Jump to content

Błotnik

Members
  • Content Count

    25
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    1

Błotnik last won the day on October 31 2016

Błotnik had the most liked content!

Community Reputation

21 Excellent
  1. Moja przesyłka dotarła wczoraj. Empik bardzo pozytywnie mnie zaskoczył ! Też jestem dopiero po Wembley. Również zwróciłem uwagę na tą rozdygotaną kamerę przy Tuomasie. Musiała być chyba na zbyt lekkim tatywie a scena jednak pracuje. Pewnie przez to nie ma zbyt dużo ująć z bliska na klawisze. Podoba mi się widok rozświetlonych ekranów na ciemnej scenie z dala. Tworzą one jakby ołtarz z perkusją pośrodku. Ciekawe czy to zamierzone czy przypadek :) Ogólnie extra przednie przedstawienie !!!
  2. Ja przyjmuję wszystko jak leci..bo innego wyjścia nie ma i cieszę się jak dziecko na to widowisko. Zamówiłem wysyłkowo w Empiku ale pewnie do świąt nie dojdzie. Jak myślicie ? U nich data premiery nadal wisi na 9 grudnia heh.
  3. Błotnik

    POST MORTEM

    Świetny post !!! Mam wielki szacunek dla ludzi wykonujących tą pracę.Ja za żadne pieniądze bym jej nie wykonywał. Ale ktoś musi,więc szacunek, że tacy są bo każdy się z nimi zetknie - to pewne. Kiedy byłem w wojsku rozmawiałem z chorążym, który wrócił z Bośni. Mówił,że wojna nie wygląda jak na filmie. Rozczłonkowane ciała to codzienność. Z tym było najgorzej aby przywyknąć, ale po jakimś czasie większość się uodporniła i nie robiło to na nich już takiego wrażenia. W w/w branży na tym poziomie psychicznym pewnie jest podobnie, choć tutaj człowiek ma prostszy wybór czy w tym tkwić czy nie.
  4. Błotnik

    POST MORTEM

    Nieborak musiał być nieźle sztywny, żeby do takiej fotki "nie zjechać" :)
  5. Błotnik

    Halloween

    Nightfall, dlaczego ktoś ma Cię zmiażdżyć ? Za to, że masz własną opinię i nie boisz się jej powiedzieć? Ja to np bardzo doceniam. Trochę wyszłaś poza temat hallowinowy z tymi wierzącymi :) Niestety według mnie ludzie wierzący - katolicy w Polsce to w licznej większości zaprogramowane automaty, duchowe zombie. Nikt sobie nie zadaje trudu aby samemu przeczytać i zrozumieć Pismo Święte. Mało który katolik zna swoją świętą księgę. W rozmowie zawieszają się na najbardziej dziecinnych i banalnych pytaniach. Jedyną osobą z którą sobie porozmawiałem merytorycznie na te tematy był ksiądz. Z takich właśnie wierzących faktycznie się śmieję, a jeszcze bardziej kiedy się wyrywają jak to oni bronią wiary i naszych "chrześcijańskich korzeni" Ale wiem, że nie wszyscy są tacy...tzn wierzę bo ja takich nie spotkałem. Jeśli Ty spotkałaś to bardzo dobrze - doceniaj ich :) Przebieranki za świętych u mnie też są. Traktuję je obojętnie bo i samych świętych tak traktuję. Drażni mnie nieco, że dzięki zabawie KK miesza dzieciom w głowach i "przemyca wiarę" W zabawie halloween-owej nikt nie przemyca wiary w celtyckich bogów. Gnojenie katolików? No to ja Ci powiem, że to ja jestem cały czas gnojony. Nie ma tygodnia, żebym nie usłyszał, że się będę w piekle smażył. Z tego co ja widzę, niekatolicy są zdecydowanie bardziej tolerancyjni niż wyznawcy jedynie słusznej wiary. Niestety nasza reakcja jest odpowiedzią na reakcję ze strony katolików.
  6. Błotnik

    Halloween

    A ja dzisiaj wyciąłem dynię z córką i bawiliśmy się przednie. Przebrała się za czarownicę i czekaliśmy z cukierkami na inne dzieci. Uważam, że nie ma w tym nic złego. Bo w końcu to one, dzieci mają najlepszy ubaw. Zawsze poczęstował bym uśmiechnięte, rozbawione dziecko, gdyby przyszło po cukierka ale...najzwyczajniej nie mają okazji, żeby to robić. Halloween daje taką okazję. Natomiast ględzenie, które w tym roku dosłownie eksplodowało - że to nie nasze to jakieś kompletne brednie. Ta sterta dziwnych memów i wysyp patriotów narodowych, obrońców kultury.... To taka nasza narodowa bufonada, że nawet z igły zrobimy widły...wszędzie puszenie się na wszystko. Tak w skrócie - Boże Narodzenie wymyślił cesarz Konstantyn ze świtą. Więc też go nie obchodźmy bo to Rzymskie, nie nasze. Wszystko co dziś obchodzimy nie jest nasze, wszystko przyszło kiedyś, skądś ... no może oprócz dożynek ;) Taki jest mój stosunek do Halloween :)
  7. Masz rację. Dodać trzeba,że wszystkie święta i często kształt ich obchodów jaki znamy w chrześcijaństwie, zostały przejęte od naszej rodzimej religii. Od tak ważnych jak np Wielkanoc a skończywszy na mniej wyniosłych jak Matki Boskiej Zielnej czy Gromnicznej. Kościół wiele lat walczył również z topieniem Marzanny hehe. Zamiast niej z wież kościołów zrzucano kukłę Judasza. No ale....się nie przyjęło w narodzie :) Również kościoły i sanktuaria jak Jasna Góra stoją na miejscu dawnych pogańskich świątyń. A Thietmara to trzeba traktować trochę z przymrużeniem oka. Jako, biskup postrzegał i opisywał pogan niezbyt obiektywnie. Ogólnie Polacy byli dla niego ludźmi gorszego sortu natomiast Niemcy narodem wybranym hmmm to chyba jakiś ich kompleks ;)
  8. W takim temacie, nie sposób w okolicach 1 listopada wspomnieć o starosłowiańskich Dziadach. Dziady każdy dobrze zna z Mickiewicza, lub kojarzy chociaż nazwę. Nie mam zamiaru opisywać tutaj rytuału ale przybliżyć samo święto i okres z nim związany. Jak wiadomo, Dziady to czas, w którym dawni Słowianie (ale też Bałtowie) oddawali szczególną cześć swoim przodkom. Dziś wiemy, że święto obchodzono kilka razy do roku - w niektórych rejonach nawet 6 razy. Jednak dwa okresy obchodzenia święta występowały na całym terenie. To Dziady wiosenne i Dziady jesienne. Słowianie wierzyli, że dzięki rytuałom dusze zmarłych odwiedzają świat żywych, odwiedzają swoje dawne domy i swoje rodziny. Należało więc, w tym okresie zachować szczególną ostrożność. Zabronione było wykonywanie gwałtownych ruchów, z umiarem używano ostrych narzędzi. Zakazane było również np. wylewanie wody przez okno. W tym szczególnym okresie,kobiety wstrzymywały się od szycia czy tkania. Wszystko to, żeby dusze nie zaplątały się w nici, nie zostały oblane nieopatrznie wodą lub zostały skaleczone. Aby się mogły posilić, nie sprzątano resztek jedzenia po posiłkach. Żeby dusze nie zgubiły się w wędrówce do świata żywych i później spokojnie trafiły do Nawii (krainy umarłych), rozpalano na rozstajach dróg ogniska zwane grumadkami. Także na cmentarzach rozpalano ogniska. Oprócz wskazania drogi, miały one za zadanie ogrzać przybyłe dusze ale też zatrzymać złe duchy, przed przedostaniem się do świata żywych. Aby duchy przodków mogły się obmyć, w niektórych regionach stawiano specjalne sauny. Do ogniska, w formie ofiary wlewano miód, wrzucano jedzenie lub zioła. Spuścizną po tych starych tradycjach są znicze, które my zapalamy dziś na grobach. Zmarli dosłownie byli zapraszani do wspólnego ucztowania. Robiło się to zarówno na grobach jak i w domach. Same obchody były zdecydowanie radośniejsze niż obecnie. Na groby znoszono pożywienie, którym dzielono się ze zmarłymi - ten zwyczaj w niektórych regionach polski przetrwał aż do początku XX wieku. Wspólnemu ucztowaniu, w trakcie odprawiania rytuałów towarzyszyły również tańce ,aczkolwiek wszystko z zachowaniem szacunku i wspomnianą wcześniej ostrożnością. W okresie Dziadów, szczególnymi względami cieszyli się żebracy, zwani właśnie dziadami. Obdarowywano ich wtedy licznymi datkami, jedzeniem i dobrami materialnymi. Wszystko dlatego, że wierzono iż dzięki nim można nawiązać kontakt ze zmarłymi, niekiedy wierzono, że to sami zmarli pod postacią żebraka odwiedzają swoje rodziny. Dla wielu ludzi Święto Zmarłych to czas koniecznego przymusu, korków na drogach i walki w przedarciu się na cmentarz. Ale jak widać - nic to, w porównaniu z tym ile wysiłku w obchody wkładali nasi przodkowie :)
  9. O ja, moja córka by oszalała jakby przyfrunęła do nas taka różowa ćma :D Lucifer, interesujesz się motylami? Czy tak akurat nie nie padło? :)
  10. Aż by się chciało przytulić tą ćmę :D Ja zaproponuję również motyla, którego można spotkać w naszych ogrodach. Fruczak gołąbek - jest motylem z rodziny zawisakowatych. W odróżnieniu od zwykłych motyli, nie siada na kwiatku ale majestatycznie sobie nad nim fruwa, spijając nektar. Dzięki temu, jest też zwany Polskim kolibrem. I faktycznie wyglądem i zachowaniem przypomina do złudzenia kolibra. Sierść, czy co on tam ma ;) wygląda jak piórka, ogon jak u ptaka,długość ok. 3 cm , tylko te "uszy" trochę nie pasują. Motyl jest niebywale interesujący. Widziałem go tylko raz w życiu w moim ogródku. Cała rodzina przekonana była, że oglądamy kolibra, choć oczywiście to nam nie pasowało. Pojawiły się więc teorie, że ktoś miał i mu zwiał :D Pół dnia zajęło mi odnalezienie w googlach co widziałem. W koncu wpisałem polski koliber i to był on. Miejcie oczy szeroko otwarte w swoich ogródkach, bo nie wiadomo kiedy odwiedzi Was Fruczak gołąbek...a widok jego jest naprawdę zadziwiający :) [video=youtube]
  11. Wow, dzięki Arabesque. Czuję się wyróżniony :) Masz rację odnośnie Welesa,przedstawiano go też jako kozła, inne zwierze, lub starca z siwą brodą. Są też teorie, że to właśnie Weles został przerobiony na św. Mikołaja. Generalnie był prawdopodobnie bóstwem naczelnym i opiekuńczym, przypisywano mu też opiekę nad pracami rolniczymi - to zapewne miało związek z obrabianiem pola wołami. Był również zwyczaj po zakończonych żniwach, aby ostatni ścięty kłos zostawić na polu. Nazywano go brodą Welesa. I faktycznie, przysięgano na Welesa. Weles był również opiekunem wieszczów, więc wszystko się zgadza :) Ładna tradycja z tym zostawianiem jedzenia dla zmarłych, nie słyszałem o tym. Wiem, że dawniej zostawiało się na noc strawę - kaszę, ser, mleko dla Domowika i innych bóstw domowych
  12. Błotnik

    POST MORTEM

    Korzystając z okazji, że post Pablita, jak rozumiem się jeszcze pisze, pozwolę sobie wtrącić jeszcze kilka zdań w tym zacnym temacie :) Tym razem mój post będzie dotyczył wierzeń i pojmowania życia po śmierci dawnych Słowian, czyli przodków nas wszystkich, żyjących na tych ziemiach. Po co to piszę? Nie dla tego, że mam ochotę kogoś nawracać. Dziś, kiedy tak wielu zachwyca się kulturą starożytnej Grecji,Egiptu czy Skandynawską, mało kto wie, że mieliśmy identyczną. Oczywiście spisek Kościoła Katolickiego , który trwa od wieków, skutecznie nam tą wiedzę przysłania. I choć mamy XXI wiek to KK panicznie się boi owego tematu. Zapewne wielu z Was zna Odyna. Ale kto słyszał o Welesie ? Może kogoś mój post zainteresuje i postanowi zagłębić się bardziej w temat. Naturalnie informacje mogą się różnić od innych źródeł, ponieważ wiara i obrządki podlegały zmianom na przestrzeni wieków. Pojmowanie świata Słowianie dzielili świat na trzy światy - Prawia, Jawia i Nawia. Prawia czyli to co prawe był to świat Bogów, Jawia, czyli to co nam się jawi, co widzimy - tutaj żyjemy. Oraz Nawia - podziemny świat, umarłych. Postrzegali świat jako ogromny dąb, Drzewo Świata (Drzewo Kosmiczne) gdzie Prawia mieściła się w koronie, Jawia to pień, natomiast świat Nawii to korzenie. Nas w tym temacie interesuje oczywiście Nawia. Panem w Nawii był Weles. Weles był bogiem umarłych. Wierzono, że dusze (zwane dawniej Nawiami, Nawkami) wypasają się na jego pastwiskach, tym samy Weles był również bogiem bydła i innego inwentarza. To stąd wziął się Turoń wśród kolędników. Weles w ikonografii często przedstawiany jest z rogami. Kraina umarłych mieściła się za rzeką, wejścia do niej strzegł wąż, zwany Żmijem. To dlatego Słowianie wielką czcią otaczali dęby przy rzekach lub drzewa, spod których wypływały strumyki - wierzono, że woda ta wypływa z Nawii. Opisy Nawii są rożne.Raz opisuje się ją jako bezkresne łąki, innym razem jako bagna, gdzie po środku nich zasiada Weles. Słowianie wierzyli w jeszcze jeden świat umarłych - Wyraj. Idylliczna kraina mieściła się w koronie drzewa i to do niej odlatywały ptaki na zimę. Dusza. Dawniej wierzyliśmy, że człowiek posiada dwie dusze. Dusza Dech - ta mieściła się w sercu i po śmierci szła na zawsze do Nawii by spotkać się z przodkami. To od niej pochodzi określenie "wyzionąć ducha" Druga dusza to Dusza Jaźń. Ta mieściła się w głowie i po śmierci szła do Wyraju. Ta dusza podlegała reinkarnacji i po pobycie w Wyraju wracała z powrotem na ziemię, niesiona przez ptaki, aby z pierwszym oddechem wejść w ciało kolejnego potomka z naszej rodziny. To właśnie stąd wzięła się legenda o tym, że bociany przynoszą dzieci :) Duszom przodków oddawano szczególną cześć. Wierzono, że mogą pomagać rodzinie. Zostawiano dary dla nich, i stąd pochodzi zwyczaj zostawiania pustego miejsca przy stole wigilijnym. Dawniej było to miejsce nie dla wędrowca, ale dla naszych przodków. Bywało, że zastawiano dla nich cały, osobny stół. Natomiast siano pod obrusem była to ofiara dla Welesa. Jednakowoż bywały dusze nieprzychylne ludziom - to np dusze topielców, samobójców czy poronionych dzieci, zwane Porońcami. Wierzono, że dusze takie błąkają się po ziemi i zmieniają w demony. Co ciekawe Wampir jak i samo to słowo pochodzi nie z Hollywood, ale z dawnej słowiańszczyzny i kiedyś brzmiało - Wąpierz. Pogrzeb. Słowianie urządzali pogrzeby ciałopalne. Zmarły zostawał spalony na stosie, gdzie wraz z dymem, Dusza Jaźń udawała się do Wyraju. Natomiast reszta popiołów zostawała pogrzebana w popielnicy i stamtąd Dusza Dech wędrowała do Nawii. Bywało, że kiedy umierała głowa rodu czy jakiś Kniaź, dobrowolnie na stos pogrzebowy szła również jego żona. Tą scenę możemy oglądać w filmie Stara Baśń - Kiedy słońce było bogiem. Aby zmarły odszedł i nie chciał wrócić do świata żywych, nie znalazł drzwi do domu, ciało jego wynoszono przez okno, czasami podnoszono próg i zmarłego wynoszono pod progiem (w moim regionie - Wlkp, do dziś przetrwał zwyczaj stuknięcia trumną o próg) Bywało, że wbijano w próg nóż lub topór aby odciąć zmarłemu drogę powrotu. Z drugiej strony, aby zmarły chronił chatę i oczyszczał gości, w jeszcze dawniejszych czasach, wysypywano garść popiołów zmarłego pod próg domu. Cmentarze były usytuowane za rzeką lub jeziorem. Wierzono, że woda jest przeszkodą nie do zdobycia przez zmarłego. W okresach późniejszych, na pagórkach lub w kamiennych kręgach. Czasami nad urną kogoś ważnego usypywano kurhan. Po śmierci zmarłego, tak jak dziś urządzano stypę - dawniej zwaną tryzną lub strawą. Tryzna była ucztą zarówno dla ludzi jak i dla bogów. Wierzono,że im bardziej huczna stypa-tym przychylniejsi będą Bogowie dla zmarłego. Aby zmarły trafił w zaświaty należało odprawić aż 3 tryzny. Pierwszą po pogrzebie, drugą 40 dni po pogrzebie,bo tyle trwała wędrówka duszy do Nawii i trzecią rok po śmierci. Najważniejszym świętem związanym z przodkami były dobrze znane, dzięki Mickiewiczowi - Dziady. Dawniej obchodzono dwa święta - Dziady jesienne i Dziady wiosenne. Do naszych czasów oprócz samego uczczenia pamięci o zmarłych, pozostał z dawnych rytuałów zwyczaj zapalania zniczy. Dawniej rozpalano ogniska, te miały ogrzać dusze zmarłych, które przyjdą na wspólną ucztę z nami. Na rozstajach dróg rozpalano również ogniska, aby dzięki nim zbłąkane dusze odnalazły drogę do Nawii. Co do starych obrządków to nie mam jasności. Jedne źródła mówią, że ostatnie pochówki ciałopalne na naszych ziemiach pochodzą z XIII w. Inne, że nawet z XV w. W każdym razie jak by nie było, pewne jest, że jeszcze długo po przyjęciu chrztu w 966 stara wiara tkwiła w narodzie. Najmłodszy pochówek ciałopalny z całym, wiernym rytuałem starosłowiańskim odbył się w 2013r w Rosji. Pochowano żercę ( dawne,słowiańskie określenie kapłana) Dobrosława. Na pogrzeb zjechało ponad stu pogan. Uroczystość się udała. Niestety po wszystkim, część uczestników pogrzebu wylądowała w pierdlu :) Hmmm...jak mogłem przypuszczać,znów mi wyszedł niezły tasiemiec. OK Pablito, już nie przeszkadzam,rób swoje ;)
  13. Moondancer, od tego Lady Pank do dziś wielu zaczyna przygodę z gitarą. Fear of the Dark - dla mnie też ważny numer. Przesłuchałem go tyle razy jak wyszła płyta, że dziś go nie trawię :D Ja zapodam tylko jeden, za to potwornie ważny dla mnie kawałek. On zaważył na całym moim życiu. Po wysłuchaniu go w latach 80' chciałem już tylko być gitarzystą, ,ćwiczyłem grę, zawalałem naukę i wnerwiałem rodziców. To trwa do dzisiaj tylko teraz wnerwiam już kogoś innego ;) Dio utwór z Hear ’n Aid [video=youtube]
  14. Błotnik

    POST MORTEM

    Bez przesady, nie jestem aż tak oblatany, nie mam w głowie tego wszystkiego,na wyciągnięcie :) Ja zgłębiam temat sam dla siebie, nie prowadzę wykładów, nie mam misji. Ale jeśli widzę, że ktoś ma problem natury moralno-religijnej i mogę pomóc a ten ktoś chce tego,wtedy mówię....spokojnie, jesteś zmanipulowany, obudź się. A mając pod ręką dobrą książkę mogę pomóc jeszcze lepiej :) Jeśli kogoś interesuje, skąd między innymi czerpię wiedzę, w temacie "Co teraz czytamy" napisałem Uta Ranke Heinemann - Nie i Amen. To fajnie, że Wam się mój post podoba bo się obawiałem, że niepasujący i za długi :)
  15. Wszystkim, którzy mają wątpliwości, czy Kościół Katolicki oby nie robi ludzi w wała, polecam książkę Nie i Amen - Uty Ranke Heinemann. Autorka w sposób bardzo konkretny i dosadny a czasami i zabawny obnaża hipokryzję i manipulację KK. Dowiecie się z niej, jak wiele absurdów i niespójności zawiera Pismo Święte, jednak KK o tym nigdy nie wspomni ani słowem. Ponieważ według autorki człowiek zostaje przez Kościół powołany do wierzenia a nie do myślenia. Sama autorka jest osobą bardzo ciekawą - profesor teologii, która za krytykę kościoła i podważanie niepokalanego poczęcia, dostała szlaban na wykładanie w zależnych od KK katedrach. Istnieje opinia, że sam JPII osobiście ingerował w ten szlaban. Już sam ten fakt powinien zachęcić zainteresowanych to jej twórczości. Polecam również jej Eunuchy do Raju, gdzie Ranke-Heinemann porusza problem ekstremalnej dyskryminacji kobiet w KK na przestrzeni wieków.
×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.