Milla

Właśnie odkryłam, że na karaoke dodali "eksperymentalną" opcję zmiany tonacji utworu. Nareszcie da się po ludzku śpiewać "Memories" ♥ Obniżyłam najbardziej, jak się da, a i tak ledwo sięgam tych najwyższych nut :D W tej "pierwotnej" tonacji musiałam nieźle piszczeć... I to jeszcze piszczeć nie fałszując, bo zajrzałam do swoich statów i w tej piosence mam całkiem niezły wynik! :D Muszę wreszcie kupić ten mikrofon. No muszę.

Nigdy nie słyszałam o takiej tradycji... Dziiiiwne, ja na miejscu panny młodej bym się na to nie zgodziła :P Pamiętam, że ostatnie wesele, na którym byłam, niespecjalnie mi się podobało. Przez muzykę i zespół ją grający. Ja wiem, bez disco polo się nie obejdzie, ale żeby tak cały czas... Pojechaliśmy jeszcze przed północą. Może trochę szkoda, bo siostra mówiła, że potem zespół się zmęczył i sobie poszedł odpocząć, i leciały jakieś nagrane piosenki, ponoć całkiem przyjemne. Ale już miałam dość siedzenia przy tym stole i słuchania jakiegoś umc-umc-umc... Z tego wesela dobrze wspominam, jak zespół zrobił sobie na chwilę przerwę i puszczono "My Immortal". Wszyscy zeszli z parkietu, a my z Ulą (siostra) dla odmiany wstałyśmy od stołu i zatańczyłyśmy. Przez całą piosenkę śpiewałam z Amy i było fajnie :D I jeszcze podobało mi się, jak jakieś małe dizewczynki zauważyły, że pod życzeniami w księdze gości nabazgrałam patyczakową młodą parę i zaczęły pokrywać całą wspomnianą księgę swoją radosną twórczością. Dzieci... :-D No, a tak poza tym to się wynudziłam.

Jest duszno, porno i upalnie. Topię się. A do tego łeb mnie boli. ...Na szczęście mądrzy ludzie wynaleźli rozstawiane baseny i chyba zaraz do takiego wskoczę :3 Tylko muszę powyławiać bździungwy (złooo... no po co te durne robale tam lezą? One się topią, ja muszę się zmagać z ich pływającymi zwłokami, obie strony na tym tracą -_-) i jakieś paprochy.

[video=youtube]https://www.youtube.com/watch?v=Z-lWYqzakko A to przypomniało mi się przez Werciowy "Marsz żałobny". Te jego teksty... Tak bardzo odpowiadają mojemu postrzelonemu poczuciu humoru :happy: A potem włączę sobie "W prosektorium najprzyjemniej jest nad ranem" :3

[video=youtube] Przez tego owlmana Izzy'ego mi się przypomniało. Internet to wspaniałe miejsce ♥

Adi, prawdopodobnie nie będę miała, ale pomarzyć zawsze miło :3 Wercia, czemu miałabyś nas wystraszyć? Wyglądasz sympatycznie i ładnie C: Z tym cytowaniem: zgubiłaś chyba tag

[video=youtube] Już dawno temu wpadłam na ten pomysł :D

Taa.. mój bajzel na pulpicie i głupie podpisy z błędami ♥ Nawet nie chce mi się tego wszystkiego poukładać :P ( tam pisze reniferek w oulance (ale w sukience też fajnie brzmi ):D ). Ja też mam bajzel, wieeelki bajzel, ale przynajmniej jest pochowany, a nie tak na wierzchu... :D Zrobiłam sukienkę z oulanki... Nie pytaj jak, bo nie wiem :P Co to oulanka? :>

Pewnie zaczęłabym uciekać z najgłośniejszym piskiem (opon :P), na jaki stać moje gardło. Niby to tylko koleś z głowa sowy, ale wygląda dosyć koszmarnie. Jak już jesteśmy przy sowach... A zresztą, wyślę to do "Co nas śmieszy".

No, nasza impreza jest tu spora, pełna rycerstwa, kramów, są zawody łucznicze i oczywiście bitwa. Zawsze mnie korci, gdy obserwuję bractwa, by sama do jakiegoś wstąpić. Odtwórstwo historyczne to fajna sprawa. :) Pojechałabym... *.* Tak bardzo bym pojechała, gdybym miała czym xD No nic. Duchowo jestem w Malborku. Czy mój duch może u Ciebie przenocować, Tajko? :D

Jaki ładny Johnny :3 I jaki bajzel na pulpicie :P "reniferek w sukience", "japończycy są okropni", "WAŻNE SONATA", "steampunk", "kurczę oby coś z tego wyszło", "Kostki Wintersun", "HP i sowy"... :D

Wishmaster

[video=youtube] Cudny teledysk, świetnie zrobiony i z pomysłem. Amanda ♥

Omgomgomgomg, Aaaaadi, jak ja bym chciała tam być... I robić sobie z nimi takie fajne zdjęcia... I... I... W przyszłym roku jadę. Z Wami. Zobaczycie. .___.

[video=youtube]https://www.youtube.com/watch?v=MVU2S4I64Q0 Jeeeeeeeeeeej, jak ja uwielbiam ten kawałek! JEST MOC! :happy:

Pogrzeb sobie w tym temacie :> To tylko 122 strony :>

[video=youtube]

Znam go (chociaż chyba nie za dobrze, bo oglądając to całe "Miasto Kości" nie zauważyłam nawet, że to on). Ze Sweeneya właśnie. Śliczności :3 Ale mógłby rzucić palenie :P Chyba, że te fajki to tylko "rekwizyty" do zdjęć.

Kiitos, miśki :3 Zostałam Pocahontas. :D Seppo, aj tam. Też zbierałam karteczki. Teraz mam tego całe mnóstwo, z WITCH, Winx, księżniczkami, Donaldami, Miki, Puchatkami, pieskami, kotkami i innymi takimi, dobre parę segregatorów wala się w jakimś zapomnianym pudle. :happy:

[video=youtube] Banan. :D

:happy: Film miasto kości to porażka , książka jest zdecydowanie lepsza i tylko nie mów że podoba ci się blondziarz Jace :-) . Podoba mi się :D Ja mam dziwny gust :> Chociaż np. na temat kochanego Johnnego czy tego typka z Wintersuna, co go tu kiedyś wysyłałaś, zdanie mam podobne do Ciebie. Książki nie czytałam i jakoś nie mam ochoty :> Fabuła filmu jest dosyć taka sobie (kolejna zwyczajna nastolatka, która nagle odkrywa swoje niezwykłe moce, i jej kochaś? Nie kupuję tego), nie ciągnie mnie.

Znowu post pod postem :D [spotify]spotify:track:1eoRMpd1vC1UmDC4byQnbc[/spotify] Moje ostatnie odkrycie muzyczne :3

Masz patent? Faaajnie :3 Ja tylko parę razy z rodzicami pływałam, a w te wakacje z samym tatą (więc wreszcie musiałam coś robić, chociaż moje zadania ograniczały się do wybierania i luzowania szotów oraz ewentualnie sterowania przez chwilę).

Patrzcie, jaką foteczkę wykopałam z czeluści mojego komputera! Emi w roku pańskim 2009, czyli mająca lat prawie dziesięć. To był ostatni dzień przed początkiem czwartej klasy z tego co pamiętam. Piękne czasy. Nie byłam ślepowata jak teraz, nie musiałam nosić ciemnych okularów i nie miałam takiego bojlerka na brzuchu. Wspomnienia... :D Jestę sternikię :cool:

@up: całkiem niezły pan. Może nie do końca w moim typie, ale jest coś w tym jego spojrzeniu... :-D Ja kiedyś oglądałam z koleżanką film "Dary Anioła: Miasto Kości", takie tam romansidło dla małolat ubrane w płaszczyk fantastyki, wampirów, nadnaturalnych mocy itede, bo ona jest fanką tej serii i chciała mi to pokazać. No i tam też największym atutem był jeden ładniutki chłopak, dzięki któremu jakoś się to oglądało, chociaż film niewybitny. :D