Leaderboard
Popular Content
Showing content with the highest reputation on 04/19/14 in Posts
-
7 pointsPaula, wygrywasz Nobla za cierpliwość. Ja jak się dosiadłem to leciało z odtwarzacza jak z karabinu.
-
2 pointsAdrian ma rację, forumowicze; rozwijać wypowiedzi! Nawet w naszym regulaminie jest punkt o rozwijaniu postawionych tez, więc dalejże, czemu te albumy, a nie inne? Moja lista w kolejności mniej, lub bardziej losowej: 1) Nightwish - Oceanborn - ta płyta zajmuje od lat bardzo ważne miejsce w moim sercu ze względu na ten magiczny, niewinny klimat, radość i lekkość, które bardziej, niż cokolwiek kojarzą mi się z dzieciństwem. Nie musi być doskonała technicznie, bo nie jest, fakt, ale daje mi kopa nadziei, energii i ma w sobie coś wiosennego, coś z życia, które mam już dawno za sobą. 2) Nightwish - Imaginaerum - album, który od pierwszych dźwięków ujął mnie niezwykłością symfonii oraz wspaniale splecioną kompozycją, tworzącą w mojej głowie obrazy, jak puzzle układające się w potężne, muzyczne dzieło. Słuchałam go od premiery przez dwa lata, co dzień rano, w kółko i do dziś nie mogę powiedzieć, by mi się znudził. 3) Danny Elfman - Edward Scissorhands Soundtrack - jeden z najwspanialszych, najbardziej zimowych soundtracków, jakie w życiu słyszałam. Chóry, skrzypce, pokraczne poczucie odwróconej rzeczywistości i piękna, uderza mnie za każdym razem, gdy postanowię go przesłuchać. Jestem od lat wielkim fanem muzyki filmowej i kocham wiele niesamowitych ścieżek dźwiękowych (Harry Potter, Gnijąca Panna Młoda, Władca Pierścieni, Fortepian, Osada, Miasteczko Halloween, Piraci z Karaibów, Titanic, Park Jurajski, Atlas Chmur... jest ich niezliczone mnóstwo!), ale, myślę, że ten do "Edwarda" zasługuje na szczególne wyróżnienie, bo zwyczajnie coś w sobie ma. 4) The Doors - Strange Days - płyta, przy której wszystkie ścieżki życia falują, a drzwi percepcji otwierają się na oścież, pozwalając na dostrzeżenie za progiem rzeczy nie do opisania. Strange Days przesłuchałam po raz pierwszy całe pewnego jesiennego wieczoru, po ciężkim dniu, z zamkniętymi szczelnie powiekami. Hipnotyzujące dźwięki, spokojny głos Jima bez reszty porwały moja dusze w jakiś atramentowy odmęt. Odprężenie oraz refleksje to jest to, co w Strange Days znajduje i co koi zmęczony mózg. Album cudo! 5) Nightwish - Wishmaster - najlepiej zacząć od tego, że na WM znajduje się "Dead Boy's Poem" mój prywatny testament duszy, a już samo to awansuje płytę na wysokie miejsce na mojej liście, ale nie tylko to! Uwielbiam mieszankę na tym albumie, utwory wspaniałe o każdej porze dnia i nocy, głos Tarji, moc i delikatność, marzenia, tęsknota, emocje... Wszytko perfekcyjnie. 6) Tuomas Holopainen - Music inspired by The Life and Times of Scrooge - od pierwszych akordów stała się jedną z moich ulubionych. Celtycka, patetyczna, poruszająca, szczególnie mnie, fankę celtyckich brzmień, symfonii i lekkiego patosu, który, jak najbardziej sprzyja artystycznej oraz życiowej wenie. Za najlepsze potwierdzenie jakości płyty posłużyć może tylko ten krótki fragment piszczałek w "Go Slowly Now, Sands of Time", który każdorazowo wbija mi, dosłownie, szkielet w serce i całkowicie odbiera głos. 7) John Williams - Harry Potter Soundtrack (I - III) - nie wyobrażam sobie swojego dzieciństwa bez muzyki pana Williams do filmów o Potterze. Chociaż sama muzyka filmowa zafascynowała mnie o wiele wcześniej, to właśnie, słysząc muzykę z Harry'ego wciągnęłam się w zagadnienie na całość. Inni kompozytorzy muzyki do HP, po III części nie byli źli, mieli wiele udanych kawałków, ale nawet do pięt dorosnąć nie mogli Williamsowi i jego "A Window to the Past", czy "The Arrival". 8) Within Temptation - The Silent Force - płyta doskonała pod względem technicznym, perfekcyjnie mroczna, klimatyczna. Uwielbiam na niej każdy kawałek i od niej zaczęłam naprawdę słuchać WT... niestety już nie słucham, nie po tym co oni ostatnio wyprawiają, moje uszy tego nie słyszą, dusza nie czuje, a umysł nie może pojąć. Dobrze, że mam chociaż ten album, by wspomnieć lepsze czasy. 9) The Doors - Waiting for the Sun - album ukochany za różnorodność i wielowątkowość, a mieszankę dobrej psychodelii z Strange Days i czegoś nowego, innego... W mojej głowie naprawdę, ten album GRA. 10) The Doors - The Doors - pierwszy album grupy, na którym można znaleźć perełki takie, jak "End Of The Night", "The End", czy "Break on through". Wciąż wspaniałe, nadal wielki majstersztyk.
-
2 pointsDream Theater to zespół, który po wielu długich latach zrzucił Nightwish z pozycji mojego ulubionego zespołu ;) . Dream Theater to jeden z niewielu zespołów, który w swojej dyskografii nie posiada ani jednego słabego albumu (najgorsze albumy jakie zespół kiedykolwiek wydał to Falling Into Infinity oraz A Dramatic Turn of Events, ale nawet te krążki raczej nie zasługują na ocenę poniżej 7/10; ciekawostką w przypadku tego pierwszego albumu jest to, iż jego ostateczna forma, a konkretnie obecność ilości komercji nigdy w przypadku Dreamów nie spotykanej, była spowodowana naciskami ze strony wytwórni, co doskonale widać po przesłuchaniu dem utworów, które biją kawałki znajdujące się już na "pełnoprawnym" albumie na głowę), a wszyscy wchodzący w skład kapeli muzycy są po prostu wirtuozami własnych instrumentów (wielokrotne nagrody, wyróżnienia, zaproszenia do współpracy przy tworzeniu albumów, w przypadku Petrucciego największa ilość występów w G3, a w przypadku Rudessa genialna kariera solowa - z resztą to co ten człowiek potrafi wyczyniać w rozmaitymi instrumentami klawiszowymi to jest po prostu magia, a jak do tego dodać fakt, iż na koncertach gra solówki nawet na... iPhonie to ma się niezły pogląd na to z kim mamy do czynienia; swoją drogą, Rudess to klawiszowiec widoczny w moim avatarze). Co do samej muzyki Dreamów to można o niej mówić praktycznie w samych superlatywach - genialne, rozbudowane kompozycje i techniczna perfekcja sprawiły, że Dream Theater stał się jednym z najważniejszych zespołów w historii metalu, na którym z resztą próbuje się wzorować, z lepszym lub marniejszym skutkiem, wiele nowych zespołów. Co prawda Dreami mają jeden, dosyć poważny minus - po obejrzeniu DVD z zapisem ich koncertów i zobaczeniu na własne oczy genialnej techniki jaką prezentują członkowie tego zespołu występy innych kapel wydają się po prostu śmieszne ;) . Poniżej kilka przykładów. Dla zainteresowanych kilka utworów do przesłuchania: Pull Me Under Trail of Tears Home As I Am Szczególnie polecam Six Degrees of Inner Turbulence - świetne koncertowe nagranie ;) .
-
1 point
-
1 point
-
1 pointIdąc tropem najlepszych albumów (według mnie), pokuszę się o klasyfikację w 2 kategoriach. Dlatego przechodzimy do rodzimego kraju. Tu, spotykamy na drodze Lady Pank i płytę pod tym samym tytułem. Zasłuchujemy się chwilę w Kryzysowej Narzeczonej, w Fabryce Małp i zastanawiamy się nad niesamowitym przesłaniem utworu Mniej niż zero. Pierwszy album zespołu Perfect, jest kolejną ściężką na drodze polskich płyt wszechczasów, których bardzo cenię. Obijamy się w nim, o bardzo znane utwory. Nie płacz Ewka, czy Chcemy być sobą - zna niemal każdy. 1991 to propozycja Republiki, zawierająca same niezwykłe kompozycje m.in. krążek zawiera absolutny hit tego zespołu (Biała Flaga). TSA zabiera nas, w sentymentalną podróz z płytą Proceder. Tutaj napotykamy Spóźnione pytania. Kompilacja zespołu zatytuowana The Best of TSA – jest również bardzo dobrym albumem. Nie możemy zapominać o kobiecym wokalu. Kasia Nosowska z kapelą Hey od wielu lat karmi nas swoją chrypą. Fire jako pierwszy krążek zespołu doda nam pozytywnego kopa. [sic!] również pokazuje pełną klasę. Wokalistka nagrała swojego czasu ciekawy duet z Kazimierzem Staszewskim. Wobec tego, przechodzimy do Kult’u i Taty Kazika. Tam zasłuchamy się w Baranku i w Balu kreślarzy. Przesiadamy się na peron Luxtorpedy i wygrzebujemy z plecaka Robaki. Kończąc naszą wyprawę wspominamy albumy Dżemu (Cegła, Detox, Pod wiatr). Gdy już zachwyci nas polska kultura, udamy się samolotem do Finlandii. Spotkamy tam m.in. eurowizyjnych zwycięzców. Lordi zaskoczy płytą Get Heavy, Nigtwish płytą Century Child a Korpiklaani płytą Ukon wacka. Turisas zabierze nas statkiem wikingów na pole walki (Stand Up and Fight). Opuszczając z sentymentem fińskie krajobrazy polecimy do USA. Tam spotkamy na ulicy Kansas z płytą Leftoverture. Steven Tyler zaczepi nas tylko po to by pokazać swoje 9 żyć (Nine Lives). Guns N’ Roses, zamiesza nam w głowie albumem Appetite for Destruction. Szukając ciekawych miejsc na świecie, natkniemy się na australijski zespół ACDC i Highway to Hell. Queen z Wielkiej Brytanii obdarzy nas płytą Greatest Hits. Nasza podróż się nie zakończy. Ona dopiero się rozpocznie... C.D.N
-
1 pointGdzie Wy się tak spieszycie, że na szybko posty piszecie? ;) Napiszcie coś więcej, żeby nam się nie zrobił wątek-wyliczanka.
-
1 pointTa pani w poście Adiego skojarzyła mi się z pewnym artykułem z Nonsensopedii: http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Cytaty:Wpadki_z_sesji_RPG ...A dokładniej z tym: O_O
-
1 pointNiezbyt często czytam wywiady, bo nie bardzo lubię, ale ładnie go zareklamowałaś, Taitei :) Pierwsze, co zauważyłam, to to, że Tuo mówi o Kurkeli 'my wife'. Więc wyczuwam silny fandom ze strony Pauli. Ale muszę pogratulować Kurkeli (jednak), za partie w Glasgow i The last sled. Nie poznaję jeszcze utworów po melodii (jeszcze :)) i pomyliło mi się Into the west z Glasgow. Iivanainen ma piękny, głęboki głos, ale to Kurkela spisuje się tutaj lepiej. Uwielbiam jej partie po gaelicku i kawałek z The Last Sled, wszyscy wiedzą jaki. To piękne symfoniczne uderzenie.
-
1 pointBiuletyn informacyjny wójta gminy. Na okładce niezmiernie kiczowaty obrazek z Dżizasem Zmartwychwstałym. Myślałam, że mieszkam w kraju świeckim, ale widać nie do wszystkich to dociera. Niżej drętwe życzenia rodem z tandetnej pocztówki, pozbawione jaj i inwencji twórczej, do tego wyglądające na mocno nieszczere, mamy za to tak piękne sformułowania, jak "otulanie serc Waszych spokojem i miłością" i "nadzieję i radość stukające do Państwa drzwi". No, ale to jeszcze nie śmieszy. Śmieszy to, co jest w środku. :happy: Poniżej macie zabójczy fragment o psach, który wysłaliśmy do Teleexpresu, bo tam pod koniec pokazują różne takie zabawne durnotki. "Postępowanie w stosunku do psów. Istotnym i uciążliwym problemem występującym w naszej Gminie jest temat (problemem jest temat...?) poruszających się samodzielnie (bo inne zwierzaki nosi się w lektykach), stwarzających zagrożenie zwłaszcza dla ludzi bezpańskich (LOOOOOOL), ale nie tylko psów. Wydawać by się mogło, że każdy uczciwy, świadomy i odpowiedzialny człowiek decydując się na posiadanie czworonoga bierze na siebie obowiązek dbałości o psa, a także jego bezpieczne funkcjonowanie dla otoczenia (funkcjonowanie psa O_O pies cyborg O_O). (...) Tak zwane bezpańskie psy kiedyś miały właściciela, ale postanowił on pozbyć się go (no shit, Sherlock -,-) narażając zwierzę na głód, chłód i poniewierkę (och! :c) (...)" Także już wiemy, że jakieś samodzielnie się poruszające stwarzają zagrożenie dla ludzi bezpańskich, ale nie tylko psów. Dowiedzieliśmy się także, co to jest bezpański pies i jakie męki cierpi. Ciekawa jestem, co za przygłup to pisał. I ile dostał za to pieniędzy. Żenada. Ale bawi :D
-
1 pointGeneralnie nie ufam czwartym i piątym częściom, ale tego nie mogę się doczekać, bo na czwóreczce się nie zawiodłam :happy: Uwielbiam "Piratów". Wszystkie części. Zawsze po obejrzeniu którejś z nich żałuję, że rzeczywistość nie może być jak film. Przygody, statki, pojedynki... Johnny... Więcej Johnnego... Chcę być piratką ♥ :happy:
-
Member Statistics