Milla

...Mówiłam już, że was kocham? :D I nie mogłabym wcześniej, bo ja po prostu musiałam urodzić się w piątek, to mój ulubiony dzień :P A w ogóle to zakochałam się w małym Marco :D Jest prawie taki piękny jak prawdziwy ♥ I bardzo, ekhem, podobny :P

Mhmmmm... Hatter, jesteś malutkim szczególikiem, który blednie na tle basu i ściany :P No bez przesady, nie to miałam na myśli :P. Po prostu "jaram się" basem od paru lat, a TAKI aniołek na ścianie to też niecodzienność. Nie ujmując nic Adrianowi, bo dobrze się spisał jako osoba na pierwszym planie ;). Wiem, wiem :P Żartuję :P

Mhmmmm... Hatter, jesteś malutkim szczególikiem, który blednie na tle basu i ściany :P Zdjęcie super :D Tylko nie zapomnij się pochwalić jak wydasz debiutancką płytę, panie basisto ;>

Wszystkiego najnajnaj, zdrowiaszczęściapomyślnościitepeitede, nasza polska Marco ♥ Urodziłabyś się te dwa dni wcześniej... Świętowałybyśmy razem... -_-

Kiitos, Frujo :)

Melduję, że dostałam od Dark emaila z rozdziałem z Once upon a Nightwish i jutro spróbuję się z nim zmierzyć :)

Ooo, to na tym się siada? xD

Dzięki, ziemniaczki kochane, dzięki! ♥

Oj tam, to jeszcze o błędzie nie świadczy :D Kapelusznik był jak najbardziej facetem, ale... Dobra, ja nie wnikam :P

Ten tata to był dla podkreślenia, że nie jestem jedyna :P A nie podchodzi mojej skromnej osobie. Ojciec ojcem, ale ja wiem swoje :P Dobra, teraz już przestaję offtopować.

Ja po prostu jestem dziwna. ;) I nie jestem sama...! Jest jeszcze mój ojciec, który to pokazał mi chociażby "Hydropiekłowstąpienie" Lao Che albo "Seven Nation Army" The White Stripes! Czyli autorytet jednym słowem :P

Napisz autobiografię! Nazwiesz ją "Grafini. Jak stałam się Marco.".

[mały offtop]A Izzy się na mnie nie obraził jak go pomyliłam z kobietą. ^^[/mały-offtop]

Jej, mamy już własnego Marco i własną Amy w naszych skromnych progach ♥ Ale prestiż ♥

Nymf megazorientowana :D Ładna jesteś, Grafini, popieram przedmówców :)

Przesłuchuję sobie OST do filmu "Finding Neverland", albowiem widziałam tą płytę w Empiku za 37 zł i żeby się upewnić, czy warto wydawać na to kasę, muszę to sobie przypomnieć. Jak na razie jest bardzo fajnie ^^

Haha, widocznie to dla ciebie tak samo niepojęte jak dla mnie na przykład to, że znajomy podsyła jakiś naprawdę-tró-bardzo-ciężki-i-ostry-black-metal z podgatunku zwanego "darcie mordy" i twierdzi, że to jest "piękne", a dla mnie to jakieś okropne wrzaski... Ale! Gdyby wszyscy ludzie na kuli ziemskiej lubili to samo, świat byłby cholernie nudny, no nie? :happy:

Moje niedawno zakupione glany obtarły mi nogi :( Musze chyba nosić do nich dłuższe skarpetki.

I znowu wyjdzie na to, że jestem jedyną osobą, której toto specjalnie nie podchodzi, jak przy Sabatonie? :D Hahhaha, jestem INNA, again :P Ale niechęć do Dżemu mam chyba po tatusiu, jak do wspomnianych panów Szwedów. W każdym razie, nie potrafię konkretnie wyjaśnić dlaczego (wokal mi się nie podoba... teksty... no dobra, nie słyszałam wielu, ale ja wiem... nie za bardzo.), ale jestem na nie. Nie żebym ich jakoś strasznie hejtowała, ale nie podobają mi się.

Fajna kolekcja, Aniu :) Ja usiłuję wysępić od rodziców koszulkę na urodziny, ale jak na razie efekty są marne.

Denerwuje mnie ten śmiech z taśmy.

Kiedyś czytałam jakąś pochlebną opinię o hiszpańskich horrorach, ale ja oglądałam może dwa horrory w życiu więc... Czy stwierdzenie, jakoby hiszpańskie kino grozy było generalnie dobre, jest prawdziwe? :D

Spóźnione sto lat i wszystkiego naj, Paula :)

Grochówka? Fuj. Nie trawię, tak samo jak fasolówki. Za to wczoraj jadłam na kolację (o wpół do dwunastej :D) smażone rzeczne rybki, które przywiózł mój brat. Złowione jeszcze tego samego wieczoru ♥ Pycha ♥

Wczoraj oglądałam "Labirynt Fauna" na Kulturze. Znaczy, bez pierwszych 35 minut, bo zapomniałam, że leci, ale że czytałam recenzję w gazecie tv to mw. wiedziałam o co chodzi... :D W każdym razie, było to... Ciekawe. I faktycznie wciągające. Nie potrafię powiedzieć, dlaczego ten film mi się podobał, powiedzmy, że nie brakowało mu "tego czegoś", albowiem inaczej tego nie ujmę :P I może nie nazwałabym tego horrorem, ale to straszydło siedzące przy stole z potrawami było dosyć, hm, jakby to rzec, straszne/paskudne/dziwaczne/niepokojące. Tak, scena ze straszydłem była super. Także tego... Jestem na tak i również polecam :happy: EDIT: Aaa, znowu się rozpisałam ;-;