Ajemeksy. Czwartego marca w Gdańsku, piątego w Poznaniu. Przekonywanie rodziców w toku, jeśli (bardzo) dobrze pójdzie, pojadę na oba. Nic na świecie nie powstrzyma zdeterminowanej fangirl. Nic. Zobaczycie. Btw, jakby ktoś z Was chciał pójść na Ajemeksy razem ze mną, to ja bardzo chętnie ewentualnie i w ogóle. ^^
Poza tym, Lao Che znowu będzie w Białymstoku, tym razem pierwszego kwietnia, pewnie się wybiorę, no i z takich w moim mieście to jeszcze na czymś, co zwie się Halfway Festival i odbywa się w czerwcu, pojawi się Julka Marcell, a ja Julkę zobaczyłabym bardzo chętnie, więc może... :) A w Łodzi w październiku grają The Cure. Do niedawna z jakiegoś powodu byłam przekonana, że ten koncert jest w maju, a on jest w październiku. Dobrze, mogę odłożyć ogarnianie tego wszystkiego na jeszcze później. Mój przyjaciel, ten od prezentu urodzinowego, też ich lubi i chciałby pojechać, czyli jest szansa, że pójdziemy na Kjurów razem. ^^
O, o, i jeszcze chciałabym na Castle Party, ale to już totalny drugi koniec Polski, w dodatku taki wyjazd byłby kilkudniowy, a moja mama... Eeech, ciężko będzie przekonać moją mamę :D
...Gdybym tylko miała więcej piniondzów... I gdybym nie mieszkała na takim zadupiu... Znaczy zadupie jest ładne, urokliwe i tak dalej, i ja to doceniam, ale wszystkie większe wydarzenia nas w tej dziurze omijają :<