Ja Was zamorduję. Poszczę od słodyczy od paru dni, a Wy mi tu o jedzeniu. SŁODKICH truskawek z CUKREM i BITĄ ŚMIETANĄ. Nie pomagacie. No, ale jak na razie moja słaba silna wola jest silniejsza niż zwykle.
Owoców z działki wyczekuję i to bardzo. Zwłaszcza, że ostatnio sklepowe jabłka się jakoś skiepściły (albo trafiamy na wadliwe egzemplarze), to zdecydowanie nie ten sezon, i nie mam czym się objadać (taki koszyk jabłek stojący w kuchni bardzo się przydaje, kiedy człowieka bierze ochota na coś słodkiego - można ją zaspokoić owocem, zamiast pożerać czekoladę i cukierki). W tym roku może być sporo czereśni, przynajmniej jeśli ufać ilości kwiatów na drzewie. Oczywiście, jak zwykle połowę zjedzą nam ptaszory, ale i tak trochę zostanie. Poza tym jak zwykle porzeczki czarne i czerwone (tęsknię za naszym krzaczkiem z białymi, co go już od tak dawna nie ma ;-; ), maliny, kilka wiśni na krzyż, parę truskawek (zawsze jest ich dosyć mało, ale za to są sto razy pyszniejsze od tych kupnych), poziomki... Nie mogę się doczekać ♥ Uwielbiam owoce ♥
A, no i też bardzo lubię koktajle. W zeszłym roku parę razy robiłyśmy z mamą, były takie pyszne, owocowe, mniam *.* Tylko nie wiem, czy blender jest czynny... Chyba nie, bo pamiętam, jak w zeszłym roku zmiksowała nam się razem z koktajlem plastikowa pokrywka od tegoż blendera.