Leaderboard
Popular Content
Showing content with the highest reputation on 07/17/15 in all areas
-
5 points
-
3 pointsTen kwiatek jest niesamowity, jak jest mokry jest przezroczysty, jak suchy jest biały:)
-
2 points
-
2 pointsPrzepraszam za lekką zwłokę z "wynikami" i już przechodzę do rzeczy. Milla - no, to się nazywa propozycja zgodna z oczekiwaniami! :D Zwariowane, pozytywne i och i ach ^^ I coś mi przypomina, ale już wiesz ;) Maciek - do tej pory z twórczości Halestorm znałam tylko jeden poczyniony przez nich cover, a ten numer jest całkiem całkiem, choć czegoś mi brakuje (tak, wiem - marudzę :P). A tekst, fakt - pasi ^^ Arrow - znam! XD Ale chociaż ogólnie to pozytywna piosenka, jest jednak nie do końca zgodna tekstowo z tym, czego szukam. Jak już coś z albumu "In your room", to prędzej bym dała "Just fine" ;) hietAla - pozytywny power metal od Stratovariusa? Ja to kupuję! :D anulka79 - zaczyna się dobrze, potem wchodzi wokal i już jest gorzej... fajnie, że coś po polsku, ale ta propozycja tym razem nie będzie w gronie faworytów :( prostreet94 - hah, znany hit ^^ Spoko, ale tekst nie pasuje do prośby, tak że ten... Dave - intro zignorowałam ;) (swoją drogą bardzo ciekawe) i mimo "death" nawet toto wpada w ucho będąc przy tym "pokracznie pozytywnym" kawałkiem :D PaulaEija - przyjamnie buja ten kawałek ;] ale jednak pieniądze to nie wszystko... Eclipse - o, stary dobry Ayreon; dzięki za przypomnienie o tym numerze :) Sami - też znam i to dzięki Tobie zdaje się, bo nie tak dawno wrzucałaś ten numer do "Czego teraz słuchamy", więc właściwie, w takim przypadku, liczę go jako coś mi nie znanego, co trafia do puli: blisko wygranej ^^ Lawenda - i z kopa poleciało, ostro i dość zacnie zagrane, jednak tekstowo to nie do końca to (mniej agresji a więcej motywacji?) ;) Evi - tak, znam i niby do samego kawałka nic nie mam, ale czasem tak jest, że jak się z czymś osłucham, to potem mogę mieć tego dość i tak niestety jest w tym przypadku. Dzięki za wszystkie propozycje. Po chwilowym wahaniu między propozycjami Sami i Milli wygrywa... Milla! Bo jeszcze ten zwariowany teledysk XD (chyba czas też poznać coś więcej niż dwa single na krzyż z twórczości tego pana :D).
-
2 pointsZupełnie zapomniałam. Ostatnio sprawdzałam, czy potrafię jeszcze pisać, bo przez ostatni rok zrobiłam sobie od pisania przymusową przerwę (po prostu nie było kiedy pisać). Jeżeli komuś będzie się nudziło, to nowa miniaturka: "Tatiana" Obyczajowa, sentymentalna i niedługa.
-
2 points
-
2 pointsPodczas tych dwóch tygodniu działo się bardzo wiele rzeczy, a spisanie ich wszystkich zajęłoby mi wieki. Myślę żeby wybrać po prostu najciekawsze wydarzenia i podzielić się nimi tutaj z Wami. Jeśli będziecie czegoś ciekawi to dopytacie. :)
-
1 pointGrasz na gitarze i nawet nic mi nie powiedziałaś :P No ja też miałem plan ćwiczyć więcej, ale się posypało i ćwiczę tyle co zwykle. Rower samotny przez 2 lata. Ile ja dałbym za dobry rower. A bilety, "ale tanie :O", a skoro tyle kosztują, to może ja się tam wybiorę w jakimś bliższym czasie. :) Jak już pisałem w wątku o Przystanku Woodstock, istnieje szansa, że właśnie pojadę. Ale mogę jednak dostać pracę, więc jeszcze czekam na telefon od firmy, która ma mi pracę załatwić. Choć, wolałbym pojechać na Woodstock i olać robotę, ale bym pożałował tego :/ Długo czekam i wolałbym, żeby nie dzwonili przed lub w czasie festiwalu. No bo cóż, został tydzień do planowego wyjazdu (dojazd na ostatnią niedzielę lipca, wtedy ja zaczynam łódstokowanie :D) i to by była złośliwość losu, co nie? Wiecie, ktoś ma swoją ulubioną imprezę, ale musi z niej zrezygnować z powodu pracy. A tak to pracuje w polu, rwałem czereśnie, a teraz wiśnie i śliwki i jeszcze zbieram morele (ładuje łapy w pokrzywy, parzy, ale lepiej znoszę niż jak byłem dzieciaczkiem). A to wszystko w rodzinnych ogrodach. Mam nadzieje znaleźć jakąś "wygodniejszą pracę", bo u mnie nie tylko narzekają, ale są naprawdę, ale to naprawdę nieprzyjemni (uwierzcie, nie do wytrzymania). Mam zamiar zatrudnić się na wiśniach 10 godzin na dzień, 50 groszy za kilo. Bo ja zbiorę 100 kilo wiśni na dzień. Bo w domu jakoś marnie idzie, ale nie powiem, dostaję lekką premię. 3 dni solidnej roboty i jakby co, jestem gotowy do Woodstock-u :)
-
1 pointLubię czytać takie krótkie formy, bo na nic dłuższego niestety nie mam czasu:(..Ale na szczęście drodzy forumowicze, wśród nich oczywiście Ty Justynko, zawsze wrzucą coś ciekawego, fajnego i interesującego do poczytania :). A jak już sobie poczytam, to przynajmniej na chwilę zatrzymuję się, odpoczywam i jestem bogatsza o tych kilka pięknych zwrotek, kawałek prozy czy jakiś śmieszny wpis na blogu...Dlatego bardzo chętnie (chociaż czasem ciężko), mimo nawału obowiązków i "zalatanego" życia sięgam po Wasze wszelkiego rodzaju fan-arty w każdej postaci. Jak mam chwilkę, to zawsze staram się dzieło ocenić i wyrazić swoja skromną opinię. Wiem, że to działa bardzo motywująco i czasem staje się bodźcem do kolejnej pracy. Powodzenia w dalszej twórczości:)!!
-
1 pointNiezawodna Ania zawsze znajdzie chwilę, by na coś zerknąć, tu coś przeczytać, a nawet skomentować! :D Jak zwykle pozostaje mi tylko podziękować Ci, Niezawodna Aniu, za życzliwość i czas poświęcony na przeczytanie oraz wyrażenie opinii, która, mam nadzieję, nie rozpieści mnie do cna i nie sprawi, że spocznę na laurach. Dziękuję za pochwały i gratulacje, skromnie dodając, że jakikolwiek talent nie byłby w moim posiadaniu, czy też jakakolwiek ich liczba, nadal trzeba je szlifować, dostrzegając przede wszystkim to, jak wysoko znajduje się ustawiona przez zarówno starszych, jak i młodszych twórców, poprzeczka, a ona jest naprawdę piekielnie wysoko. Budowanie schodów zajmie mi jeszcze lata i na tym muszę się skupić przede wszystkim, a może kiedyś na tej hobbystycznej "bazgranince" będzie można dorobić jakiś grosz, poza, oczywiście, główną pracą. Cieszę się, że komuś sprawiłam przyjemność i dałam jakąś chwilę odpoczynku. Za komentarz, jak zwykle, jestem bardzo wdzięczna i z chęcią, mając czas i pomysł, nabazgrzę coś ze świadomością, że Lawenda poświęci kilka chwil na przeczytanie. Dziękuję jeszcze raz. :)
-
1 pointKazirodztwo i zrzucanie dzieci z wież jest w końcu najlepszym przejawem owego zdrowego podejścia. Zaczynam się Ciebie trochę bać, Sami. :happy: Poważnie, to pewnie chodzi ci raczej o jego późniejszą duchową odmianę, więc opuszcza mnie już trwoga... ;) ... Po chwili namysłu... zrzucenie Brana z wieży było jednak faktycznie przejawem zdrowego rozsądku w najbardziej klarownym tych słów znaczeniu... jego wątek był tak nudny, że żałuję, iż jednak przeżył ten upadek. Ech. Ja to mam dopiero zdrowe podejście! :happy: Hehe... xD Fakt, mogło to zabrzmieć trochę.. tego... Nieważne xD Bardziej mi chodzi o jego aktualną postawę, w piatej części w stosunku do Cersei i do całego tego cyrku na kółkach, w który zamieniła Królewską Przystań. Kiedy ktoś, kto wyrzucił dziecko przez okno i ma trójkę (w sumie trójkę miał, teraz ma dwójkę :>) dzieci z własną siostrą, jest jedną z najbardziej rozsądnych postaci w książce, to wiedz, że zaczyna się robić dziwnie... xD
-
1 pointEvi, Ty nie masz ekipy, ja nie mam ekipy... Ale my we dwie to już jakaś ekipa :) Chociaż swoją drogą trochę się boję na wooda jechać... No sama już nie wiem.
-
1 pointTen mokry kwiatek wygląda jak by miał płatki z lodu ,a co do oszronionych róż ,fajny patent robią niesamowite wrażenie
-
1 pointPrzyjemne i nastrojowe. Czytając, mogłam na chwilę odpocząć. Przynajmniej takie odniosłam odczucie. Pisz więcej, z chęcią będę czytała Twoje teksty :-D
-
1 pointJakie to piękne! Świetnie opowiadasz. W taki sposób, że od razu sobie wyobrażam Twój opisywany świat, postać i z ciekawością "połykam" kolejne zdania. W bardzo poetycki sposób opisałaś całą sytuację, która na koniec wywołuje nutkę wzruszenia i nostalgii! Masz potencjał, dziewczyno :)! Nie dość żeś piękna, to jeszcze wszechstronnie utalentowana! Naprawdę szczerze Ci gratuluję, Tai:)
-
1 pointCo do sposobu prowadzenia się Keitha to doskonale wiem o czym mówisz - czytałem jego autobiografie i wiele książek poświęconych Rolling Stonesom. No i muszę przyznać, że zazdroszczę mu tego, że w ciągu tych 70 lat przeżył tyle, ile ja nigdy nie przeżyje, choćbym żył i trzysta lat. Oczywiście nie zazdroszczę mu uzależnienia od narkotyków i innych tego typu przykrych spraw, ale trzeba przyznać, że życie miał naprawdę niesamowite. Jeśli chodzi o jego wokal w Stonesach to żałuje, że śpiewa tak mało, ponieważ niesamowicie podobają mi się kawałki w których to on jest wokalistą. Jak te dwa utwory np: [video=youtube] [video=youtube] No i jak już mowa o Piratach z Karaibów to wiesz, że Johny Depp grając Jacka Sparrowa wzorował się na Richardsie? Zresztą sama historia odnośnie tego jak się poznali jest bardzo fajna. Nie przytoczę tu dokładnego cytatu, ale szło to mniej więcej tak: Keith razem z synem jedli obiad. Syn przyprowadził ze sobą znajomego, ale Keith nie zwrócił na niego większej uwagi, ponieważ pomyślał że jest do dealer jego syna. Dopiero kiedy uważnie przyjrzał się gościowi i zamienił z nim kilka zdań, to zorientował się, że " siedzi przede mną Edward Nożycoręki" :P
-
1 pointFaktycznie, Keith to człowiek-ikona, legenda, o której słyszał chyba każdy. Ma przeszło 70 lat, i jak widać ma się dobrze i nadal jeszcze tworzy! Z tego co wiem, to w Stonsach raczej nie udzielał się wokalnie zbyt często, ale po przesłuchaniu tych kawałków nie da się ukryć, że ten jedyny w swoim rodzaju gitarowy riff należy do gitarzysty tego kultowego zespołu..Całkiem miło się tego słucha..Mam czasem wrażenie, że to Stonsi, ale bez Micka. Zresztą oni z Keithem to już chyba dawno przestali się lubić. A swego czasu Keith też trochę rozrabiał i niezbyt moralnie się prowadził, ale o tym pewnie czytałeś w jego biografii. Mimo to uwielbiam go za te dwie role w Piratach z Karaibów! Idealnie pasował do wizerunku kapitana Teague:)
-
1 point
-
1 point
-
1 pointNo to z fejsa, to było dobre :D Bo z insta to słabe :P rodem z podstawówki, nudy. A to wina Aresa :P Dark Chest of Woooondeeer!! - chór same zboczone rzeczy w najtłiszowych stronach :D
-
1 point
-
1 point
-
1 pointKazirodztwo i zrzucanie dzieci z wież jest w końcu najlepszym przejawem owego zdrowego podejścia. Zaczynam się Ciebie trochę bać, Sami. :happy: Poważnie, to pewnie chodzi ci raczej o jego późniejszą duchową odmianę, więc opuszcza mnie już trwoga... ;) ... Po chwili namysłu... zrzucenie Brana z wieży było jednak faktycznie przejawem zdrowego rozsądku w najbardziej klarownym tych słów znaczeniu... jego wątek był tak nudny, że żałuję, iż jednak przeżył ten upadek. Ech. Ja to mam dopiero zdrowe podejście! :happy: Spoko! U mnie są sami faceci. Na to wychodzi, że w moim przypadku wszelki głębszy afekt względem postaci fikcyjnych skłania się ku płci męskiej. Powód pewnie prozaiczny: większość żeńskich postaci irytuje mnie albo łagodnością i uległością, albo głupotą oraz naiwnością, czy też przeciwnie: zadziornością dość nieudolną. Choć lubię kilka postaci kobiecych, to żadna nie ujęła mnie tak, by trafić do "Złotej siódemki Tai". Lubię choćby Baśkę z "Pana Wołodyjowskiego", czy Too-Tiki z "Muminków" (choć ona akurat jest niemal męską postacią), ale nie aż znowu przesadnie. Mimo wszystko, rozważam inne przyczyny braku wielkiej sympatii względem kobiet... nie znajduję logicznej przyczyny. Ech, słaby ze mnie psycholog! :D Łe! Psujesz mi mój pomysł! Ja tu próbuję mądrze nakreślić obraz psychologiczny forumowiczów, a Sami psuje. Bu. :P No, bo przecież musi być jakiś powód, dla którego te, a nie inne. Wspólną cechą wszystkich "moich" postaci jest chyba pewien specyficzny rodzaj otaczającego ich milczenia. Żadna z tych postaci nie jest taka, jaką się wydaje, albo też skrywa jakąś głębię uczuć i doznań pod pozorami, czy to pod maską chłodu, czy sarkazmu, czy figlarności, czy gwałtowności, czy milczenia. Nie wiem czy to mówi coś dziwnego o mnie, ale próbuję do tego dojść.
-
1 pointDobra, pochwalę się;) Oto moja kolekcja. Nie jest może jakaś wypasiona, ale powoli się powiększa. Wbrew pozorom nie jest łatwo zdobyć jakieś fajne gadżety związane z NW.. Chyba dwie najfajniejsze rzeczy: poduszka i kosmetyczka! ..no i płytki.. Sorry za słabą jakość fotek, ale to było tak na szybko telefonem, a i fotograf ze mnie żaden;)
-
1 point
-
1 point
-
1 pointMój genialny plan spełzł na niczym, w związku z czym zmieniam na hejterską piosenkę o robieniu pieniędzy, z bardzo pobudzająco-motywującą melodią i tekstem, sprowadzającym się do dwóch tez: 1. dobrze jest mieć dużo pieniędzy, bo można je wydawać na wszystko 2. to w sumie nic nie daje, ale i tak jest fajnie. Można powiedzieć, że motywuje do zarabiania. (Piosenka z czołówki Suits, jakby ktoś pytał) [video=youtube]
-
1 pointhttps://www.youtube.com/watch?v=yeVs0egR_pQ :D Na tekst Intro i wszelkie Death nie patrz :D
-
1 point
-
1 point
-
1 point[video=youtube] WE ARE NOT WHAT YOU THINK WE ARE, WE ARE GOLDEN! WE ARE GOLDEN! :happy:
-
1 pointHenry Morgan z Forever jest jednak ciekawszy niż Donna. Może dlatego, że Donna kiedyś umrze, a Henry... no cóż, będzie próbować. ;)
-
1 point
-
Member Statistics