Jump to content

Arabesque

Members
  • Content Count

    316
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    48

Posts posted by Arabesque


  1. W razie czego mogę pomóc w książkowych tematach ;) Czytam dość sporo (jedna książka w tygodniu to absolutne minimum) różnorodnych rzeczy (od typowych młodzieżówek, przez kryminały, fantasy po klasyki). Myślę, że zawsze znajdzie się temat do dyskusji. Mogłabym poprowadzić też temat "słowiański". Od dawna interesuję się wierzeniami naszych przodków, słowiańską mitologią i folklorem. Dodatkowo, mieszkam na wsi, gdzie wciąż żywe są niektóre dawne obyczaje, zawsze natrafię na coś ciekawego. Gdyby znalazł się ktoś zainteresowany, to chętnie poprowadzę taki wątek.


  2. Arabesko, cudne są twoje opowiadania. Tak przyjemnie się je czyta, piszesz tak lekko, że ma się ochotę na więcej i więcej. Naprawdę masz do tego talent i zawsze te opowiadania są takie mądre i piękne... Rozpływam się ♥ Czekam na więcej!!!

     

    Aww, dziękuję! My heart melted away ♥ Bardzo mi miło, że tak Ci się spodobało. Naprawdę, jest mi teraz tak cieplutko w środku, że nawet nie wiem, co odpowiedzieć. Dziękuję raz jeszcze!

     

    Aa, sama zapomniałam skomentować te opowiadanie i poprzednie  ;). Otóż, bardzo fajne! Przeczytałam od razu, jednym tchem, tak mnie wciągnęło :) Uważam, że masz wielki talent pisarski, który powinnaś rozwijać tak bardzo, jak potrafisz. I co do Twojego coveru - masz dobry głos, potrafisz śpiewać ;)

     

    Dziękuję Lawendo! Bardzo mi miło, że czytasz i komentujesz. Sprawiasz mi tym niemałą radość :)

     

    Kurczaczki, czuję się jak te modelki, które załzawione dziękują wszystkim naokoło. Ale co mam zrobić? Niezmiernie się cieszę, że tak Wam się podoba, że doceniacie i w ogóle. Wreszcie znalazłam miejsce, gdzie mogę dzielić się swoją twórczością (albo bezceremonialnie ją innym wpychać huehuehue :P). Kocham Was, misiaczki ♥

     

     

    A teraz będzie ciut inaczej. Miałam okropnego art - blocka ostatnio. Uznałam, że skoro nie mogę wydusić z siebie nic pięknego i ambitnego, to napiszę coś z zupełnie innej beczki. Poznajcie drugą stronę mnie: mniej poważnie, w stylu bardziej, nazwałabym to "codziennym". Mam nadzieję, że się mnie nie wystraszycie :D

     

    http://malo-artystycznie.blog.pl/2016/05/05/majowka-lucyfer-i-truskawkowy-sorbet/

     

    Wszystko jeszcze takie nieogarnięte, bo założyłam tego bloga wczoraj. Nie obiecuję też, że kiedykolwiek będzie ogarnięte. Technologia i ja... Niezbyt się lubimy ;)

    • Like 2

  3. Ostatnio nie zapamiętywałam moich snów. Może to przez zmęczenie. Spałam jak zabita, a każda pobudka była porównywalna do zmartwychwstania. Pierwszy sen, który zapamiętałam po tej przerwie był dość... Pokręcony. Jak większość moich snów zresztą.

     

    Wyszłam przed dom z samego rana, żeby nacieszyć się rześkim jeszcze powietrzem. A w ogródku, przed domem zastałam... Adriana. Przebranego za Ojca Chrzestnego. W dodatku próbował podpalić mi dom. Jako krzesiwa używał kota. I kabla od telefonu. Stanęłam jak wryta i patrzyłam, nie do końca ogarniając co się dzieje. A tyś w najlepsze tarł tym biednym, puchatym stworzeniem o chropowatą ścianę, mówiąc, że "musi się dobrze rozgrzać". Potem znikąd pojawiła się Milla i chichotała jak taki mały psychol O.o

    • Like 6

  4. Hmm... Pomysłów jeszcze nie mam, ale jak tak usiądę i się zastanowię, to może na coś wpadnę ;) Chciałam się wypowiedzieć o tym, jak ja widzę forum. Nie upłynął jeszcze nawet rok odkąd tu jestem, ale zdążyłam się "zadomowić". I podoba mi się tu zdecydowanie bardziej niż we wszelakich grupach na Facebooku. Głównie dlatego, że tam można zostać przywalonym ogromną ilością postów i zdjęć, często bez jakiejś większej wartości. I ja się w tym gubię (taaaak, wychodzi na jaw to, że jestem aspołeczna xD). Jeśli chodzi o moje udzielanie się tutaj: Internet hates me. Kiedy tylko router nie jest obrażony, to staram się zajrzeć i się odezwać. Uroki życia na wsi :)

    Myślę, że pomysł Beatki jest całkiem niezły. Trzeba tylko znaleźć chętnych. Ja niestety odpadam z wyżej wymienionego powodu, ale postaram się wymyślić coś jeszcze.

     

    Oooo i jak to kogoś zainteresuje albo ucieszy to mam ciekawostkę odnośnie mojego forumowania. Jeśli przez dłuższy czas tu nie zaglądam, to zaczynam czuć, że czegoś mi brakuje. Takie gryzące, duszące uczucie pod tytułem: "kurczę kurczę, coś mnie gniecie, nie wiem co, zrobiłabym coś". Patrzcie, jak was kocham ♥ Potwierdzone info, bo sprawdzałam kilka razy. Także ten... Nawet jeśli użytkowników będzie mało, to ja przez bardzo długi czas pozostanę jednym z nich. Czy tego chcecie czy nie :P

    • Like 3

  5. Nie wiem, czy wiesz, że początek to nie są słowa Tuomasa tylko słynna fraza z wiersza Emily Dickinson o tym samym tytule

     

     

    O, nie wiedziałam, dzięki! :D Faktycznie, takie nawiązanie wzbogaca tekst, nie mogę zaprzeczyć. Ale to nie zmienia faktu, że i tak End of All Hope nie bardzo przypada mi do gustu. Wczytałam się w wiersz Emily Dickinson i... też jakoś niespecjalnie do mnie przemawia. Ale spokojnie, ja mam tendencję do posiadania "porąbanych" opinii, które odbiegają od normy. Dlatego często wywracam zajęcia z języka polskiego do góry nogami :P


  6. Środek nocy. Wyrwana ze snu niedocukrzeniem, jem sobie ciastka. Weszłam na forum, żeby przypadkiem nie zasnąć zanim ponownie zmierzę sobie cukier. Patrzę, a tu wpis od Sami. No to wchodzę...

    ...zniszczyłomimózg. Ale w pozytywnym sensie :D Czytanie Twojego wiersza w środku nocy i hipoglikemia jednocześnie, pozostawiły po sobie niezapomniane wrażenie dziwności ♥

    • Like 1

  7. To, co mi się dzisiaj przytrafiło, mogę śmiało zaliczyć do tych sytuacji, które w jakiś sposób inspirują, bądź wpływają na postrzeganie świata i ludzi.

    Wyszłam ze szkoły totalnie zmarnowana (efekt nieprzespanej nocy i wf-u na ostatniej lekcji) i niezbyt szczęśliwa, bo coś ostatnio nie układa mi się życie towarzyskie, że się tak wyrażę. I tak idę na przystanek, żeby wsiąść do zdezelowanego autobusu (takie bogactwo w PKS, nie mogę się nadziwić, że takie graty jeszcze w ogóle są na chodzie) i dotrzeć jakoś do domu, do upragnionej kawy i kocyka. Przede mną na przystanek zmierzał chłopak, którego znam tylko z widzenia, bo chodzi do mojej szkoły, do pierwszej klasy. Jest niepełnosprawny, ma coś z nogami, jedna jest wykrzywiona, kuśtyka. Jest niższy ode mnie (a ja zawsze mam się za krasnala). Akurat miał jechać tym samym autobusem co ja. Usunęłam się lekko do tyłu, chcąc go przepuścić, a on...

    Przytrzymał drzwi, po czym z uśmiechem na ustach i w oczach powiedział "proszę" i... przepuścił mnie.

    Do domu jechałam tak poruszona, że nie do końca zdawałam sobie sprawę z tego gdzie jestem. A kiedy wysiadałam (a zawsze jak wysiadam, to mówię "do widzenia", tak samo jak mówię "dzień dobry" przy wsiadaniu), to pomachał mi ręką z krótkim "cześć".

    Dlaczego wywarło to na mnie takie wrażenie? Może dlatego, że uprzejmość zdaje się stopniowo zanikać. Ludzie dziwnie na mnie patrzą, kiedy witam i żegnam się w autobusie, ale lubię być miła i lubię widzieć ten uśmiech na ustach kierowcy. A tego chłopaka nikt zdaje się nie dostrzegać. Gdybym była na jego miejscu, pewnie byłoby mi cholernie źle. A tymczasem on potrafił się uśmiechnąć i tak po prostu przytrzymać dla mnie drzwi. Potrafił tak po prostu być ludzkim i uprzejmym. Nie macie pojęcia, jak bardzo mnie to wzruszyło. Ale ja zawsze na wszystko reaguję bardzo emocjonalnie. Może to i dobrze? :)

    • Like 7

  8. Nightwish bez liryków Tuomasa? No way. To znaczy tak w połowie, bo opcje są dwie. Jeśli zespół nagrywałby same instrumentale bądź orkiestrę, to jak najbardziej słuchałabym każdego albumu. Dość często słucham wersji instrumentalnych utworów NW, nawet bez liryków mają w sobie magię i pobudzają wyobraźnię jak mało co. Poza tym, kiedy tworzę, to wokal tylko mnie rozprasza. Za bardzo skupiam się na tekście i na głosie, zamiast pisać opowiadanie.

    Jeśli natomiast muzyka miałaby pozostać na takim samym poziomie, a liryki byłyby... głupawe? (no, po prostu gorsze), to niestety, ale pewnie nie byłabym zbyt oddaną fanką zespołu. Szczególnie widać to po tym, że niezbyt często słucham utworów, których teksty albo mi się nie podobają albo uważam je za słabsze. Tak jest np. z End of All Hope. "Wounded is the deer that leaps highiest"... Serio Tuo, serio? To takie... Mało odkrywcze :/

    Co do interpretacji poszczególnych tekstów: niezbyt interesuje mnie życie prywatne Tuomasa, dlatego nie traktuję jego utworów jako pamiętnika, chociaż mogę całkiem zgrabnie odtworzyć proces jego przemian wewnętrznych (albo tak mi się tylko zdaje). Większość jego liryków odbieram bardzo osobiście. Te, których do końca nie pojmuję i tak zawsze wywołują na mnie jakieś wrażenie, jakieś drobne poruszenie w sercu. To chyba dobry znak :D

    Do niektórych utworów NW zaczęłam odwoływać się w wypracowaniach i tym samym zainteresowałam twórczością Tuo moją polonistkę (cudowna kobieta, uwielbiam ją ♥). Czasami polecam jej co lepsze (moim zdaniem) utwory i dość często bywa tak, że na przerwach razem je interpretujemy. Jako, że polonistka, bądź co bądź, ma szersze pojęcie o literaturze i o interpretacji tekstów w ogóle, ja natomiast orientuję się w twórczości i rzeczach, które inspirują Tuomasa, to niekiedy razem dochodzimy do całkiem ciekawych wniosków.


  9. [video=youtube]

     

     

    Tak mi się ostatnio o tym zespole przypomniało. Ten utwór sprawia, że zalewa mnie cała fala różnych uczuć. A i czasem łezka się w oku zakręci. Ale łezka, której towarzyszy uśmiech ::)

    I zazwyczaj to pomaga, kiedy nie mam żadnych pomysłów na opowiadania. Także, można uznać, że "Lost it all" mnie w pewnym sensie inspiruje.


  10. Ostatnio moja chrzestna urodziła drugiego synka. Taką małą, słodką istotkę. Mały Juleczek. Jeszcze go nie widziałam, bo mieszkają dość daleko, ale dostałam zdjęcia. Jaki on jest uroczy ♥

    A dzisiaj dowiedziałam się, że mam zostać jego matką chrzestną ♥ Ojej. ♥ Napisałabym tu jednorożcową epopeję, ale brak mi słów :D ♥

    • Like 4

  11. Byłam dzisiaj w empiku, żeby w końcu skorzystać z karty prezentowej, którą dostałam na Boże Narodzenie. Akurat trafiło na "Nevermore. Otchłań" :D Nie mogę się doczekać lektury ♥ Chciałabym najpierw odświeżyć sobie poprzednie części, bo niewiele już pamiętam. Chociaż nie wiem, kiedy się za to zabiorę, bo jeszcze czeka na mnie "Jądro ciemności" i parę innych książek, które non stop odkładam na później. Muszę je w końcu przeczytać. Kiedyś trza :/


  12. Coooo? To wyszła już trzecia część Nevermore? Kiedy? Matko, ale ja jestem opóźniona :O

    Czytałam dwa pierwsze tomy już jakiś czas temu i pamiętam, że na ten ostatni czekałam z wytęsknieniem... A później jakoś mi się o tym zapomniało. Muszę go jak najszybciej dorwać! Nightfall, możesz powiedzieć coś więcej?


  13. W szkolnej bibliotece znalazłam "Silmarillion" Tolkiena. Powtarzam: w szkolnej bibliotece, gdzie większość książek stanowią lektury i encyklopedie. Oprócz tego kilka pozycji pozaszkolnych pośród całej masy Reymontów, Prusów i Sienkiewiczów. A tam nagle Tolkien. I to jeszcze takie stare wydanie, gdzie kartki już pożółkły i całość ma ten taki specyficzny zapach niezbyt nowej już książki. A ja uwielbiam właśnie takie podstarzałe wydania, mają w sobie "to coś".

    I wypożyczyłam ten "Simarillion" i czytam sobie, a z każdej kartki tchnie magia ♥

    • Like 4

  14. Podoba mi się! Najbardziej wpadł mi w ucho "Believer" (pewnie dlatego, że to singiel, musi być nieco "chwytliwy"). Przesłuchałam całą płytę "Hope" i jest naprawdę dobrze! To hipnotyzujące intro... Uwielbiam orientalne motywy w muzyce, dlatego czuję, że Myrath dołączy do grona moich ulubionych zespołów ♥


  15. Milla, misiaczku ♥ Znam Twój ból. W mojej szkole było tak, że trzeba było wybrać rozszerzenia już przy rekrutacji do liceum (bezsęsu skoro i tak zaczynają się od 2 klasy, straciliśmy przez to możliwość poznania nauczycieli), ale wiedz, że dylemat miałam ten sam. I teraz jestem sobie na profilu ciekawym, ale zazwyczaj jest tak, że to, co dla mnie ciekawe, niekoniecznie jest przydatne. Ale nie martwmy się na zapas, jak bardzo się postaramy to może jakoś zrobimy użytek z nieprzydatnego :D

    Ojej, jak dobrze wiedzieć, że nie tylko ja żyję w słodkiej nierzeczywistości! Ostatnio coraz bardziej to do mnie dociera. Tym bardziej, że już za rok matura... :o I ja się boję. Szczególnie rekrutacji na studia się boję. Wszystko co elektroniczne mnie odstrasza. Omal nie pogubiłam się przy rekrutacji do liceum, serio. A no i jeszcze jedna życiowa umiejętność, której nie posiadam. Nie potrafię kupować biletów w automatach. Zawsze daję pieniądze koledze, bo wstyd. Ale jak już przeprowadzę się na stałe do miasta, to trzeba się będzie nauczyć. Zostaje mi rok życia w błogim, acz denerwującym poczuciu niezaradności.

    W ogóle to miałam komentować Twój wpis, a nie opisywać moje życie. Ale co poradzę, że Twoje problemy są też moimi problemami?

    Jak zwykle czekam na więcej, potrafisz człowieka skłonić do rozważań nad własną egzystencją :D

    A co do poprzedniej odpowiedzi: tak, tak obczajam Władców Kwasu. I CHCĘ WINCYJ. I będę wielce uradowana jeśli poprowadzisz mnie w IAMX i w co tam tylko jeszcze zechcesz ♥

    • Like 2

  16. Też odkopałam mój rower! Tak dawno już nie jeździłam, że aż zapomniałam, jakie to jest przyjemne ^^

    Za to nie znoszę biegać. Wypluwam przy tym płuca. Z drugiej strony uwielbiam piłkę nożną, zarówno w nią grać jak i oglądać. Szkoda, że nie mam za bardzo gdzie i jak pograć, na W-F robimy takie akrobacje, że czasami obawiam się o swoje życie, straszna ze mnie ofiara xD

    Czuję się jak pajac w dresach .-.

    Wolę wybrać się na długi spacer bądź na wycieczkę rowerową niż robić z siebie głupka przy klasie -.-


  17. Doznałam niezłego szoku, kiedy weszłam na forum. Nie było mnie przez kilka dni, a tu nagle taka zmiana.

    Arabesque nie lubi zmian, oj nie. Trudno mi się przyzwyczaja do "nowości". Ale z drugiej strony to dobrze, że coś się zmienia. Trudno, przez całe życie tkwić w tym samym miejscu, no nie?

    Podsumowując: pomarudzę, pomarudzę a potem się przyzwyczaję i będzie ok.

    (Te kolory przywodzą mi na myśl syreny. Już nie mówiąc o grafice. Taka bąbelkowo - wodna się wydaje w takiej kolorystyce xD Wiem, dziwna jestem.)

    • Like 1

  18. No to dziewczyny, sprawa przesądzona, od jutra ruszam z fińskim! Wiem, wiem, nie mówi się "od jutra", bo to różnie z tym wychodzi, ale akurat wtedy będę miała wydrukowane materiały :D (Nie potrafię uczyć się z jakiegokolwiek urządzenia elektronicznego, wkurza mnie to strasznie. Nawet czas organizuję sobie na papierze, mam taki ładny kalendarz ♥ Taki ze mnie staroświecki człowiek, no).

    HietAlu, dziękuję za punkt widzenia szaleńca. W sumie... Dobrze, jest być wariatem. Mało kiedy robię coś "z rozsądku" i póki co, całkiem nieźle na tym wychodzę :D

     

    A skoro wątek taki a nie inny... Podzielę się moimi umiejętnościami :P

     

    Angielski - standard, podstawa. Od pierwszej klasy podstawówki się za mną ciągnął. Chodziłam też na dodatkowe zajęcia jakoś tak od 6 klasy. Tak naprawdę dopiero w liceum zaczęłam go używać. Profil z rozszerzonym angielskim ♥ No właśnie, używać. Nic odkrywczego nie powiem, ale zauważyłam, że odkąd zaczęłam w nim rozmawiać, tak naprawdę z kimś gadać to moje umiejętności znacznie się poprawiły. W październiku byłam cały tydzień za granicą i przeżyłam ♥ No i dzięki Fellow Imagineers poznałam mnóstwo nowych ludzi. Codzienne gadanie sobie po angielsku to już normalka.

     

    Włoski - miłość...Co prawda nie od pierwszego wejrzenia, bo kiedyś jego brzmienie kojarzyło mi się tylko i wyłącznie z papieżami. Kiedy przyszło mi wybierać liceum, do mojego profilu przypisany był niemiecki bądź też włoski. Uparłam się i ku rozpaczy mojego taty poszłam sobie na italiano. Uczę się go od niecałych dwóch lat, przy czym zajęcia w szkole to raczej nie nauka (ludki chciały uciec od niemieckiego, ale się nie spodziewały, że natrafią na odmienne czasowniki, congiuntivo i innych takich). Dlatego od niecałego roku chadzam sobie na dodatkowe lekcje. Potrafię się już z Włochami dogadać. Co prawda, jeszcze nie idzie mi to tak swobodnie jak w angielskim, ale POTRAFIĘ SIĘ DOGADAĆ ♥

    Przy okazji po uszy się w tym języku oraz kulturze zakochałam i wciąż odkrywam coś nowego.

     

     

    Rosyjski - przez sześć lat uparcie próbowano mnie go nauczyć. W 6 klasie podstawówki nawet coś tam umiałam, ale w gimnazjum była grupa początkująca (a innych niet), więc zaczęłam wszystko od nowa. A gimnazjum jak to gimnazjum... (wiem, że nadużywam słowa "gimnazjum", ale nic nie poradzę xD) Stoczyłam się. Wszystko mi gdzieś uleciało. Wydukam tylko jak się nazywam i gdzie mieszkam. Może, gdybym uparcie nad nim popracowała, to coś by z tego wyszło, ale wątpię. Zawsze wlatywał mi jednym uchem a wylatywał drugim. Ale przynajmniej potrafię czytać.

     

     

     

    A, no i jeszcze jedno słówko do Piotrka. Cytując moją przyjaciółkę: "Idź na dojcza, będziesz szprechać" :D

    Paula, nie chcę ranić Twoich uczuć, ale wiedz, że francuski nic a nic mi nie podchodzi. Kiedy słyszę jego brzmienie, to mnie skręca. Szczególnie, kiedy mówi mężczyzna :/ Taka już moja osobista antypatia. Na swoją obronę mam jedynie to, że kiedyś go lubiłam i nawet próbowałam się co nieco nauczyć. Później samo mi to przeszło, do dzisiaj nie do końca wiem dlaczego...

    • Like 1

  19. Aaaaa już ja dobrze wiem jakie zdjęcie bym wysłała ♥

    Tylko, że nie wyślę, bo owe cudeńka już posiadam. Piszę tu tylko dlatego, że chcę życzyć wszystkim powodzenia.

    Także ten... Powodzenia! :D

    • Like 1

  20. Kinomanką nie jestem.

    Ale...

    Niedawno obejrzałam La vita e' bella (Życie jest piękne) w reżyserii Benigniego. Film nagrodzony trzema Oscarami. Nie mam żadnych wątpliwości dlaczego tak się stało.

    Kiedy zabrałam się za oglądanie... Byłam w fazie jojczenia na wszystko i wszystkich, dół, smęty, życiejesbessęsu itd.

    A tu nagle...

    Z góry zaznaczam, że nie umiem opowiadać o filmach tak, żeby nie zdradzić zbyt dużo, wybaczcie. Pominę więc opisy i powiem tylko tyle, że historia ta poruszyła mnie na tyle, żeby zmienić (no dobra, może nie drastycznie, ale na pewno seans wywarł na mnie ogromny wpływ) moje podejście do świata.

    Pod koniec nawet płakałam. Po trosze ze smutku po trosze ze szczęścia (a nigdy nie płaczę na filmach, jedynym wyjątkiem było Imaginaerum).

    Mogłabym pisać i pisać na temat moich odczuć, ale kogo to obchodzi? Nie będę zanudzać. Powiem tylko, że film na długo pozostanie w mojej pamięci.

     

    [video=youtube]

     

    Może spróbujesz z nim, Nymph? Jeśli jeszcze nie widziałaś ;) Do staroci nie należy (tak myślę), jest z 1997r.

    • Like 1

  21. Jestem osobą, która zbyt mocno przywiązuje się do zespołów. Mam na myśli to, że jak już zacznę czegoś słuchać to słucham i słucham w kółko i nie mogę się oderwać. Zwykle kończy się to tak, że mam już po uszy słuchania na okrągło tych samych kawałków, ale jednocześnie jakoś nie mogę przekonać się do nowych. Nie ważne, co mi jutjub albo Spotify podsunie.

    Jestem mega wybredna.

    No chyba, że ktoś coś mi ładnie opakuje i sprzeda.

    Stałaś się moim lekarstwem na muzyczną rutynę.

    Dziękuję ♥

     

    PS. Zaczęłam też przesłuchiwać sobie ajemeksa. Zgadnij dzięki komu? :D

     

    Jak zwykle czekam na więcej ♥

    • Like 1
×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.