Jump to content

Leaderboard


Popular Content

Showing content with the highest reputation on 10/31/16 in Posts

  1. 4 points
    W takim temacie, nie sposób w okolicach 1 listopada wspomnieć o starosłowiańskich Dziadach. Dziady każdy dobrze zna z Mickiewicza, lub kojarzy chociaż nazwę. Nie mam zamiaru opisywać tutaj rytuału ale przybliżyć samo święto i okres z nim związany. Jak wiadomo, Dziady to czas, w którym dawni Słowianie (ale też Bałtowie) oddawali szczególną cześć swoim przodkom. Dziś wiemy, że święto obchodzono kilka razy do roku - w niektórych rejonach nawet 6 razy. Jednak dwa okresy obchodzenia święta występowały na całym terenie. To Dziady wiosenne i Dziady jesienne. Słowianie wierzyli, że dzięki rytuałom dusze zmarłych odwiedzają świat żywych, odwiedzają swoje dawne domy i swoje rodziny. Należało więc, w tym okresie zachować szczególną ostrożność. Zabronione było wykonywanie gwałtownych ruchów, z umiarem używano ostrych narzędzi. Zakazane było również np. wylewanie wody przez okno. W tym szczególnym okresie,kobiety wstrzymywały się od szycia czy tkania. Wszystko to, żeby dusze nie zaplątały się w nici, nie zostały oblane nieopatrznie wodą lub zostały skaleczone. Aby się mogły posilić, nie sprzątano resztek jedzenia po posiłkach. Żeby dusze nie zgubiły się w wędrówce do świata żywych i później spokojnie trafiły do Nawii (krainy umarłych), rozpalano na rozstajach dróg ogniska zwane grumadkami. Także na cmentarzach rozpalano ogniska. Oprócz wskazania drogi, miały one za zadanie ogrzać przybyłe dusze ale też zatrzymać złe duchy, przed przedostaniem się do świata żywych. Aby duchy przodków mogły się obmyć, w niektórych regionach stawiano specjalne sauny. Do ogniska, w formie ofiary wlewano miód, wrzucano jedzenie lub zioła. Spuścizną po tych starych tradycjach są znicze, które my zapalamy dziś na grobach. Zmarli dosłownie byli zapraszani do wspólnego ucztowania. Robiło się to zarówno na grobach jak i w domach. Same obchody były zdecydowanie radośniejsze niż obecnie. Na groby znoszono pożywienie, którym dzielono się ze zmarłymi - ten zwyczaj w niektórych regionach polski przetrwał aż do początku XX wieku. Wspólnemu ucztowaniu, w trakcie odprawiania rytuałów towarzyszyły również tańce ,aczkolwiek wszystko z zachowaniem szacunku i wspomnianą wcześniej ostrożnością. W okresie Dziadów, szczególnymi względami cieszyli się żebracy, zwani właśnie dziadami. Obdarowywano ich wtedy licznymi datkami, jedzeniem i dobrami materialnymi. Wszystko dlatego, że wierzono iż dzięki nim można nawiązać kontakt ze zmarłymi, niekiedy wierzono, że to sami zmarli pod postacią żebraka odwiedzają swoje rodziny. Dla wielu ludzi Święto Zmarłych to czas koniecznego przymusu, korków na drogach i walki w przedarciu się na cmentarz. Ale jak widać - nic to, w porównaniu z tym ile wysiłku w obchody wkładali nasi przodkowie :)
  2. 3 points
    Może i Halloween nie obchodzi się w Polsce, ale to nie znaczy, że raz do roku nie można sobie zrobić fotki w niecodziennym, czasem wręcz strasznym makijażu ;) Finally I'm so beautiful, right? https://www.facebook.com/images/emoji.php/v5/f86/1/16/1f383.png[/img]?https://www.facebook.com/images/emoji.php/v5/fd7/1/16/1f47b.png[/img]
  3. 2 points
    Tonę w licencjacie, projekcie społecznym, książkach na studia i pracach... na laptopie nie idzie porządnie rysować. Ostatnio bawiłam się trochę GIMP-em. Kilka prac... nic specjalnego, różne style, różne eksperymenty: Tuutikki - pierwsza próba z GIMP-em bez użycia warstw; A very Holmes issue - czyli pierwsza próba z kolorowaniem i cieniowaniem, używając warstw; Holmes and Watson - pierwsza próba bardziej złożonej interakcji z kolorowaniem na warstwach; Snufkin - eksperyment z warstwami, teksturą i pędzlem; Splendid, my dear Watson! - zmiana kreski i dalej warstwy. Dużo śmiecia... znaczy przeciętnostki, ale to takie małe ćwiczonka przed kolejnymi true-well-done portretami. :)
  4. 1 point
    No to ja dzisiaj nie śpię *-* Mamusia mi taki oto prezencik sprawiła dzisiaj kiedy byłyśmy w Biedronce. Co prawda po namowach, ale jednak :D
  5. 1 point
    Masz rację. Dodać trzeba,że wszystkie święta i często kształt ich obchodów jaki znamy w chrześcijaństwie, zostały przejęte od naszej rodzimej religii. Od tak ważnych jak np Wielkanoc a skończywszy na mniej wyniosłych jak Matki Boskiej Zielnej czy Gromnicznej. Kościół wiele lat walczył również z topieniem Marzanny hehe. Zamiast niej z wież kościołów zrzucano kukłę Judasza. No ale....się nie przyjęło w narodzie :) Również kościoły i sanktuaria jak Jasna Góra stoją na miejscu dawnych pogańskich świątyń. A Thietmara to trzeba traktować trochę z przymrużeniem oka. Jako, biskup postrzegał i opisywał pogan niezbyt obiektywnie. Ogólnie Polacy byli dla niego ludźmi gorszego sortu natomiast Niemcy narodem wybranym hmmm to chyba jakiś ich kompleks ;)
  6. 1 point
    Jako że obiecałem garść ciekawostek o nadchodzących 1 i 2 listopada świętach ,w takim razie zapraszam do lektury W dniu Wszystkich Świętych tłumnie odwiedza się cmentarze z grobami bliskich. Groby są już wcześniej uprzątnięte, np. z liści, wypalonych zniczy, niektóre umyte. Bliscy zmarłych składają na nich wiązanki i bukiety kwiatów, zapalają znicze, odmawiają modlitwę. W kaplicy na cmentarzu lub w kościele odprawiane są nabożeństwa i tzw. wypominki. Wypominki to modlitwa połączona z wywołaniem imion i nazwisk zmarłych. Niegdyś nie zawsze przynoszono kwiaty. Ważniejsza była świeczka, a najważniejsza modlitwa za zmarłych, którą odmawiano osobiście, a także kupowano u bab i dziadów proszalnych pod bramami cmentarzy. Dawano im pieniądze, chleb, a nawet przynoszono gorącą kaszę. Dawniej zupełnie inaczej traktowano żebraków niż obecnie. Byli to ludzie starzy, którzy odeszli od swoich dzieci, aby nie być dla nich ciężarem. Zarabiali modlitwą na swoje utrzymanie, wzbudzali szacunek. Wierzono, że o zmroku zmarli wychodzą z grobów, gromadzą się koło kościoła, odwiedzają obejścia. Zostawiano dla nich uchylone na noc drzwi, a na stole jedzenie. Gospodynie zamiatały izby, nakrywały stoły białymi obrusami, kładły na nich chleb, aby zmarli nie odeszli głodni. W dniu Wszystkich Świętych i Dniu Zadusznym nie wolno było palić w piecu, ponieważ uważano, że przebywają tam dusze przodków, które w tych dniach wracały do swoich domów. Te pogańskie zwyczaje zostały zastąpione chrześcijańskimi, tzn. rozdawaniem chleba dziadom i babkom proszalnym siedzącym u bram cmentarza jako zapłata za modlitwę. Z czasem za modlitwę płacono już nie chlebem, ale pieniędzmi. Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny Drugim akcentem tego święta było palenie ogni. Początkowo zapalano ogniska na rozstajach dróg, aby wskazywały kierunek wędrującym duszom. Wierzono, że będą mogły się przy nich ogrzać. Od XVI w. ogniska zaczęto palić na cmentarzach (stąd wzięły się dzisiejsze znicze na grobach). Zapalano ogniska na mogiłach ludzi, którzy zmarli tragiczną śmiercią, szczególnie na grobach samobójców („zabitników”), grzebanych za ogrodzeniem cmentarza. Gałęzie na te ogniska były składane przez cały rok. W wigilię Zaduszek były podpalane. Wierzono, że samobójcom potrzebna jest szczególna pomoc i troska. Ogień palony na ich grobach miał także chronić żyjących przed złymi mocami, duchami i upiorami . Obecnie płomień na mogile jest symbolem niegasnącej pamięci żyjących o zmarłym, świadectwem dobrych wspomnień, wyrazem pragnienia, aby Bóg wziął duszę do nieba, gdzie będzie szczęśliwa. W ostatnich latach pojawiły się w Polsce zwyczaje związane z amerykańskim Halloween, odległe treścią od polskiego dnia Wszystkich Świętych i Dnia Zadusznego. Podczas Halloween dzieci, młodzież i dorośli przebierają się za upiory, szkielety, wampiry, zombi itp., chodzą od domu do domu i proszą o słodycze. W zamyśle ma to oswajać lęk przed śmiercią, łatwiej się z nią pogodzić. Zaduszki są współczesnym odpowiednikiem pogańskiego święta Dziadów. Dzień Zaduszny przypada na 2 listopada, następnego dnia po Wszystkich Świętych. Z tej okazji, ludzie wspominają wszystkich, którzy odeszli ze świata żywych, modlą się za ich dusze, które według katolickiej wiary, przebywają w czyśćcu. Zaduszki i ich historia Tradycja obchodów święta sięga czasów biblijnych. Już w Piśmie Świętym Starego Testamentu można odnaleźć pierwsze wzmianki o zwyczaju zapisywania w specjalnych księgach imion osób zmarłych. W okresie chrześcijańskim inicjatorem obchodów Dnia Zadusznego był św. Odilon, opat z Cluny. Święto miało stanowić przeciwwagę dla pogańskich obrządków, które czciły zmarłych. W 998 roku duchowny polecił, by we wszystkich klasztorach o regule benedyktyńskiej Dniem Zadusznym – czyli dniem modlitw za dusze nieboszczyków - był pierwszy dzień po Wszystkich Świętych. W XIII wieku tradycja zaduszkowa obowiązywała w całym kościele katolickim. W XIV wieku zaczęto urządzać procesje na nekropolie, do czterech stacji. Należy zaznaczyć, że przy każdej stacji modlono się za tych, których już nie było wśród żywych, a także śpiewano pieśni żałobne. Piąta stacja odbywała się w kościele, po powrocie procesji z cmentarza. Początki tradycji Dnia Zadusznego w Polsce datuje się na wiek XII. W wieku XV Zaduszki były znane już w całym kraju. W 1915 roku, papież Benedykt XV, na prośbę opata benedyktynów zezwolił, aby tego dnia każdy kapłan mógł odprawić trzy msze: w intencji poleconej przez wiernych, za wszystkich wiernych zmarłych i według intencji papieża. O ile w Dniu Wszystkich Świętych czci się wszystkich, którzy po śmierci dostąpili zbawienia, o tyle obchodzony 2 listopada Dzień Zaduszny poświęcony jest modlitwom za osoby zmarłe, oczekujące na ostateczne pojednanie się z Bogiem. Genezą Zaduszek były uroczystości pogańskich Słowian, które obchodzono cztery razy w roku. Początkowo, Kościół katolicki zmniejszył liczbę świąt do dwóch w roku, a od X wieku utrzymano tylko jedno święto (Wszystkich Świętych). Jeszcze przez kilka lat po 1945 w dniu 2 listopada oficjalnie świętowano w Polsce Dzień Zaduszny. Jak obchodzono Dzień Zaduszny Zaduszki są dniem modlitwy za ludzi zmarłych, którzy oczekują na ostateczne spotkanie z Bogiem. Dzień Zaduszny jest wspomnieniem zmarłych, potrzebujących jeszcze oczyszczenia, które mogą uzyskać dzięki modlitwie wiernych oraz Kościoła. W dawnych czasach poprzez modlitwy i jałmużny dla ubogich, wierni starali się nieść pomoc duszom cierpiącym w czyśćcu. Tradycje te przetrwały - w formie rozdawnictwa chleba ubogim przed kościołami i cmentarzami w Dzień Zaduszny - aż do XX wieku. Do dzisiaj przetrwał jedynie zwyczaj nawiedzania w tym dniu grobów (ale w mniejszym stopniu, niż 1 listopada), zapalania zniczy oraz świec. Zachował się też zwyczaj składania ofiar pieniężnych w parafiach za dusze najbliższych zmarłych, na tzw. wypominki, tj. kartek, na których wypisane są imiona i nazwiska zmarłych. Z tradycją Zaduszek związanych było wiele ludowych zwyczajów i wierzeń: porządkowano nie tylko groby, ale także domy, bo wierzono, że dusze zmarłych wracają tego dnia w miejsca, gdzie spędziły całe doczesne życie. Zostawiano otwarte furtki i drzwi, aby dusze mogły wejść do domów, gdzie zostawiano dla nich pieczone pierogi, chleby, bób, kaszę i to, co jadło się na kolację. Wieszano też czysty ręcznik, obok stawiano wodę i mydło, aby dusze mogły się obmyć. Przekazywano sobie opowieści o spotkaniach z duszami zmarłych, błąkającymi się po lasach, a od zmierzchu po cmentarzach i w pobliżu kościołów. Bardzo niebezpieczne były dusze potępionych, które straszyły przy mostach, młynach, na rozstajach dróg. Zwyczaj zakazywał również tego dnia wykonywania niektórych czynności, aby nie skaleczyć, nie rozgnieść czy w inny sposób nie znieważyć odwiedzającej dom duszy. Zakazane było: klepanie masła, deptanie kapusty, maglowanie, przędzenie i tkanie, cięcie sieczki, wylewanie pomyj i spluwanie. A jak obchodzi się zaduszki w innych krajach albo wyznaniach to też jest bardzo ciekawe ,w Meksyku np Zaduszki są bardzo wesołym świętem ,na grobach swoich bliskich pije się i je żarcie prawie jak na weselu ,groby są przyozdobione bardzo kolorowo podobnie jest w społeczności romskiej ,w Japonii zamiast zniczy na grobach swoich bliskich rozpalają kadzidełka ,a ludność żydowska zamiast zniczy kładzie na grobach kamienie . MEKSYK Meksykański El Dia de Muertos, czyli Dzień Zmarłych, obchodzony jest przez dwa dni. 1 listopada nazywa się El Dia de Inocentes, co znaczy: Dzień Niewiniątek, ponieważ oddaje się wtedy cześć głównie zmarłym dzieciom. 2 listopada, Dzień Zaduszny, poświęca się dorosłym zmarłym. W Meksyku Dzień Zmarłych zajmuje szczególnie ważne miejsce w kulturze i kalendarzu świąt publicznych. W odróżnieniu od Europy Meksykanie obchodzą je w nastroju raczej wesołości, niż powagi i żałoby. Zdaje się to wynikać z ich specyficznego stosunku do śmierci. W święto kultywuje się tradycje z czasów pogańskich. Meksykanie odwiedzają cmentarze i kładą na grobach kwiaty i znicze, ale także żywność. Dary składane są również na ołtarzach domowych, urządzanych w celu przyciągnięcia dusz zmarłych. Zdobi się je kwiatami, świeżymi owocami, kadzidłami, kolorowo ubranymi szkieletami i zdjęciami przebywających na tamtym świecie bliskich. JAPONIA Tradycja japońskiego święta ku czci przodków, zwanego Obon, sięga pięciuset lat. W czasie czterech letnich dni, około połowy sierpnia, Japończycy powracają w rodzinne strony, składają ofiary, modlą się i oczekują na spotkanie z duchami zmarłych bliskich. Święto Obon w większości regionów jest celebrowane w okolicach połowy sierpnia. Pierwotnie przypadało na 15. dzień siódmego miesiąca kalendarza księżycowego. Wedle tradycyjnych wierzeń japońskich w okresie świątecznym duchy zmarłych przodków powracają z zaświatów na spotkanie z żyjącymi. Japońskie domy są specjalnie przygotowywane na tę okazję - na domowych ołtarzach buddyjskich, zwanych butsudan, składane są drobne ofiary w postaci pokarmów. Wnętrza domów rozjaśniają papierowe lampiony, które mają wskazywać drogę zbłąkanym duszom. Bardziej tradycyjne rodziny cechuje jeszcze większa przezorność. Pierwszego dnia Obon na progu domostw ustawiane są proste figurki wykonane z warzyw i patyków, które wyobrażają zwierzęta juczne i mają służyć jako środek transportu między zaświatami a doczesnością. Następnie figurki przenoszone są na ołtarze butsudan. Poprzez taniec chcą pomóc przodkom powrócić w zaświaty W okresie Obon Japończycy także mają w zwyczaju odwiedzać groby zmarłych. Na japońskie wierzenia dotyczące życia pozagrobowego dominujący wpływ miał buddyzm, dlatego też skromne cmentarze pełne kamiennych nagrobków przypominających małe obeliski mieszczą się przy świątyniach buddyjskich. W czasie święta bliscy umieszczają przy nagrobkach kwiaty oraz kadzidła i modlą się. Z japońskim świętem ku czci zmarłych silnie związana jest też tradycja ludowego tańca zwanego bon-odori. Wieczorami ludzie ubrani w yukaty (rodzaj letniego kimona) gromadzą się w parkach, ogrodach i na przyświątynnych placach, by poprzez taniec pomóc przodkom powrócić w zaświaty. Każdy może dołączyć do koła tancerzy oplatającego centralny podest, na którym stoją bębniarze. Bon-odori stanowi także pretekst do spotkania w ramach lokalnych wspólnot. Ostatniego dnia Obon dusze zmarłych powinny zostać wyprowadzone ze świata doczesnego. W wielu regionach Japonii ludzie mają w zwyczaju spławiać w dół rzeki papierowe lampiony, które wskazują duchom drogę ku zaświatom. IZRAEL Cmetarz żydowski to kirkut ,a macewy to nagronbki .Cmentarze są miejscem świętym, ale jednocześnie rytualnie nieczystym, stąd przy wyjściu znajduje się studnia, przy której należy dokonać ablucji. Nieczystość cmentarza uniemożliwia też wstęp na jego teren kapłanom, choć zakaz ten nie dotyczy pochówków ich bliskich. Nawet wtedy muszą jednak zachować stosowny dystans od grobu.Przez szacunek dla zmarłych, na cmentarzu nie wolno spożywać jedzenia, pić, wnosić Tory, a więc wykonywać czynności niedostępnych dla nieboszczyka. Nie wolno wypasać zwierząt czy zbierać siana. Nie można też traktować cmentarza jako skrótu drogi. Macewa swym wyglądem nawiązuje do bramy, symbolu przejścia z życia ziemskiego do życia w innym świecie. Często nagrobki były malowane - ślady polichromii do dziś przetrwały na wielu macewach.Na żydowskich grobach często widuje się ułożone kamyki. Geneza tego zwyczaju ma kilka wyjaśnień. Prawdopodobnie obyczaj pochodzi z dawnych czasów, gdy zwłoki grzebano na pustyni. Zabezpieczenie przed dzikimi zwierzętami miejsca pochówku poprzez ułożenie na nim kamieni, było wyrazem szacunku dla zmarłego. Na groby nie przynoszono kwiatów i zniczy, jednak przenikanie kultur zaciera obecnie tą różnicę.Zasady judaizmu sprawiają, że na grobach nie ma zdjęć czy podobizn zmarłych (choć czas i tu przynosi zmiany - nagrobki ze zdjęciami czy płaskorzeźbionymi przedstawieniami postaci ludzkich można znaleźć na cmentarzu w Warszawie). Możemy natomiast spotkać się z bardzo bogatą symboliczną ornamentyką. A na koniec jako ciekawostkę powiem wam że polscy ludzie którzy zginęli w górach na całym świecie mają swój symboliczny cmentarz wysoko w Tatrach ,na tym są tabliczki wszystkich którzy zginęli i zawsze w 1 Listopada są wyprawy górskie podczas których zapala się znicze .
  7. 1 point
    Ten obraz z postacią nie jest w stylu mojej filozofii, jakoś nie kręci mnie stawanie się po śmierci częścią natury poprzez bycie pożywką dla roślin idt :) Podobają mi się kolory, światło, głębia, niestety sama postać jakoś mniej, być może dlatego że rośliny wyglądają dość rzeczywiście, a przy nich postać jest trochę sztuczna, szczególnie jej szata. Fajne są za to te małe trawki przy korzeniach ♥
  8. 1 point
    Droga Cassi :)! Napisz to, co czujesz! Zwyczajnie! Wystarczy kilka prostych słów i życzeń. Nie musisz się rozpisywać i tworzyć wielkiego poematu dla 40-latka ;) . Maestro i tak na pewno czuje ciężar swojego wieku i zdaje sobie sprawę, że to może być życiowy przełom..Ale myślę, że weźmie to "na klatę" i jak przeczyta te wszystkie "birthday wishes", to spokojnie wkroczy w wiek średni celebrując to hucznie ;)! Ja już wysłałam :)!
  9. 1 point
    Jak to zwykle ze mną bywa, nie umiem się zdecydować na jeden rodzaj sztuki i robię wszystko na raz. Albo to, na co aktualnie przyjdzie mi ochota... Tym razem to fotoszopka, kolaż, sklejone z kilku(nastu) zdjęć, obrobione, podkoloryzowane i takie tam... Inspirowane utworem The Last Resort Ancient Bards, który jakiś czas temu strasznie mi siedział w głowie i nie chciał wyjść. I żeby nie było za różowo, to wstawiam coś, czym jeszcze parę dni temu był ten obraz. :v Tu aktualnie na etapie posklejania i kminienia kompozycji. Tak, każdy dach jest z innej beczki...
  10. 1 point
    Oh mein gott, wątek mi troszeczkę się zakurzył ;) Dziękuję Beatko. :) Z każdą kolejną pracą próbuję nowych rzeczy, więc mój styl i warsztat cały czas się rozwijają. Chciałbym wprowadzić trochę więcej dynamiki do swoich obrazów - mam nadzieję, że przy kolejnej opcji mi się to uda. :) Wow. Uważam to za ogromny sukces artysty, gdy jego twór pobudza wyobraźnię odbiorcy, skłania do refleksji, interpretacji i wyciągania własnych wniosków. Czasami jestem zaskoczony tym, co ludzie widzą i jestem z tego powodu ogromnie szczęśliwy i dumny. :D Bardzo cenię sobie polskiego symbolistę Malczewskiego, którego obrazy są jak wrota, gotowe otworzyć się przed każdym, kto tylko zechce "wejść" do tego świata. W jego twórczości nie było przypadków: światło, kompozycja, przestrzeń, barwy, wszystko miało znaczenie. Staram się podążać ścieżką Mistrza. :) Dziękuję Ci za ten komentarz! :) Dzięki Aniu. :) To prawda, Dean jest niezwykle utalentowany i to była przyjemność móc z nim współpracować. Rozmawialiśmy o muzyce, dzieliliśmy się spostrzeżeniami oraz wizjami, a oto efekt. ;) Cieszę się, że Ci się podoba! To niesamowite, że statyczny obraz może wywołać u odbiorcy tak dynamiczne odczucia. :D W dzieciństwie miałem książkę z baśniami Andersena (właściwie to nadal ją mam). Miała przepiękne i niepokojące (sic!) ilustracje i bardzo pobudzały moją wyobraźnię. Oglądając je słyszałem głosy postaci, a w oczach wyobraźni były całkiem żywe. To ogromne wyróżnienie móc po latach przeczytać taki komentarz, w którym jakby role się odwracają... :) Dziękuję Ania :) W międzyczasie popełniłem kolejny projekt. Tym razem jest to moja interpretacja dwóch utworów "Angels Fall First" oraz "Eramaanjarvi" w wykonaniu Ioany Ellyn: Dyskutowaliśmy o tym, co łączy te dwa utwory. AFF traktuje o śmierci bliskiej osoby i próby wyjaśnienia sensu istnienia, natomiast Eramaanjarvi jest pochwałą natury, z którą po śmierci stajemy się jednością. Efektem tej współpracy jest "Krąg życia" - obraz pełen kontrastów. Każdy koniec jest nowym początkiem czegoś...
  11. 1 point
    Ostatnio zaczytuję się w twórczości Tuwima ♥ [O duszo moja...] O duszo moja - na serio: Przestań no być pensjonarką, Z całym harmidrem wewnętrznym Trzeba uwinąć się szparko. Bo, powiedz, jak to wygląda, Bawisz się w sentymenciki, Trzeba nam coś stanowczego, A nie gonitwy tej dzikiej! Rzucasz się z strony na stronę: Kocham? czy nie? - sama nie wiem, Tymczasem w sercu już pachnie Czymś bardzo złym: bezkrólewiem... Proszę Cię, duszo, daj spokój! Jesteś już wprost niemożliwa, Raz sobie powiedz na zawsze: Kocham - i jestem szczęśliwa... Bo takie hece, brewerie Nie mają sensu żadnego, I wcale nieodpowiednie Do... "stanowiska naszego"... A więc ustatkuj się, proszę, Z robotą uwiń się szparko: Rozsortuj wszystko w porządku I... przestań być pensjonarką.
  • Member Statistics

    • Total Members
      1166
    • Most Online
      1079

    Newest Member
    Miltonreinc
    Joined
×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.