Leaderboard
Popular Content
Showing content with the highest reputation on 09/15/15 in all areas
-
3 pointsBardzo ciekawa wypowiedź profesora z poradni PWN na temat zdejm i zdejmij (tryb rozkazujący od zdjąć). Zatem jakby się ktoś Was czepiał za "zdejm", to można zawsze powiedzieć: że kimże ja jestem, żeby klasyków literatury poprawiać i zacytować choćby Sienkiewicza - O Atene - zawołał Petroniusz - zdejm temu chłopcu opaskę z oczu, którą zawiązał Eros. ;)
-
3 points
-
3 pointsByłam w weekend na pierwszych zajęciach mojego kursu krawieckiego i jaram się jak pochodnia :D W sobotę było tak sobie, bo nie wzięłam jedzenia i chciałam jak najszybciej stamtąd sobie pójść, bo z zapowiadanych 1,5h zrobiło się nagle 4h, a brzuszek pusty. ;< Ale w niedzielę było już lepiej, wzięłam tonę żarcia. Te panie tam są takie... no pozytywne bardzo, co jedna, to lepsza historia, jaka tam na tym kursie jest zbieranina, to się w głowie nie mieści. Są nawet dwie panie muzułmanki, które chodzą w chustach na głowach i na początku musiałam się mocno powstrzymywać, żeby się im nie przyglądać, bo wyszłoby, że się gapię... Taka tam ja, mały zaściankowy polak cebulka 3 Ale są bardzo, ale to bardzo miłe i towarzyskie :) Jak usłyszałam co będziemy robić dalej, to aż mi się oczy zaświeciły. Takie przedmioty jak rysunek, konstrukcja, obsługa maszyn, modelowanie... Żyć nie umierać! ♥
-
2 points
-
1 pointDziękuję. :) To teraz trochę filozoficzno-matematycznych rozważań o tym, co jest większe od niczego, i o ciągnikach rolniczych. http://viikate.blog.pl/2015/09/15/rozmowy-z-n-ciagniki-rolnicze-to-halucynacja-%e2%99%a5/
-
1 pointW kontekście tanatokosmetyki i tanatopraksji - polecam ciekawy amerykański serial o domu pogrzebowym - Six Feet Under/Sześć stóp pod ziemią. Obfituje w czarny humor i konserwowanie zwłok czy też w ogóle składanie ich z powrotem w całość - polecam, naprawdę świetny. ;) A tak rzecze Filmweb.
-
1 pointA propos kursów, znalazłam w Opolu pracownię florystyczną, która przeprowadza kursy. Jednym z wykładowców jest... Fin. ♥ I tak się zastanawiam, czy się nie zapisać, ale maturalna, prawko, trzeba pieniądze odkładać na studia, a nie wydawać (zwłaszcza, że zamiast na lekcje chodzę do Kofy albo na herbatkę...). Ale cieszę się, że jak w końcu dotrę zaliczyć wewnętrzny teoretyczny, to zacznę jazdy. ♥ I pani T. nas nie zostawiła, nawet mamy z nią faki. (Jednak jak się zrobi taki genialny kubek, to nie może zostawić ;)). I mam świetny plan, w poniedziałki kończę o 12:25 i nawet z fakami mam maksymalnie do 15:00 (no, potem mają nam się z matmy wydłużyć te faki, to raz będę miała do 15:50, ale i tak). I w poniedziałki niby na ósmą, ale pierwsza jest przyroda, więc kto by tam na to chodził - prawie się wyspać można. ;) I nawet wyżywam się artystycznie, i jeszcze będziemy mieć świetny filmik studniówkowy, który nawet nie będzie głupi, jak większość studniówkowych filmików. I nawet mam życie towarzyskie, co mi się z moim wrodzonym lenistwem rzadko zdarza - ale za to się nie uczę (no wszystkiego mieć nie można xD) i wydaję za dużo pieniędzy. Ale generalnie wiodę teraz szczęśliwy żywot człowieka, który robi same fajne rzeczy tylko po to, żeby się nie uczyć do matury. ;)
-
1 pointPo Sherlocku przebrnęłam przez Wesele, które jest może i dobrą czy nietypową jak na swoje czasy książką (no, dramatem), ale jak dla mnie pozostaje tylko z etykietką "lektury szkolne z wyższej półki", bez szczególnego zachwytu. Teraz za to męczę Bizancjum Judith Herrin, które wcale nie jest tak nudną książką, jaką by mogło być, biorąc pod uwagę że to ponad trzystustronicowa synteza historii cesarstwa bizantyjskiego. Nie znaczy to, że wchodzi zupełnie lekko - ale przynajmniej da się przeczytać. I to jest ta różnica między krajową literaturą historyczną a zagraniczną. No i chociaż nie skończyłam tego Bizancjum, a mam z niego sprawdzian już w piątek, to jeszcze zaczęłam Wielkiego Gatsby'ego Fitzgeralda, który prawdopodobnie dołączy do grona moich ulubionych pisarzy - a jeśli tak się stanie, to przy najbliższej okazji wypożyczam "Ciekawy przypadek Benjamina Buttona" i inne opowiadania, które w bibliotece stały obok na półce, ale nie wzięłam, bo miałam już w ręce jednotomowe wydanie całej trylogii Mroczne materie Pullmana. ...i kiedy ja mam przeczytać Syzyfowe prace i tom I Chłopów? ;)
-
1 pointZ hangaru mojej fabryki wytoczyła się ostatnia 4 odsłona serii Singapore Airlines ,tym razem jest to Boeing B777-300 ,model w skali 1:300 A tu mam oba B777-200 i B777-300 dla porównania A co kolejne ,czeka mnie duży radziecki projekt w dwóch wariantach malowania ,łatwo nie będzie ,ciekaw jestem końcowego efektu .
-
1 point
-
1 point
-
1 point[video=youtube] Teraz moja babcia też może słuchać Tarji :D Ale poważnie - brzmi świetnie. Tarja nie musi śpiewać metalu, żeby brzmieć dobrze. Fail jej kilku poprzednich płyt polegał na słabych kompozycjach. A nie na tym, że Tarja nagle straciła umiejętność śpiewania. :)
-
1 pointDziękuję, Lilijen. :) Dzisiaj trochę mało, ale jakoś przez te ostatnie dni trochę źle mi się pisało i nie mam też trochę czasu. W następnych fragmentach postaram się, żeby było mniej wrzasków Petriego. ;) Jeśli widzicie błędy, to mówcie jakie i gdzie, dobrze? :) "Po jakimś czasie dotarli do celu, którym był odrapany i szary od brudu i wilgoci budynek szkoły. Tuomas wyglądał jakby chciał jeszcze coś powiedzieć, ale w końcu zrezygnował i powlókł się w kierunku przeszklonych drzwi. Petri ruszył z kopyta do leżącego nieopodal liceum. Przebiegł na skróty przez park; tu śnieg był jeszcze nieskalany ludzką stopą, a powietrze świeższe. Starając się zapomnieć o wczorajszym dziwnym wieczorze i wkurzającym spacerze z młodszym bratem, poczuł, że poprawia mu się humor. *** *** *** Na dużej przerwie Tuomas poczuł, że jest przeraźliwie zmęczony. Oparł skołowaną głowę na chłodnym parapecie i spojrzał w dal, gdzie pomiędzy gęstymi płatkami śniegu migotały gałęzie brzóz i świerków. Huk i gwar na korytarzu był tak głośny, że nie miał siły nawet skupić się na układaniu rymów do swojej wczoraj wymyślonej piosenki. Och, jakże pragnął wyjść z tego dusznego miejsca!... Przymknął ciężkie jak z ołowiu powieki i przykucnął pod ścianą. Czemu tu jest tak gorąco? Czemu nie można uchylić okna?... Dlaczego wszyscy tak wrzeszczą? Nagle pośród tego ogólnego chaosu rozległ się głośny, szyderczy śmiech i krzyk jakiegoś dziecka. - Zostawcie mnie! - Usłyszał. - Zostawcie to! To moje drugie śniadanie! Proszę!... Nie!... Tuomas podniósł się i otworzył obolałe oczy. Po chwili, gdy przyzwyczaiły się do światła dziennego, dostrzegł jakiegoś małego chłopca leżącego na podłodze i próbującego wyrwać coś starszym chłopakom. Oni zaś śmiali się z niego głośno i rzucali do siebie woreczkiem z jakąś kanapką i butelką z sokiem. Chłopiec nie był w stanie nawet się podnieść, ponieważ ten, który nie trzymał żadnych jego rzeczy przygwoździł go butem do ziemi. Tuomas poczuł, że krew napływa mu do głowy; był tak oburzony. Nigdy nie szedł takim pewnym krokiem jak teraz. - Zostawcie go! - krzyknął. - Oddajcie mu jedzenie! Czemu jesteście tacy wredni?! Przecież macie swoje śniadanie! - Słucham? - powiedział starszy z chłopaków i gwałtownie przewrócił Tuomasa na ziemię. - A co ty masz nam do powiedzenia takiego interesującego, hm? Tuomas nie był w stanie wykrztusić słowa. Drugi z chłopców kopnął go upokarzająco. Zdenerwowany poderwał się z ziemi. - Powiem dyrektorowi, że dokuczacie młodszym! - wypalił. - Achh? - Chłopak który go powalił, zakasał rękawy. - A to ciekawe, prawda? - zwrócił się do reszty swoich kumpli. Tuomas poczuł się jakby ktoś walnął go w żołądek. Wolał nie ryzykować. - Oddajcie mu to, proszę! - zawołał po raz ostatni. Na te słowa jeden z tych starszych chłopaków zaśmiał się nieprzyjemnie i w odpowiedzi otworzywszy okno wyrzucił jedzenie. Tuomas zacisnął pięści, ale oni z kpiącymi uśmiechami patrzyli na niego i mieli wszystko w nosie. Kiedy odchodzili, jeden z nich kopnął jeszcze Tuomasa w kostkę tak, że przewrócił się i uderzył brodą w podłogę. Natychmiast zerwał się z posadzki i podszedł do chłopca, który teraz miał wręcz łzy w oczach. - Nie martw się - próbował go pocieszyć Tuomas. - Podzielę się z tobą moim śniadaniem. Chłopiec podniósł na niego błyszczące od łez oczy. - Naprawdę?... - wyjąkał i podziękował mu wzruszony. Tuomas skinął głową i wyciągnął z plecaka małe pudełko. Kiedy rozdzielił już między obu kanapki, zapytał jak ma na imię ów chłopiec. - Erno - powiedział pociągnąwszy nosem. - Erno Vuorinen. A ty? - Tuomas. Wtedy pojawiła się niewysoka dziewczynka o długich włosach, grzywce i kraciastej sukience. Tuomas przełknął ślinę. Czy to była ona? - Cześć - powiedziała i rozwinęła z papieru kanapkę z szynką. - Jestem Tarja. Jak się nazywacie? Czy ja widziałam cię gdzieś indziej? - zwróciła się w zastanowieniu do Tuomasa. - Tuomas. Mnie? - zacukał się. - Na ulicy? Ekhm, przepraszam. Może w szkole muzycznej. - Ja jestem Erno - wtrącił nieśmiało Erno. - Kto jest twoim nauczycielem? - spytała. - Plamen Dimov - odparł i otrzepał dłonie z okruszków. - Uczę się gry na pianinie, a ty? - Też, ale pobieram również lekcje śpiewu - odrzekła. - Wiedziałem - szepnął Tuomas w podekscytowaniu. - A ty, Erno? Uczysz się gry na jakimś instrumencie? - Ja-ja-ja - zająknął się Erno. - Na gitarze. - Mój brat ma gitarę! - wykrzyknął Tuomas. - Mam pomysł! Przyjdźcie dziś do mnie po lekcjach! - To mówiąc podał im dokładny adres. *** *** *** Tuomas wszystkie czynności robił w nadzwyczajnym tempie. Podejrzanie szybko zjadł obiad, pierwszy jak nigdy wstał od stołu. Petri spojrzał na niego podejrzliwie. On spokojnie dokończył posiłek i pogwizdując z lekka poszedł do swojego pokoju, gdzie poczytał trochę książki wysłuchawszy jednocześnie jeden album swojego ulubionego zespołu. Kiedy zaczęła dochodzić już siódma, zadzwonił głośno telefon. - Halo? - rzucił do słuchawki. - Tak? No, jasne, już lecę. - Odłożył gwałtownie słuchawkę i zerwał się z łóżka. Miał pójść poćwiczyć z kilkoma osobami z klasy grę na gitarze. Jego wzrok spoczął na miejscu, gdzie powinien był leżeć jego ukochany sprzęt. Ale... - Gdzie jest moja gitara?! - wrzasnął. Nie było jej w pokoju. Wyskoczył na korytarz i od razu napotkał się na swojego brata. - Gitara - powiedział bez ogródek, a jego oczy pałały zimną furią. - Gitara? - powtórzył niewinnie jego braciszek grając na zwłokę. - Eee, pożyczyłem ją mojemu koledze na dosłownie chwilkę, zaraz ci oddam... On chciał tylko... Tylko... Czy wiesz, że w szkole on- - Nic mnie to nie obchodzi! - Petriego nic nie było już w stanie wzruszyć. - Mam mieć tu i teraz moją gitarę! Gdzie oni są?! Coście z nią zrobili! Jeżeli coś popsuli, zapłacisz mi za to! - Z wściekłości aż nie panował nad sobą. - Mów, gdzie oni są!? - Na strychu - powiedział z rezygnacją Tuomas, po czym dorzucił: - Jesteś niesprawiedliwy i okrutny! - Coś ty powiedział!? - wybuchnął Petri i przycisnął go do ściany. - Jeszcze słowo, a moja noga sprawi, że pofruniesz tam, widzisz? - Złapał go za kołnierz i potrząsnął. - Leć tam do nich! I żeby mi zaraz przynieśli mój sprzęt! - warknął. Tuomas obejrzał się na niego po raz ostatni, a w jego oczach widać było pretensję i żal. Cała jego postawa wyrażała niemy wyrzut. Petri chrząknął ze zdenerwowania i oburzenia. Po chwili zaczął przytupywać z niecierpliwości. Co on się tak ślimaczy z tą gitarą? Kiedy po drabince zszedł Tuomas ze skrzywdzoną miną, Petri wyrwał mu niedelikatnie instrument i przeskakując co dwa schodki zbiegł na parter. - Wychodzę! - wrzasnął. Po chwili rozległo się trzaśnięcie drzwiami."
-
1 point
-
1 point:D :D :) ;) :) Jaki Emppu jest niski! :D :D :D ;) Troy w natchnieniu. :D :) :D ;) Po raz kolejny Troy w ekstazie. ;)
-
1 pointNa początek odniosę się do tego co napisał ,właśnie o to mi chodzi robiąc modele aby wyglądały jakby miały odpalić silniki i wznieść się w powietrze ,mimo zdarzających się raz za czas błędów czy to moich czy to grafików projektujących modele A teraz z mojej fabryki wytacza się trzecia odsłona mojej serii Singapore Airlines a jest nim Boeing B777-200 ,model oczywiście standardowo w skali 1:300 Za kilka dni ostatnia odsłona mojej serii ,myślę że w okolicach środy będzie ,jak wszystko pójdzie gładko .
-
1 point
-
1 point
-
1 pointOd początku tygodnia w mojej fabryce na liście produkcyjnej były modele samolotów oznaczone specjalną klauzulą 9/11 In Memory ,tak jak rok temu gdzie przedstawiłem pierwszą parę B767 tak dziś w rocznicę ataków w USA przedstawiam drugą parę samolotów które uczestniczyły w owym zamachu Jako pierwszy Boeing B757-200 linii lotniczej American Airlines lot nr 77 na pokładzie którego było 58 pasażerów oraz 6 członków załogi ,uderza w budynek Pentagonu Drugim jest Boeing B757-200 linii lotniczej United Airlines lot nr 93 na pokładzie znajdowało się 38 pasażerów i 7 członków załogi ,to na pokładzie tego samolotu pasażerowie w bohaterski sposób podjęli walkę z terrorystami doprowadzając do tego że samolot nie doleciał do swojego celu jakim był Biały dom ,ale rozbił się na polanie w Pensylwanii A teraz wracam do mojej serii Singapore Airlines ,niebawem odsłona 3
-
1 point
-
1 point
-
1 point
-
1 pointCo prawda nie lubię w zapodaj wrzucać zespołow z najwyższej półki, no ale czasem odmiana jest wskazana. Niektóre partie skrzypiec w tym kawałku kojarzą mi się z Vivaldim. :) [video=youtube]
-
1 pointPrzed wami z hangaru mojej fabryki wytacza się druga odsłona Serii Singaporte Airlines tym razem jest to Boeing B747-200 ,model w skali 1:300 Na 3 odsłonę zapraszam odrobinę później ponieważ przede mną modele rocznicowe ,podobnie jak to było rok temu ,została mi ostatnia para rocznicowa ,i to będzie powstawało teraz w mojej fabryce
-
1 point
-
1 pointPo dłuższej przerwie czas na kolejny temat z dziedziny boga śmierci ,a jest nim Tanatopraksja : Najbardziej skuteczną metodą aby zlikwidować wszelkie oznaki śmierci, doprowadzić do naturalnego wyglądu i pozbawić je wszelkich bakterii zagrażających nam jest Tanatopraksja (Balsamacja) którą się wykonuje ze względów: -sanitarnych -higienicznych -estetycznych -praktycznych -prawnych -psychologicznych -ze względu na normy prawne. To współczesne i dobrze zorganizowane działanie polegające na całkowitym i fachowym zajęciu się ciałem zmarłego jest coraz bardziej powszechne wśród otoczenia pogrzebowników choć nie wszyscy są jeszcze do tego przekonani, balsamacja jest skuteczna i względnie tania. Jest to troska o przyzwoitość i estetykę poprzez likwidowanie oznak choroby,cierpienia,urazów wskutek skorygowania widocznych następstw przemian pośmiertnych. Po tanatopraksji zmarły wygląda jakby zasną,znikają wszelkie zasinienia i plamy opadowe,cera jest naturalna,nie odwodniona.Tanatopraksja odpowiada trosce o higienę i względy sanitarne,gdy ciało zmarłego ma przez jakiś czas przebywać w domu przed pogrzebem,jak i wobec potrzeby przygotowania zmarłego do publicznego wystawienia,rodzina i osoby zgromadzone w okuł zmarłego mogą czuć się bezpiecznie gdyż ciało jest całkowicie wysterylizowane i pozbawione bakterii gnilnych niebezpiecznych dla człowieka.Nie następują również nie oczekiwane zmiany spowodowane np.poprzez chorobę. Po zabiegu ciało nie ulega procesom gnilnym i przemianom pośmiertnym, może być eksponowane w temperaturze pokojowej przez długi czas bez obawy , że zajdą niekorzystne zjawiska zmieniające wygląd zmarłego.Zabieg jest szczególnie przydatny w przypadkach wystawienia publicznego,transportu zwłok na większe odległości ,konieczności przechowania zwłok w chłodni przez dłuższy czas np.jeżeli trzeba opóźnić datę pogrzebu lub przy braku dostępu do chłodni. Zabieg tanatopraksji nie przeszkadza w późniejszej kremacji zwłok. W niedługim czasie zabiegi tanatopraksji będą rzeczą normalną przy każdej usłudze pogrzebowej, klienci będą zlecać firmom pogrzebowym wykonanie takiego zabiegu w niektórych przypadkach Tanatopraksja jest wymogiem administracyjnym ( np: przy transporcie zwłok do niektórych państw). W większości krajów Unii Europejskiej zabiegi balsamacji są wykonywane w ponad 90% a więc aspekt higieniczny i sanitarno-epidemiologiczny jest oczywisty, nadto zabieg jest bezpieczny dla środowiska i otoczenia. Nie napisze wam jak przebiega proces Tanatopraksji bo po pierwsze ,znam to tylko z opowieści i jednego filmu dokumentalnego a po drugie każdy Tanatoprakter ma swoją metodę . Podrzućcie mi jakiś temat który was interesuje ,jeśli tematu nie będzie ,to w następnych notkach zajmę się Sekcją Zwłok sądową i anatomopatologiczną ,jest to bardzo obszerny temat a więc tematów mam na kolejne notki ,ale najpierw wolę poczytać wasze propozycje
-
1 pointKolejnym tematem którym was zajmę jest Tanatokosmetyka Upiększanie ciał zmarłych współcześnie w większym stopniu wiąże się z komfortem psychicznym rodziny żegnającej bliską osobę. Tanatokosmetyk wykonuje zabiegi związane z wizażem pośmiertnym. Przy użyciu specjalnych preparatów maskuje oznaki śmierci związane na przykład z procesami gnilnymi zachodzącymi w organizmie. Jednym ze specjalnych kosmetyków stosowanych na osobach zmarłych jest formalina. Kosmetyki dla osób zmarłych mają przykryć wszelkie zasinienia, przebarwienia, mikrouszkodzenia skóry. Stanowią bazę dla kosmetyków stosowanych na żywych, dzięki którym uzyskuje się już efekt końcowy. Osoba zmarła po szeregu zabiegów tanatokosmetycznych zyskuje naturalny wygląd. Na życzenie rodziny tanatokosmetyk może także wykonać zabiegi regenerujące czy wygładzające zmarszczki. Tanatokosmetyka jednakże nie pozwala na długotrwałe zachowanie ciała w dobrym stanie. Konserwacją zwłok zajmuje się tanatopraksja czyli balsamowanie zwłok. Tanatopraksja zaczyna się od wprowadzenia do krwiobiegu zmarłego roztworu wodnego formaliny, który pomaga zakonserwować organy wewnętrzne. Roztwór wypełniając żyły osoby zmarłej, cofa plamy opadowe, co przywraca ciału złudzenie życia. Zanim dojdzie do samej kosmetyki, należy dokonać toalety pośmiertnej czyli umycia zwłok i zabezpieczenia naturalnych otworów ciała. Największą wagę przykłada się do okolic narządów intymnych, gdyż to właśnie w tych miejscach najczęściej żerują stada bakterii.Jeśli chodzi zaś o zabiegi kosmetyczne, tanatokosmetyk zajmuje się praktycznie wszystkim tym, czym każda kosmetyczka. W kolejnym poście zajmę was Tanatopraksją czuli balsamowaniu zwłok
-
Member Statistics