Jump to content
Sign in to follow this  
beatag60

Twoja ulubiona postać literacka

Recommended Posts

Czy jest taka postać literacka z którą się utożsamiasz, albo Cię fascynuje? Napisz dlaczego?

Share this post


Link to post
Share on other sites

1. Zawsze fascynowała mnie Catherine Earnshaw - odkąd pamiętam tak było, głownie z powodu gwałtownego, nieokiełznanego, powiedziałabym: dwubiegunowego charakteru. Czy się z nią utożsamiam? Oby nie :D

2. Justyna Orzelska - no właśnie, bo po złudzeniu odnalazła to, co prawdziwe...

3. Eowine - z tą postacią utożsamia mnie ślubny, "wojownicza księżniczka"...

 

Wśród facetów też miałam idoli tak w ogóle, ale nie utożsamiałam się z nimi :D:

1. Bohun - dziki watażka, mrrrau...,

2. Kmicic - niepokorny duch,

3. Heathcliff - tego pana nie trzeba przedstawiać;

4. Aragorn - z przyczyn absolutnie zaskakujących :P

 

 

Eee... tak patrząc na ten spis dochodzę do wniosku, że te postaci nie są takie "każda-z-innej-bajki", paradoksalnie bowiem całkiem sporo je łączy... Przede wszystkim niepokorność i dążenie do "swojego"...

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

2. Justyna Orzelska - no właśnie, bo po złudzeniu odnalazła to, co prawdziwe...

 

Moja mama od zawsze miała straszny pociąg do "Nad Niemnem" do tego stopnia, że dała mi na imię Justyna, a i siostra otrzymała imię z tej książki.

Niedługo i ja, chcąc, nie chcąć, będę musiała ją przeczytać jako lekturę szkolną.

 

Moja ulubiona hmmm...jest ich bardzo wiele!

Kolejność będzie losowa, bo ciężko jest mówić tu o porównaniach skrajnie różnych osobowości:

 

1) Remus Lupin ("Harry Potter" saga) - zawsze bardzo imponowała mi jego postawa - mimo kalectwa, biedy i wielu upokorzeń, których doznał nadal był wyjątkowo poczciwym człowiekiem.

2) Syriusz Black ("Harry Potter" saga) - człowiek osądzony bardzo nietrafnie i skazany na wieloletnie cierpienie w Azkabanie. Kojarzy mi się trochę z postacią rockmana - wiecznie młody, uparty i nonszalancki, stary łobuz.

3) Heathcliff ("Wichrowe Wzgórza") - kiedyś, jako mała dziewczynka lubiłam ten romans i fascynowała mnie w nim postać słodko-gorzkiego Heathcliffa - przygarniętego cygańskiego chłopca, zawsze spychanego (od śmierci ojca Catherine)...a jednak mimo wzgardy nie był kryształowo czystym człowiekiem, niewiniątkiem. Był zły i gwałtowny, dumny, potrafił być bezduszny, twardy, nielogiczny i myślę, że te wady miał od urodzenia, pogarda otoczenia tylko je wzmogła.

4) Jurko Bohun ("Ogniem i Mieczem") - dzikość, wolność, miłość, odwaga i doza szlachetności. Jakkolwiek dla niektórych byłby to czarny charakter dla mnie będzie to zawsze człowiek bardzo nieszczęśliwy i o wiele bardziej skomplikowany niżby przystało na prostego Kozaka, żyjącego bądź, co bądź jak prosty zbój.

5) Woland, Korowiow i Behemot ("Mistrz i Małgorzata") - trzy niesamowite postaci, które po prostu muszą być wymieniane razem, bo w pewien sposób tworzą całość: tajemniczość, intelekt, spryt i żart. Niemal niemożliwa do ujęcia jest niezwykłość "Mistrza i Małgorzaty", która najdoskonalsze zwierciadło znajduje w osobie diabła i jego pomocników. Uwielbiam tą kulturalną nikczemność Wolanda, żart Korowiowa i przewrotność Behemota.

6) Samwise Gamgee ("Władca Pierścieni") - lubię tego poczciwego, skromnego i skrajnie uroczego hobbita. Wzór lojalności, mężności i prostoty.

7) Roland Deschain ("Mroczna Wieża") - rewolwerowiec, poszukiwacz, morderca i romantyk. Skrajne zalety i wady tej postaci nadają jej niezwykłej głębi.

8) Włóczykij ("Muminki") - idol z dzieciństwa! Postać marzycielska, filozoficzna i wolna jak ptak.

9) Too-tiki ("Muminki") - ciekawa postać. Kobietka raczej praktyczna, twardo stąpająca po ziemi, a jednak rozmawiająca z niewidzialnymi myszami.

10) Severus Snape ("Harry Potter" saga) - nie ma sensu mówić!Chyba każdy kto sagę zna, powiedziałby o nim to samo. Świetny przykład bohatera byronicznego!

11) Eryk ("Upiór Opery") - muszę go dodać, bo ta postać poruszyła mnie i zafascynowała dwoma twarzami; szalonego diabła, upiora, mistrza zapadni i anioła muzyki, niewiarygodnie smutnego i samotnego człowieka - choć trafił na koniec listy ze względu na to, że książkę czytałam niedawno, to jednak powinien się znaleźć na jej szczycie.

12) Ian Malcolm ("Park Jurajski") - na ogół nie przepadam za matematykami, ale uważam, że postać egocentrycznego naukowca skoncentrowana wokół teorii chaosu jest niezwykle fascynująca.

13) Stanisław Wokulski ("Lalka") - o tyle jest ciekawy, że dwoistość wpływów na jego charakter, często skrajnych, czyni go kimś, kto nie wiadomo co zrobi zaraz, gdzie pójdzie, gdzie go los rzuci. Ogólnie, jako postać, zaimponował mi skrajnościami; romantyk zarazem i pozytywista. Jest tajemniczy, uparty i bystry, gdyby nie ta cała Izabela... tacy, jak on wiele dobrego mogą zrobić na świata, o ile się wcześniej nie potkną np. o sukienkę.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Harry Potter, bo...tylko żartuję.

Jest sporo postaci, które polubiłam. Jednak z żadną się nie utożsamiam. Dlaczego? Ponieważ uważam, że nie jest to korzystne.

Remus Lupin ("Harry Potter" saga) - zawsze bardzo imponowała mi jego postawa - mimo kalectwa, biedy i wielu upokorzeń, których doznał nadal był wyjątkowo poczciwym człowiekiem.
Również lubię tą postać. Jest bardzo wierna swoim ideałom.

Postacie z LOTR również wiele dla mnie znaczą.

Poza tym polubiłam Młodego Wertera, myślę że każdy tego bohaterka zna ze szkolnej lektury i nie trzeba przybliżać jego osoby. Oczywiście samo opublikowanie książki wywołało bardzo "ciekawy" efekt.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Aragorn (Władca Pierścieni) - Za nie zmierzną odwagę

Legolas( Władca Pierścieni) - za szybkość i celność w strzelaniu z łuku

Gandalf Biłay / Szary ( Władca Pierścieni) - za rozważne decyzje, za potęgę jaka miał w sobie

Harry Potter - za zimna krew i odwagę

Arwen (Władca Pierścieni) - za piękność i wrażliwość :)

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Zawsze bardzo lubiłam Hermionę z HP i chciałam choć trochę być taka jak ona - opanowana i znająca swoje możliwości. Systematyczna.

Utożsamiałam się trochę z bohaterem książki Inny Chłopiec - wyobcowany outsider, często źle rozumiany przez otoczenie. Lubił pisać listy.

Bardzo podobała mi się też postać Billiego Milligana. Z nim się nie utożsamiałam, ale bardzo mnie ciekawił. Posiadał tak wiele osobowości!

Mały Książę - w nim widzę odrobinę siebie. Dziecięca naiwność. To zdecydowanie moja ulubiona postać literacka.

Bardzo lubię też Śmierć i Rincewinda ze Świata Dysku. Śmierć jest moim zdaniem jedną z ciekawszych postaci tam, interesuje go życie i ma sporo empatii. Rincewind z kolei jest lekkomyślny i ma baaardzo dużo szczęścia. Świetna postać komediowa :P

Wymienię też Aragorna, który imponuje mi swoją postawą...

I na koniec Roland z Mrocznej Wieży. Bardzo lubię jego postać. Imponowało mi to w jaki sposób dobierał słowa, jak potrafił zachować spokój.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Powiecie, że jestem głupia, ale mam specjalną listę facetów, z którymi mogłabym spędzić resztę życia, a którzy istnieją tylko na kartkach książek. To idealna okazja, żeby się nią podzielić...

(kolejnośc przypadkowa, numerek nie jest wyznacznikiem prestiżu xD)

 

1. Sai Roland Deschain z Gilead ♥ (pięść do czoła, moi drodzy)- Kilka razy już padło to nazwisko tutaj i podzielam wasze uzasadnienia. Dodam tylko, że urzekła mnie w tej postaci wrażliwość ukryta pod grubą powłoką nieustraszonego rewolwerowca.

2. Syriusz Black z sagi HP - Nie pojmuję, jak można go nie kochać. Uwielbiam go za tyle szczegółów, że nie chce mi się aż pisać xD

3. Ian O'Shea z "Intruza" S. Meyer - Kto czytał, ewentualnie oglądał film, ten na pewno mnie zrozumie. Troskliwy, przystojny, silny, odważny, wrażliwy... pokochał Wande mimo wszystko (nie spoileruje, chociaż mam ochotę :P )... no i w ogóle kocham gościa ♥ Doprowadził mnie do łez milion razy... jestem cholernie romantyczna.

4. Jasper Hale, "Zmierzch". Nie hejtujcie, poczekajcie xD Podoba mi się w nim jego tajemniczość (lubię to, moja słabość xD), to, że zawsze trzyma się z boku i do wszystkich odnosi z rezerwą... jest strasznie pociągający! No i ten dar wyczuwania i wpływania na emocje innych, ach! Przede wszystkim jednak podoba mi się jego historia, to co przeszedl zanim dołączył do Cullenów. Mam słabość do postaci tragicznych :rolleyes:

5. Legolas (LOTR) - no jest łucznikiem (!!!) i to jakim! (kocham wszystkich łuczników świata, fikcyjnych czy prawdziwych). W dodatku jest elfem, a tajemniczość i mistycyzm elfów zawsze mnie pociągała.

Dobra, teraz panie...

6. Katnis Everdeen (Igrzyska śmierci) - po pierwsze: łuk. Po drugie: niespotykana odwaga, zimna krew, wybuchowość i oddanie. Chciałabym taka być, dlatego ją uwielbiam.

7. Villemo Kalebsdatter z Ludzi Lodu - wypisz i wymaluj ja! Szalona, nieokiełznana, wybuchowa i roześmiana, ale też romantyczna i opiekuńcza.

8. Luna Lovegood - taki promyczek w tym mrocznym potterowskim świecie. Urzekła mnie od razu :) Kocham jej roztargnienie, tajemniczy wzrok, bląkanie się po korytarzach Hogwartu w poszukiwaniu swetra albo pantofla i kolorowy domek Lovegoodów zasypany dziwnymi roślinami :D

 

Poza tym muszę wyróżnić:

Haymitcha i Effie z "Igrzysk śmierci" za to, że mnie zawsze rozbawiają :-D

Eve z "Wampirów z Morganville" za jej gotycki styl

Gandalfa z LOTR, bo kojarzy mi się z Merlinem i Albusem Dumbledorem jednocześnie xD

Peete Mellarka z Igrzysk, bo jest fajny ( i wcale nie jest życiowym nieudacznikiem :P )

no i cudownych: Heikego, Tengela Dobrego i Ulvhedina (Ludzie lodu) bo gdybym miała takiego ojca, to byłabym najszczęśliwszym dzieckiem świata xD

Share this post


Link to post
Share on other sites
Guest Morderczyni

Z bohaterami literackimi jest u mnie tak samo jak z książkami: nie posiadam ulubionej; jest tylko lista kilkudziesięciu przeze mnie z jakiegoś powodu szanowanych i chwalonych. Przedstawię kilku najważniejszych.

 

Campbell Alexander. Adwokat z "Bez mojej zgody" i kilku innych powieści Jodi Picoult. Za wytrwałość w dążeniu do celu, skuteczność, walkę mimo ograniczeń i wrażenia beznadziejności.

Hamlet. Postać jednocześnie wnerwiająca (za egoizm i brak własnego zdania) i lubiana (czołowy pesymista elżbietański).

Frodo Baggins. Przyjazny hobbit, który podejmuje się wyzwania, mimo że ono go przeraża.

Sam Gamgee. Zabna istotka, która łatwo nie odpuszcza.

Clay Jensen. Główny bohater powieści "Trzynaście powodów" Jaya Ashera. Za sposób, w jaki radzi sobie ze śmiercią Hannah.

Ciocia Elner z "Nie mogę się docekać, kiedy wreszcie pójdę do nieba" Fannie Flagg. Postać niezykle pozytywna, przeciwwaga do Hamleta. Za poprawienie mi nastroju, ilekroć o niej przeczytam.

Narratorka i główna bohaterka książek z serii "Joanna na tropie" Joanny Chmielewskiej. Za humor i sposób, w jaki traktuje morderstwa.

Rybak Santiago ze "Starego człowieka i morza" Ernesta Hemingwaya. Rzecz skomplikowana, wymagająca wielu tłumaczeń, toteż nie uargumentuję swojego wyboru, ale na tyle ważna, że musi się tu znaleźć.

Anioł Ciemności z "Tam, gdzie spadają Anioły" Doroty Terakowskiej. Postać niedoceniana, aczkolwiek jego wypowiedzi powodują wiele przemyśleń.

Oscar ze słynnej powieści Erica-Emmanuela Schmitta. Tu chodzi o całą kreację bohatera.

Felix z "Oliviera i zeszytu z marzeniami" Sally Nicholls. Za pomocność, empatyczność i zdolność do postawienia cierpienia innych ponad swoją chorobę.

No i nadszedł czas na dwie bohaterki autobiograficznych powieści, a więc osób realnych i wciąż żywych - Judy Westwater ("Dziecko ulicy") i Liz Murray ("Przełamać noc"). Obie od dłuższego czasu należą do grona moich autorytetów. Znalazły się tam z wielu powodów, m.inn. przez ich determinację, którą ogólnie cenię u ludzi, wolę walki, chęć zmiany i dążenie do niej. Zauważam także pewne podobieństwo do mnie. Dzięki pierwszej z nich pewna ważna dla mnie osoba przekonała się, że książki to nie tylko nudne lektury szkolne, ale także doskonałe źródło inspiracji.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Anioł Ciemności z "Tam, gdzie spadają Anioły" Doroty Terakowskiej. Postać niedoceniana, aczkolwiek jego wypowiedzi powodują wiele przemyśleń.

O, a więc ktoś też to tu czytał! Bardzo lubię tą książkę (i oczywiście postać Czarnego Anioła, ale i Białego) polemika i koncepcja dualizmu jednego anioła jest genialna. ;)

 

8. Luna Lovegood - taki promyczek w tym mrocznym potterowskim świecie. Urzekła mnie od razu :) Kocham jej roztargnienie, tajemniczy wzrok, bląkanie się po korytarzach Hogwartu w poszukiwaniu swetra albo pantofla i kolorowy domek Lovegoodów zasypany dziwnymi roślinami :D

O, tak, Lunę też mogłam dopisać do listy! Jest genialna z całą swoją absurdalnością i upartą wiarą w nieomylność swoją i ojca! ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites

zawsze lubiłam Włóczykija z bajek o Muminkach, był tajemniczy,zawsze miał dobre pomysły, jak Muminek lub ktoś inny miał jakiś problem to zwracał się do Włóczykija, był też spokojny, rozsądny ( "typowy Fin" ;) ),miał poczucie humoru, lubił się bawić - ogólnie pozytywna postać i ciekawa i ładnie grał na harmonijce - jestem dziecinna :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Moja ulubiona postać literacka to Agentka Magie O'Dell. Po prostu uwielbiam wszystkie książki Alex Kavy z nią :D

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ja uwielbiam:

1. Kmicica, gdyż jest niepokorny i śmiały,

2. Longinusa Podbipiętę, za zacny charakter i straszną siłę,

3. Zagłobę za niewyparzony język

4. Gimliego,

5. Sama Gamgee, gdyż zawsze jest poczciwy i dobry dla Froda.

Oprócz tego wielu innych, ale na razie nie mogę sobie przypomnieć...

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

A to jest wątek, który wybitne zasługuje na rozruszanie! Tylu nowych userów doszło w międzyczasie, a on gdzieś gnije na ostatku Hyde Parku i obrasta kurzem. Przecież tak wielu z tutejszych czyta książki i nie wierzę, żebyście nie mieli żadnych ulubionych postaci, którymi chcielibyście się podzielić z innymi.

Postanowiłam w ramach próby ożywienia wątku (która będzie, mam nadzieję, choć trochę udana) przeredagować swoją własną listę ulubionych postaci, skupiając się na ścisłej czołówce ulubieńców, bo inaczej lista nieźle by się rozrosła i na dzień dzisiejszy byłaby po prostu zbyt długa!

Jeszcze raz...

Hmm...

Jakby to tu pociąć...

 

1) Remus Lupin ("Harry Potter") - zostaje zdecydowanie ze starej listy, jako jedna z pierwszych ulubionych bohaterów książkowych.

2) Lew Nikołajewicz Myszkin ("Idiota") - ...a "biednego rycerza" tak żal, że wypowiedzieć się tego nawet nie da.

3) Jurko Bohun ("Ogniem i Mieczem") - takoż zostaje, bo też ciężko uwolnić się od sentymentu dla tej postaci.

5) Woland, Korowiow i Behemot ("Mistrz i Małgorzata) - trzy pokrętne twarze diabła - genialne połączenie.

6) Włóczykij ("Muminki") - wciąż genialny filozof.

7) Tyrion Lannister ("Pieśń Lodu i Ognia") - ktoś nowy na liście; naprawdę genialne połączenie trywialnych cech charakteru z inteligencją, przebiegłością i, w gruncie rzeczy, dużą dawką współczucia.

8) Eryk ("Upiór Opery") - psychopatycznych romantyków z piwnicy nigdy za mało.

9) Stanisław Wokulski ("Lalka") - zostaje, bo bystrość umysłu, nawet czasowo ogłuszona przez głupotę, bynajmniej nie znika, tylko potem jej przebudzenie powoduje ból głowy u tego, kto jest jej właścicielem.

 

Na tym chyba bym poprzestała, bo, ściśle rzecz biorąc, w takich kwestiach wolę jednak stawiać na minimalizm i jak coś zaczyna mi się zanadto rozłazić, to zaczynam dodatkowe gałęzie amputować i staram się wydestylować esencję z bałaganu. Paniczny pedantyzm bierze górę. :D

 

Pytanie: jak myślicie, w jaki sposób postaci książkowe, które darzycie sympatią świadczą o waszym charakterze? Czy dobieracie ulubieńców w oparciu o cechy charakteru, które cenicie u innych, które sami posiadacie, czy chcielibyście posiadać? Zastanawia mnie psychologia takiego doboru i co łączy wszystkie te postaci, które tak lubimy? Czy za ich pośrednictwem można by naszkicować psychologiczny autoportret? (Tai refleksyjna) :happy:

  • Like 4

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ja tu niczego nie napisałam? Serio? Skandal. :D

 

Nie wiem czy ich numerować czy nie, ale ogólnie chyba zostawię jak jest. Kolejność nie ma znaczenia ;)

 

1. Mistrz z Mistrza i Małgorzaty. Ja z kolei lubię Mistrza, chociaż Wolanda też bardzo lubię. Ale jak wszyscy w powieści umieją o siebie zadbać, tak Mistrz tylko chce się usunąć w cień i nikomu nie przeszkadzać. Trochę mi to przypomina mnie samą czasami, dlatego jak czytam o Mistrzu, to mam ochotę go przytulić i ugotować mu obiadek...

 

 

2. Sherlock Holmes. Za to, że jest inteligentny. A ja lubię inteligentnych ludzi. A tak poza tym, jest geniuszem w tym co robi. Geniuszy też lubię :)

 

3. Vetinari, patrycjusz Ankh Morpork. No, że tak powiem, facet z jajami, trzeba mieć nierówno pod sufitem, żeby chcieć zarządzać tego rodzaju miastem. A jemu się udaje! Plus jeszcze za to, że jest skrytobójcą. :)

 

4. Harry Haller z Wilka Stepowego Hermana Hessego. Taka ja za trzydzieści lat (O szit, ja mam 20... dobra, to za 20 lat :)).

 

5. Jaime z Gry o Tron. Serio go lubię. Za zdrowe podejście do życia.

 

6. Anita Blake z książek L.K.Hamilton. Twarda jak podeszwa pogromczyni wampirów :) A poza tym mam sentyment z dzieciństwa i Anitkę zawsze będę czytać i do niej wracać :)

 

[edit]

7. Zapomniałam :) Oczywiście Sal i Dean z 'W Drodze". Ale bardziej to Sal, jest bardziej poukładany i nie aż tak lekkomyślny jak Dean, a jednak nadal spontaniczny i wesoły :) Można? Można.

 

Tylko jedna kobieta, a reszta to faceci? Jak to jest możliwe? Może Sami po prostu potrzebuje małego, tragicznego nieszczęścia przy swoim boku, któremu będzie mogła ugotować obiadek? Niee, to wcale nie jest tak. :>

 

U mnie żaden psychologiczny autoportret nie działa, kilku z tych bohaterów jest twardych i daje sobie radę, a reszta jest życiowymi nieszczęściami, którym trzeba pomagać. Ale wszystkich ich lubię tak samo :)

  • Like 4

Share this post


Link to post
Share on other sites

5. Jaime z Gry o Tron. Serio go lubię. Za zdrowe podejście do życia.

 

Kazirodztwo i zrzucanie dzieci z wież jest w końcu najlepszym przejawem owego zdrowego podejścia. Zaczynam się Ciebie trochę bać, Sami. :happy:

Poważnie, to pewnie chodzi ci raczej o jego późniejszą duchową odmianę, więc opuszcza mnie już trwoga... ;)

...

Po chwili namysłu... zrzucenie Brana z wieży było jednak faktycznie przejawem zdrowego rozsądku w najbardziej klarownym tych słów znaczeniu... jego wątek był tak nudny, że żałuję, iż jednak przeżył ten upadek. Ech. Ja to mam dopiero zdrowe podejście! :happy:

 

 

Tylko jedna kobieta, a reszta to faceci? Jak to jest możliwe? Może Sami po prostu potrzebuje małego, tragicznego nieszczęścia przy swoim boku, któremu będzie mogła ugotować obiadek? Niee, to wcale nie jest tak. :>

 

Spoko! U mnie są sami faceci. Na to wychodzi, że w moim przypadku wszelki głębszy afekt względem postaci fikcyjnych skłania się ku płci męskiej. Powód pewnie prozaiczny: większość żeńskich postaci irytuje mnie albo łagodnością i uległością, albo głupotą oraz naiwnością, czy też przeciwnie: zadziornością dość nieudolną. Choć lubię kilka postaci kobiecych, to żadna nie ujęła mnie tak, by trafić do "Złotej siódemki Tai". Lubię choćby Baśkę z "Pana Wołodyjowskiego", czy Too-Tiki z "Muminków" (choć ona akurat jest niemal męską postacią), ale nie aż znowu przesadnie. Mimo wszystko, rozważam inne przyczyny braku wielkiej sympatii względem kobiet... nie znajduję logicznej przyczyny. Ech, słaby ze mnie psycholog! :D

 

U mnie żaden psychologiczny autoportret nie działa, kilku z tych bohaterów jest twardych i daje sobie radę, a reszta jest życiowymi nieszczęściami, którym trzeba pomagać. Ale wszystkich ich lubię tak samo

 

Łe! Psujesz mi mój pomysł! Ja tu próbuję mądrze nakreślić obraz psychologiczny forumowiczów, a Sami psuje. Bu. :P No, bo przecież musi być jakiś powód, dla którego te, a nie inne. Wspólną cechą wszystkich "moich" postaci jest chyba pewien specyficzny rodzaj otaczającego ich milczenia. Żadna z tych postaci nie jest taka, jaką się wydaje, albo też skrywa jakąś głębię uczuć i doznań pod pozorami, czy to pod maską chłodu, czy sarkazmu, czy figlarności, czy gwałtowności, czy milczenia. Nie wiem czy to mówi coś dziwnego o mnie, ale próbuję do tego dojść.

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

5. Jaime z Gry o Tron. Serio go lubię. Za zdrowe podejście do życia.

 

Kazirodztwo i zrzucanie dzieci z wież jest w końcu najlepszym przejawem owego zdrowego podejścia. Zaczynam się Ciebie trochę bać, Sami. :happy:

Poważnie, to pewnie chodzi ci raczej o jego późniejszą duchową odmianę, więc opuszcza mnie już trwoga... ;)

...

Po chwili namysłu... zrzucenie Brana z wieży było jednak faktycznie przejawem zdrowego rozsądku w najbardziej klarownym tych słów znaczeniu... jego wątek był tak nudny, że żałuję, iż jednak przeżył ten upadek. Ech. Ja to mam dopiero zdrowe podejście! :happy:

 

 

Hehe... xD Fakt, mogło to zabrzmieć trochę.. tego... Nieważne xD

Bardziej mi chodzi o jego aktualną postawę, w piatej części w stosunku do Cersei i do całego tego cyrku na kółkach, w który zamieniła Królewską Przystań.

Kiedy ktoś, kto wyrzucił dziecko przez okno i ma trójkę (w sumie trójkę miał, teraz ma dwójkę :>) dzieci z własną siostrą, jest jedną z najbardziej rozsądnych postaci w książce, to wiedz, że zaczyna się robić dziwnie... xD

  • Like 2

Share this post


Link to post
Share on other sites

1) Geralt z Rivii. Za zdrowe podejście do życia. Za to, że pomimo tego, iż jest pogardzanym przez ludzi wiedźminem, jest bardziej ludzki od większości z nich. Za to, że potrafi zawalczyć o bliskie mu osoby. No i po prostu za to, że jest Geraltem.

2) Syriusz Black. Za to, że jego imię mogłoby stanowić synonim dla słów "prawdziwy przyjaciel". Zresztą, zawsze bardzo poruszała mnie jego historia i bardzo współczułem mu tego, że trafił do Azkabanu za zbrodnię, której nie popełnił. No i podobnie jak Tai, postać Syriusza kojarzy mi się z wiecznie młodym rockmanem, a ja lubię takie postaci.

3) Durzo Blint. Za to, że fach, który wykonuje nie zabił w nim ludzkich uczuć.

4) Don Vito Corleone. Inteligenty człowiek, który wie jak zadbać o siebie i o swoich bliskich. Przypadły mi do gustu rodzinne wartości, wyznawane przez Vita... no i jest on kopalnią ciekawych cytatów :D

 

Nawiązując do psychologicznych teorii Tai, to zauważyłem, że wszystkie wymienione przeze mnie postaci posiadają wspólną cechę. Lubią troszczyć się o bliskie im osoby. Ja również lubię to robić. Zresztą każda z nich posiada przynajmniej jedną cechę, którą mam ja sam, lub która w jakiś sposób mi imponuje, więc myślę, że Twoja teoria odnośnie tego, że na podstawie ulubionych postaci, da się nakreślić portret psychologiczny człowieka, ma swoje potwierdzenie w praktyce.

  • Like 2

Share this post


Link to post
Share on other sites

Poznałam Odda Thomasa i stwierdzam, że jest on chyba jedyną postacią w książkach, którą uwielbiam CAŁĄ. Odd jest naiwny i przyzwoity, jak jakieś dziecko, ale ma w sobie wiele męskości i siły. Zawsze będzie szedł za swoim przeznaczeniem, nawet jeśli wie, że ma nikłe szanse przeżycia. Rozczula mnie fakt, że Odd zawsze i wszędzie będzie myślał o tym, czy robi coś ok. Często przeprasza kogoś w duchu (albo i na głos) zawsze jednak stara się stać po stronie dobra i pomagać duszom, niemogącym przedostać się na drugą stronę, tak samo jak żywym ludziom, którzy mogą mieć zagrożone życie.

Zauważyłam, że ten opis jest trochę za bardzo "rozczulający" i mój Odd może wydać się wam "niedoświadczonym, młodym chłopcem, który wie za dużo". Naprawdę Odd jest wspaniałym facetem - ma w sobie tyle męskości, solidności i odwagi, a jest zarazem tak naturalnym bohaterem, tak prawdziwym, że każdy musi przyznać, że Dean Koontz w wymyślaniu takiej postaci naprawdę dostał natchnienia :rolleyes:

Share this post


Link to post
Share on other sites

Please sign in to comment

You will be able to leave a comment after signing in



Sign In Now
Sign in to follow this  

  • Recently Browsing   0 members

    No registered users viewing this page.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.