-
Content Count
3779 -
Joined
-
Last visited
-
Days Won
101
Content Type
Forums
Gallery
Calendar
Aktualności
Lyrics
Dyskografia
Reviews
Everything posted by Milla
-
Także to tłumaczenie nie jest odległe, ale najbliższe oryginałowi. Nie zapominajmy też o tym, kiedy żył Darwin i jak wyglądało tworzenie zdań w jego czasach. Także tutaj konkretnie chodzi nie o "formułowanie" ale o "formy" właśnie. Nieskończone gatunki, rodzaje istnień. Dokładnie takie polecenie dostał grafik NW od Tuomasa: "dodaj do okładki tak wiele gatunków ile zdołasz". :) Pytanie tylko, którą opcję powinniśmy przyjąć: Nieskończoność formy jest najpiękniejsza czy Najpiękniejsze nieskończone formy? A wiiidzisz, bo ja tej staroangielszczyzny nie wzięłam pod uwagę, i dlatego mi to się cały czas niepoprawne wydawało, nawet jak znalazłam ten cytat z Darwina w oryginalnej wersji językowej, to coś mi w nim nie leżało... Dobra, to ja już się nie będę czepiać, teraz wszystko się zgadza :D Proponuję opcję pierwszą. Tę, która wcześniej mi nie pasowała.
-
[spotify]spotify:track:3aiSXEFhl0YtYdOne45qu9[/spotify] Omnomnomnomnomnom *.*
-
A co Millowy grammarnazizm proponuje? :) Myślałem też o tłumaczeniu tego jako "Najpiękniejsza nieskończoność formy" - będzie bliżej odpowiednika Darwina. Już chyba ktoś wcześniej pisał, że to "forms" tutaj to powinien być czasownik. Bo gdyby było rzeczownikiem, to to byłby mocno kulawy angielski. Wiem, że przy takim tłumaczeniu, z "forms" jako "tworzy", to się mniej zgadza z Darwinem, ale mnie "Nieskończoność formy" jakoś tak kłuje (dlaczego słownik podkreśla "kłuje" na czerwono? :D) w oczy... Odległe to takie od oryginalnego tytułu płyty po prostu. I nie mogę się do tego przekonać.
-
Ja nie mogę z tą Waszą "Nieskończonością formy...". Mój grammarnazizm tego tłumaczenia nie akceptuje :>
-
Że jak? Że growl? Ech. Jedziemy do nich. Opierniczyć Tuo. Za growl. Tuo niedobry. -_- Zresztą, trzeba być optymistycznie nastawionym. Może nie będzie źle. Może to będą takie małe daweczki growlu, jak u Emilie Autumn w niektórych piosenkach. Coś takiego przetrwam. (A żeby nie było, że tylko marudzę, reszta informacji brzmi bardzo obiecująco. Bardzo mnie ciekawią te "Oczy Szarbat Guli", no i ów dwudziestominutowy kolos... I "My Walden", bo folkowe toto... Kurde, to już tak niedługo *.*)
-
[video=youtube]https://www.youtube.com/watch?v=-x8QaUQM3M0&index=2&list=PL7iV43teYI2RO1onpwrCIUk7bZFhJNwUv Ostatnio jakoś uzależniłam się od tej piosenki. Jest cudna ♥
-
Fajne te Twoje sny :D Moje się jakoś nie chcą zapamiętywać, a jak coś już pamiętam, to tylko w strzępkach, a nie tak dokładnie, jak u Ciebie... Chociaż, ostatnio śniło mi się, że uciekałam przed jakimiś niemiłymi ludźmi w wielkim domu, i to zapamiętałam z całkiem dużą liczbą szczegółów. Najpierw mnie złapano (coś się chyba wcześniej działo, ale tego nie pamiętam), jednak udało mi się, korzystając z nieuwagi oprawców, jakoś uciec (pamiętam, że przez coś przeskoczyłam, kiedy koleś mnie nie pilnował i nie trzymał. Ale nie mam pojęcia, co to był za przedmiot. Może kanapa... W każdym razie przeskoczyłam, włączyłam nitro i pobiegłam w labirynt pokoi). No i tak biegałam po tym ciemnym domu, po jakichś schodach, kolejnych pomieszczeniach... Na chwilę wpadłam do małego, pustego pokoiku, szarego, a nie całkiem ciemnego, skądś wpadała tam odrobina światła, i zobaczyłam dwie czarne ludzkie sylwetki. Jedną średnio pamiętam, chyba była dosyć drobna, mała i chuda, a druga wyglądała całkiem jak, uwaga, ksiądz, który uczy nas religii (sic!). Wysoka, ze sterczącym brzuchem i w sutannie. :D Szybko się stamtąd ewakuowałam, ksiądz Kisiel i tajemniczy człowieczek nawet mnie nie zauważyli, i dotarłam do schodów do piwnicy. Wyglądały podobnie jak te u mojego znajomego, tylko że były większe. Chyba najmocniej z całego snu utkwił mi w pamięci właśnie obraz schodów, złożonych metalowych krzeseł stojących pod ścianą na tym takim, jak to się zwie, półpiętrze, i zimnego, niebieskawego światła sączącego się zza ściany. No, więc zbiegłam tymi schodami i okazało się, że w tej "piwnicy mojego znajomego" jest ogromna, przestronna sala, wysoka jak hala fabryczna, a w niej jakieś stanowiska chyba (nie pamiętam)... Wyglądała jak takie wielgachne laboratorium z filmu science fiction, w którym przeprowadza się jakieś podejrzane eksperymenty. Trochę mi toto teraz przywodzi na myśl "Nowy, wspaniały świat", którego fragment czytaliśmy jakiś czas temu na polskim. Ale to w moim śnie nie sprawiało takiego nieprzyjaznego wrażenia. Fakt, było zimne, ale nie martwe, pod ścianą stały jakieś wysokie rośliny, z pokoju obok hali świeciło światło... No, było mi tam lepiej, niż w wielkim, ciemnym domu. Tam cały czas czułam czyjś oddech na karku, a w laboratorium to się skończyło. Poczułam się bezpiecznie. Nie wiem, dlaczego, w końcu ci faceci, którzy mnie ganiali, mogli zejść za mną na dół. Ale to sen, we śnie logiki nie uświadczysz. No, i w laboratorium, obok drzwi do tego pokoju, z którego coś świeciło na niebiesko, sen się kończy. A przynajmniej to, co z niego pamiętam. Może to uciekanie to jakieś odzwierciedlenie moich obaw, czy coś takiego? :D Nie wiem. Nie mogę sobie przypomnieć, jak wyglądali ścigający. Wiem tylko, że byli źli i niedobrzy.
-
Yyy... Sami, przecież to jest Aragorn, chyba. że mam zwidy :D
-
[spotify]spotify:track:32InxhAKpB68h0ljqQ7D16[/spotify]
-
[spotify]spotify:track:11liAe3FvMGspJ9x3a1xw4[/spotify]
-
Właśnie też się zdziwiłam, że Adi zmienił avek :D Przyzwyczaiłam się do tamtego, niemniej Adrian Kapelusznik jak najbardziej na plus, i z "tytułem" się ładnie komponuje :happy:
-
[spotify]spotify:track:5QG2BxvXsETj8qzCVs9mEU[/spotify] Może być liczenie płytek? To nie randomowy numer telefonu, ale tak jakoś pierwsze przyszło mi do głowy. When you sleep beside me I count the tiles in the ceiling One hundred twenty two One hundred twenty three
-
Adi, Tato! Wszystkiego naj :) Żeby Ci włosy rosły długie i piękne, żebyś cieszył się życiem najbardziej, jak się tylko da, żebyś miał zawsze pod ręką kogoś do przytulania (na przykład kota, dziewczynę, przyjaciela, rodzinkę, wszystko to naraz... jak tam sobie chcesz), dużo radości, miłości, muzyki, książek, sukcesów w zabawie grafiką... i niech Moc będzie z Tobą :)
-
[spotify]spotify:track:72gg0bqrLCCyomkfunyiuU[/spotify] Pikczers of ju c;
-
[spotify]spotify:album:6v5IVMmY1IvWtbfnQoiFSf[/spotify] Ech, kiedy to wydali, miałam -32 lata. A wciąż jest wspaniałe. :3 Btw, kojarzycie te denerwujące komentarze na yt/tekstowie/innych stronach, zamieszczane pod trochę starszymi kawalkami, głoszące "Muzyka umarła! Wtedy ludzie słuchali Pink Floyd, dzisiaj zidiocieli i słuchają Nicki Minaj! Produkuje się tylko popowy bulszit! Moje pokolenie ma okropny gust, chciałbym urodzić się wcześniej!"? Wiecie, ja myślę, że gówniana muzyka była zawsze, jest i będzie do końca ludzkości. Tylko że o Justinie Bieberze wszyscy zapomną za kilka lat, a wspomniani Floydzi czy, sięgając jeszcze dalej w przeszłość, Mozart, cały czas mają słuchaczy, młodszych, starszych, cały czas są doceniani, znani... "Gangnam Style" po paru miesiącach zrobiło się przestarzałe, a "Sonata księżycowa", którą ostatnio męczyłam, po tych prawie dwustu latach wciąż daje się słuchać. Kiepska muzyka może i ma swoje pięć minut wielkiej sławy, ale często nie... kurde... nie przetrw... no, ekhm, nie jest w stanie przetrwać (NIE PRZETRWYWUJE! :>) próby czasu. Kto teraz słucha jakiegoś tandetnego italo disco z lat osiemdziesiątych (widziałam kiedyś kawałek jakiegoś programu o takiej muzyce), albo, no nie wiem, Bekstrit Bojsów chociażby? Może jakieś podstarzałe fanki, z sentymentu, żeby przypomnieć sobie dawne dzieje, ale młodzi ludzie raczej nie. Myślę, że w każdym okresie z historii człowieków byli jacyś tam Bieberzy, których słuchano tylko w danym okresie. I byli ponadczasowi Mozarci, o których pamięta się do dzisiaj. My też mamy takich zdolnych, takich Mozartów, o których za trzydzieści lat dalej będzie się mówić. Więc niech ci melo-malkontenci od "music is dead" się przymkną, bo dobrej, nowej muzyki jest sporo, wystarczy poszukać. Odnoszę wrażenie, że się powtarzam, i że to moje pisanie takie chaotyczne jakieś... A album Doorsów zdążył się już skończyć... Dobra, kończę tego walltexta i idę się zająć Ważnymi Rzeczami. Tak. Emi, skup się na matmie.
-
[spotify]spotify:track:5QG2BxvXsETj8qzCVs9mEU[/spotify] WIOLONCZELA *____________* Ostatnio jakoś spamuję w tym temacie. Albo to Wy mało piszecie. Bo znowu mam post pod postem.
-
Heart Asks Pleasure First
-
[video=youtube] Z cyklu "pokazane przez tatę". Fajny numer. Zacny tekst. Emi approves. :3
-
[spotify]spotify:track:6fKi0NTtWTbovi0KdsVQb6[/spotify] Łiktims. Tak ja "łilydżys" Tardży. Albo "łajolin" Marco. Albo "łodka" wokalisty Korpików. TO JEST "V", na miłość borską, nie "w" ;-;
-
A ja sobie słucham "Sonaty księżycowej" Beethovena. ♥
-
Adi, myślę, że jednak będą tracić więcej, jak powyrzucają te albumy ze Spotify. Bo wtedy człowieki przeniosą się na jeszcze bardziej niedochodowe YT, albo zaczną piracić, i co? Pewnie zarobki ze Spotify nie są wielkie, ale to zawsze coś. Tak myślę. Trzeba się zapytać kogoś z Nuclear Blast. :D Od NW Im niedawno znikło, zostało chyba tylko DPP i "Made in Hong Kong"... Spotifajowa dyskografia NW zawsze była mocno wybrakowana. Ostatnio przez moment nie było też "The Life And Times Of Scrooge", zauważyliście? ...Wiecie co, wyszukałam sobie właśnie w Spotify Nightwisha, a tam oprócz standardowego DPP i Hong Kongu widzę SS, EoaE, "Once", "Imaginaerum The Score", jakieś dziwne "The Sound Of Nightwish Reborn" i "Nuclear Blast Presents Nightwish Bonus"... Czo tak się te albumy rozmnożyły nagle? o.O
-
[video=youtube] So let me hoooooooooooold both your haaaaands in the holes of my sweater ♥
-
Tajka, czemu się nam nie pochwalisz, że to dzisiaj? :D Wszystkiego najtłiszowego! Życzę Ci dużo Izzy'ego, dobrej muzyki, czekolady, wolnego czasu, fajnych książek... I co tam sobie jeszcze wymarzysz ;) No, i oczywiście bądź kreatywna, twórz, rysuj, pisz, poeć i jeszcze raz twórz :D