Jump to content
Adrian

Endless Forms Most Beautiful

Recommended Posts

"Endless Forms Most Beautiful" będzie drugim singlem promującym album. Dostępny w przedsprzedaży za 6,66 eur.

 

Tracklista:

1. Endless Forms Most Beautiful

2. Sagan (Instrumental)

3. Endless Forms Most Beautiful (alternative version)

4.Endless Forms Most Beautiful (radio edit)

 

http://www.nuclearblast.de/en/products/tontraeger/cd/cd-single/nightwish-endless-forms-most-beautiful-single-.html

  • Like 4

Share this post


Link to post
Share on other sites

(...) za 6,66 eur. (...)

 

SATAN :D

 

Nie mogę doczekać się alternatywnej wersji - te świetnie im wychodzą!

  • Like 3

Share this post


Link to post
Share on other sites

Uff, udało się napisać moją pierwszą recenzję płyty Nightwish! :-D Zarwałam trochę nocy, ale co tam..dam radę! Nie jest to może mistrzostwo, cóż...pisałam to co czuję, od serca, zwyczajnie i prosto..Endless Forms Most Beautiful słucham od pierwszego dnia wydania. Na początku było trochę dziwnie. Wiadomo-NOWE! Mam tak zawsze przy pierwszych odsłuchach. Chwilę trwało uczucie zaskoczenia. Raczej pozytywnego! Potem było tylko: WOW! To jest dobre!!! Kawał świetnej roboty. Nie zawiodłam się.:)

 

1.Shudder Before Beautiful - Włączam codziennie rano o 7.00 gdy wchodzę do kuchni. Zaczyna się mój dzień. Razem z dźwiękami tego utworu nakręcam się, nabieram takiej pozytywnej energii. Śpiewam i podryguję robiąc kawę i śniadanie. Zawsze lubiłam Dark Chest of Wonders. I Shudder...bardzo mi go przypomina. To mnie kupiło od razu!

 

2.Weak Fantasy - Bomba! Współpraca wokalna Floor i Marco brzmi znakomicie! Super tekst. Chór i gitary dają też ładne współbrzmienie.

 

3.Elan - Ciężko z tym było. Wprawdzie urzekł mnie głos Floor. Taki delikatny i miły dla ucha. Troy też fajnie wypadł, ale do końca Elan nie pasował mi jako singiel. Jednak jak zobaczyłam teledysk i jego "sanatoryjny" klimat, wymiatających, czadujących dziadków przekonałam się bardziej do samego utworu.

 

4.Yours Is An Empty Hope - Lubię śpiewającego Marco. I to w takich mocnych utworach! Growl Floor+delikatne chórki dają fajny kontrast. Dziecięcy chór w drugiej części utworu podobny do Scaretale (uwielbiam!). Emppu - rewelacyjna gitara!

 

5.Our Decades In The Sun - Piękny tekst, ale Floor śpiewa zbyt delikatnie i melancholijnie momentami. Chyba nie jestem do końca zwolenniczką tej ballady...

 

6.My Walden - Miła dla ucha, folkowa nuta. Chwytliwy refren powtarza się jak wyliczankę. Zespołowe śpiewy w połączeniu z akompaniamentem instrumentów Troya przekonały mnie i lubię ten utwór tak jak I want My Tears Back.

 

7.Endless Forms Most Beautiful - Bardzo dobry! Jeden z moich faworytów. Świetne brzmienie instrumentów, fajne przejścia i połączenie zwrotek z melodyjnym refrenem.

 

8.Edema Ruh - Zwrotki trochę nudne, refren tylko mam w uszach. Tekst w sumie o "niczym"...Taki zwykły "song". Za słodko, za miło.

 

9.Alpenglow - Bardzo mi się podoba! Świetne, spójne brzmienie. Jest taki power w tym utworze. Wokale, solo gitary i Troya oraz orkiestra brzmią tu idealnie.

 

10.The Eyes Of Sharbat Gula - Pierwsze wrażenie: trudny, ciężki, przytłaczający i momentami nudny instrumental. Brakuje mu lekkości Arabesque i "feelingu" Last Of The Wilds. Ale nie ma co porównywać. Inny temat i inne inspiracje. Może dłużej posłucham, to się przekonam.

 

11.The Greatest Show On Earth - Best song ever! Porównuję do Ghost Love Score. Na początek piękny wstęp: pianino i głos Floor. Miałam ciarki i płakałam. Tak się wzruszyłam. Dalej Floor silnie, wręcz recytuje kwestje. Powtarzający się refren robi wrażenie. Odgłosy zwierząt też mi się podobają. Znów power!! Wkracza Marco. Duet z Floor brzmi idealnie..Potem epickie: We were here! - rozwaliło mnie totalnie. Orkiestralny finał i recytacje dopełniają reszty. Całość idealna dla mnie w 100%.

 

12.Sagan - Niezły tekst, jest pewien klimat, ale znów powiało nudą. Floor na koniec operowo, tak jak lubię. Sagana nie słucham zbyt często. Trochę odstaje od reszty i jest bez wyrazu.

 

W sumie bardzo dobry album! Koncepcja, spójność i równość to jego atuty. Floor i Troy - brawo! Widać zespołowość dzieła. Absolutny piedestał w tym gatunku! Amen;)

 

PS.Chylę czoła przed Maćkiem, autorem naszej forumowej recenzji. Bogata i wyczerpująca, ale bardzo przystępnie napisana. Zdecydowanie pomogła mi w głębszym odbiorze albumu. Dzięki:)

  • Like 7

Share this post


Link to post
Share on other sites

Prawdopodobnie okładka nowego singla. :) Ale mogę się mylić. ;)

34nmnfk.jpg

  • Like 5

Share this post


Link to post
Share on other sites

Szczerze mówiąc bardzo się zawiodłem. Czasami ciężko jest odróżnić gdzie się jeden utwór kończy, a kolejny zaczyna i robi się z tego papka bez wyrazu. Kompletnie zmarnowany potencjał Floor, a śpiewu Marco jak na lekarstwo. Zmusiłem się by przesłuchać album kilkanaście razy i rzeczywiście niektóre utwory zaczynają wpadać w ucho, oczekiwania były jednak dużo większe.

Share this post


Link to post
Share on other sites

No to może ja też coś od siebie napiszę :D Nie będę oceniał utworów w skali od 1 do 10, to jest trudniejsze niż myślałem. I coś sobie przypomnę o pierwszym wrażeniu po przesłuchaniu :)

 

1. Shudder Before The Beautiful - Krótka recytacja i początek w stylu DCOW (tak, wiem, już tyle razy to było tu pisane o tym :)), chociaż jest trochę więcej orkiestry i bardziej rozbudowane. No i solówka keyboard-gitara - świetna! A chóry... ciarki! Refren wpada w ucho dość szybko, czego nie ma w singlu. Doczekałem się kolejnego mocnego otwieracza, po Stargazers i DCOW - dla mnie jeszcze lepszy od pozostałych. Już miałem trochę obaw po usłyszeniu singla, ale zostały rozwiane natychmiast.

 

2. Weak Fantasy - Spodobało mi się od początku, szczególnie ten motyw orkiestrowo-chóralny z refrenu, który słychać też na początku - ciarków ciąg dalszy :) Nie przepadam za folkiem, ale te wstawki na buzuki (poprawcie mnie jeśli się mylę :)) dodają nieco oryginalności, bo utwór jest dość ciężki. Marco radzi sobie bardzo dobrze, Floor - świetnie! Po pierwszym przesłuchaniu pomyślałem, żeby album pozostał już na takim poziomie (albo lepszym) jaki jest. Dało mi to zachętę na dalszą część, ale...

 

3. Elan - No właśnie. Prosta rzecz. Niby taki ma być singiel, ale nie wpada w ucho. Końcówka trochę ratuje, ale ta piosenka to nic szczególnego. Jak słucham album, prawie zawsze omijam. Chociaż może... nie, jednak nie. :D Takie sobie. I przy okazji może wspomnę o Saganie, skoro już jestem przy singlu. Więc: trochę lepiej. Znowu folk, ale tym razem ten nieco banalny motyw wpada w ucho. Mimo wszystko, nie jest to bardzo dobra piosenka. No ale jeszcze ponad połowa albumu, i będzie już lepiej (taką miałem nadzieję przy pierwszym słuchaniu) :)

 

4. Yours Is An Empty Hope - Orkiestra! Ciarki (znowu)! Gitara! Znowu orkiestra! Floor krzyczy, Marco krzyczy, ale wychodzi bardzo dobrze. To ma być najostrzejszy utwór, więc trzeba pokrzyczeć. Ale refren trochę odrzuca. Poza tym bardzo mi się podoba. YOURS! IS! AN...! EMP-TY! HOPE!

 

5. Our Decades In The Sun - Dlaczego niewielu lubi tą balladę? Delikatna, piękna. Nic sztucznego, udawanego. Rzadko słucham ballad, ale... ta urzekła mnie. Nie wiem co więcej napisać o niej. IMO nie jest jednym z mocniejszych punktów albumu, ale porównując do innych ballad NW, dość wysoko u mnie stoi.

 

6. My Walden - Ojojoj... Znowu folk, znowu pioseneczka... Ale wesoła, wpada w ucho, lepsza od IWMTB, moim zdaniem. Również nic szczególnego, ale to coś takiego, żeby się uśmiechnąć, a w refrenie poskakać. I tutaj to "nic szczególnego" wychodzi na dobre. Higher, higher! Ale mocne nie jest. Ale też nie takie złe.

 

7. Endless Forms Most Beautiful - Pierwsze takty takie trochę "eee...?" Wstęp nie był zbyt zachęcający, ale po krótkim czasie wciągnąłem się. Ciężkie riffy, potem łagodna zwrotka, najbardziej chwytliwy refren na albumie. A w mostku trochę więcej orkiestry i jeszcze cięższy riff. I znowu refren, tym razem trochę wyżej. Fajno, podoba mi się :) Po dwóch przesłuchaniach refren zapamiętałbym na tydzień. I dobrze, że wybrali go na singiel, dość mocna pozycja na albumie i chwytliwa jednocześnie.

 

8. Edema Ruh - Tutaj niewiele do pisania, bo sytuacja podobna do Elana. Niestety. Tylko trochę lepsze. Sam nie wiem, nie mogę się przekonać (znowu folk :/) i rzadko kiedy tego słucham. Nie zwróciło to mojej uwagi.

 

9. Alpenglow - Ever Dream x She Is My Sin - tak skojarzyłem po pierwszym przesłuchaniu. To pewnie przez smyki na początku i zmiany tonacji w całym utworze. Zniekształcenie przed refrenem - nie wiem co o tym myśleć, ale przyzwyczaiłem się do tego. I ten utwór też mi się podoba, nawet bardzo. Odrobinę piosenkowe, ale ambitniejsze od poprzedniej Edemy. Chciałbym, żeby był grany na koncertach, Floor mogłaby tak mocno zaśpiewać końcówkę... Zobaczymy, może coś się zmieni jeszcze w setliście.

 

10. The Eyes Of Sharbat Gula - Dopiero po zakończeniu Alpenglow przypomniałem sobie, czego najbardziej byłem ciekaw na nowym albumie - mam tu na myśli kolosa. A to... ten sam motyw przez kilka minut, ale to jest naprawdę uspokajające. Podczas pierwszego słuchania, myślałem: "Zaraz będzie coś wielkiego, trzeba się przygotować na to, w pewnym sensie". I to sprawiło, że polubiłem ten utwór. Nie jako samodzielny, ale mający określone miejsce na albumie. To doskonale pełni funkcję przerywnika, oddechu przed najwspanialszym utworem na albumie (przed przesłuchaniem już się domyślałem, wiedziałem, że mnie nie zawiedzie). Ładnie zakończony, z wyciszeniem...

 

11. The Greatest Show On Earth - "Pianino. Zaczyna się. To jest to, na co czekałem." Byłem naprawdę podekscytowany. Sam wstęp na pianinie, nieco kojarzący mi się z Chopinem (nie pytajcie mnie, nie wiem dlaczego :)), i te wiolonczele, te skrzypce... Od razu pomyślałem o zrobieniu covera na pianinie, to naprawdę świetny motyw... "Matko Bosko, co to było?!" - to pomyślałem około 1:30, dostałem prawie zawału w słuchawkach :D Nie będę wszystkiego opisywał, co myślałem, tego by było po prostu za dużo. Fragment z historią opowiadaną muzyką (od starożytności do współczesności) - świetne, bezpośrednie, ale nie banalne, jak w przypadku odgłosów zwierząt (nie mówię, że to było złe, mnie to nie denerwuje). A po ostatnim "We were here" zdałem sobie sprawę, że szczęka mi opadła jakieś półtorej minuty temu... I dwie ostatnie części - perfekcyjne zamknięcie albumu, monumentalne, a potem subtelne... To jest genialne. Po prostu. Wszystko przemyślane. Dla tych, którzy porównują TGSOE z GLS: to dwa zupełnie inne utwory. Ten pierwszy jest bardziej filmowy, ma swoją historię, przepięknie opowiedzianą, jest związany ściśle z tematyką albumu. A GLS jest świetne samo w sobie. W każdym razie, oba są niesamowite, i do słuchania na spokojnie, na dobrym sprzęcie. Sam już przekonałem się, jak duża to różnica.

 

A co do ogólnej oceny albumu, idąc na kompromis, stawiam go obok Once z oceną 9/10 - tu już nie miałem problemu, żeby taką wystawić :D Oczywiście, wszystko, co napisałem, to tylko moje zdanie, zrozumiem, jeśli ktoś będzie uważał ODITS albo TEOSG za dno i wodorosty, o ile będzie miał jakieś uzasadnienie :)

  • Like 3

Share this post


Link to post
Share on other sites

 

10. The Eyes Of Sharbat Gula - (...) Podczas pierwszego słuchania, myślałem: "Zaraz będzie coś wielkiego, trzeba się przygotować na to, w pewnym sensie". I to sprawiło, że polubiłem ten utwór. Nie jako samodzielny, ale mający określone miejsce na albumie. To doskonale pełni funkcję przerywnika, oddechu przed najwspanialszym utworem na albumie (przed przesłuchaniem już się domyślałem, wiedziałem, że mnie nie zawiedzie). Ładnie zakończony, z wyciszeniem...

 

Miałam dokładnie to samo! Tylko dla mnie to nie był plus... Tak bardzo czekałam na wielkie BUM... Ale po kilkunastu przesłuchaniach lubię coraz bardziej ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Witajcie,

 

Partie perkusji zostały nagrane przez Kaia Hahto, który zastępuje Jukkę w studiu i na trasie. Nevalainen musiał zrezygnować z udziału w pracach nad Endless Forms Most Beautiful z powodów zdrowotnych (Rezygnacja Jukki Nevalainena). Mimo zmiany składu nie słychać praktycznie żadnej różnicy.

 

Dla mnie Jukka jest jednym z najlepszych bębniarzy na świecie. Jego niepowtarzalny styl gry przekłada się na brzmienie, którego na tej płycie mi bardzo brakuje. Nie zgodzę się więc że nie słychać żadnej różnicy.

 

Pozdrawiam :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Witajcie,

 

Partie perkusji zostały nagrane przez Kaia Hahto, który zastępuje Jukkę w studiu i na trasie. Nevalainen musiał zrezygnować z udziału w pracach nad Endless Forms Most Beautiful z powodów zdrowotnych (Rezygnacja Jukki Nevalainena). Mimo zmiany składu nie słychać praktycznie żadnej różnicy.

 

Dla mnie Jukka jest jednym z najlepszych bębniarzy na świecie. Jego niepowtarzalny styl gry przekłada się na brzmienie, którego na tej płycie mi bardzo brakuje. Nie zgodzę się więc że nie słychać żadnej różnicy.

 

Pozdrawiam :)

 

Ja różnicy nie słyszę, może dlatego, że nie wsłuchuję się tak dokładnie w brzmienie każdego instrumentu z osobna ;) Chociaż już w występach na żywo różnica jest bardziej wyczuwalna, nawet dla mnie ;)

Wszyscy mamy nadzieję, że Jukka wróci do zespołu i oby nastąpiło to jak najszybciej, bo ciężko się przyzwyczaić do tego, że go tam nie ma :(

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Jest różnica, ale " nie przeszkadzająca". Kai jednak stara się godnie zastąpić kolegę i bardzo mu za to dziękuję- sam fakt podstawienia Kaia świadczy o ogromnym zaufaniu Jukki do Kaia. A Nevalainen wróci- spokojnie:)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Tak mnie dzisiaj naszło na zmianę tapety na moim większym ekranie i wlazłam na Tumblrze w taga Nightwish - nic. Nightwish promo - nic ciekawego. Tarja Turunen - nudy. A potem wlazłam w taga 'Imaginaerum". I wspomnienia wróciły.

 

I tak jakoś właśnie mnie wtedy naszło na rozmyślania.

 

Minął prawie dokładnie miesiąc od premiery Endless, zagraniczny fandom nadal rzyga ogniem, jakby rzucili mu złote góry, a ja jakoś tak siedzę i mam mieszane uczucia. No bo z jednej strony to mój ulubiony zespół i powinnam nadal się niemożliwie jarać płytą (bo następnej przez 5 lat nie dostanę), ale jakoś nie umiem. Mam wielką ochotę wrócić do fanowania Anneke van Giersbergen, bo jakoś w ciągu dnia, w autobusie czy tramwaju mam większą ochotę zapuścić jej muzykę niż nową płytę NW.

Osłuchałam Endless w tę i poprzek, zamiotłam skutecznie obie ballady pod dywan, wywaliłam z playlisty i udaję, że ich nie ma i nawet zaczynam się przekonywać do The Greatest Show (nie zacznę go wielbić ani nic, ale niektóre fragmenty mi się naprawdę podobają. No tak umiarkowanie, ale jednak! ;)).

I powiem tak - to nie jest NW, na który czekałam 5 lat. Kiedy każe się fanom czekać tak długo, to ich oczekiwania rosną. Jestem już duża i wiem już od pewnego czasu, czego chcę od mojej muzyki. Kompozycje pana H. zawsze były wyjątkowe. To odróżniało NW od miliardów klonów w female fronted metalu, które powstały po sukcesie NW właśnie. A teraz czuję, że nawet tego już nie ma. NW jakby wtopił się w tłum. Toż już nawet płyta Epiki, ta nowa, jest o wiele bardziej monumentalna i podchodząca pod gatunek niż Endless.

I teksty... Panie Tuomas, oby mi to było ostatni raz. Naukowe teksty proszę pisać do szuflady, a Floor proszę kazać śpiewać metaforyczne-jak-cholera teksty a'la IM. Dziękuję za pozytywne rozpatrzenie mojego wniosku. :D

 

A skoro już o IM mowa, to IM właśnie było powodem tego długiego posta. Bo pamiętam jak strasznie wsiąkłam w IM, jak nie mogłam przestać go słuchać, jak nie było piosenki, która mi się na tym albumie nie podobała... A potem ten film. Film to było cudowne arcydzieło, trafił sobie akurat na taki moment mojego życia, że wsiąkł genialnie, znalazł dobre podłoże emocjonalne, żeby mnie do końca kupić. :) Nadal uważam film IM za najbardziej epickie dokonanie NW.

 

I właśnie motyw tego całego przemyślenia jest taki, że Endless mam ochotę wyłączyć po miesiącu słuchania, uznawszy za dobrą płytę, a IM nadal, po 5 latach, uważać za coś, bez czego nie można się raz na jakiś czas obejść. IM nie przeszło mi tak obojętnie. Było bardziej spójne, bardziej przemyślane niż Endless.

Szkoda mi trochę tego, że płyta, która miała być tak dobra, przeszła mi właściwie bez echa... Słabo strasznie, szkoda jak nie wiem... :<

  • Like 2

Share this post


Link to post
Share on other sites

Od premiery albumu minęło już tyle, że wypadałoby coś o nim w końcu napisać. Uważam, że jest do bardzo dobra płyta i Nightwish całkowicie spełnił pokładane w nim nadzieje. Interesujące kompozycje w połączeniu z głosem Floor tworzą coś, do czego ma się ochotę wracać. Zaznaczę tu od razu, że zupełnie nie przeszkadza mi to, że Tuomas nie wykorzystał w pełni potencjału jaki ma w sobie Jansen, ponieważ sądzę, że sposób w jaki zaśpiewała idealnie pasuje do muzyki.

Jeśli chodzi o moje ulubione piosenki, to są nimi:

1. Weak Fantasy - ten utwór podbił moje serce, od kiedy usłyszałem go po raz pierwszy. Słuchany z komputerowych głośników jest zabójczy i nie jestem nawet wstanie sobie wyobrazić tego, jaką moc ma na koncertach.

2. Yours Is An Empty Hope - podobna sytuacja jak z Weak Fantasy. Bardzo fajny utwór, z bardzo dużą dawką "powera".

3. My Walden - refren tak się wkręca, że jeśli raz go usłyszę, to potem przez resztę dnia nie mogę się od niego uwolnić.

4. Edema Ruh - bardzo klimatyczny i ciepły utwór. Przypadły mi się partie zagrane i zaśpiewane przez Troy'a.

5. Alpenglow - jest to utwór idealny do tego, żeby grać go na koncertach. Jestem pewien, że nie ma na świecie publiczności, która nie chciałby na koncercie wykrzyczeć razem z zespołem "We were here".

6. Our Decades In the Sun - piękna ballada, z bardzo wzruszającym tekstem

Kolejność w jakiej wymieniłem utwory, jest w zasadzie bez znaczenia.

Hmm, to już chyba ponad połowa albumu, prawda? ;) Z pozostałymi utworami sprawa ma się tak, że Shudder i Endless lubię prawie tak bardzo jak wymienione wcześniej piosenki, ale, jak wiadomo z pewnej reklamy, prawie robi wielką różnicę. The Eyes Of Sharbat Gula i Elana nie słucham za często.

No i został nam The Greatest Show On Earth. Ten utwór słyszałem zbyt mało razy, żeby móc wyrazić on nim jakąś konkretną opinię, więc chwilowo nie powiem nic. Kiedy bardziej się z nim osłucham, to napiszę coś więcej.

Podsumowując. Moim zdaniem "Endless" jest bardzo dobrą płytą, do której będę wracał jeszcze wiele razy. Ogromnie cieszy mnie to, że na tym albumie zespołu jest więcej niż orkiestry. Nie to, że orkiestry nie lubię, ale tęskniłem za takim graniem. Teraz pozostało mi tylko czekać na koncert w Polsce, żeby w końcu przekonać się jak te utwory brzmią na żywo.

  • Like 4

Share this post


Link to post
Share on other sites

Hm, Sami, nie zgodzę się... Ale to kwestia subiektywnych odczuć. EFTMB to nie płyta do myślenia, jak IM, to płyta do wczuwania się. To album, który emanuje silną energią, emocjami, które biją od zespołu w każdej sekundzie. Ale nie jest tak subtelny i wyszykowany jak IM. Niewątpliwie EFTMB miał za zadanie pokazać, że od teraz Tuomas, jako kompozytor, ma wszystkie najlepsze możliwe narzędzia pod ręką. Że może stworzyć co tylko będzie chciał (co nie było możliwe bez Troya, z Tarją, albo Anette).

*Teraz będzie widać moje przesiąknięcie Witkacym po przebywaniu tylko z nim przez ostatnie tygodnie*

IM ma głęboki wymiar metafizyczny, jest albumem spokoju, wewnętrznej harmonii. EFTMB to powołanie do życia, apel do ludzkości o łapanie każdej chwili, jaka jej się przydarza. Wywołują różne wrażenia, bo mają inne cele i, moim zdaniem, powinny wzajemnie się dopełniać. Tajemniczy IM na dłuższe przemyślenia, EFTMB na energetyczne naładowanie. IM dla duszy, EFTMB dla ciała.

Swoją drogą, tak sobie myślałam o kompozycjach na EFTMB dzisiaj w autobusie. Uważam je za pewnego rodzaju przełom, bo są mocno dopracowane, dopasowane do możliwości. TGSOE to najdojrzalsza kompozycja w całej twórczości Tuomasa, najgenialniejsza, chociaż trudno słuchać jej często w całości czy nazwać ulubionym utworem... Mam takie trochę wrażenie, że ten finalny kolos budzi we mnie uczucia bardzo zbliżone do tych przy muzyce klasycznej - bo, słuchając, trzeba się skupić, poczuć, a dopiero wtedy do nas dociera. Dla odmiany z IM było odwrotnie: najpierw czujemy atmosferę, a potem zaczynamy się skupiać. Trudno mi zresztą faworyzować w tym momencie któryś z albumów. IM był bardziej nieprzewidywalny, oryginalny, odkrywczy i tajemniczy; za to EFTMB ma w sobie tę siłę, energię, geniusz, radość... Okej, na EFTMB są takie utworki-potworki, które mało komu się podobają, ale wielu z Was/nas też się nie podobało TCTOATD czy Turn Loose The Mermaids. Tak już podsumowując: są lepsze i gorsze utwory (jak zawsze). Mnie tym razem uwiodła opowieść, którą NW nam przedstawił.

 

*Aha, i zauważyłam też taką właściwość, że fandom łagodnieje z wiekiem. Może po prostu Sami nam dorasta... ;)

  • Like 5

Share this post


Link to post
Share on other sites

Jest dokładnie tak jak mówisz - te albumy są kompletnie różne. Całkowicie inne pomysły, całkowicie inne realizacje. I ja przyznaję otwarcie, że bardziej kupuje mnie metafizyczny, metaforyczny Nightwish owinięty w tajemniczość, nadziewany patosem niż Nightwish edukacyjno naukowy :)

 

Btw 'optymistyczny Tuomas' to powinien być oksymoron w języku polskim i powinien być pokazywany dzieciom w szkole jako przykład.

 

*Aha, i zauważyłam też taką właściwość, że fandom łagodnieje z wiekiem. Może po prostu Sami nam dorasta... ;)

 

A gunwo prawda :D

Jeśli fandom łagodniałby z wiekiem, to przełknąłby Endless bez popijania, że tak powiem.. :) A niektórzy ( w tym ja) lekko się na Endless zjeżyli :)

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ogromnie cieszy mnie to, że na tym albumie zespołu jest więcej niż orkiestry. Nie to, że orkiestry nie lubię, ale tęskniłem za takim graniem.

 

Mam podobnie. Lubię orkiestrę, ale obecnie nie mam kompletnie nastroju na takie granie, więc EFMB z bardziej zespołowym brzmieniem i rockowym duchem trafiło idealnie w moje potrzeby.

 

W zasadzie to nie miałbym nic przeciwko temu, żeby Nightwish nagrał kiedyś płytę zupełnie bez orkiestry i chórów. Bardzo lubię pianino, a mając sześć osób w składzie, można własnym sumptem robić różne nietypowe aranże (tak jak Troy z buzuki). Natomiast chóry i tak zostały w znacznym stopniu zastąpione na albumie pracą trójki wokalistów, zarówno w harmoniach wokalnych, jak i jednoczesnym śpiewie, więc zupełnie nie odczulibyśmy ich braku.

  • Like 2

Share this post


Link to post
Share on other sites

A zespół znów nam serwuje zwiastuny czy jak to nazwać. :)

[video=youtube]

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Nowy teledysk! :D

[video=youtube]

 

Kolejny odcinek! :)

[video=youtube]

Share this post


Link to post
Share on other sites

Okeej... Teledysk jest tragiczny. Nie przepadam za Lyrics Videos, ale to już nawet nie o to chodzi. Jak tło mi się podoba, ta cała maszyneria, tak Floor wygląda... OKROPNIE! Ta sukienka jest straszna, buty też, ona wygląda, jakby źle się w tym czuła... To co ma na oczach to jakieś nieporozumienie... Nie, serio, narzekaliście na Elan, ale w porównaniu do tego tworu, to tamten był majstersztykiem!

  • Like 4

Share this post


Link to post
Share on other sites

Musze się zgodzić z Evi:) Teledysk jest tragiczny ...zdaje się ze chyba wpływ miały niskie koszty:D Lepiej już chyba byłoby oddać sprawę fanom:)

Sukienka Floor zmasakrowała me oczy...dosłownie. Co do reszty to...najlepiej w klipie wypadł tekst piosenki.

 

Ale po prawdzie song i tak się broni,nośny, fajny, dla mnie wciąż taki musiacalowy flow towarzyszy tej piosence:)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Mnie ten teledysk bardzo się podoba, choć moje wyobrażenie o teledyskach mocno mija się z tymi Najtłiszowymi:)

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Według mnie ta sukienka nie wygląda aż tak tragicznie, za to makijaż tak. No i żal mi tego Erno strasznie, że go uwięzili na stołeczku :D Ogólnie teledysk średni, za wiele się w nim nie dzieje, a biorąc pod uwagę tekst mogli stworzyć coś fajnego.

  • Like 2

Share this post


Link to post
Share on other sites

Please sign in to comment

You will be able to leave a comment after signing in



Sign In Now

  • Recently Browsing   0 members

    No registered users viewing this page.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.