Too late, już dawno zamówiłam w Empiku, w obawie, że zdrożeje. xD
Btw. jakoś tydzień temu odebrałam Elana (wybaczcie brak akcentu, w sumie Polak i tak czyta bez akcentu tak samo jak i z, nie jesteśmy jakimiś Francuzami, którym to robi różnicę). W sumie to nie powinnam odmieniać, bo tam jest łączenie i "an" się czyta jak staropolskie "ą", czyli takie, którego niektórzy wciąż używają do włączania i wyłączania. ;) Więc stop, odebrałam Elan.
W każdym razie, z samym Elan jest tak, że im dłużej się go słucha, tym bardziej się podoba. Wersja alternatywna jest bardziej orkiestrowa, widać łapki pana Alanki. I dobrze. Taka powinna być właśnie wersja alternatywna - przynajmniej dla piosenek NW (jak dla mnie; przywykłam do takiej opcji po ALOA). A Sagan chyba bardziej mi przypadł do gustu niż tytułowy kawałek singla. Jest mocniejszy, bardziej wyrazisty. (Swoją drogą, odetchnęłam z ulgą, kiedy usłyszałam więcej gitar w albumowej wersji Elan; byłam trochę zawiedziona po usłyszeniu radiowej, ale teraz jest ok :>).
Podsumowując: zakup jak najbardziej udany. ^^