Jump to content

Milla

Members
  • Content Count

    3779
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    101

Posts posted by Milla


  1. To teraz ponarzekam dla odmiany. Do ósmego kwietnia mamy wybrać przedmioty na IB, a ja oczywiście przez cały rok odkładałam robienie riserczu pod tym kątem i teraz zostało mi tak mało czasu, a to jest ważne ;-; No bo różne uczelnie i różne kierunki lubią różne przedmioty na różnych poziomach, i ja to muszę wszystko wybadać, i w ogóle jestem oderwanym od rzeczywistości dziecięciem zmuszanym do podjęcia odpowiedzialnej decyzji teraz zaraz już, i jeszcze jak słyszę to całe gadanie o studiach, te wszystkie czesne, funty, kredyty, granty, CAE, stypendia, Ivy League, pieniądze, computer sciences, certyfikat, opłacać, psychologia, University of Edinburgh, wybierać, to to mnie przytłacza ;-;

    I jeszcze musimy z moimi kochanymi robaczkami z firmy, którą stworzyliśmy w ramach PP, przeprowadzić w szkole ankietę dot. naszego produktu i ją zanalizować, też do piątku, i będzie sprawdzian z biotechnologii, i trzeba robić rzeczy ;-;


  2. Dostałam wczoraj maila, którego bałam się dostać, a jednocześnie chciałam dostać.

    Komisja Kwalifikacyjna BAS zakończyła ocenianie zgłoszeń do Kwalifikacji [stypendialnej - przyp. Emi] 2016. Z prawdziwa przyjemnością informujemy, że Twoje zgłoszenie zostało zakwalifikowane do dalszego postępowania.

    Gratulujemy!

     

    W najbliższym czasie prześlemy Ci wszystkie szczegóły dotyczące rozmowy kwalifikacyjnej, która odbędzie się w dniu 16 kwietnia (sobota) lub 17 kwietnia (niedziela).

    Japierdzielę. Japierdzielę. JAPIERDZIELĘ. Tak mi teraz dziwnie… Ciekawe, ile ludzi się do tego zakwalifikowało, i jak bardzo będę umierać przed rozmową i w trakcie, i Jessu, Jessu, a co, jak się jednak załapię i serio wyjadę do WB, co jest totalnie nieprawdopodobne, bo tych miejsc jest paręnaście na całą Polandię, i… Feelsy takie ambiwalentne :confused:

    Ambiwalentne, ale jednak głównie pozytywne, dlatego piszę o tym tutaj. ^^

    Zdolna Emi.

    • Like 3

  3. Emi, jesteś jak słonecznik- trzeba go zjeść bez przerw. Kocham sloneczniki!:)

    No, ale bycie kochaną to już całkiem inna historia ^^ Dzięki, Beatko ^^

    Fakt, czyta się cały wpis na raz, albo wcale :v

    Fajny pomysł z tym dżemem. Lubię dżem. I lubię też Twój gust muzyczny, więc dżemy na blogu będę chętnie czytać.

     

    PLUS - znowu dzięki Tobie odkryłam nowego pana na youtube. Wcześniej zaczęłam oglądać filmiki Stef, bo gdzieś na forum podrzuciłaś do niej linka, a teraz wlazłam w tego pana od fangirlowania i mam do powiedzenia na jego temat tylko tyle, że mógłby mówić o czymkolwiek (co właściwie robi, bo mówi o fangirlowaniu :v), mi by wystarczyło, żeby mówił. Ten jego akcent, ten jego angielski... Me gusta :v

    Aaa, no bo ja słucham tylko dobrych rzeczy ^^ Tylko dobry dżem ^^

    Pana i jego filmik o niezwykle subtelnym tytule "I hate myself" podsunął mi niedawno jutup w proponowanych. Kliknęłam, bo wyglądał ładnie na thumbnailu (pamiętamy gif, który Emi ostatnio wrzucała do tematu wzdychającego?

    W ogóle ta piosenka to coś, co chyba nazywałabym "guilty pleasure", gdybym używała tego określenia. Ale no bo… No bo on jest taki aww… I te włosy, i ten pałer, i sass, i I'm so sure of myself I'm practically reaching nirvana, you're the guy that says "no homo" after he eats a banana, no po prostu *-*), i tak jakoś z nim zostałam. Pięknie mówi, to prawda. Soł britisz, soł posz ♥
    Ja się dusiłam od śmiechu.
    Male friends share insecurities, nadpływają shipy…

    Kurczę, przepraszam, że znowu dostaniesz (dostaniecie? ktoś w te linki ode mnie klika oprócz Ciebie, Sami?) między oczy człowiekiem, o którym i tak nudzę dostatecznie dużo, ale pasuje mi to do zachwytów nad akcentami.

    Tak, a tak poza tym to dajesz mi feedback i czytasz moje rzeczy i Cię kocham. Kochałabym Cię i tak, ofc. Ale teraz to "kocham Cię" to było takie silniej nacechowane emocjonalnie "kiitos". ^^

    Jestem osobą, która zbyt mocno przywiązuje się do zespołów. Mam na myśli to, że jak już zacznę czegoś słuchać to słucham i słucham w kółko i nie mogę się oderwać. Zwykle kończy się to tak, że mam już po uszy słuchania na okrągło tych samych kawałków, ale jednocześnie jakoś nie mogę przekonać się do nowych. Nie ważne, co mi jutjub albo Spotify podsunie.

    Jestem mega wybredna.

    No chyba, że ktoś coś mi ładnie opakuje i sprzeda.

    Stałaś się moim lekarstwem na muzyczną rutynę.

    Dziękuję ♥

     

    PS. Zaczęłam też przesłuchiwać sobie ajemeksa. Zgadnij dzięki komu? :D

     

    Jak zwykle czekam na więcej ♥

    Ojoj, proszę uprzejmie, skarbie, bardzo mi miło być lekarstwem ^^ Czyli że czekaj, będziesz obczajać Władców Kwasu? XD

    Half a pound of tuppany rice

    Half a pound of treacle

    That's the way the money goes

    Pop goes the weasel…!

    …Half a pound of heroin

    Half a pound of treacle

    That's the way the story goes

    :devil:

    Aww, Ajemeksy, dobrze, bardzo dobrze ♥ Mogę Cię jakoś w tym przesłuchiwaniu poprowadzić, popodrzucać co lepsze piosenki na PW, jeżeli chcesz. Mój młody padawanie. Moja potencjalna IAMX victim. ♥

    Fajnie, że czekasz, i tęcze, i kocham, i wszystko, i dziękuję ^^

    • Like 1

  4. Milla – och Emi, tyle pisania, tyle pracy, aż dwa bonusy ♥ Tylko dlaczego wybrałaś jako główną opcję, która mi się najmniej podoba? o.O

     

    Łoki, nie ma się co zastanawiać i teraz kolej na Sami, bo Emi lekko zawaliła sprawę nie dając jako głównej propozycji tego, co trzeba :P (He was a diplomat’s son, It was ‘81 swoją chwytliwością kosi wszystko w promieniu kilku mil).

    No bo ja jestem overthinkerem i najpierw przychodzi mi do głowy pierwsza myśl, a potem uznaję, że nie, że Miszczowi na pewno się nie spodoba, i nie, i nie ma mowy, i wymyślisz coś innego, Emi. Isenszal Emi. ._.

    …That night I smoked a joint

    With my best friend

    We found ourselves in bed

    When I woke up he was gone

    He was the diplomat’s son

    It was ‘81

     

     

    W ogóle is it just me and my dirty mind or When all I wanna do is uuuse miało z założenia brzmieć jak WHEN ALL I WANNA DO IS YOOOU-, i zaraz wskakuje to "z" i człowiek się orientuje, że to jednak jest "use", a nie "you", i… Ale pewnie it's just me and my dirty mind :v


  5. Hej, Olu :) Dla Ciebie też mam kaftan bezpieczeństwa. Proszę. *Emi wręcza* W ogóle mamy jakąś kaftanową wytwórnię? Bo ja tak je rozdaję i rozdaję i one się nadal nie skończyły, ten zapas jest taki duży, ktoś je na bieżąco produkuje? Sami, kochanie…?

    Pochwal się blogiem, z chęcią zajrzę ^^


  6. Jedni mówią: stop terrorystom, inni: brońmy uciekających przed wojną i żadni nie mają racji, bo posiadanie racji nie jest domeną człowieka: on tylko myśli, ale nigdy nie jest pewien, bo podczas gdy jedna wartość jest stała, to druga fluktuuje. A on i tak zazwyczaj nie rozumie zasady nieoznaczoności. I nie zamknie się w pudełku, żeby sprawdzić, czy jest żywy, czy martwy…

     

    Ostatnio nawet taki człowiek boi się mówić. Każde nasze słowo jest wywracane na wszystkie możliwe strony, które należą do nieskończonego ciągu rozbieżnego, pod kątami ujemnymi i w n-wymiarowych przestrzeniach, gdzie za n podstawia się wszelkie możliwe poglądy polityczne, społeczne… i tak dalej.

    …Paula, kochanie, Twoja matematyczna metaforyka jak zwykle łapie mnie za zmysł językowy i ściska uściskiem miłości ♥ A mojemu tacie się nawet z Lemem skojarzyła ^^

    Nieśmiały cybernetyk potężne ekstrema

    Poznawał, kiedy grupy unimodularne

    Cyberiady całkował w popołudnie parne

    Nie wiedząc, czy jest miłość, czy jeszcze jej nie ma…

     

     

    Wiesz, tak jeszcze odnośnie zmysłu językowego i uścisku miłości, odświeżam sobie aktualnie "Ferdydurke", bo czytałam to w drugiej klasie na konkurs z polskiego, a teraz omawiamy, i tak czytam i umieram, TO JEST NIEPOJĘTE CO TEN CZŁOWIEK ROBI ZE SŁOWAMI ASDDGFDA ♥_♥ Tak o tym piszę, bo Ty napisałaś, ze ludzie już nie potrafią bawić się językiem, a ja pomyślałam, że to takie smutne i pesymistyczne spostrzeżenie i byłoby strasznie przykro, jakby na świecie Gombrowiczów zabrakło ;-;

    • Like 2

  7. To znowu ja, tyryry…

    giphy.gif

     

    ***

     

    Ten wpis zrosiłam krwią, potem i rzęsistymi łzami. Produkował się długo i ciężko, nawet po publikacji poddałam go jeszcze milionowi poprawek i cały czas wydaje mi się głupi, ale chyba dam mu już spokój, bo nie mam siły dłużej z nim wojować. Niech sobie trwa w swojej głupocie, jeżeli tak mu na tym zależy.

    Indżojcie mimo wszystko.

    I dajcie mi feedback, bo te kulki, tzn. te tumbleweedy, co latają po Jaskini jak tumbleweed z powyższego gifa, powoli robią się irytujące. Tylko mocne, silne, dobrze odżywione ego jest w stanie je stamtąd wykurzyć.

    Mój Dżem #1

    • Like 4

  8. Terve, Agnieszko! *wręcza nowo przybyłej kaftan bezpieczeństwa* Proszę, to dla Ciebie. Pilnuj go dobrze, jest cenny.

    Tymi porcelanowymi lalkami mnie zaintrygowałaś, dosyć nietypowe hobby :) Pokażesz nam swoją kolekcję?

     

     

    …A tak w ogóle to masz śliczne oczy (bo to Ciebie przedstawia avek, prawda?). ^^

    • Like 1

  9. Otworzyłam plik ze skryptem i już, już miałam się zabierać za kucie na jutrzejszy sprawdzian z działu atomic physics, ale przypomniało mi się, że właśnie w tej chwili niecierpiącą zwłoki sprawą jest ustawienie w sygnaturce tego gifa, co znalazłam go przedwczoraj. Mówcie mi Robert. ^^

    • Like 1

  10. Nie wiem, czy ktoś za tą panią stoi i trzyma jej dłonie na twarzy, czy one sobie tak po prostu wyrastają z jej włosów, bo dlaczego nie, ale tak czy siak rysunek wygląda całkiem kripi i to mi bardzo odpowiada. Klimat, Tajka, klimat ^^

    Sama wiesz, że podoba mi się właściwie wszystko, co spod Twojej myszki tudzież ołówka tudzież długopisu wychodzi, więc może tym razem podaruję sobie wychwalanie detalu włosów, oczu i wszystkiego, bo i tak napisałabym to, co zawsze…

    O, przyczepię się za to do jednej rzeczy, będzie urozmaicenie. Może tylko ja tak to odbieram, ale wydaje mi się, że albo nos jest za masywny, albo usteczka zbyt małe, kształtne (nie wiem, czy to odpowiednie słowo, chodzi mi o to, że ten ich wykrój jest taki wyraźny i… dobra, może lepiej, żebym nie podejmowała prób opisywania wykroju ust, bo to wyższa szkoła jazdy) i słodkie. I jedno z drugim trochę nie gra, chociaż osobno są, jak zwykle, bardzo ładne. Jakby ten kulfon nieco wysmuklić, ewentualnie jakby zrobić z małych, ślicznych usteczek większe, byłoby lepiej. Tylko że – jeszcze raz – być może to jest bardzo subiektywne, bardzo własne odczucie pewnej Emi i być może to z Emi coś nie tak, a nie z Bogu ducha winnym nosem.

    Poza tym wszystko fajnie. Naprawdę kocham te kripi dłonie. Dłonie są najważniejszym elementem całego obrazka. Imo zdetronizowały nawet oko, a Tajkowe oko-trademark zdetronizować trudno.


  11. Ten uczuć, kiedy siadasz do pisania jakoś w okolicach dziesiątej, o czwartej dwadzieścia nad ranem przeklejasz tekst z bloga do worda, żeby popatrzeć na licznik słów, i dowiadujesz się, że jest ich 1026... A poprzedniego dnia było coś koło ośmiuset czterdziestu... Czyli że przez całą noc udało ci się wydłużyć wpis o niecałe dwieście... Dobra, wprowadziłaś całe mnóstwo zmian w tych wyjściowych ośmiuset czterdziestu, ale i tak... x_X Męki twórcze sacz macz x_X


  12. To może i ja się dołączę...

    Spędźcie te święta z fajnymi ludźmi, a jeżeli nie macie akurat fajnych ludzi pod ręką, to spędźcie je chociaż z fajną muzyką, na przykład z „Frankenstein Girls Will Seem Strangely Sexy” Mindless Self Indulgence, które teraz u mnie gra, albo z „The Fragile” Nine Inch Nails, albo ze „Splinterem” Sneaker Pimps, albo na co tam macie ochotę. Nie tyjcie, chyba że chcecie. I jeszcze żeby Wasze mamy nie stawiały Wam blaszek z karpatką (nadjedzoną! z dostępem do kremu…!) w pokoju, bo w kuchni nie ma już miejsca. Chyba że, znowuż, jesteście szczuplutcy, chcecie przytyć i nie przeszkadza Wam taka pokusa. I żeby Wasze siostrzenice nie wyciągały Was na podwórko się pobawić, kiedy akurat czytacie sobie slashe na archiveofourown, czyli znaczy jesteście CHOLERNIE zajęci. I żeby Wasi siostrzeńcy nie byli tacy ciężcy, sześciokilogramowi i męczący do noszenia. Ogólnie żeby ta rodzina ze swoim słynnym rodzinnym ciepłem nie załaziła Wam za bardzo za skórę. Trochę zajść musi, inaczej nie byłaby rodziną, ale nie za bardzo. Moja jest fajna, życzę Wam takiej. I bądźcie bardziej oblewający, niż oblewani. I żeby te ciasta, od których nie przytyjecie, były dobre. Jak jajko. Jajko też ma być dobre. I, tego, cieszcie się tymi paroma dniami wolności. Wszystkiego naj.

     

     

     

    Te życzenia to jeszcze bardziej full random, niż zazwyczaj. Full random ma swój urok.

    • Like 4

  13. Aww, mój "Michael" i gejowe piosenki ♥ Może być pani śpiewająca o pani, a nie do pani?

    [spotify]spotify:track:0XyjtybwqSdqMAFfBEkmZf[/spotify]

    Ta gejowość nie jest aż taka oczywista, jak u Franz Ferdinand, ale jednak tam jest. I mean...

    I think I wanna take you home

    I wanna try on your clothes, oh

    When she talks, I hear the revolution

    In her hips, there's revolution

    When she walks, the revolution's coming

    In her kiss, I taste the revolution

    ...Właśnie. Po głowie chodziło mi jeszcze

    . I
    . I t.A.T.u się do mnie oczywiście przykleiło, albowiem jak lesbijki, to t.A.T.u musi być. I "Bizarre Love Duo", które znam od Ciebie. W tym numerze adresat jest właściwie płci niewiadomej, ale w moim wyobraźniowym teledysku od samego początku były dwie dziewczyny, mózg tak chciał. Dwie dziewczyny, wielkie, niebieskie krople deszczu, jak wycięte z kolorowego papieru, wielkie, fioletowe krople deszczu, jak wycięte z kolorowego papieru, proste domki z czerwonymi dachami, wszystkie jednakowe, na jednakowych działkach, rzędy jednakowych domków ciągnące się po sam horyzont, szary, mokry świat, stary kaloryfer, okno, kropelki na oknie, kanapa, kominek, grube pończochy i mizianie. Lubię mój teledysk do "Bizarre Love Duo".

    Z wysyłaniem Ci rzeczy w zapodaju jest ten problem, że Ty wiele z moich rzeczy znasz i nie zapodam Ci "My Sweet Prince", ani piosenki o Bimarynarzu, ani nic takiego, i... ._.

    • Like 1

  14. Napisałam diary entry na angielski.

    Diary entry miało być kontynuacją do fragmentu "Życia Pi", który czytaliśmy. Zabierałam się za to ponad cztery godziny, zaczęłam jakoś trochę po jedenastej. Skończyłam teraz. Pisało się zaskakująco przyjemnie, zwłaszcza, że jako sowa, wyspana przez weekend sowa, doświadczam właśnie swojego zwyczajowego nocnego wyżu energetycznego. Nieprzyjemny był tylko ostry opierdziel od mamy za niespanie i nierozsądek. Dwa opierdziele, gwoli ścisłości.

    No, ale napisałam. Jutro będziemy to sobie nawzajem sprawdzać z checklistami, a na piątek trzeba przynieść oszlifowaną wersję do oceny. Przekroczyłam limit słów o dwieście (czyli 50% z dozwolonych czterystu, czyli trochę jakby dużo). Nie mam pojęcia, jak to okroję. Nieokrojone jest całkiem niezłe (i na mój gust jest opowiadaniem, a nie wpisem do pamiętnika, bo mój Pi bardzo chciał być storytellerem, więc mu pozwoliłam). Co prawda wydaje mi się, że widać, w którym momencie zaczęły się próby ograniczenia ilości słów na siłę, ale no, to nie moja wina, to ten gópi limit... Tak. Indżojcie zatem.

    13.07.2015, somewhere in the sky above Pacific

    I’m alive.

    This thought struck me just after I’d woken up from my heavy, restless sleep, the glaringly white light somehow finding its way through the tiresome eyelids covering my orbs. Wait… Why had I fallen asleep? How heedless of me! The ocean, the tiger… God, I’d been asleep… Richard Parker… How come he hasn’t devoured me by now…? Where is he?

    The world around me was basking in the sunbeams. The entire ocean glimmered silvery, looking as if it was all sprinkled with bits of shiny glitter. It was probably around midday. I sat up and looked at the immense waters ahead, my eyes blinking desperately in a hopeless fight against sleep and the sun’s blinding brightness. Although still half-awake, I was slowly coming back to reality. My short nap let me forget about the horrid situation I was in for a little while, the overwhelming vastness of Pacific was now bringing it home to me.

    I let out a languid yawn, habitually covering my mouth with a palm, and all of a sudden heard a grunt coming from behind me. It was a small, quiet grunt, yet it made my whole body turn to stone. He can break through the tarpaulin. He did break through it. Jesus Christ, he was behind me. Maybe he’s been there before, observing me in my sleep, staring, waiting for me to wake up, for slaughtering an awake, scared to death human sounds like more fun to his sadistic predator mind? I couldn’t move an inch. The fear felt almost tangible, like an ice cold liquid filling my body from the toes to the very top of my head. Time was passing at a truly snail-like pace and my right arm got numb from being raised for so long. Seemed like Richard Parker wasn’t in a hurry.

    Ages passed before another sound was made by the animal behind my back, nearly causing me to faint. For a tiny little fraction of a second my heart felt like on the verge of stopping, fright drowning all the thoughts in my head, but then the brain’s voice managed to get through. That sound… It wasn’t a grunt. Or a growl. It was a neigh. Was I so scared I started to experience hallucinations? Or maybe…

    The zebra. There was a zebra on my boat too. But it should be dead by now, unless Parker’s a closeted vegetarian, which seems pretty unlikely for a tiger… Right?

    Curiosity won with cautiousness and I turned my head a bit to see behind myself. What on Earth was that neighing tiger?

    I gasped loudly, both in wonder and relief. The zebra, indeed. But not an ordinary one. Her stripes were magically glowing and colourful as a rainbow, and she had a horn on her head. A horn. It was sparkling. I rubbed my eyes in astonishment, still unable to believe what they were showing me.

    ‘Calm down’, said the zebra-unicorn. ‘I’ll do you no harm. The tiger wanted to hurt you, but I’ve made sure he’s not a danger anymore. Trust me.’

    ‘Have you…?’

    ‘Yes. We had a fight while you were sleeping. I won. Come on now, get on my back. I’ll fly you home.’

    As if being a magical zebra-unicorn wasn’t enough, she was a flying magical zebra-unicorn! How awesome is that? Not thinking much, I mounted her, absolutely enchanted by her grace. As I’m writing this, we’re floating through the cotton-candy clouds together, leaving a trail of rainbow gleams behind us. I don’t want our journey to end. Feels like a living dream.

    Pi


  15. Sąsiadka kilka tygodni temu przygarnęła błąkającą się suczkę.

    Niedawno okazało się, że suczka jest w ciąży.

    Na dniach ma rodzić.

    To już sąsiadkę przerasta i chce wszystkie szczeniaczki zaraz po porodzie uśpić :(

    Ojoj, a nie dałoby się ich porozdawać komuś, albo...? ;-;

    Moja świętej pamięci Sonia była pieskiem z pudełka pełnego szczeniąt, znalezionego w lesie na śniegu przez dobrą koleżankę mojej mamy. Jakoś jej się wtedy udało te szczeniaczki rozparcelować po ludziach, a było ich chyba z dziewięć, więcno... Jejku ;_;


    Ale fakt, Beatka ma rację, z dwojga złego lepsze uśpienie niż choćby właśnie upchnięcie psiaków do pudełka i zostawienie ich na mrozie. Sonia i jej rodzeństwo miały niesamowite szczęście, że ktoś je w ogóle zauważył. A ludzie są okropni. ._.


  16. Nie wyobrażam sobie życia bez niego i bez Was! ♥

    Ha, tacy jesteśmy wspaniali ♥

     

    Kupiłam sobie właśnie karnet na Halfway Festival. Jutro ogarnę koncert Cebo, jak mi Fruja wreszcie powie, które bilety chcemy. Bo ja bym się chyba skłaniała ku płycie, a nie ku trybunom, ale no... Tak, w każdym razie kupuję sobie dobre rzeczy i jestem zadowolona. Do widzenia, pieniążki ^^

    Baj de łej...

    To ma być specjalna trasa przygotowana pod kątem fanów, przy okazji której ponownie sięgniemy do naszego wcześniejszego materiału. Zatem… jeśli chcesz zobaczyć nas grających takie piosenki jak 'Pure Morning’ czy 'Nancy Boy’, których nie graliśmy od prawie 10 lat i których prawdopodobnie już nie zagramy, lepiej przyjdź na nadchodzące koncerty! Mamy też kilka niespodzianek.

    ponownie sięgniemy do naszego wcześniejszego materiału. Zatem… jeśli chcesz zobaczyć nas grających takie piosenki jak 'Pure Morning’ czy 'Nancy Boy’, których nie graliśmy od prawie 10 lat

    jeśli chcesz zobaczyć nas grających takie piosenki jak 'Pure Morning’ czy 'Nancy Boy’

    Nancy Boy

    ...fakt, że być może ograniczą granie nudnego szitu z... w zasadzie z ostatnich trzeech płyt i jednej EP-ki (przy czym przedostatnia płyta to praktycznie sam nudny szit, takoż EP, na ostatnim longplayu jest go mw. połowa, a na przedprzedostatnim tylko trochę), i jeszcze zagrają mi mój najukochańszy freak anthem, sprawia, że jestem szczęśliwa niczym just another happy junkie pojawiający się w tekście ww. freak anthemu ^^

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.