Jump to content

Leaderboard


Popular Content

Showing content with the highest reputation on 03/25/18 in all areas

  1. 3 points
    AURI to zdecydowanie coś dla mnie! Niełatwo zrozumieć i zgłębić wszystko po jednym przesłuchaniu. Ale cały materiał jest magiczny, świeży, bardzo klimatyczny. Dla wielu potrzeba czasu, by oswoić się ze stylem i "innością" kompozycji, które są bogate w nowe dźwięki i mają baśniowy feeling. Przy AURI udaje mi się na moment wyciszyć, zrelaksować. Czuję, że słuchając odpoczywam i napełnia mnie swego rodzaju spokój. To ważne, bo czasami potrzebuję się zresetować i "odlecieć", a trio znacznie mi ułatwia ten proces :)
  2. 3 points
    Teoretycznie można by więc dopasować, że 3,4,6,8 to pomysły Troya, a reszta Tuomasa z Johanną, ale biorąc pod uwagę, że oni się odwiedzali, to ciężko będzie jednoznacznie przypisać. Płyta naprawdę piękna, rośnie z każdym przesłuchaniem. Dużo smaczków do wychwytywania, myślę, że szczególnie Troy miał więcej miejsca w aranżach niż w NW. Po raz pierwszy zagrał na przykład na nowym instrumencie (roland aerophone -poniżej to cudeńko), ale jak zdradził w jednym z wywiadów każdy będzie w szoku w którym utworze. Trzeba będzie się go kiedyś zapytać. ;) https://portalstudyjny.files.wordpress.com/2017/01/n01_0176.png?w=620&h=384[/img]
  3. 2 points
    Zespół opisał, który utwór, gdzie i przez kogo został "zrodzony". :) Zaznaczają też, że były "ubrane, nakarmione i edukowane" przez wszystkich rodziców, więc faktycznie możemy mówić o pracy zespołowej. :)
  4. 1 point
    Pomyślałam sobie, że dobrym pomysłem będzie założenie wątku o zabarwieniu nieco sentymentalnym, nieco refleksyjnym odnośnie naszego postrzegania zespołu na przestrzeni okresu naszego fanowania. Czyli, krótko, jak zmieniło się wasze postrzeganie muzyki zespołu i samego zespołu w czasie, w którym go znacie, odkąd go znacie? Zapewne ci z was, którzy fanami są dłużej, będą mieli tu więcej do napisania, ale jestem też ciekawa, jak to wygląda z perspektywy fanów nieco młodszych (o ile tacy tu są?), którzy do świata Nightwisha wkroczyli niedawno... Może i ci młodsi już zdobyli sobie jakąś, nieco węższą być może, ale jednak wartościową perspektywę? Jak zmieniało się wasze podejście do zespołu, wasz sposób bycia fanami, czy coś się zmieniło, co się zmieniło? :) Skoro ja to zaczęłam, to... ja to zacznę! :D Zaczęłam słuchać Nightwisha, gdy miałam dwanaście lat, a mam już dwadzieścia trzy, czyli zdążyło upłynąć trochę czasu i trochę pozmieniała się moja perspektywa, co oczywiste. Pamiętam, że, gdy zaczynałam moje "fanowanie", to mój słuch muzyczny był absolutnie zadowolony z utworów, takich jak Amaranth i Nemo, podczas gdy Ghost Love Score to było już coś strasznego, bo niby jak piosenka może trwać dziesięć minut? Z czasem wszystko się zmieniło... Zupełnie. Oczywiście, jako dzieciak, uważałam, że Tuomas to absolutny ideał mężczyzny, Nightwish to mhroczna, gotycka muzyka, więc ja będę także ponurym, zuym gotem (przez jakoś miesiąc, po czym zdecydowałam, że to wcale nie jest mhroczna, gotycka muzyka), a zaplakatowanie sobie świata twarzami członków zespołu było moim absolutnym priorytetem, ku uciesze mojej mamy. Nie mówiąc o cichym fantazjowaniu na temat posiadania pary glanów na własność, co było, gdy miałam lat trzynaście, moim celem i marzeniem nieosiągalnym, bo w małym miasteczku próżno ich było szukać. Jednak, gdzieś w gimnazjum, gdy już uzyskałam glany (i okazało się, że mimo wyjątkowości jako takiej, są to jednak zwykłe buty, nie dające jakichś nadludzkich supermocy), ale wyrosłam z Amaranth i z bycia quasi-gotem, a także zaczęłam postrzegać Tuomasa jako doskonałego muzyka raczej, niż idola w rozumieniu dość dziecinnym, zaczęłam na poważnie śledzić życie zespołu, tłumaczyć wywiady, napisy do dokumentów, a także udzielać się na oficjalnym forum Tuomasa, co zaowocowało zdobyciem sobie tam pozycji osoby prawie ważnej. Przestałam też obrażać się na krytykowanie zespołu przez innych, co wcześniej bardzo mnie bulwersowało i brałam to do siebie niby personalną zniewagę. Słowem, po prostu urosłam. Na sam koniec, porzuciłam międzynarodową społeczność na rzecz Dream Emporium i jestem tu do dziś, choć miewam mniej czasu, niż w liceum, gdy się tu pojawiłam. Studia nie są tak łaskawe... Na początku, począteczku fanowania, Nightwish był dla mnie zespołem ciężkim, bardzo metalowym, mrocznym i nierozłącznie zespolonym (że tak się wyrażę) z całym światem fanvidów, fanartów, fanficków, fanczegokolwiek. Nie znałam wcześniej muzyki metalowej, więc w mojej głowie istniało przeświadczenie, że, jeżeli coś jest metalem, to jest ciężkie, mroczne i złe. Cóż, obiegowe opinie wpłynęły na mój sposób myślenia i kreowania małej-siebie. Członkowie zespołu byli zaś dla mnie wówczas jak postaci z bajki raczej niż prawdziwi ludzie, co oczywiście zrzucam na krab postrzegania dwunastoletniej osoby, która nie była ani szczególnie dorosła, ani mądra, ale za to bardzo oddana. Potem okazało się, że zespół nie jest ciężki, mroczny i mocno metalowy, ale symfoniczny i traktujący często o urodzie świata częściej niż o jego ponurej stronie (takie postrzeganie zapewne wynikało z dziecinnego przywiązania do piosenek typu Nemo i Wish I Had an Angel). Tymczasem, przestałam też być największą fanką nieskomplikowanych singli, bo mój słuch pokochał przede wszystkim te wielkie, monumentalne dzieła, dające Tuomasowi szansę się wykazać. Członków zespołu zaczęłam widzieć jako ludzi, a nie wielkich idoli z kosmosu. A zespół sam też (co zrzucam już nie tylko na ewolucję mojego postrzegania) dojrzał, zrzucił trochę tego balastu piszczących fanek, stał się mniej autorski (już nie czysto tuomasocentryczny), a bardziej wspólnotowy (także jeżeli chodzi o przekaz utworów), same zaś utwory straciły jeszcze trochę ciężkości, zyskały jeszcze trochę radości (podobnej do tej dziecięcej wesołości piosenek, takich jak The Riddler) i symfoniczności, pewnej ogłady. Mam wrażenie, może mylne, że Nightwish także trochę urósł ze mną. Teraz oboje jesteśmy już duzi. :D Niniejszym zapraszam pozostałych użytkowników do podobnych, kompromitujących refleksji! :D
  5. 1 point
    Moim marzeniem od zawsze było spotkać Tarję, Nightwish, Rammstein i Avatar. Zobaczyć ich na żywo. W 25% spełniłam marzenia, byłam na koncercie Tarji i Nw. Ale od paru dni mam nowy cel w życiu. Spotkać tego niesamowitego człowieka. On robi mi dzień każdego dnia. Daje mi energie do działania, nadzieję i motywację. Żaden ze słuchanych przeze mnie zespołów tak na mnie nie wpływa. Muzyka i słowa, które pisze są niesamowite. Kocham ten zespół i jego, jako człowieka. Szanuje go za ogromną miłość do rodziny i szacunek do ludzi, w tym fanów. Przyznam się, że kiedy pisałam ten post jakoś o 1 w nocy to nawet nie sądziłam, że ktokolwiek z zespołu go zauważy, a tym bardziej przeczyta. A on to jeszcze udostępnił na swoim Instastory. Nie spocznę dopóki go nie spotkam i w żywe oczy nie podziękuję za to jak odmienił moje życie, światopogląd i samoocenę.
  6. 1 point
    Nie wiem od czego zacząć... :D Przyznam się, że po pierwszym odsłuchu miałam wrażenie, że album jest za mało żywy. Sugerując się singlami miałam nadzieję na taki powiew wiosny jak na EFMB. Utwory okazały się liryczne, spokojne. Moim zdecydowanym faworytem jest "I hope your world is kind", bardzo poruszający utwór. Przy okazji szukania tekstu odkryłam, że jest to cytat z Gaimana “You strike me as a kind person. I hope your world is kind. By which I mean, I've heard we see the world not as it is but as we are. A saint sees a world of saints, a killer sees only murderers and victims.” (Drażliwe tematy. Którkie formy i punkty zapalne, opowiadanie Moja ostatnia gospodyni) Na drugim miejscu jest u mnie "Desert Flower", miód na serce! Po którymś odsłuchu skojarzył mi się z , mega romantyczny. Trzecie miejsce zajmuje instumentalny "The name of the wind", czysta magia. Całość faktycznie brzmi jak muzyka z Kóliczej Nory (jako Alicja potwierdzam :D), jest podróżą do innego świata. Pozostaje mi tylko przeczytać Rothfussa, żeby móc jeszcze bardziej zagłębić się w utworach. Po raz kolejny Tuomas, choć tym razem nie tworzył sam, zadziwił mnie jak bardzo udało mu sie trafić w mój gust. Gdyby Auri było wyłącznie jego dziełem to mogłabym powiedzieć, że mogą dla mnie nie istnieć inni kompozytorzy, skoro Tuomas "włada" metalem i folkiem z elementami celtyckimi, czyli wszystkim, czego mi do szczęścia potrzeba. Mam ogromną nadzieję, że pomiędzy Nightwishowymi wydaniami, będziemy dostawać więcej od Auri. Nie śledziłam za bardzo wywiadów, czy oni planują grać na żywo?
  7. 1 point
    Dziś, z perspektywy czasu, mogę powiedzieć, że w pewnym sensie dorastałam z Nightwish. Zespół poznałam w czasach, gdy nie wszyscy mieli internety, nie było wszechdostępu do muzyki, płyty i kasety kupowaliśmy w sklepach muzycznych ( mój pierwszy shop, gdzie kupowałam muzyczne gadżety to sklepik w podziemiach Błękitnego Wieżowca na Placu Bankowym w Warszawie). Chodziłam do liceum, gdzie muzyką żył cały gmach szkoły, bo równocześnie z klasami ogólnymi uczyły się dwie klasy muzyczne. Nie brakowało tam ludzi, którzy szkolili się w danych instrumentach, ale moją uwagę przykuwały zawsze piękne, często o dużej skali, operowe głosy koleżanek z profilu muz. W szkole działał chór mieszany, którego uwielbiałam słuchać na szkolnych uroczystościach. Dziś myślę sobie, jak bardzo ci ludzie musieli być zorientowani na muzykę, jeśli w tamtych czasach ktoś wyłapał debiutujący fiński band, który dopiero co wydał swoją pierwszą płytę i śpiewa tam "pani z opery" ? Oni się interesowali, uczyli się śpiewu, muzyki, chcieli mieć idoli...chyba dlatego już wówczas pewne osoby z mojej szkoły odkryły Nightwish. I tak na szkolnych korytarzach pierwszy raz usłyszałam jakieś fragmenty z AFF :). Do dziś zastanawiam się, skąd oni to mieli? Kto i jak odkrył wtedy te utwory w Polsce? Skąd wiedzieli? Na moje szczęście ;) Justyna była zakochana z Tuomasie, a ja po skończeniu liceum, gdy zespół wydał Oceanborn "zakochałam" się w Tarji. Chciałam być pod każdym względem jak ona. Z ciemnej blondynki stałam się czarną wielbicielką Turunen! Przefarbowałam włosy wbrew wszystkim i katowałam Gethsemane z pożyczonej kasety(!) w walkmanie Sony. Oczywiście nie słuchałam samego Nightwisha, bo w moim życiu pojawiło się wiele innych odkryć muzycznych. Dopiero po pewnym czasie, gdy dorosłam zaczęłam postrzegać Tuomasa jako poetę kompoztyora, niezwykle utalentowanego i charyzmatycznego. Ale nade wszystko imponowała mi Tarja. Ubierałam się jak ona, chciałam śpiewać, więc przez ponad cztery lata chodziłam na próby i udzielałam się w kościelnym chórze. To była inspiracja ;)! Gdy Tarja odeszła, byłam przekonana, że zespół przestanie istnieć. Chociaż bardzo sceptycznie podchodziłam do Anette, bo przecież była zupełnie inna niż moja idolka TT, to postanowiłam dać Nightwish szansę. I nie żałuje! Do dziś Imaginaerum jest jedną z moich ulubionych płyt. Po kolejnej zmianie wokalistki, wszystkich tych zawirowaniach i w toku różnych poczynań Nightwish wciąż jestem fanką! Nigdy nie byłam wrogo nastawiona do żadnej wokalistki, nie bojkotowałam Tuomasa za słynny list, nie wyróżniam gorszych, czy lepszych albumów itp. Jestem bezwzględnie zakochana w muzyce, tekstach, stylistyce i manierze zespołu. To jest dla mnie ponadczasowe, ja to kupuję, bez żadnych dyskusji. I bardzo się cieszę na jubileuszowy koncert w Polsce. Bo to będzie dla mnie sentymentalna podróż w przeszłość. Moją przeszłość Z Nightwish! Taka moja puenta i podsumowanie na 20-to lecie działalności NW :)
  8. 1 point
    Wygląda na to, że kompozycje na płycie to wysiłek zespołowy, gdyż sprytnie podpisali autorstwo wszystkich utworów w książeczce jako napisane przez Auri. ;) To chyba faktycznie aliaż trzech osobowości, a nie tak jak można było przypuszczać dominacja kompozytorska Tuomasa. :)
  9. 1 point
    Ta płyta, w całości, to coś genialnego! :D Mimo sporej ilości utworów, które nie zawierają standardowej, porywającej budowy (typu zwrotka-refren-zwrotka-refren-solo-refren itd.), ani nawet szczególnie dużo tekstu, album mnie oczarował. Wspaniała jest nieprzewidywalność piosenek. Wiele z nich trwa sobie i trwa i, gdy już myślisz, że wiesz, czego się spodziewać, to nagle, z czapy, pojawia się jakiś zaskakujący element, nagły zwrot akcji! I Hope Your World Is Kind poruszył mnie chyba najbardziej; tyle emocji, ten intrygujący rozbrat między chórem, a zwrotką. Poza tym porywający, powracający element orientalny w The Skeleton Tree niezwykle mi się spodobał. Wokal Troya w Desert Flower sprawia, że żałuję, iż częściej nie miał on okazji śpiewać własnych, autonomicznych partii nie tylko na tym krążku, ale także na płytach NW. Sevant to z kolei coś, co kojarzy mi się z miękką wersją Scaretale oraz z muzyką Danny'ego Elfmana; wspaniale jeży włosy na karku! :) Chyba tylko Aphrodite Rising jest dla mnie utworem nieco trudnym do pokochania. Po kilku przesłuchaniach udało mi się oswoić z piosenką i może nawet w końcu ją polubię, ale tymczasem za bardzo kojarzy mi się ona z jakąś dziecinną przyśpiewką do bajki o syrenkach, więc, choć kocham tuomasową dziecinność i uwielbiam bajki, to jakoś trudno mi się z nią zaprzyjaźnić... Za dużo syrenek... Za dużo słodyczy... Ale, co tam! Cała płyta jest miodzio, Tuo, Johanna i Troy powinni dostać po wielkim, pysznym ciachu! Mam nadzieję, że Auri powróci jeszcze kiedyś z jakąś płytą. Skoro mają już nazwę zespołu, to trochę głupio wykorzystywać ją do stworzenia pojedynczego krążka. Oby, w przyszłości, gdy znów się trafi jakaś luka, nagrali coś podobnego, bo Auri oderwało mnie cudownie od zapracowanej rzeczywistości i odrywać mnie będzie jeszcze dłuuugo! ;)
  10. 1 point
    Moje obecne marzenie to trochę więcej czasu wolnego :D
  11. 1 point
    Słucham, słucham i wczuwam się w klimat ♥ Tymczasem otrzymaliśmy kolejne lyric video, tym razem do utworu "Desert Flower". Jak Wasze wrażenia? [video=youtube]http://https://www.youtube.com/watch?v=9DIhoIZU0zg
  12. 1 point
    Już jutro posłuchamy efektów :) [video=youtube]http://https://www.youtube.com/watch?time_continue=34&v=sJ0Rd56yscE
  13. 1 point
    Support na europejskiej trasie "Decades" ogłoszony! Co powiecie na BEAST IN BLACK w roli artysty poprzedzającego występ NW? Tuomas pewnie zachwycony ;) Finowie byli u nas niedawno (jeśli dobrze pamiętam supportowali Rhapsody podczas pożegnalnej trasy i 6 marca grali w Warszawie). Ja osobiście jestem na tak. Będzie niezłe pogo na płycie... Myślicie, że ogłoszą kolejny support? Chcielibyście usłyszeć/zobaczyć jakiś konkretny zespół? Ja tak. Marzy mi się Visions Of Atlantis na rozgrzewkę :)
  • Member Statistics

    • Total Members
      1167
    • Most Online
      1079

    Newest Member
    Miltonreinc
    Joined
×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.