Jump to content
Sign in to follow this  
Taiteilija

Tłumaczenia - Imaginaerum

Recommended Posts

W tym temacie możecie pisać tłumaczenia piosenek z albumu Imaginaerum.

 

Lista piosenek:

 

1. Taikatalvi

2. Storytime

3. Ghost River

4. Slow, Love, Slow

5. I Want My Tears Back

6. Scaretale

7. Arabesque (instrumental)

8. Turn Loose The Mermaids

9. Rest Calm

10. The Crow, The Owl And The Dove

11. Last Ride Of The Day

12. Song Of Myself

13. Imaginaerum (instrumental)

14. Heart Asks Pleasure First (bonustrack) (cover)

 

W tym wątku umieszczajcie tylko tłumaczenia - wszelkie dyskusje na temat tłumaczeń w dziale: "Tłumaczenia - dyskusje".

 


 

„Pieśń o Samym Sobie”

 

1. Z zakurzonej półki na książki

 

2. Całe to wielkie serce spoczywa w ciszy.

 

Słowik nadal więziony jest w klatce,

Głębokim oddechem nadal wciągam truciznę do płuc...

Stary dąb chroni mnie przed smutkiem;

Słońce kąpie się w jego martwych zmrożonych liściach...

 

Krótka drzemka w widmowym miasteczku mego serca...

Ona śni o Porze Bajek i o Duchach Rzeki,

O Syrenach, o Whitmanie i Przejażdżce,

O Szalonych Arlekinach, o Gigantycznych Zabawkach*

 

Pieśń o mnie - pieśnią w potrzebie

Odważnej symfonii.

Wers o mnie - wersem łaknącym

Czystego serca, śpiewem, wołającego bym odnalazł pokój.

 

Całe to wielkie serce spoczywa w ciszy, powoli umierając...

Całe to wielkie serce spoczywa w ciszy na skrzydle anioła...

 

Całe to wielkie serce spoczywa w ciszy;

pogrążone w niemym cierpieniu -

Uśmiecha się jak klaun póki nie opadnie kurtyna.

Co pozostało na bis,

Jest nadal tą samą starą pieśnią Martwego Chłopca -

Śpiewaną w ciszy.

Całe to wielkie serce spoczywa w ciszy, powoli umierając...

Całe to wielkie serce spoczywa w ciszy na skrzydle anioła...

 

Lot o północy do Lasów Covington;

Królewna i pantera u mego boku -

Oto Terytoria, dla których żyję!

Wciąż oddałbym wszystko, by kochać was mocniej!

 

 

3. Fortepianowa Czerń.

 

Niema symfonia.

Pusty opus #1, 2, 3...

 

Czasem niebo jest fortepianowo czarne,

Fortepianowo czarne ponad oczyszczającymi wodami.

 

Spoczywające dudy, wers nudziarza,

Rdzewiejące klucze niepasujące do żadnych drzwi.

 

Całe to wielkie serce spoczywa w ciszy, powoli umierając...

Całe to wielkie serce spoczywa w ciszy na skrzydle anioła...

 

4. Miłość.

 

Widzę powolnego, prostego młodzieńca, idącego ruchliwą ulicą,

Żebrzącego z miską w drżących dłoniach.

Stara się uśmiechnąć, lecz cierpi wieczny ból. Nikt tego nie zauważa.

Ja tak, mimo to mijam go bez słowa.

 

Nagi staruszek całuje laleczkę na swym poddaszu.

W półmroku widoczna jest jego zapłakana twarz.

Gdy w końcu dochodzi, oczy starca stają się niczym wodospad.

 

Widzę pobitego psa w podejrzanie wyglądającej alejce. Próbuje mnie ugryźć.

Cała duma opuściła jego dzikie, wściekłe ślepia.

Chciałbym móc ofiarować mu swoją nogę.

 

Matka odwiedza swego syna, uśmiecha się doń przez kraty.

Nigdy nie kochała go bardziej.

 

Otyła dziewczyna wchodzi ze mną do windy.

Jest wymyślnie ubrana, na szyi ma zielonego motyla.

Okropnie słodkie perfumy oszałamiają mnie.

Zamierza spożyć obiad w samotności.

To sprawia, że wręcz pięknieje.

 

Widzę twarz modelki na ceglanym murze;

Pomnik porcelanowej perfekcji obok okrutnego miasta pełnego przemocy.

Miasta, wielbiącego cielesność.

 

Pierwszą rzeczą jaką kiedykolwiek usłyszałem był głos włóczęgi opowiadającego swoją historię.

To byłeś Ty.

Trawa pod mymi bosymi stopami,

Ognisko w sercu nocy,

Cudowna czerń nieba i morza...

 

To byliśmy my;

Włóczący się po rozmokłych drogach, przeczesujący złociste plaże,

Budzący się każdego ranka dla nowej galerii cudów,

Kąpiący się w nikomu nie znanych miejscach...

Rozbitkowie na jakiejś matowej wyspie,

Nie odzianej w nic poza morską pianą – najwspanialszą szatą piękna.

 

Unosimy się ponad całą śmiertelnością, kołyszemy się w oddechu natury;

W pierwotnym powietrzu świtu życia,

W widoku cichych niebios.

 

Chcę podróżować, tam, dokąd płynie życie; podążać jego niezmiennym torem

By dotrzeć do miejsca, gdzie powietrze ma smak śnieżnej muzyki,

Gdzie trawa pachnie nowo narodzonym Edenem.

Nie mijałbym na mej drodze żywej duszy, żadnego obcego, nie zetknąłbym się z żadną tragedią, czy też gwałtownością.

Kąpałbym się w świecie doznań;

Miłości, Dobroci i Prostoty...

 

(Podczas gdy są zakłócane i więzione przez technologię)

 

Myśl o grobach mej rodziny była jedyną chwilą, w której zwykłem doświadczać prawdziwej miłości.

Ta miłość pozostanie wieczną, ponieważ nigdy nie będę takim człowiekiem jakim jest mój ojciec.

 

Jak możesz być „ tak po prostu sobą” skoro nawet nie wiesz kim jesteś?

Przestań mówić „wiem jak się czujesz”!

Jak ktokolwiek może wiedzieć, co czuje ktoś inny?

 

Kim jestem, by osądzać księdza, żebraka, dziwkę, polityka, złoczyńcę?

Ja jestem, Ty jesteś, oni wszyscy też.

 

Drogie dziecko, przestań pracować, idź, baw się!

Zapomnij o zasadach!

Nie ma strachu w marzeniach!

 

- Czy istnieje wioska wewnątrz płatka śniegu? - zapytało mnie dziecko.

- Jaki jest kolor naszej kołysanki?

 

Nigdy nie byłem tak bliski prawdy jak wówczas, gdy

Dotknąłem jej srebrzystej linii.

 

Śmierć jest zwycięzcą w każdej wojnie.

Nie ma nic szlachetnego w umieraniu dla swojej religii,

Dla swego kraju,

W imię ideologii, czy wiary,

Lecz w imię drugiego człowieka – i owszem.

 

Papier jest martwy bez słów,

Atrament gnije bez poezji -

Cały świat jest martwy bez opowieści,

Bez miłości i oszałamiającego piękna.

 

Niedbały realizm kosztuje dusze.

 

Czyś kiedy widział uśmiech Pana?

Czy cała ta Jego „troska” o świat ma polegać tylko na stworzeniu Piękna smutnej ludzkiej istoty?

Czemu wciąż nosimy godło cierpienia oplecione wokół naszych gardeł?

Och, jak zgniłe są twoje czasy przed apokaliptyczne!

W wszyscy głupcy - wyznawcy czarnej biblii pesymizmu, zamieszkujący ziemię koszmarów!

 

Widzę wszystkie te puste kołyski i zastanawiam się,

Czy człowiek kiedykolwiek się zmieni...

 

Ja również pragnę być skromnym wiecznym chłopcem, lecz wszystkim, czym jestem są

Dym i lustra.

Wciąż dając z siebie wszystko, może kiedyś stanę się godny...

 

I już na zawsze pozostanie ta zmiana z G na E mol.

 

* w drugiej zwrotce napisałam wiele wyrazów z dużej litery, ponieważ wyraźnie odnoszą się one do innych utworów z Imaginaerum, więc dużymi literami chciałam zaznaczyć ich pochodzenie tzw. celowy błąd.

** podziękowania dla Maćka - za drobną, acz bardzo istotną korektę tekstu

  • Like 2

Share this post


Link to post
Share on other sites

Na rozgrzewkę po ciężkim dniu - moje tłumaczenie 'I Want My Tears Back'.

 

„Chcę powrotu moich łez!”

 

Chcę powrotu moich łez!

 

Korony drzew, kominy, śnieżne historyjki na dobranoc, zimowa szarość...

Dzikie kwiaty, te Łąki Niebios*, wiatr w pszenicy...

 

Kolej biegnąca przez wody, zapach dziadkowej miłości,

Niebieskie zalewiska, grudnie, księżyc widziany poprzez skrzydła smoka...

 

Gdzież podział się cud, gdzież podział się lęk?

Gdzie kochana Alicja pukająca do drzwi?

Gdzież jest klapa w podłodze, która przeniosła mnie tam -

Do miejsca, w którym rzeczywistość rozdziera Marcowy Zając?

 

Gdzież podział się cud, gdzież podział się lęk?

Gdzie są te bezsenne noce, dla których niegdyś żyłem?

Nim porwały mnie lata...

Pragnę ujrzeć,

Co we mnie utracone!

 

Chcę powrotu moich łez!

Chcę by me łzy powróciły natychmiast!

 

Balet w zagajniku, wiecznie pozostanie młodym w kompletnej samotności...

Szmaciana laleczka, najlepszy przyjaciel, głos Mary Costy...

 

*odniesienie do piosenki 'Meadows Of Heaven' i wielu wypowiedzi Tuomasa – uzałam, że zasługuje na duże litery

  • Like 3

Share this post


Link to post
Share on other sites

"Spoczywajcie w pokoju!"

 

Poszedłem umrzeć w nadmorskim hotelu.

Tory pamięci utwardzone przez słodkie zmrożone chwile...

 

Wspomnienia o domu na łożu śmierci

Nigdy nie pozwolą mi odejść!

 

Każde drobne wspomnienie spoczywa w pokoju wewnątrz mnie,

Spoczywa we śnie,

Odwzajemnia mój uśmiech...

Twarze z przeszłości wołają, bym wrócił do domu,

Bym z czcią dotknął rzeki...

Wewnątrz, każde drobne wspomnienie spoczywa w pokoju wraz ze mną,

Spoczywa we śnie,

Odwzajemnia mój uśmiech...

Twarze z przeszłości wołają, bym wrócił do domu -

Spoczywajcie w pokoju i pamiętajcie mnie!

 

Ty jesteś księżycem kontrolującym me czarne wody.

Ty jesteś krainą w mym mrocznym wnętrzu.

Zostań u mego boku, aż wszystko spowije wieczna ciemność!

 

Każde drobne wspomnienie spoczywa w pokoju wewnątrz mnie,

Spoczywa we śnie,

Odwzajemnia mój uśmiech...

Twarze z przeszłości wołają, bym wrócił do domu,

Bym z czcią dotknął rzeki...

Wewnątrz, każde drobne wspomnienie spoczywa w pokoju wraz ze mną,

Spoczywa we śnie,

Odwzajemnia mój uśmiech...

Twarze z przeszłości wołają, bym wrócił do domu -

Spoczywajcie w pokoju i pamiętajcie mnie!

Share this post


Link to post
Share on other sites

Czas na opowieść

 

To było zeszłej nocy

gdy na całym świecie

nie było słów ni snów

aż pewnego dnia

 

Pisarz w ekscytacji

wyobraził sobie całą Gaję

i odbył podróż w głąb mężczyzny o sercu dziecka

 

Malarz na wybrzeżu

wyobraził sobie

cały świat zawarty

na dłoni

wewnątrz płatka śniegu

 

Przez poezję obdarte z ram

płótno strachu

planeta ziemia znowu spada pośród gwiazdy

 

Jestem głosem Niby Nibylandii

niewinnością marzeń każdego człowieka

Jestem pustym żłóbkiem Piotrusia Pana

cichym latawcem naprzeciw błękitnego nieba

każdy komin, każdy księżycowy widok

Jestem opowieścią która naprawdę cię przeczyta

każdym skrawkiem pamięci jaki w sobie trzymasz

 

Jestem podróżą

i miejscem docelowym

Jestem domem

i opowieścią która cię czyta

 

Sposób by skosztować noc

nieuchwytnymi wysokościami

podążyć za szaleństwem

Alicjo – już kiedyś to zrobiłaś

 

Nierzeczywistość

marzeń emporion

pieść opowieści

a oni wyśnią cię naprawdę

 

Gawędziarza gra

wargi co nas odurzą

sednem życia jest

niewyczerpana skrzynia baśni

 

Nibylandia

Niewinność

Marzenie są wszędzie dokoła

 

Nibylandia

Niewinność

Wszędzie

Piotruś Pan

 

szukanie niebios dla jeszcze jednej ziemi

  • Like 2

Share this post


Link to post
Share on other sites

"Czas opowieści"

 

To było zeszłej nocy,

Gdy na całym świecie

Nie było słów ni sennych marzeń, aż pewnego dnia...

 

Pisarz w przypływie weny

Wyobraził sobie całą Gaję -

Wyruszył w podróż do dziecinnego serca człowieka.

 

Malarz na nabrzeżu

Wyobraził sobie cały świat

Wewnątrz płatka śniegu na swej dłoni.

 

Pozbawione ram przez poezję

Płótno trwogi -

Planeta Ziemia ponownie spadająca w otchłań gwiazd.

 

Jam jest głosem Niby Nibylandii,

Niewinnością, marzeniami każdego człowieka,

Pustym żłóbkiem Piotrusia Pana!

 

Spokojnym latawcem przeciw niebieskiemu, niebieskiemu niebu,

Każdym kominem, każdym widokiem w świetle księżyca!

Jam jest opowieścią, która naprawdę przeczyta ciebie,

Każdym drogim ci wspomnieniem!

 

Jam jest podróżą,

Jam jest jej celem.

Jam jest domem

Opowieści, która cię przeczyta.

 

Drogą do posmakowania nocy,

Nieuchwytnej wysokości -

Podążaj za szaleństwem -

Alicjo, już raz to zrobiłaś!

 

Imperium Wyobraźni,

Kraina snów!

Dbaj o baśnie,

A one naprawdę cię wyśnią!

 

Gra bajarza,

Usta, które odurzają...

Rdzeniem życia jest nieskończona szkatuła baśni!

 

Jam jest głosem Niby Nibylandii,

Niewinnością, marzeniami każdego człowieka,

Pustym żłóbkiem Piotrusia Pana!

 

Spokojnym latawcem przeciw niebieskiemu, niebieskiemu niebu,

Każdym kominem, każdym widokiem w świetle księżyca!

Jam jest opowieścią, która naprawdę przeczyta ciebie,

Każdym drogim ci wspomnieniem!

 

Jam jest głosem Niby Nibylandii,

Niewinnością, marzeniami każdego człowieka,

Szukającym niebios dla innej Ziemi.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ostatnia Przejażdżka Dnia

 

Żyjemy w każdej chwili za wyjątkiem obecnej

dlaczego nie rozpoznajemy twarzy

kochających nas tak bardzo

 

Cóż jest Bogiem jeśli nie iskra rozpoczynająca życie,

uśmiech nieznajomego

słodka muzyka, rozgwieżdżone niebo

cud, tajemnica, gdziekolwiek mnie droga poprowadzi

wczesne pobudki w tętniącym życiem domu

zapach świeżo skoszonej trawy w porannym słońcu

 

otwórz bramy parku rozrywki czekającego że...

 

Będziesz ujeżdzał dzień, każdy dzień aż do zachodu słońca

znajdując drogę powrotną do domu*

 

Pewnej nocy obudzimy się dla karnawału życia

piękno przejażdzki przed nami co jest w uniesieniach niesamowita

Trudno zapalić świeczkę a łatwiej po prostu przekląć ciemność

ten moment jest świtem człowieczeństwa

ostatnią przejażdżką dnia

 

Obudź się, Martwy Chłopcze

wejdź do krainy przygód

iluzjoniści, magicy pokażą ci wszystko co jest prawdziwe

beztroscy żonglerzy, zaklinacze węży na twej ścieżce

 

Magia chwili

abrakadabra

 

 

 

*czemu ujeżdzał, nawiązałem tu do kanonicznego dziś tłumaczenia Ride the Lightning Metalliki („Ujeżdżać błyskawicę”), poza tym w tekście chodzi o wzięcie sprawy w swoje ręce i korzystanie z życia więc dość pasuje.

  • Like 2

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ciut alternatywne, gdyż starałam się dopasować rymy zgodnie z oryginałem.

 

 

„Uwolnić Syreny”

 

Latawiec ponad szarym cmentarzem

Na końcu liny hen nad krajobrazem;

Dziecko ściskające w dłoni magię narodzin i trwogi.

 

Och, jak cudownie zwykło być!

Za morzem daleko wraz z tobą żyć!

Wody, prawie nieruchome -

Jednak ciągle drżące...

 

U krańca rzeki promienie zachodzącego słońca -

Wszystkie pozostałości długiego żywota.

Tutaj, zmęczony podróżniku odłóż swą różdżkę,

Odeśpij trudy swej podróży...

 

Szczęśliwej podróży, ma miłości, pora ruszać!

Sprawdziłem twe zęby i ogrzałem twe stopy.

Na horyzoncie widzę jak nadchodzą po ciebie.

 

Syreni wdzięk, wieczne wołanie...

Piękna w oku lunety na ganku starca.

Syreny, które uwalniasz wracają twe troski.


„Straszna historia”

 

Dawno temu w koszmarze dnia

Umierałem, by cię spotkać, dziecino, przyjdź, przyjdź na ten pokaz!

 

Czas do łóżka, kołyska wciąż kołysze się...

13 godzina wybiła na zegarze umarlaka, tik-tak, tik-tak!

 

Panna młoda uwiedzie cię, ugotuje, pożre!

Twa cenna niewinność zostanie ugotowana by nakarmić zło łaknące strachu!

 

Płonące farmy i kwiczące świnie!

Basen pełen pływających węży, och słodka trucizno ugryź mnie, ugryź mnie!

 

„Panie i panowie

Witamy bezdusznie

W Cirque De Morge*!

Oto co mamy wam do pokazania dzisiejszej nocy!

 

Niespokojne dusze nałożą swe buty do tańca!

Bezmyślne gule mają wiele kończyn do stracenia!

Iluzjoniści, akrobata,

Linoskoczkowie zaciskający stryczek!

 

Horda pająków, ukryte macki,

Chichoczące wiedźmy o gotowych rozszarpać pazurach!

sher-chriss, per-vizz**!

 

Wahadło wciąż kołysze się nad tobą!

Te mroczne sprawki są tu, by ci pokazać, dziecię w kącie, roztrzaskane lustra, całe królestwa w ruinach!

 

* Przedgrobowy Cyrk

** wyrazy dźwiękonaśladowcze, nie mające konkretnego znaczenia

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Na rozgrzewkę po ciężkim dniu - moje tłumaczenie 'I Want My Tears Back'.

 

„Chcę powrotu moich łez!”

 

Chcę powrotu moich łez!

 

*odniesienie do piosenki 'Meadows Of Heaven' i wielu wypowiedzi Tuomasa – uzałam, że zasługuje na duże litery

 

Z tego co wiem, to 'tears' miały oznaczać wspomnienia, a nie łzy.


Kruk, Sowa i Gołąb.

Kruk przyleciał do mnie

zachował dystans

takie dumne stworzenie

Zobaczyłem jego duszę, zazdrosciłem mu dumy

ale nie potrzebowałem nieczego co posiadał

 

Sowa podeszła do mnie

Stara i mądra

Przeszyła na wskroś moją młodość

Nauczyłem się jej sposobów, zazdrościłem jej sensu

ale nie potrzebowałem niczego co ona miała

 

Nie dawaj mi miłości

Nie dawaj mi wiary

Mądrości ani dumy

W zamian daj mi niewinność.

 

Nie dawaj mi miłości

Miałem już swoją część

Piękna ani spokoju

W zamian daj mi prawdę

 

Gołab przyszedł do mnie

Bez strachu

Spoczął na moim ramieniu

Dotknąłem jego spokojy, zazdrosciłem jego miłości

Ale nie potrzebowałem nieczego co posiadał

 

Łabądź w bieli, podeszla do mnie

Jezioro odbijało jej piękną słodycz

Pocałowałem ją w szyje, uwielbiałem jej wdzięk

Ale nie potrzenowałem nieczeco co mogła mi dać

 

Idź nad rzekę

Dotrzesz do krainy czarów

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

"Magia zimy"

 

Z moich dzieci, najdroższy jest ten etap

Gdzie blask księżyca na swojej ścieżce

Zakrzywia wiosnę, lato pod opieką

Białego Oceanu tak szerokiego

Który skrzydłami księżycowego ducha

Przybywa, żeby odzyskać mi dom.

 

 

Po zimowej ziemi, chwila jak wieczność

Która z pazurami kota do mnie pełznie

Tutaj w korzeniach opowieści gdzie mogę żyć

Gdzie skrzypce ogromnej tęsknoty,

Ich wieczna melodia maluje swoją pieśń, budzi Ziemię.

 

 

(to tłumaczenie robiłam w oparciu o tłumaczenie francuskie, według mnie najlepsze, jakie znalazłam, a jakby coś nie pasowało, to pisać)

  • Like 3

Share this post


Link to post
Share on other sites

Serce pożąda przyjemności wpierw

 

Cicha noc mnie otacza

na brzegu zadumanego morza

najżyczliwsze serce sprawia bym uwierzył

w świat w jakim pragnę żyć

 

Wiatr w pszenicy

pocałunek z uczuciem

niewielką kryjówką dla samotnego serca

 

Wyrzucone na ląd w piękna mrok

dobroć we mnie, dziecko w środku

najokrutniejsze serce sprawia bym zapomniał

świat w jakim pragnę żyć

 

Dom wewnątrz lecz utracony za życia

człowiecze serce pragnie miłości

niewolniczy trud dla tego śmiertelnego pierścienia

waśni, pustki i cierpienia

 

Wiatr w pszenicy

pocałunek z uczuciem

bezwietrzny, cichy zimowy świt

ptaki jutrzenki i uśmiech nieznajomego

 

Zamrożone w czasie momenty

niewielkie kryjówki, rdzeń życia

niewielkie kryjówki dla samotnego serca

 

Wiatr w pszenicy

pocałunek z uczuciem

niewielką kryjówką dla samotnego serca

 

Cicha noc mnie otacza

na brzegu zadumanego morza

najżyczliwsze serce sprawia bym uwierzył

w świat w jakim pragnę żyć

  • Like 3

Share this post


Link to post
Share on other sites

Czas na opowieść

 

Zdarzyło się tak zeszłej nocy

Gdy na świecie całym

Brak było słów i snów

Aż pewnego dnia

Pisarz przy ognisku

Wyobraził sobie całą ziemię*

Odbywając podróż do dziecięcego serca

 

Malarz na brzegu morza

Wyobraził sobie świat

Zawarty w płatku śniegu na jego dłoni

Uwolniony przez poezję

Obraz wzbudzający strach

Planety Ziemi powracającej do gwiazd

 

Jestem głosem Nibylandii

Niewinnością, marzeniem każdego człowieka

Jestem pustym łóżeczkiem Piotrusia Pana

Latawcem szybującym naprzeciw czystemu niebu

Każdym kominem, każdą fazą księżyca

Jestem historią, która przeczyta prawdziwego ciebie

Każdym twym ukochanym wspomnieniem

 

Jestem podróżą

Jestem jej celem

Jestem domem

Opowieścią, która czyta ciebie

Sposobem na skosztowanie nocy

Nieuchwytną wyniosłością

Podążaj za szaleństwem

Jak zrobiła to kiedyś Alicja

 

Nierzeczywistość - skarbiec marzeń!

Dbaj o opowieści

A one cię wyśnią

Gra bajarza

Usta, które upajają

Rdzeniem całego życia

Jest bezkresna skrzynia opowieści

 

Jestem głosem Nibylandii

Niewinnością, marzeniem każdego człowieka

Jestem pustym łóżeczkiem Piotrusia Pana

Latawcem szybującym naprzeciw czystemu niebu

Każdym kominem, każdą fazą księżyca

Jestem historią, która przeczyta prawdziwego ciebie

Każdym twym ukochanym wspomnieniem

 

Jestem głosem Nibylandii

Niewinnością, marzeniem każdego człowieka

Poszukującego nieba dla kolejnej ziemi

 

Jestem głosem Nibylandii

Niewinnością, marzeniem każdego człowieka

Jestem pustym łóżeczkiem Piotrusia Pana

Latawcem szybującym naprzeciw czystemu niebu

Każdym kominem, każdą fazą księżyca

Jestem historią, która przeczyta prawdziwego ciebie

Każdym twym ukochanym wspomnieniem

Share this post


Link to post
Share on other sites

„Zwolnij, miłości, zwolnij...”

 

Chodź i dziel wraz ze mną ten obraz,

Ujawniający mnie, magika, który nigdy nie zawiódł.

 

Głębokie westchnienie owinęło się wokół mej piersi...

Odurzony przez akord durowy,

Zastanawiam się,

Czy kocham ciebie, czy jedynie myśl o tobie?

 

Zwolnij, miłości, zwolnij...

Jedynie słabych nie dotyka samotność.

 

Południowy błękit, poranna rosa,

„Odwołaj straże”, „kocham twe...”,

„Lodowe zamczyska”, „rymy do ucha szeptane” -

Sen starszy niż sam czas.

 

Zwolnij, miłości, zwolnij...

Jedynie słabych nie dotyka samotność.

  • Like 3

Share this post


Link to post
Share on other sites
Guest Simo

"Rzeka duchów"

 

To była długa droga wzdłuż rzeki, głębokiej i dzikiej.

Ta każdym zakręcie i zawrocie, widok doliny cudnej.

To straszna przejażdżka, za którą oddalibyśmy wszystko.

Pozwól swej duszy krwawić,

Pozostaw ślad stopy na każdej wyspie, którą zobaczysz.

 

Hej ty, dziecko gwałtu, dno rzeki oczekuje.

Śnieżnobiały, czarny jak smoła, twe życie walką.

Wychowanek nieba, coraz głębiej, pokażę ci widoki.

Uwierz, żyjemy jak śnimy/krzyczymy.

 

Pójdzie na dno, zniknie, zniknie*, coraz głębiej.

Ta dzika rzeka zabierze twe jedyne dziecko.

Pójdzie na dno, niknie, niknie, coraz głębiej.

Młyny mielą powoli w rzecznym mieście duchów.

Pójdzie na dno, niknie, niknie, coraz głębiej.

Jeśli mnie chcesz, znajdź mnie.***

 

Jakie masz marzenia, moje dziecko ?

Magiczna przejażdżka, syrenia zatoczka ?

Nigdy nie widziałem lepszego^ serca od twojego.

Pozwól mu krwawić.

Uwierz, żyjemy jak śnimy/krzyczymy.

 

Jestem malowaną twarzą, toksycznym pocałunkiem.

Sieję wątpliwości, jestem trollem pod mostem.

Znajdź mnie***

Śmierć przez tysiąc cięć.

Uwierz, żyjemy jak śnimy/krzyczymy.

 

Jestem pustynnym widokiem, piaskiem w Twej klepsydrze.

Jestem strachem i obelgą, trędowate dzieci.

Każde oko szczelnie zamknięte.

 

Pójdziemy na dno, znikniemy, znikniemy, coraz głębiej.

Dzika rzeka będzie ostatnią przejażdżką.

Pójdziemy na dno, znikniemy, znikniemy, coraz głębiej.

Młyny mielą powoli w rzecznym mieście duchów.

 

Pięknie nieśmiały, jak jesteś

Nigdy nie utrać serca swego.

Oraz odnajdź mnie.

 

*W dosłownym tłumaczeniu byłoby "tonie, tonie, coraz głębiej", ale nie pasuje to (przynajmniej mnie), więc zmieniłam na "zniknie".

***"Do come across" znaczy tyle, co "natknij się".

^kinder - stopień wyższy od "kind", które oznacza "dobry, uprzejmy"

 

Nie miałem dziś jakoś weny do rymów, więc macie suche tłumaczenie. Mam tylko nadzieję, że ma sens oraz jest w miarę poprawne gramatycznie.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Straszna opowieść

 

(Wianuszek róż, kieszeń kwiatów,

apsik, apsik, wszyscy upadamy.)*

 

Pewnego razu w koszmarze dnia

Umierałam by spotkać Ciebie, dziecinko, witamy na przedstawieniu!

 

Czas do łóżka, kołyska wciąż się buja

Na zegarze trupa wybija 13 godzina

Tik-tak, tik-tak, tik-tak

 

Panna młoda zwabi Cię, ugotuje, zje

Twoja cenna niewinność ugotowana, by pożywić zło pragnące strachu

 

Płonące farmy i kwiczące świnie

Basen wypełniony wężami, och, rozkoszna trucizno

Ugryź mnie, ugryź mnie!

 

Panie i panowie

Witamy bezdusznie!

W Cyrku Śmierci!

Cóż przygotowaliśmy dla was tego wieczoru!

 

Niespokojne dusze założą buty do tańca!

Bezmyślne demony mają wiele kończyn do stracenia!

Iluzjonista, akrobata,

Linoskoczek zaciskający pętlę

 

Stada pająków, ukryte macki

Śmiech harpii z wielkimi szponami

sher-chrisss, per-vizzz

 

Wahadło wciąż kołyszę się dla Ciebie

Te ciemności pokażą Ci, dziecinko w kącie,

Pękające lustra, całe królestwo w popiołach

 

 

* - To taka wyliczanka dla dzieci, w oryginalnym tekście tego nie ma, ale znalazłam i postanowiłam dodać

 

 

Żeby nie było, że tylko spamuję i nic wartościowego nie dodaję, to zdobyłam się na tłumaczenie. Jak to w moim wykonaniu - nie za wybitne, ale zawsze :).

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

"Wrona, Sowa i Gołąb"

 

Przyfrunęła do mnie wrona,

Zachowując dystans.

Cóż za dumna istota!

Ujrzałem jej duszę, zazdrościłem dumy...

Lecz nie potrzebowałem niczego, co miała.

 

Przybyła do mnie sowa -

Wiekowa i mądra.

Na wskroś mą młodość przejrzała.

Nauczyłem się jej dróg, zazdrościłem rozsądku...

Lecz nie potrzebowałem niczego, co miała.

 

Nie składajcie mi w darze miłości,

Ni wiary,

Mądrości, ni dumy -

Miast tego, obdarujcie mnie niewinnością.

 

Nie składajcie mi w darze miłości,

Wszak miałem w niej już swój udział,

Piękności, ni spoczynku -

Miast tego, obdarujcie mnie prawdą.

 

Przybył do mnie gołąb,

nie znał strachu.

Spoczął na mym ramieniu.

Dotknąłem jego spokoju, zazdrościłem miłości...

Lecz nie potrzebowałem niczego, co miał.

 

Nie składajcie mi w darze miłości,

Ni wiary,

Mądrości, ni dumy -

Miast tego, obdarujcie mnie niewinnością.

 

Nie składajcie mi w darze miłości,

Wszak miałem w niej już swój udział,

Piękności, ni spoczynku -

Miast tego, obdarujcie mnie prawdą.

 

Biała łabędzica przybyła do mnie,

W tafli jeziora odbijało się jej słodkie piękno.

Pocałowałem jej szyję, wielbiłem wdzięk...

Lecz nie potrzebowałem niczego, co miała.

 

Przyjdź nad rzekę,

Przyjdź do zaczarowanej krainy...

 

Nie składajcie mi w darze miłości,

Ni wiary,

Mądrości, ni dumy -

Miast tego, obdarujcie mnie niewinnością.

 

Nie składajcie mi w darze miłości,

Wszak miałem w niej już swój udział,

Piękności, ni spoczynku -

Miast tego, obdarujcie mnie prawdą.

  • Like 3

Share this post


Link to post
Share on other sites

"Magiczna Zima"

 

Ta scena - najukochańszym mym dziecięciem.

Tu księżyc swe własne alejki śród nieb przemierza,

Zginając gałązkę wiosny, tu lato trwa pod opieką

rozległego oceanu bieli,

Którego wody zabierają mnie na powrót do domu

Na skrzydłach widmowego księżyca...

 

W zimowej krainie chwila niczym wieczność

Skrada się do mnie na kociaka drobnych łapkach.

To tu będę wiódł swój żywot - w źródle opowieści,

Gdzie skrzypce odmalowują nieustającą melodię

Bezgranicznej tęsknoty,

Budzącej tę ziemią swą pieśnią do życia...

 

* Tego przekładu dokonałam dzięki pomocy Finów z oficjalnej strony Tuomasa. Napisałam do nich z prośbą o pomoc w przekładzie tekstu "Taikatalvi" jak najwierniej na język angielski i oto owoc tej pracy przełożony z angielskiego na polski.

  • Like 4

Share this post


Link to post
Share on other sites

„Ostatnia Przejażdżka Dnia”

 

Żyjemy w każdej chwili, poza obecną.

Czemu nie rozpoznajemy twarzy tych, którzy kochają nas tak mocno?

 

Czymże jest Bóg, jeśli nie iskrą rozpoczynającą życie,

Uśmiechem nieznajomego,

Słodką muzyką, sklepieniami niebieskimi pełnymi gwiazd?

Zastanowieniem, tajemnicą – dokąd moja droga gna.

Wczesnymi pobudkami w ruchomym domu,

Zapachem świeżo skoszonej trawy w porannym słońcu...

 

Otwarty park rozrywki oczekuje na...

 

Przejażdżkę, trwającą cały dzień, każdego dnia, aż do zachodu słońca!

Na odnalezienie drogi powrotnej do domu!

 

Pewnej nocy zbudzimy się do karnawału życia!

Urok tej przejażdżki tak wysoko hen...

Trudno jest rozpalić świeczkę, łatwo zaś jest przekląć mrok!

Ta chwil wschodem jest ludzkiej rasy -

Ostatnią przejażdżką dnia!

 

Zbudź się, Martwy Chłopcze,

Wstąp do krainy przygód!

Oszuści, magicy pokażą ci wszystko, co prawdziwe...

Magia chwili -

Abrakadabra!

  • Like 3

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ostatnia Przejażdżka Dnia

Żyjemy każdą chwilą prócz obecnej

Czemu nie poznajemy twarzy kochających nas tak bardzo?

Czymże jest Bóg, jeśli nie iskrą, co życie rozpoczyna,

Uśmiechem nieznajomego

Słodką muzyką, rozgwieżdżonym niebem

 

Cudem, tajemnicą, gdziekolwiek podąży ma droga

Wczesnymi pobudkami w domu pełnym ruchu

Zapachem świeżo skoszonej trawy w porannym słońcu

Otwartymi bramami parku rozrywki czekającymi na...

 

Przejażdżkę dniem, codzień aż do zachodu słońca

Odnalezienie drogi do domu

 

Pewnej nocy obudzimy się na karnawał życia

Piękno tej przejażdżki, cóż za nieprawdopodobna wysokość

Trudno zapalić świecę, łatwiej zamiast tego przekląć mrok

Ten moment świtem ludzkości,

Ostatnią przejażdżką dnia

 

Zbudź się, Martwy Chłopcze,

Wejdź do krainy przygód!

Oszuści, magicy pokażą ci całą prawdę

Beztroscy żonglerzy, zaklinacze węży na twym szlaku

Magia chwili

Abrakadabra

 

 

To tłumaczenie jest wynikiem mojego "nudzi mi się..." wczorajszego wieczoru. Tak mi się spontanicznie napisało :)

  • Like 2

Share this post


Link to post
Share on other sites

To bardzo nagięta wersja, ale celem było dopasowanie do rytmu; mam nadzieję że mnie za to nie ukamieniujecie. :P

 

Wrona, Sowa i Gołębica

 

Nie dawaj mi

Nadziei, słów,

Zachowaj je

Ja niewinności chcę

 

Nie dawaj mi

Miłości swej

Dostałem dość

Ja prawdę poznać chcę

 

Wrona leciała tu

Lekko, w dystansie

Tak dumne stworzenie

Tę dumę bardzo chciałbym mieć

Lecz nie musiałem jej brać

 

Sowa stara jak świat

Spojrzała tu

Przebiła mnie spojrzeniem

Jej wiedzę bardzo chciałbym mieć

Jednak nie chciałem jej brać

 

Nie dawaj mi

Nadziei, słów

Zachowaj je

Ja niewinności chcę

 

Nie dawaj mi

Miłości swej

Dostałem dość

Ja prawdę poznać chcę

 

Gołębica

Leciała tu

Siadła na mym ramieniu

Kochała świat, jak ja bym chciał

Lecz nic nie mogła mi dać

 

Łabędzi blask oślepił mnie

Jej dotyk, piękno, urok jej

Pocałowałem w szyje ją

Nie miała nic co mogłem wziąć

 

Rzekę odwiedź

Ujrzyj czary

 

Nie dawaj mi

Nadziei, snów

Zachowaj je

Ja niewinności chcę

 

Nie dawaj mi

Miłości swej

Dostałem dość

Ja tylko prawdy chcę

  • Like 4

Share this post


Link to post
Share on other sites

Nie jest to może najwybitniejsze osiągnięcie Nightwish, ale aż żal nie zacząć roku od tak uroczej piosenki ;). Sylabicznie się zgadza, ale miejscami trzeba poćwiczyć śpiewanie, bo linia wokalna jest mocno poszarpana. Dobrej zabawy :D

 

"SCARETALE"

 

Wianuszek różany, kieszonka z kwiatami,

Apsik, apsik,

Wszyscy umieramy!** [**luźne tłumaczenie starej angielskiej wyliczanki]

 

La, la, la, la...

 

Kiedyś, dawno, w dziennym koszmarze

Marłam by poznać dziecko cię, więc przyjdź, więc przyjdź na pokaz!

Czas spać, buja się kołyska…

Trzynaście* razy trupi zegar grał: tik-tak, tik-tak, tik-tak! [trzeba zmieścić w ‘thirteen’]

 

A panna młoda cię pochłonie!

Twa niewinność co wrze by karmić zło łaknące strachu!

Płoną chlewy, kwik świń brzmi!

W basen pełen węży, rozkosz jadu gryzie, gryzie!

 

 

„Panie i panowie!

Bezdusznie witamy

W Cirque De Morgue!

I taki pokaz damy wam w tę noc!

 

Taniec błędnych dusz zaraz zacznie się!

Głupie ghule kończyny stracą swe!

Iluzji mistrz, gimnastyk, mim!

Linoskoczek stryczek zacisnąć chce!

 

 

Tłum pająków, macki kryją się,

Chichot harpii gdy ich szpony szarpią

rach-ciach, szast-prask!

 

Wciąż wahadło się przybliża!

Te okropieństwa wskażą tobie, dziecko w kącie,

rozbite* lustra, całe państwa w gruzach! [trzeba zmieścić w „fallen”]

  • Like 4

Share this post


Link to post
Share on other sites

Kruk, sowa i gołębica

 

Weź miłość swą,

I wiarę weź,

Weź mądrość stąd,

Niewinność dostać chcę...

 

Weź miłość swą,

Już mam swą część,

Weź piękno stąd,

Bo tylko prawdy chcę...

 

Ku mnie leciał kruk,

Stanął w dali.

Duma tchnęła z duszy!

Poczułam zazdrość, patrząc w nią,

Lecz nie miał nic czego chcę...

 

Przybyła sowa też,

Mądra tak,

Patrząc w młodość mą...

Uczyłam się jej mądrych dróg...

Nie miała nic czego chcę...

 

Weź miłość swą,

I wiarę weź,

Weź mądrość stąd,

Niewinność dostać chcę...

 

Weź miłość swą,

Już mam swą część,

Weź piękno stąd,

Bo tylko prawdy chcę...

 

Przyleciał gołąb też,

Nie bał się,

Na mym ramieniu siadł.

Miłości zazdrościłam mu,

Lecz nie miał nic czego chcę...

 

Szła biała łabędzica też,

Toń wód odbija piękno jej

Objęłam ją, wielbiłam wdzięk…

Lecz nic nie miała, czego chcę...

 

Idź nad rzekę,

W kraju czarów…

Idź nad rzekę,

W kraju czarów…

Idź nad rzekę,

W kraju czarów…

 

Weź miłość swą,

I wiarę weź,

Weź mądrość stąd,

Niewinność dostać chcę...

 

Weź miłość swą,

Już mam swą część,

Weź piękno stąd,

Bo tylko prawdy chcę...

  • Like 3

Share this post


Link to post
Share on other sites

Cóż, podobno nie ma rzeczy niemożliwych, ale próba przetłumaczenia tej piosenki śpiewalnie to naprawdę jedno z najtrudniejszych wyzwań. Niestety, w kilku miejscach nie potrafiłem dopasować sylabicznie tak, żeby współgrało z melodią j. polskiego - trzeba się zdać na własne wyczucie.

 

LAST RIDE OF THE DAY

 

Trwamy, w chwil gąszczu

Lecz w obecnej nie

Tych co kochają nas

Nam trudno rozpoznać jest

 

Czym Bóg jest? To

Początku życia skra

Uśmiech obcego,

Muzyka, światło gwiazd…

To cud, sekret,

Gdziekolwiek wiodą mnie

Wczesną pobudką, dom co życiem wre,

Siana zapach, gdy ranne słońce lśni

Otwarty park, co czeka by

 

Ujarzmić dzień, każdy dzień aż do końca

Odnaleźć wreszcie dom

Nadejdzie noc gdy święto życia zbudzi wszystkich nas!

Cudownie będzie naprzód gnać na wysokościach gdzieś!

Zapalić świecę trudno, o wiele łatwiej przekląć mrok

Zaraniem ludzkości jest chwila ta

Ostatnią gonitwą dnia!

Ostatnią gonitwą dnia!

 

Zbudź się z martwych

Do Nibylandii wejdź

Sztukmistrz pokaże to co prawdziwe jest

Żongler, zaklinacz na ścieżce stoi twej

Magia chwili co trwa

Abrakadabra

 

Ujarzmić dzień, każdy dzień aż do końca

Odnaleźć wreszcie dom

Nadejdzie noc gdy święto życia zbudzi wszystkich nas!

Cudownie będzie naprzód gnać na wysokościach gdzieś!

Zapalić świecę trudno, o wiele łatwiej przekląć mrok

Zaraniem ludzkości jest chwila ta

Ostatnią gonitwą dnia!

 

Nadejdzie noc gdy święto życia zbudzi wszystkich nas!

Cudownie będzie naprzód gnać na wysokościach gdzieś!

Zapalić świecę trudno, o wiele łatwiej przekląć mrok

Zaraniem ludzkości jest chwila ta

Ostatnią gonitwą dnia!

 

Nadejdzie noc gdy święto życia zbudzi wszystkich nas!

Cudownie będzie naprzód gnać na wysokościach gdzieś!

Zapalić świecę trudno, o wiele łatwiej przekląć mrok

Zaraniem ludzkości jest chwila ta

Ostatnią gonitwą dnia!

 

Ostatnią gonitwą dnia!

  • Like 2

Share this post


Link to post
Share on other sites

Podziękowania dla M. Nymana za udzielenie zespołowi praw do publikacji tego coveru. Odczekał swoje od czasów DPP, zbierając przez lata kurz na półce ;)

Po raz pierwszy usłyszałam go w wersji instrumentalnej, która ujęła mnie od razu. Chwytająca za serce melodia połączona z orkiestrą sprawiła, że nie potrzebowałam do szczęścia ani wokalu, ani brzmienia oryginału. Po prostu chłonęłam dźwięki, które wywoływały (i nadal wywołują) u mnie burzę emocji i gęsią skórkę. Żaden instrumental NW nie wzrusza mnie tak, jak ten.

A jednak w pewnym momencie zaczęłam tęsknić za słowami, co pchnęło mnie do kolejnego tłumaczenia. Tekst jest dopasowany do linii melodycznej, a tym samym z konieczności nie zachowuje charakteru dosłownego przekładu.

Można sobie pośpiewać, potańczyć, popłakać, potęsknić, powspominać...

 

Serce Żąda Rozkoszy Wpierw

 

Nocnej ciszy wkładam szal

Muska brzeg szum rzewnych fal

Życzliwe serce, wierzę ci

W świat taki, jakim chcę, by był

 

Zbożem kołysze wiatr

Dotyk ust ciepło tchnie

Mała przystań dla samotnego serca

 

Porwał piękna mroczny nurt

Mą dobroć i dziecięce sny

Złe serce, zapomniałem już

Świat taki, jakim chcę, by był

 

Błądzi w życiu, choć dom ma

Kochanym serce pragnie być

W szponach znoju, doczesności tkwi

Zwadą, bólem, pustką jego rytm

 

Zbożem kołysze wiatr

Dotyk ust ciepło tchnie

Zimy, cichy ranek wstał

Poranny ptak, uśmiechnięta obca twarz

 

Zamrożonych chwil blask

Małe przystanie, esencja życia

Mała przystań dla samotnego serca

 

Zbożem kołysze wiatr

Dotyk ust ciepło tchnie

Mała przystań dla samotnego serca

 

Nocnej ciszy wkładam szal

Muska brzeg szum rzewnych fal

Życzliwe serce, wierzę ci

W świat taki, jakim chcę, by był

  • Like 2

Share this post


Link to post
Share on other sites

Please sign in to comment

You will be able to leave a comment after signing in



Sign In Now
Sign in to follow this  

  • Recently Browsing   0 members

    No registered users viewing this page.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.