Leaderboard
Popular Content
Showing content with the highest reputation on 04/05/14 in all areas
-
3 pointsPo przeczytaniu twojego opowiadania wnioskuję, że jesteś artystyczną duszą. Niezależną. Masz swoje zdanie, i ciężko cię przekonać do innego. Pomysł by przelać na papier swój rysunek jest bardzo dobrym pomysłem. Może częściej tak rób? Twoja stylistyka pisania jest ciekawa, może i nawet niecodzienna; a kreacja bohaterów- wyjątkowa. Twoje opowiadanie, nie jest zwykłym opowiadaniem. Posiada metaforyczną przestrzeń. Pasterz ślimaków (nie-człowiek) przywołał mi wspomnienie o postaci lisa z Małego Księcia. Bohater ten, w moim odczuciu jest definicją dzieciństwa Alberta Tam'a. Jest jego odbiciem. Tęsknotą, może i nawet w pewnym sensie lękiem za dziecięcą naiwnością. Jednak to nie ja pisałem opowiadanie, więc również i nie ja, jestem skłonny do interpretacji opowiadania. Czy użycie metafory, jako głównej fabuły, było twoim celem? ... czy wyszło to naturalnie?
-
2 pointsSłuszne spostrzeżenia, a w każdym razie, mam nadzieję być właśnie taką osobą. Z przyjemnością realizowałabym podobne pomysły częściej, ale sęk w tym, że rysunek też musi mi opowiedzieć swoją historię i ta historia musi niecierpliwie wrzeszczeć mi do ucha: "CHCĘ BYĆ NAPISANA". Jest jeszcze jeden, czy dwa rysunki, które czasami się odzywają, ale niestety nie wrzeszczą. Poczekam, więc, aż zaczną i wtedy na pewno je napiszę. ;) Myślę, że każde z moich opowiadań ma podwójne (ba! nawet potrójne!) dno i opiera się, nawet nieświadomie, na jakiejś metaforze. Podczas pisania "Pasterza", muszę jednak przyznać, że żadna konkretna nie nawiedzała moich myśli i, jeżeli tam była, to jest dziełem naturalnym, płynnym i czysto przypadkowym... ale cały proces tworzenia (i rysunku i opowiadania) wydawał mi się mieć więcej własnej inicjatywy, niż ja sama... jakby to ująć... Wiele czytałam o pisarzach, twierdzących, że mają czasem wrażenie, jakoby ich ręka spisywała tylko historię, którą ktoś opowiadał za ich pośrednictwem i "Pasterz Ślimaków" jest właśnie czymś takim. Jakbym to nie ja go pisała, ale jakbym była tylko narzędziem, które spisuje jego treść... więc może on faktycznie cały jest metaforą, a ja, jako narzędzie, nie mogę o tym wiedzieć? Zaczynam odpływać nurtem filozoficznym, więc lepiej tu zakończę wypowiedź. Dodam tylko, że lubię udzielać wszystkim swobody interpretacyjnej i cenię każdą indywidualną interpretację, bo na tym polu, dla mnie, nie istnieje żadna nietrafiona. Twoja była naprawdę ciekawa! Dziękuję za komentarz i za fatygę! :blush:
-
1 pointW Empiku już można zamawiać :) http://www.empik.com/the-life-and-the-times-of-scroog-holopainen-tuomas,p1095951541,muzyka-p
-
1 pointNie mogę sie od tego oderwać. ♥ [video=youtube]https://www.youtube.com/watch?v=S09QbJGQYx0&feature=youtu.be
-
1 pointWspaniałe ♥ Duuuuużo lepsze od The Essence Of Silence, które też lubię. [video=youtube]https://www.youtube.com/watch?v=D3Mafbewo_I
-
1 pointCzas na kolejnego, ukochanego przez wszystkich, giganta. Opowiadanie olbrzym! Wiem, że niewielu się za nie zabierze (bo kto, chce tracić czas i wzrok?), tym niemniej, wstawiam je tu, gdyż uważam, że jest całkiem nie najgorsze, jak na moje skromne pisarskie możliwości. Opowiadanie o tyle ciekawe, że powstało równolegle z rysunkiem ( i ów rysunek został pod nim umieszczony). Krótki opis fabuły: Pan Albert Tam jest podstarzałym mieszkańcem pewnego sielankowego miasteczka. Nie wyróżnia się on niczym szczególnym, poza pewnym wspomnieniem, pewną historią, pewnym dziwacznym incydentem, który przytrafił mu się kilka lat wcześniej... Otóż, pan Tam, miał jedyną w swoim rodzaju okazję poznać przedziwną, chorą istotę: Pasterza Ślimaków. W sumie, nic więcej nie mogę powiedzieć. Opowiadanie umieściłam na dwóch stronach: "Pasterz Slimaków" (Via-Appia) "Pasterz Slimaków" (Nowa Fantastyka)
-
1 pointJatochcęjatochcęjatochcę *.* To już tak niedługo *.* A w ogóle to aż mam ochotę przeczytać tego całego Scrooge'a. Ciekawi mnie, jak wyglądają wzruszające momenty historii o KACZKACH :happy:
-
1 pointBardzo ładnie Tuomas opowiada o utworach, zawsze podziwiam że wciąż potrafi mówić o swojej twórczości z zaangażowaniem i bez cienia znudzenia- on na prawdę kocha swoja "robotę"? Właściwie mogłabym zacytować poprzedników- więc tylko "podpiszę" się pod wypowiedziami Tai i Aresa:)
-
1 pointRecenzja została napisana od razu po odsłuchu całej płyty. Może zawierać nieznaczne błędy stylistyczne/ortograficzne, z tego powodu, że pisałem ją wieczorem i byłem zmęczony. Skróciłem też ją, żeby nie była za długa. [align=center]RECENZJA NOWEJ PŁYTY LUXTORPEDA [/align] [align=center] [/align] A MORAŁ TEJ MUZYKI JEST TAKI... Mam ogromny szacunek do osoby Roberta Friedricha, za to jakim jest człowiekiem, za to co tworzył w Acid Drinkers oraz za to, jak elokwentne potrafią być jego wypowiedzi. Cała postać jest bardzo prawdziwa. Ta prawda z kolei przekłada się na muzykę. Z okazji premiery płyty, zespół wystąpił w programie TVP 2 „Pytanie na śniadanie”. Już tam udowodnił że nie lubi śpiewać z playbacku. Ich prowokacja, szczerze mnie rozśmieszyła. Wielokrotnie Luxtorpeda udowadniała, że nie liczy się z wszechobecną komercją. Ich występ w telewizji jest istnym tego uzasadnieniem. Kilka faktów dotyczących nowej płyty Luxtorpedy. „A morał tej historii mógłby być taki, mimo, że cukrowe to jednak buraki” to najdłuższy tytuł płyty, z jakim kiedykolwiek miałem do czynienia. Oficjalną premierę krążka datuję się na pierwszy kwiecień dwutysięcznego czternastego roku. 23/24 marca o godz. 00:00 ruszyła aukcja, zawierająca 300 sztuk podpisanych płyt (przedpremiera) . Po niecałej minucie, została wyprzedana. 24 godziny później wystartowała kolejna sprzedarz. Tym razem wystawiono 400 sztuk. W ręce fanów trafiło w sumie 2000 płyt. Wszystkie rozeszły się równie szybko. Fani zespołu, dzięki mobilizacji, chcą doprowadzić do wydania płyty również w Wielkiej Brytanii (informacja ta została podana na oficjalnym fanpage’u grupy). Chłopaki udostępnili też całą płytę na portalu youtube. Ostatni będą pierwszymi... Zespół na swój pierwszy ogień wystawił utwór „Ostatni”. Jest to kawałek w stylu Luxtorpedy. Cechują go nie tylko mocne riffy gitary, rozpoznawane przez fanów, ale przede wszystkim coś co jest konikiem kapeli: szczery do bólu tekst. Opisuje on poszukiwanie tożsamości, przez każdego człowieka. Tekst definiuje poznanie własnej duszy, poprzez instynkt. „Po porodzie nam odcięli / Stały dopływ miłości / I tak z pępowiną w ręce / Szukamy tożsamości / By wyjść poza nawias / I punkt na wykresie / Nie jesteśmy cyfrą / Wpisaną na marginesie.” „Jeśli umrę, zanim umrę, to nie umrę, kiedy umrę” jest kolejną propozycją Litzy i Hansa. Ukłon w stronę Krzysztofa „Kmieta” Kmiecika i jego gitary basowej. Ciekawa kompozycja i tekst, sprawiają, że słuchacz po odsłuchaniu kawałka, chce więcej Luxtorpedy. Utwór „Cały Cyrk” należy do Przemysława Frencela. Raper z hip-hopowej grupy 52 Dębiec, dominuje kawałek, nadając mu charakterystycznego brzmienia. Idąc w stronę kolejnej pozycji na płycie, napotykamy „Hipokrytesa”. Człowieka na pozór inteligentnego. Jednak jego cechy okazują się ułudą. Dochodzi on bowiem do wniosku, że „mądrość” jest ślepa. Nie jest najważniejsza w życiu. Są wartości, które ją przewyższają. Całe jego życie jest nic nie warte. Nie można podążać, nie zważając na nic za czymś, co w przyszłości, może okazać się nieprawdziwe... Po filozoficznych rozmyślaniach nad swoim życiem, zespół zabiera nas w beztroską podróż wraz z utworem „Mambałaga”. Różni się on nieco od pozostałych kawałków. Jest bardzo dynamiczny. Neologizm zastosowany w tytule, jest istną definicją utworu, który jest poniekąd chaotyczny i niepodporządkowany (nie są to cechy negatywne, wręcz podkreślają epickość piosenki). „Pusta studnia” jest najwolniejszym utworem na całej płycie. Metaforyczny tekst nadaje smaku całej kompozycji. Wprowadza nas do kolejnego, już siódmego ciekawego i charyzmatycznego utworu pod tytułem „Samotna”,. Tekst jest swoistą spowiedzią, wobec popełnionych błędów. „Nieobecny nieznajomy” to kompozycja z fascynującym refrenem i zakończeniem, które miażdży. Nietuzinkowy tekst dopełnia całą płytę. Krzyżyk wraz ze swoją perkusją przenosi nas w kolejną podróż z utworem „J’eu les poids”, który jest moim ulubionym kawałkiem. Melodyjny i wnikliwy; Zajmujący i pociągający; Przyciągający i nietuzinkowy powoduje ciarki na plecach. Pod cyferką nr 10 znajduje się utwór „Od może do może”, który zawiera ciekawe, mocne riffy. Intensywna rockowa ballada z charyzmatycznym wokalem Litzy i niebywałym kunsztem raperskim Hansa to kolejna propozycja, kryjąca się pod tytułem „Smoła”. „Persona Non Grata” (oznacza intruza, człowieka-dyplomatę, który otrzymał nakaz opuszczenia kraju – przypis) to polityczna rozprawa nad Polską. Krytycyzm wobec władzy i systemu. Krążek zamyka utwór „Jestem zwycięzcą”, który tym razem dominuje Robert Friedrich. Jest to jego kawałek. Wpada w ucho i nadaje się idealnie jako kwintesencja całej płyty. Na koniec... Ten polski zespół rockowy wydał już 3 płyty. W moim odczuciu jest to najlepszy krążek. Chłopaki mają swoje charakterystyczne granie, które jednym pasuje, a innym przeszkadza. Teksty są na najwyższym poziomie, czytane służą jako poezja, śpiewane – jako rozrywka. Na pewno warto jest odsłuchać całą płytę. Mi pozostanie ona w pamięci na długo.
-
1 pointSzybki i prosty, ale ma w sobie "to coś" :) Generalnie podobają mi się twoje twory i ten nie jest wyjątkiem. A nawet, nie wiedzieć czemu, ten już zalicza się chyba do moich ulubionych, jeśli chodzi o twoje wiersze :)
-
Member Statistics