Leaderboard
Popular Content
Showing content with the highest reputation on 03/21/16 in all areas
-
6 pointsPostanowiłam sobie odpocząć na chwilkę od "wielkiej sztuki" i narysować coś tak sobie i narysowałam moją ulubioną postać z książek o Harrym Potterze. ;) Ach, sentyment, sentyment! "Remus Lupin"
-
4 pointsMAM!!! W KOŃCU DOTARŁA ♥ Czas zapętlić for foriver 3 demówki z Janim na wokalu ♥ ♥ ♥
-
2 points
-
2 pointsŚwietny program ze wspomnieniami Florki i jej koleżanek i kolegów ze szkoły gdy mieli około 16 lat:) http://www.npo.nl/de-reunie/20-03-2016/KN_1679674
-
2 pointsI wygląda na to, że Floor zdobyła serca większości Najtłiszowych fanów. Nie ze wszystkimi utworami radzi sobie wzorowo ale robi to bardzo profesjonalnie. Ciekawi mnie czy jest taki kawałek po który obawia się sięgnąć, albo czy wogóle jest taki którego nie będzie próbowała śpiewać? W mojej opinii sopran liryczny Tarji wciąż bardziej mi pasuje od dramatycznego Florki w NW- tęsknie za tym. Ale świadoma obecnego stanu cieszę się, że FJ jest i wzrusza mnie podobnie jak TT:)
-
1 pointZauważyłam, że są tematy dotyczące interpretacji tekstów, najmniej lubianych tekstów i cytatów z tekstów NW, ale nie ma, chyba, że coś nieopatrzne przeoczyłam (nie wahajcie się mnie poprawić!), tematu o tekstach Nightwisha i ich ewolucji w ogóle! Teksty są owszem specyficzne... chociaż dla wielu typowe dla gatunku... czy typowe? Co się według was w tekstach Tuo zmieniło na przestrzeni lat, czy zmieniło się na korzyść? Jakie teksty uważacie za wzorowe, a jaka tendencja nie podoba wam się? Traktujecie teksty NW jako poezję faktyczną, poetyczne teksty piosenek, czy może jest to przerost formy nad treścią, a teksty przepchane są naiwnym patosem? A może... znaleźliście jakieś błędy w tekstach angielskich? Tuo, Tuo leć po słownik? :happy: Ze swojej strony powiem, że zaobserwowała upadek formy i jakąś drobną... depatetyzację? Nie ma takiego słowa? A powinno być! Tuomas na samym początku z jakąś niewinną nieśmiałością pisał teksty nasączone nieaktualnym anielskim słownictwem, wręcz w stylistyce starych baśni, a prostych tekstów w ogóle było mało, aż do WM, gdzie po raz chyba pierwszy pojawiły się jakieś delikatne znamiona prostoty np. "Come Cover Me". Ponadto teksty kiedyś pękały w szwach od nawiązań i metafor, odniesień do czegoś, a im dalej w las tym mniej drzew - nawiązania dla słuchaczy niekiedy mało zrozumiałe ograniczone zostały do minimum. Sporo jest, co prawda, na EFMB nawiązań do wszystkich tych ewolucjonistycznych książek, ale jest to już kompletnie inny typ nawiązań. Na takiej samej podstawie można snuć rozważania o zmianie klimatu w tekstach NW w ogóle. Po CCM z WM, w którym jednak były jeszcze piękniejsze zwroty typu: "Time devours passion`s beauty", pojawia się EP-ka, ale i tam w przypadku "Away" prostota, nowa prostota przekazuje myśl głębszą, subtelną i oczywistą, ale jednak i tam nie ma jeszcze jakiejś bezwstydnej, że tak się wyrażę, wulgarnej prostoty, banału niemal... Prostota idzie o krok dalej przy CC, ale można to zrzucić na depresję Tuo - dużo jakiś smutnych FFY, czy FY, EOAH... itd. Warto zauważyć, że na CC gwałtownie wzrosła liczba tekstów nie nawiązujących do baśni, bajek, czy historycznych wydarzeń, ale do jakiś spraw prywatnych, niejasnych, mniej bajecznych słów, coraz mniej, ale prawdziwa bomba trywializacji chyba wybuchła na Once... WIHAA, czegokolwiek by nie mówiło, znamionuje zmianę wytwórni - singiel z banalnym przekazem i tekstem, jakiego można by się spodziewać po "tró mhrocznym" symfoniczno-metalowym zespole z gotyckimi zakusami. Muzycznie to jest naprawdę genialna płyta, ale teksty niektórych kawałków upadły, jak nigdy wcześniej, nisko... DPP kontynuuje manierę z Once'a, ale dodaje do tego jeszcze bardziej kiczowate teledyski, które równoważy chyba tylko wybitny klip do TI. IM wyprowadziło tekstowo zespół na prostą... może już nie tak wspaniałe są tam teksty, ale nawet najprostsze piosenki typu IWMTB nawiązują znów do bajek, opowieści, fantastyki... tematycznie album wraca do korzeni! Teksty mimo prostej konstrukcji nie są banalne, a raczej tych banalnych jest stosunkowo o wiele mniej w porównaniu do Once i DPP (myślę, że obie te płyty są ze sobą jak bliźnięta związane... co prawda skrajnie różne... DPP to taki ułomny bliźniak Once'a, który wykoślawia trofea zdobyte na polu muzyczno-tekstowym Once'a). IM to pierwszy "deep breath" i większy zwrot od dawna. Chyba jakiś powrót tematyczny do płyt AFF-WM. CC pisane w okresie trudnym, Once jako zderzenie z wielkim światem i wielką komercją, próbującą wgryźć się w niebanalność zespołu, DPP jako leczenie traumy i IM, jako poszukiwanie utraconej niewinności. EFMB zaś jest kolejnym odrębnym etapem (duże nagromadzenie w krótkim czasie całkiem nowych etapów). Anette po IM odchodzi, jakby wyleczywszy zespół z traumy poOnce'owej, a zespół jest nowo narodzony, rozrzewniony po tym swoistym powrocie do niewinności i może, a nawet musi zacząć nowy, świeży etap, inny od poprzednich, żeby uwolnić się od przeszłości raz na zawsze. I uwalnia się z płytą o tekstach i klimacie całkiem nowym - zespołowym. Nie dość, że testy uciekają w kierunku przeciwstawnego bieguna (od sztuki, do nauki, od fantazji, do rozumu...), to jeszcze znika "ja". Tuomasowe ego-ja, które umarło jakoś po DPP i już IM różni się, bo nie ma w tekstach tyle subiektywnych odczuć Tuo, nawet ballada miłosna jest całkiem... hm, obiektywna, a na EFMB? Pojawia się "my", zespół scala się po długotrwałych turbulencjach, wstępuje na drogę wspólną, a Tuomas powiedział, może się zdawać, wszystko o sobie i już się nie wywnętrza. Być może to kwestia stałego związku (brak złamanych serc, czy samotności kąsa tematy z tym związane i w końcu je wygryza). Tak w przybliżeniu wygląda ewolucja tekstów (ale i muzyki oraz klimatu tworzonego przez NW w ogóle). Pytanie: co teraz? Tematyka naukowa była, hm, przejściowa, dalej tego nie pociągną, a tak daleko uciekli od fantazji, że nie wiem, czy dadzą radę, jak gdyby nigdy nic, do niej wrócić. Tak czy siak, "my", obce wcześniej "my", a nie "ja" może zostać. Tuomas schował się, wycofał się w kąt liryków i zasłonił ścianą reszty grupy, mówiąc tym jakby, że trauma ich scaliła, a on nie chce już być odpowiedzialny, ale realnie współodpowiedzialny za wszystko. No... tak to czuję... Mogłabym napisać jeszcze więcej, rozwinąć to, dać coś o ulubionych tekstach, ale już się spaliłam umysłowo! Wrócę tu, a tymczasem - czekam na wasz odzew! :happy:
-
1 point
-
1 pointPrzyznam, że zawsze z ciekawością zaglądam do Twoich "bazgrołów i innych tworków" i za każdym razem jestem czymś zaskoczony. Już o tym pewnie pisałem, ale cóż, będę pisać o tym pewnie jeszcze. :) Oczy postaci w Twoich pracach mają w sobie wiele emocji. Z samych oczu możemy sporo wyczytać o portretowanej postaci, jej duszy. To już taki Twój "trademark". :)
-
1 pointHaha, ja na swoim obierze mam całe centrum dowodzenia i szczerze nie wyobrażam sobie powrotu do życia sprzed smartfonów. Jesus, jak to brzmi. :v Ale po kolei: No, także tego, na obierze mam centrum dowodzenia, notes (lista zakupów, lista tekstów do napisania, lista ciekawych cytatów do późniejszego wykorzystania), galeria, gdzie magazynuję screeny co lepszych pomysłów i ciekawych rzeczy z internetu, pogoda, Tumblr, Pinterest, Fejs, Insta, Snap - czyli czego się nie robi dla rozrywki :D Aktualnie multitaskuję na LG G4c, który to obier nie jest szczytem techniki, nie satysfakcjonuje mnie, niby czterordzeniowy procesor, a działa tak, jakby był na korbkę, kocha wieszać nawet galerię, o snapie nie wspominając. Mój poprzedni śliczny niebieski obier HTC oneS polecę każdemu. I ciągle się zastanawiam czy się na niego z powrotem nie przesiąść :)
-
1 pointStaram się wyznaczać sobie nowe cele. Tylko w ten sposób mogę się rozwinąć i spełnić moje główne marzenie, czyli móc utrzymywać się ze swojej twórczości. Mamy narzędzia, mamy internet, możemy się promować na całym świecie. Żaden artysta wcześniej nie miał takich opcji. Z kolei konkurencja jest naprawdę duża, więc trzeba starać się dwa razy bardziej by zostać zauważonym - i to jest właśnie mój motor napędowy. Rozwijać się dalej i z każdą kolejną pracą robić co najmniej 10 kroków do przodu. :) Podobno w spełnianiu marzeń jest potrzebny pierwiastek szczęścia. Ja jednak czuję, że można osiągnąć naprawdę wiele, ale trzeba się temu mocno poświęcić, naprawdę czegoś chcieć. No i oczywiście podróżować z wielkim Elanem i tańczyć jiga na pogrzebie! Carpe dżem!
-
1 pointMoże piosenka jako całość niekoniecznie kojarzy się z tym, ale początek bardzo (może przez te bębny), no i momentami tekst też może. W każdym razie, enjoy! :D [video=youtube]
-
1 point
-
1 pointNie mam pojęcia co wrzucić, może... ? [video=youtube]https://www.youtube.com/watch?v=kDlB0QMeM7g
-
1 pointNie interesuję się GW, wiem o nich piąte przez dziesiąte, ale to chyba pasuje, nie? Star One - Master of Darkness I nawet bonus jest, bo się Floor udziela na tym albumie ^^
-
1 point
-
1 point[video=youtube] I jako bonus: [video=youtube] Covery, do tego niepoważne, ale tylko one mi się kojarzą poza oryginalną ścieżką dźwiękową oczywiście :)
-
1 point
-
1 pointO, o, Fruja mi ostatnio pokazywała coś takiego...! "Coś takiego", czyli Royksopp w wydaniu gwiezdnowojennym! [video=youtube] ...I pozazapodajowy bonus w postaci Voltaire'a i piosenki o "Gwiezdnych wojnach", "Star Treku" i radosnym bitrektualizmie ;) Trzeba czytać tekst ;) [video=youtube]
-
1 pointChciałam powiedzieć Ci osobiście, ale z wiadomych względów poczekam na rozmowę:) Oglądając filmik z pracy wzruszyłam się, nie mam pojęcia jak opanowałeś emocje przy kreśleniu kolejnych cieni? Ja myślałam wtedy o futerku Oriego i jego pogłaskaniu!:( Praca przepiękna, nie miałam pojęcia jak wygląda cały proces i jestem pod olbrzymim wrażeniem! To niesamowicie precyzyjna praca dla cierpliwych, wrażliwych i spostrzegawczych. Podziwiam postęp i choć jest on oczywisty przy stałym ćwiczeniu to u Ciebie postępuje bardzo szybko:)
-
1 pointUważam, że malowanie/rysowanie zwierząt jest niezwykle trudne i wymaga od artysty sporych umiejętności. Nie tylko tych technicznych, ale również ważna jest znajomość gatunków, anatomia, budowa itp. Dlatego bardzo podziwiam tych, którzy podejmują wyzwanie i tworzą w tej materii. Pięknie uchwyciłeś detale: uszy, wąsy, brwi, oko, fakturę futra. Myślę, że te okolice pyszczka, nos i broda to efekt swobodnej interpretacji. I jeśli nawet nie jest to anatomiczny ideał, to moim zdaniem jest zgrabny, proporcjonalny i układa się w całość z resztą głowy. Chyba najtrudniejszy element do namalowania w studium kota. Świetne, oliwkowe tło! Nie sądziłam, że można połączyć taki kolor tła z szarością futerka. W moim wyobrażeniu te dwie barwy na pewno by się "gryzły". A tu proszę! Idealna kolorystyczna harmonia! I jak zawsze, wielkie wrażenie artystyczne:) Ciekawe, który gatunek zainspiruje Cię do kolejnej pracy ;)?
-
1 pointZ tego co wyczytałem w bardzo mądrej książce to antiquily jest ważnym słowem w Old French oznaczający "nie znam tekstu". Często używane w Teatrach Elżbietańskich oraz przez słynnych mówców :D
-
Member Statistics