Dzisiaj podczas dwóch dłużących się lekcji wfu (nie ćwiczyłam) przeprowadziłyśmy z Alą długą, życiową rozmowę o tym, jak to pojedziemy na tę całą wakacyjną oazę, którą reklamuje nam nasz ksiądz, i będziemy rysować pentagramy krwią koleżanek keczupem na ścianach (ona cały czas mówi "pantegramy" a ja nie umiem jej od tego oduczyć .___.) oraz odprawiać czarne msze. Poruszałyśmy też takie tematy, jak:
- nazywanie dzieci "Mefistofeles", "Lucyfer", "Armageddon" itepe i łączenie tych imion z nazwiskami takimi jak "Nowak", "Kowalski", "Łoś"
- "A ty jak uśmiercasz swoich Simów?"
- Latający Potwór Spaghetti
...I inne. To było piękne :D I zabawne :D Zabiło mnie stwierdzenie, że "Ja wierzę w Boga, ale mam pewne... odchylenia".
Btw, to miłe, że nawet taki klasowy odlud jak ja ma kogoś, z kim może pogadać o tym, że "jesteśmy odchylone" :3
Rozśmieszyło mnie też, jak pewna dziewczyna spytała mnie przez to gadanie o pentagramach "czy jestem jakąś gotyczką". Urzekło mnie to słowo ♥ Gotyczka ♥