Arcana
Members-
Content Count
72 -
Joined
-
Last visited
-
Days Won
2
Content Type
Forums
Gallery
Calendar
Aktualności
Lyrics
Dyskografia
Reviews
Everything posted by Arcana
-
Boże... wybieram się na spacer - ma ktoś pożyczyć ponton? :dodgy:
-
Będę dodawać stopniowo, bo przepisy mam w większości w głowie, także muszę je trochę ogarnąć ;) Pochlopkę dam później. Zacznę od dania zwanego u nas MALAPIZZA Składniki: - 0,5 l mleka - 0,5 l wody gazowanej - 0,5 kg mąki tortowej (lub innej wedle uznania) - 4 jajka - kapusta pekińska (poszatkowana, około 3 garście) - 2 pomidory - 0,5 kg pieczarek (lub grzybów) - duża cebula - papryka czerwona (w razie braku można pominąć i dodać więcej papryki mielonej) - ser żółty potarty (do posypania na wierzch) - przyprawy: sól, pieprz, papryka mielona - olej do smażenia Przygotowanie 1. Z mleka, wody gazowanej, mąki i jajek miksujemy ciasto naleśnikowe (proporcje poszczególnych składników można zmienić wedle uznania), odstawiamy w chłodne miejsce, żeby ciasto "związało". 2. Pieczarki obieramy, myjemy, odstawiamy do podeschnięcia. Cebulę obieramy, kroimy drobno. Pieczarki bardzo drobno kroimy lub ścieramy na tarce o grubych oczkach. Podsmażamy razem pieczarki i cebulę na odrobinie tłuszczu. Odstawiamy. 3. Pomidory parzymy, obieramy ze skórki, wyjmujemy pestki, miąższ kroimy bardzo drobno lub trzemy na tarce o grubych oczkach. 4. Paprykę myjemy, przekrawamy na pół i ścieramy na tarce o grubych oczkach od wewnętrznej strony (tak by skórka nam została w ręce, niepotarta). 5.Przygotowane warzywa i pieczarki mieszamy z ciastem, przyprawiamy solą, pieprzem i mieloną papryką. Przypraw nie żałujemy, smak ma być wyrazisty i paprykowy ;) 6. Smażymy placki nieco grubsze niż naleśniki. 7. Każdy placek na ciepło posypujemy starym żółtym serem, podajemy z ketchupem. Smacznego :) Ilości składników podane tutaj są na dużą i głodną rodzinę, oczywiście można je zmniejszyć zachowując proporcje (głównie ciasta, bo warzywa można zmieniać do woli i eksperymentować z innymi ;) ) Placki można odgrzewać czy to w mikrofalówce (pod przykryciem) czy w piekarniku czy też na patelni. Można też przygotowane i przyprawione ciasto zostawić przed smażeniem na kilka godzin, wtedy składniki dokładnie się "przegryzą" i placki są jeszcze pyszniejsze.
-
Generalnie nie lubię gotować, chociaż muszę niestety :dodgy: Mam kilka swoich "popisowych" dań, za które co niektórzy dają się pokroić :P Podobno gotowanie wychodzi mi nieźle, ale ja tam nie wiem. Najłatwiej jest gotować pod swój gust, gotowanie dla kogoś to dużo trudniejsza sztuka. Zupa, którą wszyscy u mnie kochają i na jej zrobienie próbują mnie najczęściej namówić, to pochlopka (na bazie białej kapusty i pomidorów), na drugim miejscu jest szczawiowa, no i barszcz tradycyjny z uszkami lub pasztecikami.
-
Kwestia oświetlenia miasta tutaj się kłania ;) Takie niebo to tylko z dala od miast można dostrzec :)
-
Od lat jestem zauroczona Bieszczadami. Mają swój wyjątkowy klimat. W zeszłe wakacje udało mi się być tam przez tydzień po wielu latach przerwy, w wyjątkowo klimatycznym miejscu - Wetlina, ogromna łąka, kilka hektarów, na niej malutki domek bez prądu i wody bieżącej, wspaniali ludzie... Niczego więcej mi nie trzeba by odpocząć przez duże O ;) Zresztą zobaczcie sami... Studencka Baza Noclegowa w Wetlinie w dzień... ...i w nocy Jedyny minus, to że tak daleko mam w Bieszczady :( Poza tym uwielbiam góry generalnie. Niestety ubolewam nad tym, że tylu turystów jest ostatnimi czasy na szlakach i niestety duża część z nich nie potrafi się zachować odpowiednio do miejsca, dlatego starannie wybieramy czas na górskie wyprawy, tak by spotkać jak najmniej turystów. Z tego powodu wolę bardziej góry słowackie i czeskie, gdzie jest spokój i cisza. Poza górami moim hobby są zamki i inne budowle obronne, zwłaszcza średniowieczne ruiny. Są piękne, nieco tajemnicze, będąc w takich miejscach czuje się jakby namacalnie ducha przeszłości. Najwięcej tego typu zamków jest np. na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej (Szlak Orlich Gniazd) ale także w woj. dolnośląskim, gdzie często ruiny są prawie całkiem zapomniane, skryte gdzieś pośród drzew i krzaków. Odkrywanie takich miejsc jest dla mnie niezwykle fascynujące :)
-
Od jutra ma być odwilż z tego co słyszałam :huh:
-
Ale się rudasek wyłożył świetnie na ostatniej fotce :-D
-
"Zgadnij kotku co mam w środku" :D A tak na serio to w jakimś wywiadzie Tuo mówił, że marzy o psie Siberian Husky :) Tak z innej beczki, to ja niestety dziś miałam ciężką noc, ponieważ jeden z moich psów zapragnął niespodziewanie zaznać nieco wolności i udał się na niekontrolowany spacer podczas (prawie) pełni księżyca ok. godziny 23. Szukaliśmy go do 1:30 w nocy przy -12 stopniach, ubaw po pachy... Na szczęście się znalazł cały i zdrowy, zdążył już sobie nowy dom znaleźć cwaniak jeden. Przy okazji mało awantury przez niego nie było, bo jak się okazało próbował wskoczyć jakiemuś facetowi do auta, a inny gościu (który go później przygarnął), myślał, że psa ktoś z auta wyrzuca, za co chciał kierowcy spuścić łomot... Normalnie cyrk na kółkach.
-
Buldożek francuski :) Mówiąc oględnie - nie jest to rasa psa, którą chciałabym mieć ;)
-
Wow, te kompozycje są zachwycające, na prawdę chylę czoła :)
-
Samolotem jest na pewno taniej. W moim przypadku odpada jednak ze względu na lęk przed lataniem niektórych członków rodziny :dodgy: Tak czy inaczej z naszych obliczeń wyszło, że jadąc samochodem, z przeprawą promem do Helsinek, później podróżą pociągiem do Rovaniemi oraz około 2 tygodniowym pobytem całej rodzinki (2 dorosłych, 11-latek i 2 psy) trzeba mieć jak nic ok 10tys. zł...
-
Ech, doskonale rozumiem jego fascynację wilczą naturą ;)
-
No i cóż tu napisać, skoro wszystko zostało już powiedziane...? Marco jest niewątpliwie bardzo mocnym punktem zespołu. Pamiętam, jak byłam pozytywnie zaskoczona, kiedy usłyszałam go w "While your lips are still red". Jest wszechstronny jeśli chodzi o wokal, idealnie sprawdza się w roli frontmana. I podzielam zdanie powyżej - jest w tej chwili cenniejszy w NW niż jakakolwiek wokalistka ;)
-
Mój last: http://www.lastfm.pl/user/Arcana81
-
WI(oc)HAA :-D
-
Tak na prawdę wszystkie utwory ujdą, jedynie z niewiadomych mi powodów nie lubię Wish I Had An Angel. Uważam, że ta piosenka odstaje od reszty, jest jakby "nienightwishowa" :P
-
A może taka była po prostu kolej rzeczy? Może z nieśmiałego, wątpiącego w swoje możliwości chłopaka zaczął się "przepoczwarzać" w bardziej pewnego siebie mężczyznę, może napotkał opór dla rodzących się w jego umyśle wizji. Może dostrzegł, że nie potrzeba już "konia ciągnącego ten wóz", bo sam pociągnie go lepiej? Takie gdybanie, wiadomo, nie wiemy zbyt wiele o jego prawdziwym charakterze, ale wydaje mi się to bardzo prawdopodobne. A tak z innej beczki... O tym jak i gdzie lubi pocić się Tuo (oprócz sauny oczywiście :P) http://www.visitfinland.com/article/tuomas-holopainen-likes-to-escape-from-crowds-and-sweat-in-the-hiking-trails/
-
To zwierzątko czy telefon? :D A tak na serio. Ja raczej nie przywiązuję uwagi do "bajerów" w telefonie. Ma być solidny i tyle. Moje nowe telefony zazwyczaj nabywałam jak dotychczas zgodnie z zasadą "wpadam do salonu przedłużyć umowę i biorę SE który dają mi za 1 zł :P" Miałam więc pod rząd trzy SE (modeli dwóch pierwszych już nie pamiętam), a ostatni to Zylo, który niestety był pierwszym moim telefonem, który okazał się nie być niezawodnym (trzy razy poszła taśma od wyświetlacza, no ale rozsuwane typy tak mają...). Długo broniłam się przed samrtfonami, uważając, że nie są mi potrzebne takie rzeczy jak dostęp do netu przez Wi-Fi czy inne bardziej rozbudowane funkcje telefonu niż dzwonienie, słuchanie muzyki i robienie zdjęć. No ale przed Bożym Narodzeniem zostało to na mnie praktycznie wymuszone przez tatę i męża, więc cóż miałam zrobić :P Tak więc stałam się właścicielką Nokii Lumii 610. Jak się okazało po niedługim czasie ma ten telefon wiele niedoróbek względem swoich "młodszych braci" głównie za sprawą systemu Windows Phone 7, który to np. nie obsługuje chociażby Bluetooth, co jest dla mnie dość niezrozumiałe. No ale trudno. Ogólnie tel. dobrze działa, bardzo płynnie, nie ma problemu z pisaniem na klawiaturze wirtualnej i powiedzmy, że jestem zadowolona ;) Poprzedni Zylo nadal służy mi jako odtwarzacz muzyki głównie.
-
U mnie zaczęło się od tego, czego słuchał mój tato, a że słuchał ogólnie rzecz biorąc rocka, to i ja w takich klimatach wyrastałam (Pink Floyd, Omega, Slade, i wiele innych). Później już sama zaczęłam szukać, co w dobie przedinternetowej było dość trudne. Pierwszym moim "odkryciem" i wielką muzyczną fascynacją (która zresztą trwa do dziś) był Queen. Później stopniowo poznawałam "konkretnych" ludzi, którzy naprowadzali mnie na ciekawe "nutki". Pamiętam, że pierwszą taką mocniejszą płytą, z jaką miałam do czynienia był "Master of Puppets" Metallicy, ta płyta na tamten czas zmiażdżyła mnie kompletnie (miałam może 13-14 lat) i już nie chciałam słuchać niczego pokroju "to-co-leci-w-radio" jak większość niestety moich rówieśników. W tym czasie odkryłam też audycje radiowe prowadzone przez nieodżałowanego Tomka Beksińskiego i to on pomógł mi odkryć prawdziwe piękno muzyki. Wtedy też pierwszy raz zasłuchałam się w nurtach gotycko-progresywnych. Closterkeller, Lacrimosa, Marillion, Pink Floyd, Camel, Van Der Graaf Generator, Alan Parsons Project, The Cure, The Sisters of Mercy i wielu innych. No i generalnie do dziś zostało to co było plus oczywiście to, co poznałam nowego. Tak na prawdę lubię i klasyczny rock, progresywny, gotyk i ostre brzmienia z różnych gatunków i podgatunków. Generalnie nie lubię operować nazwami gatunków muzycznych, bo sama się w tym gubię i różnice dla mnie są często zbyt płynne ;) Gdybym tak jednak miała określić co w muzyce jest dla mnie najważniejsze, to powiem, że lubię muzykę z nutką tajemniczości, kocham połączenie rocka/metalu z muzyką symfoniczną. No i bardzo ważne są dla mnie teksty. Dobry utwór ze słabym tekstem to dla mnie nie to ;)
-
W poprzednim wcieleniu byłam Finem, to pewne :P Jakaś nieokreślona bliżej siła ciągnie mnie tam od lat i wierzę, że kiedyś uda mi się zrealizować to marzenie. Na szczęście udało mi się tym wielkim pragnieniem zarazić swojego ślubnego, więc teraz tylko wygrać w totka i fruuuu :) Podobają mi się zwłaszcza rejony od centralnej Finlandii wzwyż, tam gdzie jest małe zagęszczenie ludności i można obcować z naturą bez nieznośnej asysty innych ludzi. Co chciałabym zobaczyć i zrobić w Finlandii przede wszystkim... Latem: - wynająć samotny bungalow gdzieś w leśnej głuszy nad jeziorkiem i spędzić tam minimum tydzień, rozkoszując się ciszą i spokojem, - przewędrować trasę Herajärvi w Parku Narodowym Koli (60 km) - poznać na własnej skórze jak to jest, kiedy słońce nie zachodzi nawet w nocy :) Zimą: - spędzić przynajmniej jedną noc w lodowym zamku (moim faworytem jest Lumilinna w Kemi) - popłynąć lodołamaczem Sampo i wykąpać się w zamarzniętym Bałtyku :D - ze swoim prywatnym psim zaprzęgiem poszaleć po bezdrożach Laponii - przeżyć noc polarną i zobaczyć na własne oczy zorzę To tak z grubsza, ciekawych miejsc i aktywności jest mnóstwo ;) A tak by podsumować... :-D [video=youtube] "Finland, Finland, Finland The country where I want to be Pony trekking or camping Or just watching TV Finland, Finland, Finland It's the country for me You're so near to Russia So far from Japan Quite a long way from Cairo Lots of miles from Vietnam Finland, Finland, Finland The country where I want to be Eating breakfast or dinner Or snack lunch in the hall Finland, Finland, Finland Finland has it all You're so sadly neglected And often ignored A poor second to Belgium When going abroad Finland, Finland, Finland The country where I quite want to be Your mountains so lofty Your treetops so tall Finland, Finland, Finland Finland has it all Oh focus on Finland friends Finland, Finland, Finland The country where I quite want to be Your mountains so lofty Your treetops so tall Finland, Finland, Finland Finland has it all, Finland has it all"
-
Podzielam zdanie zdaje się większości przedmówców, czyli, że Floor dobrze się słucha z NW, że jest czymś (kimś w sumie :P ) gdzieś pomiędzy Tarją a Anetką. Właściwie to ja zawsze byłam największą fanką samej muzyki NW, w głosie Tarji przez długi czas na początku coś mi nie pasowało. Tego czegoś nazwać do końca nie potrafię, ale czuję tak, że właśnie tego nie ma Floor :P Nie mówię, że jest lepsza od Tarji. To całkiem coś innego, bo Tarja była w zespole od początku, razem z chłopakami "szlifowała warsztat", natomiast komuś, kto przyszedł na gotowe (tak jak Anette czy teraz Floor) na pewno jest trudniej wkupić się na początku w łaski fanów zespołu. Chcąc nie chcąc w większości to co jest "pierwotne", to wydaje nam się bardziej słuszne ;) W obliczu tego wszystkiego uważam jednak, że Floor świetnie sobie radzi w tej sytuacji. Jest swobodna i chyba generalnie dobrze odbierana przez fanów. A co do tego czy zostanie czy nie, to sądzę, że należy się spodziewać wszystkiego, patrząc na przeszłość zespołu ;) Osobiście jestem za :)
-
Oczywiście dla uściślenia - nie mówię o centrum Katowic, bo tam to się zgodzę - syf, kiła i mogiła :P Ja mieszkam na przedmieściach i całe szczęście. W każdym razie generalnie na Śląsku jest bardzo dużo zielonych terenów, lasów, ciekawych miejsc i wbrew pozorom dziewiczej przyrody ;) Tu gdzie mieszkam, lasy są pozostałością tzw. puszczy pszczyńskiej, wiele drzew ma ponad sto lat. Uwielbiam tam spędzać czas, czuje się "ducha przeszłości" ;) No i przede wszystkim nie ma tłumów ludzi, czego nie znoszę. Na tym komputerze mam mało zdjęć, ale jeszcze coś na pewno z czasem wygrzebię, żeby się pochwalić :-D
-
Ja mieszkam w Katowicach od urodzenia i bardzo lubię to miejsce. Ktoś sobie pomyśli, że zakopcony, brudny Śląsk, ale to tak na prawdę mylące uogólnienie. około 500m od mojego domu zaczynają się lasy, którymi można sobie zafundować wielokilometrowe spacery czy wycieczki rowerowe. W "moim" lesie mamy rezerwat florystyczny utworzony ze względu na bardzo rzadką roślinkę zwaną liczydłem górskim, która nie wiadomo dlaczego upodobała sobie akurat tutaj niewielki obszar leśny, skoro jej naturalnym środowiskiem bytowania są warunki górskie. Z powodu tej rośliny od lat nie można przeprowadzić bardzo potrzebnej drogi, ponieważ próby przesadzenia liczydła gdzie indziej się nie powiodły, a ekolodzy nie pozwalają zniszczyć stanowiska tej rzadkiej rośliny. Taka to natura potrafi być złośliwa :D I tak na prawdę nie wyobrażam sobie żebym miała mieszkać gdzie indziej. Tutaj znam każde drzewko, każdy kamień i tak - mam syndrom "mojego małego Kitee" :D Każdego kto wątpi, że Katowice są ładne i zielone, zapraszam do mnie. Tak na zachętę wrzucę coś tam, co mam pod ręką akurat. Mglista jesień I to samo miejsce zimą dwa lata wcześniej