Jump to content
Izzy

Wasz pierwszy koncert

Recommended Posts

Pamiętacie swój pierwszy koncert i emocje, które wam wtedy towarzyszyły? Mój pierwszy koncert... Na 16 urodziny tata zabrał mnie do Ergo Areny w Gdańsku na koncert Lady Pank z orkiestrą symfoniczną. Byłem bardzo podekscytowany. Mieliśmy bardzo dobre miejsca na płycie, niedaleko zespołu. Pamiętam że koncert miał zacząć się o 19, ale zespół trochę się spóznił. Pamiętam do dzisiaj jak się niecierpliwiłem i kiedy po jakiś dziesięciu minutach na scenie zaczęło się coś dziać, tata do mnie powiedział ''zobacz, Borysewicz wchodzi na scenie'', a po paru chwilach orkiestra zaczęła grać i usłyszałem pierwsze dzwięki ''Nie wierz nigdy kobiecie'' byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. A sam koncert również był bardzo dobry, byłem pod wielkim wrażeniem tego jak zagrali.

I kilka utworów z koncertu:

  • Like 3

Share this post


Link to post
Share on other sites

Bardzo dobry temat :)

Na pierwszy "prawdziwy" koncert poszłam do Klub Studio na Therion (Przed nimi występowali The Vision Bleak i Sirenia) w 2007 roku. Nie byłam fanką zespołu (teksty niekoniecznie w moim guście), jednak przekonało mnie to, że grają metal symfoniczny. Specjalnie przyszłam dość wcześnie, więc miałam to szczęście stania przy samych barierkach. Bardzo podobało mi się wykonanie utworów, nie tylko świetny wokal ale też stroje i choreografia ułożona do poszczególnych piosenek.

Generalnie wyszłam z sali z zestawem ogromnych siniaków, pałeczką do perkusji i wielkim uśmiechem ;)

Wspominam ten koncert bardzo dobrze. Jak miałam okazję później się przekonać, są zespoły, które nie mają za grosz szacunku do widowni :cool:

Również załączam kilka nagrań, niestety to było dawno, więc jakość nie jest najlepsza:

Share this post


Link to post
Share on other sites

Działo się to bardzo dawno temu, kiedy po ziemi chodziły jeszcze dinozaury...

 

Nie, no może ni aż tak dawno, niemniej moimi pierwszymi podziwianymi na żywo zespołami były takie gwiazdy jak Oddział Zamknięty, Kobranocka, DAAB, Piersi, IRA, ONA (potem Chylińska)... czyli wszystko, co pojawiało się na warszawskiej Agrycoli oraz na wszelkiej maści imprezach plenerowych. Faza na polskiego rocka pozostała mi do dziś, nie tylko jako wyraz sentymentu.

Z pierwszych koncertów/ imprez "płatnych" najlepiej zapisał mi się koncert Clan of Xymox, w czasie mojego pierwszego udziału w festiwalu Castle Party.

Z koncertów "indywidualnych" - Dead Can Dance z trasy "pożegnalnej".

Share this post


Link to post
Share on other sites
Bardzo dobry temat :)

Popieram. Miło się czyta Wasze wrażenia. ;)

 

Pierwszego "pierwszego" koncertu wskazać nijak nie potrafię bo nawet nie pamiętam. :D A już tak pisząc całkiem serio to byłby to koncert lokalnego zespołu The Merss. Punkowy taki. Nie słuchałem takiej muzyki, byłem wtedy bardziej w klimacie symfonicznego metalu (oh, nadal tu jestem xD). Wszyscy ubrani na czarno, pieszczochy, ćwieki, glany... i taki ja - dżinsy, tenisówki i dresiarska bluza z kapturem (wtedy się tak nosiłem). Co ja tam robiłem? A no świetnie się bawiłem. :) Pogo było super, to było moje pierwsze pogo (!). Oczywiście moje biedne stopy cierpiały, ale atmosfera uśmierzała ból. Pomijam pisząc ten post dni miasta i inne festyny, hehe. :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Świetny temat, ale...cytując rozmowę z założycielem owego: jestem koncertową dziewicą i czekam chyba na koncert Nightwish'a. ;)

Jednym słowem - nie byłam na żadnym koncercie jak dotąd. :(

Musze to nadrobić...jakoś...

Haloo wielkie zespoły!Przyjedźcie dla odmiany nie do Krakowa, czy Wrocławia, ale na przykład do Trójmiasta! Zapraszam!

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Mój pierwszy koncert to był koncert Budki w Krakowie pod koniec lat 90-tych.Podejrzewałem że koncerty rockowe sa głośne ale pamiętam że byłem zszokowany że jest az tak głośno:D bo oczywiście natężenie dźwięku w hali nijak się miało do tego które produkowała wieża w moim pokoju ;).Ogółem nie byłem na jakiejś wielkiej liczbie koncertów w życiu.Niemniej wszystkie na których byłem uważam za bardzo udane na czele z Nw z Tarją, NW z Anette i Tarją solo :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Szukam w pamięci i szukam i chyba też "Budki Suflera", tyle że w Lublinie w latach 80. Emocje były podwójne, bo wejście od zaplecza z K. Cugowskim (znam osobiście), bezpośredni dostęp do zespołu- a mają chłopaki parę świetnych "ponadczasówek":)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Mój pierwszy koncert (taki z prawdziwego zdarzenia, nie jakieś dni miasta czy coś) to Within Temptation na trasie the Unforgiving, Dresden, alter Schlachthof 23.11.2011; Sam środek, pierwszy rząd + support Anekke van Giersbergen.

Do tej pory pluję sobie w twarz, że nie zrobiłem sobie z WT zdjęcia, mimo że miałem okazję.

Na tą arenę było tylko jedno wejście dla wszystkich, ja tam byłem już około 13 i czekałem z trzema czeszkami :) podjechały dwa busy, jeden z Anekke, drugi z WT, przynajmniej sobie pomachaliśmy ;)

 

Drugi, Nightwish 1.05.2012 Leipzig Arena 2, drugi rząd pomiędzy Tuomasem i Jukką (może kiedyś zamieszczę relację)+ support: Battle beast + Eclipse.

 

Wydarzenia lokalne, nic specjalnego: Doda, Cerekwicka, Gienek Loska, Big Cyc, Feel.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Mój pierwszy i jedyny koncert to w sumie festiwal: Ursynalia 2012, widziałam Nightwish, In Flames, Illusion, Huntera i innych... Byłam mega przerażona, tyle słyszałam o siniakch, wyrwanych włosach itp , ale właściwie nic mi nie było oprócz zmęczenia ;) . Stałam w 2 rzędzie, więc całkiem nieźle jak na 1 raz. Oczywiście ekstaza, bo NW i tak dalej :D .

Share this post


Link to post
Share on other sites

Szczerze mówiąc dokładnie nie pamiętam mojego pierwszego poważnego koncertu ale chyba była to Majówka R+

spodnie i buty totalnie zniszczone ale wspomnienia i ludziki zyją do dziś.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Mój pierwszy koncert to Dni Libiąża i zespół Boys :happy: zaszalałam. Potem były Dni Chełmka i jakaś azjatycka grupa, później Dni Karpia w Zatorze i zespół Enej. Na takim "dużym" koncercie nigdy nie byłam. Tylko dni poszczególnych miast.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Mój pierwszy koncert... hymm taki naj naj wcześniejszy to był Michael Jackson na Bemowie. Tata mnie zabrał, bo mieliśmy blisko od domu. Siedziałam mu na plecach jako mały szkrab, nic już z tego nie pamiętam czego bardzo żałuję. Potem wiadomo przewijały się jakieś polskie koncerty typu Kombii, Ich Troje, Budka Suflera itp. Jednak pierwszym koncertem (który pamiętam) zagranicznego zespołu był chyba Nightwish w Krakowie :)

Share this post


Link to post
Share on other sites
Guest Simo

Moim pierwszym koncertem był koncert Ich Troje w Poznaniu :happy: Za dzieciaka byłem ich ogromnym fanem :happy: Ojcu siedziałem wtedy na plecach i śpiewałem razem z nimi :happy:

Share this post


Link to post
Share on other sites

Pierwszy koncert? Pomijając te takie dni miasta i inne tego typu koszmarki, mój pierwszy koncert zaliczyłam chyba w 2 gimnazjum. Pamiętam na Płock Cover Festival przyjechała Sirenia, Edguy i In Extremo. No i Jeleń oczywiście był :) Jako mały, dopiero co zarażony Nightwishem kindermetal, poszłam sobie na koncert (A miałam z domu ok. 15 minut drogi nad Wisłę), bo i darmo i fajne zespoły grają, więc czemu nie. A to były czasy, kiedy uważałam, że Sirenia, Delain, Visions of Atlantis czy Stream of Passion to są dobre zespoły... Hmm.. :)

Share this post


Link to post
Share on other sites
Guest Simo

A czy Sirenia i Delain (pozostałych nie znam :D ) nie są dobre ? ;P

Share this post


Link to post
Share on other sites

Cóż, Jak dla mnie Sirenia skonczyła się po "Nine Destinies..." xD Na "Enigma of Life" wszystkie piosenki są tak do siebie podobne, że nie ma sensu przesłuchiwać całości. A na tym koncercie, pamiętam, że zagrali prawie całe "the 13th floor" i byłam zachwycona ;)

A Delain... No coż, są perełki, jak na przykład współpraca z Marco, albo parę utworów z najnowszej płyty, ale to tyle. Reszta jak dla mnie nie do przeżycia.

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Jeśli chodzi o Koncerty to moim pierwszym i jak do tej pory jedynym Koncertem był udział w festiwalu Covenant w grudniu 2012 roku w Krakowie grali m in Crystal Viper,Monstrum ,Stos , Hammer,byłem pod sceną i wszystkich miałem na wyciągnięcie ręki.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Moim pierwszym poważnym koncertem były te na drugim dniu Ursyna... lii, -liów? Nie wiem do dziś jak to się odmienia :happy: Zadowolona sobie popieprzałam po kampusie, ale nie przyszło mi do głowy, że czekając do ostatniej chwili nie znajdę dobrego miejsca. Huntera zastałam w drugim/trzecim rzędzie nieco na lewo od sceny, lecz przede mną stał jakże przemiły pan ze swoją dziewczyną... która w końcu stwierdziła, że nie widzi wystarczająco dużo i wdrapała się swojemu lubemu na plecy.. także od czasu do czasu widziałam Jelonka, nic poza tym. Na In Flames, nieświadoma niczego, wpakowałam się w sam środek pogo... parę zadrapań i dwa idealnie okrągłe siniaki to jak na moją kondycję niezły wynik :cool: tuż przed koncertem Nightwisha czekalam jak głupia na moją internetową koleżankę, ponieważ umówiłyśmy się na kampusie - nie doczekałam się. w ostatniej chwili zarządziłam odwrót. do dziś pamiętam ten szaleńczy bieg, jak widziałam, że już prawie wciągnęli kotarę (?) z Imaginaerum, ten wielki tłum... panikowałam, wiedziałam, że nie będę miała dobrego miejsca, ale ostatecznie, w imię miłości (XDD) jakoś się dopchałam na przednią stronę tłumu. mogło być gorzej, nigdy nie zapomnę tego uczucia, gdy zaczęli grać Finlandię, a ja, zamiast cieszyć się, byłam wściekła. wściekła na siebie, że tak zawaliłam sprawę. cóż, człowiek uczy się na swoich błędach. gdybym po koncercie Huntera nie wypełzła z tłumu, zastałabym NW pewnie w pierwszym rzędzie. jednak gdy usłyszałam pierwsze dźwięki Storytime, zapomniałam o tym. popłakalam się. a na koniec, chyba nie do końca świadoma, popiskiwałam pod nosem, żeby nie odchodzili. mimo to, do dziś nie mogę sobie darować swojej głupoty. :huh:

Share this post


Link to post
Share on other sites

Moim pierwszym poważnym koncertem były te na drugim dniu Ursyna... lii, -liów? Nie wiem do dziś jak to się odmienia :happy: Zadowolona sobie popieprzałam po kampusie, ale nie przyszło mi do głowy, że czekając do ostatniej chwili nie znajdę dobrego miejsca. Huntera zastałam w drugim/trzecim rzędzie nieco na lewo od sceny, lecz przede mną stał jakże przemiły pan ze swoją dziewczyną... która w końcu stwierdziła, że nie widzi wystarczająco dużo i wdrapała się swojemu lubemu na plecy.. także od czasu do czasu widziałam Jelonka, nic poza tym. Na In Flames, nieświadoma niczego, wpakowałam się w sam środek pogo... parę zadrapań i dwa idealnie okrągłe siniaki to jak na moją kondycję niezły wynik :cool: tuż przed koncertem Nightwisha czekalam jak głupia na moją internetową koleżankę, ponieważ umówiłyśmy się na kampusie - nie doczekałam się. w ostatniej chwili zarządziłam odwrót. do dziś pamiętam ten szaleńczy bieg, jak widziałam, że już prawie wciągnęli kotarę (?) z Imaginaerum, ten wielki tłum... panikowałam, wiedziałam, że nie będę miała dobrego miejsca, ale ostatecznie, w imię miłości (XDD) jakoś się dopchałam na przednią stronę tłumu. mogło być gorzej, nigdy nie zapomnę tego uczucia, gdy zaczęli grać Finlandię, a ja, zamiast cieszyć się, byłam wściekła. wściekła na siebie, że tak zawaliłam sprawę. cóż, człowiek uczy się na swoich błędach. gdybym po koncercie Huntera nie wypełzła z tłumu, zastałabym NW pewnie w pierwszym rzędzie. jednak gdy usłyszałam pierwsze dźwięki Storytime, zapomniałam o tym. popłakalam się. a na koniec, chyba nie do końca świadoma, popiskiwałam pod nosem, żeby nie odchodzili. mimo to, do dziś nie mogę sobie darować swojej głupoty. :huh:

 

Ja tez nie dopchałam się do pierwszego rzędu, ale wątpię, żeby było tam tyle miejsca ile na granicy 'młyna'. Miałam przed sobą ok. półtora metra wolnego miejsca i tańczyłam z jakimiś ludźmi kankana do "Over the Hills" :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ja tez nie dopchałam się do pierwszego rzędu, ale wątpię, żeby było tam tyle miejsca ile na granicy 'młyna'. Miałam przed sobą ok. półtora metra wolnego miejsca i tańczyłam z jakimiś ludźmi kankana do "Over the Hills" :)

 

Ja, z obawy uznania za gimbazę i w ogóle marnego wyglądu (to był jeden z tych dni, kiedy wyglądałam jak najwyższej klasy frajerstwo :P ) do nikogo się nie odzywałam, bo się zwyczajnie bałam, także wszystko przeżywałam w samotności :rolleyes:

Share this post


Link to post
Share on other sites

Na taki pierwszy poważny koncert poszłam w maju zeszłego roku.Na Dniach naszego wspaniałego miasta :) zorganizowano koncert KULT-u.Z całą rodzinką na koncert poszło się i to były emocje,coś czego się nie da zapomnieć , nigdy nie zapomnę.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Nie mam zbyt wielu zaliczonych koncertów na swoim koncie. Pierwszy Open Air Rock Festival w Wejherowie, gwiazdą wieczoru był Hunter.

Potem Ursynalia 2012, to były cudowne trzy dni. Na NW prawie się popłakałam ze szczęścia, takie emocje : D

 

"Slayer k*rwa!", kto był ten wie.. ^^

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Mój pierwszy koncert to Within Temptation 2 lata temu w Krakowie, potem jeszcze Tarja w Warszawie i Nightwish na Ursynaliach :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Please sign in to comment

You will be able to leave a comment after signing in



Sign In Now

  • Recently Browsing   0 members

    No registered users viewing this page.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.