Wiecie co, nawet się dzisiaj wciągnęłam w tego Tadzia. Jeszcze tylko dwie księgi, zdążę na piatek, ale fajnie ^^
Btw, czytanie lektury w wykonaniu Emi i, jak się zdaje, sporej części jej klasowych towarzyszy niedoli:
1) wypożyczenie książki we wrześniu bądź październiku
2) przeczytanie pierwszej strony
3) po dwóch tygodniach przeczytanie kolejnych trzech stron
4) nicnicnicnicnicnicotchłańnieczytaniahappyhappyunbotherednotdoingthings
5) OMG to przecież na pojutrze omg omg OMG OMG JAK KIEDY CO
6) trochę czytania, więcej panikowania z powodu nieczytania, taki trochę prokrastynatorski Mordor jakby
7) "Pani Profesor, czy możemy to przełożyć?"
8) "Myślę, że mogę pozytywnie rozpatrzyć Waszą prośbę", ulga, radość, nieczytanie
9) i w końcu takie porządne, solidne czytanie do końca