mnie optymizmem). Wesolych swiat ;)
-
Dzisiejszy koncert !!! :) Juz jakas grupka ludzi stoi przed bramkami, szkoda, że ja nie mam miejsca stojacego ( przechodzilem obok nich i mialem zaspiewac 'I am the voice of never never land' ale stchórzyłem ). W ogóle chyba widzialem przed wejsciem do Hiltona Marco - ale głowy sobie nie dam uciac, bo moze to byc tylko wytwór mojej wyobraźni (jestem tak podekscytowany) :)
-
Za dwa dni urlop, a uwienczeniem jego koncert Nightwish w Londynie (w srode juz wyjezdzam) - nie moge sie doczekac :D
-
Dawno czegoś nie czytałem; a to z lenistwa, a to z braku czasu (moja obecna praca pochłania wiele godzin i to w dodatku nocnych godzin, za niedługo zaczną się w końcu upragnione normalne zmiany, i nie będę musiał chodzić do pracy na 19 i kończyć o 7 rano - będę miał czas na czytanie). Moja półka z książkami (tutaj niestety dość słaba - w moim rodzinnym domu spora kolekcja thrillerów medycznych) została już prawie cała przeczytana (w zasadzie to nie półka, tylko książki; ale porównanie mi się podoba :) ). Dwie książki zacząłem czytać i odłożyłem po kilkunastu stronach, więc dzisiaj postanowiłem przeczytać je od początku do końca (dzisiaj, jutro - tyle czasu wolnego mam) i tak oto trafiłem na 'Dwukrotną śmierć Daniela Hayesa' - temat dość specyficzny i znany literaturze, opiewający amnezję i poszukiwanie własnej tożsamości przez człowieka, który powiązany jest ze światem kryminalnym. ;)