Minęło trochę czasu od premiery Auri... I jak tam wasze obecne odczucia? Bo ja nie mogę przestać słuchać Auri! Nie ma tygodnia, żeby ten album nie leciał od A do Z w moich głośnikach czy słuchawkach. Zauważyłam, że nawet Aphrodite Rising, który to utwór początkowo odrzuciłam jako nazbyt patetyczny, wręcz do granicy kiczu, zaczęłam lubić (szczególnie kawałki ze "surrender all" oraz chór "arrival" w tle). Chyba najczęściej jednak słucham "See" i "Skeleton Tree" - te lekko orientalne kawałki mnie zaklinają! Są cudowne, odrywające, eskapistyczne! Rzadko słucham Underthing Solstice, choć... jest to moja zdecydowanie ulubiona piosenka na płycie. Kojarzy mi się z Muminkami. W ogóle cała ta płyta sprawiła, że przeczytałam wszystkie posiadane przeze mnie książeczki o Muminkach. Brakuje mi kilku i koniecznie te braki muszę uzupełnić. Mimo zatem sporej dozy celtyckości, mitologii różnorakiej i orientu - serce ta płyta ma, moim zdaniem, doszczętnie fińskie! :D