-
Content Count
1544 -
Joined
-
Last visited
-
Days Won
77
Posts posted by Maciek
-
-
-
Wygrałem płytę Tarji w konkursie Magazynu Gitarzysta :D, choć przyznam się szczerze, że spodziewałem się trochę, bo w moim życiu było tyle złego w tym roku, że los ma u mnie taki dług, że nie wypłaci się do końca życia - musi to jakoś spłacać, choć w niewielkiej części ;).
p.s choć uczciwie trzeba powiedzieć, że przezornie podałem od razu dane (90% osób biorących udział w takich konkursach, nie czyta regulaminu i nie podaje swoich danych przy odpowiedzi, zatem nie biorą potem udziału w losowaniu).
-
7
-
-
Save yourself a penny for the ferrymanSave yourself and let them suffer
In hope
In love
W starożytnej Grecji obol (taka drobna moneta, odpowiednik polskiego grosza, o ile się nie mylę) wkładano zmarłemu do ust, aby mógł zapłacić przewoźnikowi (Charonowi) za bezpieczną podróż do Elizjum (raju).
Śmierć oznacza ocalenie. Życie oznacza udręki. Nawet miłość i nadzieja nie przynoszą ulgi w cierpieniu.
Pełna racja z tym obolem, ale tu warto zwrócić uwagę na pewien fakt, który mnie zawsze zastanawiał. Czemu w tekście nie ma obola?. Gwoli wyjaśnienia, po angielsku obol to obol, ewentualnie używa się łacińskie obolus, więc to nie jest tak, że takie słowo nie istnieje w mowie Byrona i Szekspira. Czemu zatem Tuomas użył słowo "penny-grosz/grosik"?
Myślę, że dlatego, aby podkreślić uniwersalność tego motywu. Sądzę, że z tych samych powodów nie wymienił Charona z imienia. Pieniądz do ust wkładali też na przykład Rzymianie, a to na pewno nie był już obol (tylko denar, sestercja, as, czy inna rzymska moneta).
p.s cała interpretacja - prima sort.
-
Wersja instrumentalna może być ciekawa. W ogóle Sacrificium jest znakomite, na pewno jeden z kandydatów do płyty roku. Zaskakujące jaką metamorfozę przebył ten zespół, iście z baśni Andersena o brzydkim kaczątku
Pierwsze płyty były mówiąc eufemistycznie – przeciętne. Druga liga i to raczej "niższe stany średnie" tejże ligi (choć nie przeczę, że zdarzały się pojedyńcze dobre numery). Zwrot, który wykonali kilka lat temu, dał im drugie, a nawet trzecie życie. Z podrzędnego gothic metalu, stali się bardzo dobrym metalem symfonicznym z power metalowymi naleciałościami.
Neverworld’s End i Sacrificium to materiał prima sort, gdyby wyszedł kilkanaście lat temu, to byłby to instant klasyk. Nie wiem, czy w symphonic metalu i okolicach, wyszło w tym roku coś lepszego, bo Sacrificium nawet na tle pierwszorzędnych nowości (nowe wydawnictwa Ancient Bards, Epiki, Diabulus in Musica, czy debiut Neopery) – wyróżnia się.
Xandria nie jest, nie była i nigdy nie będzie lodołamaczem konwencji, ale z elementów składających się na jądro symphonic metalu z damskim wokalem, wycisnęła co najlepsze, jak cytrynę, do cna. Oczywiście wpływy naszych Finów są wciąż słyszalne, ale mniej niż na poprzednim albumie. Muzycy Xandrii jakby wzięli też coś z własnej przeszłości, tyle że przefiltrowali to przez swój styl anno domini 2014.
Może doskwierać brak męskiego wokalu, ale to w końcu female fronted metal, czyż nie? ;). Osobiście poczytuję to za zaletę. Sam wokal bez zarzutu, także teksty na relatywnie dobrym poziomie (jak na metal).
Oczywiście przy ocenianiu muzyki zawsze powstaje problem, czy można oceniać albumy w oderwaniu od historii gatunku, od innych wydawnictw na rynku, od tendencji rozwojowych na przestrzeni lat. Moim zdaniem nie.
Dlatego nigdy nie dałbym tej płycie 10/10, właśnie z wyżej wymienionych powodów, gdyż taką ocenę należy zatrzymać dla wizjonerów, prawdziwych koryfeuszy gatunku.
Niemniej ocena 8,5 - 9/10 wydaję się uzasadniona. Jest to na tyle dobry materiał muzyczny, sypiący melodiami jak z rękawa, że spokojnie dałoby się taką notę obronić w każdej diatrybie.
p.s pierwszy singiel Dreamkeeper to najgorszy kawałek na albumie, za to drugi Nightfall – wyśmienity.
-
1
-
-
Powerwolf to taki zespół, że jakby poprzenosić utwory z płyty na płytę, to by nie poznać było, że na albumie coś jest nie tak ;). Ich pięć albumów trzyma równy, solidny poziom. Mimo sporego podobieństwa (a może właśnie dlatego).
Na czym polega ich sukces? Na odświeżeniu formuły power metalu. W obszarze: wyglądu, całej otoczki i tekstów. Nie sposób nie snuć paraleli z Sabatonem, który zrobił podobny zabieg, tyle że w inną stronę.
Od strony muzycznej - obie grupy grają dość standardowy, melodyjny heavy/power metal. O ile Szwedzi dołożyli do tego współczesną otoczkę militarno-wojenną (szczególnie z okresu II wojny) i głos wokalisty bliższy estetyce hard rocka. O tyle Powerwolf, inkorporował następujące elementy z innych podgatunków metalu i nie tylko:
- image na czele z corpse-paintem, charakterystyczny dla black metalu.
- trochę klimatu grozy, wampirycznych opowieści, co jest bardziej domeną klimatyczno-gotyckich nurtów (cały styl zwany vampire metalem). Choć zaserwowane to wszystko jest w humorystycznej formie.
- kluczowy element, czyli dystans do siebie i wszechobecne puszczanie oka (zespoły power metalowe słynną ze śmiertelnej powagi, nawet gdy śpiewają o zabijaniu smoka, przez co często stają się karykaturą). Tutaj zarówno twórca, jak i słuchacz, zdają sobie sprawę z przyjętej konwencji i godzą się na pewną grę.
To podejście, nazwijmy je umownie "groteskowo-parodystyczne", dotyczy nieraz elementów kojarzonych z kościołem (vide mszalne wstawki po łacinie, klawisze o brzmieniu organów kościelnych, teksty i tytuły utworów).
Podejrzewam, że kolejne płyty niewiele wniosą do ich stylu. Zresztą im chyba nie zależy na specjalnym rozwoju. Nie rościli sobie też nigdy pretensji do wychodzenia poza czystą rozrywkę. Chociaż jest to rozrywka na poziomie – alleluja i do przodu :D.
-
1
-
-
Nightwish Maximum to nie jest pirat, (przynajmniej nie w takim dosłownym znaczeniu), tylko bardziej taka okołonightwishowa rzecz. Nie została autoryzowana przez zespół, ale też nie musiała. Każdy sobie może na przykład jakieś opracowanie na temat Nightwish wydać.
Choć sądzę, że jakąś tam zgodę wydawca musi mieć, bo czerpie z tego zyski i jednak sprzedają to w poważnych sklepach typu Amazon, a gdzie to w ogóle kupiłeś? :).
-
1
-
-
No faktycznie trochę wybiegłem w przyszłość, ale gdy to pisałem The Wayfarer miał najwięcej głosów (i dalej ma), więc w praktyce tak jakby już odpadł ;).
W ogóle bonusy do CC są dość przeciętne. Jest to jeden z nielicznych albumów Nightwish, gdzie bonusy nie tylko nie przebijają utworów z płyty, ale nawet większości nie dorównują.
-
Nie da się ukryć, że najlepszą nauką języka, zawsze będzie pobyt w danym kraju.
Jako dziecko sporo mieszkałem w krajach frankofońskich, co zaowocowało poznaniem języka francuskiego (w pewnych obszarach, nawet wcześniej niż polskiego). Potem miałem też francuski w szkole przez kilka lat i na pewno mniej się nauczyłem niż zagranicą.
Dzisiaj praktycznie nie umiem mówić w tym języku, ale w pewnym stopniu rozumiem i znam różne zwroty. Plus została mi umiejętność robienia akcentu, więc teoretycznie mógłbym przeczytać jakiś tekst francuski, brzmiąc jak rodowity francuz, niewiele z tekstu rozumiejąc. :D.
-
1
-
-
Utwór, który odpadł – The Wayfarer, to ciekawy kazus. Ponieważ Nightwish nagrał ten numer dla konkretnego kraju, stąd mamy w nim trochę azjatycko brzmiącą wstawkę, opartą na jakiejś dalekowschodniej skali. Utwór od początku był planowany jako bonus do japońskiego wydania CC. Pewnie pomyśleli, że skoro bonus w Japonii, to zróbmy miejscowym małą niespodziankę, nawiązującą do tamtejszych brzmień :).
Jednak to wszystko nie zmienia faktu, że poza ową miłą ciekawostką, jest to utwór taki sobie. Charakteryzuje się zbytnią repetytywnością.
Może to czasem dziwić, czemu wszystkie bonusy są prawie zawsze dla Japończyków, a nie dla innych nacji (oczywiście w późniejszym terminie pojawiają na różnych limitowanych edycjach, tak też było w przypadku CC).
Dzieje się tak dlatego, że różnica cen płyt w krajach azjatyckich jest ogromna, więc wytwórnie starają się zachęcić Japończyków do tego, aby kupowali u siebie, a nie importowali tańsze z zagranicy. Dwa to bardzo duży rynek, gdzie dodatkowo wiele obywateli jest dość dobrze sytuowanych. Nie bez znaczenia pozostaje też fakt, że Japończycy chłoną muzykę rockową niczym gąbka wodę :D.
Jak jeszcze internet nie był taki wszechobecny, to normą było to, że płyty wychodziły w Japonii ciut wcześniej, zresztą teraz też jest to czasem praktykowane.
-
2
-
-
Mamy dla Was polski przekład całego oświadczenia Jukki ze strony NW :), dzięki dla Taiteiliji za pomoc.
www.nightwish.pl/rezygnacja-jukki-nevalainena/
A co do Jukki. To z jednej strony trochę szok, że przynajmniej na najbliższe kilka lat zmieni się skład. Z drugiej strony jestem niezmiernie ciekaw, jak to rozwiążą na klipach i zdjęciach, bo wygląda na to, że kto inny zagra na albumie, a kto inny podczas trasy i nie jest też przecież pewne, kiedy Jukka powróci i czy w ogóle powróci.
-
Hmm to lepiej przeczytaj wczorajsze wyjaśnienie Jari'ego :P :
Mój post jest sprzed kilku dni, więc żadną miarą nie mógł się odnosić do późniejszego (sic!) oświadczenia :).
A co do samego oświadczenia Jariego, to faktycznie sporo wyjaśnia. Choć ta cała sytuacja wciąż jest dziwna. Tak narzeka na ten kontrakt z NB, a kontrakty to nie jest czynność prawna jednostronna, więc się wcześniej sam na taki kontrakt zgodził, słowem "Sam tego chciałeś, Grzegorzu Dyndało" ;).
p.s na to wygląda, że faktycznie nie ma co liczyć w tym roku na Time II.
-
1
-
-
"Potop" czytam. Z własnej woli, warto dodać. ;)
Excusez-moi, ale akurat w tym przypadku, nie ma nic dziwnego, że czyta się lekturę obowiązkową z przyjemnością :D. Trylogia to prawdopodobnie najbardziej "przygodowa" z lektur. Przynajmniej za moich czasów, nie wiem co teraz dołożyli. Jest to powieść napisana lekkim piórem i pełna akcji. Zaryzykowałbym tezę, że przez elementy rodem z powieści pikarejskiej i dużą ilość walk nawet nastolatkowi jest w stanie się spodobać.
Osobiście czasem rekreacyjnie wracam do Trylogii, bo to źródło świetnej polszczyzny i powiedzeń, które weszły na stałe do mowy potocznej.
Na przykład: Niech zdechnę ja i pchły moje,, Ojciec prać czy Kończ waść wstydu oszczędź (przy którym to zwrocie 99% polaków nie rozumie kontekstu, określając tak jakąś żenadę, a tymczasem to ten, który coś czyni, sam to mówi nie chcąc przedłużać oczywistej porażki).
Poza tym lubię takie pisarstwo, z bogatą frazą, erudycją, licznymi makaronizmami, a przy tym niesamowicie sprawne i plastyczne (dobieranie słów takich, a nie innych, tak by czytelnikowi pewne rzeczy zapadły w pamięć).
Kiedyś się zastanawiałem, czemu Trylogia jest tak ważną lekturą i zawsze będzie w kanonie. Przecież historii lepiej się uczyć z książek historycznych, głębia psychologiczna to raczej pięta achillesowa Sienkiewicza (co w dużej mierze wynika z pisania ku pokrzepieniu serc). Odpowiedź jest zatem jedna - język. Chyba chodzi o to, żeby w dobie smsów, emotek i facebooka, młodzież obcowała z dobrą polszczyzną i własną kulturą, a to wszystko jest zbalansowane ciekawą akcją.
Jak to mówi przysłowie "Uczyć bawiąc i bawiąc uczyć" :).
-
2
-
-
@Maciek
Na tych Wishmasters też się natknąłem -na laście- i sugerując się nazwą uznałem że to jakiś tribute band coverujący Nw :D Dopiero spojrzenie na tytuły wyprowadziło mnie z błędu.
Nie do końca byłeś w błędzie, bo jedno nie wyklucza drugiego :D. Wishmasters to czeski zespół, który był tribute bandem NW. Piszę w czasie przeszłym, bo właśnie teraz w lipcu wreszcie wydali własny materiał. Jakby na przekór nazwie, ich autorska muzyka, tylko w niewielkim stopniu zdradza wpływy Nightwish. Debiut zaskakuje dojrzałością.
Zespół to wciąż niszowy i jeszcze bardzo mało znany (zaledwie około setka słuchaczy na laście na całym świecie). Nie wiem, czy na Spotify jest ich twórczość.
-
2
-
-
Szwecja od kilkunastu lat jest zagłębiem retro-rocka. Powstają tam liczne grupy, które garściami czerpią ze złotej ery muzyki rockowej. Jak na tym tle wypada Ghost? Naprawdę dobrze.
Wygladają jakby grali black metal, ale nic bardziej błędnego. Ich muzyka to wypadkowa: klasycznego hard rocka, niezbyt szybkiego heavy metalu, delikatnych wpływów progresywnych, trochę archaicznego stoner/doom metalu i lekkiej hipisowskiej psychodelii przełomu lat 60/70 – tych.
Zastanawiam się, po co ta cała otoczka, Papa Emeritus i bezimienne ghule, ale nie takie rzeczy w rocku były ;). Klimatem sprytnie nawiązują do Black Sabbath, Pentagram czy Coven (zespołu, do którego otoczką nawiązywał Sabbath). Bardzo fajne zjawisko, na szczęście także muzyczne :).
-
1
-
-
Serio brak studia? Ale jak to... Czy np. NW nie nagrywali AFF byle gdzie? A Oceanborn?
Ja tu chyba czegoś nie rozumiem.
No własnie. Jak ktoś ma kontrakt z Nuclear Blast, to jakim cudem nie ma studia? ;). NB to największa metalowa wytwórnia na świecie, która nieraz opłacała studio nawet debiutantom, a co dopiero Wintersun. Wniosek jest prosty: zespół nie ma kontraktu na tę płytę, a brak studia jest tego konsekwencją.
Zresztą podobnie jak Sami, dla mnie mówienie o braku studia jest absurdalne. Skoro zespoły niszowe i debiutanci, nie mają zazwyczaj problemu z rejestracją materiału (gorzej z jego wydaniem). Zresztą w dzisiejszych czasach płytę można spokojnie w domu nagrać albo sobie tanim kosztem własne studio zrobić. Gościu z dość znanego bandu, z 15- letnim stażem i około 10 albumami na koncie mówi, że nie może wydać albumu, bo nie ma studia. Równie dobrze mógłby napisać, że nie ma gitary :D. Tak czy siak, liczę na album w tym roku.
-
1
-
-
Dlatego pisze tba. Z tego co wiem album Time II jest już gotowy, leży sobie u Jariego na komputerze. Problemem jest tylko fakt, że Jari nie może znaleźć wytwórni, która wyda ten album.
-
1
-
-
Zrobiona kiedyś lista tegorocznych premier, które chce przesłuchać. Na razie z powodów niezależnych ode mnie kiepsko mi idzie, ale może komuś się przyda :).
ALESTORM – Sunset of the Golden Age
ALWAID - Lactus Somniorum
AMBERIAN DAWN - Magic Forest
ANATHEMA – Distant Satellites
ANCIENT BARDS – A New Dawn Ending
ANETTE OLZON - Shine
ARCH ENEMY - War Eternal
ARJEN LUCASSEN/ANNEKE VAN GIERSBERGEN (THE GENTELE STORM) – Tba
ARKONA – Yav
ASTRA – Broken Balance
AVALON – Angels of the Apocalypse
AXEL RUDI PELL – Into the Storm
BABYMETAL – Babymetal
BEHEMOTH – The Satanist
BIGELF – Into the Maelstorm
BROTHER FIRETRIBE – Diamond in the Firepit
BUDKA SUFLERA – panowie zakończyli karierę bez płyty na koniec - szkoda, bo miał być "drugi Cień..".
CALIFORNIA BREED – California Breed
CETI - Brutus Syndrome
COSMOGRAF -Capacitor
CRUACHAN - legenda folk metalu, prawdopodobnie wyda album w I połowie 2015.
CRYSTAL VIPER -Possession
DACCORD - III
DELAIN – The Human Contradiction
DIABULUS IN MUSICA – Argia
DIARY OF DREAMS - Elegies in Darkness
DYING PASSION - Transient
EDGUY – Space Police
ELUEVITIE - Origins
ENEMY OF REALITY - Rejected Gods
ENSIFERUM – podobna sytuacja co Cruachan.
EPICA – The Quantum Enigma
FLOR DE LOTO – Nuevos Mesias
GAZPACHO -Demon
HAGGARD – płyta oparta na baśniach braci Grimm i jej powstanie też chyba będzie baśnią..
ICED EARTH -Plagues of Babylon
IMPERIAL AGE – Warrior Race
IAN ANDERSON - Homo Erraticus
LACUNA COIL – Broken Crown Halo
LAME IMMORTELLE – Drahtseilakt
LEAH – Tba
LUCAS TURILLI RHAPSODY – Prometheus
LYRIEL – Skin and Bones
MOSTLY AUTUMN – Dressed in Voice
OPETH – Pale Communion
PAGAN ALTAR – Tba
PENDRAGON – Men Who Climbs Mountains
PHOENIX RAISING -Versus
PINK FLOYD - The Endless River
PYTHIA -Tba
RAVENSCRY - The Attraction Of Opposites
REVONTULET - Hear Me
RIVAL SONS - Great Western Valkyrie
RONNIE JAMES DIO -This is Your Life
SABATON – Heroes
SONATA ARCTICA – Pariah’s Child
STREAM OF PASSION – War of our Own
TARJA - Left in the Dark
TARJA - Beauty and the Beat
THE BIRTHDAY MASSACRE - Tba
THERION – Tba
TODESBONDEN – Tba
TRANSATLANTIC – Kaleidoscope
TUOMAS HOLOPAINEN – Music Inspired by Life and Times of Scrooge
URIAH HEEP – Outsider
VICTORIANS – Tba
VOICIANO – Everflow
WINTER IN EDEN - Court of Conscience
WINTERSUN -Time II (jak już wiemy bliżej nieokreślona przyszłość)
WHYZDOM – Tba
WHITESNAKE – Tba
WISHMASTERS - Beatrice
WITHIN TEMPTATION – Hydra
XANDRIA – Sacrificium
YES - Heaven and Earth
-
6
-
-
God Bless Spotify, a mówiąc poważnie, streaming jest bardzo istotną alternatywą dla innych sposobów słuchania muzyki. Co prawda stawki płacone muzykom mogą przyprawić o homerycki śmiech, ale jak to mówią "lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu".
Jeśli Spotify, to tylko aplikacja desktopowa, która pozwala przeciągać pliki z dysku i łączyć je z wirtualnymi bibliotekami, asymilując w ten sposób winamp tudzież foobar. Natomiast web player nie przesyła odtworzeń na last fm (chyba, że coś się zmieniło?, nie jestem na bieżąco). Jeśli chce się używać tylko w przeglądarce, lepszym wyborem wydaje się wtedy Deezer.
Plusem Spotify jest też aplikacja na tablety i telefony, przydatna rzecz.
p.s Dla osób, które mają limitowany internet: 1h słuchania –100MB.
-
1
-
-
-
Dziękuje wszystkim, którzy złożyli mi życzenia.
-
1
-
-
Ja stawiam Enter niżej, ale jestem w stanie zrozumieć admirację tej płyty. Oni się sami przyznali, że grali tak, bo szybciej nie umieli. Brzmienie i produkcja kuleją i to trochę damska kalka patentów z Theatre of Tragedy (w szczególności), Paradise Lost (zagrywki gitary), The Gathering, My Dying Bride, a nawet trochę Tiamat czy Moonspell. Niemniej z tego braku umiejętności, klimatu jest tyle jak stąd do sułtanatu Brunei (takie trochę ich AFF).
-
To świetny album, ale dla mnie tak per analogiam z dajmy na to Metalliką, to jest ich czarny album, najpopularniejszy z kilkoma kapitalnymi nieśmiertelnymi klasykami :). Natomiast "moim Master of Puppets" (jeśli już trzymać się metallikowej metaforyki :D) będzie "Love Over Gold", płyta na której byli najbliżej prog-rocka z fenomenalnym Telegraph Road (zarówno muzycznie jak i tekstowo). Przy okazji to mój ulubiony numer DS.
-
No nie będe dawał klasyki typu juraje, bo pewnie znasz, za to Thunder mniej znany, ale bardzo dobry brytyjski hard rock.
-
Skany są już na stronie.
Recenzja SS 4/5 czyli wszystkie dvd Nightwish dostały taką samą notę w Teraz Rocku.
Once
in Twórczość zespołu
Posted